Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

hej kobietki, kasienka ja się z tobą całkowicie zgadzam :)...nie warto porównywać czy nasze problemy są mniej czy bardziej błahe, dla nas każdy jest istotny i dlatego piszemy tu o wszystkim i niczym :) deggialka może rzeczywiście powinnaś przejść się do ginekologa i wyleczyć to przed zabiegiem usunięcia tej nadżerki, ja kobietko cię podziwiam,że się zgodziłaś 5 dzieci pilnować:) to chyba trzeba mieć anielskie nerwy :)no ale wierzę,że dasz radę i koniecznie napisz jak ci poszło, będziemy oczywiście trzymały kciuki by obyło się bez niemiłych niespodzianek :) bliżej słońca a ty gdzie się podziewasz?? już nam ciebei brakuje :( kasieńka a z tym marcinem to dlaczego tak nagle się urwały te czułości?? to on nabrał raptem takiego dystansu?? wyjaśnił ci w ogóle cokolwiek, albo lepiej się nad tym nie zastanawiać..faceci są naprawdę skomplikowani :) a mój facet dziś obudził mnie o 7.30 zadzwonił do mnie i pyta czy mu otworzę drzwi, bo jest pod drzwiami...zwariował, przyjechał ze słodkimi bułkami i mlekiem na śniadanie, a teraz jeszcze śpi w moim łóżeczku :( idę go obudzić bo zaraz mamy iść do mojej kuzynki zanieść jej pity żeby go rozliczyła pozdrawiam kobietki do przeczytania cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mugelitta nie mam pojęcia..podejrzewam, że miał do mnie żal o odwołanie spotkania w walentynki ( ale nie mam pewności) choć przecież dzwonił do mnie tego dnia i mówił, że nie jest zły, że rozumie itp. Ale ja dzięki temu milczeniu wiele przemyślałam, np. po 1 mówił, że pije tylko okazjonalnie, bo swoje w życiu wypił- no tak a ze mną podczas tego ponad miesiąca znajomości pisał 4 razy podpity, a jak był trzeżwy to mówił że z kolegami pił...także chyba nie wypił swojego...a dla mnie to jest bardzo ważna sprawa po co mnie ściemniał...a zresztą jak można uważac, że dziewczyna z neta jest tą kobietą z którą chce się spedzić cale zycie ( w momencie keidy się jej nie widziało)...a pytać nie będę ponieważ to mi i tak nic nie da...ja już nie bawię się w drugą szansę.... kurcze widzę, że tego mojego kolegę Kota czyli Adama na serio wzieło na mnie. Rozmawiał z moją przyjaciółką o mnie a wczoraj napisał do mnie sms-a \" Kasiuniu, mam pytanko: przeszkadza ci, że palę papierosy i lubię szybko jezdzić samochodem? dobranoc\" zatkało mnie...nie wiem jak ja mam to rozumieć...pytałam się przyjaciółki po co on chce się pakowac w zwiazek z kobietą z dzieckiem, i dowiedziłam się, że podobno wcześniej już był w takim zwiazku, gdzie kobieta miała dzidziusia...ale poprosiłam przyjaciółkę aby podczas rozmowy z nim dała mu do zozumienia że będzie lepiej jak poznamy się lepiej, a nie pakowali się w związek...i dziś mi napisałam, że mówila mu, że musimy sie poznac hehehe Jest mi cięzko zaufać jakiemukolwiek facetowi, przez tą ich męską płeć tyle przeszłam, że czasem mi bokiem wychodzą...dałabym wiele aby spotkać kogos kto zaakceptuje moje słabosci, kto mnie wepsrze i pokocha...mam gdzieś adoratorów...przy nich kobieta czuje się adorowana i wartościowa, ale nie kochana...a mi brakuje uczucia zwanego : MIŁOŚĆ... Tak to prawda każda z nas ma bardzoooooo ważne problemy, dziś płaczemy przez pracę, faceta itp...a jutro strasznym dla nas problemem może być brak pomysłu na fryzurę...ale przecież przyjaciółki są od tego aby pisać im o wszystkim... to prawda przy takich bobaskach trzeba mieć Anielską cierpliwość, mi nie raz przy mojej jednej Anielicy brakuje cierpliwości, a co dopiero przy piatce...chyba bym oszalała...ale Paulina da sobie radę...w końcu dzielna babka z niej Magda szykuj się na rozmowę to już jutro. Masz stresa?? a jak Marcinowi idzie na rynku pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki...ale mam dziś podły humor...wogóle jakaś nie do życia jestem..po pierwsze to mam okres...a po drugie to teściowa..normalnie nie moge na nia patrzec...na samą myśl mi się coś robi!!nie to nie mój humor jest podły to tylko i wyłącznie ona jest podła....a z tym rachunkiem...wyniosi 224zl z grosikami...nie zapłaciła nie wiem czemu...teściowie są po rozwodzie...i było ustalone że teść jest z moim mężem a teściowa z córką...i teść płaci za czynsz..a teściowa za prąd...taka była umowa...ale nie zapłaciła...i chyba nie ma zamiaru trudno sie mówi...Jarek powiedział że on też nie zapłaci..bo teść płaci za nas czynsz...płaci mimo że tu nie mieszka...a ona jest sama...ok ,ale też sie kąpie.pierze..gotuje..śmieci też ma..niby dlaczego ma za prąd nie płacić..my płacimy za telewizje kablową...normalnie mam jej dość...już nie mogę tu być...z chęcią pojechałabym do mamy..ale muszę czekać..bo teść wysłał rozliczenie z holandii i lepiej żeby do rąk teściowej nie trafiło...i muszę siedzieć tu w lublnie...ale jak tylko przyjdzie zabieram sie do mamy na cały miesiąc...muszę odpocząć...i wczoraj nam zasugerowała że chce już nas spłacić...tzn że mamy sie stąd wynosić..napewno ja jej jeszcze toche muszę nerwów popsuć...tak jak ona mi...dziewczynki kochane nie życze Wam takich teściowych jaką ja mam!!!i wiecie w miarę możliwości oczywiście idzćie od razu na swoje....oszczędzicie sobie dużo nerwów!!!jeszcze na dodatek nie mogę się dogadać z Jarkiem..ale to już chyba przez ten okres... kasienka..tak bardzo Ci współczuje...ale z drugiej strony...jestem z Ciebie dumna że jesteś tak bardzo odważna kobietą..napewno kiedyś Bóg do Którego się tak modlisz wynagrodzi Ci wszystko i napewno z nawiązką... meg...powodzenia na rozmowie jutro..ja już byłam nie na jednej..i co z tego dalej siedze w domku...fajnie że Marcin już rozwiązał swoje problemy z pracą...i życze mu żeby jak najszybciej znalazł nową i lepszą... deggialka...też tak czasem mam z tym swędzeniem..ale z moi lekarzem sie przecież nie dogadam..radzę sobie sama..płukanki tantum rosa raz w tyg.pomaga...fajnie że miło spędziłaś weekend..inaczej nie mogło być w końcu spędzałaś go z ukochanym.. mill a co tam u Was??jak mąż...mam nadzieję że dobrze!!! pozdrofka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki...ale mam dziś podły humor...wogóle jakaś nie do życia jestem..po pierwsze to mam okres...a po drugie to teściowa..normalnie nie moge na nia patrzec...na samą myśl mi się coś robi!!nie to nie mój humor jest podły to tylko i wyłącznie ona jest podła....a z tym rachunkiem...wyniosi 224zl z grosikami...nie zapłaciła nie wiem czemu...teściowie są po rozwodzie...i było ustalone że teść jest z moim mężem a teściowa z córką...i teść płaci za czynsz..a teściowa za prąd...taka była umowa...ale nie zapłaciła...i chyba nie ma zamiaru trudno sie mówi...Jarek powiedział że on też nie zapłaci..bo teść płaci za nas czynsz...płaci mimo że tu nie mieszka...a ona jest sama...ok ,ale też sie kąpie.pierze..gotuje..śmieci też ma..niby dlaczego ma za prąd nie płacić..my płacimy za telewizje kablową...normalnie mam jej dość...już nie mogę tu być...z chęcią pojechałabym do mamy..ale muszę czekać..bo teść wysłał rozliczenie z holandii i lepiej żeby do rąk teściowej nie trafiło...i muszę siedzieć tu w lublnie...ale jak tylko przyjdzie zabieram sie do mamy na cały miesiąc...muszę odpocząć...i wczoraj nam zasugerowała że chce już nas spłacić...tzn że mamy sie stąd wynosić..napewno ja jej jeszcze toche muszę nerwów popsuć...tak jak ona mi...dziewczynki kochane nie życze Wam takich teściowych jaką ja mam!!!i wiecie w miarę możliwości oczywiście idzćie od razu na swoje....oszczędzicie sobie dużo nerwów!!!jeszcze na dodatek nie mogę się dogadać z Jarkiem..ale to już chyba przez ten okres... kasienka..tak bardzo Ci współczuje...ale z drugiej strony...jestem z Ciebie dumna że jesteś tak bardzo odważna kobietą..napewno kiedyś Bóg do Którego się tak modlisz wynagrodzi Ci wszystko i napewno z nawiązką... meg...powodzenia na rozmowie jutro..ja już byłam nie na jednej..i co z tego dalej siedze w domku...fajnie że Marcin już rozwiązał swoje problemy z pracą...i życze mu żeby jak najszybciej znalazł nową i lepszą... deggialka...też tak czasem mam z tym swędzeniem..ale z moi lekarzem sie przecież nie dogadam..radzę sobie sama..płukanki tantum rosa raz w tyg.pomaga...fajnie że miło spędziłaś weekend..inaczej nie mogło być w końcu spędzałaś go z ukochanym.. mill a co tam u Was??jak mąż...mam nadzieję że dobrze!!! pozdrofka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki...ale mam dziś podły humor...wogóle jakaś nie do życia jestem..po pierwsze to mam okres...a po drugie to teściowa..normalnie nie moge na nia patrzec...na samą myśl mi się coś robi!!nie to nie mój humor jest podły to tylko i wyłącznie ona jest podła....a z tym rachunkiem...wyniosi 224zl z grosikami...nie zapłaciła nie wiem czemu...teściowie są po rozwodzie...i było ustalone że teść jest z moim mężem a teściowa z córką...i teść płaci za czynsz..a teściowa za prąd...taka była umowa...ale nie zapłaciła...i chyba nie ma zamiaru trudno sie mówi...Jarek powiedział że on też nie zapłaci..bo teść płaci za nas czynsz...płaci mimo że tu nie mieszka...a ona jest sama...ok ,ale też sie kąpie.pierze..gotuje..śmieci też ma..niby dlaczego ma za prąd nie płacić..my płacimy za telewizje kablową...normalnie mam jej dość...już nie mogę tu być...z chęcią pojechałabym do mamy..ale muszę czekać..bo teść wysłał rozliczenie z holandii i lepiej żeby do rąk teściowej nie trafiło...i muszę siedzieć tu w lublnie...ale jak tylko przyjdzie zabieram sie do mamy na cały miesiąc...muszę odpocząć...i wczoraj nam zasugerowała że chce już nas spłacić...tzn że mamy sie stąd wynosić..napewno ja jej jeszcze toche muszę nerwów popsuć...tak jak ona mi...dziewczynki kochane nie życze Wam takich teściowych jaką ja mam!!!i wiecie w miarę możliwości oczywiście idzćie od razu na swoje....oszczędzicie sobie dużo nerwów!!!jeszcze na dodatek nie mogę się dogadać z Jarkiem..ale to już chyba przez ten okres... kasienka..tak bardzo Ci współczuje...ale z drugiej strony...jestem z Ciebie dumna że jesteś tak bardzo odważna kobietą..napewno kiedyś Bóg do Którego się tak modlisz wynagrodzi Ci wszystko i napewno z nawiązką... meg...powodzenia na rozmowie jutro..ja już byłam nie na jednej..i co z tego dalej siedze w domku...fajnie że Marcin już rozwiązał swoje problemy z pracą...i życze mu żeby jak najszybciej znalazł nową i lepszą... deggialka...też tak czasem mam z tym swędzeniem..ale z moi lekarzem sie przecież nie dogadam..radzę sobie sama..płukanki tantum rosa raz w tyg.pomaga...fajnie że miło spędziłaś weekend..inaczej nie mogło być w końcu spędzałaś go z ukochanym.. mill a co tam u Was??jak mąż...mam nadzieję że dobrze!!! pozdrofka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm cos w tym jest blizej slonca... tez mam podly dzien :/ jestem strasznie zla :/ i wlasciwie nie mam konkretnego powodu!! poza tym, ze nie mam ani grosze przy sobie, a wlasnie dowiedzialam sie, ze w bibliotece za [przetrzymanie ksiazek urosla mi glupia kara... do tego jednej z tych ksiazek w ogole nie moge znalezc... z Piotrem nawet na skypie dzisiaj nie pogadam, bo jakos tak wyszlo... ide do tych dzoieciakow i coraz bardziej nie moge uwierzyuc, ze bylam tak glupia, zeby podjac sie tej pracy!!! boje sie jak cholera!!!! i w ogole najchetniej poolozylabym sie do lozka i przespala ten dzien... a jeszcze w perspektywie mam jutrzejszy dzien na uczelni od 8 do 20!!!! chyba umre!! mam juz dosc tego wszystkiego... a z tym swedzeniem... wcale nie tak latwo... za dwa dni powinnam dostac okres, wiec nie mam jak isc teraz do ginekologa- u niego sie konkretnie czeka na termin, bo to na fundusz... i jeszcze jak mi facet powie przez tel ze nie mozna tego zabiegu wykonac jesli mam jakas grzybice czy cos to chyba w ogole zaczne krzyczec!! a cala ta zlosc bierze sie z tesknorty za Piotrem... czuje to :( nie moge nic zrobic... przepraszam, ze taka negatywna energie dzisiaj tu przelewam, ale niestety tej pozytywnej brakuje :( jesli przezyje ten okropny dzien to odezwe sie do was jutro... buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliżej słońca nie powinnaś tak bardzo się tym wszystkim przejmować, złośc tylko Tobie zaszkodzisz, dziś gdiześ czytałam że \" denerwowanie się, to zemsta na naszym organiżmie za cudze błędy\" więc na co marnować dzionek na przejmowanie się teściową...faktycznie zachowała się nie stosownie...powinna dotrzymać \"warunków\" umowy, w końcu sama się na to zgodziła...Twój mąż bardzo dobrze robi, że nie chce zaplacić tego rachunku, jak raz pokaze swojej matce że za nia ureguluje rachunek, to ona odbierze to za zachetę, na dalze olewanie opłat...maleńka masz okres więc zrób sobie wolne, poleż, odpocznij weż gorącą kapiel...przecież nie możesz się tak denerwować..szybciutko głowa do góry ojej ciekawe kiedy ja będę miała okres a musze jeszcze iść do gina...nie chce mi się...ale zdrowie najwazniejsze...:D:D gdzie się podziewacie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deggialka napewno dasz sobie radę w tej pracy...w końcu nie ma tego coby nie wyszło na dobre...w końcu ja uważam, że gorzej by było jakbyś musiała pilnować 5 chłopów bo oni sa gorsi niż dzieci...dzieciom puścisz bajkę czy wymyślisz zabawę a taki tylko zgrzyta zębami :P:P głowa do góry już pisałam wczesniej ci jak to jest z tym wszystkim po kazdej burzy wzejdzie słońce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tu pustki :P megulitta trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki...dziś ważna dla Ciebie rozmowa...napewno dasz sobie radę...powodzonka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam się jaka będzie ze mnie mamuśka...chodzi o to, że obiecałam sobie, że nie będę nadopiekuńczą mamą...ale jak byłyśmy w Suchaniu i poszłuśmy do koleżanki, która ma 4-letniego synka...i on został sie na podwórku i Oliwka też chciała...a ja miałam iść do domu...i wiecie co pięc razy sprawdzałam czy nie wraca za mną, czy nie płacze...a potem chciałam usiąść koło okna aby mieć ich na oku...ale na szczęście maluchy postanowiły wrócić do domu...nigdy nie spodziewałabym się po sobie takiej reakcji...ale to był pierwszy raz kiedy moje maleństwo chciało się zostać na dworku bez osoby dorosłej...a poza tym zastanawiam się czy nie będę zazdrosna jak ona zacznie dorastać i mamusia przestanie być jej tak bardzo potrzebna, kiedy znajdzie sobie koleżanki i już nie bedzie chciała ze mną non stop siedzieć... Wczoraj dostałam od Adama sms-y, które mnie dosłownie zatkały...pierwszy brzmiał tak \" Słonko, leżę i myślę o Tobie i małej, myślę i przypominam sobie jaka jesteś ładna, gdy Twoje usta śmieją się, oczy błyszczą, jesteś opiekuńcza i sympatyczna. Dobranoc\" nie miałam pojęcia co mam mu odpisaćnapisałam, że nie wiem czym sobie zasłuzyłam na tego smsa i że dziękuję, a drugi sms brzmiał: \" Hmm powiedzmy, że dałaś mi radość, radość w sobote, dobroć. Wtedy w sobotę martwiłem się o Ciebie, nie chcę aby Ci się coś stało. Dobranoc :* \" Hm zastanawiam się czy Emila nie mówiła mu o tym chłopaku co się mnie czepiał. A rano dostałam chyba strzałkę, chyba bo rozłączyłam myśląc ze to budzik, a teraz dostałam kolejnego sms-a : \" Witaj Słonko, nie złapałaś mnie, mam pytanko o której godzinie kończysz pracę i w którym miejscu na Starówce to jest? Pozdrawiam i przesyłam gorące buziaki :*:*\" hmm jej i znowu wam smęcę o kolejnym \"romansidle\" w moim zyciu...szczerze to sama nie wiem co mam myśleć...ale chyba warto poznać lepiej Adama w końcu chłopaczek jest bardzo miły, pomocny, mądry i znam go...hehehe kolejne scenariusze z życia Kasi...a najsmieszniejsze jest to, ze ja nie szukam nikogo...po prostu jestem i tyle nie staram sie kogoś zdobyć czy zwrócić czyjąś uwagę... deggialka i jak humorek sie polepszył...pamietaj, że i tak nie macie z Piotrem sporych przerw, w końcu przykładowo ja z Marcinem miałam miesiąc przerwy, teraz jak słyszałam od kuzynki jakbysmy byli ze sobą to mielibysmy ponad miesiąc przerwy...ah a propo Marcina to nie mam juz żadnych wyrzutów...Sylwia nieświadomie przedstawiła mi jak Marcin teraz świetnie się bawi...także 2 tygodnie to choć szmat czasu, to jednak zawsze mogłobyć gorzej..ale widać że waszej miłości żadne kłody nie są straszne więc dacie radę bliżej słońca i jak kochana wszystko się wyjaśniło?? mill 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki ja już gotowa na tą rozmowę...zobaczymy jak to będzie :)ale na początku nei liczę na wiele...pewnie jak po większości rozmów będą kazali czekać na telefon :)... bliżej słońca a ty też tak poważnie rozglądasz się za pracą?? a z kim by wtedy oliwka zostawała?? deggialka koniecznie daj znać jak ci poszło z tymi dzieciakami :)?? mam nadzieję,że cię nie wykończyły :) a co do tęsknoty nie ma na nią rady...trzeba się pogodzić z faktyczną sytuacją, w której przyszło się wam odnaleźć i nie smucić, przecież to tylko chwilowa rozłąka i za chwilę ponownie będzie cudowny weekend, który spędzicie razem :) kasienka te smsy adama to nie takie zwyczajne :) wyraźnie widać,że chce ci przypaść do gustu ;) hehe może dziś zamierza cię odebrać z pracy..wiesz w sumie to chyba fajnie,że nie unika takich zwykłych codziennych sytuacji :)...i rzeczywiście nie masz się co spiszyć, ale to miłe z jego strony,że służy ci pomocą i się o ciebie i małą martwi :) tym bardziej,że to facet, którego znasz od pewnego czasu :) oczywiście skoro pojawił się w twoim zasięgu kolejny rycerz, to stań się czasem bardziej bezbronną kobietką i pozwól mu pokazać na co go stać i co może wam zaoferować :) mill a co u ciebie?? tak dawno już do nas nie pisałaś :(tęsknimy za tobą cmoki kobietki do potem buu dziś po takiej dłuuugiej przerwie ma jeden wykład od 16.45 do 18.15, odzwyczaiłam się już od uniwerku,nie chce mi się iść na ten wykład, no ale nie mam na co narzekać jeden wykład w środy i seminarium czasem w piątki jakoś przeżyje ;) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh stać się taką bezbronną kobietką...jaką chciałam być jeszcze nie dawno :P:P to nie jest głupie...a kto wie, moze rzeczywiscie chłopak przypadłby mi do gustu...w końcu na poczatku naszej znajomosci spojrzałam na niego nie jako na kolegę, ale mężczyznę...jakoś tak przystojniak nie jest, ale ma coś w sobie...potem zrezygnowałam ponieważ on był zakochany, a ja dopiero po rozstaniu z chłopakiem...już raz moim rycerzem był- kiedy pomógł mi się wyrwać z domu Daniela...wtedy jak mnie odbierał zepsuł sie mu samochód- ale miałam wyrzuty...:D:D:D zresztą jest wysoki i taki męski...troszkę martwi mnie to, że smutas z niego, ale przyjaciółka, ktora zna go dłużej, mówiła mi, że on teraz miał taki okres bo nie wyszło mu z byłą i teraz nie miał nikogo dla kogo mógłby się starać...:):) ah ja już powiedziałam trzeba się poznać...ojej a jak rzeczywiście zechce mnie odebrać...oj :) deggialka no właśnie pochwaliłabyś sie jak ci poszło z maluchami?? megulitta trzymam mocno kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kochane...rzeczywiście Adam przyjechał po mnie pod pracę, na chwilę pojechaliśmy do Emili..i jakoś tak wyszło, że z nią do mnie. Umówiliśmy się na 18 i pojechaliśmy z Oliwką na lody, a potem na jeziorko maleńka wylatała się po molu :P wszyscy na zmianę ją ganiali tylko ja musiałam non stop z nią biegać...było wesoło Adam bujał ją na hustawce, chciał ją wziąść na barana, ale że widziała go pierwszy raz to nie chciała pójść...potem maleńka została w domku a my pojechaliśmy na piwko...Adam pojechał do domu, a my z Radkiem szaleliśmy w klubie...heh ma się te wtyki u dj więc ma się swoje piosenki...już nawet wiem, że dj ma na imię Andrzej i próbował się ze mną umówić na kawkę...ale jakoś mu nie poszło :D:D:D był Daniel, z którym byłysmy w Kaprysie hehe biedaczek przyzwyczajony, ze laski za nim begają, a tu zonk musi biegać za Kasią :D:D:D:D hehehe szkoda tylko, że taki z niego przystojniaczek- a więc i pewnie cwaniaczek- czyli nie w moim stylu :P:P umówiliśmy się na sobotę...hmmm z dziś umieram w domu byłam o 3:40 a o 6:00 pobudka do pracy :(:( megulitta jak poszła rozmowa kwalifikacyjna?? dziewczyny co się dzieje gdzie jesteście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kochane...rzeczywiście Adam przyjechał po mnie pod pracę, na chwilę pojechaliśmy do Emili..i jakoś tak wyszło, że z nią do mnie. Umówiliśmy się na 18 i pojechaliśmy z Oliwką na lody, a potem na jeziorko maleńka wylatała się po molu :P wszyscy na zmianę ją ganiali tylko ja musiałam non stop z nią biegać...było wesoło Adam bujał ją na hustawce, chciał ją wziąść na barana, ale że widziała go pierwszy raz to nie chciała pójść...potem maleńka została w domku a my pojechaliśmy na piwko...Adam pojechał do domu, a my z Radkiem szaleliśmy w klubie...heh ma się te wtyki u dj więc ma się swoje piosenki...już nawet wiem, że dj ma na imię Andrzej i próbował się ze mną umówić na kawkę...ale jakoś mu nie poszło :D:D:D był Daniel, z którym byłysmy w Kaprysie hehe biedaczek przyzwyczajony, ze laski za nim begają, a tu zonk musi biegać za Kasią :D:D:D:D hehehe szkoda tylko, że taki z niego przystojniaczek- a więc i pewnie cwaniaczek- czyli nie w moim stylu :P:P umówiliśmy się na sobotę...hmmm z dziś umieram w domu byłam o 3:40 a o 6:00 pobudka do pracy :(:( megulitta jak poszła rozmowa kwalifikacyjna?? dziewczyny co się dzieje gdzie jesteście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane, Kasieńka ojjj masz ty się z tymi adoratorami...ale póki co korzystaj i ich wykorzystuj ;) a co z tym adamem?? przysłał jakieś smsy po tym wczorajszym waszym spotkaniu?? umówiliście się ponownie?? w sobotę też będzie?? wiesz lekarstwem na miłość jest druga miłość więc to chyba dobrze,że po tym jak nie wyszło mu z tą laską, otrząsnął się i postanowił czerpać z życia na nowo :) a skoro był już z laską, która miała dziecko, to chyba świadczy o tym,że nie boi się wyzwań i jest świadomy tego,że musi zauroczyć nie tylko mamę ale i dziecko ;)...kasieńka ty to na prawdę masz \"rwanie\", co impreza, to nowy facet, który próbuje się z tobą umówić lub zdobyć chociażby telefon :) w tym tłumie kiedyś musi się znaleźć jakiś porządny mężczyzna :) deggialka co z tobą??? jak się wkrótce nie odezwiesz,to zaczniemy podejrzewać,że dzieciaki cię zamordowały ;( bliżej słońca a ty gdzie się podziewasz?? mam nadzieję,że już humorek ci się poprawił i najgorsze już za tobą :) ?? a ta moja rozmowa nie była taka zła...przeprowadzało ją małżeństwo dentystów, którzy właśnie otwierają tam gabinet, głownie pytała jego żona, musiałam powiedzieć coś o sobie, pytali czy wolałabym być recepcjonistką czy może asystentką dentysty...powiedziałam,że recepcjonistką, ale w razie jak by nikogo nei znaleźli, to ewentualnei tą asystentką z tym,że zaznaczyłam nigdy nie pracowałam jako jakaś asystentka lekarza czy dentysty, ten dentysta pokazał mi gabinet i jakieś urządzenia i pomieszczenie do sterylizacji tych narzędzi, w razie czego musiałabym nauczyć się nazw no i w ogóle douczyć, ojjj to było by wyzwanie, ale mam nadzieję,że jeśli wezmą mnie pod uwagę to tylko jako recepcjonistkę :) no i jeszcze opowiedzieli o obowiązkach recepcjonistki i asystentki, do piątku niby mają trwać rozmowy kwalifikacyjne i jeśli mnie wybiorą to mają się ze mną skontaktować...zobaczymy co z tego wyjdzie :)narazie nie robię sobie jakichś nadziei, co ma być to będzie :) a co tam u was?? pozdrawiam do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od Adama dostałam sms-a z podziękowaniami za to, że mógł miło spędzić ze mną czas, a dziś 2 strzałeczki :D:D nie umawialiśmy się na razie...zresztą nigdy się nie umawiamy, a często się widzimy :D:D:D ale mam dystans w końcu juz się przejechałam nie raz i kolejny nie dam się oszukać W sobotę umówiłam się z Danielem...zaprasza mnie na kolację do siebie :P:P aj jakoś tak nie swojo się czuję, może dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do takich \"spotkań\" zawsze to było piwko w klubie...a tu jakaś dla mnie nowość... Ah teraz postanowiłam na serio być sama...bawić się i może nie tyle wykorzystywać, co spotykac się z chłopakami ale tylko do momentu aż nie zacznie być przekraczana granica...jestem w końcu młoda więc spieszyć się nie muszę...a prawda jest taka, że jak jest mi pisane bycie z kimś, to on i tak mnie znajdzie, lub przypadkiem na siebie wpadniemy...a jak pisana jest mi samotnośc to mogę szukać i nie znajdę :P:P Mam tylko nadzieję, że na żadnej znajomosci nie zacznie mi zależeć...bo na razie nie chcę się nawet minimalnie angażować... megulitta napewno odezwą się do Ciebie w piatek...a wtedy czeka Cię nauka :P:P będę bardzo mocno trzymac za Ciebie kciuki 🌼 musi sie udać...ja tam innej opcji nie widzę...optymistka ze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasieńka a ten Daniel, to też kolega?? może też ma wobec ciebie jakieś zamiary jak na kolację zaprasza :) może to będzie romantyczna kolacja przy świecach, a na talerzach dania zawierające jakieś afrodyzjaki (może ostrygi ??) oczywiście żartuję.. tak czy inaczej na pewno będzie sympatycznie :)... najważniejsze,że jesteś przekonana co do tego,że potrzebujesz pobyć sama, bez angażowania się w kolejny związek, teraz na pewno będziesz ostrożniejsza i nim się zaangażujesz prześwietlisz potencjalnego kandydata z każdej strony :) najważniejsze to nie robić niczego wbrew sobie, bo potem pozostaje taki niesmak i w głowie stwierdzenia \"mogłam poczekać\"...i masz rację moja babcia, też tak mówi,że ludzie jak mają ze sobą być, to będą, bez względu w jakich okolicznościach się poznają i jakie przeszkody staną im na drodzy by być razem ,prędzej czy później i tak natkną się na siebie i będą razem...Kasieńka tobie samotność absolutnie nie jest pisana, ty nawet jak jesteś sama to jesteś rozrywana przez znajomych :) a ja się wafelkami objadam...potem obiad muszę zrobić, a po 16 jadę z siostrą do olsztyna, mamy połazić trochę po sklepach, bo chcemy kupić sobie jakieś torebki, ja to bym chciała taką jakąś dużą,żeby dużo móc do niej napakować :)kurcze na allegro taką sobie raz upatrzyłam, ale zgubiłam gdzieś tego linka i nie mogę jej już znaleźć :(, a potem po tym łażeniu po sklepach idziemy do teatru (naciągnęłam siostrę żeby mi bilet postawiła, bo latam z jej książkami do bibliotek i jej czasem wypożyczam :) ) hehe każdy powód jest dobry marcin szuka tej pracy, ale narazie nic ciekawego nie znalazł, gdy wczoraj go zapytałam co jeśłi nei znajdzie, to powiedział,że w przeciągu dwóch tygodni wyjedzie na 2- 3 miesiące do niemiec (mieszka tam jego wujek z żoną i córeczką) i tam będzie szukał pracy...marcin kilka razy jeździł tam do nich na wakacje i sobie trochę dorabiał...no nie wiem jak teraz to wszystko się ułoży, nie będę go zatrzymywać na siłę w tym olsztynie, jak chce jechać do niemiec niech jedzie...póki co kasienka będę optymistką tak jak ty...dzisiaj u mnie słoneczko świeci i jakoś tak zrobiło się wiosennie więc nie mam ochoty na zamartwianie :) cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak każdemu potencjalnemu kandydatowi zrobię porządne prześwietlenie...teraz żadna wada nie umknie mojemu przeszywającemu wzrokowi...heh wiecie nawet udoporniłam się na te triki facetów...Daniel wczoraj cały czas patrzył mi w oczy a ja do niego na to \" Z moich oczu nic nie wyczytasz a hipnotyzować też pewnie nie potrafisz\" albo jak cos powiedział, to ja na to szybko ripostę...jak mnie zaciągnął do swoich znajomych to była chwila, że chciałam odejśc i iść na parkiet bo fajna piosenka leciała a on na to że piosenkę mogę jeszze raz odsłuchać, a chłopaka moge stracić...a ja na to \"jakiego chłopaka?\" hehe i szybko się tłumaczył...jest mi tak dobrze najpierw stwierdził, że jestem wredna a potem że bardzo mądra...hehehe przyznaję jestem wredna i to bardzo...on jest nauczony ze jest wyrywany przez laski, a ja jak podejdzie zwracam na niego uwagę, a tak to go olewam...heh kto wie może to go intryguje... Ech tam czy jest mi pisana samotnosć czy nie to ja zawsze dam sobie radę...w końcu do szczęscia wcale nie jest potrzebny facet...nie powiem są takie momenty, że chce się mieć kogoś ukochanego...ale nic na siłę...Twoja babcia bardzo mądrze mówiła... słyszałam jeszcze, że miłość jest jak motyl, gdy ją gonisz ucieka, a gdy staniesz spokojnie usiądzie ci nawet na ramieniu... oj pamiętam jak mój M. jezdził do Niemiec...ale dacie rade...pewnie znajdzie jakąś pracę w Olsztynie...a jak nie to niech pojedzie, nie powstrzymuj go...bo to i tak nie bedzie miało sensu, a jeszcze nie daj Boże będzie miał do Cebie pretensje że to przez Ciebie nie pojechał i niezarabia. W końcu troszkę odpoczelibycie od siebie i było by jeszcze milej...jeżeli w ogóle może być milej...ale jak juz pisałam zarażam Cię optymizmem i obie jesteśmy w tym momencie pewne że znajdzie cos na miejscu przepraszam za moje chaotyczne i krótkie wypowiedzi...ale mój mózg im robi się pózniejsza godzina tym bardziej odmaiwa posłuszeństwa i jakoś nie chce mu się mysleć :(:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak każdemu potencjalnemu kandydatowi zrobię porządne prześwietlenie...teraz żadna wada nie umknie mojemu przeszywającemu wzrokowi...heh wiecie nawet udoporniłam się na te triki facetów...Daniel wczoraj cały czas patrzył mi w oczy a ja do niego na to \" Z moich oczu nic nie wyczytasz a hipnotyzować też pewnie nie potrafisz\" albo jak cos powiedział, to ja na to szybko ripostę...jak mnie zaciągnął do swoich znajomych to była chwila, że chciałam odejśc i iść na parkiet bo fajna piosenka leciała a on na to że piosenkę mogę jeszze raz odsłuchać, a chłopaka moge stracić...a ja na to \"jakiego chłopaka?\" hehe i szybko się tłumaczył...jest mi tak dobrze najpierw stwierdził, że jestem wredna a potem że bardzo mądra...hehehe przyznaję jestem wredna i to bardzo...on jest nauczony ze jest wyrywany przez laski, a ja jak podejdzie zwracam na niego uwagę, a tak to go olewam...heh kto wie może to go intryguje... Ech tam czy jest mi pisana samotnosć czy nie to ja zawsze dam sobie radę...w końcu do szczęscia wcale nie jest potrzebny facet...nie powiem są takie momenty, że chce się mieć kogoś ukochanego...ale nic na siłę...Twoja babcia bardzo mądrze mówiła... słyszałam jeszcze, że miłość jest jak motyl, gdy ją gonisz ucieka, a gdy staniesz spokojnie usiądzie ci nawet na ramieniu... oj pamiętam jak mój M. jezdził do Niemiec...ale dacie rade...pewnie znajdzie jakąś pracę w Olsztynie...a jak nie to niech pojedzie, nie powstrzymuj go...bo to i tak nie bedzie miało sensu, a jeszcze nie daj Boże będzie miał do Cebie pretensje że to przez Ciebie nie pojechał i niezarabia. W końcu troszkę odpoczelibycie od siebie i było by jeszcze milej...jeżeli w ogóle może być milej...ale jak juz pisałam zarażam Cię optymizmem i obie jesteśmy w tym momencie pewne że znajdzie cos na miejscu przepraszam za moje chaotyczne i krótkie wypowiedzi...ale mój mózg im robi się pózniejsza godzina tym bardziej odmaiwa posłuszeństwa i jakoś nie chce mu się mysleć :(:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kobietki :) zaczne od dzieciakow- nawet sa milutkie :) dosc grzeczne wiec dalam sobie z nimi rade... wlasciwie to super kasa, bo dostaje 7 zl za godzine... ale chodzi o to, ze dzieciaki klade okolo 200 spac, wiec po 20:30 one juz spia :) potem mam czas dla siebie i np ogladam tv a nawet kimam :D tym razem rodzicie wrocili jakos pozniej bo byli w domu dopiero po 23 ale mio to jak najbardziej na reke, bo im pozniej oni wracaja tym wiecej kasy mi wpada za ogladanie tv :D oczywiscie bylo kilka sytuacji, w ktorych myslalam, ze zaraz wyjde z siebie i stane obok :D ale ostatecznie nie bylo tak zle :) nawet ten najmlodszy- trzylatek nie plakal :) a jeden juz mi sie skrobal na kolana,. wiec chyba mnie zaakceptowaly :) wlasnie za pol godziny dzwonie do mojego ginekologa i jestem ciekawa co mi powie :D czy bedzie kazal sie umowic na zwykla wizyte i ewentualnie bedzie mnie leczyl czy jednak postanowi wykonac ten zabieg juz w tym miesiacu :) najlepsze jest to, ze teraz oczywiscie jak mam zadzwonic do niego to juz nie mam zadnych objawow :D ale to podobno normalny syndrom ucieczki przed lekarzem :D przeciez jak juz sie jedzie do dentysty zab tez nagle przestaje bolec hehehe psychika ludzka jest jednak niesamowita :p eeech dzisiaj nie wstalam rano na angielski... nie dalam rady... kurcze jakos ostatnio jestem strasznie oslanbiona :( w ogole nic mi sie nie chce... mam nadzieje, ze ta wiosna zaraz przyjdzie i juz tak na stale sie zadomowi, bo jak nie to chyba naprawde popadne w jakas depreche :/ Megulitta jestem ciekawa jak sie skonczy sprawa Twojej pracy :) mysle, ze oddzwonia... w koncu gdyby tego nie zrobili, byliby najglupszymi pracodawcami swiata :p kasienka ja za Toba nie nadazam :D tylu jest tam obok Ciebie tych facetow, ze hohoh :D znow kolejne imie sie pojawilo :D a nawet dwa :D wszyscy sie chca z Toba umawiac i Ty w ogole jeszcze rozwazasz, ze moze jest Ci pisana samotnosc :D:D:D bzdura nad bzdurami :D jestem tylko ciekawa kiedy i na ktorego sie zdecydujesz :D bo wiesz jak trafisz na tego jedynego, to czy tego bedziesz chciala czy nie ta ustalona przez Ciebie granice przekroczycie oboje :D heh a ja znow postanowilam sie za siebie zabrac :D dzis pierwszy dzien takiej konkretnej diety lacznie z jedzeniem tylko do 18 :D nie wiem jak ja to przezyje, ale trzymajcie kciuki :D ostatnio coraz czesciej mysle, ze jak nie zrobie z soba czegos to Piotr zacznie sie ogladac za atrakcyjniejszymi, a jak wiadomo, okazja czyni zlodzieja, wiec lepiej aby taka okazja sie nie pojawiala :D:D:D dzisiaj znow jade do dzieciakow na 18 i mam nadzieje, ze rodzice wroca dopiero po 23 :D poki co uciekam suszyc wloski , buziaki Kochaniutkie :*:*:* ahaa Meg- jestem przekonana, ze Marcin znajdzie prace tutaj i nie bedzie musial emigrowac :D zreszta Twoim zadaniem bedzie zatrzymanie go w razie czego :p 3 miesiace bez faceta??? nie ne nie :D przeciez i tak wiadomo, ze on nie wyjedzie bez Ciebie :) do przeczytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, kurcze dziś już piątek..jakoś szybko mi tydzień zleciał co tam u was słychać??? deggialka jak tam wychowywanie dzieci ci idzie?? dziś też do nich lecisz?? i co z tym ginekologiem??zarejestrowałaś się w końcu?? bliżej słońca wracaj do nas bo tęsknimy za tobą :), mam nadzieję,że u ciebie wszystko w porządku :) kasieńka a co u ciebie?? pewnie znowu od facetów nie możesz się odpędzić?? mill mam nadzieję,że dasz nam niedługo znać co u was :) ja na 11 umówiłam się z kumpelą, dawno się nei widziałyśmy więc idę na herbatkę i pogaduchy, potem wracam, przyrządzam obiad i czekam na kuzynkę z córeczką (ma dziś nas odwiedzić) pozdrawiam kobietki cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do pracy marcina, to jeśli postanowi wyjechać rzeczywiście nie będę go zatrzymywała...mówi,że trochę by się bał mnie zostawić, ale nie ma czego...będę wierna jak Penelopa i będę czekała na swojego Odyseusza ;) tylko nie wiem czy on wytrzyma hehe...może rzeczywiście odpoczniemy wtedy od siebie i spojrzymy na nasz związek z innej perspektywy, no ale póki co mam nadzieję,że znajdzie coś tutaj :) hehe jeszcze nie znikł u mnie ten optymizm, którym mnie kasieńka zaraziłaś wczoraj ;) ...jak to się mówi pożyjemy zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Paulinko daj nam znac jak w końcu wyszło z tym ginekologiem?? udało ci sie umówić na spotkanie?? a jak objawy nadal ich nie ma?? i na kiedy masz termin zabiegu?? Ah te dzieciaczki potrafia być i słodkie ale i zarazem straszne...na szczęście z tego co napisałaś wynika, że maluchy zaakceptowały swoją nianię i wasze relacje nie sa najgorsze...pewnie jeszcze się napracujesz nad nimi, ale masz to szczęście że chodzisz tam na 18 a dzieciaczki sa nauczone chodzić spać o 20...bo z moją maleńką to byś siedziała nawet o 23 :D:d taki z niej szogun...a do kiedy masz pilnować maluchów?? Jak się ogólnie czujesz?? Kochana Madziu to dobrze, że podchodzisz do wszystkiego optymistycznie, a nie jak ostatnio ciągle zmartwiona, w końcu możesz się zrelaksować na np. spotkaniu z koleżanką...a związek jest w końcu duchowym związaniem się dwojga ludzi...nie mamy prawa za kogoś decydować, tylko po prostu szukać komprmisów, ale co ja Ci tu piszę widzę, że ty o tym doskonale wiesz...w końcu mądra kobietka z ciebie... a propo związku to przypomniało mi się jak rozmawiałam ztym Danielem na temat kontrolowania drugiej osoby, powiedziałam mu, że ja nie przegladałam telefonów swoich byłych, że nawet nie raz byłe dzwoniły i to tolerowałam, że może wychodzić z kolegami itp. był zaskoczony bo jego była bardzo go pilnowała...ja to wytłumaczyłam jako fakt, iż to że będ komuś przeglądała telefon nic mi nie da, bo może pisać z jakąś i kasować wiadomości..a w telefonie mieć ją zapisaną jako Franek, a co do reszty kontroli to w związku najwazniejsze jest zaufanie...jak ktoś chce zdradzić to i tak to zrobi, bez wzgledu na to czy będę go śledzić czy nie...prawda o drugiej osobie i tak do mnie dotrze w końcu kłamstwo ma bardzo krótkie nogi...dlatego nie jestem za chorobliwą zazdrościa...miłość szczera jest wierna, piekna i jedyna...w ten sposób poznajemy drugą osobę...i wiemy czy jest warta naszej miłosci...dlatego Madziu nie mysl o tym czy któreś z was by nie wytrzymało....wierz w to, ze znajdzie pracę na miejscu a jak nie to dowiecie się jaką ma siłe wasza miłość i czy jest szczera :D:D bliżej słońca co tam wyszło z rachunkiem?? Jak prezentuje sie sytuacja z teściową?? Jak Oliwka zdrowa?? mill kochana jak tam u ciebie ?? jak wyniki?? mąż dalej rwie się do pracy?? a jak córeczki?? i oczywiście jak Ty się czujesz?? ja wczoraj umówiłam się z Danielem już konkretnie na sobotę..ale napisałam mu, że wolę spotkać się w pubie :D:D jakoś tak zaintymnie dla mnie w jego domu, tym bardziej że mieszka sam...hmm muszę się pilnować aby nie przekroczyć tej mojej granicy...wiecie jakoś mam wrażenie że mimo iż doszło do pocałunku między nami ( teraz mam wyrzuty że na to pozwoliłam...a Daniel pisał i przepraszał mnie, że tak wyszło, i że on nie żałuje, ale wie że mi jest z tym żle) to to jest po prostu takie kolezeńskie spotykanie się dla zabicia czasu...w końcu oboje jesteśmy ja od ponad miesiąca wolna, a on od 3 tygodni, także po prostu można to nazwać wsparciem obustronnym...zresztą wiadomo ja nie szukam nikogo...zaczynam coraz bardziej lubić i cenić swoja wolność...przynajmniej wiem, że nikt nie zrani mojego serduszka...czasem jest mi smutno i pusto, ale wiem, że tak to bym teraz się martwiła czy oby napewno ten mój jest fear, czy wszystko dobrze będzie...albo bym tęskniła...dlatego jak mam rwac sobie włosy z głowy to nie przez faceta, tylko jak już to z powodu samotnosci...to jest postanowione i Paulinko na dzień dzisiejzy nie wierzę w tego jedynego, z którym przekroczymy moją ustaloną granicę...WIARA W MIŁOŚĆ MI OBRZYDŁA...na razie choć teraz troszku smutno mi się zrobiło to jestem pozytywnie nastawiona do wszystkiego :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w sumie Meg masz racje... 3 miesiace jakos wytrzymacie jesli bedzie trzeba, ale nie ma co sie narazie zamartwiac, bo ja i tak wierze, ze Marcin znajdzie prace tutaj :) do ginekologa dzwonilam i opowiedzialam mu moja dosc nietypowa sytuacje, na co odpowiedzial, ze umowimy sie asekuracyjnie i on zabaczy czy faktycznie cos mi jest czy mozna bez problemu juz przeprowadzic zabieg :) jest tylko jeden maly problem... chcial mnie umowic na srode, ale ja niestety srode mam zawalona i jestem dopiero wieczorem w domu, wiec powiedzial, ze mam przyjsc w poniedzialek o 18... hmmm nie wiem tylko czy do poniedzialku skonczy mi sie okres :/ jak sie nie skonczy to mam zadzwonic i nie wiem co dalej :/ wiec modle sie zeby jednak do poniedzialku mi sie skonczyl, bo chcialabym juz to miec za soba i zamknac ta sprawe :/ eeech teraz mi jeszcze jakies krostki wyszly na dloniach ja sie chyba powiesze!! ciagle jakies pierdoly mi wychodza :D a to jakies uczulenie a to cos tam... mam nadzieje, ze tym razem to tez w najgorszym przypadku atopowe zapalenie skory a nie jakis brzydki... cos :D:D:D wlasnie wrocilam z plywalni i dzisiaj mam wolne... w koncu wczoraj tez nie bylam u dzieci, bo do mnie zadzwonili, ze jednak wyjatkowo nie wychodza :/ pokrzyzowali mi plany, bop nastawilam sie, ze juz odbiore pieniadze i wreszcie kupie tusz a tu masz babo placek :D:D:D na szczescie kumpela mi pozyczy ta kase i za godzine jedziemy na zakupy :) jakos mi tak dziwnie... dzisiaj piatek a ja ani nie sprzatam na przyjazd Piotra a ni nie pakuje sie na Śląsk :(:(:( przyzwyczailam sie przez te pare tygodni- wyliczylismy, ze w sumie 5 tygodni widzielismy sie co weekend, nic wiec dziwnego, ze dzisiaj czuje taka pustke :( w ogole co ja bede robila w ten weekend bez Piotra :( hmm... z drugiej strony lepiej weekend niz normalnie zajecia hehehe Kasienka co u Ciebie?? opowiadaj o tych kolegach :) strasznie lubie czytac Twoje perypetie :p naprawde :) mill odezwij sie chociaz krotko, bo naprawde rozne mysli chodza czlowiekowi po glowie juz... mam nadzieje, ze u Ciebie tzn. u was wszystko w porzadku... buziak dla Ciebie :* blizej slonca Ty tez sie odezwij bo jeszcze tu pomyslimy, ze zaciachala Cie teściówka :D:D:D Megulitta odezwali sie w sprawie pracy?? w sumie maja jeszcze troche czasu skoro dzisiaj koncza sie rozmowy to pewnie przedzwonia w okolicach poniedzialku- tak mysle... :) buziaki dla was Kochaniutkie i do przeczytania :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo kasienka minelysmy sie :) wiesz... skoro jest Ci tak dobrze... w sensie bez zwiazku to ja jestem jak najbardziej za!!! przeciez to o Ciebie chodzi i jak sama juz kiedys powiedzialas nic na sile :) ja tylko musze Ci powiedziec, ze jestes cholernie silna jesli potrafisz tak sie nie angazowac... ja wlasnie zawsze mialam odwrotnie i przez to nie raz cierpialam i morze lez wylalam :/ kiedys mialam takiego kolege... Roberta... niby od poczatku zasady byly ustanowione, czyli ja jestem wolna i Ty jestes wony... ale spotykalismy sie co jakis czas... a podczas tych spotkan ja coraz bardziej sie angazowalam-z kazdym kolejnym pocalunkiem bylo mi coraz ciezej godzic sie na taki wolny uklad... no i przyszedl ten moment kiedy dotarlo do mnie, ze on takich kolezanek jak ja ma setki... i chociaz granica byla ustalona na poczatku, ja i tak plakalam... ale na cale szczescie wzielam sie wtedy w garsc, bo to bylo miesiac przed matura :/ gdybym jeszcze mature zawalila przez taka glupia milostke, to nigdy bym sobie tego nie wybaczyla!! od tamtego czasu postanowilam: albo normalny zwiazek albo kolega bez jakichkolwiek podtekstow i calowanek :) ale ja to zupelnie co innego, bo jak juz powiedzialam- za szybko mialam zawsze tendencje do angazowania sie :/ bardzo sie ciesze Kasienka, ze masz tylu kolegow, ktorzy to rozumieja i nie probuja wykorzystac - jakby nie bylo jestes troszke rozchwiana emocjonalnie po wczesniejszym zwiazku i teraz mysle, ze najlatwiej moglby jakis dran zagrac na Twoich uczuciach :/ na cale szczescie masz super kolegow i przynajmniej nie siedzisz w domu i nie rozczulasz sie nad tym co bylo, tylko zyjesz tym co jest teraz :) i tak trzymaj :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, deggialka a co ty cierpisz na atopowe zapalenie skóry, bo to chyba takie alergiczne?? moja sioistra to ma i w zimę szczególnie u niej to się objawia, a co do tuszu to się nie martw i bez niego ślicznie wyglądasz :), poza tym dla piotra z tuszem czy bez i tak jesteś najpiękniejszą kobietką na ziemskim padole :) a propos jak to jest z makijażem u was kobietki?? codziennie pełny make-up?? wiecie ja zanim marcina znalazłam, to niemal codziennie podkład, cień do powiek i tusz do rzęs używałam...a teraz to używam tylko do wielkiego święta, albo jak jego nie spotkam tak jak wczoraj czy dziś :)...on mnie kompletnie odzwyczaił od malowania się, w ogóle nieustannie na początku naszego związku mi powtarzał,że niepotrzebnie się maluję,że nie lubi jak mam puder na twarzy, no i jakoś tak wyszło,że przestałam się aż tak full malować teraz ewentualnie tylko tusz, czasem cień jakiś, albo puder to bardzo rzadko używam :) i o dziwo jest mi z tym dobrze:) nie muszę się martwić,że może gdzieś nierównomiernie rozprowadzony, albo że się starł przy wycieraniu nosa no i mam o wiele więcej czasu i nie muszę, przed wyjściem stać godzinę przed lusterkiem, więc akurat ta rezygnacja trochę dla niego wyszła mi na dobre :) chociaż wiecie czasami mi się zatęskni za taki make-upem i wtedy sięgam po zapomniane kosmetyki :) a jak jest u was?? z tej pracy jeszcze się nie odezwali, trudno, beczeć nie będę :) może się odezwą a może nie, któż to wie ;) zobaczymy kasieńka chyba dobrze,że się spotkacie w publicznym miejscu, wiadomo na neutralnym gruncie tak sam na sam lepiej, komfort psychiczny chociaż będziesz miała i nie będziesz się zastanawiała jaki będzie jego kolejny ruch ;) hehe ja też lubię czytać o tych twoich perypetiach z facetami :) jesteś jedyną wśród nas, która dostarcza nam nieustannie nowych imion i sytuacji damsko-męskich :):) hehe w ogóle każda z nas pisze tu coś o sobie jedynego i niepowtarzalnego :) a co do tego angażowania to rzeczywiście deggialka czasami niby można sobie mówić,że się nie zaangażowało a i tak już dawno zaczęło nam zależeć na pewnej osobie i kiedy sobie to uświadamiamy może to być bolesne...ja jednak chyba byłam przeciwieństwem, wymyśliłam sobie kiedyś,że będę facetów traktować powierzchownie i nie będę angażować się w żaden związek, no i rzeczywiście dopięłam swego, hmm można powiedzieć,że byłam kochanką, a co gorsza mi ten układ odpowiadał pod każdym względem :) ale to już stara historia, udowodniła mi tylko,że jednak nie tego chciałam i szukałam więc musiał nastąpić the end :) kurcze naprawdę bliżej słońca już dawno nie było!! co z nią?? pozdrawiam kobietki lecę do kuchni, przyrządzać obiad, dziś rybka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinka ja też tak miałam, bardzo szybko angażowałam się w różne ala związki i spotkanka...wiesz jak zostawił mnie ojciec Oliwki po paru miesiącach zaczełam zyć a wtedy chodziłam na różne spotkania i kazdego faceta traktowałam jak zabawkę, dopóki nie pojawił się Łukasz i w ciągu jednych baletów mnie nie oczarował...zauroczyłam się, a on okazało się, że ma dziewczynę placz...potem Darek z grupy też okazało się, że nic z tego nie będzie płacz...potem związki też angażowanie się a potem płacz...a teraz chyba wyszło mi to wszystko bokiem...nagle walczę z moją słabością do angażowania się..dlatego też boję się tych spotkań z Danielem, boję się, że w którymś momencie moja słabość mnie pokona i sie zaangazuje a potem znając moje szczęscie zawiodę i będzie płacz...ale jak na razie podchodze do tego z ogrooomnymmmmmmm dystansem, i mam zamiar na takim stopniu koleżeńskim pozostać...wiadomo czasem brakuje nam kogoś do kogo mozna byłoby się przytulić- może akurat Daniel kimś takim będzie...i tego się będę bardzoooo mocno trzymać...może zle go oceniam, bo wydaje mi się, że przystojny facet to kobieciarz i pewnie na rękę będzie mu taki układ...jeżeli zle go oceniam to obiecuję, że sama osobiście go przeproszę...ale wiadomo w końcu kolezanka mi uświadomiła że ja też mogę z samego wyglądu być oceniana jako kobieta do której podchodzą tylko wyjątkowi faceci, a reszta nie ma szans...ah jak wygląd może zmylić człowieka...ale lepiej trzymac się mojej wersji i mieć go za typowego przystojniaka i potem być miło zaskoczoną niż się rozczarować...a jest jeszcze Kotem tzn. Adam ale to jest tylko z jego strony, ja go jednak traktuje tylko jako kolegę...na początku miałam wątpliwości jak mam to odbierać, ale na tych baletach jak doszło do pocałunku miedzy mną i Danielem zrozumiałam, że adam nie ma dla mnie znaczenia jako facet, tylko jako kolega...a ja chyba nie jestem gotowa na związek...boję się zaangazować...boję się zakochać...wiecie może to żle, ale mam wrażenie że jak facet mówi mi miłe rzeczy, czy spogląda w moje oczy to chce mnie po prostu ozukać...wmówić mi to co zazwyczaj kobieta chce usłyszeć...ale ja taka juz nie jestem...kidys nabierałam się na tak zwane słodkie słówka, ale to było kiedyś...teraz nawet Daniel już wie, że nie ze mną te gierki...a zresztą co mi tam mam dopiero 21 lat, na slub i miłość po grób jest czas, i poczekam na niego- tego jedynego, nie będe teraz pakowac się w związek tylko dlatego, że czasem czuję się samotna, dlatego zgadzam się na ten układ z Danielem...oczywiście poza pocałunkiem napewno nic więcej nie będzie...ja nie należę do tych kobiet...szacunek to podstawa.... kurcze musze przeczytać to co nabazgroliłam bo się pogubiłam, najwyżej zaraz cosik dopisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka kobietki..jestem caly czas...czytam rozmyslam..ale kurcze ta pogoda mnie dobija..normalnie jestem nie do zycia...dzis mi znow glowa peka..nie wiem..niech juz sie zacznie ta wiosna...albo zima niech bedzie..sama nie wiem obojetne mi to...byle nie tak okropnie jak dzis..poza tym postanowilam oduczyc Oliwke i od smoczka..i nie mam czasu prawie na nic...musze ja non stop zabawiac...robic wszystko zeby nie myslala o moniu...i na dodatek ja jakies przeziebienie łapie..kaszelek ma troszke i tez taka przybita chodzi...mam nadzieje ze szybko nam to oduczanie minie...i ze bedzie zdrowa..w sumie to dopiero drugi raz ma kaszelek..oby jakas grypa ja nie wziela... aha rachunek nadal lezy niezaplacony...a z tesciowa oczywiscie nie rozmawiam...jeszcze na dodatek okazalo sie nasz geodeta olewa sobie wszytsko i nic nie robi i nie odbiera tel...chyba musimy go zmienic...oj widze ze juz nam sie schody zaczynaja... trzymajcie sie kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×