Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agawawawa33

ile dostajecie alimentów?

Polecane posty

Gość czytam sobie
dla ciebie imbecylu każdy inny przykład poza twoim własnym powinien być wzorem!! samotna matka zostaje samotną nie zawsze z własnego wyboru imbecylu!! a ty nie masz ciekawszego zajęcia tylko wbijasz swoje gały w monitor?!! ty może istotnie zrealizuj swoje marzenia-zapłać za przyjemność może ciut zmienisz swoje nastawienie do świata!! Takie usługi świadczą również pedały!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
ha ha imbecyl napisał: zniecierpliwiony1 """"""" naświetlić problem zupełnie tobie nie znany a który dajesz tu samotnym matkom za wzór"""""" Od kiedy to samotna maka jest jakimś wzorem,??????? ty czytasz ze zrozumieniem? kobieta podała przykład patologicznej rodziny za wzór SAMOTNYM MATKOM a nie odwrotnie!!! samotna matka z 14 dziećmi chyba nawet jeśli byłaby wdową nie byłaby wzorem dla nikogo!!! jest logiczne że liczbę dzieci należy kontrolować no chyba że jest się bogatym szejkiem temat dotyczy Europejskich kobiet i na dodatek Polek żyjących w kraju gdzie rządy sprawują nieodpowiedni ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te kwoty o których piszecie
do "dziecinko powyżej" "Jestem z centrum Polski i chciałabym sobie pooddychać jodem-mam do tego prawo?!" no tak, ale jak kogoś nie stac, to co z tego. Ja mam prawo jezdzic drogim samochodem, nikt mi nie broni, ale jeżdże starym i tanim bo mnie nie stać. "obiad jednodaniowy każdy NORMALNY człowiek musi zjeść tym bardziej że mówimy o dzieciach" jasne, racja, sama codziennie gotuje obiady, ale jak się 2 tygodnie w roku zje troche gorzej, ale za to cos zwiedzi, przezyje, to chyba nie jest nic strasznego? "czy racja żywnościowa dla dziecka rozwijającego się która wynosi 15 zł -w czasie roku szkolnego czy też w czasie wakacji to dużo czy mało?" dużo, u mnie w domu na doroslą osobe, która je więcej niż 10-latek przypada ok. 10zl dziennie i uwierz nie jemy samych ziemniaków ale pełnowartościowe posiłki. " nie musi zjeść chociażby loda którego gałka kosztuje przynajmniej 1,50?" no nie musi, ważne, żeby zjadło obiad, jakies żródło bialka, wapnia itp., lody nie sa niezbędne.... poza tym mozna kupic na patyku i wychodzi taniej niż galkowe ;-) "2) w szkole mojego dziecka PZU kosztuje 35 zł/rok, komitet rodzicielski 70 zł/rok, klasowe za które dzieci mają wycieczki np do kina,do zakładów pracy, z klasowych kupowane są upominki na święta Bożego Narodzenia i Święta Wielkanocne,opłacane są napoje i słodkości na zabawę karnawałową,płyty na które zrzucane są zdjęcia z całego roku klasy itp wynosi 10 zł/mies-100 zł na rok" przykro mi że tak zdzierają z Was, ale cóż, źle trafilaś, u mnie w miasteczku nie ma tak w szkołach, nie ma żadnych dziwadeł typu kasa na wycieczki do zakładów pracy - dzieci idą np. obejrzec straż pożarna i już, nie płaci sie strażakom za to;/ "Piszesz że biedniejsi nie muszą składek płacić-kogo nazywasz biedniejszymi?Przecież JA PRACUJĘ I TAKIE ZWOLNIENIE MNIE NIE OBOWIĄZUJE!!!" Biedniejszym nazywam tego, kogo nie stac na te składki, nie wazne, czy pracuje, czy nie. Mozna pracować, ale mało zarabiać i mieć sporo osób na utrzymaniu. "Co do babci-moi rodzice chętnie by go zabrali na wakacje ale nie zapewnią mu opieki przez całe wakacje bo pracują ale i tak nie ma możliwości aby wyjechało-BO OJCIEC DZIECKA NIE ZGADZA SIE NA WYROBIENIE PASZPORTU-OBAWIA SIĘ ŻE DZIECKO NIE WRÓCI!!! ha ha ha on dziecka nie widział od kilkunastu miesięcy-nie płaci również na niego a na fundusz alimentacyjny się nie łapię-za dużo zarabiam!!" No ok, przykro mi, ale to Twój przykład nijak nie mający sie do reszty ludzi. "Słuszałas powiedzenie że tylko bogaci oszczędzają? A wiesz dlaczego? Bo oni nie kupują gównianych T-shiertów za 6 zł które bo 3 praniach nie nadają się do użytku!! Oni wydają raz większą kwotę i rzeczywiście koszulki noszą i 2 lata!!" sorry ale sama kupuję koszulki za 5zł i mam je po kilka lat, dzieci mojej ciotki tez takie mają i noszą latami. "Niestety z dzieckiem tak robić nie można-ja kupuję w lumpeksie oryginalne ciuszki ale niestety używana koszulka kosztuje 10 a i nawet 12 zł!!" Gdzie mieszkasz? U mnie za 10zl to cięzkie spodnie,zwykły T-shirt to 2-3zł. "Halówki zmuszona jestem kupować raz na pół roku. Dlaczego? Bo poza tym że noga stale rośnie to takie trampeczki za 25 zł po pół roku sa w 7 częściach!!" sama kupuję takie halówki z bazarów za 20zł, takie granatowe z bialymi paskami, bo lubie w nich biegac itp. A wspomniani wyżej moi kuzyni mają je i nosza dopóki nie wyrosna i te buty sa naprawde solidne, choc z bazaru. "Plecak kupuję co rok nowy-dlaczego? bo kupuję plecak z materiału za 60 zł który juz po pół roku pruje się a jego zamki nie działają-mam syna!!!!" kuzynce kupilam plecak za 30zł jak szła do 1 klasy, teraz jest w 4 i ma go nadal. Bo szanuje. Przybory szkolne? hm? ty nie masz swoich dzieci prawda? porozmawiamy jak będziesz je miała bo teraz to przelewanie z pustego w próżne!! Mam, tyle, że za małe, żeby jeszcze o szkole myslec ;-) "Co zaś tyczy się książek-nie jestem durna i jak tylko mam taka możliwość odkupuje stare podręczniki ale i tak większość muszę kupić-w najnowszych wydaniach są płyty " plyte mozna skopiowac zawsze "kiedy ty studiowałaś?" skonczylam rok temu, w warszawie, SGGW. W Poznaniu akademik najtańszy kosztuje 300 zł-wyżywienie,dojazdy do oddalonego domu o 250 km również kosztują-a gdzie reszta? Akademik kosztował 250zł, pokój 3-osobowy. "TWOIM ZDANIEM ILE POWINNY WYNOSIĆ MIESIĘCZNE KOSZTY UTRZYMANIA JEDNEGO DZIECKA NP W WIEKU SZKOLNYM?-ODPOWIEDZ PROSZĘ!!" 300-500zł mnaksimum "wspomniałaś że otrzymywałaś od rodziców 600 zł kiedy studiowałaś ale nie wspomniałaś że rodzice ci sami płacili za twoje rodzinne mieszkanie - przecież tam również należy ponosić koszty chociażby z czynszem-miałaś chyba swój pokój w swoim rodzinnym domu? wracałaś do niego chociażby na święta,ferie czy wakacje!!" z racji, że mam daleko do domu, bywałam tam 3 dni na swieta. duzo pradu nie zyzylam. A swoj pokoj mialam z bratem i nie przyszlo mi do glowy przeliczac to na kase ;/ "Ty nie musiałaś kupować ręczników,pościeli,żarówki,proszku do prania,nie musiałaś opłacać prądu,wody? nie chodziłaś do stomatologa,nie chorowałaś nigdy?" jedna posciel mialam od kilkunastu lat i bylo ok. stomatolog i lekarze z nfz. wejdź na ta stronę-na dole masz takie arkusze utrzymania łatwo się komuś radzi kiedy nas problem nie dotyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhh
idiota załozyłjuz rodzine ma dwójke dzieci ze swoja juz zona ,był bezrobotny gdy podwyzszałam alimenty,boon zawsze jest bo boi sie komornika .a pomimo tego dostałam z 250 zł na 420.zł nawet auta na siebie nie ma . wracajac do tematu ,sad zasadził mi 420 alimentów bo mały ma 6 lat i czest choruje ,warto zbierac faktury za leki( nie paragony) tylko faktury imienne ,za kazdy byle lek,a czasem mscznie uzbiera sie spora suma i przedłożyc je w sadzie ze tyle wydajesz srednio mscznie na leki dla dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pani była studentka nie korzystała oczywiście z komputera,internetu,telefonu bo to wszystko przecież też można mieć za dychę, pogadamy jak będziesz mieć swoje dzieci nie daj bóg jak chore to sobie te swoje 300 do 500 wiesz gdzie wsadzisz. Nie każdy chce i musi swoje dzieci finansować po minimum życiowym i nie porównuj kosztów życia na mazurach z życiem w dużym mieście bo tu za wynajęcie jakiegoś niedużego mieszkania zapłacisz tysiąc minimum. Rozumiem że twoje dzieci owoców cukierków czekolady chipsów jeść nie będą soczku też nie wypiją bo przecież nie muszą. Jak je kiedyś będziesz mieć to wtedyy się dowiesz o realiach pogadaj z nami za parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AL, jak chcesz żeby
twój synuś miał na lody to wyślij go do pracy bo już dzidzią nie jest albo na nie zarób. Alimenty mają pokryć rzeczy niezbędne do funkcjonowania a nie dodatkowe profity z racji tego, że dziecko też by chciało. To, że ty nie dostajesz alimentów to też nie nasza sprawa. Ja bym, takiej debilce jak ty też nie płaciła choćby dlatego , żeby tobie było ciężej w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinko powyżej
do te kwoty o których piszecie -ty jednak jesteś pusta jak chińska misa!!! weszłaś na arkusze utrzymania dziecka?! zapewniam ze ci dwaj faceci nie kończyli w warszawie, SGGW dlatego też są dużo mądrzejsi i znają realia utrzymania dziecka!! mam prawo zadbać o siebie i swoje zdrowie tak samo jak mam obowiązek wobec mojego dziecka-TAKI SAM OBOWIĄZEK MA OJCIEC TEGOŻ DZIECKA!! NIE JEŻDŻĘ NA WYCIECZKI,CIĘŻKO PRACUJĘ I NA SIEBIE ZARABIAM-ZARABIAM RÓWNIEŻ W NALEŻYTEJ CZĘŚCI NA MOJE DZIECKO KTÓRE NIE PRZYSZŁO NA ŚWIAT Z NIEPOKALANEGO POCZĘCIA!! ONO MA RÓWNIEŻ OJCA A ON MA OBOWIĄZEK NA NIE ŁOŻYĆ w czasie roku szkolnego zaiwaniam jak motorek i nie zawsze zdążę ugotować obiad-syn jada w szkole - chciałabym chociaż podczas 2 tygodniowego urlopu zjeść raz dziennie ciepły posiłek podany mi pod noc-nie mam na myśli super restauracji a jedynie bar szybkiej obsługi-nie zapominaj że ja na to pracuje o mnie na to stać!! poza tym jeśli dla ciebie racja żywnościowa na jedna osobę w wysokości 15 zł to szaleństwo to wybacz ale nie mam z tobą o czym rozmawiać (raz wydam 10 a raz 20-to chyba normalne!!) ciekawa jestem czy ty serwowałabyś swoim małym dzieciom 2 x dziennie chlebek z pasztetem-pewnie po 3 dniu rzygałyby dalej niż widziały!! zapomniałaś że koszty w większej rodzinie inaczej się rozkładają aniżeli w rodzinie dwuosobowej ciekawe jestem czy ty aby stosujesz to co tak wszem i wobec głosisz-czy aby na pewno odmówisz dziecku loda o które by ciebie poprosiło będąc na plaży wiesz zazwyczaj ludzie z mieścin mają niższe koszty utrzymania-np mieszkanie 2 pokojowe u mnie w mieście kosztuje około 240 tys (blok z 1980 r) natomiast takie samo mieszkanie w oddalonej mieścinie kosztuje 150 tys-chyba widzisz równicę,podobnie jest z opłatą za przedszkole-w mieście dopłaca Urząd Miasta a w mieścinie Urząd Gminy który zazwyczaj dysponuje większymi pieniędzmi wycieczki dzieci miejscowych organizowane są po to by miały okazję zobaczyć np produkcje mąki w zakładzie za miastem,alb wypiek chleba,albo film w Multikinie w systemie 3 albo 4 D lub koncert w filharmonii owszem niektóre wycieczki są darmowe i nie kosztują nic natomiast dojazd do miejsca jest juz płatny-za bilet ulgowy trzeba zapłacić 1,30 a jesli jest przesiadka to x 2-powrót tyleż samo więc taki wypad chociażby do straży pożarnej wiąże się z kosztami (mieszkałaś jakiś czas w Warszawie a nie masz wyobrażenia o odległościach?) to właśnie z klasowych pieniędzy pokrywane sa wszelkie koszty związane z przyjemnościami dzieci miejscowych nie jestem biedniejsza osobą-pisałam ile przypada na jedna głowę w mojej rodzinie-nie mam ulg i dopłat!! 10 zł/miesiąc.. cóż twoja spiralka do oczu kosztuje tyle samo-podpaski tez kupujesz prawda? wiele samotnych matek nie może liczyć na dziadków-dziadkowie są tylko z jednej strony-druga sie rozwiodła masz szczególne szczęście do robienia zakupów za "grosze"-nie mam takiego szczęścia by za 5 zł kupić w dużym mieście koszulkę którą by moje dziecko nosiło przez lata!! Ty jesteś nie tylko szczęściarą ale i cudotwórcą!! A ty te koszulki wietrzysz? Mieszkam w dużym mieście-u mnie jedynie na peryferiach sprzedają na wagę-w lumpeksach rzeczy sa wycenione-spodnie kosztują 25 zł,na 140 są za 20 zł o halówkach porozmawiamy kiedy twoje dziecko będzie w wieku szkolnym-kiedy na każdej przerwie będzie rżnęło w piłkę nie tylko w dni słoneczne ok!! porównujesz do dzieciaka siebie-nie widzisz różnicy? plecaki są w mim mieście od 40 do 140 zł-ja kupuję za 60-nie interesuje mnie ani twoja kuzynka-dziewczynka w dodatku ani też dzieci twojego brata czy szwagra być może plecak kupiony twojej kuzynce jest tak szpetny że dziecko w ogóle go nie nosi a aby nie było tobie przykro nie został jeszcze wyrzucony na śmietnik-jakiego plecaka można oczekiwać za 30 zł mieszkając w mieście...????? Proponuje mów jedynie o sobie a nie powołuj się na rodzinę która nigdy prawdy tobie nie powie - po tym jak się tu wymądrzasz śmiem sądzić że po prostu mają ciebie za głupi mądrą podobnie jak i ja jak będziesz miała dzieci w 3 czy w 4 klasie szkoły podstawowej zapewniam że piórnik be4dziesz kupował nie tylko raz na rok a częściej-często się zdarza wśród dzieci że takie rzeczy gdzieś gubią albo tak używają że nie nadają się do użytku juz po 2 miesiącach Płyt z oryginalnych które maja programy nie można skopiować są z zabezpieczeniem - nie jestem aż tak obeznana bym potrafiła znaleźć program do kopiowania takich płyt mieszkałaś w akademiku-ja piszę o dziecku 9 letnim który mieszka za mną w mieszkaniu niestety gdybym nawet chciała to nie dokoptuję mu na pokój 2 studentek-studentki wynajmują raczej samodzielne mieszkania i nie chcą dzielić pokoju z chłopcem-raczej z dorosłym facetem 300 - 500 zł koszt utrzymania dziecka? ty nie weszłaś na stronkę z arkuszami utrzymania dziecka?! zapewniam cię ze ci dwaj faceci nie kończyli w warszawie, SGGW dlatego też są dużo mądrzejsi i znają realia utrzymania dziecka!! nie liczysz kosztów utrzymania mieszkania-ja sama mieszkałabym w kawalerce natomiast mając dziecko zmuszona jestem mieć dwa pokoje,prałabym również rzadziej więc prądu zużywałabym dużo mniej,podobnie jest z gazem i wodą oraz innymi kosztami eksploatacyjnym piszesz z racji, że mam daleko do domu, bywałam tam 3 dni na swieta. duzo pradu nie zyzylam. A swoj pokoj mialam z bratem i nie przyszlo mi do glowy przeliczac to na kase ;/ znowu przypomnę-mówimy o małym dziecku-ono mieszka za mną poza tym istotnie tobie nie przyszło do głowy aby koszty utrzymania pokoju którego dzieliłaś z bratem przeliczyć na kasę natomiast twoich rodziców już to tak nie obeszło-musieli za niego płacić czy ty byłaś w nim czy tez nie-inna jest sytuacja kiedy student przyjeżdża do domu na wszystkie weekendy i ma swój własny pokój-koszty chyba pozostają a za akademik są dodatkowe poza tym niby na co mam przeliczać koszty związane z utrzymaniem pokoju w mieszkaniu jak nie na kasę? mam je przeliczać na worek pyr czy mendel jaj? pościel ta co masz od lat kiedyś w przeszłości tez należało kupić? I bardzo ciebie proszę nie pierdol mi że miałaś tylko jedna zmianę pościeli!! a w zimie kiedy ja wyprałaś to pod czym spałaś?! przez parę godzin tobie wyschła? i pewnie ta jedną zmianę pościeli prałaś w akademiku ręcznie a jak mieszkałaś w akademiku to za każdym razem zabierałaś ja ze sobą nawet na te parę dni co przyjeżdżałaś do domu na święta? chyba nie powiesz mi że jako dorosła kobieta spałaś pod jedna pościelą z bratem!!! komu ty te pierdoły chcesz wcisnąć?! Masz naprawdę nas wszystkich tu za wariatów? no chyba że w takim barłogu-w niedopranej wymemłanej pościeli spałaś przez kilka miesięcy...fe!!! a gaci nie prałaś? nie potrzebowałaś proszku?!!! z ręczników też najpierw wykruszałaś a później wietrzyłaś? w mieście na wizytę u stomatologa już dziś zapisują na listopad-dziecku nie możesz odmówić wizyty kiedy boli ząb pamiętaj że dziecko ma dwoje rodziców i każde z nich ma taki sam obowiązek wobec tego dziecka a koszty utrzymania dziecka to nie tylko pajda chlebka i lód na patyku za 0,50 gr-wejdź na arkusz utrzymania dziecka a zobaczysz sama co nazywamy kosztami skoro sądy przyznają alimenty w kwotach 500,600 i więcej to chyba mają jakieś wyobrażenie o cenach prawda? te zasądzone alimenty to tylko część kosztów utrzymania dziecka-kolejna część dokłada matka więc twoje wyliczenie jest o wiele zaniżone żyj sobie wykształcona dziecinko z ołówkiem w rączce,w brudnych gaciach i brudnej pościeli-ja juz tobie nic więcej nie mam d powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widzisz jednak taka debilka jest skuteczaniejsza w ściąganiu alimentów niż komornik może dlatego że jej wszystko jedno i nie przejmuje się tym co powiedzą inni. Mój syn alimenty dostawał regularnie cały czas i jeszcze trochę je podostaje i będzie sobie pracował i będzie miał dodatkową kasę dla siebie. A tatuś heh jego problem jak mu sie dzieje krzywda trudno ma babę do roboty. Przez ładne lata żerowała na dzieciach teraz stara krowa musi pracy szukać, płacz że nikt jej nie chce wziąć do roboty też bym nie przyjęła nieroba który w wieku 40lat pracował może 4. Skończyły się pieniążki hehe kiedyś to musiało nastąpić. A ja nie zamierzam by nam było ciężej z niczego rezygnować wręcz przeciwnie dobić to takie fajne jak ktoś dostaje na co zbierał pół życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
liczymy koszty utrzymania studentki SGGW studiującej w Warszawie do dyspozycji owa studentka ma 600 zł 3 osobowy pokój w akademiku/1 osoba 250 zł wyżywienie: śniadanie 2 zł x 30 dni = 60 zł -co można zjeść za 2 zł???? obiad 4 zł x 30 dni = 120 zł - jak wyżej ?? kolacja 2 zł x 30 dni = 60 zł -jak wyżej ?? zsumujmy 490 zł !!!!! nasza studentka nie pije kawy,herbaty,napojów-chleje jedynie kranówę-bo to za darmo naszej studentce mieszkającej w stolicy kraju zostaje 110 zł na: -owoce ???? -dojazdy do uczelni??? - może chodzi pieszo -środki czystości i higieny osobistej -proszek do prania,płyn do płukania,mydło,pastę do zębów,podpaski czy tampony, szczoteczkę do zębów (szczoteczka wieczna nie jest!!),maszynkę do golenia (kłaki pod pacha chyba goli!! a nogi?),szampon do włosów,odżywka????jakieś środki utrzymania czystości w pokoju w którym zamieszkuje z dwoma innymi studentkami,krem do twarzy,tusz do rzęs,konturówka,lakier, do paznokci,antyperspirant lub dezodorant, perfum ???,krem do rąk ??? -przybory "szkolne" - długopis,zeszyty,podstawowe pomoce naukowe-podręczniki i materiały?? ksero pomocy naukowych -internet?? -karta telefoniczna? -witaminy??- będąc na takiej głodowej diecie awitaminoza zapewniona -leki chociażby te zapobiegawcze - n być może jest uodporniona ale ta skromna racja żywnościowa da o sobie znać za jakiś czas ubiór ???? raz na jakiś czas nasza studentka ze 110 zł mieszkając w Warszawie kupuje" -stanik -majtki - podkoszulek -skarpety - rajstopy - spodnie - bluzkę - spódnicę -sweter -kozaki na zimę - buty letnie - sportowe obuwie -kurtkę czy tez płaszcz nasza studentka nie chodzi na koncerty,do kina,teatru,nie chodzi na imprezy,nie spotyka się ze znajomymi w Pubie nasza studentka nie ma parasola,apaszki na szyję czy też szalika i czapki ona nie kupuję korali,kolczyków,bransolet,łańcuszków nasza studentka nie chodzi na siłownie czy też na basen i nie potrzebuje czepka i okularów nasza studentka nie ma roweru w związku z czym nie musi kupować przebitych dętek studentka nie jeździ na rolkach czy łyżwach -bo ona żyje oszczędnie studentka nie uczestniczy w żadnych imprezach rocznicowych,imieninach czy urodzinach dlatego też nie musi dokładać się do skromnego prezentu np dla koleżanki z pokoju nasza studentka w przez 9 miesięcy żyje z 600 zł w stolicy a co robi przez kolejne 3 miesiące w wakacje? Jedzie za 100 pod namiot!!!! A gdzie ona była w ferie zimowe? Pewnie też była pod namiotem za 20 zł!! Ona jeździła do domu za darmo nawet jak jeździła raz w roku nasza studentka po SGGW jest bardzo oszczędna nie tylko w gospodarowaniu ale również i w myśleniu!! Według niej wszystkie matki są niedouczone,niegospodarne i nie potrafią ani liczyć ani myśleć BRAVO DLA NASZEJ STUDENTKI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
A od kiedy studiowanie to obowiązek?????? Nigdy zresztą nie było. Ale to nie socjalizm. No i studiuje się dla siebie czy kogoś?????? A jeżeli ktoś chce studiować i żyć .....to musi zarobić na jedno i drugie. A nie podpierać się rodzicami. Rodzice mogą ..... dla pełnoletniego nie muszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
znowu się wychylasz i piszesz swoje bzdury-przebudziłeś się i piszesz między jednym ciągiem pijackim a drugim? studentka próbowała udowodnić wszystkim że da się wyżyć z 600 zł z dala od domu-mieszkając i żyjąc w drogim mieście jakim jest Warszawa mam w doopie to czy ja finansowali rodzice i dawali jej 600 zł czy ona zarabiała te 600 udzielając korepetycji czy też swojego ciała jeszcze parę słów do tej studentki-pisałaś że pokój kosztował 250 zł/miesiąc,twój koszt wyżywienia wynosił 200 czasami 300 zł jesli 300 to dodając to do kosztów opłat za wspólny w akademiku na swoje wydatki zostawało tobie 50 zł 50 zł w Warszawie na cały miesiąc!!!na środki czystości,na kosmetyki,na owoce,na słodycze,na przyjemności,na pomoce naukowe,na środki higieny osobistej,na kartę telefoniczną,na korzystanie z internetu,na dojazdy,na leki,na inne potrzeby człowieka!!! sorki-jeśli taki wykształceniec ma decydować o wydatkach i kosztach utrzymania dziecka które z racji tego że rośnie,rozwija się,kształci i ma w związku z tym zwiększone potrzeby aniżeli dorosły człowiek to ja nie dziwie się temu że w naszym społeczeństwie przewaga jest osób niedouczonych i schorowanych na których i tak to państwo musi łożyć i finansować taka krótkowzroczność można leczyć tyle że nie u okulisty a u psychiatry!!! podaj sobie rączkę z tym imbecylem zniecierpliwionym -on też nie wie o co walczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czytam sobie" dziewczyno, nie denerwuj się jakąś kretynką. Niech żyje sobie oszczędnie jak się da a za 40-50 lat przebudzi się i stwierdzi, że przegapiła życie. Nic nie widziała (bo szkoda pieniędzy na wyjazdy), nic nie słyszała (j.w), nic nie próbowała (chyba że w hipermarkecie na degustacji), nic nie czuła (no, może męża między nogami :) ). Ja na swoje dziecko wydaje 1900 zł średnio co miesiąc. Chcę żeby widział piramidy w Egipcie, Paryż, Berlin, Barcelonę, zabytki w Grecji i Włoszech, Kartaginę w Tunezji itd.... Moje dziecko się rozwija, nie będzie ignorantem. Jeżdżę z nim gdzie tylko mogę, nie tylko za granicę, nad polskie morzę i góry. Wyjeżdża na obozy językowe i tematyczne. Ojciec płaci alimenty, ja dokładam drugie tyle (bo mnie akurat na to stać). "Droga" studentko, mój syn codziennie je za ponad 20 zł, czasami więcej, plecak kupuję co roku, przybory szkolne kupuje co pół roku bo wszystko gubi. Ciuchy kupuję ma w H&M bo mam na to ochotę :) . I tak w ogóle mam w doopie co taki ktoś (ograniczony do maksimum) o tym wszystkim myśli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
A kto Tobie zabrania wydawać ile chcesz. Jeśli robisz to na własny rachunek to jeszcze pół biedy. Miejmy też nadzieję ,że on to kiedyś doceni i również będzie taki zapobiegliwy na własny koszt. Odnoszę jednak wrażenie ,że to się odbywa na czyjś koszt. A na czyjś ....ponieważ są alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie na czyiś koszt to dziecko od płacenia ma też ojca chyba że tylko wtedy jest się ojcem jak się mieszka razem reszta ta przez pączkowanie. To że k....y myślą że dzieciom można dać na jako takie jedzenie i to szczyt możliwości to są w błędzie. Ich kolejne dzieci jakoś mają dach nad głową,telefon,intetrnet i dziesiątki innych nie z kieszeni mamusi tylko. Ale wtedy to nie nazywa się alimenty tylko życie w rodzinie. Może panie z niech drugie żony też nie dostają od mężów kasy przecież ich dzieci też mogą powstać przez pączkowanie,tylko wtedy imbecylu nie będzie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
Al daj spokój tego imbecyla należy ignorować-on ma mózg jak gąbka nasączony tanim bełtem stad jego pisanie. Im więcej się mu tłumaczy tym więcej bełkocze ono robiony jest miękkim prąciem wiec nie jest to partner do dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
Ty masz dziecko.... Ty się nim cieszysz ,Ty je wychowujesz , podobno kochasz.....Ty je utrzymuj.Na pewno nie wyzywaj go .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
IMBECYL PISZE zniecierpliwiony1 Ty masz dziecko....MAM -AŻ DWOJE!!! :) Ty się nim cieszysz -CIESZE!!! :) Ty je wychowujesz -WYCHOWUJE!!! :) podobno kochasz-BARDZO KOCHAM-ODDAŁABYM ZA NIE ZYCIE!!! :) Ty je utrzymuj - UTRZYMUJE!!! :) Na pewno nie wyzywaj go -NIE WYZYWAM-MOJE DZIECI SA LUDŹMI MYŚLĄCYMI :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wasza studentka po SGGW
Nie spodziewałam się, że moje posty wywołają taki odzew :D Nie chce mi sie już wszystkiego po kolei cytować, więc po krótce, w punktach: 1. Niby czemu uważasz, że jak ktoś jest mniej bogaty to żyje w brudzie? Skąd te daleko idące wnioski, że ubrań nie piorę tylko wietrzę/wykruszam brud :D ? To mało eleganckie z Waszej strony. 2. Mieszkałam z bratem, ale nawet gdyby nas nie było na świecie, to ten pokój by istniał i koszty też. Jak płacisz np. 1000zł czynszu to po urodzeniu dziecka nadal je placisz tak samo, więc dziecko nie zubaża Cię o połowę czynszu (zakladając model 1+1) tylko o kwoty dodatkowe, jak jedzenie itp. Gdybym nagle umarla jako dziecko to przeciez rodzice nie otrzymaliby co miesiąc 1/4 czynszu więcej (bylo nas 4 w sumie).No i mielismy oddzielne łóżka, co za tym idzie, posciel też. kompletow zmian było kilka na cały dom, ale to nie zmienia faktu, że wyprane rano spokojnie wyschnie do wieczora. 3. Nie wiem gdzie Ty w ciucholandach masz spodnie za 140zł, takie to nowe kupisz spokojnie. Byłam wczoraj u mnie na szmatkach i cena była 20zł/kg, kupiłam 2 bluzki za w sumie 6zł. 4. Może Twoje dzieci nie szanuja tego co mają, u mnie w rodzinie każde dziecko wie, że jak zepsuje, to nie będzie miało. Jak zniszczylam cos, to nie dostawałam nowego, kilka takich "razów" i szanowalam wszystko! Widziałam, jak inne dzieci np. kopia swoje plecaki, albo niszcza przybory szkolne, łamią linijki i olowki z nudów... I moja kuzynka, dla Twojej wiadomości, lubiła ten plecak i nosiła dzień w dzień. Nie był brzydki, nie chciała go wyzrucic, cieszyla się, że ma coś ode mnie, bo bardzo sie lubimy. 5. Moje dziecko jest na tyle małe, że jeszcze nie do końca je wszystko to co my, ale zapewniam Cię, że kanapką z pasztetem nie pogardzi i nie rzyga. Co jest nie tak w kanapce z pasztetem? Sama lubie. 6. Dobrze, może u Ciebie trzeba się leczyć prywatnie, bo na wizyte na NFZ sie czeka. U mnie tez czeka sie sporo, ale jest kilka przychodni i zawsze w jakiejs da rade zapisac się szybko. 7. Jak sie chce tanich wycieczek do zakladow pracy to idzie sie blisko, wiec nie trzeba placic za bilet. u mnie sa chyba 4 czy 5 szkol podstawowych i zapewniam, ze z kazdej z nich da sie dojsc pieszo w ciekawe miejsca. Co do wielce interesujących wyliczeń moich kosztów na studiach. 1. Nie kupowalam środków czystości, artykułów do sprzątania typu gąbki, szczotki, domestos, itp. - to wszytsko było wydawane co miesiąc w akademiku, pościel nam prali tez co miesiąc (zanosiło sie brudna i odbieralo czystą),na płyn do prania troche wydawalam, bo prałam w rękach, ale nie było to więcej niż 2zł na miesiąc. 2. akademik miałam 100m od uczelni, nie płacilam za żadne dojazdy. 3. W wakacje pracowalam, dzięki czemu jeździłam po świecie, owszem, tanim kosztem, czyli namiot itp., ale zwiedziłam prawie cale Balkany w ten sposob, Gruzje, Bulgarie, Moldawie, wiele innych panstw. 4. Na rowerze nie jeździłam, nie widzę przyjemności w jeżdżeniu po Warszawie, choć rower mam i teraz sobie śmigam czasem, cała wiosne dojeżdżalam rowerem do pracy 10km w jedną stronę. 5. Chodze na urodziny itp, imprezy, ale urodziny nie są co tydzien, zreszta nikt wsrod znajomych nie kupował drogich prezentow, wiec dlaczego ja mam? A na imprezie mi osobiscie wystarcza 2 piwa i to nie jest drogo. 6. Liczyłam swoje pieniadze na wyzywienie, tzn. sumowalam paragony, ale bez rozbicia na sniadania i obiady, bo studiowalam przez pewien czas 2 kierunki i mialam taki natlok zajec, ze nieraz zjadalam tylko 2 posilki w ciagu dnia, bo inaczej sie nie dalo. W kazdym razie nigdy nie przekroczyłam 400zl, 300 zdarzalo się. I jadlam owoce, czasem jakiś deserek itp. nie tylko makę i ziemniaki ;-) Chociażby chleb, który kosztował niecale 2zl miałam na prawie tydzien, dziennie zjadalam gora 4 kromki, mrozilam, zeby byl swiezy. Koszt chleba dziennie mozecie sobie wyliczyc. Wiele rzeczy kupowalam w duzych opakowaniach, żeby wyszlo taniej, albo z kims na spólke, żeby sie nie zpesuło (kto zje na raz 2kg wedliny?) albo mroziłam. 7. Kosmetyki itp - kupowałam może nie najtansze, bo to żadna oszczędność, kupic badziewny szampon i i tak musieć użyc go 3 razy wiecej przy 2 razy nizszej cenie. Ale kupowałam np. Ziaje itp., kosmetyki dobre i niedrogie, nic nie marnowałam, wszysto zuzywalam do konca i to naprawde miesiecznie, razem z podpaskami bylo gora 20zł. Np. jeden balsam za 8zł uzywalam prawie pol roku, podpaski kupowałam tanie w rossmanie i były super. Zresztą 4 dni x 5-6 podpasek to masz jedno-dwa opakowania w miesiacu, czyli niecale 8zł. "kłaki pod pacha chyba goli!! a nogi?" Tak, gole, uspokój się, ale jedna maszynka starcza na kilka razy, mało kto wywala ja po jednym razie (pewnie zaraz wymyślicie, że przez cale 5 lat studiów mialam 1 maszynke). Kilka maszynek po 1zł w miesiacu to nie duzo? (kupowalam taka paczkę 30szt. wilkinsona i wychodzila 1szt za 1zł). "akieś środki utrzymania czystości w pokoju w którym zamieszkuje z dwoma innymi studentkami,krem do twarzy,tusz do rzęs,konturówka,lakier, do paznokci,antyperspirant lub dezodorant, perfum ???,krem do rąk ???" środki byly w cenie akademika, krem kosztowal kilka zlotych (ziaja, bardzo fajny byl i dobrze nawilzal)tusz kupuje od lat miss sporty, tylko 9zl a jest lepszy niz wiele drozszych (pare razy probowalam innych). Konturowki nie uzywam a lakier do paznokci kosztuje ze 4zl a starcza na dłużej, niz zdażyłabym go użyć. Mialam może z 4 czy 5 lakierów i predzej zascychaly lub sie konczyly nim je zuzylam. "przybory "szkolne" - długopis,zeszyty,podstawowe pomoce naukowe-podręczniki i materiały?? ksero pomocy naukowych -internet?? -karta telefoniczna? -witaminy??- będąc na takiej głodowej diecie awitaminoza zapewniona -leki chociażby te zapobiegawcze - n być może jest uodporniona ale ta skromna racja żywnościowa da o sobie znać za jakiś czas" długopis kosztuje 1zł i wystarcza na 2 miesiące, dużo? mialam zwykle na 1 rok 2 gruube zeszyty, w nich kilka przedmiotow, cena w sumie kolo 30zł, czyli 3zł/miesiac. Internet był za darmo w akademiku, na wydziale, w bibliotece, itp. A z ksero rzadko korzystalam, chodzilam na wszystkie zajecia i wyklady i moje notatki wystarczaly mi i zajmowalam calkiem wysoka pozycje w rankingu srednich. To inni kserowali ode mnie ;-) A ksiazek na studiach sie nie kupuje, tylko wypozycza w bibliotece co wychodzi znacznie taniej, bo nic nie ksoztuje ;-) -telefon kosztowal mnie 25zł. -leki - od dziecka nie choruje, wiec czasem jakies suplementy, ale raczej witaminy staram sie dostarczac w postaci naturalnej, czyli warzyw itp. Uwierzcie, nie jem jak swinia, mam 162cm wzrostu i waże 54kg, nie zjadam jakos duzo w ciagu dnia. Ale zawsze jakies warzywa, dobre miesko musza byc i nabiał. A moja racja zywnosciowa nie jest wcale zla, znam się na tym trochę, ale nie musisz wierzyć. Robie sobie regularnie badania różne i jest ok. Co do ubioru - głownie lumpeksy i wyprzedaze, tylko bielizna, buty itp w sklepach. Nie miałam nie wiadomo ile ciuchów, powiedzmy 5 swetrow, 10 bluzek, ze 3 pary spodni, kilka spodnic, kilka stanikow, majtek moze 15. W sumie kilka pólek w szafce to zajmowalo. Szanowalam je i wiekszosc przetrwala ze mna wszystkie lata studiow ;-) A szaliki, apaszki i inne wymienione rzeczy w szmateksach były po mniej niż 1zł. w Warszawie, jesli nie wierzysz, moge podac Ci gdzie one są :-) Płaszcz mialam jeden i do tej pory mam, jest fajny, ładny, lubie go i nie jest zniszczony, to po co nowy jesli mnie nie stac? Teraz, jak pracuje i zarabiam, rzecz jasna mam wiecej ubran. Mimo tych strasznych w Waszym mniemaniu warunków (a wsrod studentow to czeste) skonczylam 2 kierunki i mam teraz dobra prace i perspektywy. I NA KONIEC BARDZO WAŻNE : te moje wszystkie wypociny i wyliczenia są tylko po to, żeby Wam udowodnic ze sie mylicie i tyle. Nie umiecie gospodarować kasą to macie problem, Ja poswieciłam trochę czasu na analizę paragonów, zakupów, i wiele drobnych rzeczy składa sie nna wydawanie zbyt duzej ilosci kasy. Ale to już off topic. Poza tym zawsze można sobie dorobic, jak chcialam lepszego standardu zycia, szłam do pracy i już. Jak nie miałam czasu/ochoty to nie. Ale za 600zł tez mozna. Uważem, jak Wy, że jak ojciec ma kase, to dziecko powinno tez zyc na tym poziomie, nie kwestionuje sluszności alimentów! Tylko polemizowalam z osoba, która tyle płacila za utrzymanie dziecka. Nie porownuje siebie do ucznia podstawówki, po prostu nie wierzyliście że mozna, to ja Wam pokazalam i już. Reasumując: 1. Dziecko ma prawo życ na takim poziomie jak rodzice i alimenty sa jak najbardziej słuszne. 2. Dziecko wcale nie musi kosztowac tyle, ile Wy myslicie, po prostu trzeba umieć oszczędzać i szanować to, co się ma. 3. Temat mojego budżetu na studiach jest zupelnie nieistotny, dałam sie sprowokowac i udowodniłam Wam coś i tyle, ale do alimentów ma sie to nijak. Pozdro! Oddzielcie te dwie kwestie, ja wcale nie kwestionuje, że powinnyscie dostawać takie lib wyzsze alimenty. Tyle że koszt uttrrzymania dziecka da sie zamknąć w niższej sumie i już. Jak ktos nie chce, to nie musi, ale DA SIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wasza studentka po SGGW
no i inaczej licze kase na osobe niz Wy. Jak myjesz kibel co 2 dni i zyzywasz opakowanie domestosa na załóżmy kwartal, to po urodzeniu dziecka, nadal tak jest więc dlaczego miesięczne opłaty na domestos dzielic na Was dwoje? Przeciez zakładamy, że mieszkacie razem. Zmiana w Twoim budzecie to jedzenie, ubranie, szkoła itp., ale nie palcisz nagle więcej czynszu, nie używasz więcej plynu do podłóg itp. Rachunki owszem rosną, ale nie wprost proporcjonalnie do liczby osob, bo skoro korzystacie z jednej lodówki, to ona nadal zyzuwa tyle samo prądu. Dzielenie rachunkow za prąd na osobe miałoby sens, jakbyscie zawsze z dzieckiem byli w innych pomieszczeniach, kazde oddzielnie mialo lodówke itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tyle że koszt uttrrzymania dziecka da sie zamknąć w niższej sumie i już. Jak ktos nie chce, to nie musi, ale DA SIE." Można jeszcze taniej!!! Pójść do domu samotnej matki, tam dadzą za darmo dach nad głową i nakarmią!!!! Można też iść pod most i żywić siebie i dziecko w jadłodajni Brata Alberta!!! Wyjdzie jeszcze taniej!!! Kretynko!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
Niech każdy wydaje ile chce...... ale niech to robi na własny rachunek. Żądać to można .....tylko dlaczego od kogoś?????? A udawanie hrabiny jest po prostu śmieszne.Zawsze to udawanie rzuci się w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj głupi zniecierpliwiony
dziecko żyje na własny koszt-ono nie żąda utrzymania od obcych-rodzice są jego-własni-ich zarobki są również jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pierwszej kolejności zarobki są męża i żony, nie dziecka. Dziecko ma być z zarobków utrzymywane- nie są jego!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Zniecierpliwiony, ja powtarzam, że jak moje dzieci kiedyś się wyprowadzą, to ja będę miała bardzo dużo czasu i bardzo dużo pieniędzy. A teraz, kiedy ja i ich ojciec ich utrzymujemy to musimy dostosować się do nich. My powołaliśmy ich na ten świat, oni nie mieli nic do gadania. Musimy ich utrzymać, zapewnić im jak najlepszy start w dorosłe życie, w ramach naszych możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krasnal :)
1985 1-mężczyzna i kobieta się poznają 2-płodzą dziecko-nikogo zdanie nie pytają 3-rodzi sie dziecko 4-mężczyzna i kobieta od chwili narodzin staja się rodzicami 5-rodzice maja prawa i obowiązki wobec dziecka-prawo np do wychowywania dziecka w wybranej przez siebie wierze,obowiązki to zapewnić dziecku wszystko to co niezbędne jest do życia-przysłowiowy wikt i opierunek-żywność,opiekę,wychowanie 6-rodzice aby móc żyć muszą zadbać o fundusze by mieć za co kupić np pokarm,odzież 7-rodzice otrzymują wynagrodzenie które od chwili narodzin dziecka muszą dzielić już nie na 2 a na 3 7-w jakiejś części wynagrodzenie rodziców należy się dziecku-ono ma zagwarantowane to ustawowo i konstytucyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
Ależ możesz się dostosowywać nawet do zaćmienia księżyca. Twoja sprawa Twoja odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) hm...krasanal, a czy temat nie jest alimenty??? Przedstawiłeś/aś schemat działania pełnej rodziny! I tu mogę się zgodzić! Może zaraz mi powiesz, że teraz ja i mój mąż mamy dzielić np.na 4, a była żona na 2...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, Krasnal przedstawił schemat sytuacji jak rodzi się dziecko, niezależnie czy w rodzinie pełnej czy nie. Zawsze trzeba brać pod uwagę dziecko, a czy dzieli się 1/2 na 1/2, 2/3 na 1/3, czy dziecko pożera 3/4 dochodów rodziców, to nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie
Nasza studentko po SGGW mało eleganckie jest zaglądanie do cudzej kieszeni i wyliczanie obcym ile POWINNI wydawać na swoje dziecko nie mając o tym zielonego pojęcia "Niby czemu uważasz, że jak ktoś jest mniej bogaty to żyje w brudzie? Skąd te daleko idące wnioski, że ubrań nie piorę tylko wietrzę/wykruszam brud ? To mało eleganckie z Waszej strony" odp: kupując t-shirt za 5 zł tym bardziej z lumpeksu (w tych sklepach nie kupuje się nowych rzeczy a używane-często sprane i rozciągnięte) nie jest możliwością aby wytrwały kilka lat - nosząc je i piorąc. nie twierdze że w lumpkach nie można dostać ładnych rzeczy jednak w moim mieście nie kupie ich za 5 zł wyliczyłam tobie ile zostaje tobie z 600 zł po opłaceniu pokoju w akademiku i przeznaczeniu minimum na "życie"-z kwoty która tobie pozostanie nie jest możliwe aby było ciebie stać na całą resztę "Mieszkałam z bratem, ale nawet gdyby nas nie było na świecie, to ten pokój by istniał i koszty też. Jak płacisz np. 1000zł czynszu to po urodzeniu dziecka nadal je placisz tak samo, więc dziecko nie zubaża Cię o połowę czynszu (zakladając model 1+1) tylko o kwoty dodatkowe, jak jedzenie itp. Gdybym nagle umarla jako dziecko to przeciez rodzice nie otrzymaliby co miesiąc 1/4 czynszu więcej (bylo nas 4 w sumie).No i mielismy oddzielne łóżka, co za tym idzie, posciel też. kompletow zmian było kilka na cały dom, ale to nie zmienia faktu, że wyprane rano spokojnie wyschnie do wieczora" odp: już wspomniałam gdybym nie miała dziecka mieszkałabym w małej kawalerce-nie miałabym jednocześnie włączonego TV i komputera,nie paliłyby sie 2 lampy,nie otwierałabym lodówki tak często jak to robią dzieci,nie włączałabym prali codziennie,nie kupowałabym proszku do prania w takich ilościach jak to robię w tej chwili,nie zużywałabym wody w takich ilościach jak mając małe dziecko-gdybym była sama moje koszty utrzymania byłyby tylko na 1 osobę a nie na 2 sama napisałaś "jedna posciel mialam od kilkunastu lat i bylo ok" teraz zmieniasz zdanie-nie wierzę aby pościel wyprana w okresie jesienno zimowym rano na wieczór była sucha ok dodało mi sie jedno zero-spodnie dla 11 latka w lumpeksie bardzo ciężko dostać z racji tego że chłopiec w takim wieku bardzo niszczy -grając w piłkę przewraca się i robi dziury,jednak jak już sie trafią to cena waha się w granicach 15 zł do 25 zł w zależności od gatunku i ich stanu moje dziecko szanuje swoje rzeczy-przekazuje mu te wartości które mi rodzice zaszczepili mi-niestety do szkoły do której chodzi są różne dzieci,poza tym chińskie plecaki sa dlatego takie tanie ponieważ wykonane są z taniego materiału jak również szyte sa tanią nicią dlatego też nici na szwach puszczają i plecak sie pruje-podobnie rzecz ma się z zamkami twoje dziecko nie je wszystkiego więc ma kupki smakowe jeszcze nie dość wyrobione-mój syn zna wszystkie smaki-uwielbia pasztetową jednak karmiąc go przez 2 tygodnie pod namiotem tak mało urozmaiconym pokarmem zwymiotowałby po 3 dniach poza tym pasztetowa chyba nie ma zbytnio wartości odżywczych w przeciwieństwie do wątrobianki nie powołuj sie na rodzinę-pisz tylko i wyłącznie o sobie-nie wiesz jak jest naprawdę u swojej rodziny-rodzina zazwyczaj wiele spraw ukrywa przed resztą rodziny-czego oczy nie widzą tego sercu nie żal nie jest elegancko mówić w imieniu tych których nie ma dziewczynki z racji tego że są dziewczynkami inaczej traktują swoje rzeczy osobiste-przekonasz się na własnej skórze nie chcę sie leczyć prywatnie-płacę wszelkie składki zdrowotne i jestem zła kiedy muszę iść prywatnie do specjalisty jednak wymaga to czasami sytuacja-jeśli boli ząb (mój syn ma próchnicę po lekach-jest po 2 operacjach i "tonach" środków farmakologicznych) nie ma mowy o staniu w kolejkach lub oczekiwaniu miesiącami na wizytę nie mam wpływu na szkolne wycieczki-poza mną jest jeszcze w klasie mojego dziecka 22 rodziców którzy nie widzą niczego złego aby płacić 10 zł/miesięcznie na składki klasowe-z tych pieniędzy również kupowane sa nagrody dla dzieci na koniec roku oraz kwiaty mieszkając w mieście nie ma opcji pójścia pieszo do zakładów pracy-owszem filharmonie ma pod nosem jak i teatr jednak do zakłady w którym dzieci miały możliwść same piec ciasteczka trzeba było dojechać ja rozumiem że w twojej mieścinie między jedną baszta a drugą jest 2 kilometry w mieście w którym ja mieszkam przez kilometr ciągną się ulice-u mnie jest jedynie 70 szkół podstawowych... co do twoich kosztów tak jak wspomniałam-nie utrzymywałaś się z 600 zł bo: 1. Nie kupowalam środków czystości, artykułów do sprzątania typu gąbki, szczotki, domestos, itp. - to wszytsko było wydawane co miesiąc w akademiku, pościel nam prali tez co miesiąc (zanosiło sie brudna i odbieralo czystą)-WIĘC NIE TY POKRYWAŁAŚ WSZYSTKIE TE KOSZTY BO MIAŁAŚ JE ZA DARMO!!! JA TE ŚRODKI MUSZĘ KUPIĆ Z WŁASNEJ KIESZENI-NIE KUPUJE DROGIEGO I ŚMIERDZĄCEGO DOMESTOSA A JEDYNIE TYTAN!!! MNIE NIKT ZA DARMO POŚCIELI NIE WYPIERZE (TO PRĄD,WODA,PROSZEK,PŁYN I EKSPLOATACJA PRALKI ORAZ PRACA WŁASNA!!)-ZMIENIAJĄC POŚCIEL MAM OD RAZU 2 KOMPLETY-zmieniam co 2 tyg tak jak udowodniłam tobie a teraz sama to potwierdzasz-nie żyłaś tylko z 600 zł-przyznałaś że w akacje pracowałaś dzięki czemu dorobiłaś na swoje wakacje-nie mów mi że jeżdżąc za granicę wydałaś 100 zł za pole namiotowe (czy ty naprawdę wierzysz w to co tu piszesz? czy ty uważasz nas matki za głąby?!) My musimy tez dokładać do tego aby nasze dzieci pojechały na wakacje-nie utrzymamy ich z 600 zł-ogarnęłaś to? dzieci jeżdżą na rowerze -one maja przyjemność jeżdżenia po nieznanym gruncie dlatego też mam dodatkowe koszty związane z kupowaniem nowych dętek przynajmniej raz w miesiącu kupując nawet dwa piwa na imprezie i dokładając się do skromnego prezentu również ponosisz jakieś koszty chociażby 10 zł-z 50 zł które tobie zostało chyba nie na wszystko tobie starczało-stale mimo woli dokładasz to z czego korzystałaś a za co trzeba jednak płacić dorosły człowiek może sobie odmówić pewnych rzeczy-małemu odmówić jest trudno tym bardzie jeśli się wie że sam wydaje np na perfum,na piwko czy papierosy - pożyjesz-zobaczysz długopis kosztuje 1 zł i starcza na 2 miesiące?! o losie-ty naprawdę nie wiesz co piszesz!! dzieci gubią długopisy,kreślą nimi po kartkach,zamazują wszystko co można zamazać-długopis za 1 starcza na 2,3 dni a co jak dziecko choruje? mam mu nakazać nie choruj?! nie chcę mi sie tobie wyliczać-jesteś ograniczonym uczniem-nie udowodniłas mnie niczego-to ja tobie udowodniłam nieznajomość tematu i wynikających z tego problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×