Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kareczka

MAJ 2008- kontynuacja

Polecane posty

dzięki....ale wiesz brzuch mam jakbym w ciąży była.... mam 164 cm a ważę z 82 kg..... wstyd się przyznać ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co Ty Żurkowa poważnie tyle ważysz???? ja 75 a mam 160 cm i wyglądam jak bym ze 100 ważyła:P:P no dziś dostal synek vercef i póki co spi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiadłam i nie wiem co pisac... Co do wagi to ja to głupi człowiek chyba jestem...mam 158 cm, 50 kg i jeszcze mi za dużo..tzn o kilogramy nie chodzi tylko o ten brzuch cholerny:P:P: Musze porzeczytac co u was wstecz bo tylko o wadze doczytałam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche doczytałam ale musze uciekac. karola super babka z ciebie, tak trzymac!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zurkowa- nie moze byc tak ze wszystkie panny beda top modelkami, blondynami itp, musi byc roznorodnosc, ja nigdy nie powiedzialam na nikogo "gruby" itp, jestes b.ladna, co ztego ze nie masz brzuszka plaskiego, ja tez nie mam, nigdy nie mialam, np nawet jak bylam chudzinka to brzuch byl, ja mam cos takiego ze jak siadam to mi pepka nie widac bo mam tak przedzielony brzuch ze tak sie zwija niby buu, i w zyciu nie wyszlam na plaze , kochana moj M to lubie takie kobiety :) woli tezsze niz chude, i uwierz mi malo kto zwraca na to uwage, chyba ze jakies zjadliwe zmije, jasne ze lepiej sie czlowiek czuje szczuply itp i tak powaznie to chcemy byc ladne i zgrabne:D ale nic na sile, mi jest lepiej teraz , ztn lepiej sie czuje i ladniej wygladam niz przy mniejszej wadze, powaznie :P:P ja uwazam tak : jedzenie to jest przyjemnosc, i jak moj przynosi pizze czy cos podobnego, jestem zla, a on na mnie ze nie jem:D czyli jemu to zwisa, zurkowa ale biust to tez pewnie masz mniam :P czarna- no ale masz nadwage :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za pocieszenie:)) Fakt biust mam...to jest tak, że najpierw wchodzą "cycki", potem brzuch a potem je ...się śmieje....:) Fakt faktem, że w łóżko słyszę od M, że tak lepiej, że jest za co załapać..:) heh:) Ale ja sie z ta waga zle czuje, jest mi po prostu nie wygodnie, ale ostatnio przeczytam coś takiego, ze każde np. 70 kg widzimy inaczej i to jest prawda bo kiedyś pamietam, jak miałam 72 kg wzięłam sie za odchudzanie i schudłam 10 kg i pamietam, ze czułam sie okropnie...ze tyle ważę...a teraz? teraz byłaby super żebym ważyła te 70 a nie tyle ile ważę... i tak moje marzenie to 55... czarna: wage masz super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa, daj sobie spokój!!! Twój M nie narzeka, więc to najważniejsze... Jak żle się czujesz to pójdż do specjalisty od odchudzania, niech pomyśli jakie badania zrobić, jaką dietę zastosować byś jadłą smacznie i zrzuciła kilka kg- tak dla dobrego zdrowia i tyle... 55kg to raczej mało realne do osiągnięcia na szybko, ale do 70 kg to spokojnie do wiosny można osiągnąć :) Ja kiedyś jak byłąm 13-latką dostałam mega leczenie astmy i alergii- hismanal z Zaditenem (stare leki po których tyło się nawet bez jedzenia) i Hydrokortizon dożylny co 2-gi dzień ... w 6 miesięcy podwoiłam masę z 46 na 92 kg :( :( :( Dzięki Bogu, że ja mam charakter taki jaki mam, bo inaczej to bym pewnie w psychiatryku wylądowała :P Dopiero w liceum schudłąm do 80 kg, potem matura - 70kg, i na studiach jak dali mi popalić do 57kg :P :P :P Wyglądałam jak chudzina... Po dzieciach ważyłąm 72-74kg przy 166cm - wyglądałąm apetycznie :P :P :P Teraz przez całą sytuację schudłam 8 kg... ważę 66-67 kg i wcale nie czuję się super... Cycki mam jak flaki, brzuch choć płaski to wiotki... No i tak to już z psychiką jest- jak spada to chce się by spadło więcej... Czuję że zagoniłam się sama w ślepy zaułek i do anorektycznych myśli już tylko jeden krok :( (w moim przypadku to chyba i bulimicznych, bo jak się denerwuję lub coś mi "ciąży" na żołądku to rzygam jak kot :( ) Nie jestem zadowolona z tego że jak coś zjem to mam wyrzuty sumienia :( :( :( że jak ważę się i widzę że 0.5kg przybyło (bo jadłam normalnie poprzedniego dnia) to złość mnie bierze :( :( :( Wolę być grubsza i szczęśliwa!!! Fakt, wczoraj byłam na Wigilii Podlaskiego Towarzystwa Pediatrycznego i wszyscy (nawet moja szefowa) byli pod wrażeniem... ale co z tego, skoro mam wyrzuty sumienia jak coś do buzi wkładam.... Nie warto!!!!! Mam nadzieję, że jakoś się z tym uporam... Bo nie chcę niszczyć swojego JA tylko przez tak przyziemne sprawy jak waga.... Kurczę wiecie jak mnie zaskoczyła moja Adiunkt- zaciągnęłą mnie do podziemi hotelu, mówiąc że mam z nią iść do łazienki (???), a zamiast do tego zaciągnęła mnie do SPA... Kazałą mi się umówić na wizytę... nie miałam pojęcia o co chodzi, a okazało się, że ona tak przejęła się moją sytuacją, stwierdziła że potrzebny mi relaks i ... wykupiła mi masaż gorącymi kamieniami!!! za 250pln w prezencie światecznym... Myślałam, że ją zabiję... Tak na mnie napadły (z szefową) , że umówiłam się na ten masaż po świętach :P :P :P Dosłownie- kobieta marzenie!!! Z jednej strony dziwnie się czuję i jestem zażenowana takim prezentem a z drugiej bardzo się cieszę, bo już kiedyś byłąm na takim masażu i tak się zrelaksowałam, że nie dałam rady później auta prowadzić :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sie muszę wygadać....nie wiem jak u Was ale u mnie z jedzeniem małego jest horror...nie daje mu slodyczy, nie kupuje - nieraz jak cos jest w domu co sama zrobię to zje nieraz. A tak...narobię sie..a on nie chce nic jeść...teraz sie drze bo zupy nie chciał (nawet nie spróbował), wywalił na podłogę...drze sie bo chce chleb...suchy...bo z niczym nie zje...nawet z masłem nie zje... juz nie mam siły do karmienia tego dziecka... chyba muszę go niezłe przegłodzić...tylko jak to zrobic...bo to sie chore robi...: sera białego nie zje jajka juz przestał jesc chleb tylko suchy jak zje pol plasterka sera żółtego to cud wiec kolacje i śniadania to jest MLEKO !! bo nic innego nie chce z obiadami zaczął tak cyrkować teraz ze szkoda gadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kończę na razie bo tak sie drze ze własnych mysli nie slysze...poszedł z M do pokoju i pokazuje mu (Nikodem tacie) gdzie sa drzwi i go wygania..!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa, moja też nie chce jeść, bardzo jest wybredna; tylko mlekiem i kaszką nie gardzi, oprócz jedzenia w żłobku (tam też kaprysi) je w domu: chleb z masłem, wędlinę, parówki, serki, czasem kilka kęsów obiadu. Zup nie je oprócz rosołu, słodyczy nie chce, czasem kinderczekoladkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa, mój też marudzi przy jedzeniu. Z obiadu mięsa z reguły nie rusza, ale za to lubi kabanosy :P Słodycze to mógłby jeść non stop :P ale mu nie daję... lubi jabłka, banany, brzoskwinie z puszki, warzywka typu ogórek, pomidor, kalafior... Lubi placki, jajka (białka), omlety, makaron... Ja się nie martwię. Choć nie ukrywam że złości mnie jak gotuję a moi panowie nie zjedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć panienki :) Co tu taka cisza??? Wszyscy pewnie szykują się do świąt :) Moje czorty wstały dziś o 6.30- myślałam, że im głowy pourywam :P :P :P Teraz po śniadaniu oglądają bajki a ja szykuję się na spacer z psem :) Mam jakiegoś dołka, bo zaczynają przerażać mnie święta :( :( :( Jak zawsze - pierwsze - najtrudniejsze... :( Muszę się przyzwyczaić że mój model rodziny to 1 + 2 :( :( :( :( Kuźwa jaki ten świat popieprzony :( jak kiedyś chciałam by moj M nas zostawił to on się uparł, że będzie walczył... teraz jak chciałam by walczył to nas olał :( NNo i rozmawiałam z kolegą co rozszedł się z matką swojej córki i namieszał mi we łbie :( Myślałam, że wigilia ze mną, I Dzień Swiąt dzieci z M spędzą... A ten mnie namawia bym puściła dzieci w Wigilię choć na godzinę do ojca by podzielili się opłatkiem- tym bardziej że teściowa pierwszy raz od 8 lat jest w Polsce na święta... No i chyba ten kolega ma rację :( :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola a nie możesz na święta jechać do rodziców, by nie czuć tej samotności. To nie to samo, ale zawsze coś... Rozmawiasz czasem z M na temat waszego rozstania czy tylko służbowo??? Im więcej czasu minie (jeśli jesteście osobno) tym gorzej będzie już do siebie wrócić, ja mam ciągle nadzieje na twoje szczęście czy to z nowym partnerem czy z M. Ale mnie wczoraj babka wkurzyła tyle co podjechałam na parking wychodze a tu leci coś z góry lód i śnieg na moje auto i na mnie (kilkakrotnie) wiec pytam się " czy mogła by pani nie sypać mi na głowe" coś odburknęła wiec się wkurzyłam bo dalej czyści sobie parapet i zrzuca na mnie wiec ja odpowiedziałam i rzuciłam śnieżką w jej okno, nadal nic. Otworzyła duże okno ja sięgnęłam po zmrożoną kulke-twardą i udało mi się wrzucić do jej domu czy dostała nie wiem bo to było 2-3 piętro i nie było nic widać. Wrrrrr jacy ludzie są wredni!!! Moze i ja też ale ja prosiłam nie posłuchała to co miałam odejsc ot tak?? Mój synuś taki ostatnio uparciuch nie chce słuchać a jeszcze niedawno był takim posłusznym dzieckiem. U was też tak jest?? Chyba przechodzi kolejny okres buntu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinek, spokojnie. Ja nie zamierzam być sama w święta- ja mam kochającą nas rodzinę :) Wigilię robimy u mojej chrzestnej (siosty mojej mamy), pierwszy i drugi dzień świąt u mojej mamuśki... Dzieci pojadą na trochę w Wigilię do teściowej, i u niej też spędzą I Dzień Świąt... Może ja na jakąś imprezkę skocze ze znajomymi :P Nie wiem jak przeżyję te święta, bo zapewne będe robić dobrą minę do złej gry :( A w sercu pustka i tak będzie gościć... Mój ten Sku...l poczekać i zostawić nas po świętach - byłoby łatwiej... Do Wielkanocy byśmy już się z tym wszystkim pogodzili :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stelka, kiedyś pytałaś, jak daleko dojeżdżam do pracy - mam 30km w jedną stronę, droga jest ok, gorzej w zimie, ale nie ma co narzekać. Droga w jedną stronę zajmuje mi 40-50 minut. Czasem męczą mnie właśnie te dojazdy, ale pracy nie zamieniłabym na "bliższą",np. w Opolu. Fajni współpracownicy, dyrekcja ok. Gdybym miała jak ty ok 40km, to zrezygnowałabym, gdyż pół pensji wydałabym na gaz do mojego passata:-( Takie to te pensje nauczycielskie wysokie, których inni zazdroszczą... Paulinek, nie ma to jak przedświąteczna ludzka życzliwość... :-( Karola, pewnie, że będziesz robić dobrą minę do złej gry:-( w końcu święta to rodzinny czas, a poza tym masz prawo czuć smutek i pustkę, przecież wybrałaś go kiedyś z wielu, weszłaś dobrowolnie w związek, masz z nim dzieci - jednym słowem: do końca życia będziecie związani i to nie tylko dlatego, że macie wspólne potomstwo... A wszystkie chwile spędzone razem, wspólne wspomnienia... Potrzebujesz przecież czasu, żeby przystać do nowej sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Życzę Ci wielu sił i mam pewność, że się uporasz z tym "życiowym problemem". A propos wigilii - ja nie zmieniłabym decyzji, którą podjęłam; przecież to nie ostatnie święta w życiu waszych dzieci, a przecież fakt, że dzieci będą w wigilię z Tobą a nie z Twoim M, nie świadczy o tym, że umniejszasz im kontakty z ojcem... Przecież opłatkiem mogą podzielić się w Święta i złożyć życzenia. W mojej rodzinie tak się robi, jeśli spotykamy się z dalszą rodziną w 1 i 2 dzień świąt. Wczoraj na mojej podyplomówce z etyki usłyszałam kapitalne stwierdzenie na temat wychowania bezstresowego... ono jest bezstresowe, ale dla rodziców :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem teraz na dłużej:P:p Karola kochana dasz rade, masz swoich chłopaków i dasz radę:) ja w ogóle nie lubię świat jakoś i dlatego cieszę się że pracuje i mam wymówkę od tych wszystkich świątecznych obowiązków:P a tak z fajnych wieści szwagerka dzisiaj urodziła...wylądowała drugi raz juz w szpitalu w tym tygodniu z powodu ciśnienia, dzisiaj lekarze podjęli decyzje o cc i urodził sie im synek, termin miał na 15 stycznia ale chłopaczek zdrowy, 2770 i 53 i 10 pkt, no i przynajmniej na święta będą juz w domu:) no i jaki los jest przewrotny, szwagierka nastawiona na sn a zrobili jej cc, a nasz kumpeka urodziłą miesiac temu, miała miec cc na zyczenie bo bała sie rodzic naturalnie i w poniedziałek miała jechać do szpitala na cc a wnocy wody jej odeszły i musiał rodzic sam i urodziłą sn po ekspresowym porodzie bo wody odeszły o1 w nocy a urodziła o 10 :) po fakcie stwierdziła że teraz tylko sn będzie rodzic kolejne dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na chwilke bo jestem po imprezie urodzinowej u tesciowej i cosik zmeczona jestem... Preznety prawie zakupione, wczoraj latałam i dzis do południa po sklepach. Jutro jade ze slubnym drzwi wybierac do chałupy, wiec cos dla siebie tez kupic musze:P:P Musze sie wam pochwalic ze dzieci moje mówi TaTA, MAMA i wogole dużo innych sylab jej wychodzi, np wczoraj patrzyła sie na mnie i krzyczała MAMA AM i pojecia nie mam czy to zbieg okolicznosci czy ona to rozumie:P:P:P Stelka mi sie tez marzyło sn a tu dwa razy cc miałam poprzedzone prawie sn:P:P...bez senasu ale jakos tak to u mnie wyszło. karola fiu fiu preznet superowy:P:P Miłej nocki babeczki pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stelka -- mieszkam w Opolu, a dojeżdżam do Krapkowic:-) U mnie prezenty też kupione:-) Tylko dla moich rodziców jutro, ale już upatrzony:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka ja już w pracy:) tak sie wynudziłam przez te 3 dni że hej.....jednak wole pracowac :) Tomek był bardzo nieznośny przez wekend, jak nigdy, nie do poznania był chłopak, mąz w sobotę wieczorem pytał sie czy w niedziele na pewno żłobek zamknięty:P:P:P:P ale w niedzielę było juz lepiej.....może mnie zjecie, ale mimo choroby a Tomek idzie dzisiaj do żłobka, juz raczej nie zaraża bo przez te 3 dni jakos sie podkurował, miał zostać z teściowa ale wczoraj jak zostawiłam jej tomka i wróciliśmy po 2 h ona do mnie ż eon faktycznie chory bo amrudzi itp że jeśc nie chce itp a on był marudny bo był głodny tylko jak tesciowa sie pyat rocznego dziecko czy chcesz am a on je neee i ona stwierdza że on nie jest głodny to az sie przeraziłam, przyjechałm nakarmiąłm i do wieczora humorek miał boski wiec idzie dzisaj do żłobka bo tam go nakarmią, jedynie co to zaraz po obiedzie mąz ich odbierze.....poza tym tesciowa tak sie wczoraj cieszyła z nowego wnuczka, że zapomniało o Tomku, zostawiła go na dole i poszła na piętro, dobrze że pradziadek jeszcze na chodzie..... cały czas mi gada że mam jej dzieci przywozic jak cos, no i co ja mam jej zosatwic dziecko żeby głodne było i znowu o nim zapomni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stelka ja też to przerabiałam, babcia pytała Szymka czy chce jeść a On odpowiadał podobno nie, ale jak znam moje dziecko to może mówił nooo, a może nie należy pytać tylko coś podsunąć pod nos!!! a babcia mu przez 6 godzin nic nie dała do jedzenia bo nie głodny!!! Karola super taka babska solidarność:-) Też mam ochotę na taki masaż, może zażyczę sobie w prezencie:-) Dziewczyny ja też zaczynam bać się świąt:-( pierwsze bez taty:-( Hop hop!!! Gdzie wszystkie jesteście??? Tylko nie piszcie, że sprzątacie bo mi się nie chce i wpędzicie mnie w kompleksy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak i wyszło na to, że się nie odzywacie bo nie chcecie mnie dobijać swoim zapałem do sprzątania;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahaha Akinom jakiego sprzątania:P:P pierwszy raz od ho ho niepamiętnych czasów nie sprzątam na święta:P i tak jedziemy na gotowe:) no ja tez nie moge zrozumieć jak mozna sie pyatc rocznego dziecka czy jest głodne, tym bardziej że Tomek to je na okrągło a min co 2 h, tylko trzeba mu dać....a on neee mówi na wszystko ostatnio:P:P ale genralnie mozna z nim juz pokonwersować:P:P:P:P on to jakims naukowcem bedzie bo tylko mi książeczki przynosi i pyta "co to"?? a karola jak jej mówie że nie to pyta "dlacego"??:P wiecie czasami zazdroszczę wam tego jednego odchowanego dziecka...nie to że narzekam lae jak Tomek idzie spać ok 18 a ja zostaje tylko z karola to taki błogi spokój w domu jest :) no i zaczeło sie tzn Tomek zaczął bajki ogladac i jeszcze sie ich domaga, wie gdzie sie włącza to tylko pokazuje na dvd i mówi "baka" :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stelka nam za to zazdroszcza ze juz dwóch "prawie" odchowanych mamy wiec wiesz jak to jest... ja tam sie ciesze ze mam dwójke i to taką fajną. Mała jest super, czasem pomarudzi ale mam cudowe dziecko z czego bardzo sie ciesze. Nawet slubny stwierdził ze ten rok był super, urodziło nam sie sliczne dziecie no i chate postawili, stan surowy co prawda ale stoi:P:P:P: No i wczoraj na zakupach byłam,cos tam sobie kupiłam ale jeszcze dzis po południu moze wyskocze. mam teraz mame wiec luzik:P:P Uciekam bo mały wzywa, puzzle oczywiscie układamy, z 35 kawałków to 2 razy układa a za 3 razem to juz zasówa prawie na pamiec:) A Lena sie rozkreciła i gada TATA, MAMA, BABA, DE, NE, BE i wogole duzooo rzeczy jej super wychodzi:) A ja sprzatałam prawie 2 tyg temu, tydzien mi zajeły wszystkie okna i firany i kąty powymiatac ale cos tam zrobiałm i teraz siedze a powinnam troche jeszcze dupe ruszyc a sie nie chce:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi przyszło na mysl ze swojej Lenki tez juz powinnam sie pytac czy chce jesc, jak pokiwa głową że Nie to nie dam i już...bo nie głodna przeciez nie?? :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi jakoś się w ogóle nie chce nic szykować, niby idziemy do rodziców ale w domu jakoś nic mi sie robić nie chce a powodem jest to, ze wiecznie M zagląda mi do talerza co jem...ostatnio jadłam parę pistacji...a on do mnie, ze ZNOWU JEM !! z takim wyrzutem jakby co najmniej zjadła 3 czekolady na raz..... ogólnie prawie nigdzie nie wychodzimy ze sobą...a dziś się dowiedziałam, ze JAK SCHUDNĘ TO MOŻE BĘDZIEMY WYCHODZIĆ... płakać mi się chce....co to do jasnej cholery jest?? szantaż? nagroda?? nie wiem co mam robić...bo strasznie ciężko mi schudnąć....nie mam motywacji ... a że mu nie przeszkadza pisałam....nie przeszkadza w łóżku....bo ciemno...itd...ale tak przeszkadza...ale teraz już z łóżka niciii - bo z kolei wiedząc co on myśli na prawdę mi przeszkadza i to bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×