Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

kazika, wiem, ze dla kogos te moje 2 kola to moze byc duzo, ale jestem uwiazana jak pies u budy, dodatkowo bywam tak ponizajaco traktowana przez szefowa, ze te 2 kola kolo tylka mi lataja naprawde, bo nie warte to jest tych pieniedzy wiem tez, ze inni tez maja ciezka prace a zarabiaja mniej ode mnie... nauczycielem tez nie wiem czy bym chciala byc mimo tych wakacji Tobie z kolei zazdroszcze tego ze jestes sobie sterem, zeglarzem itd.... kazdy z nas wybiera pewna droge, taki a nie inny zawod, i w kazdym zawodzie jesli sie stara i robi to co do niego nalezy to powinien za to dostawac godziwa kase. gdzies w normalnych krajach siedzac na kasie mozna spokojnie wyzywic rodzine i nie siedziec w pampersie i nie martwic sie z ejutro cie moga zwolnic... no ale juz tu chyba zostalo powiedziane, ze nie zyjemy niestety w normalnym kraju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, no lepiej było nie poruszać tego tematu:P kazika: tu nie chodzi o licytację, tylko o fakt, że nauczyciel szkolący się i starający jedzie na tym samym wózku co wał, który ma gdzieś uczniów. Taki aktywny choćby się ze**ał przez uszy na różowo podwyżki nie dostanie, jasne, związki wywalczą, ale wiecie ile te podwyżki wynoszą? jak jest 100 na rękę to max. Ja kilka lat temu zarabiałam 800/mies zapierd***ac jak dziki kazio w kapuście, więc laseczki pliz, zrozumcie mój punkt widzenia:) teraz próbuję biurwą być, ale się nudzę, właśna działalnosć- podziwam dziewczyny które działaja na własny rachunek. Pełen szacun i czapki z głów a nawet włosy. To dopiero ciężki kawałek chleba. A tymczasem szykuję się już do weekendu i prace ogrodowe muszę wykonać, jako, że M powraca i może jakieś bzykanko zaliczymy:) Więc trzeba się odchwaścić:) Cmok cmok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja sie zmywam.... jakbym nie zdarzyla juz dzis zajrzec to milego weekendowania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz corina już to pisałam, zarabiałam 700 zł więc nie miałam innego wyjścia jak założyć własną firmę:) i wbrew temu co się komu wydaje nie jest tak kolorowo jak się z boku wydaje, co miesiąc 800 zł trzeba państwu oddać nawet jeśli inwestor się wycofa albo po prostu zbankrutuje, wtedy zamiast jechać na wakacje czy robić remont wypłacasz ludziom, i po trzech miesiącach pracy za którą Ci nie zapłacono zastanawiasz jak powiedzieć ludziom, że nie masz płynności finansowej... w każdej pracy są plusy i minusy....nie wydaje mi się, że zaraz trzeba strajkować, nie zazdroszczę nikomu nawet sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daisy koleś na mojej budowie, który kładzie kafelki zarabia więcej niż ja na godzinę i pewnie więcej niż TY:) i pewnie więcej niż inwestor... rozkminanie komu lepiej czy gorzej jest moim zdaniem bez sensu:) jesteśmy kowalami swego losu i już... takie moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, przestaję marudzić, idę zrobić papiery spawacza:) Choć od spawania dzis mistrzynią jest Klempa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daisy po to jesteśmy żeby sobie ponarzekać, nie gniewaj się na mnie:) jak widzisz ja to lubię podburzać:) a że np nauczyciel to ma ciężko, a że się tak zapytam, a ma ciężko od wczoraj?? i tylko on??? człowiek decyduje się, żeby mieszkać w tym kraju i pracować w takim czy innym zawodzie no to chyba ma świadomość jak jest?? ale nie u nas każdy zawsze zdziwiony i co jeden głośniej krzyczy jak mu źle:) wiadomo najgłośniej słychać tych co zrzeszeni, a co np z biednymi wyzyskiwanymi architektami??? jeden zarabia dobrze i to jeszcze ślizgając się na innych zaniżając ceny bo stać go na studentów zatrudnionych za darmo... no ale wiadomo architekt co nie widział pieniędzy od pół roku nie jest tak biedny jak wyzyskiwany nauczyciel, wiecie, że kończąc studia ludzie z mojego pokolenia pracowali za darmo średnio przez rok?? i nie było wyboru wyjazdu za granicę... moja pracownica pracująca na pół etatu ma większa zdolność kredytową i nie przesadzam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika: nie gniewam sie wcale, ja tam lubię dyskusję:) I wiem coś o zawodach do Twojego zbliżonych, trzeba się natyrać, żeby cokolwiek z tego mieć. I może to już taka specyfika naszego kraju, że większość ludzi po prostu za mało zarabia, i to frustruje mocno. A Ci, którzy zarabiają dużo. nie chcą się tym dzielić np ze swoimi pracownikami. Chyba pójdę po tą walizkę:) Każdy jest kowalem swego losu, jasne, i ja sobie zdecydowałam wykuwać gdzie indziej niż w szkole, ale gdyby wszyscy odeszli to kto nasze świeżo poczęte forumowe dzieci uczyć będzie? Odczepiam się od tematu nauczycieli, przed którymi i tak zawsze czoła chylić będę, podobnie jak przed pielęgniarkami co wycierają ludziom kupy i innymi ludźmi, którzy harują. Czyli przed Wami kochane forumowiczki też chylę czoła:) I konie co pracy bo już piątek:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, zgadzam się z Tobą. Ja pracuje w zawodzie, o którym wszyscy myślą, że jest bardzo lukratywny. Niektórzy uważają, że zarabiam kokosy a tymczasem ostatnią fakturę wystawiłam w marcu na niebagatelną kwotę 300zł!!! Od tamtej pory nie zarobiłam złamanego grosza a co miesiąc oddaje naszemu kochanemu państwu Zusik 800zł, benzynka wychodzi mi 400-700zł (robię min 70km dziennie), telefony- 350, rata za mieszkanko- 700 (na pół z moim), opłaty-300, zakupy do domu- nie wiem. Co miesiąc wydaje ok. 3000zł. Dodam tylko, że pracuje od 8, 9 do 20 albo 21. Jakby nie liczyć tygodniowo 60-70 godzin. I mam pracę bardzo stresującą. I powiedzcie mi jak mam być zadowolona z życia pod tym względem? Nie jest dobrze w tym naszym kraju..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do nauczycieli i pielęgniarek to naprawdę to są zawody tak ciężkie, że powinny być naprawdę dobrze opłacane. Ale w Polsce jak zwykle wszysto jest na odwrót.. Co co niewiele robią zarabiają kokosy a ci co za*dalają mają g****...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jest jak jest ale zostałyśmy tu:) Katarina w sumie nie widziałam strajkujących z biura nieruchomości bo pewnie mają kokosy:) wiesz najbardziej chore jest to że jesteś u kogoś a musisz mieć swoją firmę i tak naprawdę gówno Ci przysługuje.... jak dla mnie to tkwisz w najbardziej chorym układzie i jeśli byśmy zrobiły konkurs to jesteś dla mnie na pierwszym miejscu pod względem pracy... Daisy ja też muszę wkuwać, ustawy zmieniają się średnio co pół roku, do tego nowe dyrektywy unijne itp, ale zakładam, że tak mają wszyscy aczkolwiek w świadomości dokształcania mamy tylko nauczycieli, a to nie jest prawdą uczą się wszyscy nawet pielęgniarki... i mimo iż mój kafelkarz zarabia więcej nie chciałabym być na jego miejscu, lat 30 i tysiąc schorzeń i zero wyboru, chyba że na tynkarza... wszystkie jesteśmy wykształcone i mamy wybór, nawet jak się wydaje inaczej, nie chcę żeby to zabrzmiało jakoś pouczająco bo nie o to mi chodzi, ale naprawdę dzięki dotacjom unijnym i obniżonym zusom (na początku) każdy kto jest nieszczęśliwy w swojej pracy powinien iść na swoje, chociaż spróbować, uwierz mi że nawet jak się nie uda to taki pracownik z takim doświadczeniem jest dobrze widziany w nowej pracy.... polecam, jestem tego świetnym przykładem, że warto spróbować, nie wiem co to szef zboczeniec, szef kłamca, szef pierdzioch czy szef choleryk:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika: wykuwać los miałam na myśli:) i może kiedyś się odważę na wykuwanie losu pod własnym szefostwem, na razie mnie to przeraża i podziwiam takie silne babki jak Ty, które mają wiedzę i siłę by to ogarnąć:) Ja do miękkodupnych należę i póki co zapylam na kogoś:( Madzix: no to współczuję, ale szybko zleci na pewno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daisy ja silna???:) koń by się uśmiał, od niektórych decyzji to ja w nocy nie śpię, a czasami to mi się śni, że budynki się walą, bo ja jeszcze tak mało umiem:) ja tez mam jutro pracę i powinnam dzisiaj pracować jeszcze ale nie ukrywam zrobiłam sobie wolne jako że mam te L4:) jedziemy na hurt owocowo-warzywny pozawracać gitarę rolnikom:) tak bym pojechała do Klempy ale mieszka daleko:) muszę paprykę w słoiki zapakować i zrobić przecier pomidorowy na zimę:) ze względu na słaby stan zdrowia odpuszczam sobie robienie dżemów w tym roku co bardzo mnie martwi bo moja teściowa robi z żelfixem a ja nie lubię takich.... no ale cóż robić, jak się chce mieć pyszne słoiczki to trzeba robić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety nie mam etatu 18 godzin i 2 miesiecy wakacji :( to prywatna szkoła, więc obowiazuje nas kodeks pracy, a nie karta nauczyciela, tzn, ze zaczynam lekcje o 7.45, a kończę o 17.oo czyli 9,a nie 8 godzin). Co drugi wtorek do 21.00 jestem do dyspozycji dyrektora, a każdego dnia do 19.00 do dyspozycji rodziców,wiec szczerze Wam powiem, ze w weekend musze przygotować lekcje na cały tydzień. Czyli praca nauczyciela nie równa pracy nauczyciela :) Co do wakacji- pracuję do 1 lipca i od 15 sierpnia, w ferie też i miedzy swietami a Nowym Rokiem też. Poza tym muszę raz w miesiacu jechać z dziećmi na całodniową wycieczkę (za którą nie płacą) i raz w roku na tydzień (noc i dzień)-za co też nie płacą. Akurat te wycieczki to lubię, bo mam bardzo fajną klasę, która sobie dobrze ustawiłam i mogłabym z nimi całe wakacje spedzać, ale te 9 godzin z dziećmi (od 6 do 16 lat) naprawdę męczy. Cały czas musisz być miłą, uśmiechnięta, pogodna, rozstrzygac wszystkie sprawy, konflikty, miłosci, pocieszać itd Ale macie rację, ze w każdym zawodzie jest ciężko-jednak nie wszystkich nauczycieli krytykują słusznie. Kiedyś pracowałamw biurze-dla mnie to był dopiero koszmar-Boze, co za nudy!!!!! A kiedyś w firmie psychologicznej-to tam miałam luzik-żyć nie umierać, ale szef wyjechał do Hiszpanii na stypendium naukowe. Powiem Wam jednak szczerze, ze kto nie pracował jako nauczyciel, nigdy nie zrozumie o co chodzi w nauczycielskim narzekaniu. Przypomniały mi sie dyżury-nawet nie wiecie, co te dzieci potrafią wtedy wyprawiać, a jesli coś sie stanie-odpowiadam ja (karnie, nie tylko cywilnie). Masz na przerwie 100 dzieci, kible do obskoczenia, zakamarki, sale-dla mnie to najgorszy moment mojej pracy. Bo na lekcji panuję nad uczniam, chętnie mi pracują, mam ich na oku-jestem spokojna, ale przerwy, to koszmar-zawsze coś sie stanie, a to szybę dzieciak wybił ręką, a to dusił jeden drugiego stojąc mu nogami na szyi, a to w kibelku wieszają sie na drzwiach, kamieniami rzucają w siebie-mówie Wam-to jest najgorsze! Już mało brakowało, a od tego roku nie pracowałabym w szkole, ale w pewnym miejscu, o któym marzę, ale szkoła mnie zablokowała :( i kolejny rok przerwowej udręki. A, jednak NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bo w ciąży-jestem chroniona od dyżurów-jako nauczyciel, a jako pracownik edukacyjny firmy szkoła, to juz nie wiem, ale chyba tez. No to elaborat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze tylko dodam co do odpowiedzialnosci, ze jednak ta, kiedy opiekujemy sie dzieckiem, jest wieksza-zdecydowanie. Zobaczcie, pracowałam w kancelarii-przechodziły mi dziennie o 10 do 40 tysięcy zł przez ręce. Jeśli bym się pomyliła, czegoś nie zauważyła, trudno odpowiem finansowo, nikogo nie zabiję, to tylko pieniadze, a jeśli w szkole nie zauważę czegoś, bo zamiast dyzurowac (a wielu nauczycieli tak robi) piję kawkę w pokoju n. moze zginąc dziecko. Na tym polega ta większa odpowiedzialność, podobniejak w przypadku lakarza-ponosi każdego dnia większą odpowiedzialność niż prawnik w firmie, tak tez nauczyciel, a na przykład sprzedawca, czy sprzątaczka, bo już kierowca tez ma zawód zwiększone odpowiedzialnosci, bo jego błąd, czy nieuwags moga prowadzić do śmierci. Myślę, ze to miała na myśli MDaisy pisząc o odpowiedzialności. A przypomnijcie sobie jeszcze przekleństwo "Obys cudze dzieci uczyć musiał"-coś w tym jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc dziewczyny wpadłam tylko na chwilkę pojawiam się raz na 3 stronki, bo jak dopadniecie temat... nie wiem kiedy tak się posty tworzą!! jestem w tyle więc może jutro poczytam dostałam dziś @ więc nie dołączę, choć było b. blisko, już dawno nie miałam 28dniowego cyklu... :( W akcie żalu pożeram chipsy i mam jednoczesnie wyrzuty ale kij z tym!! i znów akcja "do owulacji"... dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salana sciskam Cie bardzo mocno,ja teraz miałam 30dniowy cykl,w zyciu takiego nie miałam,ostatnio mam 23,25...a ostatnio nawet 17,ale byłam juz z tym u gina...jetsem teraz na "anty"..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu widżę, że uraziłam Cię do żywego i szczerze przepraszam.. nikt nie twierdzi, że nauczyciel to lekka, miła i przyjemna i praca i nieodpowiedzialna, jak już powiedziałam, nigdy bym się z Tobą nie zamieniła i nie dlatego, że mało zarabiasz tylko właśnie z tych powodów co piszesz, nie mam nerwów ze stali i jak znam życie sterroryzowałabym całą klasę jak nic:) jesteście jedną z większych grup społecznych, które jakoś tam mniej lub więcej trzyma się w kupie i po prostu jak jeden pierdnie to echem odnosi się po waszej profesji, w innych zawodach tak nie ma np wśród saperów:) a odpowiedzialność jest nawet w moim zawodzie, i jestem osrana za każdym razem kiedy kierownik budowy zmienia mi w projekcie, w nocy nie śpię bo się zastanawiam czy dom się zawali jak będą w nim ludzie czy jak wyjdą:) osobiście chodzi mi o te całe narzekanie: my nauczyciele to mamy w Polsce źle, ale tak samo dotyczy to lekarzy czy pielęgniarek, czy górników, tylko Wy tworzycie jakąś grupę społeczną, która się buntuje, przepraszam jeśli Cię to uraża, ale tak to odbieram gdy czytam kolejne wiadomości z Polski, to że innych nie widać nie znaczy, że mają lekko, ogólnie jest tak a nie inaczej w kraju i chyba należy dać sobie na luz i po prostu powoli w miarę możliwości to zmieniać i nie wiem czy takie narzekanie to zmieni... osobiście uważam, że to fajnie, że mimo iż jest jak jest w tym kraju możemy tutaj wygłaszać własne sądy, bo są kraje gdzie nawet tego nie ma, albo mogą tylko mężczyźni.... i żeby nie było, że mam coś do lekarzy, pielęgniarek czy wspomnianych nauczycieli, może mam coś z garem ale nie rozumiem tego narzekania, powody ma każdy bo każdy żyje w tym samym kraju, dlatego lulu wybacz ale nie wiem dlaczego czytam w gazecie tylko o narzekaniu nauczycieli, pielęgniarek, górników czy lekarzy.... a propos tego co robią dzieci na przerwach zdziwiłabyś się co może zrobić pięciu facetów na przerwie na papierosa na budowie:) - to taki żarcik na rozluźnienie... tak sobie myślę, że jako że średnio się zgadzam z opinią uciskanego nauczyciela w naszym kraju to mogę z Twojego topiku się wypisać ale zaznaczam, że mimo iż jesteś nauczycielką to i tak Cię lubię i nawet jak nie będę się udzielać to będę czytać:) a na zakończenie dodam, że nie lubiłam swoich nauczycieli i wcale mnie nie dziwi jeśli mieli ze mną drogę krzyżową:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaziko, mój kotek nawet nie zwrócił uwagi na pawia. Za to tak mi dziś zasrała kibel, że myślałam, że ją zabije. Tzn. srała normalnie do kuwety, ale jak weszłam do kibla to był taki sajgon, że myślałam, że ona to gówno w wentylator wkręciła. Sprzątałam chyba z pół godziny. Do tego moja kocica cała też gównem waliła i musiałam ją czyścić chusteczką nawilżoną. Kurde, w ogóle od paru dni kot mi daje tak popalić, że już nie mam siły, ani pomysłów na utemperowanie jej. Od tego latania dziś za nią rozbolał mnie brzuch i teraz se siedzę i czekam aż przejdzie. Czasem mam ochotę ją komuś oddać, bo już naprawdę nie daję rady, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zwierzątko to nie zabawka i nie można się go pozbywać jak się znudzi. Więc chyba jedyne co mi pozostało to przeczekanie aż podrośnie i zmądrzeje...Co do giełdy to ja też żałuję, że mieszkasz tak daleko. :) Kurde, martwię o Marzenie. Może miała wolne w pracy i stąd ta jej nieobecność. Bo gdyby wyjeżdżała to na pewno by się pożegnała. A ja się dziś masakrycznie wkurzyłam. Kurde, od trzech dni czeka na mnie na poczcie mój zasiłek chorobowy, dość spory dodam. I raz nie było prądu, a teraz padł im system i czekają na informatyków, żeby to naprawili. A bez kompa nie mogą mi wydać tych pieniędzy. Babka mnie dziś poinformowała, że pieniądze będzie można odebrać w przyszłym tygodniu. Kurde, ta poczta pasuje do programu "Legendy PRL - u". Przecież ma na przekazie napisane ile ma wypłacić. Mogłaby to zrobić, odłożyć to na bok i na kompie zaksięgować jak już będzie czynny. Spytałam ją dziś z czego w takim razie mam se opłaty zrobić i czy zapłaci za mnie odsetki. No i stwierdziłam, że nie ma problemu, zawsze mogę zapłacić dolcami z Eurobusinessu. Dziwnie na mnie spojrzała. :) Wybieram się jutro do pracy. Ale nie od nocy, tylko tak na 8 se pojadę i w sumie będą to tylko i wyłącznie występy gościnne. A na koniec dniówki powiem tak jak Czerwony Kapturek w reklamie Heyah: "To już jest koniec, ja już nie mogę występować". :D I tyle będzie mojego. :) Dziś po południu zachciało mi się spać. Położyłam się więc byle jak na łózku i ot tak lekkim cyckiem przespałam dwie godziny. W ogóle miałam na dziś tyle planów odnośnie porządków w domu i wyszło mi jedno wielkie gówno. Miałam odmrozić lodówkę, ale jak ją otworzyłam to od razu paw w gardle. I tak oto coś tam się pokręciłam, poudawałam i nic nie zrobiłam, a syf jak był tak jest dalej. Mówię Wam, wzięła mnie nieopisana niemoc i niechęć do wszelkiej roboty. Czegoś takiego jeszcze nie miałam. W ogóle z przebojowej dziouchy zrobił się ostatnio ze mnie straszny wypłosz, który boi się świata zewnętrznego i wszystkiego co go otacza... Co do pracy to nie ma się co licytować kto ma gorzej. Ja też mam na swój sposób przerypaną robotę. Teraz jest mi dobrze, bo siedzę w domu, ale do tej pory pracowałam normalnie. Jak wiecie prowadzimy z Mężem własną firmę (Kaziko, więc ja akurat mam szefa zboka i bardzo mi to pasuje :D). Ja teraz w sumie robię sobie w domu tylko dokumenty, a pracuje Mąż, ale opiszę wszystko tak jakbym nadal pracowała, czyli tak jak było do tej pory...Otóż pracujemy od wtorku do niedzieli. Tylko poniedziałki są teoretycznie wolne. Niby do pracy się nie idzie, ale zawsze trzeba zahaczyć o jakiś urząd czy cuś. Wstajemy o 2 w nocy i tak codziennie. Jedynie w niedzielę pozwalamy se na szaleństwo i wstajemy o 3.30. Całą dniówkę stoimy na dworze. Jest magazyn, ale tam się idzie tylko z hurtownikami, a tak to trzeba pilnować stoisk. Teraz jest w pracy bardzo przyjemnie, ale zimą jest prawdziwa masakra. Jak dowali porządnym mrozem to nawet długopisy przestają pisać, a gile w nosie zamarzają. W zeszłą zimę najniższą temperaturą było -27 stopni. Na stoiskach mamy grzejniki, ale dają tylko śladowe ilości ciepła, bo budy są otwarte z każdej strony. Magazyn jest bez ogrzewania i nie bardzo da się je zainstalować. Mieliśmy kiedyś butlę gazową, ale niestety gaz skrapla się na suficie i potem kapało nam na łby. Nieraz sama się sobie dziwię jak my to wytrzymujemy. Oczywiście po pracy najczęściej nie jedzie się od razu do domu, tylko trzeba coś załatwić w skarbówce, a to w ZUS - ie, w banku, pojechać po towar itp., itd. Nie żałuję, że jestem na swoim, choć czasem człowiek jest załamany tą całą biurokracją i podkładaniem przedsiębiorcy kłód na każdym kroku. Tak sobie ostatnio obliczyłam i nasze opłaty to ok. 8 - 9 tys. zł miesięcznie. Ile się trzeba naharować, żeby to zarobić. I dlatego jak nieraz słyszę od znajomych, że nam jest fajnie, bo mamy to czy tamto to mnie strzela. Wielokrotnie usłyszłam, że mi dobrze, bo mam firmę, a jak zaproponowałam, żeby jeden z drugim też sobie otworzył to już stwierdzali, że to jednak nie tak fajne. Człowiek cały czas się użera z urzędami, klientami, dostawcami i tak w kółko. Jednak staramy się robić tak, aby nam rogale z ryjów nie schodziły. Niestety czasy są takie, że klient nasz pan i po prostu nie stać na niemiłość wobec klientów. Także nieraz ma się na ryju uśmiech lotniskowy nr 62, a swoje się myśli, ale cóż zrobić. Do tego dochodzi co miesięczne płacenie ZUS - u. Ich nie obchodzi czy w ogóle człowiek coś zarobił i czy ma z czego zapłacić. Wspólnie z Mężem płacimy prawie 1700 zł. Tak mnie to wkurza, że jak się zbliża 10 każdego miesiąca lepiej do mnie nie podchodzić. Teraz mam zamiar pociągnąć od nich ile się da, a potem chcę się wylogować z firmy i zostanie sam Mąż. Ale to jeszcze potrwa. No i płacimy jak debile ten ZUS, a i tak do lekarza chodzi się prywatnie. Chcesz se na NFZ zrobić plombę to wstawią Ci taką, że niewiadomo czy to dziura czy plomba, chcesz se zrobić przegląd podwozia to jak trafisz do ginekologa w przychodni to lepiej pitać gdzie pieprz rośnie. Jak w styczniu miałam zapalenie płuc to nasz kochany przychodniowy lekarz nie chciał mi dać l - 4, bo jak stwierdził i tak mam przecież własną firmę, więc to mi nic nie daje. A zasiłek chorobowy przepraszam bardzo?? Normalnie czułam się u niego jakbym kogoś chciała okraść albo jak stary kombinator. Stwierdzam, że lepiej się już leczyć u dr. Oetkera niż na nasz cudny NFZ. Tak jeszcze odnośnie naszej pracy to moi Rodzice robią to samo. Oni handlują już 11 lat. Tata jest emerytowanym nauczycielem. Na emeryturę poszedł w wieku 50 lat (wiem, niesprawiedliwe). Jak wiecie dorobił się raka. Jest to złośliwy rak pęcherza moczowego i najprawdopodobniej zafundował go sobie właśnie na giełdzie. Wiadomo, że zimno nie sprzyja układowi moczowemu i nie tylko zresztą. Także każda praca jest na swój sposób przerypana. Ja wiele razy myślałam co zrobić, żeby się z tego wyrwać, ale jakoś tak ciężko zostawić ten cały pierdolnik i zająć się czymś innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello laseczki:) to ja jeszcze dwa słowa o uczeniu. Może nie jestem mistrzem w przekazywaniu mysli i ferment tylko wprowadzam, ale -co do narzekania - nie narzekalam na swoją pracę, tylko na wszechobecną opinię społeczeństwa, że nauczyciele to świry i obiboki, bo pracują połowę tego, co normalny człowiek. I tylko na to narzekam, pracę każdy wie jaką wybiera, tylko nie każdą się w społeczeństwie szanuje. -lulu: dobrze, że choć Ty mnie rozumiesz:) co do dyżurów i wycieczek, przyszło mi kiedyś cucić dwóch zarzyganych kolesi na wycieczce, no średnio to było przyjemne:( a poza tym to powiem Wam, że mam wk**wa przedokresowego i chyba dlatego tak się zaangażowałam w belferski wtrzelać mam ochotę, jajcory nawalają no i to dopiero 20dc więc @ franca chyba już daje znać...bzykania nie było, bo miałam focha no i wszystko do d***:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc dziewczyny widzę że temat polskiej niesprawiedliwości się ciągnie... witam nugatka :) 4mala-witaj po wywczasie ;) Lulu- u mnie też tak jest z tymi, którzy najwięcej PRu robią wokół własnej osoby (niekoniecznie dobrego), narzekają ile to oni nie robią, spierniczą regularnie coś raz na jakiś czas i... dostają najwyższe premie. A taki głupi jak ja szaraczek siedzi cicho, robi i dłubie swoją robótkę do tego jest na każde zawołanie i co...? Patrzy na konto i wielkie G...!! co do nastawienia Polaków- Ja w pracy też mam kontakt z klientami- niektórzy zostawiają u nas pieniądze, których ja nigdy na oczy nie zobaczę. Zawsze staram się uśmiechać i być miłą choć naprawdę niektórzy są trudni. Nie powiem, ciśnienie mi czasem się podnosi tak że potrafię nakrzyczeć, ale jeszcze nikt się na mnie nie poskarżył ;) I jest tak, jak u coriny zresztą, telefon służbowy nieodebrany np. w dzień wolny to OPR przy najbliższej okazji... Ale w tym kraju dużo wody w rzece upłynie zanim się coś zmieni. Ciągle mentalność Polaka jest taka "że się należy". Dlatego tez podziwiam te co są na własnej działalności, ja jestem zasranym (raczej zatkanym często gęsto) tchórzem, zbijając kabze innym do kieszeni a sama nie dość że po dupie dostaje, to przy premii się o mnie zapomina. Za to mój małż postanowił coś własnego otworzyć i jeśli będzie dla mnie dobry to mu mogę firmę rozliczać i sekretarzyć i być kochanicą szefa tyż, hehehe MDaisy- a ja z tych co narzekają- i to dokładnie narzekam na swoją pracę bo nie pracuję w swoim zawodzie i nie zanosi się bym pracowała... dlatego tak mnie to wszystko wkur***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MDaisy nie wydaje mi się, że ludzie narzekali na nauczycieli bo każdy ma świadomość, że nie jest to lekki kawałek chleba, raczej ludzie narzekają na narzekanie nauczycieli.... wszyscy żyjemy w tym samym kraju i wszyscy mamy powody do narzekań... osobiście jak ktoś narzeka na swoją pracę to mnie to nie rusza, ale jak ktoś narzeka, że ma najciężej bo jest np pielęgniarką (żeby zejść z tych nauczycieli:)) to mnie to frustruje.... i jak powiedziała Klempa nie ma co się licytować, bo każdy mógłby wykrzesać ze swego rękawa ciekawie opowiastki o swojej pracy, zresztą wystarczy poczytać ostatnie wpisy:) ale jeśli ktoś uważa, że jego praca mimo wszystko jest najcięższa to może powinien pójść popracować w hospicjum albo w monarze, gwarantuje, że złapie dystans... proponuję ustalić, że każda praca jest ciężka mniej lub bardziej, a ludzi zadowolonych ze swoich zarobków pewnie można policzyć na palcach, i jest chore, że nauczyciel zarabia mniej niż jego uczeń ma kieszonkowego, ale tak samo jest chore, że pani w biedronce siedzi w pampersie, że hydraulik za swoją usługę bierze więcej niż lekarz za całą noc na dyżurze ratując życie... ale i tak nie zmienia zdania, że postawa - mam najciężej, zastrajkuje bo mi się należy... każdemu się należy godna wypłata.... salana no właśnie każdemu się należy:) Klempa co do pracy już pisałam, nie zazdroszczę i życzę Ci jakiegoś pomysłu na nową pracę bo jeszcze kilka zim postoisz i dojdą Ci problemy ze stawami, nerkami jajnikami i w wieku 35 lat będziesz wrakiem człowieka.... zresztą postaraj się odpuścić teraz pracę, dźwigniesz się, schylisz się za szybko.... daj sobie na luz u nas są takie upały że szok, jest to jakieś apogeum upałowe, czuję jak się rozpływam przy wiatraku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewoje. :) Kaziko, no właśnie ja pracę już odpuściłam. Jak tylko Mąż się dowiedział, że jestem w ciąży sam od razu powiedział, że koniec z pracą. Dziś se pojechałam tak tylko w gościnę i o 8 rano, także prawie już na koniec dniówki. :) Pokupowałam sobie parę rzeczy, m.in. jakieś normalne majtki. Do tej pory nosiłam tylko nici w życi, a odkąd jestem taka wzdęta to trochę ciasne się zrobiły i mi rów kaleczą. :D Co do pracy, to chyba sobie spróbuję pohandlować na Allegro. Jak mam tak bezczynnie w domu siedzieć to zarobię choć może jakiegoś grosza. Chcę z tym ruszyć od przyszłego tygodnia. :) Dobrze mi zrobiło wyjście z domu. Poszłam se spacerkiem na parking po autko i potem sobie pomykałam. Jazda autem też mi dobrze robi. A jeszcze dziś przegoniłam parę zamot po drodze. Zamoty to taki typ ludzi, którzy auta ruszają tylko w weekend, jadą potem wystraszeni najczęściej lewym pasem z nosem przyklejonym do szyby. I zazwyczaj ich cel to supermarket. :D Takiemu jak jedzie lewym pasem to nawet jak polecisz długimi to i tak cię nie widzi, bo jest tak bardzo skupiony na tym, że za 7634957836 metrów będzie skręcał do Auchana. :D Normalnie powiem Wam, że w weekend strach jeździć. Jak już widzę dziadka w Tico jeszcze na czarnych blachach z zaparowanymi szybami to już wiem wszystko. Oczywiście od razu zaznaczam, że nie mam nic do Tico, bo każdy jeździ tym na co go stać, ale najczęściej dziadki podróżują takimi małymi autkami i sieją postrach na naszych jakże pięknych i gładkich polskich drogach. :) To tak, żeby ktoś mi się tu nie czepił, że się paniusia znalazła. :D :D :D Dzwoniłam dziś na pocztę z zapytaniem czy dostanę już moją kasę i dowiedziałam się oczywiście, że nie, bo nadal mają zepsuty system. Pani prosiła, aby się dowiadywać w poniedziałek po południu. Normalnie coś mnie trafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam Wam jeszcze napisać, że jesteście bardzo fajnymi, życiowymi babkami, wszystkie jak leci. :) Podoba mi się to, że można z Wami pogadać na każdy temat, że nie jesteście różowymi lalami piszącymi tylko o tipsach, maseczkach, solariach i zakupach. Gdyby tak było to już dawno mnie by tu nie było. :D Bo powiem Wam, że tak na żywo lepiej mi się gada z facetami, bo jakoś nie lubię urzekać się godzinami o kosmetykach, nowinkach modowych itp. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, no co TY?? Wcale mnie wkurzyłas, bo po pierwsze-ja kocham te szkolną brać ( nauczycieli bym za h***e na drzewie zawiesiła, ale potworki swoje kocham-zapytaj rodziców z mojej klasy. :)), a po drugie-ja sie nie zreszam i nie strajkuje, bo to prywatna szkoła, więc nawet nie ma związków zawodowych i nas nie dotyczą podwyżki budżetowe. A z budową masz rację-tez duża odpowiedzialność. Ale stanęłam w obronie Mdaisy i nie załuje, a Ty tu nie żartuj i nie obrazaj sie na mnie :D bo dam kopa (tylko nie wiem w co, skoro TY taka podrapana po ostatnim pobycie wśród narzekajcych konowałów) :)- coś tam się znajdzie..... Odejśc z topiku, to moge co najwyzej ja, bo tematycznie nie pasuję, a nie TY! Ani mi się waz nawet o czymś takim myslec-dziewczyny by mi jaja powyrywały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Klempa mi tez to sie w Was podoba :) Uff, mam UNO :D Kazika, uwierz Mcdaisy-poczytaj na GW, jak piszą o nauczycielach-ale powiem Wam, ze mnie to nie denerwuje tylko strasznie smuci, bo wiem, że wielu nauczycieli to naprawde dupki, ale ja staram się każdą chwilę poświecac moim uczniom-spędzam z nimi nawet przerwy, jeżdżę a weekendy i jest mi smutno, gdy czytam, że rodzice tych dzieci mogą uważac, że ja tez jestem obibok, nieuk, itd. Naprawdę to smutne-staram sie nie czytac takich rzeczy, ale czasem ktoś usłuzny mi przysle, zebym prawde o sobie poznała :) A co do lekarzy-mój brat jest lekarzem i powiedział mi, ze te niskie zarobki to bzdura-on za dużur w normalnym, polskim szpitalu w porze nocnej dostaje na rękę 600 zł, pensję ma 2500, a jeszzcze 3 wieczory spędza w prywatnej klinice za 3000. On sam pyta, na co narzekają lekarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh lulu chyba nie sądzisz, żebym się wyprowadziła???:) mój M też powiedział, że mam szczęście, że tyłek obolały bo widać jak mi się zbiera.... lulu tez ostatnio przeczytałam, że średnie zarobki architekta to 8 klocków:) mój M stwierdził, że go robię w jajo i wydaję chyba na kochanka:) przeczytałam w internecie, że dzisiaj leci w telewizorni na polsacie o 20.00 "Kobiety z kalendarza" - ciocia kazika gorąco poleca, byłam z mamą w kinie na tym i się świetnie bawiłam, mało tego z tej okazji przegonię męża po chacie z anteną żeby sygnał złapał i będziemy mieć telewizję, bo jakiś taki rozbity łazi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( a ja mam remont i brak dotępu do tv- :( a chętnie bym to sobie obejrzała... Kazika, pewnie niektórzy architekci tak zarabiają-moi znajomi z Mostostalu to nawet więcej. ale mój brat wcale nie jest w Warszawie, tylko w o wiele mniejszym mieście, i twierdzi, ze takie stawki mają wszyscy jego koledzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×