Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

lucy, nie wiem co jest grane...bo wlasnie od ostatniego badania on bierze witaminy na poprawe parametrow (nie jest to super regularne, ale zawsze) dostosowal sie do zalecen lekarza, a tu jest jeszcze gorzej, no co tu ukrywac, jest tragicznie:( moj maz mial 2 razy usuwanego guza, dlatego ciagle musimy byc pod kontrola lekarza. do tego jeszcze te problemy z ciaza, normalnie jestem na granicy wytrzymalosci psychicznej. czasem sobie mysle zeby rzucic wszystko w diably, zostac menelem, zyjacym w swoim swiecie z dala od tego wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina: kurde no, nie znam sie ja nic na tego typu problemach, my dopiero przed badaniami, wiec nie doradze z czego to pogorszenie. ale jeno wiem, ze takie pogorszenia sa czasowe, i kiedys podskocza mu zolnierze. wydaje mi sie, ze chodzi o stres ... ja wiem, ze latwo pisac, ciezej zrobic, ale musisz byc silna - on tez to przezywa pewnie bardzo. kurde no nie mam pomyslu jak Cie pocieszyc, bo slowa "bedzie dobrze" cos malo oddaja powage sytuacji :( w kazdym razie przytulam wirtulanie i wysylam na pocieszenie 🌼 mnie pomaga w sytuacjach mocno kryzysowych porzadne wyryczenie sie i wykrzyczenie komus bliskiemu swoich zalow. i przepicie tego porzadne, nawet takie co to kolejny dzien wywala z kalendarza . nie wiem jak stoicie urlopowo: ale moze faktycznie rzuccie to w pierony wszsytko i wyjezdzie gdzies razem, tylko we dwoje, choc na pare dni? zeby nie myslec, nie analizowac, zmienic otoczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy, wlasnie chce pojechac na 17 dni na urlop we wrzesniu, jak mi szefowa nie da to i tak pojade.... tylko boje sie ze znow 3 tyg stracone, chodzi mi o jakies wizyty u lekarza, badania itp. no ale moze chociaz bysmy sie odstresowali, sama juz nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy witaj:) miło Cię ujrzeć:) Ale Ci dobrze z tym urlopem:) No i trzmam kciuki żeby @ nie przyszła:) Corina: bardzo bardzo mi przykro i wiem, że to mało pomaga ale trzymam mocno kciuki za Ciebie i armię. Nie wiem czy już tego nie próbowaliście, ale moi znajomi kurowali się Macą (taka peruwiańska roślinka bogata w białko) i żeń-szeniem i wyniki bardzo im sie poprawiły - może dorzuć Małżowi do zestawu? I co do stresu to rozumiem Cię, ze musi być bardzo cieżko walczyć ze swoim stresem i lękiem o M do tego i jego stresem...Ja się zawsze wyżywam fizycznie, albo na basen, albo na rower, ale polecam Ci mój stary dobry sposób, bierzesz najbrzydszą szklankę/talerz wizualizujesz swoje problemy i wrzeszcząć sp****cie! walisz o ścianę - może to trochę brutalne ale pomaga:) Ściskam Cię mocno i choć wiem, że za bardzo nie umiem pocieszyć przesyłam dobre fluidy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jedzcie koniecznie na ten urlop corina, olej lekarzy i badania, nalezy sie Wam odpoczynek.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daisy :D:D:D nie urkywam ze sama sobie zazdorszcze tych 24 dni laby ;-) Corina, ja sie zgadzam z Daisy, wiem ze badania trzeba zrobic, szczegolnie w takiej sytuacji, ale stan psychiki Twojej i Jego jest moim zdaniem wazniejszy. a jak nie mozecie wyjechac teraz na dluzej, to jedzcie przynajmniej na weekend - od pt do niedz poznego wieczora. zobaczysz ze bedzie lepiej od razu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki babeczki naprawde... daisy chyba sprobuje Twojej metody...pewnie razem ze szklanka, czy talerzem odpadnie mi pol sciany, ale coz, najwyzej znow bede remontowac;) lucy fajnie by bylo jakby malpiszon nie przyszedl, bede trzymac ksciuki za Wasze powodzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu, ja jeszcze raz ponawiam prosbe o jakies namiary na tego kogos od akupunktury w katowicach...moglabys podpytac tego swojego chinczyka o to? nie wiem czemu, ale uczepilam sie tej mysli, ze moze to nam pomoze. moze nieslusznie sie na to napalam jak szczerbaty na suchary, ale tonacy brzytwy sie lapie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, Kochana, mój Chińczyk jest teraz na urlopie, więc nie uda mi sie zdobyć namiarów na ten gabinet :( Moze przez neta poszukaj? Nawet nie wiem, czy on ma te namiary. Dzis mam USG! Ciesze sie i denerwuję. Rano mąz mi takiego stracha napędził, że myślałam, ze zawału dostanę-myślelismy, ze nam ukradli samochód, ale potemokazało się, ze mój ukochany przyszły tatuś, zostawił samochód na innej ulicy, bo był w sklepie i potem zapomniał, ze był samochodem i wrócił do domu na piechotę-noz kurna ... - serce tak mi waliło, ze biedne dziecko od razu dało o sobie znac bólem brzucha. Chciałabym odnieść się do słów osoby, która starała się o ciążę i poroniła. Znam siebie, znam trochę dziewczyny, które sa tu na forum i nigdy nie zauważyłam, zeby któras z nas starała się o ciążę lub o brzuch-wręcz odwrotnie zawsze piszemy o dziecku, więc chyba nie do nas te słowa. Poza tym poronienia przechodzi co druga kobieta, nie wiedząc nawet o tym (według statystyk lekarzy), więc moze zdarzyć sie ono każdemu-nawet temu, kto bardzo chciał by w ciąży i mieć brzuszek, ale nie sądzę, że Twoje chęci miały jakikolwiek wpływ na poronienie, bowiem do niego dochodzi wtedy, gdy organizm matki jest za słaby, by utrzymac ciążę lub wykryje wady genetyczne płodu. Tak naprawdę poronienie jest dobre, choć nikt z nas nie chce tego przechodzić (oczywiscie chodzi o pierwsze 3 miesiace, bo późniejsze moze byc spowodowane juz innymi czynnikami). I przyznam się szczerze, ze nie lubię czytac o poronieniach itp, bo zawsze nastawiam sie negatywnie, a muszę wierzyć, że moje dziecko rozwija sie prawidłowo i rosnie jak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu trzymam kciuki za badanie! ja wlasnie szukam na necie ale nie moge trafic na nic konktretnego... Ty kojarzysz czy to tez mial byc oryginalny chinczyk, czy tez jakas inna nacja tyle ze dobra w tym temacie? jak on kiedys wroci z tych wczasow to za wczasu prosze cobys go podpytala w temacie. bede niezmiernie wdzieczna!!!!!!!!! ja dzis chyba urzadze sobie wieczor pijacki, bede sama bo maz wyjezdza wieczorem i pewnie bede rozkminiac caly wieczor to wszystko...no a zeby nie sfiksowac to bede sie wspomagac procentami...jakos tak przezornie kupilam se ostatnio zgrzewke piwa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady1979
Witajcie dziewczynki:) Ja ostatnio na działeczce się byczę, a tam netu nie ma, więc nie zaglądam zbyt często, bo gdy wracam jest juz późno, muszę mała wykąpać, a raczej doszorować, bo tam robi co chce dosłownie, a ja jej na to pozwalam, bo mi zabraniano sie brudzić, za to ona może na działce bez ograniczeń rozwijać swoje zdolności poznawcze;) Klempa pawiuje widzę, ja natomiast narazie wciąż bezobjawowo, nawet mdłości nie mam, wtedy miałam, takie dokuczliwe, teraz czasem po wysiłku pobolewa lub zakłuwa podbrzusze, poza tym często siusiam, wsuwam ryby i kwaśne rzeczy- ogórkowa, kapuśniak, surówka z kiszonej z rybką, śledziki w occie...piersi twarde, wrażliwe, bolące i w zasadzie to na tyle, no i z domu mi się nie chce wychodzić, do tzw. knajpy itp. Buziaki, narazie, pa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katowice - dr Bartosz Chmielnicki; gabinet przy ul. ks. Alfonsa Górnika 1/2. to chyba będzie to. Dzięki wielkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina nawet nie wiem co napisać, przykro mi, że u was tyle problemów, niektórych droga usłana cierniami... co do parametrów, to mój ma takie słabe, że u nas w grę wchodzi tylko inseminacja, i ostatnio rozważam in vitro i oswajam się z myślą o adopcji... lulu co do tego wpisu o brzuchu, poronieniu itp. zajrzałam na tą stronkę i mi to osobiście wygląda na reklamę adopcji, i tak jak jestem za adopcją to ta forma przekonania działa mi na nerwy... osobiście stronka jest taka naciągana, przepraszam jeśli to jest prawda, widocznie ze mnie jest niedowiarek... trzymam kciuki za badanie, daj znać co tam widać:) lucy ale Ci dobrze z tym urlopem, ale masz fajnie:) Mdaisy ciekawy sposób z tą szklanką czy talerzem:) ja słyszałam jeszcze o takim sposobie coby staną gdzieś pod wiaduktem i jak przejeżdża pociąg to zacząć się wydzierać.... nie próbowałam ale chyba kiedyś się skuszę bo przyznam się zbierać szkło po chacie średnio mi się chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika: działa naprawdę, rzadko mi się to zdarza ale jak oczyszcza! no ale mam ku temu warunki, w przedpokoju mam jedną ścianę wyłożoną takim drewnianym(?) panelem więc nie muszę robic remontu, a jak już coś rozwalę to wyciągam odkurzacz już całkiem wyluzowana:D mąż się cieszy , że przynajmniej jego po głowie nie walę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, popij se zdrowo, nawet porycz, moze nawet lepiej samej? ja tam uwazam, ze zle mysli i uczucia trzeba przebolec, przecierpiec, wywalic z siebie. wtedy , moze nie od razu, ale po jakims czasie, lzej na duszy sie robi. pamietaj ze jak cos to mozesz nawet najwieksze smutki i zlosci tu pisac. my bedziemy odganiac. dzieczyny juz raz rozeslaly fluidy i jaki byl tego efekt? ;-) nie powiem Ci glowa do gory, ale mam nadzieje, ze spedzisz sama ze soba smutny ale w sumie konstruktywny pijacki wieczorek ... a jutro moze przyjedzie nowy dzien i jako spojrzysz na sprawy troche choc pozytwniej .... lulu - a nie fajnie z tym usg ? :):):) koniecznie napisz jak wrazenia? idziesz sama czy ze swoim? co do komentarza nowej kolezanki ktora prowadzi bloga, poronila ale teraz ma coreczke: ja sie zgadzam z lulu, tyle ze pierwwsza moja reakcja byla zbyt surowa i ostra wiec jak ja juz napisalam, to nie wysylalam. moze to kwestia tego ze zbliza mi sie malpa, moze daltego ze jednak opisane uczucia inaczej zawsze sie odbiera niz te w rzeczywistosci, ale wkurzylam sie ostro ze ktos mogl pomyslec ze nam chodzi o .... posiadanie brzucha i noszenie dumnie tego wokolo dumnie. w wiekszosci sa tu dziewczyny ktore maja prawdziwe i powazne problemy zdrowotne, i wydaje mi sie, ze zadna z nas nie jest na tak plytkim etapie jakim jest chec ... chwalenia sie ciaza. zawsze rozmawiamy tu o dzieciach, ktorych jak na razie nie bylo nam dane posiadac, i o problemach psychicznych, spolecznych i zdrowotnych jakie z tego wynikaja. od czasu jak jest kilkoro z nas udalo sie zajsc w ciaze cieszymy sie ich szczesciem, ale nie dlatego ze one te brzuchy maja, ale dlatego ze spelnia sie jedno z najwiekszych ich i naszych marzen ... oczywscie ogromnie mi przykro ze poronilas, przechodzilam psychicznie poronienie ze swoja przyjaciolka i wiem jak to moze tragicznie bolec. co wiecej, jedna z nas tu na topiku stracila juz 2 dzieci ... :( ale co najwazniejsze, to gratuluje coreczki! i zycze powodzenia, tylko prosze nie oceniac tak pochopnie tak wielu osob ktorych sie nie zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale jak weszłam na stronkę którą poleciła, to tam jest, że to jest jej córka adoptowana, i ogólnie same och, ach ale jest cudownie bo mam adoptowaną córkę... nie wiem, może źle to zrozumiałam, ale jak pisałam odebrałam to jako mało udaną reklamę adopcji... i też forma wypowiedzi, że marzyła o brzuchu, przykro mi jeśli poroniła, bo jest to przeogromna strata, ale sprowadzanie posiadania dziecka do chęci posiadania brzucha, bo przecież jeśli chcesz mieć dziecko to możesz przecież adoptować.... jakoś jak dla mnie za grubymi nićmi szyte.... i nie dziwi mnie, że jej wypowiedź Cię obruszyła, mnie jak widać też... ale też jestem przed @, za kilka godzin za chwil parę wparują teście więc sama rozumiesz, kupa szczęścia ze mnie z przewagą kupy... dokładnie corina, zrób sobie dzisiaj dzień lenia i jeśli to pomoże to jeszcze wieczór pijaka i obiboka.... wysyłam moje pozdrowionka:) MDaisy Ty psuju:) a że się zapytam, a co na to sąsiedzi:) ja bym się trochę bała czy czasami na chatę mi policja nie wpadnie i męża nie wyprowadzi:) bo przecież kto by wpadł że to kobieta napierdziela szklankami:) mało tego tak sobie pomyślałam, że masz na swego haka, jakbyście mieli mieć kryzys (tfu tfu nie życzę) to zawsze możesz powiedzieć że rzucał w Ciebie zastawą, sąsiedzi potwierdzą:) Klempa aż mi Cię żal przez tego kota, a napisałaś o nagrodzie??? lepiej stracić stówę i mieć kota, a naprawdę pieniążek potrafi zdziałać cuda... no nic trzymam kciuki ciągle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D dobry hak:) co do sąsiadów to chyba nigdy nie zdążyli się zorientować, że menelia obok mieszka, bo ładnych parę lat wynajmowaliśmy mieszkania i średnio co rok, dwa była zmiana. Od 1,5 roku mamy swoje M i jak dotąd szlag trafił jedynie wyszczerbiony kubeczek z tesco i talerzyk babuni w różyczki:) Jakoś z wiekiem złagodniałam, ale kiedyś w czasach burzliwej młodości bywały akcje:) Jednego dnia mój jeszcze nie mąż tak mnie wk**wił nie pamiętam już czym, że oświadczyłam jak nadęta nastolatka obrażona za brak kiesoznkowego, że się wyprowadzam. Stwierdził, że jak wyjdę mogę już nie wracać (jak na napuszonego dumnego smaca przystało) no więć cóż mogłam zrobić? Wyszłam drzwiami solidnie trzasnąwszy i zrobiłam kilka rundek wokół bloku się zastanwiając gdzie tę noc spędzić, a że było po 22 nie wpadłam na pomysł kogo by tu zmolestować swoją obecnością, polazłam do nocnego, zakupiłam 2 browce i fajki i wróciłam do domu - o dziwo pustego! Pomyślałam, że się obraził chłopaczyna i pojechał spać do kumpla. Otworzyłam piwo zapaliłam faję, nie minęły 3 minuty i w drzwiach stanał M z reklamówką pełną...piwa i fajek:) No więc od razu było już po kłótni i obrazie, i jak się okazało ja (myśląc, że zamknie mi drzwi od środku i nie wpuści) wykumałam, że zadzownię na policję, że przemoc domowa, a on stwierdził, że jak nie wrócę na noc to zmieni zamki i jakby co powie, że ja tam nie mieszkam bom niezameldowana:D Ech....uniesienia młodzieniaszków:) Teraz rzadko się kłócimy tak na maksa, ale jeśli już to ja rzucam przedmiotami, a M stara się przeczekać co mnie niepomiernie drażni. Ale wiedział z kim się hajta - choleryk ze mnie pełną gębą:) Dołączam się do kciuków za kota klempy:) Jakby go ktoś nawet zabrał to po pierwszym siurze na wycieraczkę na pewno zechce go oddać:) Co do pani z linkiem blogowym, popieram Was i tylko dodam, że może jestem czubkiem ( bardzo to prawdopodobne) ale nie przepadam za takim słodkopierdzeniem, przepraszam, jeśli to kogoś urazi. kazika: nie daj sie teściom, jak zaczną się chwalić potomstwem i czego to oni nie robią (patrz: kotlety o ile dobrze pamietam) powiedz, że to Twój dom i w nim kotlety są takie, a jak się nie podoba to do baru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mdaisy no moja teściowa akurat tego nie robi złośliwie, że cały czas porównuje do swoich dzieci ona po prostu kocha tylko swoje dzieci, wszystko widzi przez ten pryzmat.... ehhh no ciężki typ.... pocieszam się, że inni mają gorsze i jeszcze z nimi mieszkają:) i co do słodkopierdzenia, to właśnie moja teściowa to taka osoba słodkopierdząca, nawet jak mówi: ojej ale mi się te twoje mieszkanie nie podoba, to ma cały czas niewinny uśmiech na twarzy i potrafi jeszcze w tym czasie przytulić, ze świecą drugiej takiej szukać... wiecie co, kiedyś kiedy wracaliśmy od teściów zawsze byłam chora, ja ogólnie jestem urazowa od dziecka, ale wyjątkowo częściej się to zdarzało po pobycie u teściów.. i tak sobie siedzę u lekarza z zapaleniem żył, i ten mój lekarz robi wywiad gdzie byłam i co robiłam, i to on stwierdził, że mój organizm się tak buntuje i okazuje stres, bo albo wcześniej mi wyskoczył dysk, albo nie mogłam szyją ruszać, zawsze coś... i mówi, że powinnam do tego podejść tak: teście mieszkają daleko i rzadko ich pani widuje, kiedyś pani urodzi dziecko, dziecko często choruje itp, w dodatku jesteście zabiegani bo macie dziecko, wszystko zwalacie na dziecko, jeździcie rzadko oni nie mają pretensji bo do dziecka nie mogą, potem dziecko jest duże przyjeżdża samo bo wy musicie odpocząć od dziecka i tak to się kręci... i tego się trzymam:) dlatego rozumiecie, że muszę mieć szybko dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski! corina- przykro mi że załapałaś doła, fakt masz niejeden widac problem na głowie. Na razie trzeba być dobrej myśli że u M. nic sie nie odnowiło a potem walczyc o zgraną i silną armię. A corina u ciebie ginekologicznie wsio jest Oki? Przytulam Cie :) MDaisy- ale masz pomysły, ja chętenie wytłuke całą zatawe mojej tesciowej w akcie gniewu! A dlatego jej bo to ona mnie najbardziej wku*** i jest powodem niemalże mojej małej depresji. A babsztyl jest ż żdanego kiedys podanego gatunku, to jest jedyny w swoim rodzaju gatun, nie do opisania. To trzeba zobaczyć!! Eh mogłabym przykłady mnożyć, może kiedyś bo pisze w obawie że mi m. zajrzy przez ramię :D masziźNeo- Co Ty taka oszczędna w pisaniu? :) Klempa- ja ja bym chciała haftowac wieczorami!! yyy to znaczy nie w ogóle, ale jakbym zaciążyła wieczory by mi paswoały bardziej niz ranki :) W pracy nie mam komfortowych warunków w toalecie do rozmowy z uchem a wieczorem w domu to nawet se przy sedesie uklęknąć mogę, hahah :) Co do stronki dziewczyny o której piszecie- nie wlazłam i nie wejdę. Samo stwierdzenie "chęci" brzucha a nie dziecka mnie jakoś zraziło. Sorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marigold81
Cześć dziewczyny. Podczytuję was od jakiegoś czasu i postanowiłam napisać, bo chciałam się was doradzić. Staramy się z mężem od 9 mies. o dziecko. W trakcie starań wyszło, że mam problemy z prolaktyną. Od pięciu miesięcy biorę bromergon. z innych badań to miałam jeszcze robione hormony tarczycy, usg piersi i narządów rodnych, cytologię i wszystkie wyszy o.k. Owulację mam, bo temperatura mi się podnosi w drugiej połowie cyklu i gin na usg stwierdził ostatnio, że pęcherzyk pękł. Chciałam sie was zapytać co dalej mam robić? Tzn. czekać cierpliwie( byłam u trzech ginekologów i oni mówią, ze dopiero po rok dodatkowe badania), szukać jakiegoś dobrego specjalisty , czy może zgłosić się od razu do prywatnej kliniki leczenia niepłodności(myślę o novum w warszawie).?Doradżcie proszę, bo nie wem co mam robic dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady, zazdroszcze tej beztroski, korzystaj poki masz taka mozliwosc:) kazika, mi nie miescilo sie w glowie, ze mamy na tyle powazny problem, ze in vitro tylko wchodzi w gre.....a teraz sie okazuje ze pewnie nawet i na to nie ma szans:( wlasnie odwiozlam meza na dworzec, zdarzylismy dzis 3 slowa zamienic, cale 10 min sie widzielismy, porazka... nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic, wiem ze powinnam byc silna i jakos znalezc w sobie jakas energie, zeby cos dzialac, probowac cos z tymi naszymi problemami zrobic...ale mam uczucie totalnej niemocy, moze nawet niecheci, wynikajacej z tego ze chocbym nie wiem co do tej pory robila to za chwile dostawalam jeszcze wiekszego kopa odbierajacego mi znowu nadzieje na poprawe:O prosze trzymajcie kciuki i modlcie sie juz nie o to zeby nam sie poprawilo, tylko zebym miala sile to znosic i radzic sobie z tym, bo inaczej nie wiem co zrobie.czasem sie zastanawiam, czy Ten tam na gorze sprawdza granice mojej wytrzymalosci?.... najgorsze ze wiem ze powinnam sie wziac w garsc, zeby wspierac mojego meza w tym wszystkim, dla niego jest jeszcze ciezsze. on ma poczucie ze mnie jakos zawiodl, a przeciez to nie jego wina ze jestesmy w tej sytuacji:( salana, ze mna wszystko ok, zostalam przebadana wszesz wzdluz i wglab:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz Wam nie bede marudzic.... dzieki ze moge tu byc, gdyby nie to to juz dawno bym sfixowala na amen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina wiem, ze to nie pomoże ale odpowiem Ci jak kiedyś ktoś tu napisał: wystarczy mieć macicę i zaciążenie się uda, jest jeszcze dużo sposobów, słyszałam o przypadkach gdzie facet w ogóle nie miał plemników i wygrzebywali mu operacyjnie z jąder i babka zaciążyła... i tego bynajmniej ja się trzymam, chociaż mój na naturalne nie ma szansy to mamy jeszcze szanse na inseminację i in vitro... tak sobie właśnie pomyślałam (bardzo głupio) przynajmniej moje dzieci nie będą miały rodzeństwa z innymi mamusiami... corina marudź ile wlezie, niech Ci ulży.... Marigold piszesz ile zrobiłaś badań, nie doczytałam się jakie są wyniki męża??? wbrew temu co się powszechnie uważa, przyczyna tkwi po dwóch stronach, jeśli Twój mąż do tej pory nie zrobił żadnych badań, a Ty jesteś już na takim etapie to ja proponuję zmienić lekarza. Jeśli masz wątpliwości, że powinnyście już dawno temu zaciążyć, że wielokrotnie była okazja a od 9 miesięcy to się po prostu staracie na maksa i nic to ja proponuję: idź do specjalisty czyli do kliniki leczenia niepłodności... sama żałuję że dużo czasu straciłam na te głupie gadki, że trzeba czekać rok a w sumie po dwóch latach się denerwować potem jeszcze szukanie odpowiedniego lekarza, który ma odpowiednie zaplecze... dopiero w klinice mój mąż dostał skierowanie na badanie i wyszło, że ma słaby materiał, a to ja się leczyłam długi czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde wiem, że o tej porze nikogo nie ma, ale wiem jak was to interesuje to zrelacjonuję wam pobyt moich teściów... dla niewtajemniczonych powiem, że mamy remont i zrobione są całkowicie tylko łazienki, mąż stracił prace więc i remont stanął... no więc wpadają oglądają i komentarz do pierwszej łazienki: no ładnie ale ja bym tak nigdy nie zrobiła tej ściany, ale jak wam się podoba... druga łazienka: aha reszta: mina zdegustowana typowa rozmowa: teściowa: - ojej ale Ty strasznie wyglądasz (do mojego męża, który był na tyle głupi, żeby się przyznać, że wczoraj wpadł przyjaciel z angli i wiadomym jest, że po roku niewidzenia wypili piwo) - cały czas gapiąc się demonstracyjnie na mój brzuch opuchnięty jeszcze po operacji... - mam tak zawsze - mój mąż - nie prawda kiedyś tak nie miałeś (czytaj kiedy nie byłeś z tą wywłoką) ...... reszty nawet nie przytaczam, na szczęście pojechali nocować do rodziny, u nas za mało godnie na tak hrabiowskie pochodzenie prosto z obory... każdy przetrawia po swojemu w osobnym pomieszczeniu 15 minut pobytu ukochanych rodziców... każdy pije piwo z zaciśniętymi zębami... najbardziej w tym wszystkich żal mi mojego męża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, przytulam. kazika, współczuję. Moje Maleństwo ma 4 cm i 39 milimetrów. Strasznie sie rusza-USG nie lubi-kopało i waliło piastkami, żeby dać mu spokój. Wszystkie narządy ma w normie, symetryczne, zbadano tez Dzieciątku karczek i już wiemy, ze nie ma Downa :D Wszystko super-było tylko zdenerwowane i serduszko biło mu 160 uderzeń na minutę, ale pewnie dlatego ze ja się strasznie zdenerwowałam bo w czesie zwykłego badania ginekolog powiedziała mi, ze mam zbyt małą macicę jak na ten tydzien i koniecznie robimy USG-myślałam, ze sie udusze ze stresu, ale podczas badania wyszło, ze wszystko oki, więc powiedziała, że jestem filigranowa, więc dziecko tez nie jest wielkoludem,ale rozwija sie prawidłowo i nie ma powodów do zmartwień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaziko, zapytałam o ten wrogi śluz. Odpowiedź mojej giny: zaburzenia odpornosciowe, diagnozowane tylko w jednej klinice w Polsce- w Łodzi. Raczej z braniem do buzi nie ma niczego wspólnego, ponieważ ktoś, kto nie bierze tez może mieć zaburzenia autoimmunologiczne i uczulac się na plemniki męża. Zadowolona z odpowiedzi? Ginka moja trochę sie zdziwiła tym pytaniem, ale mam prawo pytać, o co chcę, nieprawdaż? zapytała tylko, czy ktoś sugerował mi wrogi śluz, ale zgodnie z prawdą powiedziałam, ze nie chodzi o mnie. Corina, i madzixneo, nie wiem, czy w Katowicach jest prawdziwy chińczy, czy jakiś Polak, ktory był jego uczniem, bo on wykładał na Akademii Medycznej. Jak go spotkam po urlopie, o spytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej corina- trzymam kciuki mocno żebyś była silna. Myślę że Twój maż też bardzo to przeżywa więc tym bardziej musisz mieć siłę by być jesgo podporą. Pisz ile wlezie, sama wiem że to dobry sposób na rozładowanie stresu czy doła. Tylko nie rzucaj w nas szklankami ;) Kazika- nooo reakcja teściówki prawidłowa :) Skrytykować żeby w duchu pomyśleć "kurna, ja bym sama tego ta nie wymyśliła" ale że niektóre typy czują się lepiej jak coś obrzydzą więc niech jej gust będzie z nią :D A co Twoja na operację? Moja jak wpadła do szpitala (choć prosiłam m. żeby nawet mi tam nie przychodziła) to panie z sąsiednich łóżek po jej wyjściu składały mi szczere kondolencje... spadam do pracy a choram jak pies psia kość miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu dzięki wielkie:) no to wiem wszystko:) i najważniejsze, fajnie, że dzieciątko prawidłowo się rozwija, niesamowite, że tak wcześnie już wszystko wiadomo... będziesz chciała wcześniej znać płeć?? salana moja teściowa nie wie, że byłam w szpitalu, chcieliśmy uniknąć sytuacji, że podejrzewa mnie o wycięcie macicy.... zresztą jest zbyt dużą plociarą i przetwarza informacje, więc sama rozumiesz... powiedziałam, że mam zakwasy bo myłam drzwi i dlatego dziwnie chodzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×