Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Siema dziewczynki!!! Hehe, Klempa z tą pocztą to tak jak na jakiejś starej polskiej komedii: "Nie ma ale proszę się dowiadywać" :) Ja rozumiem Cie z tym staniem w zimę bo ja też swojego czasu trochę handlowałam to tym to tamtym bo znając (wtedy) dobrze dwa języki i mając szkołę wyższą za sobą nie mogłam znaleźć żadnej pracy.. Takie polskie realia. I żeby jakkolwiek przeżyć stałam na targach z małym stolikiem czasem od 4 rano (handel zaczynał się o ósmej, dziewiątej) . I tylko ja i stolik :). Stałam po 10 godzin na tym mrozie i zarabiałam trochę więcej niż wydałam na benzynę tam jadąc, ale zawsze coś. Potem wysyłając milion cv znalazłam pracę w gastronomii oczywiście jako kelnerin:) wciągnęła mnie ta praca jakoś nieświadomie i pracowałam kilka ładnych i długich lat w różnych miejscach. Tam to dopiero jest wyzysk. NIe wiem czy uwierzyłybyście jak można wykorzystać i zeszmacić człowieka.... Np. co jakiś 2 dzień wszyscy pracowali bez dniówki bo szefowa zbierała na nowe auto. Ktoś coś źle położył (chodzi o pretekst oczywiście)- to płacił stówkę kary. Ktoś się spóźnił 3 razy- wylatywał z pracy. Dodam, że pracowało się po 16 godzin w bardzo grubych strojach firmowych w temp. około 50 stopni, bo szkoda było nawet na wentylator oczywiscie brak klimy czy nawiewu, a grile po dwa metry długości w zakmniętym pomieszczeniu)..Aha i przynajmniej jeśli o mnie chodzi to nieraz pracowałam po 7.8 dni bez dnia wolnego bo był ruch! Pensji miałam 300zł na papierze ale oczywiscie nie dostawałam nic a papier podpisać musiałam. Dodam, że legalnie tam zaczęłam pracować po ponad roku kiedy szefowa bała się kontroli i musiała kogoś "zatrudnic" a że ja byłam solidnym pracownikiem to dostąpiłam tego zaszczytu.. I najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że nikt sie, nigdy nie buntował i nie doniósł na nią do Sądu pracy. Każdy siedział cicho i zap..dalał za grosze i w takich warunkach. Podczas tej pracy zachorowałam dość mocno na nerwicę lękową i wkońcu zdecydowałam się odejść. To znaczy zostałam zwolniona za kłótnię z menadzerem ale wiem, że wtedy już wywołałam tą kłótnie podświadomie bo już nie miałam siły tam pracować. I wiecie co to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu!!! Od wtedy stałam się inną osobą i już nie daje sobie nikomu wejść na głowę. I tylko żałuję, że wtedy nie poszłam z tym do sądu pracy bo jeśli by się teraz to zdarzyło to baba nie wypłaciłaby sie z odszkodowaniem bardzo długo. Ale człowiek (czytaj:polak) głupi jest i jak to się słusznie mówi: mądry polak po szkodzie.. Sorki za elaborat ale mnie tak jakoś poniosło :) Co do kierowców niedzielnych to uwielbiam ten weekendowy tor przeszkód (czyt. ticosów i tym podobnych).. Sama dużo jeżdżę każdego dnia , ale sytuacja na drogach w weekend to niezły ubaw..:) Klempa ze mną o zakupach nie pogadasz..ja jestem w CH tylko od swięta i nienawidzę łazić i wybierać. Ciuchy kupuje zazwyczaj hurtem parę razy do roku i to mi wystarczy. Nie bardzo znam się na modzie, kupuję zazwyczaj to co mi się spodoba i pasuje mi na tyłek mój wielki :) O tipsach mogę powiedzieć tylko, że dwa mi odpadły na początku tygodnia i tak chodzę jak borciuch prawie cały tydzień bo nie miałam czasu ich sobie ogarnąć.. A dobrze, że mi przypomniałaś o maseczce bo zaraz sobie pójdę zrobić jak jakąś mam:) A co, zrobię sobie dzisiaj "dzień piękności" :classic_cool: O kosmetykach też nie pogadam bo ja biorę te z dolnych półek od lat takie same i jest ok. Jak mi chlapnie parę groszy to wtedy zamawiam coś z Avonu, z przyzwyczajenia. I tyle. Mam koleżankę w pracy w pokoju która kupuje kremy za 1000zł wiec nawet nie zaczynam z nią jakiejkolwiek dyskusji bo po co...hehe Co do facetow to moj główny skład towarzystwa od zawsze i pewnie, że ich wolę bo i o autach lubie pogadać..naprawdę. Dla przykładu Wczoraj byli u nas Mojego koledzy i oczywiście rozpijaliśmy butle jedna po drugiej przez całą noc i oni bardziej mnie jak koleżkę traktują niż typową blondi.. Lulu a ty miałaś opowiedzieć więcej o doktorze chińskim...Ja czekam i czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melduje sie,ze po weselu dochodze do siebie, stopy mnie bolą i ciagle bym jeszcze spala ale byo zadziwiajaco fajnie i bez zgrztów więc jest ok. Później coś napiszy, nim wyjadę do jutro wracamy na wies i penie jeszcze z 2 tyg, tam będe :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melduje sie,ze po weselu dochodze do siebie, stopy mnie bolą i ciagle bym jeszcze spala ale byo zadziwiajaco fajnie i bez zgrztów więc jest ok. Później coś napiszy, nim wyjadę do jutro wracamy na wies i penie jeszcze z 2 tyg, tam będe :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Laski ale doline miałam wczoraj :( obrażona na cały świat, zapuchnięta od płaczu poszłam spać i dziś nie wiem jak mam gadać np. z mamą z którą o 1 słowo poszło, eh.... głupia jestem... co do zakupów i tych wszystkich świecidełek kobiecych to ja też nie jestem ekspertem. Tipsy miałam raz w życiu na własnym slubie i po tym wydarzeniu powiedziałam tipsom:" never ever!!" Na co dzień walnę se kreskę nad okiem bom krótkowzroczna i okulary mi troche zmniejszają oko, ale to tylko po to żeby kto widział jak ze mną gada żeby mi w gały patrzył a nie gdzie indziej ;) CH to też nie dla mnie, w depresje wpadam jak mam kupić gacie więc chadzam jak już nie ma co na dupe włożyc... Mam w pracy koleżanka która co dzień torebka pod kolor buta, but pod kolor spodni a bluzka pod kolor oczu. Masakra :) Ale ja podziwiam takie laski co mają czas to wszystko dobrać, zrobić co dzień pięknie oko i jeszcze na głowie konstrukcję trwałą do następnej takiej operacji ;) Katarina- jak tam dietka? mam ochotę coś ze soba zrobić, napisz co Ty tam wyczyniasz w ciągu dietki ;) miłęj niedzieli kuleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala jak to się meldujesz??? przecież dzisiaj powinny być poprawiny, czy nie??? lulu to ja nie wiem dlaczego Ci lekarze tak narzekają:) no chyba, że jak już kiedyś rozmawiałyśmy dla jednego dużo to stówa a dla innego tysiak to mało:) Klempa dla mnie to powinnaś mieć zakaz pracy w swojej pracy w ciąży:) Katarina nie pracowałam tak długo jak TY ale się pochwalę, że od podstawówki co wszystkich świętych stałam od 4 na mrozie ze zniczami i z kwiatami tydzień, potem pół roku się z tego leczyłam... kiedyś mojej mamy znajomy powiedział, że do takiej roboty powinna ludzi najmować a nie córkę zaprzęgać co ma studia skończone, to mi odpuściła (ale było to jak już miałam prawie 30 lat), w szkole brałam zwolnienie lekarskie a w pracy urlop, żeby zapierdzielać od 4.00 rano do 19.00 na mrozie, dźwigając tony zniczy, a jeszcze kiedyś chryzantemy były w betonowych doniczkach a znicze tylko szklane, więc łapy to miałam do kości zdarte.... więc jestem pełna podziwu dla wszystkich co pracują na rynkach w katastroficznych warunkach gdzie nawet nie ma gdzie zrobić siku.... co do zakupów tez ze mną nie pogadacie, a o paznokciach to nawet nie wiem co można mówić:) w życiu tipsów nie miałam... no właśnie Katarina jak dietka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale możemy porozmawiać o przetworach:) właśnie robię konfitury brzoskwiniowo-bananowe:) pychotne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, meldowałam sie bo wesele bylo w piatek wczoraj poprawina a dzis juz wrocilam do normy, własnie złapała mnie wena na piwko i chipps, matko jakie dooobrrrre. Wczoraj jak sie obudziłam po weselu o niczym innym nie myslala tylko o rybie po grecku :) i cale poprawiny wpylalam wszystko co było rybne, oczywiscie zaczelam od tej pogrecku , poprzez sledzi i skonczyłam na faszerowanej- pisze o tym bo zadziwilam wszystkich którzy mnie znaja bo ja z tych nie rybnych jestem :) Co do mody , to ja tez z tych "leniwych", nie żebym chodziła zaniedbana ale luwielbia styl tzw. weekendowy, spodnie , t-shert, sweter lub polar- ubustwiam polary, choc kiecke czaesem tez wciagneł na siebie :), tipsów nigdy nie maialm- mam wzije, ze zdjelabym je z paznokciami ;(, z fryzurą przerzuciłam sie na styl zadziornej chłopczycy- zekomo bardzo podniecajaco mi w tej fryzurce ;), a maluje sie sporadycznie jak mam cos waznego i gdy nie chce by brano mnie za małolate- bo moja filigranowosc+ fryzura sprawia , ze wygladam jak "ola z przeczkola" niektóre 18-stki wygladaj starzej niz ja :)) No to sie rozpisalam :)) A kazika poprosze o przepis na te konfitury!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie ogladam wydarzenia o "tragediach rodzinnych" normalnie szok. Kochane kobitki, bylam dzis u weterynarza z kudłaczem, moje 4 miesieczne bydlatko waży 20 kg :), niezły wynik, co? Jutro jade na wies, więc wszystkie juz dzis ściksam i zycze samych radosnych chwil i kolejnych ciąż Katarina , ja daleje @ nie mam choć brzuch mnie zaczyna pobolewac więc pewnie nie długo bedzie ale jakby sie nie pokazała do 50dc to zrobie test i dam znać. Mam nadzieje, ze Marzenie sie odezwie bo faktycznie i ja zaczełam sie niepokic. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nu-gatek
Witajcie babeczki. Ja właśnie wróciłam do świata żywych. Napiszę Wam o tym ku przestrodze. Od kilku dni pobolewał mnie pęcherz. Piłam więc wstrętne ziółka, łykałam urosept (tak wyczytałam na necie) i myślałam że samo przejdzie. Wczoraj na grilu u znajomych to już wiedziałam że chyba nie przejdzie. Mężuś sobie drinknął, ja wracałam autem 60 km trzymając się z bólu kierownicy i bluźniłam jak szewc. Myślałam że mi pęcherz wyjdzie uszami.W nocy sama stawiłam się na pogotowiu. Dostałam antyboityk, którym się właśnie faszeruję i chyba już nie umrę... Podobno kobiety starające się o ciążę są szczególnie narażone na tego typu infekcje. Trzymajcie się więc ciepło i zdrowo. Co do bycia damą w każdym calu, to mnie napadają takie myśli zaraz po obejrzeniu Trinny i Susannah na TVN STYLE (oglądacie?). Wtedy wyciągam wszystkie rzeczy z szafy i ... okazuje się że wszystkie się skurczyły i już się w nie nie mieszczę. Oczywiście na tym się kończy, idę do sklepu po lody i czekoladę. Co do pracy, to ja też przeszłam przez etap totalnego wykorzystywania przez szefa. Pracowałam podwójną ilość godzin za połowę pensji. Byłam wtedy studentką spragnioną doświadczeń związanych z pracą w zawodzie. Dziwię się tylko jak można tak traktować ludzi i patrzeć spokojnie w lustro co rano. Poza tym u mnie na wsi spokój, aż cisza w uszach dźwięczy - w końcu to niedziela. Ludzie buszują w lesie, bo grzybów u nas dostatek... Następnym razem napiszę Wam genialny przepis na ogórki curry. Są nieziemsko dobre. Ściskam mocno kciuki. (Wiecie za co).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wieczorowo Nu-gatku masz zapalenie pęcherza? Tfu Tfu odpukac jeszcze nie miałam takich przypadłości... Co do gotowania, przetworów i tego typu rzeczy nie pogadam z Wami. Jestem takim antytalenciem jakich mało. Mało gotuję a jesli to już spierniczę !! Dobrze że m. mój jest wyrozumiały, bo inaczej byłoby źle ;) Dziś za to pokazałam, jaka jestem twórcza w kuchni. Dostałam kiedyś fasolkę szparagową- nie chciało mi się jej jesć to ja wpierniczyłam do zamrażalnika. Nie obcięłam końców i se mysle wczoraj: ugotuję... Ale wyjęłam z zamrażalnika- no przecie nie obiorę zamrożonej... no to zostawiłam do rozmrożenia. Potem nastawiłam wode i wpierniczyłam całość do gara :) Nie dość że się nie mrozi, to jej w końcu nie orbałam. A fasolka nadaje się tylko do WC lub kosza :] no to by było na tyle na dziś dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello babeczki:) Melduję się po weekendzie obfitującym w relaks (nareszcie!) Foch przed@wy mi przeszedł i pojechaliśmy z M w góry, żeby trochę odetchnąć. lulu i Klempa ja to myślę też, że powinnyście sobie pracę odpuścić, chyba, że dla relaksu odwiedzinki i kawka:) Klempa przychylam się do Twojego zdania co do Tico, znam jeszce jeden rodzaj kierowców: "Mam Tico i kapelusz i nie zawaham się go użyć":) No i wiecie, mi sie od razu spodobało to jak piszecie bo ja też nietipsowa i zakupy to dla mnie katorga, nie przeczę czasem lubię jakiegoś ciucha zapodać, ale dyskutować o modzie nie umiem i chyba umieć nie chcę:) Fajne babki z Was, że tak powtórzę po Klempie:) Kazika: w kwestii nauczycieli myślę, że już teraz mamy jasną sytuację:P Generalnie w Polsce jest przedymane i brak szacunku do człowieka zwłaszcza pracującego panuje wszechobecny. poczytałam historię Katariny i włosy mi dęba stanęły ( te na głowie, żeby nie było):P Miłej nocki, do zobaczenia jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala konfitura brzoskwiniowo-bananowa brzoskwinie (kupione na hurcie po 2 zł za kg), do 3kg dodałam ok.1,5kg bananów (bo tylko tyle miałam) ale można od 1,5 do 3kg i chyba jak więcej to lepsze...cukier do smaku (ja dałam sporo bo były kwaśne jak cholera), sok z cytryny do smaku ale min. z połowy bo będzie mdła.... brzoskwinie sparzyć i się lekko obierają, w kawałkach do garka na mały ogień i najlepiej tłuczkiem do ziemniaków je potraktować, ja robię to byle jak i wrzucam kawałki banana, które wyglądają jak kawałki słoniny w czymś pomarańczowym:) resztę brzoskwiń robię tylko z cukrem i cytryną... tak to sobie radośnie na ogniu gotujesz aż się zrobi w miarę gęste... bulgoczące wrzucasz do wyparzonych słoików, zakręcasz i odstawiasz do góry nogami, powinny zaskoczyć, dla pewności możesz słoiki ugotować:) a potem w środku zimy wciągasz z naleśnikami - niebo w gębie:) z takich mniej spotykanych konfitur mam jeszcze patent na dynie z imbirem i goździkiem, łatwe, bardzo aromatyczne i pyszne i wyglądają jak żółta galaretka z muchą:) 4mala czym Ty karmisz tego psa:) do jakiej wagi on dojdzie? niedługo dwa obiady będziesz gotować, jeden dla was a jeden dla futrzaka:) i tak na myśl przyszedł mi smalec... naprawdę trzeba nie mieć sumienia... salana akurat przy przetworach jest bajkowo prosta sprawa, bo poświęcasz jakieś 15min, aby to przygotować a potem siedząc przed kompem czasami doglądasz i zamiąchasz, i jeszcze przy okazji jest argument, że cały dzień robiłaś konfitury:) no właśnie zgadzam się z MDaisy, że lulu i Klempa powinny sobie odpuścić z pracą.... kurcze dostaliśmy dzisiaj mandat oczywiście w Niemczech bo mąż zapomniał dokumentów.... zawsze jak jeździmy do mojej mamy to jedziemy przez sąsiadów bo szybciej, krócej, ładniejsze widoki i lepsza droga:) i zawsze zastanawia mnie fakt, że jak wjeżdżamy do nich to pola są zaorane i wszystko zrobione a u nas wszystko odłogiem... o co chodzi, że tam rolnikowi się opłaca??? u nich to nawet słońce jakoś ładniej zachodzi:) MDaisy z Cie te fajna babka:) i żeby nie było uważam, że jesteśmy zajebiste:) Nugatek wracaj do zdrowia:) ja niby nie mam przeziębionego pęcherza ale coś jest nie tak... w nocy muszę wstać na siku bo mi pęcherz rozrywa... przed operacją nie miałam takiego czegoś, normalnie zastanawiam się czy to normalne.... zazdroszczę wsi:) KORZYSTAJĄC Z OKAZJI CHCIAŁAM POZDROWIĆ RODZINĘ I PODAC KOMUNIKAT: KTOKOLWIEK WIDZIAŁ KTOKOLWIEK SŁYSZAŁ gdzie jest trzecia zaciążona???Marzenie apeluje do Twojego sumienia, odezwij się kobieto:) martwimy się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloł Dzizas jak ja nie znoszę poniedziałków! Kazika- no z przepisu na Twe konfitury jakaświelka trudność nie bije, może kiedyś się odważę, jednak zostawiam sobie furtkę 50% że jednak coś spierfasolę... :) A te zaciążone to wszystkie powinny sobie pracę odpuścić. Podobno ciąża to nie choroba (choć patrząc jak niektóre rzucają pawiami to bym polemizowała z tym stwierdzeniem) to jednak lepiej dmuchać na zimne! Marzenie- melduj się !!! Moja teściowa wczoraj została znawcą-ginekologiem. W rodzinie ma rodzić Laska, i minął jakoś termin wczoraj. Więc ta stwierdziła że lekarz złą datę wyznaczył bo u nich w rodzinie to wszyscy rodzili przed czasem! I to jeszcze jaka oburzona że tamta przed czasem nie urodziła!! pfff hehe no dobra lecę do roboty miłego dnia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4Mala, ja te rybki to bym przypisała do tego, ze udało Ci się- u wiel kobiet rybki to pierwsze zachcianki :) sama tak miałam- a teraz bleee! Słuchajcie jak siedze, to juz widac mi brzuszek :) malutki, ale jest.... Wczoraj oprócz potwornej migreny (jednak Kaziko w ciąży nie mija) miałam jakiś taki humor do d...y i zaraz mnie wyrzuty sumienia doapdły, że ja za mało sie ciesze, ze powinnam cały czas tryskać radościa i jeszcze bardziej się przygnębiłam. Katharina, napisz mi konkretne pytania, bo jakiś tydzien temu opisałam moją przygode zChińczykiem, ale chybanie o to Ci chodziło. Pisz-będe odpowiadać :) I współczuję przejść w pracy. Widze, że każdy ma jakiś koszmar za sobą. Ja tez przeszłam kancelarię notarialną, po której wyladowałam na terapii z zaburzeniami nerwicowymi. Podczas pacy tam, w nocy paraliżowało mi ciało i mąż musiał wzywac pogotowie, nabawiłam się tam astmy (która przeszła, po odejsciu stamtąd)-najgorsza praca mojego życia-juz te dyżury na korytarzu wolę. I w ogóle w porównaniu z tamta atmosferą lęku i zagrożenia, moja szkoła jest rajem, na który nie wiem, jak sobie zasłużyłam :D dziewczynki, dzielimy się tu ze sobą wszystkim, a niektóre z Was wiedza o moich wydawniczych staraniach, to sie pochwalę i podzielę radością-dziś otrzymałam od wydawcy moją pięknie wydrukowaną książkę. Jejku, jak ja sie cieszę :) Gdy pisałam tę prace, zartowałam sobie, ze to moje pierwsze dziecko, a teraz trzymam ją w ręku w świadomosci, ze pod sercem nosze prawdziwe dziecko - ech, rozczuliłam się... Co do pracy na targowiskach itd-podziwiam tych ludzi i tyle. A i potwornie im współczuję-moja ciocia tak pracowała i czasem jej w wakacje jako dziecko pomagałam, tylko że ja przychodziłam na 8, a ona już tam stała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, jak Cię dorwę to Ci osobiście po dupie natłukę!!! Kurde, jak ja się o Ciebie martwię, noooo!!! Co do pracy to ja już nie pracuję. Odpuściłam totalnie. Mój Mąż mówi, że i tak nie pozwoliłby mi pracować. Dlatego mam zamiar sobie na Allegro trochę posiedzieć. :) No, my u nas w pracy sterczymy tam już od 3 rana, piątek, świątek, czy niedziela, lato, czy zima. Ogólnie praca faktycznie jest bardzo ciężka i nie ma czego zazdrościć. :) Jedyny plus jest taki, że u nas jest choć trochę bardziej cywilizowane, bo chociaż normalne kible są. :) Co do tipsów to ja se nosiłam przez jakiś czas, jednak nie pieprzyłam o tym całymi dniami. Jak chodziłam robić se te paznokcie to po 15 minutach bycia w tym salonie miałam dość. Tam te dziewczyny jedna przez drugą piszczały jakie to cudne sweterki widziały, że trzeba zaś jechać do centrum handlowego itp., itd. Normalnie cycki mi więdły od tego. Zawsze chciałam, aby jak najszybciej mi zrobiła, żebym mogła pitnąć stamtąd. :) A tak to się lubię ładnie ubrać i ogólnie chodzę na elegancko. W sportowych strojach źle się czuję. Farbuję włosy, smaruję się samoopalaczem itp., jednak nie zachowuję się jak jakaś pojebana szmula i nie nawijam o tym całymi dniami. Robię to dla siebie i nawet jak ktoś zaczyna pytać to zmieniam temat, bo mnie to nudzi. :D Lulu, gratuluję książki. :) Wiesz, mnie też brzuch widać, ale mnie go widać od samego początku ciąży, bo mam takie mega wzdęcia. Na taki ciążowy chyba przyjdzie mi jeszcze poczekać. :D Co do dołów i humorów to ja też je przechodzę. Wczoraj płakałam w sumie sama nie wiem dlaczego. Mąż nie chciał mi uwierzyć, że płaczę ot tak, bo myślał, że coś mi się stało i ściemniam, bo nie chcę Mu powiedzieć. W ogóle strasznie się dziś zdenerwowałam i teraz staram się uspokoić, bo nie chcę się denerwować. Nie mogę zresztą. Otóż uciekł nam kot. Ja do tej pory jeszcze nie wyszłam z szoku jak ona to zrobiła. Pamiętacie pisałam Wam nawet ostatnio, że ona zrobiła się tak strasznie niegrzeczna i nie umiem sobie z nią dać rady. Co chwilę w życie wdrażała swój kolejny głupi pomysł. Dziś rano Mąż wstał, woła ją a tu cisza. Nawet mnie obudził i pytał, gdzie ostatnio wieczorem kota widziałam. Nawet odkręcaliśmy dziś blat w kuchni, bo czasem właziła pod taką jedną szafkę, że gołym okiem nie było jej widać. Jednak, gdyby tam była to na pewno by miauczała, a tu cisza. I faktycznie jej nie było...No i odkryliśmy, że pitnęła przez okno w kuchni. Tylko nie mam pojęcia jak ona tego dokonała, bo okno było tylko delikatnie uchylone od góry. Ona najprawdopodobniej skoczyła na to okno z lodówki, tylko do teraz nie mogę wyjść z podziwu jak ona się przez nie przecisnęła. Tam była szpara ok. 5 cm, a ona przecież nie jest już taka malutka. Dopiero potem z okna w sypialni zauważyłam na zewnętrzym parapecie okna w kuchni jej ślady. Czyli faktycznie poszła przez to okno, bo innej możliwości nie miała. Dodam jeszcze, że mieszkamy na drugim piętrze. Od 6 rano łaziliśmy po osiedlu i jej szukaliśmy, ale kota ani śladu. Ja jestem załamana. Kurde, pilonowałam balkonu, żeby nie spadła, a tu mi taki numer wycięła. Tęsknię za nią i martwię się, że coś jej się stało. Jednak szukanie jej to jak szukanie igły w stogu siana. U nas jest bardzo dużo terenów zielonych - łąki, las, działki, więc ona może być wszędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, Klempa, a może wróci? Nasz pies tak sobie na baby chodził-3 dni i wracał. Z poderwanym uchem, podkulonym ogonem, ale z takim błyskiem w oku, ze żal nam było go łajac za to-rok w rok nam urządzał taką niespodziankę. Może Wasza na chłopa poszła. Z Marzeniem pewnie wszystko dobrze, tylko może już się wciągnęła na jakies ciążowe forum. Może gdzieś wyjechała niespodzianie? Poczekajmy jeszcze cierpliwie-na pewno się odezwie. A moze komp jej siadł, jak mi kiedyś? Nie myślmy o najgorszym. Salana, z pecherzem nie ma zartów-przeszłam to dwa razy. Raz weszło mi w nerke i wylądowałam na ostrym dyżurze. Na to cholerstwo narażone są wszystkie młode kobiety aktywne seksualnie. I niestety jak raz złapiesz, musisz uważać, bo o drugi raz łatwiej. jak trafisz na dobrego lekarza, to wyleczy skutecznie-mi w szpitalu trafił się dobry, ale przez 3 tygodnie brałam sterydy i antybiotyk. Rok minął i się nie nawróciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa współczuję, nasz jak miał pół roku wybrał wolność przez balkon, III p na dole beton, zrobił to na moich oczach a jak wyjrzałam to go nie było, zdarzyło się to o22 z minutami, szukaliśmy gnoja prawie do rana bez skutku i potem cały tydzień, porozwieszaliśmy plakaty ze zdjęciem, znaleźliśmy go dokładnie tydzień później na tym samym osiedlu w piwnicy, odwodnionego i głodnego, najbardziej wkurzyło mnie, że kwiczał jak zarzynane zwierzę jak się wchodziło do klatki a na drzwiach było jego zdjęcie i nikt nie zadzwonił.... łaź codziennie pod wieczór i szukaj, życzę znalezienia zguby... nasz zginął w lipcu, chyba to taka kocia pora, wakacje... lulu wielkie gratulacje, nasz mądraliska:) wiecie co postanowiłam zawiesić działalność, mąż jeszcze potrzebuje czasu ok 3miesięcy, żeby rozkręcić firmę a ja ze swojej działalności nie jestem w stanie nas utrzymać.... kolejny projekt mam zawieszony bo ludzie nie dostali kredytu, praca na marne i zero forsy.... marzenie wspominała coś o wyjeździe do Turcji albo jakoś tak, ale czy się żegnała? mówiła kiedy jedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, jeszcze mi tak przyszło do głowy, ze moze to był jakiś zaczarowany kot-na zaciążenie? :) i teraz poszedł do innej załamanej pary....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, wiesz, że o tym samym pomyśleliśmy?? Pomyślała sobie, że swoje już zrobiła to może iść. :) Ale tak na poważnie to kurcze, ona jeszcze nie ma nawet pięciu miesięcy, więc chyba jeszcze była za młoda na latanie za kotami?? Tak strasznie się o nią martwię. Objeździliśmy dziś całe osiedle i nic. Może gdzieś się na nią napatoczymy... Kaziko, teraz stwierdzam, że kot to jest całkowicie inne zwierzę niż pies. Nie ma nawet co porównywać. Co do działalności to jeśli dochody są jakie są to faktycznie lepiej zawiesić. Zawsze będziesz miała o ten ZUS mniej. Ogólnie to jest masakra z tą pracą. A ja wczoraj przed północą pół godziny gadałam z porcelaną w kiblu. I to dwustronnie. Normalnie wytargało mnie tak, że chyba pół bloku obudziłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, że straciłam w przeciągu krótkiego okresu czasu drugie zwierzątko. Najpierw uspanie psa, a teraz ucieczka kotka. Kurde, ja nie wiem czy ona wróci, bo ona jest jeszcze za młoda i za głupia by wiedzieć gdzie ma przyjść. Nieraz ją ścignęłam, ale dobrze u nas miała i przez myśl by mi nie przeszło, aby wyrzucać ją z domu albo by się jej pozbywać. Wiadomo, jak nabroiła kolejny raz to się wkurzałam, ale to normalne, że człowiek swoje se powie, ale w życiu by zwierzątka nie wyrzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema dziewczynki!!! 🌼 Klempa najlepiej jakbyś odrazu zauważyła że jej nie ma- wtedy byłyby największe szanse na jej znalezienie. Ja myślę, że wtedy trzeba poszukać bardzo dokładnie pod oknem. Bo wiesz, taki kot to niezły kozak jak siedzi na parapecie i obserwuje świat. A jak już spadnie to jest zesrany strasznie.. Wtedy szuka najbliższej kryjówki- często bardzo małej i ciasnej aby się tylko ukryć. Ja myślę, że zbyt daleko to nie uciekła. Taki mała kiciunia musi się strasznie bać i przeżywać. Idź i spróbuj jej jeszcze poszukać- może leży gdzieś schowana i czeka na ciebie. Jest nawet szansa, że jak ją znajdziesz to ona będzie już grzeczniejsza. Mój rudy jak spadł to teraz już uważa bardziej na tym parapecie- już nie jest takim luzakiem. Kazika co do twojej historii z kotkiem to jestem w szoku, że nikt się nie zainetersował miauczącym kotkiem. Czy już nie ma ludzi z sercem?? Lulu, ja bym chciała wiedzieć ile zabiegów robiłaś u pana chińczyka i po jakim czasie czułąś jakiekolwiek efekty. I powiedz też, czy jak ci wkłuwał te igły to czułaś prądy jak już sobie poszedł i leżałaś? Bo jak mi je wkłuwał to czułam tylko jak mi dobrze tą igłę naprowadził ale jak zabierał rękę to już nic nie czułam..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloł:) ja po weselu, nawet trzezwa ale nedospana:D bylo mi tam tak fajnie na tej wiosce, ze mi sie wracac nie chcialo. a jeszcze rodzina mojej kolezanki taka zarabista, ze normalnie zal mi bylo wyjezdzac:( co d pracy to ja powiem jedno, nie ma sie co licytowac. tak to juz jest u nas ze czlowiek haruje a czesto guzik z tego ma. nie ma co komus zazdroscic, ze ktos ma lepiej, bo zesto sie okazuje ze niestety ot tak tylko z zewnatrz fajnie wyglada.... co do chorob przez prace, to ja chyba wlasnie nabawilam sie probelmmow trawiennych na tle nerwowym:O najsmutniejsze jest to ze u nas ludzie nie maja poszanowania dla cudzej pracy i potrafia tak masakrycznie wykorzystywac innych i nie maja zadnych oporow przed tym czy wyrzutow sumienia... Klempa, pewnie kicia ciakawa swiata skoczyla pozwiedzac okolice. ja mysle ze jednak sie znajdzie, jak zglodnieje to bedzie szukac ludzi i krecic sie gdzies po okolicy. malutka jest to mogla se bac daleko odejsc widze ze sie wszystkie jestesmy b podobne:) ze mna o tipsach i trendach w modzie raczej nie ma co zaczynac rozmowy;) zreszta o gotowaniu tez, robie to bo cos trzeba jesc, ale wolala bym sie zajac czyms innym gdybym miala wybor;) tipsiory mialam raz, na wlasnym slubie i tak mi zniszczyli paznokcie ze to tej pory mam uraz...co do ciuchow to tez ide na sklepy jak juz musze. nie przywiazuje za bardzo wagi do tego jak wygladam. nie chodze oczywiscie rozczochrana i potargana. ale preferuje styl luzny, bez jakichs ekstrawagancji. nie maluje sie na co dzien, lubie naturalnosc... a znam takie ktore po marchewke nie wyjda bez godzinnego pacykowania sie przed lustrem za to lubie wszelkie tzw meskie prace, moge malowac, tynkowac, plytki klasc...wolalam zawsze z tata w garazu cos robic niz siedziec z mama w kuchni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina ja też uwielbiam wszystkie męskie rzeczy, czasami głupio to wygląda jakbym męża pasożyta miała, ale ja lubię tynkować, malować, wiercić itp:) lulu plan jest taki, że mąż nas potem wyżywi, ale wiadomo różnie w życiu bywa... po prostu zamiast siedzieć z założonym rekami wolę działać, jak praca do mnie nie przychodzi to muszę sama do niej wyjść, kończą się nam środki na życie, w moim zawodzie to jest normalne, że jednego miesiąca jest a drugiego nie ma forsy ale to czwarty miesiąc leci u mnie, że jestem na minusie, a to co zarobię w tym miesiącu to za mało... od następnego miesiąca tez zniknie wypłata mojego M, myśleliśmy, że da radę rozbujać się do września, ale okazało się, że realny jest termin grudzień a może nawet styczeń... nie chcę na niego naciskać bo jak ja się rozkręcałam, to on nas utrzymywał, chciałabym, żeby też miał możliwość samorealizacji.... Klempa co do kotka, jak napisała Katrina, koty są strachliwe bestie, szukaj blisko po piwnicach i tego typu zakamarkach, nasz był trzy klatki od bloku w którym mieszkaliśmy, w brudnym kącie piwniczym... a szukaliśmy tydzień, i szukaliśmy wieczorem, bo wtedy dostaje odwagi kocisko i jest szansa, że wylezie, i trzeba cicho nawoływać... i mimo iż u nas się nie sprawdziło to czasami naprawdę warto porozwieszać kartki ze zdjęciem i może zrobić nagrodę 100 zł to dzieciaki się zaangażują w szukanie.... wiem co czujesz, ja miałam przez tydzień dół i wyłam co chwilę, bo prawda jest taka, że nic zwierzaka nie nauczyłam, i wiadomo co się z nim stanie bez panci... nie trać nadziei i szukaj... Katrina powiem Ci jeszcze, że jak wywiesiliśmy plakaty to nasz własna sąsiadka po godzinie je pozrywała... bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa i w tej piwnicy byliśmy codziennie a dopiero po tygodniu wylazł i się raczył ujawnić książę... pretensja, że go zostawiliśmy pozostała mu dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E to jak już gadamy o tipsowaniu, malowaniu.. Ja w mojej pracy muszę być raczej umalowana bo - chociaż niektórym z was trudno będzie to może zrozumieć:)- to mnie moi klienci traktują poważniej jak jestem wypacykowana, wymalowana itd. Dziwne to jest ale ja jestem w miarę młoda blondyna i zazwyczaj mam tak, że wszędzie biorą mnie za idiotkę zanim się odezwę. Muszę więc nadrabiać poważnym strojem (marynara, koszula, okulary) żeby mnie traktowali na serio. W weekend się nie maluję chyba że gdzieś idę to się trochę sztafiruje- ale bez przesady. Jedynie na weselicha i sylwestra maluję się bardzo mocno i nieraz trochę wymyślnie :) Do sklepu chodzę jak obsiepaniec, nieuczesana, nieumalowana i nawet mi się zdarzyło w górze od piżamy :classic_cool: ale znam Corino dziewczyny, które za żadne skarby świata nie wyjdą do sklepu niewyszykowane na glanc. Sama miałam koleżankę, nienormalna powiecie. Kiedyś siedziałyśmy w domu i moi znajomi zadzwonili żebyśmy brały kostiumy i jechały z nimi na basen. Więc ja niewiele myśląc wciągnęłam na dupsko kostium, zapakowałam ręcznik i okularsony i czekałam gotowa, zajęło mi to może 60 sekund..:) Moja koleżanka, (razem mieszkałyśmy), jak zaczęła szykowanie to robiła to przez półtorej godziny, wyszła z łazienki niezmieniona :) i musiałyśmy dojechać na basen same.. Dodam jeszcze, że kiedyś powiedziała, że nie pójdzie do sklepu (który był notabene na dole naszej klatki!!!), zawsze ja chodziłam żeby kupić coś na śniadanie, bo źle wygląda i nie chce jej się szykować! Wyobraźnie sobie, że cały dzień nic nie zjadła i siedziała o suchym pysku bo nie chciało jej się zejść na dół. Ja sobie pojechałam zjeść na mieście ale postanowiłam że po raz 654687 się nie złamie i nie pójdę do tego sklepu. Mogłabym wam jeszcze o niej poopowiadać bo to naprawdę ciekawe historie i NIE DO WIARY prawie:) Ale nie będę was zanudzać:) Co do tipsów to kiedyś raz sobie robiłam u kosmetyczki, potem je zrywałam, potem za pół roku znowu mi się zachciało i tak w kółko, raz miałam, raz nie. Teraz sama sobie zestawik kupiłam na allegro i sobie sama robię. Wychodzi mi naprawdę nieźle, niektóre koleżnki nie wierzą że robie bez kursu więc mogę się wam tu chwalić :) Na solar chodzę z przyjemnością ale rzadko- z lenistwa :) Corina ja też lubie takie robótki domowe- dużo sama robię, także zdarzyło mi się kilka rzeczy w aucie naprawić:) Ten mój się śmieje, że dobrze mieć prawdziwego mężczyznę w domu :) Terakote też kładłam na spółę z tata na tarasie kiedyś i fugowałam:) Ale co do gotowania to chyba nieźle mi idzie bo mój jest bardzo zadowolony i narzeka nieraz tylko, że mu strawa "malizną" pachnie:) W sobotę zrobiłam Papryki faszerowane wołowinką i pomidory zapiekane z dipem tuńczykowym, i standardowo kurczakowe kotlety "schabowe". Potem na wieczór koreczki, tzatziki i grzanki. Dwa tygodnie temu zrobiłam swój pierwszy w życiu sernik bez żadnego przepisu, wyszedł w miarę dobry tylko jakiś taki wodnisty.. Ale kiedyś się nauczę! :) Bardzo lubię kombinować w kuchni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klampa zgadzam się z Kaziką co do planu poszukiwań. Mi by serce pękło jakby mi któryś zginął:( Mam te kociaki co prawda dopiero półtora miesiąca, czy dwa i tak je kocham, że nie wiem! Kazika, niech tej sąsiadce stanie się coś złego- rzucam na nią urok! To suka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko katarina, to Ty cuda do zarcia przygotowyjesz jak dla mnie:) ja w tygodniu to lece zawsze cos szybkiego i niewymyslnego, bo mi zawsze sporo w kuchni schodzi.... najbardziej wyszukane co robie to lazania:D poza tym to robie makarony w roznymi dodatkami miesno sosowymi... a miesa to juz raczej moj przyrzadza, jemu lepiej idzie i lepiej wychodzi, ja sie miechem nie lubie bawic;) co do strojenia sie, to ja bym i chodzila tak bardziej elegancko, ale nie znosze lazenia po sklepach i szukania fajnych ciuchow. kupie jedna rzecz, a do tego musze dokupic jakas kolejna i kolejna (buty, torebka, jakas ozdoba, zeby fajnie wygladaloitd itp).....a to juz dla mnie za duzo tak ze u mnie to jedynie wchodzil by w gre stylista, ktoremu bym powiedziala co chce i by mi kupowal i zestawial rzeczy, samej mi sie nie chce:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym nie cierpie przeplacac za cokolwiek a juz za ciuchy szczegolnie a w sklepach ceny sa takie ze mozna z krzesla spasc, wiec zeby znalezc cos sensownego i w rozsadnej cenie to dopiero trzeba sie olazic:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×