Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakłopotana22

Badanie ginekologiczne w obecnośći kilku lekarzy lub studentów

Polecane posty

Gość Mweinda 88
up....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdółki
widzę, że dyskusja trochę ucichła, ale mam nadzieje, że ktoś to jeszcze będzie czytał i być może odpowie. tak więc wczoraj zaczął mnie boleć brzuch pojechałam do lekarza. weszłam do szpitalnego gabinetu ginekologicznego już po usg i ... w pokoju czekała na mnie pielęgniarka oraz doktor, powiedział, żebym się rozebrała. byłam z mama ponieważ mam nie skończone 18 lat. mama powiedziała pielęgniarce, że jestem pierwszy raz u ginekologa. na co pielęgniarka dobrze, rozbieraj się i siadaj na fotel miałam nadzieję, że chociaż wyjdzie, ale nic z tego. miałam badanie przez odbyt, co nie należy do najmilszych, nie-dość, że pierwszy raz byłam na takim fotelu, pierwszy raz jakiś obcy facet tam mi się patrzył i grzebał ... to jeszcze była przy tym jakaś pielęgniarka. nic tam nie robiła po prostu się przyglądała. gdy wyszłam z gabinetu myślałam, że zapadnę się chyba pod ziemię ... i że chyba zabije tych ludzi . myślałam, że to koniec, ale nie. następnego dnia miałam mieć wizytę lekarska, przyszła po mnie pielęgniarka- zaprosiła do takiego pokoju ambulatoryjnego. powiedziała, żebym usiadła sobie na leżance i poczekała na lekarza. wszystko byłoby okej gdyby nie to, że zobaczyłam zapaloną lampę skierowaną na fotel ginekologiczny, który był przygotowany do badania. popłakałam się już z nerwów, bowiem spałam w ciągu poprzednich 40 godzin - 10 ... przyszedł lekarz wraz z dwiema pielęgniarkami oraz jakimś chyba studentem, bądź młodym doktorem. powiedział rozbierz się i na fotel. więc pytam zdębiała przy wszystkich? a On na to , że tak. więc odpowiadam głupią miną. powiedział, że albo z Nimi albo badania nie zrobi, ponieważ są to pracownicy służby zdrowia. co prawda mogłam z nim dyskutować, że stary dziad , który pracuje w ambulatorium też może stać i się patrzeć ? pomimo, że gów*o ma z tym wspólnego? bo co bo jest pracownikiem służby zdrowia? ;| g. prawda ... ale nie miałam ochoty na kłótnie , ponieważ leżałam już bez majtek na fotelu i doktor był strasznie opryskliwy... czułam się strasznie. nie wiem nawet jak to opisać jeszcze zwracał się do mnie kotku ;| zapytałam po badaniu ile jeszcze będę w szpitalu, na co On oburzonym tonem narazie to wypisałem leki...nie rozumiem, dlaczego mnie tak potraktowano, uprzedziłam, że nigdy wcześniej nie miałam takiego rodzaju badania. był niedelikatny jednym słowem wkurw*ający ... co robić? myślę, żeby zgłosić skargę tylko co jak gdzie? pomóżcie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zrobic??
miec pretensje, ze zgodzilas sie na badanie i zapomniec. ludzie jak dlugo bedziecie robili to co kaza wam lekarze?? to oni sa dla nas - nie my dla nich. co do studentow gienkologii....hmm jesli chca grzebac sobie miedzy nogami niech ida na urologie. tam beda mieli mnostwo dziurek do badania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ta mm1986 madralinska
'mm1986 Po pierwsze czy naprawde mysli pan ze fora internetowa sa najlepszym miejscem do zasiegniecia wiedzy na ten temat? Po drugie pacjent ktory lezy na oddziale w szpitalu klinicznym ma pewne obowiazki jak np. poddac sie badaniu w obecnosci studentow. Gdy warunki mu nie odpowiadaja to moze wybrac inny szpital, jednak gdy zgadza sie na pobyt to je akceptuje. Nastepnie lekarz moze (co jest chyba oczywiste) te warunki egzekowac. Dlatego nie za bardzo rozumiem skad to pana oburzenie. Tak jak juz powiedzialem doskonale rozumiem ze badaniu tak intymnych czesci ciala zawsze bedzie towarzyszyl ogromny stres. ale prosze mi uwierzyc ze wiekszosc pacjentow doskonale zdaje sobie sprawe ze tak niestety musi byc.' To jeszcze biedna studencino musisz sie troszke DOSZKOLIC z praw pacjenta. Ustawa o prawach pacjenta jest NADRZEDNYM aktem prawnym w Polsce. Moge podpisac przy przyjeciu do szpitala KLINICZNEGO, ze ZGADZAM SIE NA BADANIE MNIE PRZEZ STUDENTOW a potem zgodnie z prawem ODMOWIC I WYRZUCIC ICH ZA DRZWI. A dlaczego?? Bo Ustawa o prawach pacjenta jest NADRZEDNYM aktem prawnym i ZADEN szpitalny regulamin nie moze zawierac ZADNEGO punktu sprzecznego z USTAWA! takze podpisany swistek papieru nie ma mocy prawnej. Z drugiej strony zastanawia mnie dlaczego tam gdzie jest wszechobecna kobieca golizna (oddzialy ginekologiczne) pcha sie tyle facetow?? Nigdzie jakos nie mozna znalezc nic na temat facetow skarzacych sie, ze na oddziale urologicznym 'poluja' tabuny napalonych studentek - pytanie oczywiscie retoryczne bo bedac facetem wiem co ma w glowie ten dwudziestoparolatek wybierajacy ginekologie. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawca .
Do dziwczyny po badaniu gin . A czy na sali była mama ? Bo jak jesteś niepelnoletnia to czasem lekarze się asekurują prze zarzutami o molestowanie. Stąd tak myślę jeżeli mamy nie bylo to ta piguła na pierwszym badaniu ... Ale przy drugim to faktycznie przegięcie ...Powinnaś wcześniej ty albo mama poinformować się jak to będzie przebiegać . Jeśli chodzi o studenta to jeżeli nie był jeszcze lekarzem powinno się bezwzględnie Ciebie zapytać o zgodę na jego obecność . Co do skargi -pytaj o rzecznika praw pacjenta .Znajdziesz w necie namiary na ich biura . A moje zdanie jest takie że zwł przy pierwszych badaniach gin zwł u niepełnoletniej powinno być minimum osób .. o ile nie wymaga tego jakaś skrajna sytuacja medyczna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student_medycyny_123456789
"wiem co ma w glowie ten dwudziestoparolatek wybierajacy ginekologie" obawiam się, że to było zupełnie serio i na poważnie. przykre. Jak chcesz dyskutować - swoją szeroką wiedzę z zakresu praw pacjenta rozszerz o to, skąd na oddziale wzięli się "ci napaleni studenci" Od siebie dodam tylko, że jestem po zajęciach z ginekologii - rzadko zdarza się, aby pacjentkom przeszkadzała obecność studentów. Pewnie jest to krępujące, ale jak ktokolwiek idzie do szpitala klinicznego - wie o tym, że studenci tam są, bo to szpitale dla nich. Dla kolegi obrytego w prawach pacjenta - przypominam, że szpital kliniczny jest szpitalem III stopnia referencyjnego stanowiący bazę naukowo-dydaktyczną dla uczelni medycznej. Podczas dwóch tygodni zajęć - tylko dwa razy zdarzyło się, aby pacjentki nie zgodziły się na naszą obecność podczas badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znawca.
Do studenta - ten wpis że szpitale są dla studentów -żenujące to lekko bo ja myślę że są jednak dla pacjentów .... Jeżeli jesteś już prawie lekarzem to porażające stwierdzenie . A do kliniki kobiety idą nie ot tak sobie -jak piszesz to III stopień ref więc mają wskazania ... A podczas porodów -czy pacjentki zgadzały się na waszą obecność ( a może wchodziliście ot tak sobie -bo wiem od pewnego medyka że i tak bywa .. ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość et-------------
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student_123456789
Znawco nie napisałem, że szpitale nie są dla pacjentów. Szpitale kliniczne są dla pacjentów. Zaznaczyłem (może niezbyt precyzyjnie), że kliczniczny podkreśla jego szeroko rozumiane - naukowe przeznaczenie. „do kliniki kobiety idą nie ot tak sobie -jak piszesz to III stopień ref więc mają wskazania nie zupełnie. Rzeczywiście często jest tak, że są to określone wskazania, ale wiele kobiet decyduje się na poród zupełnie fizjologiczny właśnie w klinice (chociażby ze względu na możliwość obecności anestezjologa) „a może wchodziliście ot tak sobie -bo wiem od pewnego medyka że i tak bywa nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. (gdzie tak jest?) Rolą asystenta jest, bezpośrednio przed badaniem, upewnić się, czy pacjentka zgadza się na rozmowę ze studentami, ich obecność podczas badania/porodu. Zawsze czekaliśmy przed salą na wezwanie asystenta. Jak wspomniałem dwa razy pacjentki odmówiły naszej obecności. (tą wiadomość przekazał nam asystent) Na oddziałach ginekologiczno-położniczych nigdy tego nie zaniedbano. Na oddziałach internistycznych przyjął się zwyczaj w naszej grupie sami przedstawiamy się i pytamy pacjentów, czy zachcą z nami porozmawiać. Daleki jestem od stwierdzenia, że szpitale kliniczne są idealne. - i spotykają tu pacjentów bardziej przykre sytuacje niż obecność studentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student_123456789
pokasowało mi niektóre znaki interpunkcyjne. Za dużo cytatów. Ale to chyba nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljawodna
pacientki zgadzaja sie na obecnosc studentow przy badaniu bo boja sie konsekwencji odmowy. Np.ze lekarz je oleje,nie zbada jak trzeba albo po odmowie bedzie opryskliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do student 1232211
Powinni troszeczke bardziej Was tam podszkolic o to o czym mowi ustawa: '2. Osoby wykonujące zawód medyczny, inne niż udzielające świadczeń zdrowotnych, uczestniczą przy udzielaniu tych świadczeń tylko wtedy, gdy jest to niezbędne ze względu na rodzaj świadczenia. Uczestnictwo, a także obecność innych osób wymaga zgody pacjenta, a w przypadku pacjenta małoletniego, całkowicie ubezwłasnowolnionego lub niezdolnego do świadomego wyrażenia zgody, jego przedstawiciela ustawowego, i osoby wykonującej zawód medyczny, udzielającej świadczenia zdrowotnego' Jest to napisane jezykiem PROSTYM. Ustawa nie wspomina, ze 'nie dotyczy' szpitali klinicznych. JAk juz pisalem w postach powyzej Ustawa jest NADRZEDNYM aktem prawnym w Polsce. Zadne inne punkty regulaminow szpitalnych/klinicznych nie moga zawierac sformulowan sprzecznych z ustawa. Moge Ci nawet w Twojejj klinice podpisac kwit, ze sie zgadzam a jak juz przyjdzie co do czego to ZGODNIE z prawem odmowic. Ale wrocmy do rzeczy. Sam wyrazalbym zgode na obecnosc studentow podczas kazdego zabiegu jaki mialbym miec wykonywany. w koncu gdzies sie musza nauczyc. Temat jednak dotyczy dosyc delikatnej sfery zycia kobiet i to co potrafi sie dziac w polskich szpitalach (czytajac rozne fora)...az mi trudno w to uwierzyc. Kobiety to bardzo delikatne istoty i mam wrazenie, ze 90% z nich jest skrepowane gdy jest badane przez kobiety a co tu dopiero mowic o badaniu w obecnosci studentow/facetow. Moja zona gdy rodzila to zgodzila sie na obecnosc STUDENTKI podczas porodu ale juz STUDENTA ja musialem na zyczenie zony wyprosic. Osobiscie uwazam, ze skoro cos tak facetow ciagnie zeby innym grzebac miedzy nogami niech sobie wybiora urologie/proktologie na specjalizacje. W szpitalach na pewno beda mieli obiektow do badan pod dostatkiem i nie bedzie sprzeciwow. Statystyki nie klamia czemu az tylu facetow wybiera wlasnie TA specjalizacje gdzie sa nagie kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student_123456789
„Statystyki nie klamia czemu az tylu facetow wybiera wlasnie TA specjalizacje gdzie sa nagie kobiety? Wydawało mi się, że rozmawiamy o studentach, a nie o specjalistach? Człowieku proszę zrozum ja nie wybrałem ginekologii, nie chcę zostać ginekologiem, nigdy nie myślałem o tej specjalizacji. O tym, że mam zajęcia na oddziałach ginekologiczno-położniczych zadecydował rektor i senat wraz z dziekanem. Taki mam plan zajęć. Na 5 i na 6 roku mam zajęcia z ginekologii. Koniec. Kropka. i nikogo nie interesuje, czy chcę zostać dermatologiem, czy laryngologiem. Pomyśl sobie, że w pociągu kobieta w 37 tc zaczyna rodzić. W przedziale obok jedzie lekarz odrabiający staż podyplomowy. Dziecko umiera (albo dochodzi do niedotlenienia okołoporodowego, albo uszkodzenia splotu ramiennego i niedowładów), bo nikt w pociągu nie potrafi odebrać porodu bo podczas zajęć z ginekologii, kiedy ten lekarz miał się tego nauczyć ktoś go wyprosił za drzwi. Nie miałbyś wtedy pretensji? Gdzie i kiedy mamy się tego nauczyć? Tej wiedzy nie ma w książkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak jakby
miec pretensje do dentysty siedzacego w przedziale obok, ze niby lekarz a nie potrafil odebrac porodu. od odbierania porodow sa polozne. topik dotyczy sytuacji w ktorych mlode, zestresowane kobiety sa PRZYMUSZANE do zgody na obecnosc MESKIEJ czesci studentow podczas tak intymnych badan. Jakos zadna kobieta (chyba) NIE MA nic przeciwko asystowaniu podczas badan kobiet studentek. i dziwisz sie?? kobiety sa bardziej wrazliwe od nas i niech ci studenci potrafia to uszanowac. kiedys temat uwazalem za smieszny. co to komu przeszkadza lekarz to lekarz ale to tak wlasnie nie jest. mam rodzine na wsi i tam kolezanki z pracy mojej ciotki NIE chodza do ginekologa. a wiesz dlaczego?? bo w promieniu 50km NIE przyjmuje zadna kobieta na NFZ (na prywatne wizyty ich nie stac). i tak juz jest w polsce. jest to tez wina wychowania ale tych kobiet sie juz nie zmieni. ciekawe ile kobiet w skali kraju nie chodzi sie badac kontrolnie tylko dlatego, ze zawod ten jest zdominowany przez mezczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca.
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca.
Ja w temacie -dokonałem kiedyś,jako mlody chłopak przełomowego odkrycia .Otóż dotarło do mnie że WIĘKSZOŚĆ lekarzy ginekologów w moim niemałym mieście do faceci ...Nie 50 procent ale większość . Miałem kiedyś kumpla-narwanego i nadpobudliwego w 'tych sprawach " . Umyślił sobie że zostanie lekarzem -tj ginekologiem ... Z bogatej rodzinki więc sądził że się uda .. Na szczęście dla pacjentek wyszły z tego nici .. Ale jest przecież wielu podobnych z lekarskich rodzin a im przecież zawsze łatweiej było sie dostać na medycynę .. Tak sobie teraz myślę jak obsesje seksualne młodych facetów wpływają na dobór personelu -ginekologów -położników. Żeby nie zostać gołosłownym -podliczyłem ostatnio ginów w mojej okolicy .Na 14 lekarzy jest 10 facetów -sic !! CZyli ponad 67 %. Nie uwierzę nigdy że to przypadek . A co wy o tym sądzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jak dla mnie to obciach by był:D wiadomo,że biedni studenci musza się nauczyć,ale bez przesady czułabym się strasznie,jakby jacyś kolesie oglądali mnie tam tak o...Zresztą juz samo badanie jest dla mnie krepujace u ginekologa,więc jakbym zastala studentow to bym spytala ginekologa czy to konieczne,zeby byli w srodku,bo wolalabym nie...jakby mi powiedziala,ze konieczne to bym rpzyszla po ich praktyce:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e=============
Dobre ... A pamiętaj że badanie polega również na tym że studenci są w twoim środku wprawdzie tylko palcami lale zawsze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e======
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aspunia
Uważam, że studenci powinni się kształcić na prawdziwych pacjentach Lecz JEDYNIE tych którzy są zapytani o zgodę, a nie poinformowani o tym, że studenci będą obecni:] Mam 22 lata... być może będę musiała iść na operacje z powodu torbieli. Bardzo się stresuję, wręcz boję... a fakt, że kobiety opisują szpitale dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam, przeraża mnie... Jestem osobą młodą i dobrze wiem, że czułabym się baaaaaaaardzo źle gdyby tłum ludzi patrzył mi się w krocze... na pewno bym to pamiętała do końca życia jako najgorszy koszmar... :] Jednak nie wiem jak bym zareagowała gdyby lekarz po prostu stwierdził fakt... pewnie bym była zszokowana i bym nie wypowiedziała ani słowa:] i tylko chciała zapaść się pod ziemie.... Nie..., poczucie, że wszyscy na około traktują Cię jak przedmiot musi być potworne... Błagam, trochę wyczucia... lekarze i studenci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhddgj
li

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca.
Niestety -aspuniu studenci uczą się zniaeczulicy od lekarzy a też od pielęgniarek i położnych ... Mnie zadziwiają przypadki gdy postronni obderwują zabiegi w szpitalach a nikt z personelu nie pofatyguje się przymknać drzwi czy zasłonić parawanem... Sam wiem np o sytacjach gdy studenci pakują się na intymne badanie czy poród (bez zapytania ) a nikt z personelu nawet się nie odezwie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwne....
Bo prawie kazdy lekarz ginekolog wyprasza meza/partnera pacjentki (lamiac przy okazji jej prawa pacjenta!) na czas badania. Pytam sie w jakim celu wypraszany jest maz/partner na czas badania?? Z drugiej strony ci sami lekarze NIE PYTAJAC sie o zgode pacjentki pozwalaja studentom i innym osobom postronnym asystowac podczas badan/zabiegow. Troche jest to dziwne nie uwazacie? Lekarzowi (w sumie co mu do tego) przeszkadza maz podczas badania (najblizsza osoba pacjentki) a nie przeszkadzaja mu tabuny obcych osob? Przeciez to komfort pacjentki jest podobno najwazniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca.
podnoszę- mogę dać przykład z życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam za parę dni
kolonoskopię. dobrze,z ę są wakacje, ale gdyby jakimś cudem okazało się, ze studenci mają być przy badaniu to nie zgodziłabym się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memei
I racja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memei
Podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasmmmine
hm ..zawsze zastanawiałam się czemu moja mama ma takie opory przed pościem do gina ...siłą nie mozna bylo zapędzić ..Pasmiętam jak kiedyś ciotka ją bezskutecznie namawiała. Dopiero doszło do mnie jak zaciażyłam i pierwszy raz zaczełam się pytać o mamine doświadczenia z porodówką . Dowiedziałam się że jak poszła rodzić brata(mamy pierwsze dziecko) -30 lat temu, to miała hardcore...przez kilkanaście godzin porodu przewinęło się full ludzi przez oddział -zbadalo ją wewnętrznie chyba z 10 osób w tym studenci nudzący się na praktykach. Przychodziła sobie grupka-studentów- tak trzyosobowa, kazała rozkladać nogi i dawaj sprawdzali rozwarcie . Wszystko bez zachowania podstaw intymności . Oczywiście jak już rodziła tzn w drugiej fazie porodu to miała tylu gapiów ilu tylko się dalo wcisnać na salę . Po tym wszystkim nie dziwię się jej zahamowaniom jakie jak pamiętam zawsze miała przed pójściem do gina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×