Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakłopotana22

Badanie ginekologiczne w obecnośći kilku lekarzy lub studentów

Polecane posty

Dokładnie! A opowiem Wam coś jeszcze. Moja kumpela pracuje w punkcie informacji turystycznej w pewnym 10-tysięcznym miasteczku. W punkcie tym pracuje 5 osób, w tym mąż znanej w tym mieście pani ginekolog. I wiecie co - włos się jeży na głowie, ale on przynosi czasami co lepsze rewelacje jakie miały miejsce w gabinecie jego żony:O Ładny łańcuszek, prawda? Żona opowiada jemu, on w pracy, a jego współpracownicy swoim znajomym i rodzinom. Dużo trzeba, aby w małej mieścinie w krótkim czasie wszyscy dowiedzieli się, że pani X cierpi z powodu kiły, a pani Y z mężem właśnie będzie miała dzidziusia z in vitro? Myślicie, że ten przypadek jest odosobniony? Ja myślę, że nie. Skoro tajemnica lekarska obca jest lekarzowi z kilkunastoletnim stażem, to co dopiero mówić o studenciakach, którzy jeszcze przysięgi nie składali, a zatem mają głęboko w d*pach poszanowanie ludzkiej intymności, godności i uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie adwoka-tka.
Hmm..facet przegina !! A ja pamiętam z rozmowy z tą parą fakt że jakaś pani dała sie przekonać do obecności -na chyba nie pierwszym jej porodzie-studentów . Ale oni z jakichś przyczyn się "nie załapali"więc postanowili nadrobić .Ciekawe że nikt z personelu nie miał nic przeciwko a sami studenci na m oje pytanie zdaje się odpowiedzieli że i tak tej dziewczynie było pewnie wszystko jedno czy się przygladają bo parciem się zajeła.... ....Zwyczajem tamtejszego szpital jest bowiem liczna obstawa personelu przy rodzącej tak około 8 osób...(ciekawilo mnie to więc wiem że asystuje i pediatra i piguły z neonatologi),tak że wmieszali się w ten tłumek .... No więc sobie wszystko zobaczyli od parcia,cięcia krocza do porodu łożyska i pierwszego karmienia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metronom91
Podnosze ....hm lekarze często przeginają ....a młodzi kolesie na praktykach to .... .Oj cos nie wierzę że jak im się ładna dziewczyna trafi to potrafią zachowac "profesjonalny chłód ".... Tak się składa że CZĘŚĆ -nie uogólniam -studentów kierunków medycznych to seksocholicy... Nie wierzę że patrż tylko na pacjentki jak na anonimowe ,aseksualne przypadki medzyczne .Dziewczyny bierzcie to pod uwaggę !.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do metronom91 Piszesz, ze nie mozesz uwierzyc i... dobrze robisz! Zacytuje w calosci: "cos w tym jednak jest" napisala w "moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta" "gdy bylam na studiach na AM i gdy wywieszono listy z nazwiskami osob ktore dostaly sie na ginekologie (nie mowiac juz o tym, ze 90% podan bylo od facetow!) to faceci ktorzy sie dostali zachowywali sie jakby wygrali w toto-lotka - strasznie mnie to zdziwilo i zrazilo do facetow gin. jakos nie widzialam az takiej euforii u osob ktore dostaly sie na chirurgie, kardiologie, itp. czemu akurat ta jedna specjalizacja wywolala taka radosc?? komentarz pozostawiam wam...." http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3697605&start=2790 Ten jeden realistyczny opis trafia w sedno. Za "zelazna kurtyne" pozwala nam tez zerknac "mojpunktwidzeniaaaa" Do jej stwierdzenia "Staz i reydentura oczywiscie jaknajbardziej i najczesciej" mam jednak ochote dopisac: Oczywiscie za zgoda Pacjentek. ale... Empatia wykazana przez "mojpunktwidzeniaaaa" jest cenna i BARDZO unikalna. I to cieszy, i smuci jednoczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
Byłam na Polnej, obiecałam napisać jak było i tak też zrobię. I dzień raz dwa, przyjęcie, ubierasz się w piżamkę i na usg. Usg było dopochwowe, w gabinecie 4 lekarki, wszystko szybciutko, nie było to takie krępujące. Potem pobranie krwi, wywiad i BADANIE GINEKOLOGICZNE. To już brzmiało gorzej, w kabinie trzeba było zdjąć bieliznę, można zostać w koszuli. W gabinecie było z 4 lekarzy i 3 lekarki. Badanie przeprowadzał ordynator. Musze powiedzieć, że było na prawdę kulturalnie, mimo że koszule musiałam podciągnąć pod szyję!, ponieważ podczas badania wszyscy lekarze byli odwróceni i notowali "spostrzeżenia" ordynatora. Przy moich badaniach nie było studentów, pojawili się II dnia na oddziale, ale wtedy nie miałam już żadnych gin badań, więc nie wiem jak to z nimi na tej polnej jest. II dzień rano to już pobranie krwi i zbiórka moczu III wypis, ale też pewnie zależy od tego co podejrzewają. Dało się przeżyć:), chociaż diagnoza nie ciekawa, bo mam pcos. Spotkałam dużo super kobiet, z brzuszkami i bez z takimi i innymi problemami i 3mam za nie kcuki:) Co do reszty obsługi szpitala, niektóre pielęgniarki trochę uszczypliwe, ale pani z nocki przemiła, tak jak salowe. Dodam, że byłam na oddziale endokrynologi ginekologicznej (nie na oddziale endokrynologi i leczeniu niepłodności)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech zycie....
A ja cale zycie (chyba juz z 10 lat) chodze do pani dr, (nigdy do faceta), ktora w gabinecie jest sama i nie zyczylabym sobie innych postronnych osob przy wizycie! Nawet do cesarki zalatwilam sobie tak ze nie bylo ani jednego faceta przy tym, ani tez potem nie dalam sie zbadac lekarzowi dyzurnemu, przychodzila specjalnie do mnie kobieta dr i to bez zadnych opłat, normalnie w normie kasy chorych, po prostu, nie dalam sie zbadac facetowi i juz, a zbadac przeciez musieli. Tak samo jak lezalam w szpitalu na pęcherz, a u nas w szpitalu to od razu do gin wysyłają, wiec czekam pod gabinetem na przyjscie lekarza, patrze a tu idzie obleśny tłuścioch ze sztabem studentów! o nie, powiedzialam sobie i odmowilam badania. Kazali mi to na pismie ze odmawiam, a jak sie zgodzilam ze dam im to na pismie, to szybko sie znalazla pani lekarka, i bez zbednych osob Wiec jesli idziesz na taka wizyte (tym bardziej prywatna) to masz prawo zazyczyc sobie aby osoba trzecia (niewazne ze tam pracuje) opuscila gabinet. Ps. ja to bym predzej wyprosila tego lekarza niz pielegniarke heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metronom 91
No czyli jak się postarać to można ..a wy żebyście widzieli rozzłoszczone miny studentów którym pacjenci nie pozwolili się rozebrać -oj wściekli są oni na nich ,wręcz ich zbluzgają za plecami . Etos przyszłych lekarzy -żenada .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniiula
kobieta powinna mieć wybór czy chce żeby ją studenci oglądali koniec kropka. Wprawdzie nie miałam takiej sytuacji ze studentami, ale miałam inną sytuację. Poroniłam i musiałam udac się do szpitala na zabieg wyłyżeczkowania macicy, i tam co przeszłam nie zappomnę nigdy: pokój zabiegowy mały jak niewiem, fotel skierowany w stronę okna( ludzie mieszkjący na wprost szpitala ze swojego okna mogli podziwiać kobiece narządy i wszystko co się w tym pokoju dzieje), a co najgorsze pięciu lekarzy meżczyzn, trzy pięlęgniarki stojący w jednym rzędzie pod oknem jakby czekali na ofiare.Uczucia upokorzenia jakie doznałam leżąć na tym fotelu trudno opisać, I dlatego uwazam że kobieta powinna mieć prawo wyboru i jakies minimum intymności czy to rodzi czy ma jakiś zabieg czy jakielkolwiek badanie. Ja jestem bardoz ciekawa jak zachowuje się fact który musiałby obnażyc swoje genitalia przed grupką kobiet lekarzy ipielegniarek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metronom91
Poieram -ja w zeszłym roku ze strachem poszedłem do pani doktor której musiałem pokazać penisa -pani dr SAMA zamkneła drzwi żeby nikt nie wszedł na czas badania - itak potencjalnie traumatyczne badanie przeszło jak woda pogęsi ..Jak lekarz potrafi się zachować to czlowiek zniesie to spokojnie. Dziwie się że w stosunku do kobiet tak nagminne sa nadużycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlatego ja zawsze
nawet na rutynowe badanie ginekologiczne zabieram meza. moze nie jestem zbytnio wygadana ale tez nie chce zeby mnie kiedys spotkala jakakolwiek nieprzyjemnosc opisana na tych stronach. maz u boku zapewnia mi to poczucie bezpieczenstwa i gwarantuje, ze do gabinetu nie wpadnie nikt nie proszony. a to ze jest przy badaniu?? w koncu to moj maz i wie jak wygladam nago

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ramirez 1
aaaaaaaaaaaa>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elene.
POdnoszę. A czy np przy badaniu gin w szpitalu NA PEWNO potrzeba kilku gapiących się lekarzy ..często to się zdarza -a czy jest niezbędne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
Przy moim badaniu było kilku lekarzy, oni już tak mają przy przyjmowaniu na oddział. Ale muszę powiedzieć,że badanie było przeprowadzone kulturalnie. Badał mnie ordynator, reszta była odwrócona i notowała jego spostrzeżenia i uwagi. Tempo ekspresowe, więc nawet nie poczułam krępacji. Jedyne co mnie tak uraziło to że nie powiedziano mi że to koniec badania i siedziałam na tym fotelu nie wiedząc co dalej. Ale szybko się zorientowali, podziękowali za badanie i koniec. Przeżyłam:), a bałam się strasznie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elene.
No to bkam jakoś to było ,na szczęście .. niestety czasem są dziwnie nieczuli na doznania pacjentek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiczka**
A ja dam wam autentyk właśnie z Poznaia z kliniki endokrynologii. świadkiem była moja kuzynka-studentka. Parę lat temu .Pani prof endokrynolog opieprzyła przerażoną pacjentkę za odmowę rozebrania się do naga przy 6 studentach. Stwierdziła że w takim razie-jak się przy nich nie rozbierze- badań nie będzie.... Wiekszosć tej grupy stanowili meżczyźni. Tak że macie jak to jest naprawdę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
to naprawde przykre ze tak personel szpitala wykorzystuje pacjentki niczym manekiny na wystawie sklepowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
do aniiuli nie wierze w to co napisalas!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
poczytalem...... i zgadzam sie ze taka sytuacje "leze naga na fotelu a do pomieszczenia wchodzi grupa osob i dla mnie jest to malo wazne ze to byc moze beda przyszli lekarze JEST GWALTEM PSYCHICZNYM!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam wpisy i jestem w szoku. Wygląda na to, ze niewiele sie zmieniło w kwestii poszanowania praw pacjenta, zwłaszcza prawa do intymności badań ginekologocznych w Polsce. W zeszłym roku córka urodziła córeczke w Anglii. Tak bardzo dbano o jej komfort psychiczny przy porodzie że byłam mile zaskoczona. Powróciły gorzkie wspomnienia sprzed 30 lat kiedy to oczekiwałam przyjścia na świat mojej córki. W szóstym miesiącu ciąży pogotowie zabrało mnie z silnymi bólami nerek do szpitala we Wrocławiu przy Hirszfelda i trafiłam na oddział patologii ciąży. Tam kobiety ogromnie bały sie i stresowały zwłaszcza przed badaniami poniedziałkowymi. Usiłowałam wypytać dlaczego ale nie chciały mi powiedziec. W końcu i mnie wezwano na to badanie. Weszłam do dużego gabisetui, na srodku stał fotel ginekologiczny a w gabinecie mnóstwo osób, ruch, szum, ciagle ktos wchodził i wychodził, jedni pili kawę drudzy przygladali sie jak maszeruję zażenowana w krótkiej szpitalnej koszuli do fotela. Nagle w połowie drogi zmroził mnie czyś ordynarny krzyk, że chyba jestem ślepa, mam wrócic do drzwi, tam stoi wieszak na którym mam zostawić koszule i przyjśc na fotel naga. Nie mogłam w to uwierzyc i usiłowałam protestować ale bezskutecznie- zostałam zakrzyczana. Nie potrafię wyrazić jak wielkie upokorzenie przeżyłam,samo badanie było bolesne, okropne, komentarze nieprzyjemne. Córkę urodziłam w szpitalu przy ulicy Glinianej, równiez zero intymności, weszłam na sale porodową wprost na widok rozwartych nóg trzech rodzacych kobiet co na wstępie nieźle mnie przeraziło. Był styczeń, okno tuż przy mojej głowie było otwarte- po porodzie ciężko chorowałam i nie mogłam dojśc do siebie. Szyta byłam (nie wiem dlaczego, koleżanka rodząca na tym oddziale miesiąc wcześnie była znieczulona) bez znieczulenia a lekarz szyjący szydził, ze jak chcę zeby mąż był zadowolony to mam wytrzymac i nie krzyczec. Wiem, że to co pisze wyglada jak horror ale trauma tych przezyć tkwi we mnie do dziś choc mineło tyle lat. Kobiety- nie wierzcie, ze nie macie prawa do odmowy obecnosci przy badaniu ginekologicznym osób innych poza lekarzem. W cywilizowanych krajach jest to podstawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
oni wam daja glupiego jasa przed badaniami??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
idzie na skazanie pod lufami karabinow czy na badanie?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aana8
No tak, jasne.. ty wchodząc na salę badań w rozczłapanych szpitalnych kapciach, rozchełstanej do pasa koszuli siegajacej tylko nieco poniżej pępka (tylko takie dawali kiedys w szpitalach, swoich nie można było mieć) z wysoka goraczką, ostrym bólem nerek, w 6 miesiacu mocno zagrożonej ciązy, nie uprzedzony co zastaniesz w gabinecie- widzac tyle osób i ruch jak na dworcu stanąłbys na srodku i władczo zawołał - won mi wszyscy i prosze mi ten fotel osłonic parawanem przed badaniem. koszuli tez nie zdejmę bo, państwo wybaczą, nie widzę takiej potrzeby przy badaniu ginekologicznym Kobiety tam badane (patologia ciąży) były chore i przez to bezbronne, w pozycji osób oczekujących pomocy i ratunku dla siebie i swoich nienarodzonych dzieci a lekarze w podły sposób to wykorzystywali w myśl zasady " 5 minut władzy" Odmawiając badania w takich warunkach skazywałyby nie tylko siebie ale swoje dziecko na brak pomocy. Zastanów sie więc co piszesz. Gdyby to nie był problem nie byłoby tego forum. A tak w ogóle to myślę, że to jak dzieje się na oddziałach ginekologicznych zależy od postawy ordynatora, który jeżeli sam nie szanuje pacjentek daje tym samym ciche przyzwolenie innym na ich niewłaściwe, poniżające traktowanie. Myśle, ze wtedy, 30 lat temu na tamtym oddziale tak właśnie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @@@456
jak rodziłam córcię to przy porodzie było dwóch studentów, bardzo grzeczni, tacy opanowani i wogóle nie miałam nic przeciw nim ale jak się zaczęły bóle parte do Lekarz prowadzący mówi do jednego: połóż się tej Pani na brzuchu a On takie oczy no ale się kładzie a ja ryczałam ze śmiechu jak widziałam jego przerażoną minę i dzięki temu szybciej urodziłam a drugi mnie zszywał, blizna bardzo ładnie się zagoiła i ładne szycie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
do ann ja tylko grzecznie pytam nie bylem w takiej sytuacji !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
do ana 8 wtedy jakbys sie nie zgodzila na badanie w takich warunkach to nie uzyskalabys pomocy?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: widz nie wiem czy bym otrzymała. Napisałam, ze usiłowałam protestowac ale zostałam zakrzyczana i wyśmiana przez obecne tam osoby. Z natury jestem elokwentną i pewną siebie kobietą, wtedy natomiast, w tamtej konkretnej sytuacji czułam sie jak ranne, zaszczute zwierzę. Myśle, ze teraz taka sytuacja nie mogłaby sie zdarzyć- teraz (jak czytam na tym forum) zdarza się, że nie prosząc pacjentki o zgodę wprowadza sie osoby postronne w chwili rozpoczecia akcji porodowej lub gdy kobieta lezy juz rozebrana na fotelu ginekologicznym- tak aby nie miała mozliwości protestu jeszcze zanim sie rozbierze. To również podła i poniżająca praktyka. Uważam, ze zawsze należy spytać pacjentke czy wyraza zgode na obecność np. studentów przy porodzie lub badaniu. Dla czesci kobiet nie stanowi to wiekszego problemu pod warunkiem, ze są uprzedzone i zapytane o zgodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedzcie mi jedno prosze
dlaczego takie sytuacje zdazaja sie TYLKO na oddzialach ginekologicznych???!!! jakos nie slychac tych lamentujacych pacjentow urologii, dermatologii, etc. aaaa juz wiem. Po prostu personel (w wiekszosci faceci!!) oddzialow ginekologicznych wykorzystuja kobiety wiedzac, ze 99% nic nie zrobi. z mezczyznami juz nie jest tak kolorowo i mozna fizycznie oberwac od takiego. mialam podobny przypadek gdy bylam z mezem u ginekologa (pogotowie, sytuacja awaryjna) i dwoch lekarzy chcialo meza wyprosic na czas badania. Wystarczyl wzrok mojego meza i ostro wypowiedziane slowa, ze 'NIE MA TAKIEJ OPCJI ZEBYM ZONE GDZIES SAMA W TAKIM STANIE ZOSTAWIAL'. ZADEN z nich nie powiedzial ani slowa i miala meza przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
do aama8 masz racje punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
jestem tutaj poniewaz ostatni slyszalem rozmowe dwoch wstawionych kolezanek.Jedna opowiadala drugiej ze lekarzbez specjalnego powodu wybieral przewaznie mlode dziewczyny we wczesnej ciazy i zapraszal do zabiegowego.W zabiegowym grupa studentow zero intymnosci na protesty lekarz odpowiadal ze tak trzeba i to dla wspolnego dobra.Kazda byla badana przez wszystkich studentow rozmowa przed badaniem po lacinie a po badaniu lekarz pytal sie czy wyczuli to co o co prosil jak padla odp ze nie to lekarz kazal badac jeszcze raz opornym dziewczynom pomagala rozchylac nogi polozna i mowila ze tak trzeba i itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widz
aaaha oczywiscie lekarz nie uprzedzil ich o obecnosci studentow!!!!!! wzywal na badani poniewaz twierdzil ze sa niezbedne w procesie leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×