Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakłopotana22

Badanie ginekologiczne w obecnośći kilku lekarzy lub studentów

Polecane posty

dodam, że sama rodziłam w szpitalu klinicznym, i uwierz mi, że jak doszło do akcji porodowej-nie zauważyłam nawet, że zostali wrowadzeni do sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studentka położnictwa
Nie chce nic mówić, ale jeżeli chcecie mieć wykwalifikowany personel medyczny to niestety my jako studenci musimy się jakoś uczyć. Z książki naprawdę nie jestem wstanie się nauczyć zakładania wenflonu czy badania wewnętrznego rodzącej. Owszem, teoria jest doskonale w książce opisana. Ale głównie liczy się praktyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie! ani kropka... ani proste... Pewne jest tylko prostactwo wiekszosci srodowiska medycznego. Proponuje anka1976, zebys zmobilizowala przed swoim pobytem bliskich Ci mezczyzn: partnera, brata, ojca... Niech w tej klinice wiedza, ze zerowanie na Twojej bezbronnosci im sie nie oplaci. Pozdrawiam i trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc praktykujcie na sobie wzajemnie. Na każdym roku zdarza się co najmniej kilka studentek w ciąży - przecież AM może zapewnić własnym studentkom salę porodową i wówczas hulaj dusza - napatrzycie się ile wlezie. Przy okazji przebadacie owe wspomniane studentki a wasze koleżanki wzdłuż i wszerz. Wszak powinny one wykazać się zrozumieniem - same przecież studiują medycynę. Podobnie z badaniami proktologicznymi - tutaj nawet w ciąży do tego być nie trzeba - ot - ustawicie się po kolei w rządku, d*pcia w tył i po kolei przebadacie się wzajemnie. Ile osó tyle różnych przypadków. Podawać dalej? A tak poważnie: poród jest jednym z najintymniejszych momentów w życiu kobiety i może wypadałoby wziąć pod uwagę, że niektóre dziewczyny mogą czuć się skrępowane widząc na sali kilka/kilkanaście osób oglądających ich w momencie kiedy leżą z odsłoniętymi intymnymi miejscami, spocone i zmęczone, czasem krzyczą, czasem stękają, nierzadko oddają na tym stole potrzeby fizjologiczne. A banda rozwydrzonych bachorów bogatych tatusiów będzie potem sobie po zakończonych zajęciach komentowała jej zachowanie i będzie z niej sobie żartowała. To jest Polska właśnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
Bardzo nie lubię stwierdzeń typu : możesz sobie wybrać inny szpital(wiele kobiet nie ma wyboru, są już zmęczone szukaniem specjalistów i decydują się na kliniczne), jak jesteś w klinicznym to studenci muszą tam być i już, to tak jakbyś była nikim, wchodzisz do szpitala jak na pożarcie. A ludzie którzy mówią że kobiety dramatyzują jak dla mnie po prostu nie byli jeszcze w takiej sytuacji. Ja w swoich postach owszem wyrażam obawę, ponieważ jestem młoda, są to moje można by powiedzieć pierwsze kontakty z lekarzami tej specjalizacji, też jestem studentką, znam trochę ludzi z medycznej i nie chciałabym być badana przy ludziach których znam. Ale poza tym, nie jestem całkowicie przeciwna studentom, bo wiem że praktyka jest dla nich ważna, że to nie są "ludzie z ulicy", że poszli na ten kierunek w celu niesienia pomocy, cenie fachowców, a żeby nim zostać trzeba się uczyć. Tylko naprawdę jak każdy człowiek oczekuję SZACUNKU i INFORMACJI, chcę wiedzieć że ktoś liczy się z moim zdaniem, że mam prawo do tego, aby uszanowano moje poczucie intymności!jeżeli to dostanę naprawdę mogą być przy badaniu studenci, ale nie można wyjść z założenia że oni to Ci którzy mają wiedzę są od zwyczajnych pacjentów lepsi i wszystko im wolno, trochę pokory nikomu jeszcze nie zaszkodziło. I to o to się w tym wszystkim rozchodzi. Nie rozumiem ludzi, którzy atakują kobiety i robią z nich ofiary, nie każdy jest taki asertywny jak wy, każda sytuacja jest inna. Nie można nazywać ofiarą rodzącą kobiet która nie zrobi afery o studentów, bo nie ma na to siły, bo ważniejsze jest dla niej dziecko, to nie jej wina to wina systemu i ludzi. Nie mogę powiedzieć jak się zachowam w takiej sytuacji, zobaczymy, napewno wszystko opowiem jak wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryba////ryba
na prawdę HISTERIE robicie-----fakt mogło to by się odbywać bardziej intymnie-kiedy banda studentów wpada i lekarzy.ale do diaska ktoś w przyszłosci musi także odbierać porody-muszą się uczyć w praktyce, oni wan nawet na twarze nie patrzą bo taka prawda....a Wy paniusie zgrywacie a bog wie jak wyspecjalizowanych lekarzy chcecie-jestem kobieta po 2 porodach SN i też miałam studentów byli uprzejmi i grzeczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
A jeszcze do Dinusik, to nie tylko w klinicznych, koleżanka była w miejskim, badał ją lekarz i studenci, nawet się nie zapytał czy jest dziewicą dopiero jak zaczęła się wydzierać z bólu to zrobił taką minę jakby zobaczył dinozaura na wymarciu 20 letnia dziewica, która się boi badania szok. Z drugiej strony siostra rodziła na Polnej i mówiła że studenci byli mili. Są ludzie i ludziska, nie można generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może chcemy ginekologów - kobiety? niech się uczą, ćwiczą, obserwują, ile trzeba... jest tyle innych specjalizacji - tam niech sobie idą mężczyźni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
dajmy chłopakom szanse, bo mogą być wspaniałymi specjalistami, ale niech zrozumieją nasze obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK :) wobec tego proszę drogie panie rodzić samodzielnie w domu! - bo przecież nie życzycie sobie obecności lekarzy :) Koniec. Kropka. P.S. Przeraża mnie polska zaściankowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do BKAM- ależ szpitale kliniczne włąsnie po to są powołane!!! Inie ma innej opcji!! Nie podoba się-idż do specjalistycznego bądź miejskiego !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpital kliniczny to jednosttka utworzono dla potrzeb akademii naukowej ! Dla potrzeb akademii medycznej! a nie dla waszych widzimisię Jeśli wam nie odpowiada taki szpital-wolna droga! Żaden ambulans, wezwany do porodu nie zawiezie was do szpitala klinicznego ale do miejskiego bądź wojewódzkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
ale ja nie mówię że nie są do tego powołane!!! Do Dinusik, którą wersje wolisz a) idziesz do klinicznego, lekarz informuje Cię przed badaniem, że będą obecni studenci, bo są na klinikach, jest to ich czas na zdobywanie praktyki i pyta czy nie masz nic przeciwko temu b) idziesz do klinicznego rozbierasz się do naga przy 15 osobach, nikt nie mówi Ci nic nie mówi, nie wiesz na czym będzie polegać badanie, czy oni też Cię będą badać, nic W którym przypadku czułabyś się lepiej, bardziej kobietą, bardziej pacjentem? Kliniczne są powołane dla studentów, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy potrzebują pomocy specjalistów. I nikt tu nie mówi o tym, że kobiety nie życzą sobie obecności niezbędnego personelu, nie róbmy z siebie histeryczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dinusik - ot właśnie jesteś doskonałym przykładem osoby szanującej ludzkie uczucia, myśli i poglądy: "nie chcecie po mojemu to wypad!" jedna z kobiet ma naturę ekshibicjonistki i chętnie obnaża się przed obcymi (przykład: ty), inna może być dziewicą w wieku 28 lat (ma do tego prawo? Ma!) i może czuć się skrępowana widząc wśród badających ją studentów jakiegoś dzieciaka z własnego podwórka. A może jednocześnie nie mieć wyboru i czasu na to, aby jechać z krwotokiem poporodowym 50km do szpitala miejskiego, mając kliniczny we własnym mieście. Coś Ci powiem - ja rodziłam przy 2 położnych i lekarzu i dla mnie te 3 osoby to już było zbyt wiele. Nadmienię, że wszyscy byli mili, delikatni, sympatyczni i bardzo mi pomagali - jednakże ja akurat mam taką naturę, że poza moim facetem i moim lekarzem prowadzącym ciążę nikt mnie nagiej nie oglądał i 3 obce osoby to dla mnie już było zbyt liczne towarzystwo. Gdyby mi w takim momencie wprowadzono na salę jakichś obcych bachorów spoglądających mi w krocze z rozdziawionymi gębami, to jakkolwiek nie miałam sił, to jednak zwlekłabym się z łóżka porodowego i własnoręcznie za kudły powywalałabym ich za drzwi, a na osobę, która się przyczyniła do ich obecności bez mojej wiedzy złożyłabym natychmiastową skargę. Pomijając porody - do szpitali klinicznych w różnych nagłych wypadkach mogą zgłaszać się różne kobiety: nastolatka nie mająca wcześniej kontaktów seksualnych z mężczyznami, jak również 80 letnia babcia, która przeżywała młodość i edukację seksualną w nieco innych realiach. Dla pierwszej z nich takie multi-badanie może być powodem traumy do końca życia, u drugiej doprowadzić wręcz do zawału, lub wylewu krwi do mózgu ze wstydu. Może właśnie przyszli lekarze powinni ruszyć swoimi mózgami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Kliczne są powołane przede wszystkim dla potrzeb akademii medycznych ! Jeśli nie podoba ci się że będą podczas badania obecni studenci-rezygnujesz!@ To "dodatkowy" szpital

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. Nie obnażam się chętnie przed wszyskimi-jak to jakaś dziewoja mnie opisałą.... Dla mnie po prostu proces rodzenia był ważniejszy od tego w jakim stanie moją pochwę widzą inni faceci!!!(lekarze) Nie pajacuj więc więcej durnymi postami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A że jestem Pielęgniarką-powiem wam jedno-Pochwa podczas porodu to zapewne nic ciekawego do podziwiania:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
hmm ciekawe jak ci studenci uczyli by się w klinicznych bez pacjentów (mam chłopaka w rodzinie świeżo po medycznej, na jego klinikach nie było opcji żeby byli jak pacjent się nie zgodził, bo klinika jest dla chorych, to chodzili pytali się pacjentów, nabrali pokory i chorzy się zgadzali, nie było problemu)??? Lekarze, studenci, pielęgniarki, położne etc. etc. dla nich może i to nie jest nic przyjemnego, zwykła rutyna, codzienność, anatomia etc. etc. Ale to są uczucia i przeżycia kobiet. Nie można być lekarzem bez wiedzy, ale jaki to lekarz bez uczuć ? Naprawdę trochę się już leczę i nie mówię o ciąży, a o problemach endo-gin, spotkałam świetnych lekarzy profesjonalistów z tej dziedziny jak i innych, świetnych fachowców z powołania, dla nich nie jest problemem szacunek dla pacjenta. Dzięki min dalej wierzę w polską służbę zdrowia. Zgadzam się z MAMUSIĄ DZIDZIUSIA nie można wszystkich kobiet wrzucić do jednego worka, czy te które potrzebują więcej intymności, nie mają prawa do opieki, bo nie poświęcają się dla dobra nauki (nawiasem studentów można spotkać wszędzie nie tylko w klinikach, przy czym się upierasz) Twoje podejście jest zapewne trochę inne, bo jesteś Pielęgniarką, ale kobiety na endo np.z hirsutyzmem to nie tylko "pochwa" to całe nagie ciało, którego może same nie potrafią zaakceptować, myślisz, że to takie łatwe? Uczucia to jedyna rzecz, która posiadamy naprawdę, więc je szanujmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystarczy troche poczytac
zanim pojdzie sie do kliniki: Nie mozecie sie NIE zgodzic na obecnosc studentow - tego nie przeskoczycie, ALE bez waszej zgody student tylko stoi i OBSERWUJE. - lekarz NIE MA prawa z badania robic DEMONSTRACJI - kazde badanie musi wynikac z toku leczenia (linijka wyzej - nie ma zadnych demonstracji) - student NIE MA PRAWA do dotykania was/badania bez waszej wyraznej zgody!!! pamietajcie o tym! - Macie prawo (zagwarantowane ustawa o prawach pacjenta!!!) do obecnosci osoby bliskiej (meza, partnera) podczas swiadczenia wam uslug medycznych - nawet w momencie badania gin. Lekarz nie moze wam tego prawa odmowic (chyba, ze panuje ogloszona epidemia lub taka obecnosc powodowalaby jakies zagrozenie dla waszego zycia) badzcie pewne ze maz/partner u boku juz bedzie potrafil zadbac o 'godne i intymne' warunki pozdro i glowa do gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dinusik napisala: "OK wobec tego proszę drogie panie rodzić samodzielnie w domu! - bo przecież nie życzycie sobie obecności lekarzy" Smutny jest ten brak umiaru. Skoro kobiety nie chca przy porodzie watahy studentow (a wlasciwie kto gwarantuje, ze to nie jakas komercyjna wycieczka), to niech rodzi "samodzielnie w domu!". "... bo przecież nie życzycie sobie obecności lekarzy" - chyba cos przeoczylem, moge poprosic o stosowny cytyt. Klinika placi (naszymi pieniedzmi) za prad, gaz, wode, mycie okien... przeciez nic nie ma za darmo. NIc tam nie kosztuje i nic nie jest warta jedynie godnosc pacjentek... CYNIZM CYNIZM CYNIZM Na marginesie: Krew oddajemy bezplatnie, bo przeciez jestesmy honorowi - zaraz potem zajmowanie sie ta krwia staje sie bardzo oplacalne... CYNIZM CYNIZM CYNIZM Dinusik napisala, ze jest pielegniarka. Ta empataia... to podejscie do kobiecych dylematow... Brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dinusik napisala: "OK wobec tego proszę drogie panie rodzić samodzielnie w domu! - bo przecież nie życzycie sobie obecności lekarzy" Smutny jest ten brak umiaru. Skoro kobiety nie chca przy porodzie watahy studentow (a wlasciwie kto gwarantuje, ze to nie jakas komercyjna wycieczka), to niech rodzi "samodzielnie w domu!". "... bo przecież nie życzycie sobie obecności lekarzy" - chyba cos przeoczylem, moge poprosic o stosowny cytyt. Klinika placi (naszymi pieniedzmi) za prad, gaz, wode, mycie okien... przeciez nic nie ma za darmo. NIc tam nie kosztuje i nic nie jest warta jedynie godnosc pacjentek... CYNIZM CYNIZM CYNIZM Na marginesie: Krew oddajemy bezplatnie, bo przeciez jestesmy honorowi - zaraz potem zajmowanie sie ta krwia staje sie bardzo oplacalne... CYNIZM CYNIZM CYNIZM Dinusik napisala, ze jest pielegniarka. Ta empataia... to podejscie do kobiecych dylematow... Brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyglądam się tej dyskusji i też uważam, że jednak demonizujecie problem. Rzeczywiście, pewnie w niektórych małomiasteczkowych szpitalach problem może wystąpić, ale ja rodziłam w szpitalu klinicznym, dwa razy w tym samym, bo opieka była doskonała, Wycieczki studentów również się zdarzały, dwie dziewczyny były obecne podczas porodu, oprócz obserwacji dokonywały badań i nikt nie traktował mnie jak mięso - dziewczyny grzecznie przyszły zapytać o pozwolenie. Przedstawiły się, że są studentkami i zapytały, czy wyrażam zgodę na ich obecność podczas porodu i wykonywanie badań. Nie musiałam się zgodzić, ale to zrobiłam. W momencie porodu było mi na prawdę zupełnie obojętne ile obcych osób mnie ogląda i bada, bo to były (poza położnymi) osoby sporadycznego kontaktu - widzimy się dziś przez 30 minut i koniec. Nie obawiam się, ze ktoś mógłby komentować mój wygląd w trakcie, śmiać się i żartować, bo zapewne "zginę w tłumie" setek oglądanych pacjentek. Osobiście raczej nie wyobrażam sobie, aby w takim stanie oglądał mnie szacowny małżonek, a niektóre Panie sobie chwalą - dla mnie TO jest właśnie dziwna rzecz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikt wam nie każe
rodzić w klinicznych. Tego rodzaju szpitale są powoływane przez wyższe uczelnie medyczne dla celów dydaktyczno naukowych. Poczytajcie sobie; ...:Szpital kliniczny szpital III (najwyższego) stopnia referencyjnego, stanowiący bazę naukowo-dydaktyczną dla uczelni medycznej. Nazwę szpitala klinicznego noszą również niektóre szpitale resortowe posiadające status instytutów naukowych...." Z prawnego punktu widzienia, i nawet jest o tym mowa w ustawie,w klinikach uniwersyteckich nie maja obowiazku pytania o zgode na obecnosc studentow.Zdecydowana wiekszosc lekarzy w takich klinikach pyta o zgode,ale naprawde nie musza.I co wiecej sami moga odmowic badnia.Bo jezeli ktos nie zyczy sobie obecnosci studentow to moze sobie isc do innego szpitala.Naprawde takiego jest prawo.Tez studiuje medycyne i w moim 'glownym 'szpitalu uniwerysteckim ta ustawa jest umieszczona na tablicy w rejestracji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam takie badania w obeconości kilku studentów-głównie mężczyzn.Szału nie było-badanie to badanie ale po mnie badania miała kobieta plus/minus 80 parę lat i Ona była tym badaniem delikatnie ujmując przerażona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikt wam nie każe,,
Z prawnego punktu widzienia, i nawet jest o tym mowa w ustawie,w klinikach uniwersyteckich nie maja obowiazku pytania o zgode na obecnosc studentow.Zdecydowana wiekszosc lekarzy w takich klinikach pyta o zgode,ale naprawde nie musza.http://f.kafeteria.pl/nowy.php?id_p=3749363I co wiecej sami moga odmowic badnia.Bo jezeli ktos nie zyczy sobie obecnosci studentow to moze sobie isc do innego szpitala.Naprawde takiego jest prawo.Tez studiuje medycyne i w moim 'glownym 'szpitalu uniwerysteckim ta ustawa jest umieszczona na tablicy w rejestracji ... ...."Szpital kliniczny szpital III (najwyższego) stopnia referencyjnego, stanowiący bazę naukowo-dydaktyczną dla uczelni medycznej. Nazwę szpitala klinicznego noszą również niektóre szpitale resortowe posiadające status instytutów naukowych....." Musicie zrozumieć, że to oni powołali dla swoich celów taki szpital i to oni ustalają warunki przyjęcia do takowego szpitala. ich głównym celem jest -nauka studentów medycyny-a nie "watahy" jak to ktoś tutaj opisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojpunktwidzeniaaaa
Witajcie ! Czytam Wasza dyskusje i dodam swoje 3 grosze. Ja widze to z innej perspektywy, bo lata temu sama bylam studentka medycyny. Powiem w skrocie : studenci poprostu musza isc na takie badanie i juz. Ja i zreszta inne kolezanki czulysmy sie z tym okropnie i bardzo wspolczulysmy tym paniom, zreszta nie moglabym sobie siebie tam wyobrazic. Takie badania i ogladania na studiach naprawde nic nie daja, poniewaz zbadanie pacjentki to moze bylo raz na kilkanascie pacjentek i tylko b.szybko lekarz kazal wlozyc palec i zbadac szyjke. Obecnosc przy porodzie to juz bardziej rozumiem, bo jako kobieta chcialabym wiedziec jak to wyglada. Jako ciekawostke dodam, ze panie odmawiajace udzialu studentow to byly 99% babki ze sluzby zdrowia :) a lekarze jak i lekarki sie burzyli, ze fochy robia. Ja dodam, ze nie zapomne strachu tych pacjentek, nie wspominajac o zajeciach na gin endokrynach, gdzie byly mlode dziewczynki i 20 osob ogladajacych ich cechy plciowe. Dodam, ze niestety pacjentki boja sie powiedziec nie, bo sie boja ze lekarz je bedzie inaczej potem traktowac. Niestety Pl jest chorym krajem. Mam przyjemnosc pracowac za granica i jesli pacjentke sie spyta o obecnosc studentow i ona powie nie , to z usmiechem sie mowi nie ma sprawy i juz. Nawet nie wolna spytac czy same dziewczyny moglyby byc przy porodzie. Jak nie chce, to nie. Reasumujac : uwazam ze na studiach nie powinni studenci chodzic na badania, bo one nic nie ucza. Staz i reydentura oczywiscie jaknajbardziej i najczesciej:) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie (to do zwolenników i krzykaczy preferujących tę formę "edukacji" studentów) - poczytajcie sobie powyższy wpis. Co da takie niby badanie? Absolutnie nic, a na psychice badanych odbija się głębokim piętnem. Dla studentów jest tylko chwilowym zaspokojeniem ciekawości. Idąc na medycynę taki studencina nie wie jeszcze czy będzie ginekologiem, czy gastrologiem, czy proktologiem, czy dermatologiem, czy chirurgiem - a przelecieć musi przez prawie wszystkie oddziały. Wiem o tym, bo miałam kuzynkę na AM we Wrocławiu i koleżankę na AM w Zabrzu. Szły na te badania, tak jak ktoś napisał powyżej - bo musiały, ale bardziej z ciekawości niż w celu nauczenia się czegokolwiek. Uczyły się potem robiąc już określoną specjalizację - zresztą wcale nie ginekologiczną - a również wcześniej "badały" te sfery ludzkiego ciała. I nie piszcie, że podczas porodu nie zwraca się na to uwagi. Ci ludzi tam są i chcąc nie chcąc się o tym myśli. A myśląc o czym innym niż o porodzie nie skupiamy się już ani na parciu ani na "pomaganiu" dzidziusiowi w wydostaniu się na świat. Podobnie przy innych schorzeniach. Poczytajcie sobie inne topiki i sprawdźcie ile kosztuje nerwów, czasu, stresów np.16-latkę pójście po raz pierwszy do ginekologa. Młoda dziewczyna, której ciało jeszcze się zmienia, ona sama się dopiero uczy jego akceptacji przełamuje się nieraz pół roku żeby pójść do KOBIETY ginekologa. Nie mając czasem innej możliwości ląduje z jakąś torbielą, zapaleniem jajników, albo innym schorzeniem na ginekologii i nagle ktoś dokonuje na niej gwałtu psychicznego. Każe jej obnażać się przed obcymi ludźmi, mężczyznami, każdy z nich może ją sobie obejrzeć, czasem podotykać. Co to ma znaczyć?!!!!! Z jakiej racji???! Bo boi się, żeby ktoś pokroju Dinusika nie pomachał jej kartką z przepisami przed oczyma i nie kazał się wynosić i pozostawi ją samą sobie z jej cierpieniem? Dinusik - ja mam nie pajacować durnymi postami? Ja mam nadzieję, że ty pajacujesz, że jesteś pielęgniarą, bo z takim przedmiotowym podejściem do kobiet, to najpierw powinnaś przejść szkolenie co najmniej psychologiczne, albo wprost psychiatryczne. Bo widzę najwyraźniej, że czerpiesz radochę widząc przerażenie, strach, wstyd na twarzach innych podległych tobie osób. Nie wiem - podnieca cię to czy jak, że tak tego bronisz? Zgodziłabyś się rodzić przy kolegach Twojej młodszej siostry - bo niech sobie popatrzą, a co tam, może akurat się czegoś nauczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawie adwoka-tka.
Hm.... ważny temat tyczący naintymniejszych spraw... Ja ostatnio może pod wpływem mojego toplesu czy naturyzmu na plaży w Hiszpanii trochę wstydu się pozbyłam ale wizja ilości x osób gapiących się w moje krocze na fotelu porodowym czy u gina mnie niezbyt cieszy... Ale nagośc to nie wszystko -upokaża mnie zawsze mówienie publiczne o intymnych sprawach ..o współżyciu mogę ze skrępowaniem mówić z ginką ..ale spowiadać się przy położnych ,kilku lekarzach albo jeszcze studentach ?!! ludzie....nieeeee!! A co do poszanowania pacjentek-miejsce akcji klub studencki. Osoby -ja ,koleżanka ,druga kumpela- początkująca studentka z medyka plus parka z kierunku medycznego(ale ani medycyna ani położnictwo). Opowiadają ciekawe rzeczy z praktyk .Też z porodówki gdzie byli świadkami porodu sn.Rodziła dziewczyna w moim wieku (nawet fizycznie podobna do mnie- chichi ),słucham ciekawie bo temat fascynujący . Ale zawodowa ciekawość dręczy i pytam czy rodzącej nie przeszkadzało.. I co? -nikt jej o zgodę na studentów nie pytał......Po prostu sobie weszli ,stali przy pielęgniarkach.... Czyli zupełnie tak jak w czasach gdy mnie mama rodziła ....nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×