Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gniazdo1

Marwasku byłeś jak Anioł zesłany z nieba...a teraz tylko ból...

Polecane posty

Pomylilam daty Kochany ...2 kwietnia...kilka dni po tym jak ostatni raz sie widzielismy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ale nie szamana
Kobieto, Weź Ty zejdź na ziemię, bo przykro czytać :( Wydaje mi się że pokochałaś tchórza, któy się Tobą zabawił, zrobił Ci dziecko i zostawił w ciąży samą. z problemami. Tak nie zachowuje się mężczyzna. Otrzeźwiej. Żyj dla dziecka, kochaj siebie i dziecko. a dupka kopnij w środek tchórzliwej dupy. Dobrze radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja mama ma rację- nawarzyłas sobie piwa to powiedz ładnie "na zdrowie" i pij duszkiem i do końca- podjęłaś decyzje, to sa jej konsekwencje- takie jest życie. W tej sytuacji tylko ty jestes odpowiedzialna za siebie i za to dziecko, weź się w garść, przestań rozpamiętywac. Poinformuj tatusia, że będzie miał obowiązki i niech się z tym liczy, a ty zadbaj o swoje zdrowie, on ma ciebie w dupie to odpłac mu pięknym za nadobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwy Anioł
Trzymaj się kobietko,rozumiem Cię bardzo dobrze,wiem jak to jest uwierzyć komuś ,zaufać i gdy ktoś jest całym swiatem i nagle znika tak bez powodu..........a miało być całkiem inaczej......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gniazdko powiedz co sie stalo z twoim bylym? gdzie teraz jest i czemu odszel i ile temu.. nie uwazasz ze za bardzo go idealizujesz? zostawil cie w ciazy......tak postepuje ktos kto kocha? Gdzie odszedł? Do żony. Przecież to jasne. Historia jakich wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosilam ...bez porad....to nie jest topik z serii : pomozcie, poradzcie, itp. Tak historia jakich wiele...ale bez zony w tle...oboje jestesmy wolni...zadnych zobowiazan zadne z nas nie mialo wobec innych osob przed zwiazkiem i w trakcie ... Jak latwo oceniac nie znajac wszystkiego w temacie...ehhh ----->> Doprawdy ...moja matka jest hipokrytka, ktora wczesniej chciala miec wnuka/wnuczke nawet gdybym nie miala partnera przy sobie na stale...wiele razy mowila, zebym \"machnela sobie dziecko\"...a teraz gdy Ono jest potrafi mnie tylko dolowac i miec ciagle pretensje...mimo, ze jestem niezalezna od Niej...w zaden sopsob nie bedzie odpowiedzialna i pomocna przy wychowaniu Malenstwa...licze tylko na siebie... Pozwolicie ze dalej bede pisac to co chcialabym a nie moge przekazac wprost do adresata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro chcesz pisać pamiętnik, to trzeba było od razu powiedzieć. To jest forum, nieuchronnie prowokujesz do wypowiedzi, porad i komentarzy. Nie wiem dlaczego Jesteś taka zdziwiona. Skoro we wstępie piszesz: .miałeś odskocznie od codzienności...mówiłeś że u mnie się czujesz lepiej niż we własnym domu...brak wymagań z mojej strony... to wyciągnęłam wniosek, że ma gdzieś swój dom. Dom czytaj rodzina, żona. Ale ok. Już nie komentuję. Pisz dalej swój pamiętnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z zasadami
Wstyd mi, że tacy faceci po ziemi chodzą. :( Trzymam kciuki Ciebie i dziecko. Wróci do Ciebie na klęczkach a Ty go wtedy kopnij mocniej niż on to zrobił. Masz w sobie dużo miłości i obdarujesz nią kiedyś takiego który zasłuży i odwzajemni uczucie. Pokocha Ciebie i dziecko. Nie płacz, nie wspominaj. Jestem z Tobą myślami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, dlaczego nie możesz napisac do tego gościa co cie tak źle potraktował? tutaj to, czy twoja matka chciała miec wnuka/wnuczkę nie ma żadnego znaczenia, to twoje dziecko i twoja odpowiedzialnośc, ale skoro jesteś dorosła i podejmujesz decyzje to licz się z ich konekwencjami- nie mam tu na mysli dziecka bo to nie konsekwencja tylko błogosławieństwo- mówię o twoich źle ulokowanych uczuciach. Poinformuj ojca dziecka- ma do tego prawo i wynikające z tego prawa obowiązki, od których nie będzie się mógł wymigać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gniazdko: jesteś w takim błędzie, w jakim ja byłam z moim \"ukochanym\". Czy Ty lubisz cierpieć i pławić się we własnym nieodwzajemnionym uczuciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, osoba która założyła ten topik nie przyjmuje do świadomości, że realia wyglądają inaczej? I że to nie dla wszystkich jest piękna smutna historia miłosna. :( Ale prawdziwa historia miłosna będzie między Mamą i dzieckiem. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...i jak zwykle, prawie w kazdej wypowiedzi jest troche racji...nie przejmuj sie tym jednak, jesli ci to w jakims stopniu pomaga...to pisz, bo nie ma przymusu czytania ani komentowania, kazdy ma prawo do wlasnej filozofii zycia...twoja, w tej chwili jest wlasnie taka...i nikomu tym krzywdy nie robisz. Glowa do gory...nawet jesli czasem jest ciezka! Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłosc nigdy nie przychodzi po trochu...Wiesz o tym Kochany...Jeszcze przed poznaniem Ciebie moje zycie mialo jakis sens, mimo iż Ciebie w nim nie bylo. ..Dzisiaj potrzebuje Cie u swego boku, by dojrzec prawdziwa istote rzeczy.... :( ...Wiesz dlaczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhhh..cieszylam sie na sama mysl ze dostane przepustke na weekend do domu...tak chcialabym przytulic sie do Tekli...sam wiesz ile ona ma ciepla jak na takiego psiaka...teraz tylko ona mi je daje...chcialam wyspac sie w naszym lozku...chociaz to tez nie jest latwe bo we snie Ciebie szukam ...posiedziec w spokoju na ogrodzie i nie patrzec na te pary...matki i ojcow...na te kobiety, ktore ze wzgarda patrza i probuja podpytywac... Nie udalo sie wyrwac chociaz na chwile stad :(... zaczyna sie to czego sie obawialam i o czym mowili lekarze... Leki dzialaja na Malenstwo pozytywnie...na mnie nie...cisnienie spadlo mi tak bardzo, ze pielegniarka przy pomiarze podczas podawania kroplowki sie wystraszyla a ja czulam jak odlatuje...wezwala lekarza...dali mi lek dozylnie...pomoglo ...troche poszlo wyzej po jakims czasie....ale te sytuacje chyba juz sa nieuniknione bo im dluzej przyjmuje lek dla dziecka tym wieksze dzialanie bedzie tego leku na mnie...nic mi nie mowia ale cos czuje ze pobede tu do konca...jednak jesli trzeba to zrobie wszystko co zaleca lekarze by pomoc Skarbowi naszemu...kazdym kosztem...bo kocham nasz Owoc ...to nasze Szczescie Malutkie :) Tyle bym chciala Ci powiedziec...porozmawiac jak jeszcze do niedawna...podzielic sie z Toba kazdym zdarzeniem...dowiedziec sie co u Ciebiea...jak Twoje sprawy...jak sobie radzisz z tym wszystkim co bylo przed Toba... tu tylko skrotowo moge pisac ...bez szczegolow...a zawsze rozmawialismy otwarcie o wszystkim...kazdy temat nie sprawial nam trudnosci w rozmowie...tabu nie bylo...tyle wspolnego mielismy...potrafilismy bez slow sie rozumiec...gdzie to zniklo?.. Niech wroci wraz z Toba... :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dokad spieprzyl
ten Twoj Marwasek i z jakiego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słońce ...dlaczego pewne rzeczy w zyciu, nim jeszcze zdazymy sie do nich przyzwyczaic...te nawazniejsze , majace najwieksza wartosc...zmieniaja sie w czasie krotszym od jednego krzyku ???...dlaczego tak wlasnie zmienilo sie to co bylo miedzy nami??? Odszedles do wlasnego swiata...do swojej codziennosci...tam gdzue dla nas miejsca nie ma...tak bliski w odleglosci rzeczywistej a tak odlegly ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dokad spieprzyl
a wie ze jestes w szpitalu? Do cholery ojciec powinien wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TolkaBezBolka
gniazdko---rozumiem twoj ból, twoją miłość, ale daj sobie spokoj z tym rozpamiętywaniem, stań na nogi, bo jak pojawi się dziecko to w takim stanie jak jestes, nie dasz sobie rady, poza tym nieszczęśliwa matka, nie będzie umiałą dać szczęścia dziecku, dzieci wyczuwają smutek rodziców, zacznij życ na nowo, bez ciągłych myśli o nim wiem ze nie potrzebujesz rad ale to forum, jesli chcesz pisac tylko swoje przemyslenia, to proponuje założyc blog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlugo staralam sie nie pisac nic do Ciebie tutaj...i nigdzie indziej...staram sie wyrzucic Cie z serca...zagluszyc to wszystko co z Toba zwiazane...czas mial pomoc zapomniec...nie pomaga zapomniec...uczy i pozwala zyc z tym bolem...ale kazdego ranka po przebudzeniu daje znac o sobie ...wczoraj minal 3 mc odkad Cie nie ma ...jak dlugo jeszcze to bedzie trwac? ...nasze dziecko dodaje mi sil by trwac i walczyc o nie ale Ty wysysasz te sily ...wiem, nie robisz nic...ale wystarczy, ze byles ...ze kocham...obecna nieobecnosc Ciebie mnie zabija...nawet nie wiesz co z nami...nie interesuje Cie to...nie wiesz jak ciezko z ta swiadomoscia, ze masz gleboko w powazaniu to co bylo kiedys Twoje..co mialo wartosc ...a teraz jest zerem dla Ciebie..dla Ciebie przeminelo z wiatrem...dla mnie trwa i nie chce sie skonczyc...jesli kiedys ktos ugasi we mnie ten bol ...ta tesknote to bedzie cudotworca...potrzebny mi taki cud...ramie ktore da wsparcie ...poprostu przyjaciel...czy to jeszcze mozliwe? ten tydzien ktory mija sprdzam juz w domu...2 razy w tyg stawiam sie w szpitalu na badania...z Malenstwem jest duzo lepiej...lekarze daja duzy procent ze bedzie wszystko oki...tego sie trzymam...to daje mi sily...sily duchowe bo fizycznych coraz mniej...niewydolnosci sa wieksze niestety...:( ale przetrwam...nie dam sie zlamac...teraz jest czas poswiecenia dla dziecka... potem bede mogla zadbac juz o Malenstwo i o siebie tez...mam milosc w sobie i wiare...wiesz ze duze sa ich poklady ...to mi pozwoli isc dalej przez zycie...upadac i podnosic sie i isc dalej... dzis juz wiem, ze to nie ja przegralam...ja mam dziecko i sens istnienia ...a Ty swiadomosc tego co zrobiles...i strach przed tym czy kiedys Cie bede szukac i czegos bede chciala...nie martw sie...zyj swoim zaklamanym zyciem ...nic nie oczekuje i niczego nie zadam...jestem przygotowana na swoje wlasne mozliwosci...jesli potrafisz badz szczesliwy i zyj bez pietna przeszlosci zwiazanej ze mna i dzieckiem... Decyzje moje sa juz nieodwolalne...po porodzie jesli bedzie oki to wyjezdzam...znikam z Twego horyzontu raz na zawsze...daleko...tam gdzie mnie nigdy nie znajdziesz...chociaz watpie ze kiedykolwiek bedziesz chcial nas odnalezc...nie wierze tez w to ze sie po porodzie odezwiesz by ustalic co dalej...nic dalej...jestem ja i dziecko...to byla Twoja decyzja...nie moja...wiec mam teraz prawo podjac swoje decyzje bez porozumienia z Toba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieprzenie farmazonów... kolena baba ktora lubi sie umartwiac nad sobą i uprawia publiczne egzaltacje... masochizm emocjonalny... obiekt jest dowolny, czy to Marwasek, Dupasek, czy Kutasek - nie wazne.... Wazne by byl niedostpeny, bo wtedy mozna cierpieć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna noc bez snu...milion mysli w mojej glowie...czytam nasze rozmowy...ogladam zdjecia...przypominam sobie wspolne chwile...to caly czas jest silniejsze ode mnie...swiadoma swojej nieswiadomosci ze juz koniec nas ...ze nigdy juz Cie nie zobacze...ze nie przytule sie do Ciebie....nie spojrze w Twe oczy...nie zasne w Twych ramionach...nie poczuje smaku Twych ust...nie uslysze glosu ...nic co z Toba zwiazane nie bedzie mi dane...jak zyc z ta nieobecnoscia? ...jak odnalezc siebie bez Ciebie?...co lub kto zatrzyma ta pogon w nierealne?...wysiadles z mojego pociagu na wczesniejszej stacji ...a miales dotrzec ze mna do stacji koncowej...caly czas pamietam to co do mnie mowiles...kazde slowo... i te slowa w ostatni dzien kiedy sie widzielismy...umocniles mnie w wierze ze kochasz ...a potem potem stalam sie dla Ciebie nic nie znaczaca przygoda :(... bajka o ktorej mowiles i byles jej tworca sie skonczyla....a miala trwac do konca naszych dni...bedzie trwala jednak tylko bajka juz jej nazwac nie mozna :(... jutro badanie ekg serca naszego Skarba...ma wykluczyc lub stwierdzic czy sa inne wady serca...w 18 tyg na tyle jest juz serce rozwiniete ze mozna teraz to dopiero stwierdzic ...badz z nami chociaz duchowo... serce...tak wiele od niego zalezy...kawalek miesnia ...a jakie wazne...by zyc , by byc...symbol zycia ...ale tez milosci i dobroci... Pustynia serca...z mala oaza gdzie mozesz zaczerpnac lyk milosci...bo te zrodlo jest dla Ciebie...pamietaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amy wineouse
ile dają wam lekarze czasu?pewnie chćą żębyś 10 tyg przynajmniej donosiła❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w 18 tc wiec badanie to jest jutro...a donosic chociaz do 7 mc....co tez nie jest latwe...ale mam zalozony szew wiec to powinno mnie uchronic przed tym o czym nawet nie chce myslec... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amy wineouse
będzie dobrze napweno bedzie dobrze 😘 ciebie i dzieciątko,będe się modlić za was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co przyniesie ranek? ...konsultacja z prof.kardiolog neonatolog z Łodzi ...po poniedzialkowym badaniu nic mi nie powiedzianko...boje sie te konsultacji ktora nas czeka za kilka godzin...te kilka dni to czekanie prawie jak na wyrok :(...zabiajalam ten czas roznymi czynnosciami...niby przyjemnymi dla kogos kto trzyma rownowage psychiczna...dla mnie to byly tylko godziny spedzone na probach wylaczenia najgorszych mysli...po czesci jednak bylam nieobecna w tych czynnosciach... Mysli sa przy Was... przy Tobie moje male Serduszko ..przy Tobie tez M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tak mialo byc :( ... mowia ze nas los lezy w naszych rekach....klamcy ktorzy tak mowia...nasz los po czesci jest zalezny od osob ktore staja na naszej drodze...czy ja pragnelam takiego losu dla siebie i naszego dziecka?... Czy taki scenariusz swego zycia ulozylam ? ... Balam sie ...sam wiesz jak bardzo sie balam, ze gdy pokocham...zaangazuje sie w Tobie to znikniesz...przeczucie mnie nie mylilo... jednak Ty moje przeczucie gluszyles calym soba...i po co? ...byl moment ze chialam zrezygnowac z tej bajki, ktora dopiero sie rozpoczynala...powiedziales , ze ' jesli nasze drogi sie rozejda i trafi mi sie jakis łotr to Cie serce mocno zaboli"...ehhh i ten sen...pamietasz?... ten, ktory mi sie snil zanim jeszcze zaczelismy razem byc...opowiedzialam Ci go po jakims czasie gdy juz bylismy razem...moja podswiadomosc juz wtedy dawala mi znaki...nie umialam ich odczytac do konca ... rozumialam tylko to co chcialam rozumiec z tego snu... A jednak za piekne by bylo prawdziwe ...bajak bez happy end'u :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×