Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość Kindzia na razie jest twoj
tamta tez go miala przez jakis czas, bo dwoje dzieci mają, raczej dwa razy nie wpadli ;) co do dziecianady to ty taka jestes a nie jestes najmlodsza ale co mnie to obchodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
i znowu wychodzi jakie kobiety to suki, pawdziwe suki nie umiejące kochać gówna macie w głowie laski i tylko was kasa i wasze dupy interesują fuj ochyda,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
Kindzia, masz rację. jak kalemu źle, to bardzo źle, ale jak kali komuś źle to bardzo dobrze. chrzanić to. nie dziwię się, że faceci chcą się trzymać z dala od tych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
red 11, a Tobie co? Kochasz dziecko eksowej i jej nowego faceta? to czemu oczekujesz, że ja będę kochać obce dziecko? i jaki masz paskudny język kobieto! Ktoś zrobił krzywdę i dlatego tak plujesz czy tak masz z natury? Świetne będzie dziecko wychowywane przez taką matkę. A ode mnie się odchrzań. Moje podejście rozumie, szanuje i zgadza się z nim: mój mąż, jego rodzice (którzy bardzo kochają to dziecko), jego brat, jego ciotki i wujkowie, nasi przyjaciele, itd. Jedyna, której się to nie podoba to esówka i zgorzkniałe albo przelukrowane eksy na tym forum. Serce mam na swoim miejsu. Tak jak i rozum. Nie łapię facetów na ciążę. I nie pieprzę, że „wszystkie dzieci nasze są”. Żyję swoim życiem i nie wpieprzam się w życie innych. i tego samego oczekuję od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
blubella myslę ze jestes zimną suką o ograniczonych zdolnosciach macierzynskich, sama nie kochasz siebie jak więc ma wyglądać miłośc do twoich bliźnich. Podziwiam twojego męźa że jeszcze z tobą jest ale pewnie, nie podziela twoich wyuzdanych poglądów a jest z tobą dla zaspokojenia swoich pustych instynktów. Pewnie tworzycie nowoczesny związek gdzie nikt nikomu do niczego więc skąd miała bys miec wiedzę na temat wyższych instynktów jakia jest miłośc do dzieci suko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
red 11, chyba chodziłaś na jakieś tanie kursy z psychologii, bo trudno inaczej zinterpretować Twoją znachorską wiedzę o miłości do siebie i świata. Jak możesz podziwiać mojego męża skoro uważasz, że żądzą nim puste instynkty. Związek tworzymy przede wszystkim nasz, oparty na miłości i zaufaniu, wzajemnym wspieraniu się. Czy jest nowoczesny? Pewnie trochę tak, bo mój facet czasem robi nam kolację i czasem zamiast Wielkanoc spędzać z rodziną w domu wyciągamy wszystkich w góry. A jest i tradycyjny: nie okłamujemy się, dbamy o siebie nawzajem, uznaliśmy, że najpierw ślub a potem dzieci. Żeby zawsze wiedziały, że były planowane i chciane najbardziej na świecie. Mamy dom bardzo spokojny, radosny i szczęśliwy. Nie wiem, co znaczy „nikt nikomu do niczego”. Ja siebie bardzo lubię, chociaż wiele rzeczy chciałabym zmienić (chyba jak każdy, kto ma zdrowo pod sufitem i nie uważa się za cud świata). Kocham mojego m do szaleństwa, tak jak on mnie. Obydwoje żałujemy, że mamy jakąś swoją historię i trochę przeszliśmy, zanim się spotkaliśmy, ale przeszlibyśmy przez to jeszcze raz, byleby tylko się spotkać. Przykro mi, że Cię zazdrość wykręca. Może Cie jeszcze dobiję, że moi teściowie mnie bardzo lubią, a ja ich. Mamy z mężem oboje pracę, która nie zabiera nam zycia osobistego, a pozwala mieć duży piekny dom i świetne wakacje kilka razy do roku. Bo tak jest , że dobre przyciąga dobre Red. A jak tak będziesz pluć dookoła, to się kiedyś znajdziesz w kałuży śliny. Fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
jesteś niezle zryta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłość jest ale
do własnych dzieci a nie cudzych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
za słaba jestes na polemikę ze mną więc nie będę sobie strzępił na ciebie języka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red czy Ciebie
Bóg opuścił?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fibbi
a ja nie chce żeby dzieci przychodziły do nas. jak sobie mysle o jego dzieciach to zaraz humor tracę. najgorsze jest to ze te dzieci mnie lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kindzia nie bredź jak dewotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
red11, żal mi Ciebie. jeśli uważasz się za obrońcę dzieci z pierwszych małżeństw, to im współczuję takiego rzecznika. jesteś głupia, wulgarna i tak naprawdę świata nie widzisz poza końcem swojego nosa. nie będę schodziła do Twojego poziomu i rzucała mięsem bo nie jestem rzeźnikiem. idź do psychoterapeuty, bo Twój problem jest na tyle duży, że sama sobie nie poradzisz. A jako kto Ty się tu wypowiadasz? Twój eks nie chce widywać Twoich dzieci? czy o co Ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11 to chyba
facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
moim zdaniem podszywa się pod faceta. wbrew pozorom to kobiety są zdolne do takiego plucia na inne, nie faceci. to taka mała szczurzyca, której ktos zrobił krzywdę, albo tak po prostu w zyciu jej nie idzie i się wyżywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blubella wróciłam sie parę wpisów wcześniej .Piszesz ,że Twojego męża dziewczyna zmusiła do sexsu??? Jak to zrobiła ?Zgwałciła go ?Wszystkie generalizujemy .Ja tak, moge powiedziec ,że mam żal do męża o urwanie kontaktu z synem .Dorosłym synem ,który uznał prawo do szczęścia ojca i nie czeka na kasę od niego ,a tylko na zinteresowanie .Nie znam nowej kobiety mojego jeszcze męża ,nic do niej nie mam .Myślę ,że może być nawet fajną dziewczyną .W końcu mój mąż był inteligientnym człowiekiem .Takiego go wybrałąm kilkadziesiąt lat temu .Ale to normalne ,że będę optowała zawsze za stwierdzeniem ,że dzieci zawsze pozostaną dziećmi .Bo żony /mężów można zmieniać .Dzieci są i nie mozna ich wymazać gumką .I tak jak są naprawdę wredne ex tak i istnieją wredne next I tak samo normalne ex i normalne next . Dlatego nie można z góry nastawiać się niepozytywnie .Istnieje coś takiego jak wybaczanie I myślę ,że jest to miarą dojrzałości człowieka . I nie mówie tu o zapominaniu ,ale o wybaczaniu ,dawaniu szansy nawet kolejnej (jeżeli chodzi o dzieci )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
jubelko, zgadzam się z tobą. dlatego uważam, że mąż kindzi powinien dac swoim córkom szansę, a potem kolejna i kolejna jesli będzie trzeba. bo taka jego rola. wiecie co dziewczyny, po raz kolejny kłócimy się o truizmy. ja bym chciała się dowiedziec jak komkretne osoby rozwiązują konkretne problemy, bo mamy te problemy jednak podobne. i każdy ma jakąś konkretną, taką a nie inną next, ex itd, dzieciaki swoje i mążowskie. zamiast wymieniac się doświadczeniami obrzucamy się błotem. jedna kindzia miała odwage powiedziec jak rozwiązała swoje problemy, to ja zakrzyczałyśmy. dziewczyny, gadanie w stylu "wszystkie dzieci a nasze" lub też " suki kobiety" nie wnosi nic, ja nadal nie wiem jak ktoś radzi sobie w sytuacji podobnej do mojej. nie mamy łatwo, żadna z nas, ani eks, ani next.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
Jubelka, chyba jesteś mądrym człowiekiem i pomimo przejść nie wylewa się z Ciebie żółć. Zgadzam się z Tobą w wielu miejscach. Nie chciałabym i nie byłabym dumna z mojego męża, gdyby wyparł się z syna i nie interesował z nim. czuje się za niego odpowiedzialny, bo miał swój udział w tym, że pojawił się na świecie. pytasz, czy go ktoś siłą zaciągnął do łożka. oczywiście, że nie. ale na pytanie wprost o zabezpieczenie został okłamany, że jest ok bo są tabletki. a potem przyznanie się, że miała nadzieję, że jak pojawi się dziecko, to on zostanie z nią/ nimi na zawsze. chyba się nie dziwisz, że nie ma wyrzutów sumienia, że nie jest z tą Panią? mój m kocha małego, ale szczerze mówi, że żałuje, że pojawił się na świecie. bo nigdy nie chciał wiązać się na całe życie z jego matką i wiedział, że będzie musiał albo przez całe życie się poświęcać i być z kimś, z kim byc nie chce, kogo nie kocha, albo zostawić dziecko. i wybrał swoje życie. przecież każdy ma tylko jedno, prawda? a ja może kiedyś zmienię podejście, zmienię zdanie, ale teraz po prostu nie chcę w tym brać udziału. i pewnie można mi zarzucić, że dziecko ma przez to gorzej, ale daję sobie prawo wyżej stawiać swoje szczęście i swój spokój nad szczęście tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
czarna, ja Ci powiem bardzo konkretnie jak to rozwiązaliśmy: mój m na jeden weekend w miesiącu jedzie do miasta, gdzie mieszka jego dziecko i spędza z nim sobotę i niedzielę. ponieważ przez 3 lata ja miałam zakaz kontaktów z tym dzieckiem, jeździł tam sam. teraz eksowej się odmieniło, bo sobie znalazła faceta i pozwala na kontakty więc pewnie czasem będziemy jeździć razem. pierwszy raz już za nami i było ok. poza tymi weekendami są telefony raz, dwa razy w tygodniu i to wszystko. dziecko nie było u nas do tej pory, chociaż może przyjedzie do nas na długi weekend kiedyś zobaczyć jak jego ojciec mieszka. ale nie planujemy jego częstszych czy dłuższych wizyt. nie ma także kwestii świąt czy wakacji. i tyle. płacone są alimenty 2300 miesięcznie plus kupowanie małemu prezentów i kurtek, butów, czy fotelika. bo eksowa nie potrafi na siebie zarobić i kasę z dziecka przeznacza na siebie. więc dziecko nie ma na przykład butów na jesień. sorry zboczyłam z tematu, ale jest tak roszczeniowa, że szału można dostać. i tak ten problem rozwiązaliśmy. m raczej nie rozmawia z dzieckiem przez telefon przy mnie, załatwia to sobie najczęściej jak wraca z pracy. wszystko. dzięki takiemu poukładaniu wszyscy wiedzą, czego mogą oczekiwać i planować sobie swoje życia spokojnie i szczęśliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym dzieci gumką
wymazała:O zazdroszcze Ci Blubelko że tak rzadko widzisz to dziecko. Ja musze oglądac dzieci co tydzień i to w naszym domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
to pogadaj ze swoim facetem, że nie czujesz się z tym dobrze. spróbuj mu pokazać, że jest to także twój dom i powinno to być miejsce, które jest dla ciebie spokojne, bezpieczne i w którym dobrze się czujesz. uważam,że spędzanie weekendów co tydzień to wogóle jest za częste, a już na pewno nie powinno się za każdym razem tych dzieci przyprowadzać do domu. gumką nie wymażesz, nie ma co stawiać sprawy na ostrzu noża, bo tylko się wszyscy poranią. ale wynegocjuj rzadsze kontakty, przecież Wy też musicie mieć czas dla siebie (nie wiem czy macie dzieci), a przecież wiemy jak to w tygodniu wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubelko próbowałam
ale moj facet po prostu teskni za tymi dziećmi! A ja tez mam swoje i on je akceptuje i mieszkaja z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubellko probowalam mysle ze
to chyba jest to w porzadku , ze widuje sie ze swoimi dziecmi .. twoje wychowuje, akceptuje , utrzymuje to chyba mozesz sie poswiecic zeby widywal swoje skoro za nimi teskni . Madry odpowiedzialny facet i tyle . Wzial Cie z " inwentarzem" i wymaga tylko tego zeby widziec swoje walsne dzieci raz na tydzien . Mysle ze to nie jest duzo i trzeba isc na kompromisy , pomysl sobie jakby on ci zaporoponowal zeby Twoje dzieci zamieszkaly z biologicznym ojcem i zebys ty je widywala raz w miesiacu ? bo ma takie kaprycho na ten przyklad ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
hej, ktoś mnie z kimś pomylił :) ja nie mam dzieci z poprzedniego związku, które z nami mieszkają. jeśli chodzi o dzieci z eksami to jest tylkoe kwestia tego małego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ol szit
dyskusja poszla se w strone swoja, taka typowa gdzie sa kobiety:P troche blotka, troche inwektyw itd.:P a przeciez chodzi o cos innego, przynajmniej mnie chodzilo... truzim ze "wszytskie dzieci sa nasze" jest banalny tak samo jak ze wszytskie ex sa be, a nex cacy i wicewersal chodzi o bardzo prosta rzecz: ktos kto wypiera sie wlasnych dzieci, nie chce miec znimi kontaktu jest niedojrzalym czlowiekiem ktos kto dla swietego spokoju nowej rodziny wypiera sie wlasnych dzieci, jest niedojrzalym czlowiekiem ktos kto wymusza ograniczanie kontaktowe z dziecmi jest niedojrzalym czlowiekiem prosta diagnoza, nie trzeba inwektyw (choc posluzylam sie wczesniej synonimem palant) mysle ze zdrowa kobieta, zdrowa emocjonalnie kobieta bardzo by sie zdziwila gdyby jej partner wyrzucil dzieci z poprzedniego zwiazku ze swojego zycia, bo przeszkadzaja, bo burza spokoj... mozna isc dalej.. sposob dbania o potomstwo gwarantuje, takze atawistycznie, to ze parner tak samo zaopiekuje sie naszymi dziecmi kwestia dzieci.. z nastolatkami " w spadku " jest naprawde trudno, bo nawet w pelnej szczesliwej rodzinie jest trudno, a co dopiero na dwa fronty, dorosly sobie a nie radzi a co dopiero dziecko stad moj wpis o dzieciach, ( ulony dla czarnej mamby) to sa TYLKO dzieci, one nie sa nasze, ich nie trzeba kochac, i nawet czasami sie ich lubi, tak jak nie lubi sie wszytskich ludzi dookola, zadnego obowiazku lubienia i obowiazku dobrej macochy bo tu sa dwie kwestie: zachowania buntownicze ( oprocz, czy pomimo wieku) sa wynikim bardzo czesto tego ze dziecko sobie nie radzi nie radzi sobie z tym ze nie ma juz pelnej rodziny, nie radzi sobie z tym ze jego matka go obciazyla swoimi negatywnymi traumami, nie radzi sobie z tym ze tata juz nie jest jego, nie radzi sobie z tym ze macocha go nie akceptuje i tak naprawde dla niego nie ma miejsca w zyciu, zadnego z rodzicow dlatego mi zal dzieci, bo dorosli z emocjami i odzuceniem sobie radza, a dzieciom funduje sie jazde i wlasnie od nich wymaga sie dorsoslosci mowiac kolokwialnie najbardziej w takich wypadkach daje "dupy" maz/ojciec, bo to on ama za zadanie dbac o dobro i spokoj swojej rodziny ale tez o dobro swoich dzieci. I jezlei sa takie zachowania jak opisuja dzieczyny ( np Kindzia) to taus a la superniania bierze sie do stanowczej i konsekwentnej roboty i w ciagu miesiaca sa ustalone, i utrawalajace sie nawyki nowego spokojnego funkcjonowania no ale jak latwiej i prosciej jest wyrzucic dzieci za burte ? problem? wcale dla dzieci i owszem a to zw estenieja tak fatalne ex, zadna nowina, od tego czlowiek musi sie nauczuc odcinac, by nie zwariowac, ale podstawowa sprawa jest nie przenoscic niechceci na "glupia" ex na jej dzieci, bo dzieci tu nie zwinily, wiec wrzucanie wszytskich rozsadnych glosow do wora" zranione ex" jest bespodstawe droga kindziu i spolka, bo tak nie jest a facet ktory nie potrafi zadbac o spokoj swojej rodziny na biezaco, nie potrafi usadzic roszczeniowej ex, nie potrafi pokierowac swoimi dziecmi by nie buzyly spokoju rodziny, a wrecz przeciwnie by sie w nia wkomponowaly, jest niedojrzalym czlowiekiem nie wyobrazam sobie sytuacji, ze ex przysyla mi dzieci bez info o tym czy jestesmy w domu, ale jeszcze bardziej nie wyobrazam sobie sytuacji ze ja te dzieci ODPRAWIAM z domu do nieopdoiwedzilnej matki, czyli w ciemno, bo mama potencjalnie z drogie zawrocila czy wyobrazasz sobie droga Kindziu co te dzieci, niechiane na calej linni musily czuc? wyobrazasz sobie jak sie czuly niechiane prze NIKOGO? ani matke ani ojca? trzeba miec serce z kamienia by w takim momencie odprawic dzieci, przeciez to nie one zawinily masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną od 5 lat
ol szit - w pełni zgadzam się z Tobą. Fakt, ze jestem drugą żoną nie pozbawił mnie cech ludzkich. Na mojej drodze życia spotkałam miłość, miłość z rozwodem i dwoma berbeciami.Wiedziałam, że nie będzie mi lekko, on od początku nie ukrywał jak ważne w jego życiu są dzieci. Ważne, ale to wcale nie świadczyło, że ja będę mniej ważna. Mąż uświadomił mi, że czasami jego wybory, dzieci czy ja, mogą być dla mnie niezrozumiałe, mogę czuć się w jakiś sposób odrzucona. Miłość jest ślepa... dokonałam wyboru, zostałam żoną. Z polubieniem jego dzieci nie miałam problemu. Gorzej z EX. Na szczęście dzięki trosce męża szybko pozbierałam się, EX okazała się sympatyczną, miłą kobietą. To ja w swojej głupiej łepetynie zakodowałam sobie, że skoro nie mógł z nią wytrzymać musi być złą kobietą. Obraz złej EX utrwalały mi koleżanki, znajomi... Dzisiaj dzieciaki mają 14 i 15 lat, mieszkamy w tej samej miejscowości. Odkąd znam mojego męża nigdy nie miał określonych widzeń z dziećmi, zawsze po pracy był dla nich dostępny, weekendy tez zawsze były do uzgodnienia z EX. W tej samej miejscowości mieszkają też dziadkowie dzieci [rodzice męża] u których dzieci też często bywały. EX do dzisiaj jest zaprzyjaźniona z rodziną mojego męża, jest zapraszana na wszystkie uroczystości, często z tego korzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ol szit
tak, bo u dzieci w iekszosci wypadkow jest wpisana, nawet podswiadomie, lojalnosc wobec matki, bo to ona glownie, w naszej kulturze zajmuje sie dzieckiem i jest dla niego gwarantem stabilizacji, a wyznacznikiem bezpieczenstwa jest ojciec, bo na ojcu spoczywa bezpieczenstwo rodziny... w tak wielu przypadkach, ze o wyjatkach ni bedziemy mowic:) dlatego dziwnym nie jest ze dzieci przejmuja negatywna optyke matki i do tego chca byc wobec niej lojalne, ale tate kochaja i chca byc tez jolalnymi wobec nich nie chce mi sie wiecej gadac, ale przyklad czarnej macochy powinien wysiec na poaczatku kazdje strony topiku dlatego ze ona rozumie meandry bycia next i zawilosci posiadania dzieci z bylych zwiakow, dlatego rozumie te buntownicze wpisy dzieczyn zranionych, nieradzacych sobie zdziecmi meza/partnera ale jest kobeita z jajami, i mam meza faceta z jajami ( albo co prawdopodobne przy Takiej kobiecie facet inaczej zachowac sie nie moze)) zyje tak, ze tylko pozazdroscic tak samo jak inne kobiety, jak wpis powyzej, ktore wiedza ze z dziecmi sie nie walczy a ez sie traktuje z przymruzeniem oka, jak nieszkodliwego robaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną od 5 lat
Kindziu, może to i dobry pomysł, ale ... po co mam wskakiwać w czarną sukienkę. Nie mam zbyt wiele czasu na kafeterię, wpadam tu dwa, czasami trzy razy w miesiącu. Nikomu nie ubliżam, nikogo nie wyzywam - staram się, aby moje wypowiedzi były klarowne... Wydaje mi się, pisząc na pomarańczowo, czy czarno nie ma to większego znaczenia.Wiele pomarańczowych postów na tym topiku jest głosem rozsądku. A ci co chcą mącić i tak nie przybiorą czarnych szat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybka Plum
Kindzia Ty jeszcze zyjesz? Nie zatrułas sie własnym jadem? Czuje ze to kwestia czasu, twoje dni sa policzone, hm tylko kto zajmie sie Twoim dzidziusiem nastepna next??? Kurcze jak bedzie miała takie samo podejscie jak Ty to marne zycie bedzie miało Twoje dziecko. Next zapewne zamarzy o swoim potomkua twoje pojdzie w odstawke, no coz takie jest zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybka Plum
Kindzia ja jakos nie wybieram sie jeszcze na drugi swiat, wiec nie bardzo rozumiem co Twoj wpis ma oznaczac , hm, grozisz mi? czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×