Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

wiem jubelka, staram się tylko wytłumaczyć tych ojców którzy nic nie robią. Ciężko być supertatą raz w tygodniu, a przypadek córek męża Kindzi jest ekstremalny i chyba nawet superniania by się załamała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaslyn
No wlasnie,to jest jego matka i ja kocha.Ode mnie na pewno nie uslyszy zlego slowa na jej temat.On z nia mieszka,musi miec jakis autorytet,musi ja szanowac,przeciez nie powiemy mu z mezem:twoja matka to pijaczka,bedziesz mieszkal z nami.Pomimo,ze on wie,ze mama ma problem z alkoholem,jest w srodku tego piekla,to on ja kocha i ma do tego prawo. Pisalam juz,ze moj ex chlal i ja-dorosla kobieta-ledwo dawalam sobie z tym rade(tez wylewalam wodke do zlewu,zanim zrozumialam,ze to bez sensu),mialam tylko ten luksus,ze moglam przestac kochac i odejsc,a mlody zawsze bedzie cierpial,bo nie przestanie jej kochac. Co do ojcow-jasne,ze ciezko wychowywac dziecko na odleglosc,ale to rola ojca jest ustalanie zasad w domu,gdy przychodza jego dzieci,bo na nas latwiej sie obrazic,kiedy czegos zakazemy lub twardo stawiamy sprawe,przynajmniej na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
jubelko, nie szkodzi, zorientowałam się że mówisz do mnie, pozdrawiam cię serdecznie, fajnie gadasz i w wielu sprawach się z tobą zgadzam. kindzia, wydaje mi się że teraz to przeginasz w drugą stronę. może warto dac im szansę nawet ze względu na małego, wiem że masz uraz, ale one miałay dużo czasu żeby sobie przemyślec swoje zachowanie, może naprawdę są gotowe się zmienic? to siostry twojego synka, może on kiedys będzie potrzebował rodziny. taki prezent to może byc wyciągnięcie ręki do zgody, nie sądzisz? ja bym się starała z tego skorzystac, dla rodziny właśnie. ciebie też pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kindzia popatrz na to z innej strony .Teraz ty stałaś się zapiekłą w żalu kobietą .Czy naprawdę warto ?Taka złość niszczy Ciebie .Rany to nie kodeks Hamburabiego ,oko za oko ząb za ząb . Czy słowo przepraszam beż poparcia czynem wystarczyłoby ?I odwrotnia .Młoda stara się nawiązać od nowa kontakty .Pozwól sobie na wyciszenie emocji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga z M
Zainteresował mnie nieco ten topik. Drugą żoną jeszcze nie jestem, na razie wspólnie spędzamy czas wolny. Ani mnie, ani jemu nie spieszy się do ponownego małżeństwa, dajemy sobie czas na bliższe poznanie... On jest rozwodnikiem, ma dwoje nastoletnich dzieci, które bardzo kocha. Mieszka z nimi i z EX pod jednym dachem, ale w osobnym mieszkaniu. Właściwie można powiedzieć, że swój czas wolny dzieli na pół, na mnie i na dzieci. Rozumiem go, ja też mam dzieci, chociaż ze mną już nie mieszkają. Od pewnego czasu mam częstszy kontakt z jego dziećmi, od czasu do czasu zabieramy je ze sobą na wyprawy za miasto, wspólnie spędzamy czas. Dzieci są dobrze wychowane, szanują mnie, a ja nie czuję się wykorzystywana nawet jak zaproszę je na niedzielny obiad. Zresztą te dzieciaki świetnie radzą sobie w kuchni i często sami przygotowują jakiś posiłek. Nie widzę też negatywnego nastawiania dzieci przeciwko mnie przez ich matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga z M
Kindziu, dziękuję :D Nie cały topik przeczytałam, nie bardzo jestem w temacie, ale wiem jedno, jeżeli dziecko wyciąga rękę do pojednania trzeba dać mu szansę... A przynajmniej ja bym to zrobiła. Dzieci kiedyś dorosną, ale zawsze pozostaną dziećmi swoich rodziców i zawsze chciałyby mieć z nimi kontakt. A rodzice chcieliby cieszyć się ich szczęściem w dorosłym życiu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
ja bym na twoim miejscu wyprodukowała list do dziewczyny, jak ma się zachowywac u ciebie. i że jak odpowiadaja jej twoje warunki to zapraszasz. albo może do jej matki, jak ona ma sie zachowywac u ciebie, na co sie godzisz a na co nie. i że jak im to odpowiada to młoda może przychodzic. kobieta ma fantazję, wysyła dziecko do ciebie i mówi ci jak sie masz zachowywac u siebie w domu, hehehe. wspólczuje ale nie odpuszczaj. oczywiście nie uginaj sie co do chamstwa, ale wg mnie musicie próbowac, tyle. uważam że z takiej postawy jaką masz teraz nie wyniknie nic dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
wiesz, ale nigdzie nie jest różowo! ile kobiet powiedziało że ma bardzo dobre kontakty z eks i dzieciakami? ze dwie! myślisz że "nasza" była jest miła ? po hucznej osiemnastce o 1 w nocy dzwoniła do nas z awanturą, jak mąż kupił młodej komputer to aż na klatkę za nim wyszła tak się darła że on dzieckim manipuluje i jescze dużo, dużo więcej takich schiz. i co, dziecko ma za to płacic że ma mamusie głupią? olej babę i sie z młodymi dogaduj, są starsze, więcej rozumieją. jedyne czego wam nie wolno, to odpuścic. małolata do ntej pory boi sie przy mamie pożegnac się ze mną czy przywitac, ale jak jest u nas jest ok. ale tak tez nie było od razu, kosztowało nas to lata pracy. posmakowały juś co znaczy twoje wkurzenie, powinny byc ostrożniejsze. tylko musisz jasno postawic warunki, próbuj. z eksiarami jest tak, że nawet jak się bardzo staraja byc ok to im emocje nie pozwalają. wkurza ich to, że inne baba zajmuje ich miejsce, ja to nawet rozumiem chociaz z wieloma posunięciami si po prostu nie zgadzam bo jednak powinny myślec o dzieciach bardziej niż o sobie. ale takie jest życie, nie żyjemy na planecie aniołów. powiedz małym żeby cię przeprosiły, niech tatus im podsunie żeby przyszły z bombonierką czy bukietem kwiatów, popłaczcie się i może to będzie pierwszy krok do mtego żeby było ok. naprawde tego ci życze. nawet jeśli w przeszłości było okropnie, to nie wiesz jak będzie teraz. mojej pasierbicy też co jakiś czas odbija i strzela focha. do mnie nie jest wulgarna, ale do tatusia potrafi naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fauksiara
a ja nie rozumiem dlaczego mam znosic fochy jakiegos bachora niewychowanego. tez mam prawo do zycia, do wolnych weekndów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto ci powiedział
że musisz znosic bachory? ciekawe, rozwiń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siejeiejeie
powiem wam ze mi jest ciezko.Chlopaki wedlug mnie wykorzystuja ojca materialnie jak moga ale on z tym nie walczy bo czuje sie winny iz odszedl od zony.Ja zaciskam zeby,nie krytykuje ale....ech szkoda gadać.Mam nadzieję,że kiedyś otworzy oczy i zobaczy co się dzieje. Chce zakladać ze mną prawdziwą rodzinę,ale ja sie zaczynam obawiać . W zasadzie nie chodzi tu tylko o kasę,caloksztalt mnie przerasta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
bo niestety bardzo dużo zależy w takiej sytuacji od faceta i od tego jak on "ustawi" całą sytuację. niestety są tacy goście którzy za pomocą nastepnej partnerki próbują załatwiac sprawy z dziecmi, np przez nieustanne zaniedbywanie spraw wspólnych w związku udowodniajaą dzieciom że bardzo je kochają, od takich lepiej uciekac z krzykiem. również od takich, którzy na kobiete zwalają swoje obowiązki związane z dziecmi lub odpowiedzialnośc za własne z nimi kontakty. nie wiemy za duzo jaki jest twój partner, napisz więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko21
hej moj obecny partner ma 2 dzieci 6i4lata jestesmy juz razem ponad 2 lata a dzieci nadal maja dystans do mnie wiem ze nie jestem ich matka i nie musza mnie lubic ale ja naprawde chcialabym dla nich jak najlepiej ich matka to prawdziwa patologia ma 27lat i juz 4 dzieci na glowie z 3 roznymi facetami najstarsze ma 11 lat najmniejsze17miesiecy dzieci mojego partnera sa posrodku wiec nie trudno wywnioskowac co z niej za osoba latawica i tyle dzieci mojego partnera obecnie mieszkaja z nia odwiedzaja nas w srody i zostaja na sobote i niedziele staramy sie pokazac im cieply rodzinny dom ale to nielatwe bo one nigdy takiego domu nie mialy wiec skad maja wiedziec co jest dobre a co zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos ty se za chlopa wziela
Jak on byl z taka to chyba nie lepszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lga lga lga lga
Ja sie tez juz zaczynam powoli martwic o ex syna.matka sie nim prawie wogole nie zajmuje ,wychowuja dziadkowie w wekeendy,ostatnio mi powiedzial przez telefon ze mama przychodzi z pracy zamyka drzwi i gra na kompie i on i jego przybrana siostra zakaz wchodzenia;))totalnie lekcewazy matke mowiac o niej ,,ona,, ma 2 dzieci kazde z kims innym i wroci;a mieszkac do rodzicow;)) rodzice mojego faceta z ktorym jestem 5 lat chca zebysmy chlopaka do nas zabrali w wieku 16 lat ,teraz ma 9 latek Ja mam dwoch synow 17 i 12 lat;)) mieszkamy za granica,wiec alimenty,prezenty.;)) a dziadki -korepetycje,wycieczki ,restauracje;)) a maly rosnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
a ja właśnie po 3 latach dostałam pozwolenie na spotkanie z dzieckiem mojego Męża z pierwszego związku. przez 3 lata kretynka wygrażała, że jak się do niego zbliżę to..... a kilka miesięcy temu poznała w kocu faceta, który ją chce(da bóg, żeby jak najdłużej) i śpiewki o szczęściu i spokoju dziecka, którymi wycierała sobie gębę skończyły się jak rękę odjął. mały jest ok, mieszka daleko, więc czasem będę z Moim jeździć tam na weekend (spotykają się przez jeden weekend w miesiącu), ma przyjechać do nas zobaczyć jak mieszkamy. chcę żeby mnie tolerował, żebyśmy mogli pójść razem do kina. ale na pewno nie chcę, żeby przyjeżdzał do nas co roku , jeżdził z nami na wakacje, przyjeżdżał na dłużej. nie jest i nie będzie częścią naszej rodziny. mąż płaci solidne alimenty, spędza ten weekend pod kątem małego. wystarczy. chcemy budować swój dom, swoją rodzinę i nie będę udawać, że chcę, żeby to dziecko było jej częścią, bo nie ma takiego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blu czy tego chcesz czy nie ,on będzię częścią Waszej Rodziny .Będziecie mieli (może już macie )dzieci i mały będzie przyrodnim bratem .Uwierz mi nawet po latach ,przyrodnie rodzeństwo odnajduje się .Winią póżniej tylko dorosłych ,którzy nie potrafili uporać się z własnymi emocjami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lga lga lga lga
a po co przyrodnie rodzenstwo ma sie znac?moj byly maz ma dziecko i w zyciu moje dzieci go nie poznaja po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mów nigdy ,nigdy .Ja właśnie o takich sytyacjach że przyrodnie Rodzeństwo odnajduje się nawet po 20 latach .Dziś nie jest to trudne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I może jeszcze po to ,że jak zabraknie durnych dorosłych kiedyś .to oni będą stanowić Rodzinę .Chociaż i przyrodnią .Nauczcie się tu i teraz żyć ,ale czasem pomyślcie o przyszłości . Tajemnice rodzinne to już nie ten wiek !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
Jeśli ktos się upiera , że to dziecko jest częścią naszej rodziny, to jest jakiś absurd. Bo zwyczajnie nie jest. jest dzieckiem mojego męża, ale nic go ze mną nie łączy i nie będzie łączyło. nie będzie to miał swojego pokoju, nie będzie jeździł z nami na wakacje, ani decydował gdzie na nie jedziemy, nie uczestniczymy w procesie jego wychowania, prawie się nie znamy! przed naszymi przyszłymi dziećmi nie będę udawała, że go nie ma, ale będę im podkreślała, że to tylko przyrodnie rodzeństwo, a nie takie prawdziwe. będę ograniczała ich kontakty, bo z jednej strony nie chcę tego dziecka u nas w domu, z drugiej jak już mąż się z nim spotyka, to niech mu faktycznie poświęca czas i uwagę. Nie jestem durnym dorosłym, który wszystko psuje, tylko dorosłą kobietą, która wie czego chce i czego nie chce. A chcę ograniczać turbulencje, które są nieuniknione. Nie będę tworzyła temu dziecku iluzji drugiego domu, mąż doskonale wie, że moja relacja z tym dzieckiem to tolerowanie go, a nie jakiekolwiek uczucia. Ustaliliśmy granice kontaktów, granice finansowania i przestrzegamy tego. A większośc tych wspaniałych Prawie Matek dla Dzieci Eks łka często w poduszkę, bo tak naprawdę to mają dość i chciałyby mieć weekend ze swoim facetem i ich wspólnymi dziećmi, a muszą ciągnąć ten wózek Heroizmu- Wyrozumiałości- Życiowej mądrości i poświęcenia. A dziecko eksa i tak im kiedyś da kopa w dupę i tak. A im później to się stanie, tym kop będzie silniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Dziecko jest rodziną w świetle prawa i nikt tego nie dobierze mu inaczej wraz z rozwodem traciłoby wszystko tak jak eks zona- kwestie spadkowe i wszelkie prawne, wiec po co tu dyskutowac. Ludzie po rozwodach wiążący się ze soba powinni wiedzieć jakie mają prawa ale i jakie obiwązki nie tylko te ad. przyszłego partnera ale tez poprzednich dzieci. Zarówno panowie jak i kobiety( częsciej niestety te ostatnie, ale zawiśc to nasza cecha niechlubna) mają problem z akceptowaniem faktu posiadania dzieci przez partnera. Wiążąc się z kimś z dzieckiem mam na uwadze, że partner mój bedzie dziecko finansował- bo ma ono do tego prawo i poświęcał czas więc czas wolny do podziału. Sama będąc matką z dzieckiem nie wymagam, zeby u eks męza był pokój syna i był czlonkiem jego nowej rodziny na takich samych prawach jak dzieci obenej partnerki, ale ma syn prawo do czasu z ojcem i jesli sa 4 weekendy w miesiącu 4 soboty i 4 niedziele więc sa one do sprawiedliwego podziału pomiedzy rodzinę nową a dziecko z poprzedniego małżeństwa. Nie karze nikomu zabierac dziecko na urlop- ale ojcec może chciec je zabrać w innym dowolnym terminie, nie ma co się oszukiwac związki konstruowane, osób po rozwodzie z dziecmi sa związkami trudnymi i wymagają od partnerów - życzliwości, tolerancji, akceptacji bo inaczej nie da sie zyć. Co to znaczy nie chce dziecka u nas w domu? A czy partner nie ma nic do powiedzenia? Dziecko partnera nie ma prawa wiedziec jak tata mieszka? Nie ma prawa być gościem taty? Chyba oboje partnerzey mają prawo zaprosić kogo chca toz to teroryzm. Nikkomu nie karze kochac mojego syna i nikt mnie nie zmusi do kochania dziecka mojego partnera, ale jak sie decyduje na życie z kimś z dziecmi to musze miec świadomość że dzieci partnera beda zawsze jego dziećmi- weźcie pod uwage, ze kobiety sie zmieniają:-) dzieci krew z krwi pozostają- nikt wraz z dowodem nie wykreśla ich z zycia( chyabże na własna prosbę) i kobiety nie łkały by w poduszke i nie ciągnęły by tego wózka jaky myslały nie zyczeniowo, a realnie przed związkiem z takim facetem. Mężczyxni podobnież, bo znam takich którzy zyją z kobietą i nie akceptują jej dziecka- po co się wiec wiązać, to dziecko nie jest niczemu winne? Nie prosilo się na świat, nie chciało rozwodu rodzciów, nie było przyczyną rozpadu związku? Nie akceptując dzieci partnera skazujemy je na gorszy los- jakim prawem?Czy któraś z nas chciałaby tego dla swojego dziecka? Zawsze postawamy sie w sytuacji jak my bysmy się czulły?Nasze dziecko? Fundujemy partnerowi niezła huśtawkę i wybór albo dzieci albo nowa rodzina? Uciakałabym od kogos takiego gdzie pieprz rośnie. Nikt nie każe kochac, poświęcac się w mysl zasady wszystkie dzieic nasze sa, ale odorbine zdrowego rozsądku i granice podyktowane przywoitością, byciem ludzkim dla dzieciaka, czy dzieciaków, które niczemu nie sa winne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
blubello, mogę mówic tylko za siebie, a więc o moich uczuciach, moich problemach i moich pasierbach. a więc, po pierwsze: uważam że dzieci mojego męża są częścią mojej rodziny, zgodziłam się na to w momencie kiedy przyjęłam jego oświadczyny, nie ukrywał że ma dzieci i musiałam podjąc decyzję czy chcę zakładac taką rodzinę. wiedziałam że biorę jego z dziecmi bo nie da się inaczej, on bez dzieci nie wejdzie do nowej rodziny. są częścią układanki, buduja rodzinę zarówno swoimi fochami jak i miłymi gestami, wiedziałam że będzie ciężko. ale wyszłam za mąż z miłości i byłam gotowa dla tego faceta taki trud podjąc. przygotowałam się do tego jak umiałam, rozmawiałam ze znanymi mi takimi "drugimi" rodzinami, jakie maja problemy i jak je rozwiązują, pytałam znajomego terapeuty, czytałam mądre książki, już nie wspominając o godzinach rozmów z moim przyszłym wtedy jeszcze mężem. potem było normalne życie. rzeczywiście, "normalne" w rodzinach złozonych z takich wielu różnych kawałków wygląda inaczej niż w tych pierwszych, bez bagaży. trzeba było poradzic sobie z emocjami dzieci, swoimi własnymi. przez te 10 lat udało nam się dużo, choc jeszcze nie wszystko. wiem jedno, po pierwsze nigdy nie płakałam w poduszkę, raczej szukałam rozwiązań. po drugie, wydarzyło sie dużo dobrego, mnóstwo wzruszeń, dzieci potrafią okazac swoja miłośc i przywiązanie, okazac zaufanie, zainteresowanie. z tego też buduje się rodzinę, nie tylko z konfliktów czy wyliczania się nawzajem z kasy. po trzecie, niby jaki kop w dupe ma mnie spotkac? jestem w ich życiu ważna osobą, pytaja mnie o rade i prosza o pomoc. czasem zwracaja sie o coś do mnie nie do taty. rosną, więc zaraz pewnie będą śluby i wnuczki. jak mjyślisz kto się będzie zajmował maluchami jak przyjadą? mój mąż? pewnie też. ale jestem pewna, że jednak głównie ja. wydaje mi sie że twoje podejście wynika po prostu z tego że nie chcesz zaakceptowac tak naprawde dziecka męża i szukasz sobie wytłumaczenia dlaczego to jest słuszne. cóż. nie mam ochoty oceniac twojego podejścia, ale też nie wydaje mi sie żeby przyrodnie rodzeństwo było "nieprawdziwe". to RODZINA. i raczej nie przypominam sobie żebym traktowała moich jak druga mama, wręcz przeciwnie. co nie znaczy że nie starałam się zaprzyjaźnic. bo oni tez są dla mnie wazni. zależy mi. polubiłam ich. przyzwyczaiłam się. tęsknię jak wyjadą i martwie się jak chorują. i mam dużo sygnałów że im też zależy. problemy są głównie ze strony byłej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna bardzo lubię czytać Twoje zrównoważone wypowiedzi .Mnie jednak emocje czasem poniosą .Przepraszam za tych durnych dorosłych blu :) Ja nie mam takich problemów .Jestem prawie ex z dorosłym synem .Moj jeszcze mąż zniknął parę miesiecy temu :)I nieraz żartujemy ,że może dorobił się nowego potomstwa i dlatego nie daje znaku życia . Stąd pewnie moje emocje .Bo chociaż syn dorosły to widzę ,że ma żal do ojca ,że nie interesuje się nim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przyznaje sie bez bicia
ze trudno mi akceptowac dzieci mojego faceta, staram sie ale w srodku czasem wszystko chodzi z zazdrości i złości, ze zabieraja nam czas...przykro mi nie bede udawać , że jest inaczej. Nie wyobrazam sobie, ze te dzieci miayby z nami na urlop jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
4 weekendy do sprawiedliwego podziału na pół? bez kpin. z jednej strony jest rodzina, dom i prawdziwe życie a z dugiej dziecko byłego/ byłej. kiedy ma nadganiać czas z własnymi dziećmi, jak w tygodniu pracuje? kiedy zrobic zakupy? skosić ogród? spotkać się ze znajomymi? jeśli od początku było wiadomo, że mieszka z naszym partnerem/ partnerką, to oczywiście, że jest normalnym i pełnoprawnym członkiem rodziny. Ale jeśli mieszka z tym drugim, to jest w naszym życiu gościem. A żaden gość nie powinien odbierać rodzinie połowy weekendów. Co do wakacji, to wiadomo, że są ograniczone czasowo i zwyczajnie to nie fair byłoby swoją rodzinę tego czasu pozbawiać i jechac na wakacje z tamtym dzieckiem. Długi weekend rozumiem. Ale nie więcej. Piszesz, że dziecko to rodzina. Tak rodzina, ale nie moja, nie nasza. Mojego męża. Tylko i wyłącznie. Co do tego, kto ma prawo decydować, kto jest u nas w domu. Odpowiedź brzmi: decydujemy oboje z mężem i bywają u nas te osoby, które obydwoje chcemy, żeby były. Mój mąż nie akceptuje mojego ojca, nie przepadają za sobą, i ja spotykam się z ojcem poza domem, albo u niego. Bo w domu powinni bywać Ci którzy są akceptowani przez nas oboje, bo to NASZ dom. I powtórzę: może ten mały przyjechać raz i drugi i zobaczyć, jak tata mieszka. Ale nie będzie przyjeżdżał co rok, bo i dlaczego? A co do kopa w dupę, to Ci powiem, że jestem dzieckiem z drugiego małżeństwa. Moja mama stawała na głowie, żeby mojej przyrodniej siostrze było u nas dobrze, przyjeżdżała do nas na wakacje, moja mama pilnowała płacenia jej alimentów, podwyższania ich bez konieczności jakichkolwiek sądów, namawiała mojego tatę do częstszych kontaktów. I niby było ok. aż nazwała moją mamę kurwą, bo nie zgodziła się na jej przyjazd do nas na wieś na cały miesiąc, bo mieliśmy innych gości. I od tego czasu zaczęła mojej mamie urządzać regularne piekło. Sweet, prawda? Takie jest życie, jedne dzieci mają chorych rodziców, inne same chorują, a inne mają rozwiedzionych rodziców . i ich życie nie będzie takie samo, jak tych z pełnych rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubello a moze niedlugo
sam zostaniesz ex z dzieckiem? I co wtedy? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×