Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

blu poprzez pryzmat własnych przeżyć patrzysz teraz na swoje własne życie .Ale to że tak się u Was zdarzyło nie oznacza ,że zawsze tak jest .To tylko jeden przypadek z wielu .Wiem .że trudno nie przenosić takich rzeczy .Ale może spróbuj podejść do sprawy obiektywnie .Wasze małżeństwo nie jest tamtym małżeństwem .Ten chłopiec nie jest Twoim przyrodnim rodzeństwem .Nie przenoś własnego żalu na terażniejsze relacje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko21
uwazam ze dzieci mojego partnera to nasza rodzina zarowno jego jak i moja nie mam nic przeciwko ich wizyta chociasz czasem potrafia dac sie weznaki przyjezdzaja co srode zostaja na noc i co niedziele i zostaja do poniedzialku ja i moj partner pracujemy po calych dniach wiec nie mamy duzo czasu dla siebie jedynym dniem kiedy mozemy pobyc razem to sobota ale coraz czesciej zdaza sie ze jego ex(ktora pracuje tylko 3 dni w tygodniu i widzi sie ze swoim facetem ktory nie pracuje po calych dniach) dzwoni z wymowka zeby moj partner wziol dzieci na sobote i niedziele a moj glupi sie na to godzi bo niepotrafi powiedziec nie dzieciom a ona to wykorzystuje kiedys zadzwonila i powiedziala: poklocilam sie ze swoim facetem i nie zostanie z dziecmi a ja wychodze do pubu wiec ty musisz zabrac dzieci do siebie: i najgorsze jest to ze moj facet sie na to zgodzil to nie byla nasza pora zeby zabrac dzieci a poza tym pub jest wazniejszy czy dzieci:/ moj partner coraz czesciej mowi o zabraniu dzieci od niej bo ona nie daje im zadnego wychowania nie wpaja zadnych zasad jak zabieramy ich do publicznego miejsca np restauracij to sie zawsze wstydu najemy bo sie zachowuja jak malpki nie potrafja powiedziec prosze dziekuje przepraszam najgorsza jest ala(4) nikogo nie slucha i wojala by dostac klapsa niz powiedzie przepraszam jedyna rzecz ktora dobrze robi matka to ladnie je ubiera z wierzchu mowie z wierzchu bo te same podkoszulki i bielizne nosza caly tydzien jak ja nie dam im czystych to tamta nie zmieni szok ciezko mi na to patrzec ale nie wiem czy potrafilabym zrezygnowac z wlasnej karjery rzucic prace ktora kochac i zostac w domu z CUDZYMI dziecmi bo nie wazne jak duzo dla nich zrobie to nigdy nie beda mnie traktowac jak matke nie bedzie tej samej wiezi jak pomiedzy matka biologiczna i dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekaj blu ,Kiedy zaczęły się jazdy ?Kiedy Twoja mama odmówiła Twojej przyrodniej siostrze przyjazdu bo mieliście innych gosci ? A gdyby wtedy Ciebie Mama \"usuneła \" (wysłała do babci itp itd ), bo goście ważniejsi ?Pomyślałaś o tym? Nie ,dlatego ,że nuczono cie w domu ,że to nie jest prawdziwa siostra .I powielasz takie właśnie schematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
"I niby było ok. aż nazwała moją mamę k**wą, bo nie zgodziła się na jej przyjazd do nas na wieś na cały miesiąc" - a ile lat miała wtedy? Dzieci sa kopia rodziców, tak się zachowuja i postepuja jak je my dorosli wychowamy, jak nauczymy szacunku do innych- dzieci sobie nie wymyślaja takich epitetów one słysza tood nas dorosłych, byc może na tym poziomie wpsółpracy zabrakło. POpieram dziewczyny - urazy osobiste przenosisz na dziecko partnera. Ojciec nieakceptowany w domu- ok. jest dorosły rozumie, to dorosłych sprawy, dziecko nieakceptowane w domu co innego. Co do dowiedzin, rozwodów, dzieci itp. kwestii - my dorosli jestesmy odpowiedzialni za siebie swoje czyny i dzieci które wydajemy na świat, wiedząc że mamy dzieci, nieudane małzeństwo, wiążąc się z kolejnym partnerem trzeba brac to pod uwage- dziecko to nie pies, kot- czasem zwierzaka się bardziej żałuje, bo to zwierze, bo tez czuje a dziecko? Fajnie syn partnera musi się czuć z tym, a partner czy mąż obecny?Też mu nie zazdroszcze. Wiesz ja jestem pokroju twojej mamy- pewnie dlatego, ze prawie 40 na karku i potępowałabym jak ona, pewnie, że dziecku przyrodniemu rodzeństwu nie stworzy się domu drugiego w 100% , ze zawsze to dziecko z poprzedniego małzeństwa bedzie gorsze, będzie się tak czuło- dzieci takie pragną rodziców- byle jakiego taty, mamy jak nie ma byle był/była, wziąząc się nie wolno dziecka pozbawiac tego- namiastki normalności, nie wolno partnera ograniczac - zdrowe zasady tak, bo inaczej sie tego nie da, zdrowe granice kontaktów, czasu dla dziecka, nowej rodziny, wydatków, zeby sie nie pozabijac, ale nie można [przekreślać dziecka z góry jak Ty. jesli powedziałoby dziecko tak do mnie to wiedziałabym, że to zasługa nas dorosłych- mamy i taty dziecka, bo to oni wychowuja, dlatego, zeby przyrodnie rodzeństwo funkcjonowalo dobrze to dorosli musza się najpierw dogadac, a tu stale emocje, zale, pretensje- jeszcze jak kobieta robije małzęństwo, mąz zdradzi- nie am mowy o normalności, wbij się dzieciakom do glowy złe opinie, wlasne osoądy podyktowane emocjami. ja wiem jak to jest znam to z autopsji nie raz korci mnie zakląc pod kontem eska, bo dziecko dziewczynie w pracy zrobił tak biedny pracował, ale przez gardlo by mi to nie przeszlo. Wpada do syna jak po ogien, na godzine do pracy go wexnie w biurze potrzyma- też sie ciśnie komentarz, ale syn go kocha potrzebuje kontaktu i jak zamieszkają lada dzień w poblizu to tez nie wiem jak to będzie jak się dogadamy, ale to my dorosli musimy dojśc najpier ze sobą do składu i ładu, chcieć normalności bo jak jej nie bedzie - obojetnie kto będzie mial jakies opory, pretensje, zazdrośc w sobie to bedziemy sie męczyć. Duzo mnie kosztuje miec emocje poza soba, next tez nie zazdrosze zycia w moim mieście, widywania ze mną, bo zapewne się spotkamy- nie mieszkam w metropolii, to tylko 2 ulice dalej, dopiero bedzie się dzialo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Max Pel
Gość blubella
Kochane, nie traktuję tego dziecka przez pryzmat swoich doświadczeń, bo się nie da porównać tych historii, ludzi, zachowań. Moi rodzice zawsze mi powtarzali, że to jest moja siostra i , że może jej być przykro, że nie mieszka i z mamą i z tatą, i że mam dla niej się starać, jak przyjeżdża i sami starali się bardzo. Pannica miała 16- 17 lat jak zaczęła moją mamę zwyczajnie gnoić (przepraszam za takie słowo, ale tego się nie da inaczej opisać), jakoś dziwnie mnie moi rodzice takich zachowań nie nauczyli, a jej przyrodnie rodzeństwo też się normalnie i miło zachowuje i zachowywało. Nie miała o co mieć żalu do mojej matki, bo to jej mama odeszła od mojego ojca na kilka lat zanim on się związał z moją mamą. A co do przyjazdu na wakacje, to napisałam, że chciała przyjechać na miesiąc, a od dawna był ustalony przyjazd innych znajomych, z kilkorgiem małych dzieci. Rodzice prosili, żeby przyjechała albo wcześniej albo później, albo żeby się część jej pobytu nałożyła, bo nie jesteśmy w stanie wszystkich fizycznie w domu pomieścić. Ale nie. Musiała piekło urządzić. I żeby ją po prostu poniosło w związku z tą sytuacją i potem przeszło, to nie- gnębiła moją mamę już zawsze. Z czasem przestała do nas przyjeżdżać. I nie mamy z nią kontaktu. Z ulgą dla wszystkich. I od razu uprzedzę, żeby uniknąć histerycznych głosów, że łatwo mi mówić, bo jestem dzieckiem next i nie wiem, jak to jest. Akurat wiem, bo mój niereformowalny ojciec od ponad dziesięciu lat ma trzecią żonę. I jedno jej dziecko i jedno ich wspólne dziecko. I jest ok. bywam u nich w domu rzadko jest wtedy poprawnie miło, z ojcem widujemy się u rodziny albo gdziekolwiek, ale nie ma żadnych kwasów. Na nasz ślub zaprosiłam ich wszystkich. I wszyscy byli. Ja mojemu mężowi niczego nie zabraniam, widuje się z synem regularnie, nie jego wina, że się jego eks na dokładnie drugi koniec polski wyniosła I niespecjalnie się przejmowała tym, że utrudni to kontakt z dzieckiem. A dojazd do niego zajmuje kilka godzin samochodem. Wiecie jaki jest wykończony, kiedy wraca z takiego weekendu po całym tygodniu ciężkiej pracy i dodatkowo kilkunastu godzinach w samochodzie przez weekend? I jeszcze z jazdami eks przez ten weekend, bo ona nie odpuszcza sobie żadnej okazji. Ostatnio awantura była, że my mamy dom, a ona nie, i że to niesprawiedliwe. I że mój mąż ma kupić dom, żeby dziecko się w lepszych warunkach wychowywało. Brzmi jak kabaret, ale niestety nim nie jest. Wracając do małego, to mąż rozmawia z nim regularnie przez telefon, płaci kilkutysięczne alimenty i prywatną opiekę medyczną. Jak pisałam mały pewnie przyjedzie do nas na kilka dni kiedyś. I potem może jeszcze kiedyś. Ale nie wciskajcie mi, że to moja rodzina, bo tak nie jest. Nie mam w stosunku do niego żadnych obowiązków i nie chcę mieć. Jego ojciec odszedł od jego matki i konsekwencja jest taka, że wychowuje się bez ojca na co dzień. A ja nie będę wywracać życia swojego i swojej rodziny, żeby udawać, że tak nie jest. Jak mam dzielić weekendy w miesiącu na pół? Kiedy mąż jest w domu na weekend jest milion rzeczy do zrobienia, jak będą nasze dzieci, to też nie będzie tak, że 100% weekendu to są gry i zabawy i czas dla nich. Ten mały podczas swojego weekendu ma dla siebie cały czas i całą uwagę. Uważam, że jest sprawiedliwie. Że na wakacje mąż go nie bierze? Na wakacje wyjeżdżamy daleko i bierzemy 3- 4 tygodnie urlopu więc mamy go raz na rok. I chcemy ten urlop spędzać teraz ze sobą, w przyszłości z naszymi dziećmi, bo to więzy osób żyjących pod jednym dachem są najważniejsze, to oni muszą się podczas takich wakacji poodnajdywać, żeby potem razem dobrze żyć przez cały rok. To dziecko jest mi zwyczajnie obojętne. Patrzę na niego jedynie przez pryzmat mojego męża i tylko po to , żeby mężowi nie utrudniać i nie robić przykrości zgadzam się na swoje jakiekolwiek kontakty z tym małym. Bo mi one nie są do zupełnie niczego potrzebne. Nie przepadam za tym dzieckiem tak samo jak nie przepadam za kilkorgiem innych dzieci. Chociaż większość dzieci uwielbiam i dzieci uwielbiają mnie. Mam i będę miała normalną rodzinę, normalny dom, normalne małżeństwo i nie będę tego poświęcała dla nikogo. Dodam tylko, że i mąż się z tym wszystkim zgadza i jego rodzina. Tylko Panie na forum jakoś strasznie jęczą , że coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze
wydaje mi sie ze tak jak sa traktowane " byle" ( matko jak to brzmi) dzieci przez obecne partnerki to .. tylko i wylacznie wina ich ojca i tyle . Nie postawil sprawy jasno na poczatku jaka jest sytuacja. ale po kolei , sama jestem ta byla i mam z moim bylym mezem teraz juz 14 letnie dziecko. Moj byly zaczynajac sobie ukladac zycie i szukajac swojej nowej drugiej polowy ( 12 lat temu) mowil jasno i od poczatku ze dzieci sa dla niego najwazniejsze. Wystarczylo ze zauwazyl tylko ze cos nie tak , nie spodobalo mu sie tylko jakies podejscie do jego dziecka, spojrzenie nie to- zmienial partnerke ( w sumie tak jak my matki, chcemy dobra dziecka i nie raz nie jedna zreygnuje ze zwiazku jezeli widzi ze jakis facet za bardzo nie jest za dzieckiem ) i co ? od 9 lat ma nowa zone , nowe dziecko i wiecie co ? ta dziewczyna naprawde kocha moja corke , nie wyroznia, traktuje jak swoje dziecko , jednej kupuja kurtke to i drugiej, tak samo robie ja , chca sobie odpoczac to zabieram obie dziewczynki na wczasy ( jak w tym roku ), jeden weekend moja corka spedza u nich, drugi ich corka u siostrzyczki jak mowi czyli u mnie w domu. nie zapominajmy drogie panie ze .. zone czy meza zawsze mozna zmienic , a dzieci pozostana naszymi dziecmi na zawsze . I nie teraz , ale przychodzi chwila ze zaczynaja sie wyrzuty sumienia , nie za rok, 10 lat ale na stare lata gdy zostajemy sami , wtedy sie zaczynaja wyrzuty, obwinianie ze przez kogos tak sie stalo ze dziecko nie utrzymuje kontaktu etc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mi sie wydaje
to znaczy ze Twoj eks szukał nianki do dziecka a nie partnerki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
spojrzenie nie takie i zostawił dziewczynę? ale dupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze
nianki? raczej szukal madrej kobiety ze zdrowym podejsciem :) i zeby dziecko nie cierpialo na tym- bo dzieci sa najwazniejsze w tym wszystkim . mnie tez mozna nazwac nianka nie? skoro opiekuje sie ich dzieckiem co drugi weekend? najwazniejszy jest zdrowy uklad i tyle , bo jad, psioczenie etc odbija sie tylko na dzieciach na niczym wiecej i jacy beda z nich ludzie w przyszlosci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
Mój chłopak , a teraz mąż nigdy nie ukrywał , że ma dziecko. Oczywiste było dla nas, że ma będzie miał z nim kontakt i dbał o jego potrzeby. Nie musiał deklarować, kto dla niego jest najważniejszy, bo to oczywiste, że jak się odchodzi od kobiety i dziecka, to to dziecko nie może być najważniejsze, bo inaczej by się całe życie poświęcał i z nim był. Zapytałam go kiedyś, czy gdybyśmy musieli wyjechać na drugi koniec świata i nie miałby jak utrzymywać kontaktu ze swoim dzieckiem, to czy by to zrobił. I powiedział, że tak. Ale, że wie też, że nigdy bym o coś takiego go nie poprosiła, bo wie, że jestem jego najukochańszą kobietą i bardzo dobrym człowiekiem. I miał rację. Wiem, że kocha mnie ja bardziej na świecie i nie potrzebuję dowodów na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
Kobiety, przestańcie uprawiać tą martyrologię, że dzieci są najważniejsze. Dla każdego człowieka najważniejszy powinien być on sam, to jest w ogóle podstawa mówienia o ludzkiej egzystencji. Jeśli ma wewnętrzną potrzebę życia cały czas poświęcając się dla inny, to jest to jego wybór, ale to nie jest paradygmat, który jest każdemu narzucony. O dzieci trzeba dbać, chronić, wychowywać, pomagać im, bo są malutkie, słabsze, bo nie rozumieją świata, bo potrzebują miłości jak inkubatora, ale to nie znaczy , że są najważniejsze. Są tak samo ważne, jak matka czy ojciec, czy rodzice rodziców. Po prostu ma inne prawa i inne obowiązki. To z takiego podejścia własnie, że „dzieci są najważniejsze” rosną patologiczni egoiści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze
blubella widzisz sa kobiety i kobiety i to jest fakt.. ja osobiscie mam bardzo dobre uklady z moim bylym , nam nie wyszlo trudno, ale ja sobie ulozylam swoje zycie i on swoje . Kontakt mamy bardzo dobry Moj byly maz jest bardzo dobrze sytuowany, ma swoja siec firm etc, i on niestety badz stety musial uwazac.. widzialam osobiscie jakie kobiety sie kolo niego kreca( nigdy sie nie wtracalam ani nie komentowalam) i on sam mi czasami opowiadal jak sie pytalam czemu nie jest z kaska czy inna aska juz . Jedna np. wprowadzila sie do niego po pol roku znajomosci , wszystko w porzadku niby, mowi ze jedzie po corke i ze pojada do zoo , a ona do niego z tekstem "a przywieziesz tego bachora do domu?" to byla pierwsza kobieta po naszym rozstaniu z ktora sie probowal zwiazac .. jak sie domyslasz wyleciala jak stala , ale od tamtej pory podchodzil bardzo ostroznie . jego nowa zona jest na prawde fantastyczna osoba,lubie ta kobiete tak jak i ich dziecko bardzo :) nie ma problemu jak chca sobie np pobyc sami, wyjechac gdzies na wekend zebym sie nie zajela ich dzieckiem , ale to dziala w obie strony oczywiscie .Bo jak ja chce gdzies jechac to moja mala u nich spedza czas. W sumie jak pisalam dziewczynki to sa siostry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze
zreszta kazdy ma swoja historie i kazdemu sie inaczej zycie uklada , ja moge jedynie napisac jak to wyglada u mnie i co ja mysle .Nikogo do niczego nie przekonuje, nie probuje narzucic mu swojego toku myslenia :) Kazdy ma inne piorytety w zyciu dla jednego beda to dzieci, dla drugiego kasa , dla trzeciego zaruc zycie komus. proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
nie ma co się prześcigiwać, która ma rację i która jest lepsza. tyle spraw się składa na to, jak mamy poukładane zycie i relacje, że nie ma jednego wzorca, jakim to powinno pójść. mój mąż nie cierpi swojej eks, okazało się, że jest w ciąży, kiedy już się rozstali i przyznała się, że zaszła w ciążę, kiedy czuła, że się rozpadają (a byli razem pół roku i to było na studiach), żeby go do siebie przywiązać. a potemona i rodzina jedna i druga wariowała, że jak jest dziecko, to musi być ślub. mój M do tej pory ma do siebie żal, że dał się w to wrobić, bo dzieckiem i tak by się opiekował,a przynajmniej nie musiałby przechodzić przez piekło zostawiania zony i rozwodu. a wytrzymał w tym rok. nie dziwię mu się, że jej nie cierpi. ale jest naprawdę bardzo porządny, bardzo się stara tego nie okazywać, dogadywać, przy małym ani słowa. ale to co ta kobieta wyrabia to się w głowie nie mieści. a minęły ponad 3 lata. Przez pierwsze 2 lata była przez mojego męża utrzymywana (i dziecko) w całości, wszystkie wydatki na Zycie, łącznie z jej wakacjami, od roku idą „tylko” alimenty na dziecko (duże) i według niej to jest świństwo. Kiedy zaczęliśmy być z moim mężem, to jego pensja nie wystarczała na pokrywanie tych jej wydatków (tak to poustawiała, np. wynajęła ponad 80ciometrowe mieszkanie dla siebie i dziecka, wcześniej mieszkali w trójkę w wynajmowanym 40metrowym) i dokładaliśmy z mojej pensji. Poza miłością mojego męża nic nigdy od niego nie chciałam. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze
wlasnie ja nie rozozumiem roszczen bylych ( zaznaczam sama jestem byla :D) co do alimentow na siebie , przeciez maja raczki zeby pracowac , co to znaczy w ogole , a jak czytam to wlasnie bardzo duzo kobiet rosci sobie do tego prawo :O w sumie z drugiej strony jestem to w stanie zrozumiec jezeli kobieta zyla z mezem 25 lat , wychowala jego dzieci , zajmowala sie domem, nie pracowala - ot taki ich uklad ( kazdy ma swoj w swoim zwiazku) a maz po 25 latach wymienil sobie ja na mloda pania .. ale jesli robi to mloda kobieta to jak dla mnie naciagaczka nic wicej, bo rozumiem alimenty na dziecko ale na dorosla mloda osobe w zyciu .. mysle ze to wlasnie takie robienie sobie na zlosc nic wiecej , i zlosliwosc w czytej postaci , zeby komus dokopac nic wiecej inaczej sobie tego wytlumaczyc nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety nie umiem
polubic dzieci mojego faceta!!! Nie lubie dzieci w ogóle i jaka w tym moja wina????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu te dzieciaki
przyleza na weekend 😭.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli nie lubisz dzieci należało się związać z mężczyzną wolnym .Taka Twoja wina .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coż serce nie sługa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubella
ja was naprawdę nie rozumiem! ojciec musi utrzymywac kontakty z dziećmi z poprzedniego związku, ale skoro razem mieszkacie, to Wasz wspólny dom, to razem macie prawo decydować, kto w nim bywa. ja gdyby mąż nie lubił waszej matki/ przyjaciółki a ona spędzała u was co drugi weekend, to jak by on się czuł? jeśli nie chcecie, żeby dziecko/ dzieci Waszego partnera/ męża bywały u Was w domu, to macie do tego prawo. bo i Wy utrzymujecie ten dom, to wy macie się w nim czuć bezpiecznie i dobrze, i tworzyć w nim swoją rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina rodziną
zgadzam sie z postem wyzej - ja tez mam prawo utrzymywac kontakt z moja matka, musze jej pomagac, bo jej sie nalezy, bo to rodzina (tak samo jak dzieci meza) ale jak matka przychodzi do mnie co weekend, pluje na meza, rzyga na dywan, nie sprzata po sobie i oczekuje ciaglych prezentow to czy moge winic meza, ze ma dosyc takich wizyt? chyba nie... rodzina rodzina, ale jesli ktos wybiera sobie partnera, z ktorym chce spedzic reszte zycia, to chyba naturalne ze automatyc znie cala reszta schodzi na dalszy plan, bo kazdy ma takie samo prawo do zycia i decydowania o tym co bedzie robil, z kim spedzal czas i na co/kogo wydawal swoje pieniadze, wiec jesli facet stawia dzieci na pierwszym miejscu, to po cholere zaklada nowa rodzine? zeby byla dodatkiem do jego przeszlosci? to jakies nieporozumienie... :o przeszlosc minela, kazdy ma swoje 5 minut i jak ktos nie potrafi tego wykorzystac, to trudno, zeby kazdy nastepny za to placil, nikt nie ma obowiazku placic za czyjes bledy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JATEŻ UWAŻAM
ja też uważam, że to mężczyzna który ma "balast" powinien podjąć najpierw decyzję, czy poświęca swoje życie dzieciom z poprzedniego związku czy idzie dalej bo jak chce byc dobrym ojcem, spędzać z dziećmi dużo czasu i płacić dużo pieniążków to mu się bardzo chwali, ale powinien sie tego trzymać i nie unieszczęśliwiać nikogo przy okazji, nie obciążać swoimi zobowiązaniami zdarza się, że ludzie się rozwodzą, ale to nie powód żeby w to wciągać kolejne rodziny, nowe kobiety i ich dzieci- bo po co? jeśli ludzie się wiążą ponownie, to po to żeby ułożyć sobie życie, a nie żeby znaleźć towarzysza do płacenia za przeszłość! to bez sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
pokażcie mi jedną osobę, która wchodzi w związek z rozwodnikiem PO TO, żeby opiekować się jego dziećmi, wychowywać je, wydawać na nie własne pieniądze i znosić obecność jego byłej żony! nie ma takich osób, bo wchodząc w taki związek każdy robi to POMIMO tych wszystkich rzeczy, to są te MINUSY, nasz kompromis na jaki idziemy, po to żeby być z człowiekiem którego kochamy ale jeśli agle te minusy biorą górę, przejmują panowanie nad naszym życiem, wchodzą z buciorami w każdy aspekt naszej prywatności - to chyba mamy prawo powiedzieć DOŚĆ, prawda? przeszłość już minęła, nie można oczekiwać od całego świata, że będzie płakał nad porażką dwojga ludzi bo im się nie ułożyło i poświęcał swoje \"5 minut\" jak to ktoś określił na naprawianie błędów, których naprawić już się raczej nie da dziewczyny, macie prawo do własnego życia i stawiajcie na swoim, poprostu! związek z rozwodnikiem nie oznacza przyodziania się w szaty pokutne i spełniania zachcianek byłej żony i nieswoich dzieci, prawda? a jak \"pan mąż\" nie potrafi wybrać, to trzeba go postawić przed wyborem i dać mu wolną rękę - czasem albo /albo to najlepsze co można zrobić dla obu rodzin - tej obecnej i tej, której już nie ma, żeby ludzie zaczęli żyć swoim życiem i szli do przodu, zamiast wisieć na ramieniu byłego faceta i obcych ludziach, którzy niczego nie są wam (byłym żonom) przcież winni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
jeszcze jedno jak facet pozna wyjątkową kobietę w swoim życiu która go pokocha, to nie liczą się ani dzieci, ani nic innego, to znaczy liczą się, ale nie stoja już na pierwszym miejscu, bo na pierwszym miejscu powinien być ZAWSZE partner tak jak kiedyś była żona była na piedestale, tak teraz obecny partner i tyle w temacie dzieci są dodatkiem do rodziny, super dodatkiem, ale nie jej podstawą, podstawą jest zawsze związek dwojga ludzi - jak się ten związek rozpada, to rodzina przestaje istneć (nawet według ogłoszenia wyroku rozwodowego) szkoda mi ludzi, którzy stawiają dzieci na pierwszym miejscu, poświęcają się dla nich, żyją tylko ich życiem, bo dzieci są pełnowartościowymi ludźmi, dorastają, mają prawo się odciąć i zacząć własne życie, iść swoja drogą - po to im w końcu to życie dajemy i wtedy co się stanie z Wami? zostaniecie SAMI jak kołki, albo będziecie marnować życie tym dzieciom tak samo ak marnujecie teraz swoim partnerom, wymagając od jednych i od drugich podporządkowania SWOIM PLANOM NA ŻYCIE teraz partner ma się dostosować, bo dzieci są najważniejsze, a potem dziecko będzie musiała "odpokutować" poświęcona uwagę i będzieci je obsypywac tekstami typu: "poświęciłem/am się dla Ciebie", "tyle ci dałam/em" a ty teraz nie masz czasu dla mnie, nie pomagasz jesteście toksyczni!!!! nikt nie ma prawa wymagać od nikogo, aby podporządkowywał się wyłącznie jego planom, jego życiu - bez względu na to czy jest to były partner, obecny czy dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panna zgodzę się ,zę dzieci nie sa najważniejsze .Ważny jest umownie nazwijmy parner ,Dzieci dorastają ,żyją własym życiem .Jednak trzeba wziąć poprawkę na drugie związki .W pałnych rodzinach wi ązesz si e ,rodzi się dziecko ,rośnie odchodzi w swoje życie .Tak wygląda normalny cykl .W związkach rozbitych ,niepełnych (nie wiem jak to określić żeby zachować poprawność polityczną )jest inaczej .Już była Rodzina i już są dzsieci .I nie można zamieść ich pod dywan .Partnerka /partner wchodzą w związek nie tylko z tym /tą ,ale również z dziećmi jego .czy jej .Normalne życie .I gdyby next zdjęły różowe okulary ,a ex czarne życie byłoby o wiele prostsze ,Nie wymagajcie od ex zwłaszcza z początku racjonalnego zachowania .Zranione walczą iracjonalnie .Potem można zrobić przesiew .Ta jest taka bo zawsze była taka ,a tą tylko zranił do żywego .I prosze nie piszcie że jak płaci ,to wywiązuje się ze swoich zadań jako ojciec .Jako ojciec ma obowiązek nadal (mimo nowej partnerki )uczestniczyć w wychowaniu dziecka .Nie w tygodniu określonym brać jaK RZECZ ,być nie z żoną byłą ,ale z dzieckiem . I sorry bierzecie takich z problemami (nawet nieważne czy ukrywałyście się po parę lat ,byłyście kochankami )Ale takich brałyście dzieciatych .Przewidywałyście .że nie będzie jak z wolnymi od zobowiązań .Więc skąd teraz ten żal :)Ze nie wszystko jest takie różowe .???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprawka pełnych miało być Kiedy moderatorzy zamiast sie bawić w podgrzewanie sytuacji zrobią wreście opcje poprawiania wypowiedzi ?Na innych forach spokojnie taka opcja istnieje od lat .Może czas zacząć się uczyć !Moderatorzy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
jubelka, zgodzę się ale częściowo jasne, że jak płaci, to nie znaczy że się spełnia jako ojciec jasne, że dzieci się pod dywan nie zamiata, że są częścią życia ojca ale z tym przewidywaniem to nie bardzo...no sama powiedz, jak można przewidzieć zachowanie byłej żony, którą nagle szlag trafia, bo BYŁY mąż sobie życie układa? jak można przewidzieć zachowanie dzieci, które na początku są grzeczne i się dogadują z Tobą, a potem z dnia na dzień jesteś ich wrogiem numer jeden bo zachodzisz z ich ojcem w ciążę i one już nie będą oczkami w głowie? jak uważasz, że to wszystko każda z nas powinna przewidzieć, to może sie zastanów czemu te byłe nie przewidziały swojego rozwodu i nie przygotowały się na własne reakcje? głupie, co? jest takie powiedzenie, jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by sie położył.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
i jeszcze parafrazując twoje ostatnie słowa, pozwól, że zwrócę się do byłych żon: Przewidywałyście, że po rozwodzie nie będzie jak przed. Przewidziałyście, że jak facet założy nową rodzinę to nie będzie już tak samo jak kiedy był wolny od innych zobowiązań .Więc skąd teraz ten żal? Że nie wszystko jest takie różowe??? Że były mąż śmie sobie układać życie i nie brać już waszego zdania pod uwagę? A czemu miałby??? Bo macie z nim dziecko? My też mamy, więc czemu wasza rola miałaby być ważniejsza od naszej? Wy jesteście BYŁE a my OBECNE, a dzieci podobno wszystkie nasze i równe miały być... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×