Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Zielonaa nie szukam winy bo ona jest nieistotna. Poznałam motywy postępowania. Dlaczego tak a nie inaczej. U mnie nie jest to świeża sprawa abym miała drzeć włosy z głowy i brać się za kudly z kochanką. Skoro sublokator zapiera się rękami i nogami to coś jest na rzeczy. To mnie wnerwia ,że jak małpa złapał nową gałąź a ni cholery nie chce puścić starej. No ale jeżeli dobera takie kochank ,które myślą podobnie jak wy tutaj to sprawa jest jasna. To ja muszę być tą , która działa więc biorę się do działania a wam zycze powodzenia i węcej tych szczęśliwych chwil ze swoimi kochankami :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cierpki smaku.... rozumiem Twój żal, ale jak tu wyczytałam z wczesniejszych wpisów - gdzies musi byc i Twoja wina....??? Widocznie i jemu się cos w tym małżeństwie nie podobało. Jezeli kochasz go, to ratuj swoje małżeństwo, emocje opadną...może warto zaczekać:-))) Do mnie zadzwoniła żona ex,kD (pamiętacie go?) - poprosiła o modlitwę, bo sie wyprowadził a ona go kocha, wie, że ja zadradzał ( na szczęście nie wie, że tez i ze mną:-(() Serce mi pękało, tak mi było jej szkoda, okazał się świnią. pamiętacie - do mnie wydzwaniał, był ok a w domu co? skurwieli tyle. Teraz jak go ja zagaduję - to wymijająca odpowiedź. Żałuję tego, że bylismy kochankami i to bardzo. Wiem tez to, że facet, który zdradzał żonę, chyba zawsze taki będzie. Odkurzacz mi napisał, że drugiej zony NIGDY nie zdradzi - nie wierze w to - wyśmiałam go i pożyczyłam powodzenia. Teraz od czasu do czasu piszemy...ale ja jestem mądrzejsza..pojawiam sie i znikam....nie uzależniam się od tego... nieraz zagaduje o ta jego nowa miłość...staram się nie byc zazdrosna...współczuję jej. Ale on twardo twierdzi, że rozwali jej małżeństwo i będa razem i nigdy jej nie zdradzi i w ogóle ona jest taka kochana. Pomagała mu w trudnych chwilach.Czasmi myślę, że tak strasznie w tym wszystkim kłamie, że chce we mnie wzbudzic straszna zazdrość, żemy mnie skręcało....ale ja przyjmuję wszystko z usmiechem na twarzy..dobrze...zycze powodzenia;-))) Potrzebna mu ułozona zona, żeby mu dzieci chowała a on będzie obracał inne;-))) Tyle co mnie...buziaki nie moge dłużej pisać, bo zaraz mąż wróci, ale czytam Was!!! Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jaki....
stąd wniosek???? Facet TO świnia! To on wszystko zaczyna, tzn. kończy w małżeństwie a zaczyna z kochanką. Jedne i drugie są OFIARAMI:) Broń, broń Pomarańczo męża i MÓW!!!, że już rozumiesz postępowanie KOCHANEK;) Jesteś WINNA , tak samo! Pewnie chcesz siebie wytłumaczyć;) Trzeba było CZUĆ, wyczułabyś, ze COŚ jest nie tak! Sama jesteś sobie winna! Nie jesteś jedną z NICH! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasko ,niestety już nie kocham i jeżeli mam zamiar walczyć to tylko o siebie.Tak cięzko to zrozumieć? To sublokator robi wszystko aby mnie mieć pod kontrolą abym mu sie nie wymknęła. chce mieć zone i nie rezygnować z kochanek. Zupełnie tak jak niektóre z was. Kochacie męzów a uzupełniacie sie na boku. Piszesz o winie? Nie wątpię za to ,że w małżeństwie dzieje się źle odpowiadają dwie osoby. Jednak to zdradzający wybiera takie rozwiazanie jakie jemu pasuje, bez porozumienia z drugą połówką. decyzja zaoczna, za którą odpowiada zdradzajacy. Nawet jeżeli coś źle robiłam to nie miałam szansy tego naprawić, A wasze polówki ? Wiedzą ,że wam czegoś brakowało,dałyście im szansę naprawy? Nie ,lepiej iść na łatwiznę i uzupełnic braki na boku ,prawda? A może to też wasza wina? Tak samo jak moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cierpki smaku...nie miałam tego na myśli, że to Twoja wina..przeciez tego nie wiem!!! Zgadzam się, że przeważnie jest tak, że zdradzający nie pyta o nic... po prostu idzie na łatwiznę. My akurat z mężem rozmawiamy...o wszystkim...ja jestwm wybuchowa...on spokojny...powracamy do rozmowy za kilka dni...na jego prośbę...bo ja oczywiście....nie ustapiłabym na krok. Kazdy jest inny. Jak słusznie Elewacja stwierdziła i nie nam tu polemizować kto na czym cierpi. Zapewniam Cię, że zadna z nas nie chciałaby rozwalic czyjegoś małżeństwa..by miec satysfakcję dla siebie. Ja mam bardzo dobrego męża ale czasami brakuje mi adrenalinki, czasami wiem, że stąpam po krawędzi i czuje juz swój upadek. Ale to nie jest kosztem niczyjego związku. Tu znowu przytocze słowa Zielonej... romans jest OBOK. Twój współlokator chce miec azyl, dom i nigdy sie nie przyzna - to rzecz oczywista - my tez sie nie przyznajemy. ale nikogo nie krzywdzimy. Ty sie dowiedziałas i cierpisz. Szczel mu w ryja, otwóz drzwi i niech wypierdziela ( to było żartem:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Strzel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laski miłego weekendu ze swoimi "połówkami" 👄 Laseczka, Ty to masz temperament :P :D ale wiem, że dobra z Ciebie dziewczyna. 👄 Mandaryna- kochanki Twojego męża nie są takie same jak MY!!! To Twój mąż podobnie postępuje jak my ale... to facet więc za błąd musi zapłacić-ZRANIŁ CIĘ! 😭 pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa skoro tak mówisz ,że jesteście inne to niech tak zostanie. A ja z jednej strony cieszę się ,że sublokator ma następną zdobycz, a z drugiej strony żal mi tej kobiety. To nieszczęśliwa skrzywdzona juz przez jednego samca kobieta . Podobno była bita przez męża. Więc wyobrażam sobie co przeszła, a tutaj przytrafił jej się sublokator. Może przyciaga do siebie samych takich. Nie chcę w to ingerować z osobistych pobudek, a nóż widelec pozbędę się pasożyta . No i kurczaki szkoda mi kobiety. Ech życie. Czytałam ostatno fajną książkę e-boka- Romans-Anny Dillon, polecam warta przeczytania. Pokazuje wersję wydarzeń trzech osób-żony ,męża, kochanki.Chciało mi się płakać nad każdym z osobna,każde miało rację, to jednak dla osób o silnych nerwach. Miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Pomarańczo..a ja myślę,że sciemniasz.Tu udajesz twardą niby obojętną,że nie kochasz już go itd.Za chwilę,żę to świeża sprawa i tutaj próbujesz coś się dowiedzieć.Ty pewnie zgrywasz bohaterkę i płaczesz w poduszkę.Bo my akurat dy płaczemy to piszemy tu,gdy się śmiejemy to też piszemy.Prosto i na temat.A ty coś owijasz w bawełne.Gdyby ci już nie zależało na twoim sublokatorze to zajęłabyś się swoim życiem,a ty ciągle szukasz winy w całym.dlaczego on to zrobił itd.Wejdz na forum rzucone żony.Albo wejdz na forum porzucone(nie rzucone!)kochanki.Ja tam poczytałam trochę kiedyś,ale uznałam że tam to są nie które ''prawdziwe''kochanki,które chcą walczyć z żonami swoich facetów.A tu żadna z nas nie chce nie rozbijać rodziny.Poprostu zdarzyło nam się coś w życiu czego nie zaplanowaliśmy,jedna wpadnie po uszy druga mniej,ale żadna nie zabiera męża innej i ojca dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
pomarańczo naprawdę ci współczuje,że tak a nie inaczej się ułożyło z mężem.Nie życzę tego nikomu.I nie które z nas wiedzą jaki to ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila widzę ,że chcesz się mnie stąd pozbyć, rozumiem. Widzisz , nie czytasz dokładnie tego co piszę i stąd inna interpretacja. jakie to dziwne ,nie zajmujesz się swoim życiem? Zajmujesz chya a jeszcze piszesz a mi coś sugerujesz. Od początku wyczuwam Twoją agresję i niechęć do mojej osoby.Pisałam ,że to nie jest świeża sprawa abym rozpaczała. Świeża jest kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mialam okazji do was zajrzec az tutaj tyle napisalyscie Z gory przepraszam jezeli kogos pomine 🌻 U mnie lato w pelni a to moj najulubienszy sezon. Ale warto bo wlasnie w nim znjaduje uspojkojenie i wyciszenie po pracy. Gdyby 15 lat temu ktos mi powiedzial ze bede sie babrala i brudzila w ziemi, ze bede walczyc z mleczami, obierac zeschniete kwiaty i co wieczor podlewala ozdobne donice, to bym taka osobe wysmiala. A teraz mimo ze nie znajduje przyjemnosci w samym babraniu ale uwielbiam jego rezultaty. A w ogrodzie trzeba pracowac przez okres wiosenno-jesienny. Laseczka .. to mamy ustalone ty sie trzymasz z daleka od odkurzacza, prawda. Inka76 ... Nie denerwuj sie ale faceta olej bo on gra na kilka stron na raz, a takich nie lubie. Na ta impreze idze bo tego chce, a przy okazji chcial ciebie twierdzac ze to robi to dla ciebie. Uzbroj sie w cierpiwosc z nim. Cierpki smak ... dziewczyny probuja tobie pomoc. Musze, bo nie potrafie siedziec cicho, dodac swoje trzy grosze gdyz wydaje mi sie ze jestesmy w podobnym wieku z pewnie z podobnym stazem. Musze tobie powiedziec ze to nie TY malas czy masz sie szarpac czy to z pierwsza czy ze setna kochanka meza. Jest tylko jedna osoba ktora ciebie w tej sytuacji postawila, oczywiscie twoj maz. Nie znamy jego powodow dlaczego to zrobil i pewnie nigdy nie poznamy ale to on obiecywal tobie wspolne zycie wiec nikt inny nie jest odpowiadzialny za jego czyny. Przykre jest to ze jest egoista i swoim postepowaniem zranil ciebie. W sumie bardzo malo wiem na temat twojego zycia i ukladu z ale z tych urywkow ktore posklejalam rozumiem ze twoj m. nie kryje sie ze swoimi aferami, wiec pytanie sie nasuwa dlaczego jeszcze nie wystawilas o rozwod? Nie rozumiem rowniez, dlaczego jezeli nie widzisz zadnej pogodnej z nim przyszlosci, nie wystapilas go za drzwi? Zielona, zalozycielka tego topiku, nie raz podkreslala ze nowe osoby musza przeczytac z uwaga jej pierwszy wpis, ktory naswietla kto jest zapraszany do dyskusji, ot takie kolko [wzajemnej adoracji]. Ale tak naprawde to dopoki nie przejdziesz podobnej drogi dopoty nie zrozumiesz naszego myslenia, wspolnego popierania sie czy podtrzymywaniu na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
i widzisz nawet zle wyczuwasz.bo ja nie jestem nic a nic agresywna:) i nie czuje żadnej niechęci co do twojej osoby.Poprostu każdy może napisać co myśli szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Revolucjo cieszę się,że ty się cieszysz:):):) nawet tym babraniem i brudzeniem w ziemi,walką z mleczami...i takie coś może sprawić tyle radości:):):) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rewol-ucjo,ależ oczywiście masz rację,tylko facet ,który okłamuje zonę zdradzając jest jej winny tego wszystkiego co jej robi,bo on jej przysięgał nie kochanka. Tylko nie rozumiecie albo nie chcecie zrozumiec jednego. I wcale w tym momencie ne o mnie chodzi. Mojego małżeństwa juz nie ma od dawna. Pytasz dlaczego nie rozwiodłam sie do tej pory? Bo nie bylo mi to potrzebne,bo to tylko papierek i czekałam na dzien kiedy to sublokator zakocha się i odejdzie . jednakjuz mi to czekanie zmierzło i chce zacząć żyć. wywalić tez sie nie da,po prostu ma prawo i nie ma honoru.I nawet nie chce sę nad tym rozwodzić. To wy nie rozumiecie ,że dla zdradzonej żony , któregokolwiek z dziewczyn tutaj piszących kochanka jest nieistotne, czy jedna z druga jest taka sama czy inna . ta zdrada boli tak samo.jak sie wyda . A wasze zapewnenia ,że się nie wyda to możecie między bajki włozyć. Nie rozumiecie tego ,że pomimo ,iż inne intencje wam przyswiecaja to robicie to samo co tamte kochanki, które chca walczyc z żonami. Ja na początku iles lat temu, to uważałam ,że jesteście gorsze, bo nawet jak zona coś podejrzewa to udowodniene graniczy z cudem a w domu dopiero zaczyna się jazda. Bo wam zalezy aby sie nie wydało i będziece się zapierać ,facetowi tymbardziej, i ma w was spprzymierzeńca i dopiero robi z żony idiotkę przy waszej pomocy, to udawadnianie kochanki to był najgorszy etap w zdradzie. Więc życzę wam aby się nie wydało do samego końca i jeszcze jedno .Krzywdzice od samego początku,nie mozna uczuć podzielić. Kochanek jeżeli wam cos daje to zazwyczaj nie daje tego swojej żonie, zawsze jest jakiś niedosyt brak. Faktycznie nie nadaje sie tutaj, bo burze spokój sumienia i pozorny ład i porządek waszego życia ,Więc żegnam,poczytam jeszcze ale nie będę się wypowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze tylko dodam ,że z taka walcząćą kochanka to ta zdradzana żona może powalczyć . A kochanki te inne jak to nazywacie są sprzymierzeńcami facetów. Im to jest na rękę,schodza w domu do podziemia ,wciągając was też.Nie wierze z kolei w cos takiego ,że jak się wyda to automatycznie kończycie kochankowanie bo wtedy jawnie zaczyna ktoś cierpieć.Polecam lekture o której wczesniej pisałam ,super pouczająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka pomaranczo
masz racje bardzo pouczajaca ale pewnie jak zwykle kazdy wyciagnie inne wnioski .Jak dla mnie ksiazka bardzo optymistyczna i pokazuje jak romnas moze zranic a jednoczesnie pomaga cos w zyciu zmienic a wrecz zmusza do tego.Nie wiemy jak potoczyly sie losy bohaterow ale w optymistycznej wersji kochanka nigdy juz nie zwiaze sie z zonatym a malzenstwo odnajdzie siebie i zacznie zyc na nowo co z pewnoscia wyjdzie im na dobre .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie działa ten link, więc wklejam kopię artykułu: ------------------------------ Są ludzie, którzy wybierają bycie miłosnym outsiderem, szaleńcem albo mówią: 'Wolę przeżyć taką miłość raz, niż nie przeżyć jej w ogóle'. Są w stanie zaryzykować wszystko. Rozmowa z Alicją Długołęcką o filmie 'Kobieta, która pragnęła mężczyzny Kobieta dostaje obsesji na punkcie nieznajomego mężczyzny. Tak się angażuje, że ryzykuje utratę wszystkiego - pracy, świetnego męża i córki. Dlaczego? Czy zwróciła pani uwagę na napisy końcowe? Było tam podziękowanie wielu kobietom za opowiedzenie swoich historii. W tym można upatrywać autentyczności tego filmu. Rozpoznałam w nim historie dziesiątek kobiet. W napisach końcowych dostrzegłam też nazwisko Larsa von Triera, który miał jakiś swój udział w tej produkcji. Jego duch unosi się nad tą fabułą, bo on lubi ruszać takie tematy tabu. I dlatego nie traktowałabym tego filmu jako moralitetu. Jego przesłanie nie jest takie proste: nie szalej, kobieto, nie poddawaj się złudzeniom, doceń to, co masz, bo jest to prawdziwą wartością. Są filmy na ten temat, ale to nie ten. 'Fatalne zauroczenie' jest o tym, tylko że dla mężczyzn. 'Kobieta, która pragnęła mężczyzny' to studium stanu kobiety, która wpadła w seksualny obłęd. Dla mnie to jest normalne. Za dużo takich historii słyszałam, żeby się zadziwiać. Ale co jest normalnego w tym, że kobieta z klasą zawala pracę, porzuca rodzinę, po to by się zaszyć u obcego mężczyzny w obskurnej garsonierze, w brudnej pościeli? To jest normalne? Tak. To jest normalne. Prawie każda kobieta to rozumie. Film, mimo że nie jest wybitny, bardzo mnie poruszył, bo została pokazana prawda o tabu, o którym się głośno nie rozmawia, bo to tak nieracjonalne zachowanie i taki sposób myślenia, na które trudno się zgodzić. To wstydliwa sprawa. A jednocześnie jest powszechna, wpisana w drogi życiowe wielu kobiet. Nieprzypadkowo bohaterką jest kobieta w średnim wieku. Nie widać, żeby miała jakieś zahamowania seksualne, prawdopodobnie prowadzi udane życie seksualne z mężem, bo fajny ten jej mąż. Dziecko ma w uroczym wieku. Sukces zawodowy. Pruderyjna nie jest. W ogóle nie ma takich problemów w tym filmie. To nie jest film o sfrustrowanej kobiecie. To zapytam tak: o czym według pani jest ten film? Tego się nie da nazwać tak po prostu. My to często nazywamy pożądaniem, ale to wiele więcej. To film o chęci, żeby żyć. Żeby odczuwać całą sobą, że się żyje. O kobiecie, która przechodzi kolejną życiową inicjację, do której popchnęło ją pożądanie. Trzeba być strasznie odważnym albo naiwnym - niech każdy nazywa to, jak chce - żeby to zrobić. Wartość czegoś poznajemy, ryzykując. Tracąc nawet. Ile związków doceniamy, dopiero gdy się kończą - chwile, które przeżywaliśmy, tę osobę. To jest film o przekraczaniu wszelkich granic i o tym, że oddając się czemuś w pełni, dotykamy jakiejś tajemnicy. O doświadczeniu, które jest związane z odkrywaniem prawdy o sobie - bohaterka filmu być może była nędzna i żałosna, ale była prawdziwa. Niczego nie ukrywała, nie oszukiwała. Dostała za to kopa, to zrozumiałe. Tym się zazwyczaj kończy całkowite otwarcie - nie da się tak być cały czas prawdziwym i otwartym, nie można być z drugą osobą tak blisko, nawet jeśliby chodziło o sam seks. Jeżeli uda jej się wrócić do męża, będzie świadomie doceniała swojego partnera, to, że ma rodzinę. Nie powiem, że nie będzie od czasu do czasu tęskniła do tego wszechogarniającego uczucia, w którym można się zatracić. Być może będzie. Ale to przeżycie może stać się dla niej źródłem siły - znalazła przecież w sobie odwagę na ten eksperyment i przeżyła go, przetrwała. Nie każdemu to się udaje. Ten eksperyment mógł się skończyć tragicznie. Były takie filmy - przypomnę choćby 'Ostatnie tango w Paryżu'. To też film o takim eksperymencie, ale ze złym zakończeniem. W 'Przełamując fale' Larsa von Triera też znajdziemy taki motyw. Czy pani zachęca czytelniczki do zdrady małżeńskiej? Nic z tych rzeczy. Do niczego nie zachęcam ani nie zniechęcam. Daleka jestem od tego, żeby mówić, że każda z nas powinna mieć romans, w którym nie stawiamy żadnych granic. Nie każda kobieta musi chcieć to przeżyć. Czasami wystarczy, że potrafimy sobie pewne rzeczy wyobrazić albo jesteśmy uważnymi obserwatorkami życia. Z mojego doświadczenia, z moich rozmów z kobietami wynika jednak, że to doświadczenie jest bardzo ważne, a nawet rozwojowe dla wielu z nas. Byłam pewna, że pani powie, że trzeba być panią swojego uczucia, a nie pozwalać, żeby uczucie kobietą owładnęło i robiło z nią, co chce, prawie wykończyło. Ale nie wykończyło. Żeby się rozwijać, czasem trzeba wywrócić życie do góry nogami, trzeba dać się poturbować, wejść do ciemnej krainy snów, błądzić w niej i walczyć, żeby z niej wyjść. I ona z niej wyszła - mądrzejsza i silniejsza. Skonfrontowała się ze swoją siłą, bo ostatecznie nie poświęciła swojego ego mężczyźnie ze snu. Poczuła swoje granice. Poczuła, że jest. Pani się krzywi, bo widzę, że pani cały czas ma wizję tej eleganckiej kobiety w zafaflunionym łóżku. Ale ona nie przegrała siebie. To wbrew pozorom nie jest pesymistyczny film. Niektóre kobiety nigdy nie pozwalają sobie na otwarcie i tęsknią za tym przez całe życie, inne gubią same siebie w toksycznych układach. W tym przypadku pomimo wszystko tak się nie stało. Kojarzy mi się to z filmem 'Jestem miłością' - kobieta ucieka z bogatego domu, od rodziny, ma romans, widzimy, jak kocha się w obdrapanych pomieszczeniach, na zatęchłych kanapach. Świetne porównanie. Świat obu bohaterek jest uporządkowany; im bardziej go poukładały, tym bardziej będą pragnęły czegoś więcej, innego rodzaju kontaktu, który jest ściśle związany ze zmysłowością i z seksualnością. Tylko że bohaterka 'Jestem miłością' spotyka się z odwzajemnionym uczuciem. Z jakim odwzajemnionym uczuciem? Ma pani na myśli to, że razem ze swoim kochankiem siedzą przytuleni na koniec filmu w jakiejś ciemnej jaskini? I co, umrą tam razem? A jak wyjdą z tej jaskini, to co dalej będą razem robić? Jaskinia to symbol tajemnicy erotycznej bliskości. To też związek poza rzeczywistością. Proszę zwrócić uwagę: ten mężczyzna jest od niej dużo młodszy - jeszcze nieświadomy, intuicyjny i instynktowny. Romanse starszych kobiet z młodszymi mężczyznami często opierają się na tym, że one ryzykują wszystko, a dla młodego chłopaka to jest kolejne doświadczenie, on jest w fazie poznawania życia. To dalekie od świadomości, bo świadomość przychodzi, kiedy musimy wybierać i kiedy się zderzamy ze stratą. Bez ryzyka to byłby po prostu ognisty, zmysłowy romans. A nie był. Kochanek z 'Kobiety...' jest bardziej świadomy. Wydaje się, że jest okrutniejszy. Czyżby? Można powiedzieć, że jest uczciwszy. Pociąga go coś więcej niż zaliczanie kobiet - kolekcjonuje ich pasję i oddanie. Może to go fascynuje i nęci, a może po prostu podreperowuje w ten sposób swoje męskie ego. W finale odpowiada na pytanie, dlaczego romansuje: 'Robię to, bo lubię i mogę'. To uczciwe lub cyniczne postawienie sprawy. Zmiana relacji między nimi następuje, gdy kobieta miesza dwa światy - realny i wyśnionego romansu, który z rzeczywistością nie ma i nie może mieć nic wspólnego. Kochanek mówi jej: 'Jeszcze raz skontaktujesz się z moją żoną, to cię zabiję! Wara od mojego świata! Nasza przestrzeń jest tu, a tamta jest zupełnie inna. I najlepiej zrób to samo ze swoim życiem'. Źródło: Wysokie Obcasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciąg dalszy: Bohaterki z obu filmów pożądają mężczyzn, których ledwo znają. Myślałam, że skrytykuje pani skłonność kobiet do tego, żeby sobie wyobrażać mężczyznę, żeby wypełniać go swoją treścią. Przecież bohaterka 'Kobiety...' nic nie wie, poza tym że obiekt jej obsesji jest wykładowcą SGH. Wracamy do 'Ostatniego tanga w Paryżu' i 'Intymności'. To też filmy o tym, że poznanie drugiej osoby w jej codzienności powoduje, że zatracamy kontakt z tym, co najważniejsze w relacji, lub z tym, co się nam wydaje najważniejsze. Oczywiście ja nie wiem, co jest najważniejsze. Ale takie relacje seksualne mają w sobie coś z sytuacji ekstremalnych, takich jak śmierć, przewlekła choroba, zatracenie w świętości. Widać to w 'Przełamując fale' Larsa von Triera. To, czego się pani po mnie spodziewa, to przyjęcie perspektywy 'tu i teraz' i odpowiedź z tej perspektywy: że jesteśmy kobietami zawieszonymi w jakiejś rzeczywistości, wykonujemy jakieś czynności, pełnimy funkcje. To ma niewiele wspólnego ze światem naszych snów, marzeń, ze stanem subtelnego odbierania świata. Połączenie dwóch światów jest niemożliwe, ale to nie oznacza, że istnieje tylko jeden z nich. Kobieta, która pragnęła mężczyzny' to film o dwóch koncepcjach miłości, które się nie dadzą z sobą pogodzić. Z pewnością nie rozwiążemy tego w tej rozmowie. Ludzie - i kobiety, i mężczyźni - pragną i tego, i tego. Jedna to taka, że miłością jest to, co przeżywają te kobiety z 'Jestem miłością' i z 'Kobiety...'. Wiele starych osób mówi przed śmiercią, że kochały kogoś zupełnie innego niż ten, z którym spędziły życie. Czują, że to bardzo niesprawiedliwe, bo spędziły czas z człowiekiem, który im się poświęcił, który był dla nich dobry, ale w śladzie emocjonalnym pozostaje ktoś inny, nawet jeśli łączył ich jedynie epizod. Druga opcja jest taka, że to złuda, nieprawda - że miłością jest wspólne pokonywanie przeszkód, zrozumienie, odchowanie dzieci, przyjaźń w związku. I to jest to tabu, o którym wiemy, ale nie rozmawiamy w kontekście osobistym. To zbyt intymne. Tytuły: 'O kobiecie, która pragnęła mężczyzny' i 'Jestem miłością', mówią same za siebie. Są o tym, że nawet jeśli wszystko pozornie jest dobrze, to może przyjść taki moment, w którym trzeba się zderzyć z pożądaniem całkowitym, absolutnym. Trzeba je poznać, żeby móc wybrać. Żeby już nie być w jego mocy albo wręcz przeciwnie - żeby się temu oddać. Bo można też dokonać takiego wyboru i być straceńcem. To nie zawsze wynika z całkowitej utraty kontroli. Przychodzi mi do głowy taka dziwna analogia: część ludzi bezdomnych wcale nie chce mieć domu. Są w stanie totalnej wolności, poza prawem i systemem. Są ludzie, którzy sobie do tego dają prawo i uważają tę wolność wyboru za istotę swojego życia. Zatracenie się w miłości też może być takim wyborem. Nasza bohaterka sprawdziła, jak to jest, i już będzie to wiedzieć. Wyszła z tego pełniejsza, mądrzejsza. Słyszymy jednak czasami, jak kobiety mówią po takich romansach: 'Jaka byłam głupia! Mogłam wszystko stracić'. Tak. Ale nie wiemy, co powie bohaterka filmu. Może też powiedzieć: 'Nie żałuję tego, chociaż to było trudne, a nawet poniżające - ale to zmieniło mnie, mój związek. Mogłam wszystko stracić, dlatego wiem, że to, co przeżyłam, miało olbrzymią wartość'. Gdyby nie było prawdziwe, nie byłoby tak głęboko posunięte. Po raz kolejny powtórzę - daleka jestem od namawiania do przeżywania czegokolwiek. Moją intencją jest opisywanie, a nie namawianie. Zachęcam jedynie, żeby zastanawiać się, co robimy z tego typu doświadczeniami. Przez to, że ten temat pozostaje tabu - zbyt łatwo upraszczamy, zbyt łatwo poddajemy takie zachowania ocenie. Te same kobiety, które mówią 'głupia byłam', gdyby popytać je, co było wartością w tym układzie, mogłyby powiedzieć coś innego. To trywialne, co powiem, ale uczymy się przez doświadczenia, które dotykają naszej duszy. Mąż naszej bohaterki był bardzo opanowany, wyrozumiały. Równie dobrze mógł jej powiedzieć, żeby odeszła i więcej się nie pojawiała. To się często zdarza. Jego zachowanie dawało mi takie przeczucie, że to jest człowiek, który był w takiej sytuacji, że on już ją zna. Wiedział, że nie może swojej żony powstrzymać. Jedyne, co jej powiedział, to że łamie mu serce. I dał jej wolność. Pozwolił jej to przeżyć. Jeżeli po tym eksperymencie są ze sobą, to prawdopodobnie zmieni to ich związek - będą dalej od siebie i jednocześnie bliżej - bardziej osobni, ale na poziomie duchowym będą się lepiej rozumieć. Jednak nie wiemy na końcu filmu, czy oni są ze sobą. Bo przecież takie historie różnie się kończą. Szokujące jest to, że ona jest gotowa zrezygnować z córki. W naszej kulturze związek matki z dzieckiem jest nadrzędny. Uderzę z drugiej strony, nie broniąc wcale bohaterki - że to jest zjawisko o wiele częstsze, niżby się wydawało. Ile kobiet zdradza swoje córki? Mam na myśli nadużycia seksualne w rodzinie. Okazuje się, że olbrzymi procent kobiet wie o tym i to wypiera. Mówi córkom prosto w oczy, że kłamią. Wybierają i chronią swojego partnera kosztem dziecka. To nie jest tak, że to jest w nas wpisane, że miłość macierzyńska jest nadrzędna. Nie zawsze. I być może nasza bohaterka po tym przeżyciu będzie zupełnie inaczej, może mądrzej, kochać swoją córkę. Będzie rozumiała przekaz z bajki o małej syrence, którą czyta córce do snu. Faktycznie. Jest taka scena w filmie. Przecież ona jest taką małą syrenką, która była gotowa poświęcić wszystko z miłości. 'Mała syrenka' to bajka, która mnie najbardziej poruszyła w dzieciństwie. I porusza do dziś. Myślę, że dlatego tak długo się ją pamięta, że nie można pojąć, jak można kogoś tak kochać, by się całkowicie poświęcić. Pamięta pani, jak kończy się ta bajka? Mała syrenka opuściła swoje siostry, otrzymała nogi w zamian za ogon, a także piękny głos po to, żeby być na ziemi przy tym, którego pokochała. I chociaż każdy krok sprawiał jej fizyczne cierpienie, powędrowała do niego. Nie mogła mówić i nie zdobyła jego miłości. Zaryzykowała życie dla tej miłości, ale nie zemściła się na księciu i jego wybrance - rozpłynęła się w wietrze i stała się istotą duchową, osiągając nieśmiertelność. Ja tę nieśmiertelność rozumiem jako wolność wynikającą z totalnej samotności. Czesław Miłosz pięknie napisał: 'Prawdziwa samotność jest trudna do przyjęcia, ale raz przyjęta wynagradza'. Jeśli człowiek zmierzy się z nią i przestanie się jej bać, to uzyskuje wolność. I to było widać w ostatnich scenach filmu. Jest takie powiedzenie, że największym aktem miłości jest pozwolić drugiemu człowiekowi odejść. Czyli wyżej stawiamy jego szczęście i spokój niż swoje pragnienia. Jej ostateczna decyzja - usunięcie się i brak chęci odwetu za cierpienie - może być postrzegana jako akt miłości. Kobieta jest tak otwarta, że godzi się na wszystko, a w rękach drugiej osoby pozostaje to, co z tym zrobi. Symboliczny motyw przywołany w filmie to ta syrenka, która wyzwala się z ego. Wyzwoleni z ego potrafimy na siebie spojrzeć z pewnej perspektywy i nie ma już siły, której nieświadomie ulegniemy. Nie nam oceniać, kto co chce wybrać, ponieważ wiem, że są tacy ludzie, którzy wybierają bycie miłosnym outsiderem, szaleńcem albo mówią: 'Wolę przeżyć coś takiego raz, niż nie przeżyć tego w ogóle'. Są w stanie zaryzykować wszystko. Inni powiedzą: 'Ja nie chcę tego przeżywać. Dla mnie w życiu liczy się spokój i bezpieczeństwo'. I ten film jest o tym, że to wszystko nie jest takie proste. Żebyśmy tak szybko nie dokonywali ocen, bo nic z nich nie wynika. A gdyby ci kochankowie spotkali się ponownie, to co? Zazwyczaj unikamy tej osoby. Nawet nie o poczucie wstydu chodzi, ale o to, że znamy się zbyt dobrze, lecz 'w innym wymiarze'. Widzieliśmy się w sytuacjach pełnego otwarcia, więc takie spotkanie wydaje się nam zagrażające. Możemy się bać, że pokaże nam miałkość naszego życia. Albo z drugiej strony może budzić lęk: boimy się tej osoby, bo kojarzy nam się ona z utratą kontroli i czymś, czego nie chcemy. Zazwyczaj gdy spotykamy tę osobę, nic się nie dzieje. Spoglądamy sobie w oczy i idziemy dalej. Bo o czym będziemy rozmawiać? O pogodzie? 'Co u ciebie słychać?' To bez sensu. To są rzeczy, których nie da się wypowiedzieć słowami bez otarcia się o banał lub rozmowy 'szaleńców'. Czasami wystarczy pięć minut rozmowy z inną kobietą, by wiedzieć, że i ona przeżyła coś takiego. Można się zapytać: 'Czy pani wie, o czym był ten film? I jeśli pani wie, i ja zobaczę w pani oczach, że pani wie, to nie musimy już więcej o tym rozmawiać'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mile kolezanki jest piatek i czuje sie wspaniale. Co prawda jeszcze mam kilka godzin pracy a juz [stoje w blokach startowych] bo w przyszlym tygodniu jestem na wakacjach. Wyjezdzamy z corka na trzydnie szalenstwo zakupowe, potem spedze 5 dni z mezem na relaksowaniu. Nie bede miala okazji do was zajzec ale bede o was myslcec ;) Moj kolega, juz wyjechal i to na 3 tygodniowe wakacje do P. miedzy innymi na slub w rodzininie. ...Pozegnal sie ze mna w sposob ktorego potrzebuje. Nie raz juz pisalam ze ton jego glosu, kiedy mowi z serca, ma bardzo silne dzalaniena mnie ale tym razem dolaczyl jeszcze slowa, ze bedzie o mnie myslal i za mna tesknil. Efect byl super bo poczulam spelnienie i zadowolenie. Pozegnalam go slownami zeby byl bezpieczny i ze tez bede tesknic za nim i naszymi rozmowami. Pozdrawiam wiedzmy 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Revolucjo, tego mi właśnie brakowało w moich relacjach ...Miłego odpoczynku i udanych zakupów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacjo czytałam z zaciekawieniem:) wiesz,czytając to rozumie wszystko o co chodzi.Kiedyś wcześniej nie miałabym pojęcia. Revolucjo udanego wypoczynku z mężem i udanego szaleństwa z córką:) Inko i co trzymasz się jakoś...?przetrzymiesz te trudne chwile,potem Ci przejdzie i bedą chwile,że nawet nie bedzie ci się chciało spojrzeć w jego stronę... Muszelka pewnie zajęta:):):):):) Laseczko,wiesz jak postępować z Odk.pokaż mu teraz jaka ty potrafisz być obojętna.Proszę cię nie daj się już wkręcić mu w nic.Buziaczki i ściskam Cię mocno!!!! Zielona buziaczki!!!! Mi chyba ON już przechodzi prawie całkiem....Ale ile czasu to trwało,masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Revolucjo- cieszę się, że masz dobry nastrój i że masz takie " spokojne kochankowanie"- masz kogoś bliskiego ale nie jesteś uzależniona i możesz na niego liczyć. Aaaaaa ! U mnie nowość- Artysta przypuścił atak ! No sama go nie rozumiem- dopiero teraz zajarzył, że mnie stracił w sensie mojego natężenia uwagi i ochoty.... na coś więcej. Dopiero teraz . Ciekawe co dalej. Chyba nie spotka ( ale jestem skromna... :)) nikogo takiego jak ja. Więc nadeszła ta chwila. Dobrze. W sumie to dobrze mu tak. Bawcie się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
jaki atak elewacjo? co znowu artysta wymyslil?:)chyba ma spozniony refleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma atak miłości ;) Beze mnie mu źle i wpadł w panikę, że straci tę znajomość- dlatego staje na rzęsach żebym go nie ignorowała. Ale ma refleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć!!! Musze się wygadać.... O. zadzwonił (jak sie okazało - ma nr mó) - prosił o doradzenie Kupił jej bransoletkę (już to kiedyś przerabiałam) Doradziłam szczerze, byłam naturalna, ale trochę mi było przykro. Wiecie co - ja nie chcę takiego koleżeństwa. Koniec. Mam plan, który musi mi sie udać - odpuścic całkowicie - nie logowac się, nie odpisywać, wiem, że to tez juz było. Wiem, że jak CHCO TO I POTRAFI ZADZWONIĆ, zna numer itd. na razie to plan i go trawię, ale juz nie rozpaczam jak kiedyś. Ciesze się, że u Was dobrze. trzymajcie sie wszystkie! Mila..dziękuje za komentarze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
laseczko nie ma za co dziekować,pisze jak jest naprawdę:) a zdjęcia na nk.masz super:):):)proszę cię daj spokój całkowicie z tym dupkiem! I tak już wychodzisz z tego :):):) ja też:):):) tylko chyba artysta od elewacji nie wyjdzie z tego:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Mila..a może my do niego podobne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lasko..Lasko
bez komentarza:O facet ewidentnie ma Cie gdzies,manipuluje Toba,bawi sie super ,a Ty zamiast go pogonic to jeszcze z nim gadasz ,czy Ty nie widzisz ,ze jestes zalosna:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×