Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość zagubiona123
Zulla- to co napisała spring to święta racja! Musisz wyzwolić się z małej dziewczynki i walczyć o swoje, przede wszystkim o szacunek - bez krzyku, podnoszenia głosu. To naprawdę działa! Ostry, chłodny wzrok skierowany na teścia lub teściową, stanowczo, twardo wypowiadane słowa, że nie życzysz sobie aby ktokolwiek na Ciebie krzyczał. Jeżeli nie podziała - po prostu odwrócić się i wyjść. To wskazuje na siłę wewnętrzną i rozwala rozmówcę. Wierz mi, to działa. teściowa lubiła mówić o mnie za plecami, nigdy w twarz, bo prostu wiedziała, że przegra. Ta metoda sprawdza się także poza życiem rodzinnym, stosuję ją, gdy muszę. Krzyk świadczy o małości człowieka, o braku argumentów. Bądź silna i wygrasz, pamiętaj, że walczysz o siebie, że jesteś super, wartościową dziewczyną i należy się Tobie szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziękuję wam za wsparcie. Jesteście takie kochane :) 👄 Szczerze mówiąc to ja już mam to wszystko o czym mówicie za sobą. Walkę o męża walkę z teściami. Z reguły jestem osobą twardą i dążę do swoich zamierzonych celów ale w tej rodzinie czuje sie stłamszona. Czasami wydaje mi się że to może ze mną jest coś nie tak, Ze to może ja przesadzam... już sama nie wiem... Spring🌼 Mówisz żeby huknąć?? To mam już za sobą... i jeśli mam być szczera to nie pomogło a jeszcze pogorszyło sytuacje bo teść (heh i tu można się pośmiać) się rozpłakał... nie bardzo rozumiałam co się dzieje bo ja nawet nie to żebym krzyczała bo tego nie potrafię wobec niego a tylko powiedziałam że kilka rzeczy mi przeszkadza a ten wybuchnął płaczem i uznał że nie potrafie docenić tego co on mi daje... Po tym wszystkim wolałam już sie nie żalić... Zagubiona123🌼 Ty mówisz żeby być silną i nie krzykiem załatwiać sprawę?? Kochana to też już przeszłam... Kiedy teść na mnie naskoczył przy kolejnej próbie wyboru projektu ja po prstu nie wytrzymałam i wyszłam.... a na nastepny dzień mąż powiedział mi że ojciec się skarżył że nic mi nie można powiedzieć bo obrażam sie i zarzucam dupą... Kochane ja już wszystkie możliwe sposoby wykorzystałam i wiem że z tymi ludzmi nie ma co walczyć... Cierpi na tym tylko moje małżeństwo... żyję sama sobie...i pewnie tak pozostanie dopóki nie zbiorę w sobie sił na odejście... A na razie cieszę się choć chwilami radości z moim hmmm...Panem X...przynajmniej przy nim na chwile przestaje myśleć o problemach... i tylko on potrafi mnie rozśmieszyć tak szczerze do łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Mój X zniknął, cisza, spokój z tamtej strony. Ale życie mnie nie oszczędza i ciosy lecą jeden za drugim. Pracowaliśmy razem z X, cały zeszły tydzień noie było go w pracy, a teraz niema mnie. Nasz szef wybrał jego a ja zostałam bezrobotna. Mam dość. Gdzie ja teraz znajdę pracę? Zulla! Ty naprawdę pomyśl o odejściu, przecież tak się nie da żyć. Nie możesz do końca życia się męczyć i dać sobą pomiatać. A to z dziećmi to prawda - mam taką koleżankę - w takiej sytuacji jak Ty- nie odeszła, mieszkała z teściami a jej właśni synowie traktują ją gorzej niż szczura piwnicznego. Uciekaj póki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż laski- czarownice.... chyba jednak wakacje. A mój Aniół nadal jest \" złotousty\" PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonaa:) tylko ci pozazdrościć tego anioła bo mój ostatnio to raczej nabrał wody w usta:) No ale cóż nie pierwszy i nie ostatni raz... Znając go:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spring chicken
Moj tez... nabral wody w usta. I chyba - mysle - ze to juz koniec. Czuje to i nie mam sily sie temu nawet sprzeciwiac. Mysle, ze to nawet dobrze... chociaz zawsze bede za nim w jakis sposob tesknic. Moze nie zawsze, ale jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spring 👄 Ach ci faceci...sami nie wiedza czego chcą a tym bardziej nie wiedzą jaki robią nam mętlik w głowie... Ja już jestem przyzwyczajona za zawirowań z moim Panem X... chociaż dalej boli jak tak nagle przestaje się odzywać... ostatnio mu to wszystko wygarnełam... przeprosił... i co mnie zaskoczyło bo nie wiedziałm czy mam sie z tego cieszyć czy płakać powiedział że gdyby wieddział że to wszystko zajdzie tak daleko i zaangażujemy się uczuciowo to nigdy by sie ze mną nie spotkał bo nie chce mnie ranić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć czarownice! Co tam słychać, jak wasi X?? Zielona, maile nadal przychodzą takie piekne? U mnie jako tako, pan X czasem dzwoni, prosi o spotkanie, już łagodny. Znalazłam nową pracę, super. Mąż nadal przy mnie trwa - niby cód miód i orzeszki, a jednak.... No właśnie, co?? Sama nie wiem, nie wiem jak to nazwać, jakaś pustka w środku? Cóż za pokręcona natura we mnie tkwi. Powinnam skakać z radości ale nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uliczek- maile przychodzą i są coraz odważniejsze- to zupełnie inna BAJKA! Dziś mam spotkanie z TAMTYM, eeee1, zagubiona, spring , wiedzą o kogo chodzi...jeśli TY chcesz wiedzieć , co przeżyłam przeczytaj 87 stronę \" jak zapomnieć o nim\". Dziewczyny wiedzą, że pewne sprawy nie miałam z NIM zakończone, mam nadzieję, że dziś będzie finał, bo inaczej koniec z NIM i ze mną ,będę musiała powiedzieć mężowi- 15.08.2008 to ostateczna data. Spotkanie ma być późnym wieczorem ( męża nie ma w domu dziś) Tylko ON dziś jak dzwonił był \" urzekająco\" miły......spotkanie to dla Niego przyjemność! Ale już nie dla mnie- załatwię wszystko i wracam do domu! Przecież mam swojego ANIOłA, który powiedział, że jest ze mną i zadzwoni, czy wszystko załatwiłam.. Pa CZAROWNICE! tRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI- nie poddam się już. Już jestem silna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Czarownice- ja już zakończyłam swoje sprawy- cieszę się.... Nie przypuszczałam, ze tak miło nam się będzie rozmawiać tzn. NORMALNIE! Przywitanie- przytulenie, cmok w policzek....potem rozmawialiśmy.... o wszystkim. ON jest poważnie chory, to wiecie.....ale kurcze to wszystko nie jest łatwe...... Fakt, że o swojej kobiecie ( bo to nie żona a tylko matka Jego dziecka) wyraził się ta \" penera\" robi mi wszystko złośliwie , nawet jesli chodzi o chrzest dziecka! No dobrze nie zanudzam ale powiedział, że wie, że ja Mu dobrze życzę, że Go nie nienawidzę.... Widziałam , że jest słaby i się męczy... powiedziałam, że ma jechać do domu i .......żeby przytulił mnie ostatni raz.....a ON na to \"...nie wiadomo czy ostatni raz...\". Nic nie odpowiedziałam..... Nie wiadomo jak to nazwać co było lub jest między nami ale jestem już spokojna W KOńCU!!!!! MóJ ANIOł też dzwonił do mnie po spotkaniu i pytał, czy wszystko poszło po mojej myśli...rozmawialiśmy... rozmawialiśmy..... Dziewczyny, matki, żony i kochanki, jestem z Was najstarsza i pamiętajcie......\" życie zaczyna się po 40-stce! Pa!- zobaczcie, co przed Wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Zielona - naprawdę bardzo się cieszę, że udało się Tobie załatwić swoje sprawy, że zamknęłaś tamten etap bez szkody dla siebie i swojej rodziny! Co do anioła.... wpadłaś dziewczyno bez dwóch zdań.... choćbyś nie wiem jak wmawiała nam, że motylków brak itp.... wpadłaś po uszy! U mnie niestety nie ma zakończenia, co kilka dni dostaję złośliwe sms-y, na które nie odpowiadam, a i głuche telefony się zdarzają...On bardzo interesuje się co się u mnie dzieje i wykorzystuje różne sytuacje i osoby w firmie, aby co nieco sie wywiedzieć. Wypad firmowy i sms o treści "tak bardzo się starasz, ciekawe czy jeszcze warto", a potem wywiad co robiliśmy i jak było... oczywiście nie bezpośrednio ode mnie. Za kilka dni ja mam wieszanie wiechy i znowu sms "Napisz jak to jest wieszać wiechę na zgliszczach czyjegoś domu. Potrafisz mężowi wynagrodzić trudne chwile, w nagrodę wybudowałaś mu dom!" i następny sms "jednak będziesz świadkiem w sądzie, jesteśmy na siebie skazani niestety". Chodzi o jego sprawę o alimenty. Rozmawiałam z jego żoną, ona mówi, że nie poda mojego nazwiska w sądzie, że dziwi się, że z nim tyle lat wytrzymała itp, jednak 22.08. niedługo i potwornie się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona123- te sms-y do Ciebie , to przecież groźby, zachowaj je , gdyby coś się stało, będziesz miała dowód. I myślę, że powinnaś mu to powiedzieć, może wtedy przestanie Ci grozić...... Faceci są ...brak mi słów, przynajmniej niektórzy! Ale wczoraj.......żal mi GO, I JESZCZE JAKAś CZUłOść DO NIEGO ... I jak głupia rozpamiętuje Jego słowa \".....nie wiadomo, czy ostatni raz....\" Zagubiona- co do anioła-... nie , nie wpadłam po uszy ale to miłe jak chłopak/ a teraz mężczyzna , którego znałaś , który Cię znał..... no jak w piosence \"... Ty jesteś dziś piękniejsza......\" A JAKBYś PRZECZYTAłA COś TAKIEGO- \'....Tak bardzo cenię rozmowę z Tobą ,Twój głos.. chciałbym aby Twoje usta przed snem przyjęły mój pocałunek i abyś uśmiechając się spokojnie zasnęła. Pa moja Czarodziejko......\" Dziewczyny ale takich tekstów mam pełno w każdym mailu.... przed chwilą też odebrałam cudowny mail z Warszawy... Pa całuję Idę słodko zasypiać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glizda 81- może jestem i szalona....no ale nie aż tak bardzo! Powiem Ci jedno, nigdy nie rezygnuj z radości i pozbawiania sie przyjemności tylko nie krzywdź innych! \"....mam na imię Iza a ty, widzę , że nasze dzieci fajnie się bawią, a może pójdziemy z nimi na zjeżdżalnię.....\" Zrób pierwszy krok....abyś sobie potem nie mówiła, że mogło być pięknie, Daję Ci kopa na szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Zielona - ja dostawałam miedzy innymi. takie sms-y: "Ty jesteś moim szczęściem i wiem, że przez wszystkie te lata na Ciebie czekałem. Bądź ze mną, a reszta jest bez znaczenia" "Pragnę Ciebie całej, pragnę Twojego pięknego ciała, myśli i marzeń. Kocham Cię bardzo zachłannie" " Dar losu, czy kpina? Ja i tak piękna, zmysłowa kobieta, dla której gotów jestem zrobić wszystko. Los zakpił, tylko Ty się liczysz" "Jesteś ciepłą, słodką, piękną i bardzo kochaną istotą, cieszę się, że miałem szczęście spotkać Ciebie. Zawodzą moje zdolności, nie potrafię się skupić. Ciągle widzę i czuję Ciebie - a te usta.... To chore..." "Pragnę, by niemożliwe stało się możliwe...Tylko, czy zasługuję na Ciebie? Czy byłabyś szczęśliwa z takim ponurakiem? Kocham Cię" " Marzę by zasypiać przy Tobie, a rano budzić Cię pocałunkiem. Bardzo brakuje mi Ciebie piękna romantyczna realistko, myśląca logicznie" To tylko kilka z tych, które sobie zachowałam, takich sms-ów były setki!!! Ja fruwająca w przestworzach - cud facet, tylko ON się liczył. I nagle... ta potworna wiadomość.... a potem kolejne... druga jednocześnie, inne na chwilę...internetowo... Zielona - teraz może zrozumiesz dlaczego tak ostrożnie podchodzę do listów, które otrzymujesz... Oczywiście Tobie życzę tylko i wyłącznie dobrych chwil, ale piszę ku przestrodze. Co do słów " ....może nie ostatni.." - to naprawdę miłe... i też analizowałabym je i przechowywała w pamięci. Szalej, ale bardzo ostrożnie, wszystkiego naj CZAROWNICO!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są FACECI I FACECI... to miłe , bardzo miłe , co do Ciebie pisał, kobieta mimo, że jest piękna staje się jeszcze piękniejsza......I TO NASZA KORZYść! tYLKO SłUCHAJ LICZą SIę CHWILE PRóBY- a ten Twój JEJ NIE PRZESZEDł, bronił za przeproszeniem swojej \" dupy\", okazał sie małym człowieczkiem! Wiem jak trudno to zaakceptować, jak kochałaś całą sobą- Kochana..... no tak Ty GO jeszcze pragniesz... ale uwierz, jeśli Cię szantażuje, jeśli nigdy ( jak z tego wynika . co piszesz) nie był uczciwy- zostaw .... On nie jest wart Ciebie--- I jak my tu mówimy , to MY jesteśmy najważniejsze! To trudne , wiem... ale można wszystko!!!! Szkoda mi tego mojego ZIELONEGO, być może przez tą chorobę sie zmienił, wie, że ma we mnie ( takich ludzi mam mało) przyjaciela,... byłą kochankę... uczucia tak szybko nie wygasają.... ale zawsze mnie szanował , podziwiał, jedynie gdy mnie \" brał\" wszystko inne było nie ważne. Mojego Anioła sie nie obawiaj, to \" dinozaur\" NIE Z TEGO śWIATA -tacy ludzie nie krzywdzą kobiet, oni je wielbią- do tej pory mi to odpowiada- zresztą to lek na CAłE TO ZłO! Boję się tylko jednego, żebym to ja go nie skrzywdziła.... Trzymaj się i pamiętaj, co Ci pisałam.... Pa CZAROWNICO- I pewnie CZAROWNA... A do tego teraz zrozumiał, że zrobił błąd( jak można swą kobietę naawć penera-to musi być już patologia- a on tak chciał mieć swój normalny dom), że jedyne dobro- to jego dziecko......może dlatego te słowa \"... nie wiadomo, czy ostatni raz...\" Masz racje zagubiona - to MIłE...!!!- NAPISAłAś TO , O CZYM JA WCZORAJ POMYśLAłAM- nie komentowałam tego, bo nie chciałam znów jakis tam nadziei. Najważniejsze , że nasze relacje mogą być normalne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, tylko ja zostałam..... ale tak obudzoną chciałybyście być... Mój mąż też wojskowy i miał dziś coś tam ..jakieś rozprowadzenie.... sprawdzenie...... 7.37.02 sms- \"... Całuje Twoje rozkoszne usta i przytulam Cię bardzo delikatnie, tak aby sen nigdy się nie skończył a Ty cudownie przeciągająca się, żebyś wiedziała, że ten dotyk Twego ciała to ja. Tęsknię....\" Boski jest........ ....... MUSIAłAM ODPISAć..... myślę, że nie narozrabiałam \"....Cudowne przebudzenie. Jesteś KOCHANY- wiedziałam, że to Ty- Twoja Czarownica...\" choć on woli Czarodziejka Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Zielona - niestety coś w tym jest co piszesz.... nie chcę z nim żadnego kontaktu, absolutnie nigdy nie byłabym z nim ponownie, ale tak bardzo głęboko.... w podświadomości...tak... pragnę go. Zobacz jak bardzo można zwariować. To, że okazał się takim draniem, dodatkowe opowieści żony, jego reakcja sms-owa pomogły mi się wyzwolić, ale niestety nie do końca. Tak jak ktoś już tutaj napisał - zawsze coś zostaje.... w moim przypadku - niedobrze, że tak jest. Teraz najbardziej boję się, żeby się nie wydało..., nie chciałabym zrobić tego dzieciom, żyją nadzieją na dom, swoje pokoje (teraz mają wspólny), z mężem jest ok i dlatego nie wyobrażam sobie tego burzyć. Ostatnio miałam jakieś koszmarne sny, głowa bez tułowia..., a że po swoich niesamowitych doświadczeniach już wierzę w sny, miałam obawy. Okazuje się, że to jednak dobry znak... oby....22.08 - jego sprawa sądowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Oj szalona kobieto - rozrabiasz i to jeszcze jak!!!!!!!! Ja byłam już tak budzona i naprawdę już tak nie chcę!!! Ale pamiętaj, że w moim przypadku to trauma ha ha! Może za kilka lat, już po czterdziestce też będę marzyć o takim przebudzeniu.... czas pokaże....A gdyby tak ten sms przechwycił mąż? A co będzie gdy nieszkodliwy (z liścików wynika, że tylko Ty tak myślisz) anioł zamieni się w czarnego anioła, zakocha się? Już tęskni......... Dobra, już przestaję ostrzegać i biadolić i od tej chwili tylko pozytywne myśli i pozytywna energia w Twoją stronę!!!! Dziewczyny, gdzie reszta? Spring - odezwał się, czy nadal cisza? eee1 - kiedy ruszasz z budową? BIBI - Ty to już zniknęłaś na dobre...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Witam dziewczynki. Czytam Was prawie co wieczór, ale na odpowiedzi już nie mam siły. No cóż, widzę Zielona, że szalejesz. Szalej ile wlezie tylko zachowaj jakieś resztki rozsądku. A zresztą, jesteś mądrą kobietką - wiedźmą więc na pewno wiesz co robisz. No faktycznie co z Bibi? Kochana jeśli czytasz to napisz co u Ciebie? Ja mam już prawie całą papierologię za sobą. Musimy wszystko szybko pozałatwiać, bo ekipa, którą chcemy, chce zacząć budować w październiku/listopadzie. Jeżeli uda się wszystko pozałatwiać to w rekordowym tempie ruszymy z budową. Dlatego wieczorami padam jak kaffffka. Dlatego też nie mam czasu myśleć o tym co było, i tylko czasami czegoś mi brak.... Miłej nocy, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaaa szalona jesteś:) Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu:) Eh ten twój anioł to rzeczywiście z nieba spadł a te jego słowa po prostu zwalają z nóg:) Kto by nie chciał być tak budzony:) Moj Iksik na początku też słodko mnie budził... teraz już mu przeszło...:) Glizda81:) Widzę że masz podobny problem do mnie bo mąż zapomniał jak cię docenić. Powiem tak: zanim wpakujesz się w znajomość z panem z parku zastanów się czy warto i czy jesteś silna psychicznie... Z włąsnego doświadczenia wiem że to podstawa... Pozdrawiam wszystkie dziewczyny z topiku 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
jestem , jestem nadrabiałam dzisiaj wasze wpisy bo nie zagladałam tu z miesiąc. Nie zagladałam bo był na urlopie mój mąż, nie często więc odpalałam kompa bo zwyczajnie kiedy tylko sie dało buszował po nim , sprawdzał wszystko, zlapałam go nawet na tym jak instalował mi coś z płyty, na szczęście przerwałam a płytę zniszczyłam. Powiedział , ze to program wykrywajacy czy nie mam przypadkiem zainstalowanego wirusa dzieki któremu ktoś inny widzi wszystko co sie dzieje na moim monitorze. Powiedział że mój były M. własnie cos takiego miał bo mu kiedyś pokazywał jak to działa, z zainstalowaniem czegoś takiego nie ma problemu, wystarczy podesłać plik(wirus jest do niego podczepiony), faktycznie pamiętam jak kiedyś już po całej akcji sylwestrowej napisałam do niego co mam zrobić bo wydaje mi sie ze ktoś sie włamuje na moje gg (jest specjalistą od odzyskiwania danych w komputerach wiec......)a on podesłał mi plik a za chwilę napisał"sorry to nie to" oczywiscie z ciekawosci kliknęłam a potem dziwne rzeczy się działy w moim komputerze i dzieją do dziś.Jesli mój mąż wysnuł takie podejrzenia to nie sa one bezpodstawne..Trudno niech podgląda. Obecnie jeździ z połowica swoją, tydzień polami, dwa dni obok mojego domu i tak w kółko...jakby sie ostatecznie nie mogli zdecydować czy mają dość siły by jeździć obok mnie czy może nie...osobiście ubaw mam z tego niesamowity. Mąż......hy.....mąz się stara i to bardzo, dostaję smsy pełne miłosci tęsknoty itp. ale gdy był na urlopie to naprawdę przerobilismy wszystkie możliwe scenariusze z szarpaniną włącznie, dałam mu jasno do zrozumienia że jest mi wszystko jedno, ze jeśli w sumie on sie nie zacznie starać to nic z tego nie wyjdzie. Zrozumiał, zaczął sie starać naprawdę, tylko że ja.........na swój sposób go kocham, mamy dzieci, dzieci go uwielbiają, tyle wspólnych spraw i te jego starania o mnie.....tylko ze ja.....nawet nie wiecie jak mi ciężko...tak bardzo chciałabym mu dać całą siebie a nie mogę, bo zwyczajnie jeden dupek ukradł gdzieś 3/4 mojej osoby...to już 8 miesięcy a on wciąż we mnie tkwi jak kolec jakiś ....sex z mężem to też juz nie to samo co kiedyś, czegoś brakuje, staram się ...ale czegos brak..najgorsze były momenty kiedy widziałam jak cierpi , ma to w oczach w zachowaniu. Wie że jest w tym wszystkim dużo jego winy, przyznaje sie do tego. Taki sam problem jak nowych koleżanek, teście pod jednym dachem, ciężko było, kłótnie własnie o dzieci, o wszystko.Teraz duzo sie zmieniło, liczymy sie tylko ja i dzieci tylko ze ja......Ciężko bedzie to wszystko poskładac do kupy, to do koleżanki ktorej mąz już wwie łatwo nie bedzie, a do tych których mężowie jeszcze nie wiedzą - lepiej zeby sie nigdy nie dowiedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
eeee1 pozdrawiam Cie serdecznie zagubiona123 i zielonaa normalnie rozśmieszyłyście mnie niesamowicie tymi cytowanymi smsami , jakbym swego pięknoustego anioła czytała , normalnie sie usmiałam bo wiecie myślalam że on taki wyjatkowy jest , tak pieknie o miłosci do mnie mówi hahahha a w sumie to on taki sam jak reszta bandy pięknoustnych. Dziewczyny czytajcie, cieszcie sie ...tylko prosze nie dajcie sie znów na to złowić!!!!!!! Piękne słowa niech sprawiaja radośc ale broń Boże motylki..... Zulla dziewczyno postaw na swoim , albo z tobą bedzie zył albo z rodzicami. Przecież musi w koncu pępowinę odciąć. U mnie tak jest, mieszkamy razem, 8 lat walczyłam zebyśmy się odgrodzili i mieli osobne wejścia, bo e wszystko wtykali nosa, a dzieci rzeczywiscie są niestety wykorzystywane, dziadkowie zrobią wszystko zeby ci pokazać ze one wolą ich niż ciebie, a to boli kochana jak diabli. Zrób z tym porzadek póki czas, radze ci rozmawiac o tym z męzem , a on niech załatwia z nimi.Ja też tak miałam długo ,że jak teść zaczynał na mnie krzyczeć to mnie zamykało, ostatnio swienie się sprawdziło pisanie do tesciowej, napisąłm jej na gg wszystko co mi leżało ona napisała mi i jest ok.Coś zrób, zanim jeszcze zbudujecie dom, tescie to też ludzie tylko znajdź na nich sposób. Uliczek przed toba daleka droga zanim mąż zapomni i sie pogodzi, to przychodzi falami. Niby dobrze i nagle wybuch, niby dobrze i znow wybuch..A że za czymś tęsknisz, no cóż...my tu wszystkie tesknimy pomimo skopanych nieźle tyłków... Dzieczyny nieźle mamy pokopane w tych głowach....Moze my z tych co lubią cierpieć? Miałam ostatnio niezłego doła, zielonaa ja brałam afobam tez nieźle daje , za duzo myślę, bo ja to myślę o mężu jaki biedny, o tamtym jaki gnojek ale tez jaki może byc biedny, o jego zonie jaka biedna ale tez jak jej nie lubię, o sobie jaka jestem biedna, jaka podła, jaka nieszczęśliwa, jaka ostatnia....za duzo myslę...musze do pracy wrócic i to szybko Rozpisałam sie a i tak do wszystkich nie odpisałam, trudno jutro napiszę, pozdrawiam was i dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
o kurde...na pierwszej stronie napisłam ze bede najszczęśliwszą kobietą na świecie...o kurde...przez ostatnie miesiące to cos mi nie wyszło...o kurde....musze cos zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Witaj Bibi, nie odzywałaś się tak długo, że to Ty mogłabyś się nazywać zagubiona haha! Twoje słowa tylko potwiedzają moją decyzję i rady Zielonej, żeby nie przyznawać się przed mężem do przeszłości. U mnie wisi to na włosku i cały czas istnieje strach, ale sama nie powiem. Rozprawa o alimenty dzis sie nie odbyła (dzwoniła jego żona) i na chwilkę znowu mi ulżyło, ale to takie etapy. Gdzieś wyczytałam, że trudniej wybaczyć zdradę, gdy kocha się mocno, a łatwiej, gdy jest się ze sobą bardziej z innych względów (dzieci, finanse, przyzwyczajenie) i uważam, że jest w tym sporo racji... Widać to również u Ciebie - mąż naprawdę chce, stara się, kocha Cię, ale to nadszarpnięte zaufanie.... więc są fazy, jak jest dobrze, to jakoś leci, a każdy mały problemik urasta do rangi olbrzyma. Po prostu potrzeba czasu i wszystko się ułoży, bo tego chcecie, tyle, że czasami na pewno masz dość wszystkiego. Kurcze jak Ciebie czytam, to jakbym chwilami była ja... te myśli jaka jestem najgorsza, bo zdradzałam, jak mogłam, za chwilę próby obrony samej siebie przed sobą, bo przecież były powody... Myśli jak czuje się on, jego żona, ta trzecia... Jedno tylko nas różni: mój mąż raczej nie uznałby, że w czymś zawinił. Ma wpojone, że jest dobrym chłopczykiek (juz o tym pisałam) i myślę, że przez to sytuacja u mnie byłaby (lub będzie) jeszcze gorsza... Bezsprzecznie jednak mnie kocha i pokazuje mi to....a ja.... ja też chciałabym tak!!!! Chciałabym go kochać tak mocno..., tyle, że te 3/4 o których piszesz...kto mnie poszarpał emocjonalnie...., a sex zawsze był bylejaki, a teraz po tych odlotach z byłym... ech, szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
... tylko czasami czegoś mi brak... Wiecie co? Tak sobie myślę, że jeżeli raz się zdradziło i ta zdrada mam się podobała, oczywiśccie jeżeli się nie wydało to już zawsze nam, zdradzaczką będzie czegoś brakować. Tych emocji, tej adrenalinki i no i oczywiście sexu z niemężem. Więc kochane jeszczeniezdradzające - zastanówcie się dobrze przed pierwszym skokiem w bok - bo to już piętno na całe życie. Hmmm, ale jakie fajne piętno... pozdrawiam i całuski. Zielona może już dość tego lenistwa! Wracaj do roboty, kochana i do nas. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Cześć! przeczytałam prawie cały wątek " jak zapomnieć o nim" i przeniosłam się tutaj, czytam i zastanawiam się nad własnym losem, uwikłanej kobiety w dziwną relację. To miłość, której nie chciałam. Jestem od wielu lat mężatką, mój mąż jest facetem , który urodą, fantazją, stylem zycia, odwagą i czułością przewyższa o niebo całą męską populację. Kochamy się i szanujemy a jednak... Czy to pojęte? Wdałam się w dziwny, zaskakujący mnie samą romans z byłym facetem, którego nie widziałam od wielu lat. Codziennie od wielu miesięcy spędzaliśmy wiele godzin ze sobą za pomocą internetu. Spotkaliśmy się zaledwie kilka razy i choć wiem, że moje małżeństwo to coś, co jest tak cenne i rzadkie, że praktycznie niemożliwe było przeniknięcie jakiejś zdrady, to jednak tak się stało. Parę dni temu zerwałam z moim potajemnym kochankiem, który musze przyznać niczego mi nie obiecywał i nawet nie deklarowal miłości, choć jej wymagał. Byłam osobą dość zdystansowaną, ale to on sprawił że przez te miesiące pozwoliłam sobie na kompletny odlot, na przekraczanie granic, na poznawanie się z innej strony, której nie znałam i nie chciałam znać. Ale nadszedł koniec, wyczułam brak zaangażowania z jego strony, chęc przekształcenia naszej znajmości z koleżeńską, rzadsze kontakty... a ja coraz bardziej płonęłam z dziwnej , niepojętnej miłości do faceta, który przy moim mężu wygląda wręcz karykaturalnie. Dziwne są drogi namiętności. Teraz próbuję się jakoś odizolować od niego, zapomnieć, unikam go, wiem że on jest urażony moim zerwaniem ( było bardzo czułe i bardzo mądrze, krótko sforumuowane) Mimo, że mam tak dobre małżeństwo, cierpię z powodu jakiegoś du..pka, który może po prostu manipulował mną aby mnie zdobyć ponownie, gdyż wiem, że czuł się zawsze nieco gorszy ode mnie. Minęło zaledwie kilka dni więc pocieszam się że mi minie, ze zapomnę, ale powiem wam szczerze że nie chce aby to było złe wspomnienie,bo wiele mu zawdzięczam i uważam ,że warto było mimo wszystko przezyć te chwile. Dzięki temu wiem jak wiele możliwosci niesie ze sobą życie ,wiem więcej o sobie, o roznych stanach umysłu, o miłości która jest ślepa. Szczerze mówiąc to uważam tego mojego ex0 kochanka za fajnego faceta, rozumieliśmy się w pewnych sferach jak jak nikt inny, prowadziliśmy takie rozmowy, ze żałuję, ze ich nie zapisałam bo byłby to świetny materiał na książkę. Teraz mi go brak, mógł zostać moim przyjacielem ale niestety- stało się tak, że namiętność i uczucia wzięły górę. Może was zdziwię, ze moje małżeństwo na tym nie ucierpiało, ale też nie zyskało. Teraz tęsknię okropnie za moim towarzyszem ( notabene był marnym kochankiem, co mnie rozczarowało ale nie przeszkodziło nadal kochać i pragnąć) Pogmatwane są losy ludzkich uczuć . Pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć moje kochane Czarownice już jestem... eeee1 już biorę się do roboty, tylko dziś niestety tej w pracy- zaległości ,a tu wpadam na chwilę, bo nie mogę bez Was żyć. Powiem tylko, jestem szczęśliwa, sms-y , telefony, po kilka cudownych maili dziennie. Ręczę Wam, nie znałyście takiego faceta, wirtualnie już prawie jesteśmy w łóżku.... a jakie to podniecające to jest jak \" miedzy ustami a brzegiem pucharu\" ten mały czas, słodkie oczekiwanie , co będzie jak dotkniesz ustami puchar i wypijesz...... wiem ,jestem szalona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny:) eh jakie to życie jest pogmatwane... jeszcze niedawno użalałam się tu nad moim mężem a teraz wszystko się zmieniło... On się zmienił... po wielku rozmowach i kłótniach wreszcie zrozumiał że bardzie zależy mu na mnie niż na rodzicach... broni mnie przed teściem... sam się nieraz z nim pokłóci... jest czuły i kochany... nie zrezygnował z tego żeby z nimi mieszkać... dalej będziemy dom budować wspólnie ale już inaczej do tego podchodzę bo widzę że mam w nim wsparcie... mam tylko nadzieję że to nie jest chwilowe... że będzie trwało... bo kolejy zawód na moim mężu może się skończyć dla nas tragicznie... No a żeby życie nie było zbyt proste i sielankowe to musi mi je komplikować Pan X... Tak na prawdę to on nic nie robi i właśnie to jest przykre... z jednej strony to dobrze bo nie miesza mi w głowie w trakcie odbudowywania związku z mężem ale z drugiej strony czegoś mi brak... i wiem że nigdy o nim nie zapomnę... kiedy widzę go dostepnego na gg mam taką ochotę napisać ale się powstrzymuję bo skoro on się nie odzywa to znaczy że ma jakiś powód... może jemu z żoną też się układa... nie będę w to ingerować... ale motylków mi strasznie brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee 1 :) popieram w 100 % twoje słowa o zdradzie... tak to już jest że jak się raz zdradziło to będzie ciągło do tych motylków i skrytych uniesień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×