Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość laska że hej
Rewolucjo ... i ja mam tą samą sytuację. odkurzacza żona dowiedziała się o jego kochankach. Ale dalej z nim jest a on z nią. Nieważne, że zdradza ją na prawo i lewo. Dlaczego sobie nie znajdzie jednej, idealnej ? Bo jest wygodny, bo ona ugotuje, posprząta itd. ale ona go nie szanuje, obraża, poniża na każdym kroku, jest niezalezna finansowo. Samochód, który miał być dla niego ona sobie wzięła. Na urodziny od niej - Nic, bo małe dziecko i nie miała czasu. To samo. Pewnie nie che się też z nim kochać, albo robi to nie za często, podczas gdy jemu marzą się trójkąty. Dlatego on taki jest, szuka, ciągle szuka, ale nie odejdzie. Wygodny. Ja musiałam dużo czasu spędzic tutaj, przekonać się jacy oni są, wygodni. A jeszcze wpisy ostatnie koleżanek o uczuciach mnie przekonały, że do spotkania nie może dojść, bo on mnie rozkocha i zostawi jak zawsze a on pójdzie do innej ....na obcasach. Rewolucjo..chyba nam jeszcze troche zalezy i dlatego przeszkadza. Wstyd sie przyznać, ale u mnie chyba tak jest:-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leżę w łóżku z laptopem i zerkam tu, gorączka mi spadła, ironia wzrosła, ale nie będę sobie mocno kpić. Wygodni są bo żona to dla nich nowa wersja mamusi, muszą mieć mamusię, niekoniecznie slucha się mamusi, można mamusię owinąc wokół palca, można znosić zrzędzenie ale mamusia musi być, obiad, koszula, skarpety ... bo tego w domu sie nauczyli a raczej ich własne rodzone mamusie ich tego nauczyły :p Jedyna różnica jaka wchodzi w grę to seks najczęściej "po bożemu" bo przecież chłopiec jest już duży. Lasko- pudło tymi propozycjami znaków zodiaku... :) próbuj dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Czytam po trochu wasze wpisy, wtracać się nie chcę, bo trudno tak na raz ogarnąć każdą waszą historie. Uczucia to najgorsze, co może się wmieszać, psują wszystko. Ale ironia sytuacji polega na tym, że tak zupełnie bez uczuć chyba się nie da bo wtedy nie jesteśmy ludźmi tylko przedmiotami. Gdzie jest więc złota granica? Ja jestem mężatką, szczęśliwą. Mój mąż jest super partnerem, kumplem, ale... nie czuję się przy nim kobietą. Nie ma seksu nie ma czułosci, nie ma komplementów, dotyku. Chcę byc z nim na zawsze bo go kocham, ale nie chcę życ jak zakonnica. Co więc mam robić? Ktoś mi radził "znaleźć kochanka". Pomijając wszelkie aspekty moralne- znalezienie kochanka, z którym jest dobrze fizycznie i emocjonalnie, stabilnie i bezpiecznie, graniczy chyba z cudem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Koziorożec? Lew, Skorpion i Strzelec na pewno NIe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Nova - nie szukaj kochanka na siłę, w ogóle nikogo nie szukaj - masz męża, daj mu pod nos literaturę i niech sie uczy chłopak jak ma dogodzić żonie. a jak nie, to Ty sie bardziej postaraj, zaskocz go czymś:-))) A i sex bedzie inny, lepszy!!!! Pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Elewacjo... Bykiem nie jesteś, może Baran? Tak, obstawiam Koziorożec, albo Baran, bardziej Baran Buziaczki, wracaj do zdrowia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baran si Nova- ja, wbrew pozorom to częsta sytuacja, że mąż jest świetnym kumplem a nie ma wzajemnego przyciągania. On Ciebie nie kręci? Czy ty jego, czy wzajmnie? Recepty Laski ( sorry) na nic się zdadzą, bo to nie w tym rzecz, niestety żeby czymś zaskoczyć, to głębsza sprawa. U mnie pod tym względem jest OK, choć nigdy nie byliśmy super dopasowani ( bo ja jestem Baran, a Baran to ryzykant i uwodziciel) za to dużo czułości i radości, mniej ekscytacji. Nowa- ja, napisz w czym problem. Czy miałaś kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja ... no wlasnie w tym polega moj sek ... ze moj ex.k. poza, gotowaniem i robienienm zakupow, robi wszystko wokol siebi dba o swoje pranie, prasowanie, pomaga sprzatac dom i zmywac naczynia jak maja gosci ... a tych maja ciagle bo ona wedlug niej (jej slowa) zycie towarzyskie to dla niej najazniejsze! Oni tak narawde malo spedzaja czasu razem (rozne pory pracy) ... bo zawsze ktos jest u nich (niej) w domu ... nawet jak jada na wakacje to z grupa znajomych zeby bylo z kim gadac i sie bawic (jeszcze nigdy w ciagu 15-16 lat nie byli na wakacjach razem, sam na sam). A propos, ona tez Baran ale zupelnie inny niz ty... ona uwielbia lsnic w towarzystwie, szczesliwa jest tylko na imprezach, i pieknie sie ustawia do zdjec nawet z nim. Ladna z nich para .... Za to zero ciepla, czułości w stosunku do meza i dziecka. Nova-ja witam ... rozpisz sie na temat waszego sexu ... co bysmy ci poradzily ... czy lektura dla meza czy kochanek ci potrzebny ;) Grilka ... usun swoj adress emailowy ... i napisz cos wiecej na swoj temat. Zielona, laska, muszeka, mila, buziaki glowa do gory ... nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo :) Fantasy ... fruwajacy motylku ... napisz cos ??? Ja mam dlugi weekend ... i ide do znajomych na grilla w niedziele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Dawałam literaturę, sugerowałam, proponowałam, kusiłam. To słyszałam, ze jestem zboczona. Ze on "po prostu nie lubi". a co mi za satysfakcja jeśli nawet się dla mnie poswięci? Nasz seks- od lat takie samo max 10 minut co kilka tygodni, szybki stosunek, szybki orgazm i to wszystko. ja już po prostu nie mam siły i ochoty nad tym pracować i nie pociąga mnie nawet prowokowanie, ile lat można. kocham go i wyszłam za maż wiedząc jaki jest. wszystk inne nam się układa. ale ja nie chcę do konca życia zyc w celibacie,. nie szukam nikogo choć niektórzy mi tak własnie radzą. ale nie da rady tak, jak w tej przyaźni, z emocjami, nie da się. czuję się w sytuacji bez wyjscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Revolucjo- dziwny ten związek twojego( ex?) K i jego żony, ale znam dziwniejsze. Mamuśka niekoniecznie musi wszystko robić, ale jest elementem rzeczywistości jak dom, meble i ściany. Nie każda matka przecież jest nadopiekuńcza- ale jest. JEST! Facet samotny od razu podupada i szybciej umiera- są na to dowody. Dom to dom, w nim jest żona, tak jak w dzieciństwie była w nim matka i to daje im poczucie bezpieczeństwa. Nova-ja. Trudny przypadek. Na pewno jest on w 100 % hetero? Ogląda pornografię? Wybacz, że tak pytam obcesowo, ale jak znam życie, to często wcale nie jest tak jak facet twierdzi wymigując się od odpowiedzi albo przyznania powodów swoich niskich potrzeb. ( które wcale niekoniecznie są niskie) Może woli sam się zaspakajać albo ma inne fantazje? Może też być tak, jak pisały tu dziewczyny że po prostu nie ma tzw. chemii- znane się przypadki, ze mąż nie działa na żonę a kochanek rozpala ją do nieprzytomności. I jak to wyjasnić, skoro się szanują, lubią i uważają za atrakcyjnych? Co nie działa? Może brak tajemnicy, napięcia, nieuchwytności, wszystko podane na talerzu, nudne, przewidywalne. Nie chodzi o atrakcje w seksie, ale bardziej o atrakcyjność życiową, to co się dzieje poza łóżkiem. Bo może być bardzo miło i cieplutko poza łóżkiem, przyjaźń i nawet miłość, ale brak jest napięcia, zdobywania, polowania. Miłość i seks to dwie różne sprawy. Niestety. Miłość to bezpieczeństwo a seks to ryzyko. O! udało mi się w tym ostatnim zdaniu zawrzeć sedno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
elewacja- nie wiem. Fakt nie ma chemii od dawna, ale wiem, że "fizycznie" kiedy coś zaczynałam był odrazu gotowy, tylko zamiast dokończyć, wolał odwrócić się i w takim stanie spać. Może ma inne fantazje, ale gdyby tak było i np spróbowałby ich ze mną, a ja nie chciała, to rozumiem ze szukałby gdzieś indziej. Ale nigdy niczego nie próbował. Nie ogląda pornografii bo był kiedyś czas że usilnie go sprawdzałam i nic takiego nie znalazłam. On po prostu uważa, że seks to taki dodatek do życia, jest czasem- to jest fajnie ale nie jest niczym niezbędnym ani ważnym. W ogóle nie tylko seks ale ogólny dotyk. Nawet jak się kochamy to w kompletnym milczeniu przed w trakcie ani po, nie pada ani jedno związane z seksem słowo. Przez wiele lat było tak, ze on bardzo na mnie działał, pociągał, ale jak wciąż dostaje się po łapach to kazdy entuzjazm mija. Zgadzam się, że miłość i seks to dwie różne sprawy, choć wg sloganów dla kobiet to jedno i to samo. JA nie jestem na tyle obłudna,aby robić z siebie cnotkę ale za to jestem kobietą 30 letnia świadomą swoich potrzeb. Nie chcę popełnić głupich błedów ale nie chcę za 10 lat obudzić się stara pomarszczona i niezaspokojona. Jednak nie było tak, ze poczułam "potrzeby" i zaczęłam rozglądać się z kimś. Dopóki nie pojawił się przyjaciel, wierzyłam, ze małżeństwo zwłaszcza po porodzie tak właśnie ma wyglądać- seks sporadycznie, są inne ważniejsze sprawy. Chciałam w to wierzyć. I nagle pojawia się ktoś, kto burzy to wszystko, przypomina mi co znaczy być kobietą, budzi wszystko co przez lata zabijałam i usypiałam, a potem zwija się i ucieka zostawiajac mnie w środku tego bagna. I na dodatek pech chce ze nie mogę go skląć, znienawidzić i olać, bo uczucia nie pozwalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska- rozrabiasz jak pijany zając w kapuście :P UWAŻAJ abyś nie "przedobrzyła". No już zapędziłaś Okuracza w kozi róg, zakpiłaś sobie z niego, więc finito. Naprawdę trudno za Tobą nadążyć.... a tę swoją energię i inwencję twórczą spożytkuj dla dobrych rzeczy...mąż, dzieci, dom...:D Jutro wyglądaj pięknie a jeśli będziesz z nim rozmawiać, to nie nawiązuj do "ostatnich wydarzeń"- rozmawiaj jak ze znajomym, z którym Cię nic nie łączy i bez żadnych aluzji--- to dopiero dasz mu do myślenia;) nova- tak, masz nieciekawą sytuację.... ale najważniejsze, że się kochacie, więc może przydałaby Wam się wizyta u seksuologa? Dopóki istnieje miłość trzeba walczyć, nie rezygnować... Twoje ostatnie zdanie jest do bólu prawdziwe :O... W innych wypadkach potrafimy się gniewać, nienawidzieć, lekceważyć, trakować jak powietrze, skasować z pamięci.... tylko nie wtedy gdy kochamy, mimo, że ktoś nas rani, robi najgorsze świństwa, nie potrafimy przestać KOCHAĆ, nie umiemy znienawidzieć, mało z tego, jedno słowo by wystarczyło i czasem długo czekamy, łudzimy się, że to jedno słowo padnie..... Ta NADZIEJA w nas umiera ostatnia i może dlatego nazywana jest "matką głupich". Tak trudno uwierzyć nam, że to zwyczajnie KONIEC, że nie będzie cdn..... NIGDY! Dopiero gdy to do nas dotrze możemy zacząć żyć na nowo, zauważać świat obok nas... a świat JEST PIĘKNY nawet bez NICH! Pozdrawiam Was 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova - pierwsze, co pomyślałam to to, że on jest ukrytym homoseksualistą. A jeżeli nie, to może ma jakąś traumę z dzieciństwa związaną z dotykiem, albo wręcz z przemocą na tle seksualnym? U mnie kicha ogólna - potężna awantura z mężem, nawet mi się nie chce opowiadać, bo schemat do bólu sprawdzony, tzn. ja jestem winna wszystkich nieszczęść jego życia, bo nie czytam w jego myślach, ale jak od niego odejdę, to będzie znaczyło, że powielam mój wzorzec rodzinny, więc mamy się razem męczyć dalej, bo tak trzeba i już! (to oczywiście jego wersja - a moja jest taka, że on mnie "używa" i ja mu do różnych rzeczy "służę", a głównie - do odreagowywania permanentnego stresu. To jest jego model bliskości). Wyżył się, więc będzie teraz spokój przez jakiś tydzień... Ja już tak nie chcę... Już chyba widzę powód moich "rozterek" emocjonalnych i głupich miłostek. Po prostu szukam normalności i zdrowej bliskości, pakując się w relację niemożliwą... Sytuacja naprawdę dołująca, bo w pracy też kicha z tym starym projektem, w który włożyłam trzy lata pracy i strasznie potrzebuję teraz wsparcia, bo wszystko mogą diabli wziąć. Mąż oczywiście mnie obwinia, że wszystko to moja wina, bo... podeszłam zbyt ambitnie, a trzeba było to olać i zająć się domem (bo on przecież wszystko za mnie robi ;-) ) Tak więc jest do dupy i mam już serdecznie dość, nawet o flirtowaniu mi się nie chce myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny 🌼 Ze mnie żaden motylek, już nie fruwam. Znajomość zakończona. Tym razem definitywnie. Bez żalu i bólu. Troszkę niesmaku najwyżej. Trudno zaufać komuś kto mówi co innego i co innego robi. Ale nie żałuję. Znowu poczułam się atrakcyjną kobietą, wyrwal mnie z marazmu w którym byłam pogrążona. Gdyby nie paskudne przeziębienie, które mnie dopadło to powiedziałabym, że czuje się nienajgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej czarownice Nadal chora i ponura, ale ściskam was w myślach i pocieszam. Śliwko- to przykre co przeżywasz, ale może bolesna świadomość to już początek czegoś nowego? Twój mąż rzeczywiście ma złe wzorce zachowań, ja to nazywam koleinami z których się trudno wydostać a czasem - TRZEBA! Jak dojdziesz do siebie to zrób rewolucję, nie ma co liczyć na samoistne zmiany. Trzymaj się Nowa- ja- albo twój maż ma niskie libido ( przed ślubem też?) albo to jakiś problem dla seksuologa. Nie dziwię się, że szukasz czegoś czego ci brak... Zielonaa- całuski, nie jeden raz sprawdzało się- że przychodzą lepsze czasy. I niech do licha przyjdą Fantasy- co się konkretnie stało? W czym cię zawiódł? Naprawdę bez bólu to się skończyło? Jak ja chciałabym żeby mi ból przeminął... Z jednej strony decyzja moja jest stanowcza i realnie wykonuję to co mi dyktuje, a na dnie serca wciąż mam jego słowa, zapewniania, że kocha mnie i nie może ze mną być, na drogę mi dał bagaż z jego smutkiem i choć był na przemian nieprzyjemny i złośliwy a potem bezradny z miłości, to jednak to było z rozpaczy- bo sercem to czuję co on czuje. I nic nie mogę zrobić. W nocy mam sny- jak nie śnił mi się prawie wcale przez cały rok , to teraz codziennie i zawsze w tych snach jest to samo- uczucie beznadziei. No, ale tak długa znajomość- trudno się dziwić, że związałam się z nim. Jednak nadal trwa ta cholerna potwornie potrzebna cisza między nami. Skoro nie zachował się w porządku wobec mnie to niech choć wobec niej będzie w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
i u mnie znajomosc z nim zakonczona jest definitywnie,to juz ostateczny koniec,okazal sie zwyklym palantem bez taktu i kultury,nawet nie chce mi sie o tym pisac,szkoda mi czasu na takiego podrzednego dupka..i tylko zastanawiam sie jak moglam zakochac sie (zauroczyc?)takim smieciem????????gdzie ja mialam oczy??????w kazdym razie nie chce go znac ani pamietac,ze byl ktos taki,takie zero w moim zyciu...a narazie wybieram sie z m i ze znajomymi na wycieczke za miasto...mam tylko nadzieje,ze pogoda dopisze..pozdrawiam Was Kochane...bede tu rzadziej zagladac,ale dziekuje Wam za slowa wsparcia gdy tego najbardziej potrzebowalam...buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo, ja Cię rozumiem i rozumiem Twój ból. Ta pustka i uczucie jakby brakowało kawałka serca. Natomiast na to czy wobec swojej kobiety on będzie w porządku to Ty nie masz żadnego wpływu. Moim zdaniem nie był w porządku ani wobec Ciebie ani wobec niej i raczej wątpię czy to się zmieni. Ja też kiedyś zakochałam się w wampirze psychicznym i nadal we mnie tkwi strach przed czymś takim. Dlatego kończę znajomość natychmiast jak tylko zauważę niepokojące objawy. Mój ostatni k. na początku taki fascynujący i zaangażowany miał swoje drugie dno. Po prostu notoryczny kłamca. Człowiek o dwóch twarzach. Imponowała mu znajomość ze mną i udawał kogoś innego żeby wydać się bardziej atrakcyjnym. Masakra po prostu. Dlatego rozstałam się bez żalu i bólu. Nie zdążyłam się zakochać. Już od jakiegoś czasu zaczęłam uważniej się przyglądać i przysłuchiwać temu co mówi. Pewnie facet ma jakies kompleksy, ale to juz nie mój problem. Tak oto książę z bajki okazał się żabą :D. Taka antybajeczka dla dorosłych :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Elewacjo! :-) Od dłuższego czasu myślę o tej "rewolucji" ;-) Wstrzymują mnie dwie rzeczy - nasze małe dzieci (wymagające wyjątkowo dużego zaangażowania ze względu na poważną chorobę jednego z nich, samej byłoby mi trudno wszystkiemu sprostać).Po drugie - Jego małe dzieci i żonę. Ostatnia rzecz, jaką chciałabym zrobić, to tu namieszać i przyczynić się do czyjegoś cierpienia! Gdyby nie to, nie miałabym żadnych wątpliwości, co robić... Tym bardziej, że ostatnio miałam znów kilka obserwacji świadczących o jego skrywanym uczuciu do mnie - m. in. wypytywał znajomych, czy będę, chociaż nie miał do mnie żadnego interesu, a potem (gdy się spotkaliśmy) wcale się do tego nie przyznał ;-) Widzę, czuję, że mu bardzo zależy, tylko nie ma śmiałości (pewnie z tych samych powodów, co ja), żeby mi to oficjalnie okazać. Ale to pęknie... albo się zaczniemy unikać. To jest dynamiczne, zbyt bliscy sobie jesteśmy, żeby to trwało w nieskończoność w takim układzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielona mój mąż nigdy przenigdy nie zgodziłby się na żadnego seksuologa. po pierwsze nie uznaje w zadnych przypadkach pomocy z zewnątrz, nawet zwykły lekarz u niego nie wchodzi w grę, a po drugie on uważa ze to we mnie jest problem bo jestem "dziwna", a on "po prostu taki jest"... Sliwka skłaniam się ku jakiejś traumie z dzieciństwa, ale nie powie mi tego... Myślałam o tym, ale on jest tak zamknięty, że nie wierzę aby cokolwiek było w stanie go zmienic... A choć Twoją sytuację znam tylko z tego co dziś wspomniałaś, jedno mi się zgadza- zawsze wyżywamy się na najblizszych. Mojemu mężowi też się zdarza wykrzyczeć na mnie, jeśli go zezłosci praca, czy ktoś inny. Jednak są granice... U was chyba przekroczone... elewacja tak, przed ślubem też tak było. w pierwszych miesiącach nasz seks był częsty, ale nigdy nie idealny, ale gdzieś już ok 2 lat później można było poznać się na jego braku potrzeb. Mozecie powiedzieć "widziały gały co brały",ale ja naprawdę nie żałuje, chcę go nawet takiego. tylko wierzyłam że to ja dam radę się dopasowac, a teraz nie daję. i brak mi czegoś, oj bardzo. muszę poczytać wstecz dokłądniej Twoją opowieść, bo to co dziś napisałaś, tchnęło ogromnym smutkiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
przepraszam, to wyżej byłam ja tylko z innego nicka mi się wysłało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Ja na chwilkę Nova...a nie pomyslałas, że może ona ma kochankę? Ja mam kolezankę, która mi mówiła o swoim małżeństwie identyczne rzeczy, o których Ty pisałaś w sprawie sexu. Nie mam czasu teraz sie rozpisywać. Okazało się, że jej mąż ma kochankę i żona mu nie byla potrzebna do tych spraw. Elewacjo... ta cisza u Ciebie jest potrzebna, wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę. Nie moge juz więcej pisać. Zielonaa... tak własnie zrobię , buźka Pozdrawiam Was Wszystkie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
laska, myślałam o tym. Ale wydaje mi się to nielogiczne, bo musiałby ją mieć od 6 lat co najmniej, bo od tylu tak jest miedzy nami. A wtedy po co by się ze mną żenił, nie wpadliśmy a slub wzięlismy dopiero po 7 latach bycia razem. Ale gdyby miał kochankę, to chyba by mi ulżyło... w jakiś sposób. Nie podejrzewam go jednak o to, poza tym musiałaby być baaardzo wyrozumiała bo jego plan dnia niewiele czasu wolnego pozostawia. Cóz, nigdy się nie ma 100% pewności, ale sądzę, ze nie ma nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIECZOREM,DZIECI NIE MA ,NIE LUBIĘ BYĆ SAMA BO DZIWNE MYŚLI MNIE DOPADAJĄ,DRĘCZĄ WSPOMNIENIA.....http://www.youtube.com/watch?v=b5AyWQ5N1yE ................nova ja mam podobny problem,ale dotyczy on mnie,od 3 lat kiedy zaczęłam leczyć się na depWIEM,ŻE JAK NA NIEDZIELNY DZIEŃ GODZINA NIENORMALNA DO PISANIA,NIESTETY ZA MNĄ BEZSENNA NOC I JUŻ WŁAŚCIWIE NIE WIEM CO Z SOBĄ ZROBIĆ ....MÓJ M POJECHAŁ NA RYBY WCZORAJ WIECZOREM,DZIECI NIE MA ,NIE LUBIĘ BYĆ SAMA BO DZIWNE MYŚLI MNIE DOPADAJĄ,DRĘCZĄ WSPOMNIENIA.....http://www.youtube.com/watch?v=b5AyWQ5N1yE ................nova ja mam podobny problem,ale dotyczy on mnie,od 3 lat kiedy zaczęłam leczyć się na depresję i przyjmować leki sex przestał mnie interesować,na szczęście (naiwnie w to wierzę) resję i przyjmować leki sex przestał mnie interesować,na szczęście (naiwnie w to wierzę) mój mąż nie robi z tego problemu,kochamy się raz na tydzień,czasem 2 tygodnie,wie ,że wolę żeby mnie po prostu przytulił ....wiemy oboje ,że jest to skutek uboczny leków,z tego co czytałam w ulotce np mężczyźni przyjmujący ten lek mają czasem nieodwracalne zmiany dotyczące pociągu seksualnego.........ja wiem sama,że czasem dotyk m wręcz mnie drażni,mój terapeuta twierdził ,że ważne jest żeby wiedzieć ,że jest ktoś obok nawet wtedy kiedy tkliwość organizmu nie pozwala na dotyk,zawijam się kołdrą w swój jak to mówi mój m kokon i wystarcza mi ,ze słyszę jego oddech......podszedł do tego ze zrozumieniem,ale nigdy nie miał wielkich potrzeb erotycznych,łudzę się ,że nie szuka tego gdzie indziej bo pewnie bym już dawno zwariowała...:) IDĘ SPRÓBOWAĆ CHOĆ TROCHĘ SIĘ ZDRZEMNĄĆ,A WAM KOCHANE ŻYCZĘ MIŁEJ NIEDZIELI....LASKA PEWNIE ZROBI DZIŚ FURORĘ NA TEJ KOMUNII .....POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE WIEM JAK TO ZROBIŁA ,ZE POJAWIŁ SIĘ ADRES E-MAIL JAK TO SKASOWAĆ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej czarodziejki Agnes-ciągle bierzesz leki na depresję? Może powinnaś zmienić je na inne o mniejszych skutkach ubocznych? Czekam na Laskę i opis jej spotkania z Odkurzaczem na Komunii :D Fantasy- okazał się krętaczem? Smutne, ale w sumie- jeśli sprawił ci nieco radości to czegoż więcej chcieć? Może to powinno na tym polegać, a nie na angażowaniu się? Chyba tak. Najlepszy jest flirt- nikomu nie szkodzi a jak dodaje uśmiechu :) A ja nadal chora. Niedługo planuję kolejny wyjazd za granicę i to bez męża! Dobrze nam zrobi trochę rozłąki, może to jest recepta na ożywienie uczuć, bo ja bardzo go kocham. A on mnie. Tylko codzienne troski czasem sprawiają, że uciekam do innej rzeczywistości ... Codziennie mi się śni Artysta- na poziomie jawy to już dawno się z nim pożegnałam a podświadomość nie daje rady. Nie odzywam się do niego od miesiąca a on ostatnio próbował 2 tygodnie temu i myślę, że już zrozumiał, że ma tylko jedno wyjście- ułożyć sobie życie z nią a o mnie zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć Dziewczyny!!!!! Dobrze, że jest to forum:-))) Muszę ochłonąć. Zanim zacznę pisać i oceniać chciałabym się troszkę wytłumaczyć, że moja ocena jest tylko powierzchowna. Wy jesteście MĄDRE CZAROWNICE i mi doradźcie. Ale już od początku. W Kosciele go nie widziałam, ale tez i nie rozglądałam się, bo gdyby mnie widział to widac by było, że go szukam. Było bardzo dużo ludzi, już w ogóle straciłam nadzieję, że sie zobaczymy. Mój m. wyszedł na zewnątrz, bo mały nie mógł już wytrzymać. Ja pod koniec Mszy tez wyszłam z córką. Schodzę po schodkach i moja córcia mi mówi, że tatuś jest tam i wskazała gdzie. Ja sie patrzę i oczom nie wierzę. MM i Odkurzacz sobie rozmawiają. Szłam pomału do nich, wiatr sukienkę mi rozwiewał, szłam z gracją i uśmiechem na twarzy. Widziałam na jego twarzy uśmiech, zadowolenie. Cześć, ćżeść i jego żona stała obok i do mnie mówi dzień dobry i ja jej odpowiedziałam. Żona z kimś rozmawiała. Ale zdziwiło mnie jego zachowanie. Dlaczego on mnie nie zapoznał ze swoja żoną? My sie nie znamy, ona sie domyśliła, że ja to ja, bo znała mm, ale mnie nie. Z grzeczności było "dzień dobry". Ona na mnie wywarła pozytywne wrażenie pod względem kulturalnym. patrzyła na mnie, ogladała mnie, zerkała na mnie, widziałam kątem oka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Gdyby on mnie z nia zapoznał to ja bym podeszła do niej, pogratulowała dziecka a tak to nic. Co do jej wyglądu (żony) bardzo skromnie, ładnie, ale bez rewelacji. Przez skromność nie dodam, że ja wyglądałam ładniej :-))) i lepiej też się z tym czułam, ale nie chcę z nią absolutnie konkurować i w ogóle porównywać. Takie wiecie moje babskie gadanie. kochanka- żona:-))) Jego starszy syn sie na mnie patrzył, obserwował, stał smutny, żona rozmawiała z jakąś panią a ON rozanielony z mm. Posłuchałam sie Zielonej i nie rozmawiałam nic o naszych rozmowach, w ogóle nic, żadnych przygadywań, nic, nawet głowę często odwracałam, jak oni rozmawiali (mm i k) w drugą stronę. Nie wiem nawet czy się na mnie patrzył, nic nie wiem. Słyszałam tylko jak mówieł kiedy idzie do pracy, powiedział to chyba specjalnie głośno, żebym słyszała. No i rozeszliśmy się, jak się Msza skończyłą, ale kurdę zrobiłam źle, bo nie pożegnałam się z jego żoną - tylko do niego "NO TO CZEŚĆ", wyglądało to troszkę jakbym może ja zignorowała, no nie wiem, jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
No i trzecia część opowiadania, chyba najbardziej interesująca. Mąż mi powiedział wszystko, jak oni sie spotkali itd. Odkurzacz się zdziwił, że my jesteśmy (a przecież wiedział) i zapytał od razu gdzie ja jestem? Później mówił do mm, "WIDZIAŁEM TUTAJ MOJE FAJNE KOLEżANKI", a mm udał, że tego nie słyszy (to wszystko mi opowiadał mm), mówił, że głowa mu za babami tylko sie ruszała. Ale nie bardzo w to wierzę, przecież obok stała jego żona. Dlaczego powiedział mm o jego koleżankach ? Chciał go sprowokować do gdania o nich, czy co? Mm nigdy by z nim na ten temat nie rozmawiał, nie w takich okolicznościach to po pierwsze. MM powiedział, że to cwaniak, figo fago. Odczułam, że był zazdrosny o niego. Nie chcia mi potem za bardzo o nim nic opowiadać, powiedział, że za bardzo to przeżywam, a ja się dopytywałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Teraz moje wrażenie, BYŁ ŚLICZNY, ZADBANY, MODNIE UBRANY, PEWNY SIEBIE. O niebo lepiej i gustowniej ubrany od żony. Stałam z boku, obok męża i słuchałam o czym rozmawiają, nie patrzyłam na niego. Ale co dalej? Wiecie, nie krytykujcie mnie teraz za to co napiszę. Ja tak w podświadmości czekam aż on mi napisze, że wyglądałam ładnie. Ale rzeczywistość pewnie będzie inna:-((( On będzie czekał, aż ja się odezwę, ale ja nie chcę już zagadywać, bo historia by sie powtórzyła. Na weselu, tam gdzie sie poznaliśmy, jak mnie zobaczył w sukience to od razu mu sie spodobałam. Efekt tej znajomości znacie. Teraz widzę to samo. Jak mnie zobaczył teraz, uśmiechął się, humorek od razu. To też o czymś świadczy, prawda? Efekt drugiego spotkania (obecnego)- niewiadomy:-))) Co powinnam zrobić? Nic? Cierpliwie czekać aż sam się odezwie, jeżeli w ogóle sie odezwie? Miał okulary przeciewsłoneczne, to też gest, że nie był szczery, ponoć słońce go drażniło, ale ja myślę, że on obcinał dziewczyny i być może mnie:-))) Czy zagadać, jak wrażenia po komunii, czy cos takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×