Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Elewacjo, ależ pozanudzaj nas tymi wywrotowymi teoriami! Prosimy! U mnie spokojnie i aż zanadto rodzinnie - bo 12 osób się zjechało, z ukochaną teściową na czele... Pozdrawiam Was Świątecznie, buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
"pytalam jestes? odpowiadales...jestem.. pytalam bedziesz? odpowiadales...bede.... odszedles..zaniemowilam..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Śliwko, to zapewne wesoło Ci- lubię gości świątecznych, ale w tym roku nie tylko do nas nikt nie przyjechał ale i my ze względu na chorobę nigdzie nie pojechaliśmy. Moje teorie raczej są skazane na niepewny los, a mogą nawet zabrzmieć dziwacznie na tym sercowym forum , więc opiszę tylko wniosek końcowy: - tak. mogę być z Artystą symbolicznie i wirtualnie. To nowy rodzaj związków na" nośnikach cyfrowych " :)- jakie wyzwanie ! Kiedyś nie było telefonów komórkowych, internetu i tych innych wynalazków a teraz można wieść życie równoległe jak cyborg. Może to jest wyjście? Takie wyjście bezpieczeństwa dla natury człowieka, tej dzikiej, która nieoczekiwanie może się przejawiać w nowoczesnych technologiach. Czyli poligamiczny zwierz w technologicznym rynsztunku. Inna myśl dotyczy tego, że jeśli on naprawdę kocha mnie, to być może będzie musiał ze mnie zrezygnować, ale ja zrobię wszystko żeby nie cierpiał, żeby nie stracił ze mną kontaktu i żeby wiedział, że nie chodzi o motyle i gry damsko- męskie, ale o nasz "wspólny los na ziemi" , choć osobno. To ostatnie to trudne, bo wymaga rezygnacji. Ale może uda mi się, bez zrywania, bez tych schematycznych gestów, pożegnań, kończenia, ambicyjek, odgrywania się itede. Nie interesuje mnie " byle co" nadal. Ale to trudne do opisania, bo tai związek wymaga bezgranicznej wolności. Zatem nie nudzę już was. Muszelko- on chyba bada grunt czy gotowa jesteś przejść na poziom większego kamuflażu i dyskrecji, pokątności i ukrywania się przed jego żoną. To żenująca perspektywa, nie sądzisz? Mila- rozumiem cię z tymi życzeniami. Ja rok temu też dostałam od X życzenia zakończone " życzy X z rodziną" ( dodam, ze jego rodzina nic o mnie nie wiedziała, nie sądzę żeby mi coś tam życzyła, ha ha) To było takie krępujące i grzecznościowe a jednak nieuprzejme. Bywajcie siostry, idę zażyć miodu z cytryną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacja-jak ty to wszystko dobrze wiesz i rozumiesz! Np.co do tego smsu,myslalam,ze tego nikt nie zrozumie,a w stu procentach opisalas dokladnie to co poczulam.sama tego nie potrafilam opisac.ale ty to zrobilas.tak,to byl sms niby grzecznosciowy,ale nieuprzejmy,nie taktowny. Muszelko- to jest nie prawdopodobne jaki on jest podobny do mojego!uzywa nawet tych samych slow.wiesz moze tak miesiac przed rozstaniem,ten moj powiedzial mi,ze musimy ograniczyc nasze spotkania i rozluznic troszke kontakt,bo jego zona stala sie podejrzliwa, mowi mu,ze jest jakis inny,myslami ucieka i takie tam ble ble. elewacja dokladnie napisala,ze sprawdza grunt po nogami i sprawdza czy jestes gotowa na wyzszy etap kamuflazu.ja to wszystko przerabialam ona tez,wszystko wie jak bylo jak jest,wszystko tak rozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacja-jak ty to wszystko dobrze wiesz i rozumiesz! Np.co do tego smsu,myslalam,ze tego nikt nie zrozumie,a w stu procentach opisalas dokladnie to co poczulam.sama tego nie potrafilam opisac.ale ty to zrobilas.tak,to byl sms niby grzecznosciowy,ale nieuprzejmy,nie taktowny. Muszelko- to jest nie prawdopodobne jaki on jest podobny do mojego!uzywa nawet tych samych slow.wiesz moze tak miesiac przed rozstaniem,ten moj powiedzial mi,ze musimy ograniczyc nasze spotkania i rozluznic troszke kontakt,bo jego zona stala sie podejrzliwa, mowi mu,ze jest jakis inny,myslami ucieka i takie tam ble ble. elewacja dokladnie napisala,ze sprawdza grunt po nogami i sprawdza czy jestes gotowa na wyzszy etap kamuflazu.ja to wszystko przerabialam ona tez,wszystko wie jak bylo jak jest,wszystko tak rozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacja-jak ty to wszystko dobrze wiesz i rozumiesz! Np.co do tego smsu,myslalam,ze tego nikt nie zrozumie,a w stu procentach opisalas dokladnie to co poczulam.sama tego nie potrafilam opisac.ale ty to zrobilas.tak,to byl sms niby grzecznosciowy,ale nieuprzejmy,nie taktowny. Muszelko- to jest nie prawdopodobne jaki on jest podobny do mojego!uzywa nawet tych samych slow.wiesz moze tak miesiac przed rozstaniem,ten moj powiedzial mi,ze musimy ograniczyc nasze spotkania i rozluznic troszke kontakt,bo jego zona stala sie podejrzliwa, mowi mu,ze jest jakis inny,myslami ucieka i takie tam ble ble. elewacja dokladnie napisala,ze sprawdza grunt po nogami i sprawdza czy jestes gotowa na wyzszy etap kamuflazu.ja to wszystko przerabialam ona tez,wszystko wie jak bylo jak jest,wszystko tak rozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej kobiety Jak tam po świętach? Ja już jestem zdrowa, dziwne to były święta- ale spokojne, nie da się ukryć :), teraz rozumiem formułę " zdrowych, spokojnych" Jak tam sprawy sercowe? U mnie też spokój- dziś obudziłam się po raz kolejny z trzeźwą myślą, że tkwię w jakimś nierealnym związku i że tak rzadko się kontaktujemy, że trudno to nawet nazwać związkiem. Wczoraj jakieś krótkie, urwane, namiętne słowa i cisza, jakby zapadło to się w watę, miękko, bezboleśnie. Ale jednak- słowa wiążą ludzi, nawet takie zduszone. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
sorki,że tak mi się wysłało aż 3razy:( Witam was dziewczynki po świętach:) mam nadzieję,że się nie obżarłyście tyle co ja...:(:(:( Wczoraj byłam znowu jakaś rozwalona(może jeszcze po kłótni z mężem),nie mogłam spać całą noc a dzisiaj trzeba było iść do pracy.I tak w tej sytuacji nie dałam już rady dalej pracować i poszłam do domku:) no cóż czasem tak bywa:( Niby nie liczę dni kiedy to ma wrócić ten mój..."kolega" ale za równe dwa tygodnie już będziemy razem pracować.Kurcze niech to się już wszystko skończy.Niszczy mnie to coś,co nie wiadomo co to jest.Chyba powoli głupieje...mamy być przyjaciółmi,bo nic więcej nie możemy,bo on ma już dwoje dzieci i ma wyrzuty sumienia itd.poza tym przespać się możemy raz na pół roku(jak to oznajmił),że niby b.ważna jestem dla niego...że jestem w jego sercu...To co to w końcu ma niby być?!!!Lżej by mi było jakby to skończył normalnie!!!przecierpiałabym swoje i gotowe!!!!aż bym się pozbierała i ok! a tak????????????!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacja:):):) to super,że już jesteś zdrowa!!!Zeby tak nasze serca jeszcze się wyleczyły to by było ekstra!!!!ale co tam,wtedy byśmy się tu nie spotykały..hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Mila, zadręczysz się. Nie możesz być jego przyjaciółką, bo on ci to zaproponował bez twojej zgody ani chęci. Tak się nie robi. Codziennie cię po rani tępym nożem- już lepiej to urwać. Nie wiem co ci doradzić, ale jedyne to: ty się z nim rozstań. Po prostu musisz to uczynić w sercu. Pożegnać go jakoś, symbolicznie. Nie czekaj na te smsy, które karmią jego dobre samopoczucie ( o jaki przyjaciel- odezwę się, taki jestem szlachetny) Najgorsze, ze jesteście razem w pracy. To pogarsza sprawę. Oczywiscie- sypanie z nim to byłoby samobójstwo psychiczne- wyobrażasz sobie jakie to bolesne, mieć kogoś na chwilę wiedząc, że on to robi dla rozrywki? Bo przecież nie z litości- faceci nie poświęcają się dla seksu) Ogólnie- musisz się wziąc w garść, kobieto. I w sercu się z nim pożegnać. To się nie uda od razu, parę razy będzie nawrót, ale nie ma innej rady. On też ma rodzinę,dwoje dzieci- dla jego dobra, to też dobra motywacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Elewacja--dobrze,ze do zdrowia wrocilas i swieta tez minely Ci "spokojnie"..mi w zasadzie tez choc do zupelnego wyciszenia i spokoju serca droga daleka:) Mila---bardzo dobrze Cie rozumiem,tez chodze ciagle jakas "rozwalona"emocjonalnie...nie widuje go,nie odzywa sie i sadze,ze ta znajomosc juz jest zakonczona...te jego slowa w stylu"musimy ograniczyc kontakt"mysle,ze znaczyly KONIEC..choc Elewacja napisala,ze moze to znaczyc wiekszy kamuflaz:O nie sadze....on ciagle mi mowil,ze oni chca sie rozstac i dlatego trzeba "poki co"ten kontakt ograniczyc:O nie wierze mu...mysle,ze 'wrocil"na lono rodziny i dobrze im sie zyje z zona... jednak ciagle o nim mysle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobietki! Trochę jestem ograniczona, jeżeli chodzi o możliwości pisania teraz przy pełnej chałupie, ale chwilowo luz, bo... część się na mnie obraziła i pojechała na narty, ufff! Elewacjo, to nie tak, że ja chciałam tę bandę, sami się wprosili nie pytając mnie o zdanie, bo uznali za stosowne urządzić sobie u mnie rodzinne święta! A to zmienia postać rzeczy zasadniczo: ja chciałam sobie po prostu odpocząć w te święta, bo miałam wyjątkowo ciężki rok. Oczywiście mogłabym powiedzieć NIE, ale zawsze w grę wchodzą różne zależności - a to to, że dzieci się cieszą z odwiedzin dziadków, cioci i kuzynek, i nie chcę stawiać sprawy na ostrzu noża i zaogniać; a to przez wzgląd na teścia, który w sumie jest w porządku i nie chcę mu sprawiać przykrości. Teściowej nie trawię - jest na tyle beszczelna, że bez przerwy pozwala sobie krytykę: że bałagan, że źle wychowuję dzieci, bo... za dużo książek psychologicznych czytam - a tam same głupoty, że źle ubieram, źle odżywiam, że... jesteśmy niewypłacalni (co jest kompletną bzdurą, bo akurat finansowo radzimy sobie całkiem przyzwoicie ;-)) Wczoraj jednak przesadzili, więc powiedziałam, że życzę sobie uszanowania swoich granic. Efekt jest taki, że... się obrazili ;-) i część wyjechała na świeże powietrze, i dobrze. Jutro wyjeżdżam ja - reszta ma zamiar siedzieć do Nowego Roku, oczywiście nikt nie zapytał, czy mi to odpowiada, a mój mąż boi się zadrzeć z matką, bo to nie jest u nich przyjęte ;-) No nic, chwilowo muszę kończyć, bo mąż wrócił, Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
dzięki elewacja za radę,bo naprawdę tego potrzebowałam.Przynajmniej wiem od czego zacząć!!!!tak też zrobię!!!!Nawet o tym nie pomyślałam,ze zrobił to bez mojej zgody,bo jemu tak wygodniej.A swoją drogą to w pracy też mu czasami jestem potrzebna.On wie,że trzymając się ze mną(w pracy), dobrze na tym wychodzi(nie będę wdawała się w szczegóły,ale tak właśnie jest).A wiem jakie to bolesne,bo najgorsze uczucie jakie mnie spotkało to było w sierpniu,jak mi powiedział,że musimy to skończyć,że będziemy przyjaciółmi,a potem w tydzień po tym ''przespaliśmy się"...to był taki ''szybki numerek''czułam się podle,upokorzona i nie wiem jak to można jeszcze określić:( bez czułych słów jak to zawsze było,bez smsa którego zawsze pisał jak pięknie było...a na drugi dzień jak w pracy rozmawialiśmy o tym,to powiedziałam ,że to już nie było to,że to takie głupie było.A on mi na to,że to był taki sex koleżeński!!!!ścięło mnie z nóg wtedy.pomimo tego zrobiłam to jeszcze z nim dwa razy.....ostatnio na początku grudnia:(:(:( zle się z tym czuję.Bo godzę się na coraz gorsze rzeczy!!! to już jest ten najwyższy etap kamuflażu.najohydniejszy.Ja nie potrzebuję sexu z kolegą do cholery!!!!Z nim to robiłam bo kochaliśmy się,a to było co innego. Ale chcę coś zrobić!!!!i zrobię tak jak elewacja ty mi doradzasz.pożegnać się z nim...tam w sercu...od dziś tak zaczynam tylko myśleć.dziękuję Ci elewacja,że tu jesteś. Muszelko-może to jeszcze nie koniec całkowity,ale ostatnie jego ''podrygi''...chciał przeżyć romans,ale nie zdążył,bo żonka się dowiedziała.Wiesz jak ja i ten mój byliśmy w stanie''amoku''to mówiliśmy sobie,że lepiej by było aby to samo nam przeszło powoli niż z dnia na dzień się rozstać i strasznie cierpieć.Ale cóż...nie wzięliśmy tylko pod uwagę tego,że jednemu z nas może tak szybko nie minąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
no to śliwka ma wesoło:) ach te nasze nie strawne teściowe!!! o jakie miałam szczęście,że nie musiałam mojej oglądać w te święta...hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Nie mogę się jeszcze pozbierać, ale zaczęłam nowy projekt artyst. I to jest to, czym muszę się zająć, żeby czuć się sobą. Niech faceci będą dodatkiem. Tak musi być. Inaczej znów będę jak zombie wyssana z sił żywotnych. Śliwko- współczuję najazdu rodzinki. Toksyczna teściowa, niech będzie obrażona, to jej kłopot nie Twój. Brrr. Moi teściowe mieszkają daleko i rzadko ich widuję ale oni nie interesują się nami za bardzo. Nigdy. Myślę, że to lepsza opcja, choć czasem coś serce ściska ( teraz już nie, bo są leciwi i żal mi ich) Mila- to dobrze, że moje słowa Ci pomagają, będę szczęśliwa jeśli my tu wszystkie ci pomożemy, bo czasem człowiek traci obraz sytuacji będąc w niej zanurzony. Otóż ja myślę, że on nawet za przyjaciółkę cię nie uważa, bo o przyjaciela się dba tak żeby nie robić mu krzywdy a on co? Jeśli mu okażesz chłod i dystans to zachowasz godność i on dopiero zacznie cię szanować. Po prostu niektórzy potrzebują wyraźnych granic i muszą widzieć, że ty sama się szanujesz, żeby nie wchodzić na twój teren. Został ci do uratowania honor- w ostatecznym rachunku to nam zostaje, bo to jedyne, co czasem mamy, jeśli kochamy bez wzajemności i jedyne na czym potem możemy zbudować siebie. Ja tak się mądrzę, a samej mi było trudno po historii z X ale zawsze sobie powtarzałam żeby nie katować się dłużej czymś co upokarza, bo trzeba mieć dobre zdanie o sobie. Nie żałuj że kochałaś, bo nie wszyscy to potrafią :) Tymczasem siostry zmykam- pracuję nad piękną rzeczą. Zielonaa- co tam u Ciebie, tak tajemniczo pisałaś o Warszawiaku i Adamie... czyżby Adam odezwał się? Eeee1- pamiętam o Tobie. Odezwij się, bo martwimy się. A Było - Minęło pewnie w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, chwila wolna! Mila - z tym "seksem raz na pół roku" to przegiął na maksa! Ale łaskawca! Wieszałabym takich na gałęzi - od razu dziki feminizm się we mnie budzi, jak takie teksty słyszę! Nie daj się dziewczyno, olewaj go, chociaż by Cię miało skręcić! Wracając do mojego teścia - też się na mnie obraził, chociaż został akurat w domu (teściowa pojechała). Obraził się w ramach solidarności z małżonką, bo on jest fajny i miły solo, ale jak przyjedzie mamuśka, to niestety trzeba sztamę z nią trzymać, bo to ona jest pierwszą artystką i nie znosi konkurencji, a wszelkie próby nielojalności ze strony rodziny są ostro karane. :-P Oni naprawdę się jej boją! Dwóch starych chłopów - teść i mój mąż... Teść jest taką dziwną osobą, że nie ma własnego zdania i zawsze musi polegać na innych, z reguły - na najsilniejszej jednostce w stadzie ;-) Dlatego osobno jest do rany przyłóż, ale w tandemie z mamuśką, to już nie daj Boże. O chyba przyjechali! Zmykam :-D Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydawało mi się - to sąsiedzi byli :-) Tyle piszę o tym teściu, bo mi przykro, bo to w sumie z jego powodu - między innymi - znoszę tę całą "szopkę", a tu on też staje przeciwko mnie i nie stać go na odrobinę krytycyzmu wobec własnej małżonki. A jej zachowania naprawdę są skandaliczne. No cóż, ale wszyscy są przyzwyczajeni do jej chamstwa i "szczerości", a ja zawsze byłam uprzejma i miła, więc jak postawiłam na swoim, to jest "be" i skandal, czarna owca rodzinna normalnie. Dobrze, że chociaż mąż po mojej stronie - ale oczywiście po cichu, na głos się nie odważy... Kurcze, ale mi tego Onego brakuje! To spotkanie przed świętami było bardzo ciepłe i serdeczne. Niby kumpelskie, ale był moment, że on tak głęboko spojrzał mi w oczy, że do dziś nie mogę się z tego otrząsnąć. Nie wytrzymałam intensywności tego spojrzenia i uciekłam, on też za chwilę stracił śmiałość :-( To nie było wyzywające, tylko takie "odleciane", jakbym go przyłapała na jakichś marzeniach - coś niesamowitego! Ale na moje życzenia świąteczne wysłane mailem (bardzo grzeczne, w imieniu całej rodziny) nie odpowiedział, nie wiem, jak to mam rozumieć? Obraził się, że od całej rodziny; odebrał to jako narzucanie się? Chwalę sobie jednak tę jego dyskrecję, bo mąż miał ostatnio genialny pomysł, żeby poszperać w mailach (nigdy tego nie robi) w poszukiwaniu śmiesznych filmików, które przysłali znajomi - przejrzał w ten sposób całoroczną korespondencję, i fajnie bym się miała, gdyby się czegoś doszukał! Piszcie co u Was, strasznie ciekawa jestem! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was, aleeee się rozpisywałyście a ja praktycznie nie miałam dostępu do neta bo w domu goście i zawsze się ktoś kręcił .... Dziś i jutro jestem w pracy na parę godzin. Warszawiak się odezwał, powiedział, że miał kłopoty ze swoją psychą po śmierci matki, sprawy zdrowotne .... a moje meile pożegnalne rozumie , bo taka zachwycająca jest moja natura, że umiem tak spontanicznie reagować, że nie ukrywam swych pozytywnych i negatywnych uczuć a to jest tak..... pieknie kobiece. I.... jestem cudowna, wspaniała czarodziejka. A najśmiejsze w tym wszystkim jest to, że wiem, że On tak myśl, że to jest prawda- to taka inna odmiana Adoratora, bo tu z pewnością konsumcja byłaby gdybyśmy się spotkali. Znów pisze meile każdego dnia... ostrożne i ja też odpisuję ostroznie ale wiem... to się ROZKRĘCI do poprzednich rozmiarów. Elewacja- niestety Adam się nie odezwał. Napisałam "burza", bo jeśli z Warszawiakiem "spokojnie" już, to niestety z Adamem wciąż "burza". Postąpił chamsko, że choć grzecznościowych życzeń na Święta mi nie przysłał- w końcu to rodzina... Ja nie mogłam tego zrobić po tym , co mi powiedział w sierpniu, dostatecznie czułam się poniżona. ... to ON miał się przecież odezwać. Ach, te teściowe, dlaczego teść potrafi być super a one "bazyliszki", znam to, moja rządzi całą rodziną- postrach!!!! Muszelka- wiedziałam, że ten Twój się odezwie.... wiem też, że się ucieszyłaś, choć myślę, że On zrobił to z czysto egoistycznych pobudek- ot, nie zaspokoił jeszcze swojego ego i.... to przecież nie On powiedział "koniec" tylko Ty!!!! eeee1- SZCĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU - ale proszę odezwij się. Mila- wiesz, ty chcesz jeszcze czegoś więcej niż tylko seksu z przyjacielem , rozumiem Cię ale.... to se ne vrati... A ja , ja już nie chcę seksu z Adamem, ale chciałabym aby teraz "był moim bratem", ale chyba to za dużo... "Piotruś Pan" tego nie zrozumie... Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Witajcie Zielonaa- miło cię widzieć "Adam" nie złożył nawet życzeń? Może mu wstyd, może nie chciał przypominać się? Diabli z nim... A " Warszawiak" w sam raz- lekarstwo na Diabła ;)- taki romans wirtualny na odległość, hamowany, powolny, ubarwiający życie...- przecież to śliczne Zielnaa :) Mam nadzieję, że cię to pocieszy, w dodatku on jest taki szarmancki i dobry- spójrz na to pogodnie i ciesz się miłymi słowami. Nie spałam do 3 nad ranem pracując, a tu dziś dom na głowie i rozgrzebane moje prace- jestem zadowolona z tego co teraz robię. Cieszę się, że nie myślę o humorach Artysty- jak chce cieszyć się mną, to niech dostosuje się do reguł. Nad ranem przysłał mi sms, taki tkliwy- myślał o mnie i marzył, ale postanowiłam nie odpisywać, pomilczę. Tak sobie myślę, że to dobra strategia na przetrwanie- hamowanie, znikanie, podtrzymywanie więzi, intrygowanie i iskrzenie. Nie można zjeść od razu całego tortu jak mawia Zielonaa i tort czasem musi zniknąć z widoku, być za szybą- wytęskniony. Śliwko- naprawdę współczuję ci tego najazdu. Wytrzymaj to jakoś, bo co innego ci radzić? Dobrze,że postawiłaś granice- obraza minie a może gdzieś prześlizgnie się jakaś myśl, że przesadzili? Oczywiście nie powiedzą tego od razu, ale na przyszłość zachowają większą uprzejmość ( mam nadzieję) Pozdrawiam was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Witajcie Kochane,witaj Zielona -dlugo nie pisalas,ale ciesze sie,ze juz jestes:) odezwal sie ....pisal wczoraj wieczorem najpierw niesmialo i delikatnie,a pozniej coraz smielej..chyba badal grunt...odisalam zdawkowo,"sluzbowo",choc wszystko we ,mnie krzyczy KOCHAM...pytal co slychac,jak po swietach i czy jeszcze o nim mysle...na tego smsa nie odpisalam:) pozniej napisal,ze chcialby ze mna sie spotkac...napisalam,ze narazie nie mam czasu(a niech czeka) i ze moze w przyszlym tygodniu... wiem ,ze stapam po rozrzazonym ogniu,ale nie umiem powiedziec mu "spadaj",choc po tym wszystkim powinnam:( jak slusznie stwierdzila Zielona,to ja powiedzialam "koniec",a on jeszcze nie zaspokoil swojego ego...:) a prawda jest taka,ze ja sie zmienilam..przez ten miesiac stalam sie jakby inna osoba..nawet moj m zauwazyl,ze "cos sie dzieje"...zobojetnialam na jego dotyk,juz nie chce zeby mnie tulil,nie mowiac o czyms wiecej...to nie to,ze mi przestalo zalezec..nadal jest dla mnie bardzo wazny i nie zostawie go,ale ciagle mysle o tamtym..rano,gdy wstaje,gdy ide spac,gdy jestem w pracy i gdy gotuje obiad...zlapalam sie na tym,ze nie chce go spotkac w drodze do pracy,ale wygladam za nim przez okno,w nadzieji,ze moze gdzides bedzie przechodzil..gdy jade z m samochodem rozgladam sie z nadzieja,ze moze gdzies go zobacze...naprawde nie chce krzywdzic mojego m,ale nie umiem zapanowac nad uczuciem do tamtego...i czekam na te smsy od niego,choc rozum krzyczy odejdz,to serce kocha ....bardzo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
witajcie kobietki:) no zielona nareszcie jesteś!:) Ja dzisiaj nie poszłam do pracy,zadzwoniłam,ze jestem chora.Wczoraj wyszłam wcześniej z pracy,bo zle się czułam.Ale jest trochę lepiej,a jutro już pójdę do pracy. Oj muszelko ,muszelko...jak bliskie mi to uczucie.Ale pewnie nam wszystkim.No to było do przewidzenia ,że napisze do Ciebie.I to jeszcze nie raz.Nie zdążył się jeszcze nacieszyć Tobą,a jego zauroczenie zostało przerwane najazdem jego żonki.Pewnie się z nim spotkasz i znowu będzie jak było wcześniej.Tak myślę.Bo ja bym tak zrobiła,jak mam cierpieć teraz czy pózniej to lepiej jeszcze ''coś'' przeżyć.Ale z drugiej strony patrząc muszelko to może to była jakaś przestroga dla Ciebie.Bo tym razem jak tylko żonka się coś by dowiedziała,to nie skończyło by się na awanturą w pracy! troszkę już po tym ochłonęłaś ale przypominaj sobie każdego dnia!Potem to ona już Ci może całkiem namieszać i w pracy i w domu.Warto ryzykować????Wiesz kiedyś przestaniemy tak intensywnie myśleć o tych dupkach.Doskonale wiem jak to jest,bo ja też myślę,przy wszystkim co robię.Czy gotuję,piorę,sprzątam,patrzę na film,rozmawiam z rodziną,nawet gdy śpię,bo często mi się śni.Wiesz nie raz jak już chciałam przerwać nasze głupie smsy(chociażby te które codziennie pisze dobranoc)jako kolega oczywiście,to wytrzymuję godzinę nie odpisać a potem odpisze....bo boję się ,ze jak raz czy dwa nie odpisze to on przestanie.I to jest takie zadręczanie samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Mila---jak Ty dobrze mnie rozumiesz,wydaje mi sie,ze mamy bardzo podobne sytuacje ,tylko Ty jestes daleko w przodzie,ja dopiero na samym poczatku..:( ja caly czas mysle o niej,oczywiscie ze bardzo boje sie jej i tego co moze jeszcze uczynic,dlatego staram sie pisac zdawkowo,bez sentymentow...ale nie umiem zobojetniec..jeszcze nie...ale tak jak piszesz...pozniej bede zalowala,ale chce przezyc jeszcze "cos"..tym bardziej,ze ja kocham...naprawde..jestem tym przerazona,ale kocham cala soba...i wiem,ze krzywdze m,ale to jest silniejsze..i wciaz sobie przypominam,ze zachowal sie jak tchorz...a teraz znow bada grunt,ale podobne jak Ty,wciaz mi zalezy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
ale zielona w parzyła tu i znów ściągnęła mnie na ziemię słowami:to se ne vrati....wie co napisać:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Muszelko, biedactwo- podcięli ci skrzydła ledwo zaczęłaś latać, co teraz? Mila ma rację - jego żona pilnuje stadła i może narobić ci niezłego bigosu. Rozumiem cię i sama chyba byłabym zrozpaczona w takiej sytuacji. Jeśli mu zalezy i kocha szczerze a nie tylko " motylkuje i poluje" to przeczekaj to, nie spotykaj się z nim teraz, nie tak od razu. Niech on sam będzie pewien tego czego chce i co czuje. Niech coś zrobi dla Ciebie. A co z jego małżeństwem? Mówił, że chce się rozwieść a co żona na to? Mówiła ( krzyczała?) ci coś o kryzysie i że chce ratować związek? Mila- może spróbuj różnych technik relaksujących. Znajdziesz opis w internecie na ten temat- można w fazie odprężenia uwalaniać się od obsesyjnych myśli ( ale musisz tego chcieć) Nie odpisujcie na smsy - nie zawsze przynajmniej. To im ma zależeć- jeśli zależy to nie zrezygnują. To kobiety tak się wczuwają w ich uczucia a oni w nasze- wcale. I żerują na naszej dobroci. Ja tam nie odpisuję ;) i dobrze mi z tym. Jak kocha to sam przylezie i będzie zabiegał o mnie. Tak ma być i niech tak będzie- wtedy zawsze jesteśmy niezależne. Mam dużo pracy przy komputerze i zaglądam tu do was co chwilę- piszcie co tam was gnębi bo to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Elewacja---latwo powiedziec "nie odpisujcie":(dla mnie duzym sukcesem jest juz to,ze odpisuje po jakims tam czasie a nie od razu:) ,ale tak zupelnie nie odpisac nie potrafie....jak oststnio rozmawialismy przez tel. w Wigilie to on ciagle utrzymuje,ze z nia jest koniec,ze rozstaja sie,ze ona tez tego chce...ona w pracy to mi nie dala dojsc do slowa...po prostu weszla,zapytala czy ja to ja...i cala wizanke epitetow(niezbyt przyjemnych)puscila w moja strone...wtedy to wogole bylam w szoku i niewiele z tych slow pamietam oprocz widoku jej wscieklej twarzy:(poza epitetami to powiedziala cos w stylu,ze ja go jej zabieram jakby mnie nie bylo stac na faceta :( wywnioskowalam z tego,ze skoro przyszla do pracy i szukala mnie to jej zalezy na nim(no chyba ze sie myle),on twierdzil zawsze,ze sa malzenstwem juz tylko na papierze i kwestia krotkiego czasu jest ostateczne rozstanie...biore na niego poprawke odnosnie tych slow,bo prawda pewnie lezy posrodku:) ja bardzo zazdroszcze Ci Elewacja tego "luzackiego"podejscia do Artysty,zachowania umiaru i spokoju...ale mysle ,ze to po czesci spowodowane jest Twoim wiekszym doswiadczeniem "w tych sprawach":) ja jak Sliwka jestem"dziewica romansowa":) aczkolwiek zdarzali sie adoratorzy ,ale zawsze bylam wierna m i wtedy jak mi nie zalezalo,to nie odpisywalam na smsy i potrafilam olewac,byc zlosliwa,oj byla ze mnie czarownica hi hi:) a tu wpadlam jak sliwka w kompot i trafne jest stwierdzenie,ze podcieto mi skrzydla tuz przy starcie... Elewacja poradz mi jeszcze jak moge go "zagiac",tzn jesli dojdzie za jakis czas do spotkania,to jakie moge miec asy w rekawie ,zebym to ja byla gora i dala mu do zrozumienia ,ze jest tchorzem:)jak rozegrac ta rozmowe,bym wyszla z tego z klasa:) (o ile moge jeszcze mowic o jakiejs klasie:) dziewczyny...doradzcie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny … pozdrawiam was wszystkie🌻 Dzisiaj mam jakies problemy z kafe bo nie moge sie zalogowac zyby wpisac sie na liste obecnosci ale w pracy jestem i teraz poczytam wasze wpisy. Ja osobiscie wypoczelam sobie przez te kilka dni w domu mimo ozywionego swiatecznego zycia towarzyskiego. I chociaz mialam tak zwany ‘blast’ (super fajny czas) to wczoraj z ulga przyjelam telefon od znajomej ze nie moga przyjsc na lunch bo jej molzonek byl chory (mial torsje) i wcale nie namawialam jej zeby wpadla sama. Zleglam na kanapce z ksiazka i blylo mi blogo. Trzy dni temu, u nich w domu, oficjalnie widzialam mojego ex.k, zlozylismy sobie wtedy zyczenia. Malo nas tam bylo, bo tylko 6 osob wliczajac w to gospodarzy. Milo bylo a przyznam sie ze ja troszke przecholowalam z alkoholem. W czasie obiadu nie mialam ochoty ani na jedzenie ani na ciasto zaraz po. Chociaz tego nie czulam musialam miec scisniety zolodek. Na poczatku wizyty, zanim usiedlismy przy stole, po raz pierwszy widzialm jak moj byly ex.k. mierzy mnie wzrokiem. Zrobil to w taki sposob zeby nikt z obecnych nie zauwazyl, ja rowniez gdybym na niego w tym momencie nie spojrzala to pewnie tez bym tego nie widziala, ale i tak w ostatniej sekundzie odwrocilam wzrok zeby nie spotkac jego wzroku. On byl z jakies poltora-metra od demnie, przykucnal przy szafce z alkoholem, ze niby wina szuka (ktore stalo na stole) i pochlanial mnie wzrokiem od kozakow przez spodniczke do wlosow. A jak sie wyprostowal to mial ‘wypieki’ na twarzy. Normalnie przez chwile wygladal jak poplamiony ... chyba trudno sie domyslec dlaczego??? Przy stole, orginalnie na przeciw mnie miala siedziec jego zona, ale on jakos tak zalawirowal ze w koncu to on siedzil po drugiej stronie stolu. Mielismy z nich (gospodarzy) ubaw bo ona w prezencie gwiazdkowym kupila jemu bardzo drogi aparat cyfrowy, z tym ze on sie fotografia nie interesuje, ale za to ona byla wniebowzieta z ‘jego’ prezentu. Po kawie przeszlismy do pokoju dziennego i tam prowadzilismy wszyscy wspolnie rozmowy. Z dwa razy spojerzelismy na siebie z tak intensywna glebia ze musialam wzrok od jego oczow odrywac. Koniec koncow, moj m i ja, musielismy wyjsc do domu ale ja wracalam bardzo smutna. Ta wizyta nie poszla tak jak planowalam ... bo mialam nadzieje ze moze on bedzie mnie unikal i za to bede go nienawidziec. A tak znow sni mi sie po nocach, wstaje rano i myle o nim, zasypiam to samo. O kurna dziewczyny dlaczego jestem taka slaba, kiedy to moje uzaleznienie od niego sie w koncu skonczy??!!! Ja dostaje dreszczow na sama barwe jego glosu, na widok jego sylwetki z daleka, porabana jestem i tyle L

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka... to co robi twoj k. to jest typowe dla facetow-lowcow ... tylko ze ten twoj zostal zlapany za reke na ‘goracym’ uczynku na samym poczatku. Jestem pewna ze tak naprawde to on nigdy nie planowal zadnego rozstania sie ze swoja luba-malzonka. A tobie kit wciska(l) zebys z nim latwiej poszla do lozka. Ja nie lubie tego twojego k. bo zamiast powiedzic prosto z mostu ze chodzi jemu o twoja ‘dupcie’ to ci kit wciska na temat wypalonej ‘milosci’ pomiedzy nim a jego zona. Gdyby tak bylo to ona nie robila by tobie zadnej awantury i to dodatkowo w pracy przy twoich wspolpracownikach (jak ona zdobyla taka informacje!!!). Babka jest pewna tego czego chce i ona chce utrzymac swoje malzenstwo ... a on teraz tobie bedzie wciskal jaki to jest super nieszczesliwy i jak bardzo mu serce krwawi bo on ciebie tak bardzo chce .... a wszystko to po to zebys zeszla z nim ‘do partyzantki’ i zebyscie zaczeli sie ukrywac. Mila ... to czego twoj chce to ma nazwe, fuck friends, czyli sex bez zobowiazan. Ja mojego pogonilam jak ostatnio mi zaproponowal ‘sypianie’ razem kiedy ja tego bede chciala. Taka sytuacja mi odpowiadala na poczatku znajomosci, bo chcialam sprobowac sexu z kims innym niz maz, na dodatek z kims kto mnie od lat pociagal. Tylko ze potem przyszlo niepozadane i niezaplanowane uczucie ... i ja tak juz nie potrafie. Teraz wyglada to tak ze albo on sie zgodzi na to czego ja wymagam albo nic nie bedzie, ani kochanki ani przyjaciolki. Na dzien dzisiejszy jestesmy w zawieszeniu ... on czeka na moj telefon a ja na jego. A ze uparta ‘baba’ jestem to predzej sobie dam rece uciac zanim wykrece jego numer telefonu. Zielona... czy naleza sie tobie ‘gratulacje’ ze wzglednu na odnowienie znajomosci z warszawiakiem? To dobrze ze facio sie odezwal bo jego ‘slowa’ utrzymywaly ciebie w oblokach tak ze tym razem znowu zaczniesz fruwac ... i znowu motylki przy sprawdzaniu kazdeh poczty co? A gdzie nasza eeee1 ???? Mam nadzieje ze jej sprawy rozwodowe ida bez przeszkod. Elewacja czy juz wszyscy zdrowi u ciebie w domu? Masz racje ze w dzisiejszych czasach mozna miec kilka nie komplikujacych ‘zwiazkow’ w eterze (w internecie). Swiat sie zrobil maly a latwosc utrzymywania kontakow sie zwiekszyla ... no wiec czemu nie utrzymywac nie-zobowiajacego ‘kontaktu’ z kilmoma osobami. Nie widze problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Powiedzcie, w zasadzie wiemy, co będzie, ciągle ten sam scenariusz, Oni postępują ( z tego, co piszemy, tak wynika) podobnie, wiemy, jak to może się skończyć, jak się kończy.!!! A my jak ćmy wciąż lecimy do OGNIA, który nas spala, niszczy! Eureką, to chyba nie będzie jak powiem, że chyba dla nas ważne, podniecające, ekscytujące jest to, co wydarza się "po drodze"- te wszystkie emocje, "te chwile"- tylko MY angażujemy się za mocno!!! Mężczyzna myśli o seksie, kobieta o uczuciu i w tym jest SĘK!! Muszelka- a Ty Mu powiedz, że nie masz zamiaru odchodzić od męża, że go kochasz a z Nim możesz się spotkać dla ..... no właśnie jak Mu to powiedzieć.... dla motyli, adrenaliny, dopaminy, bo to nie jest miłość..... to namiętne, gorące pożądanie ale jest wtedy pięknie!!! Mila- wiesz, że nie miałam nic złego na myśli pisząc "to se ne vrati"!!! To dotyczy też mojej sytuacji z Adamem, Tylko widzisz Twój chce seksu- Tobie to nie odpowiada, chcesz czegoś więcej ale On tobie już tego nie da! Twój wybór zatem, czy przystaniesz na Jego warunki, czy się "wyrwiesz". I uwierz mi, ja z pewnością Cię nie potępię jeśli będziesz się godzić- rozumiem Cię- wiadomo, że powinnaś, to zakończyć ale wiem, że to nie jest łatwo. Kurcze, dziewczyny , mam teraz w domu tak ograniczony dostęp do neta,... studenci się kręcą, bo mają wolne, mąż w domu... ech!! Elewacja, podziwiam Twoją pogodę ducha, jesteś super i znajdujesz czas zawsze aby poradzić, pokazać coś od lepszej strony.. Wiesz, co do Adama, to zdania nie zmienię, postąpił po chamsku, nawet Zielony zawsze w Święta składa mi życzenia, w tę Wigilię też dostałam sms-a. Adam to nieodpowiedzialny człowiek, zachowuje się jak czterolatek a nie jak dorosły - zero odpowiedzialności. Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice O tej porze piję drugą kawę i robię sobie przerwę w codzienności, więc zawsze o ile mogę tu zaglądam. Było- Minęło- opis waszego spotkania przeczytałam z zapartym tchem. Powiem ci jedno- to co was wiąże jest czymś więcej niż fruwaniem z motylkami, to pasja, płynąca podskórna rzeka. Czekam na jego telefondo Ciebie. Czekam i wierzę, że któregoś dnia ta rzeka przeleje tamy i on nie wytrzyma. To takie piękne- może jestem głupia, ale zawsze mnie wzrusza historia takich namiętności, które nie są powszednie. Muszelko- chciałaś porady, od zapewne starszej ale czy bardziej doświadczonej elewacji... hmmm. Ja też przez 17 lat byłam ( czas przeszły- jak to brzmi..) wierną żoną i bardzo nadal kocham męża a te moje romanse ( dwie sztuki) są bardziej wirtualne. Ja nigdy nie chciałam przystać na romans realny, choć propozycji i adoracji mi ( to nie powód do chwały ) nie brakowało. Taki wirtualny, odległy kontakt też jednak wkręca a wyobraźni mi to ułatwia, to mój wentyl emocjonalnego bezpieczeństwa, przygoda kontrolowana. Z X spotkałam się ledwie 4 razy... Ale może to wynika z ostrożności, żeby nie zatracić się, nie narozrabiać w życiu, nie zniszczyć małżeństwa. Dlatego nie wiem jak to jest kiedy "obiekt" jest bardziej dostępny. Ja doradzam ci ostrożność, nie zdradzaj mu swoich uczuć. Nie chcę ci wylewać zimnego kubła na głowę, bo to już uczyniła jego żona, ale tak sobie myślę... Jego żona świadczy o nim. Awantury czynione ci w pracy, wykrzykiwanie- brak klasy. Pewnie między nimi jest tak samo i to ich też wiąże. Może to taki toksyczny związek a ty tylko zabłąkałaś się tam. Potem to ich wzmocni. Znane są takie wypadki. Nie ufaj mu. Wiem, ze zdązyłaś się zakochać, ale... pamiętasz historię Bibi? Zielonaa- dzięki za miłe słowa. Pozwól adorować się znów " Warszawiakowi"- on cię otuli słowami, znów poczujesz się pożądana i piękna, tajemnicza i dobra. Nic to nie kosztuje a możesz też mu sprawić nieco radości :) Artysta, nie wytrzymał wczoraj wieczorem ( miałam rację! Miałam rację... to oni mają zabiegać a nie my)- napisał pod jakimś pretekstem a gdy chamstwem byłoby nie odpowiadać- odpisałam, po czym rozpętała się konwersacja na tematy mocno erotyczne. Poszłam spać w wypiekami. Rano w telefonie czekało 6 miłosnych wiadomości pięknie zredagowanych, bo to przecież Artysta a nie jakiś prostak. Mimo to gołym okiem widać chodzi mu o seks ze mną. A on twierdzi, że mnie kocha od 18 lat. Może... Na pewno byłam i jestem najbardziej pożądaną kobietą na świecie, a może dla facetów to miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZAROWNICE! gdyby mi się jutro nie udało.... to już dziś- Wszystkiego, co najlepsze w Nowym 2010 Roku, przede wszystkim SZCZĘŚCIA, tak nam potrzebnego, radości, zdrowia.... " ... blada iskra urosła kiedyś do rozmiarów płomienia, zaistniała, zapłonęła żywym blaskiem i... w jednej chwili spłonęła..." Życzę więc Wam i sobie aby nasze życie było pełne niegasnących iskier i ciepła. Niech nigdy NAS nie pokona proza życia. Nasze marzenia, niech się spełniają, bo "... nie ma nic, ponad to, jak zasłużyć na własne marzenia..." i wtedy - jest PIĘKNIE! Do nas adekwatne jest to- CARPE DIEM!- TAKIE JESTEŚMY i.... niech nasze czary działają mocno wtedy, kiedy KOCHAMY! Niech ZAWSZE, to, co dajemy dobrego WRACA do NAS z siłą PODWÓJNĄ!!! Pomyślmy o sobie podczas toastu NOWOROCZNEGO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×