Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xixixinka

Koleżanka mnie wkurzyła, upokorzyła, dobiła. Bardzo

Polecane posty

Gość Xixixinka

Mam 20 lat. W zeszłym roku zdałam maturę, dostałam się na dzienne studia, a że kasy w domu mało, to poszukałam sobie szybko pracy. Pierwsza praca, w dodatku tylko na wakacje - wiadomo, kokosów nie ma. Harowałam przez trzy miesiące w markecie. Stawka niewielka, ale brałam tylko trzy dni wolnego w każdym miesiącu (z weekendami, zresztą w każdy weekend pracowałam), więc trochę pieniędzy mi się uzbierało. W dodatku schudłam, bo zapieprz był nieziemski, a czasu czasem za mało na siusiu, nie mówiąc o zjedzeniu kanapki. Wykorzystywali mnie zresztą strasznie, ale zacisnęłam zęby (bo to tylko tymczasowo) i robiłam sobie próbę charakteru przy okazji :). Moja koleżanka, o któej mowa, w tym czasie sobie odpoczywała, do pracy niepozła, zresztą tego jej za złe nie mam - nie musiała, to nie poszła. Ale zachowywała się wobec mnie chamsko, bo ciągle mi mówiła, że ona by za takie pieniądze do takiej pracy nie poszła, że ona się w życiu nie będzie tak męczyć jak ja itd. Było mi potwornie przykro, nie mówiłam nic, ale przynajmniej miałam trochę satysfakcji, ze żadna praca nie hańbi i że ja przynajmniej ruszyłam tyłek, a ona się leni. W tym roku sytuacja się trochę odwróciła. Ja nie poszłam do pracy, bo moja mama poważnie zachorowała, za to moja kolezanka, co prawda w sierpniu dopiero zaczęła pracować. Ojciec - tak zwany urzędnik państwowy, załatwił jej pracę w biurze. I owszem, zazdroszczę jej. Praca lekka, całkiem przyjemna, pieniądze przyzwoite, regularna pensja, bez konieczności bicia godzin... Oczywiście ona ciągle mi o tej pracy opowiada i porównuje ją z moją z zeszłego roku, a także moim rzekomym lenistwem obecnym... I jest mi tak przykro... Gdyby chociaż musiała się postarać o tą pracę... Ale nie. Jednego CV nigdzie nie zaniosła. Ja się ulatałam po agencjach, nadrukowałam się w zeszłym roku podań, CV, a i tak skończyłam harując w sklepie. A ona nie kiwnęła palcem, po prostu dostała tą posadę na tacy... I jeszcze w taki sposób o tym mówi... Trudno mi z nią zerwać kontakt, bo mieszkamy bardzo blisko, kumplujemy się od przedszkola, ale to wszystko mnie boli i męczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno bywa, nie pierwsza i nie ostatnia taka sytuacja cie spotkala bylas ok to co sie przejmujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salomonka
Nie przejmuj się kochanie. Jest laska mało taktowna i to się raczej nie zmieni. jak chcesz sobie ulżyć to możesz zacząć temat rozmowy " bananówy z koneksjami którym tatuś wszystko załatwia zwykle są pozbawione taktu, nie sadzisz?" :D, :D, :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramatyczna chanel
oj jak ja to rozumiem.... wyobraź sobie, ze tez miałam taką kumpelę - od dzieciaka w jednej klasie, podstawówka, ginazjum, liceum - udawała słodką przyjaciółeczkę bo mieszkamy w tej samej miejscowości więc miała od kogo zeszyty pozyczać, sciągać na sprawdzianach i robic grupowe zadania. oczywiscie nie przejmowała sie bardzo swoją nędzną inteligencją, bo i tak starzy mają kupe siana to jakby co nie zginie. a poza tym poznała dość dzianego faceta więć jeszcze łatwiej. A ja sie w tym czasie dużo uczyłam, marzyłam o studiach, o wyprowdzce z tej małej mieściny. przezyłam to bo była w miarę rozrywkowa więc miałam przynajmniej ciekawe weekendy :D ale nie zdala matury :O bo jakoś nie dało się ode mnie sciągnąć - no i wtedy przyznam szczerze bardzo się z tego cieszyłam - pierwszy raz sprawiedliwośc ja dosięgła. ale.... teraz ja robie 2 kierunki - pracuję w każde wakacje, dorabiam w tygodniu bo sama sie utrzymuję. Nie mam auta ani wlasnego kąta, bo mieszkam w ciasnym studenckim mieszkaniu. Ona natomiast zdala maturę później, poszła na prywatną uczelnię, starzy jej kupili samochód, a facet buduje dla niej dom. czyli i tak wyszlo na to co mialo wyjsć - takim zawsze sie udaje, mimo, ze o niczym nie jestes w stanie z nią porozmawiać oprócz wrażen z wakacji w Tunezji.... wiesz czym sie pocieszam? ze i tak jestem od niej sprytniejsza i zaradniejsza, rozwijam sie, wszystko zdobywam własną pracą i konsekwencją, a to mi daje satysfakcję.... chociaż i tak jej kilku rzeczy zazdrosczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, czym ty się przejmujesz, jakas głupią koleżanką(zasadniczo ja bym jej koleżanką nie nazwała bo to zwykła żmija jest)...olej ją, unikaj kontaktu, poszukaj kogoś fajnego i szczerze zyczliwego a nie taką idiotkę...kiedyś ją też życie w doopę kopnie i zobaczymy jak wtedy będzie gadać....a tobie wszystkiego naj, powoodzonka, dasz radę...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na twoim miejsccu
bym jej to wszystko wygarneła az jej moze zrobiłoby sie przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawiedliwości na świecie nie ma nie było i nie będzie- jedni zapieprzają inni mają lekko bo maja znajomości olej to- bądź z siebie dumna, że potrafiłaś zapracować na to co masz tylko dzięki sobie świata nie zmienisz- i albo nabierz do tego dystansu albo zerwij znajomość z koleżanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dramatyczna chanel
wiesz co ja by naprawdę ubodło - jakbyś jej powiedziała ile siły i charyzmy dodaje ciezka praca lub opieka nad chora osobą. I dodaj, ze ma cholerne szczęśce ze tego nie dośwaidczyła. Jesli jestt choć trochę ambitna to moze i pozazdrosći.... chociaż z opisu - wątpię, takie osobniki nie mają żadnej ambicji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym jej powiedziala prosto z mostu ze nie ma sie co chwalic posadką załatwioną przez tatusia, odpowiadasz cos na to jej gadanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na co Ci taka kolezanka
? olej ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xixixinka
Kilka razy już jej coś powiedziałam, o tym, że ma szczeście też mi się zdarza wspomnieć, ale średnio na to reaguje... I właściwie niewiele jej mogę zarzucić. A to boli, kiedy ona wracaz pracy i zali się na to, jaka niewyspana, bo musiała wstać na ósmą, a mnie z jadem pyta "A Ty o której dziś wstałaś? Pewnie koło południa. No i nudzi Ci się pewnie, tak w domu siedzisz...". A mi się nie chce tłumaczyć, że akurat wstałam o piątej, bo mamę trzeba było zarejestrować u lekarza i że wcale mi się nie nudzi, przeciwnie, roboty mam furę i nikt mi za nią nie płaci... W dodatku sądzę, że tak będzie zawsze. Ona zawsze będzie lepsza, będzie miała więcej pieniędzy, łatwiejsze, prostsze życie... W zderzeniu z rzeczywistością moje ideały się walą w gruzy. Kiedyś wierzyłam, że "znajomości", "załatwianie" czegokolwiek to przeszłośc, że wszystko zależy od człowieka. I co? I guzik, nieprawda. Kiedyś wierzyłam, że pieniądze nie są najważniejsze. Trochę się mi to teraz w główce weryfikuje, bo choć od tygodnia jem chleb z paprykarzem z Biedronki, a na obiad gotuję makaron z serem, też z Biedronki, to i tak ledwo starcza na życie, a wymarzonego aparatu cyfroego, choćby takiego za 3 stówy, sobie prędko nie kupię. A koleżanka mi pokazuje nowy telefon i pyta, czy ładny :). W porównaniu z moją ceglastą Nokią, z której cały lakier (farbka?) zszedł, to wypas :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu nie jezdzisz zagranice do pracy w wakacje ? tam zarabia sie duzo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym zmienila taktyke-sprobuje teraz to ty na dzien dobry zasypywac ja narzekaniami, wlasnie mow jej o tym jak ci zle, mow o tym ze ona ma kase a ty nie, ze ona ma zdrowych rodzicow a ty nie. Narzekaj narzekaj narzekaj, gadaj gadaj nie daj jej dojsc do slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do tych znajomości załatwiania- ja bym nie miała wiesz takiego podejścia- gdybyś miała dziecko- nie pomogłabyś ? nie wykorzystała znajomości? jest jak jest- najlepiej nie zawracaj sobie tym głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz znam odpowiedź na "nie mam kasy" - to idź do roboty nie w domu siedzisz i może jeszcze jakaś złośliwość. Jedyne co mogłoby skasować taką "chwalipiętę" to ktoś lepszy od niej tj bogatszy ładniejszy itd.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto sie zaopiekuje jej chorą matką? poza tym te czasy juz minęły, ludzie masowo wracaja z zarobku w Anglii, we Włoszech czy Hiszpanii, bo to jest po prostu nieopłacalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pendzel w tyłku
szkoda mi ciebie,ze masz taka zarana kolezananke,pewnie ejst glupia jka but jak tak do Ciebie mowi,i ma 5metrowe paznokcie akrylowe we wzorki w motylki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest jak jest najlepiej nie zawracaj sobie tym głowy bo i tak masz juz dosyc przesrane w zyciu i nie potrzebne ci jest jeszcze, za przeproszeniem, jej pierdolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej tą...koleżankę... szczerze mówiąc, to ja bym jej odpowiedziała co o tym wszystkim myślę; po co masz znosić taką pusta babe ? rób swoje. poza tym apropos wyjazdów zagranicznych - tam wcale tak pięknie nie jest, także tego nie polecam. poza tym każdy wyjazd wiąże się z włożeniem pieniędzy...a to się nie zawsze zwraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej ja cieplym moczem, powiedz jej ze nie zyczysz sobie komentarzy na ten temat,nie tlumacz sie przed nia,jak ty harowalas,bo tak tlumak nie zrozumie,tylko powiedz jej ze sobie nie zyczysz jak tak do ciebie mowi, pewnie ja zatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz jej dokladnie tak prosto z mostu-jest mi wystarczajaco ciezko a ty tym swoim gadaniem tylko mnie dobijasz. Ta laska sobie podnosi samoocene ponizajac ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz kolezance prosto z mostu, ze naprawde nie ma sie co chwalic zalatwiona praca, bo z protekcja kazda idiotka moze znalezc prace. Ciezej jest znalezc prace bez znajomosci. Poza tym powiedz jej, zeby sie bujala i opowiedz jej, jak wyglada twoje zycie. Moze wtedy przejrzy na oczy i zobaczy, ze poza "kokonem", ktorym otaczaja ja rodzice, istnieje rzeczywistosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, ty jestes za delikatna, nic sie nie odzywasz, pozwalasz sobie dogadywac...jesli ci to przeszkadza to wreszcie cos zmien, walnij jej prosto z mostu ostrzejszy tekst bo niedlugo sobie dasz wejsc na glowe, nie poradzisz sobie w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie, czy ta koleżanka jest tępa i nie całkiem wie, jak sprawy stoją, czy wredna i się "dowartościowuje" Twoim kosztem... Mówisz, że niewiele możesz jej zarzucić, ale takie odnoszenie się do Ciebie chyba wystarczy?? Ja bym uświadomiła jej, bez ciągłego tłumaczenia się, tylko raz a dobrze, by wiedziała- jak to było z pracą w zeszłym roku, jak jest teraz. Zobaczyłabym, jak zareaguje. Jeśli nie pokaże ludzkiej twarzy, to najlepiej trzymać się od niej z daleka. W końcu to tylko koleżanka, nie przyjaciółka, nawet jeśli mieszka bilsko. Za takie kumplowanie się to ja dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xixixinka
Ona wie, jak wygląda moje życie. Był czas, nie tak odległy, kiedy uwaałam ją nawet po trosze za swoją przyjaciółkę, trochę się zwierzałam... No ale reakcją na moje łzy i żale były opowieści o tym, jakie ona ma fajne życie (wyjazdy, chłopak, zakupy) albo jak ona sobie świetnie radzi w "ciężkiej" sytuacji (trudne studia, teraz praca...). Wg dwóch naszych koleżanek z klasy, które wiedzą i widzą jak ona się zachowuje, to jest efekt tego, że ona w liceum miała jakieś kompleksy na moim punkcie. Bo miała straszne parcie na oceny, a ja, mimo, że uczyłam się mniej, to miałam je trochę lepsze, maturę zdałam trochę lepiej. No ale trochę, kurde... I mnie kompletnie na tym nie zależało, jak szło mi gorzej niż jej, to się z tego śmiałam, może robiłam źle - gdybym biadała i jej wtedy widocznie zazdrościła, to miałaby satysfakcję. Na studia poszła i tak lepsze, na prawo, ja się bałam, bo nie mam cienia "pleców", siły przebicia też nie bardzo... I pod każdym względem jestem gorsza od niej. Gdyby było inaczej, to jeszcze bym rozumiała - jakaś frustracja poczucie niższości czy coś. Ale tak to jest chyba pastwienie się nad słabszym... I, kurde, gdyby ona się zachowywała inaczej, to ja bym się cieszyła z jej sukcesów. Mam przyjaciółki, którym też się wszystko świetnie układa i też raczej tak odgórnie niż ich wysiłkiem - jedynaczki, bogate, śliczne... Ale one się z tym nie obnozą, wspierają mnie, żadne złośliwości by im nie przyszły do głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro masz innych fajniejszych znajomych to naprawde mnie dziwi czemu jeszcze w ogóle spotykasz sie z tą koleżanką, autentycznie ciężko mi to pojąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedzie trudno
ale zacznijja olewac zdawkowo opowiadaj co u ciebie nie proponuj spotkan, na jej propozycje mow ze nie masz czasu zle sie czujesz cokolwiek ona nie ma wyrzuty sumienia wobec Ciebie i jest generalnie suka a Ty sie jeszcze przejmujesz:o pomysl ze ona nie patrzy na wasza znajomosc kategoriami jak ty - ze szczerosc szcunek itp ..wiec jak jej podziekujesz za ta "ptzyjazn" to dla niej nie bedzie roznicy znajdzie inna dzieki ktorej bedzie mogla sie dowartosciowac :o tak naprawde to ona jest nudna i beznadziejna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×