Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie do tych co wiedzą

Jak dbało się o urodę w czasach PRL?

Polecane posty

Gość bo teraz pełno jest chemii
konserwantów w jedzeniu,napojach,kosmetykach,powietrzu i przez to wszystko ludzie chorują i są brzydcy:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo teraz pełno jest chemii
wtedy było mniej syfu wokół i dlatego kobiety były NATURALNIE piękne!Nie musiały nakładac tony tapety na twarz,farbowalc wlosów kilka razy w miesiacu aby jakos wygladac:(A teraz...:oszkoda gadac:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtedy to moim ulubionym
zajęciem było zbieranie historyjek z gum Donald i się wymienianie nimi z innymi dzieciakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo teraz pełno jest chemii
no i to samo tyczysie facetow:oich zdrowia i urody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypomiało mi się
oranżada w proszku, którą się lizało i wyroby czekoladopodobne a jak to wtedy smakowało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
Ile ja zjadłam wtedy pachnących chińskich gumek! :-) Takich do mazania - ale tak pachniały, że nie można się było oprzeć i o d razu do buzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuli_panek
A pamiętacie własnoręczne robienie broszek...? To było w latch 60-tych. Brało się jakieś plastikowe kolorowe pudełeczka (p. fiolki po lekach) ułamywało po kawałku i wkładało do metalowego wieczka po paście do butów. Stawiało się na maszynce do gotowania i roztapiało. Potem to wieczko chwytało się za pomocą obcęgów i przenosiło do miski z zimną wodą. W momencie zastygania wkładało się zwykłą agrafkę i piękna, niepowtarzalna, bajecznie kolorowa broszka była gotowa. A farbowanie podkoszulek (to już lata 70-te) w hipisowskie mazaje...? Białą podkoszulkę przewiązywało się kilkoma gumkami - recepturkami i chlup do gotujacej farby. Materiał pod gumkami pozostawał biały, bo tam farba nie dochodziła. Po jakimś czasie wyjmowało się bluzkę, zdejmowało gumki i płukało w wodzie z octem. Im ostrzejszy kolor (wściekły pomarańcz, lub zjadliwa zieleń) tym lepszy efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
Broszek to ja nie pamiętam...... :-( Ale pewnie spróbuję zrobić z ciekawości! Ja nosiłam oporniki...... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja siostra też żarła
te chińskie gumki w kolorze różowym. Pięknie pachniały, do dzis pamiętam ten zapach. Ja ich nie jadłam. Cholera wie jak to smakowało:-( ale siostra zyje i ma się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
Smakowało obrzydliwie - gorzkie było! Ale i tak jadłam. Dla syna mojej koleżanki "czekolada czekoladopodobna" jest największym przysmakiem - fuj! Ja nie moge przełknąć, ale kiedyś......jak się chciało słodkiego - nie było wyjścia. Kiedyś z darów od księdza dostaliśmy batony - wafelek, na to czekolada, chyba z orzechami - i to było słone! Miało być do piwa chyba. Ale i tak wolałam słoną czekoladę niż czekoladobodobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam sentyment do tych
czasów. Wtedy nawet chleb z masłem i herbatą mi smakował. A dziś? dziś już nic tak nie smakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i te paczki na święta
które dostawalismy od ojca z zakładu pracy lub w przedszkolu. Mówili, że to z Bułgarii. Kiedyś było więcej czasu na zabawę, rozmowę, a dziś tak jakoś smutno, ciagle biegniemy, nie mamy na nic czasu, ciagle sprawy i sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuuuuuuuuujjjjjjjjjjjjjj
a do szkoły obowiązkowo piórnik chiński :D na magnes :D i buty juniorki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
I kafeterii nie było...... i komórek i komputerów Co się wtedy robiło oprócz grania w gumę, sekretów ze szkiełek i fikołków na trzepaku? Książki czytało..... Oglądało 2 programy w czarno-białej tv, godzinę plansza z kwiatkami i muzyka, drug ą godzinę - zegar....... Fajnie było........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruskie samowary
kryształy, rzeczy elektryczne, złoto. Moja matka wtedy jeździła do ruskich i szmuglowała pierścionki ze złota. Za garść pierścionków kupiła dużą działkę. A mój ojciec - zyciowy nierób o dziwo wtedy miał Poloneza, pierwszego w mieście, a dziś tyko pusta kieszeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kto pamieta KALKOMANIE
Takie kiczowate obrazki maczalo sie to w wodzie i mokre naklejalo a potem sciqgalo sie papier i obrazek przezroczysty zostawal. mialam na syfonie do wody sodowej obrazek kosza z owocami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciotka za komuny
z dzieciakami uciekała swoją niebieską nyską przed policją, ale dlaczego? hmmm, może prawa jazdy nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Ja rocznik 57.Pamiętam visolvit witaminy w proszku lepsze od oranżady.Na szkolnych zabawach śpiewał Drupi a przytulalismy sie przy Santanie,AulE dekorowalismy siatką maskujacą wojskową .Nie mogło byc ciemno na sali -tego pilnował nauczyciel.Acha i były jeszcze dekoracje ze sreberek tych po kapslach od mleka.nie moglismy chodzić do kawiarni i po 20 byc na ulicy.Studniówka była w szkole ,my na czarno biało i bez par bo nikogo nie można było zaprosić.Jak byłam w ciąży to nosiłam bezrękawniki namioty ależ to było brzydkie..Czytałam Filipinkę i świat Młodych a potem podbierałam rodzicom ITD bo były tam porady seksuologa.Małżeństwo doskonałe i sztukę kochania mamachowała głęboko w szafie.Jak kupilismy telewizor Klejnot to mogłam oglądać tylko Zwierzyniec w poniedziałek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gierlatkaa
KOMUNO WRÓĆ :D mój ojciec po 2 miesiącach pracy dostał mieszkanie, a ja - z wizją kredytu na 30 lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiętam te czasy
nic nie było, ale się jakoś tak lepiej zyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
A jak się fajnie szło o 4 rano po chleb! Raz stałam w kolejce z biskupem! Jeszcze mu życie ratowałam, bo to była zima, ślisko i poslizgnął się, a ja mu podałam pomocną dłoń! :-) Chyba do nieba pójdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona 19755555555555555
visolvit - pamiętam to i tez oranżadę w proszku Jak moja matka była wtedy ze mną w ciąży, to nauczyciel przychodził do nas do domu zaliczyć jej egzamin. Był pijany w trupa i jego pytanie było takie: jak robi kura? ( koko dak) i matka musiała wołać po tesciową, żeby go wyprowadzić. Do tej pory ma ten dzienniczek, gdzie wstawił 3 (tróję) tak wielką, że inni nauczyciele nie mieli gdzie wstawić swoich ocen:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość były takie gazetki dla dzieci
co to nazywały sie Świerszczyki, ale nie te co teraz * dla dorosłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam ja 66
joela - a "ekran z bratkiem" - nie oglądałaś? :-) Świat Młodych - i te plakaty! I pierwsze komiksy na końcu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój ojciec jeździł
do matki na motorze z garnkiem na łbie zamiast kasku, a jak matka z nim jechała to zakładała drugi garnek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Nie nauczyłam sie nigdy jeżdzić na łyżwach bo kupili mi ohydne przykręcane do butów a kolezanka miała figurówki..Latem jeżdziłam na kolonie z pracy rodziców i na 14 dniowe wczasy z FWP.Zimą musiałam nosić ciepłe majtki z nogawkami ,które póżniej udawało mi się sciągnąc na schodach i założyć normalne.Jak robiło się chłodno to mama pakowała wszystkie letnie rzeczy i wyciągala zimowe. Nigidy zimą nie założyłam letniej bluzeczki.Miałam rzeczy na co dzień i do kościoła.Uwielbiałam słodzone mleko z tubki kakaowe.do dziś wspominam suchary z kminkiem.Były twarde,pakowane po 4 w żółtym papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój ojciec jeździł
no i do szpitala nie wpuszczali, jak moja matka była w ciązy z drugim dzieckiem- 1981 rok, to przychodziliśmy pod okno szpitala i rozmawialismy z matka pod oknem. Matka mówiła, że ojciec mi bluzki nie potrafił załozyć tak jak trzeba i włozył mi z metką na wierzchu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i te stare fotografie szkol
ne to porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Lubiłam pażdziernik bo jeżdziliśmy ze szkoła na wykopki do PGRu zawsze przywoziłam siatę ogromnych ziemniaków na placki.Na polu dawali nam do zjedzenia bułę z masłem i kawę Dobrzynkę -ale to smakowało.W listopadzie mielismy tydzień filmów radzieckich i nie było lekcji tylko siedzenie w kinie.Jeden film podobal mi się Swiat się śmieje.Korespondowalismy z dziećmi ze związku //radzieckiego i tam kazdy miał matkę nauczycielkę angielskiego i ojca inżyniera -tak pisali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×