Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

riplej42

ŻYCIE PO ROZWODZIE - REAKTYWACJA

Polecane posty

końcówko za 4 lata to ty będziesz wrakiem człowieka i byc może zamiast spłacić długi będziesz miała jeszcze większe... naprawde nie ma innego wyjścia żebgy wcześniej wyprowadzić się z domu? może koleżanka jakaś..a babcia u której kiedys mieszkałaś? a 2 sprawa jest taka ze nie zależnie gdzie jesteś i z kim pamiętaj aby to ile jesteś warta udowadniać tylko sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stellka ty sie nie gniewaj ale ja zupełnie bez sił jestem ...od miesiąca napier...mnie głowa..szczęka i wiele innych rzeczy...dziś ide do lekarza i mam nadzieje, że to wszystko to efekt nerwów które kiedyś miałam anie np guza mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qurczę, Końcówko... masakra dla własnego dobra powinnaś się od tego odciąć bo to może Cie wykończyć psychicznie. Ja bym się w to nie bawiła aby tylko mieć dach nad głową. Widzisz ja też nie miałam miodu w życiu, ale postawiłam się i choć ciężko mi dalej a i podczas rozwodu przekonałam się że nie ma sprawiedliwości a pojęcie dobra dziecka to taka bliżej nieokreślona jednostka pojęciowa mająca na celu zagłuszenie tej niesprawiedliwości w przepisach prawa, to jednak priorytetem była dla mnie jako taka samodzielność. Dziś mieszkam sama z dzieckiem i choc tez mam okropne długi (ok. 70.000), za sobą rozwód, alimenty na trzylatka 350 zł bo jego tatuś zobowiązał się ustnie że będzie po 500 zł miesięcznie dopłacał do utrzymania czego nie robi i nawet nie mam jak tego wyegzekwować ale sąd dał mu wiarę bo miał fajnego adwokata a ja nie, to jednak będę dalej walczyć choć czasem brak sił bo ja jestem totalnie sama z dzieckiem i byłym natrętem na głowie który chętnie zabrałby mi mój dom ale akurat o to zadbałam by tak się nie stało i teraz może mnie cmoknąć. Tez studiuję idzie mi fatalnie, ostatni semestr totalnie zawaliłam tzn jeden przedmiot ale nie mogę go opanować, grozi mi skreślenie hehe zresztą znacie moją sytuację więc trudno mi się skupić a jeszcze praca i dziecko. Dziekan nie ma dla mnie żadnych taryf ulgowych, wykładowcy jak obleją mają z tego dodatkową kaskę więc w moim życiu ciężkie czasy, bardzo ciężkie ale się nie poddaje. Jak nie w tym roku to w przyszłym, trzeba próbować do bólu i dlatego jak będziesz wytrwała to zdasz w końcu tylko nie rób tego by komuś coś udowodnić ale rób to dla siebie, by sobie bynajmniej nastrój poprawić. A Twój tato może w taki głupi sposób wywładowywuje swoje emocje, pewnie się ich nazbierało i taka pętla powstała że ciężko się z niej wysupłać. Dlatego bym sobie odpuściła bo zacharasz się na śmierć a i tak nikt nie doceni. Albo usiądzcie sobie z piwkiem w ręku i pogadajcie raz tak od serca. Ja też mam surowego ojca z takimi poglądami że łojjjj ale kiedyś właśnie odwiedziłam go na jego działeczce piwko zakupiłam kiełbaski chlebek i chociaż tato mój pojechał po mniej jak po mężczyźnie to jednak poczułam że on inaczej nie może taki charakterek i już. Dziś też często sie z nim ścinam bo mamy różne podejścia do życia ale wiem że zawsze jest krok za mną. Dasz radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam i miłego dnia
:D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich;) ale tu cicho:) Kasia jak wyniki .? wszystko ok.? viorika i koncoweczka co u was..?? stelcia pewnie remontuje nadal ...:P ciekawe kiedy koniec.? :D pozdrawiam was cieplutko i cieszmy sie wekendem byc moze ostatnim kiedy jest w miare cieplo;) w sam raz na spacerem...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm to zle ze boli glowka...a wiadomo dlaczego.?? moze na tle nerwowym.? klopoty ,stres :) alw najbardziej bym stawial zatoki....jak bym mogl doradzic to moze rtg..zatok by ci sie przydal:) oj kasiu martwimy sie o twoje zdrowko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie po dlugiej nieobecnosci powracam;) (moze ktos z was mnie jeszcze pamieta)kiedys czytajac nasz tapik trafilam na momet kiedy wszyscy pisali ze jest im dobrze jakos ulozyli sobie zycie i jest ok wiec proponuja zamknac topik wiec nei pisalam dlaczego no coz za wiel dobrego to nie mialam do opowiadania:( teraz tez jest podobnie ale pisze bo jest mi to bardzo potrzebne chce poprostu z wami pogadac, fajnie jest was zobaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzcie prosze czy po tych naszych przezyciach z bylymi gnomami czujecie ze jestescie madrzejsci podejmucieje trafniejsze decyzje, zaufaliscie innemu czlowiekowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Agnieszko, zdecydowanie takie doświadczenie życiowe nauczyło mnie wiele, jestem bardzej nieufna w stosunku do ludzi, ale też wyrobiło to u mnie lepsze poczucie co oznacza prawdziwa przyjaźń, poczucie troski. Dzisiaj wiem kto jest moim prawdziwym przyjacielem a kto tylko liczy, że zaliczy cokolwiek to znaczy. Myślę że takie incydenty zdarzają się bo kiedyś tam źle podejmowaliśmy decyzje a to wszystko ma służyć poprawie naszego postrzegania świata i ludzi. Jedni nie wynoszą z tego nauk inni uczą się po jednym razie. Narazie jestem sama, nie zamierzam się wiązać. Przyjdzie czas może to się zmieni ale narazie jest mi dobrze tak jak jest. Zdecydowanie mam co robić, komu sie poświęcać, kogo otaczać swoją miłością więc nie odczuwam pustki. Ale facetom już nie zaufam tak jak temu pierwszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj viorika kiedy ja tu pisalam na topiku ciebie jeszcze nie bylo wiec bylo to bardoz dawno temu pare lat temu zostawil mnie maz sama z malenkim dzieckiem, bylo ciezko myslalam ze juz nikomu nei zaufam ze nei bede potrafila z nikmi sie zwiazac ale niestety jak widac mnie to niczego nei nauczlo poniewaz postanowilam zaufac ponownie facetowi bylismy bardzo dlugo razem juz myslalam ze los sie do mnie usmiecha ale mylilam sie teraz znowu jestem sama znowu boli i o zgrozo chyba bardziej niz jak zostawil mnie byly a dlaczego dlatego ze mialam byc madrzejsza mialam juz nei dac sie skrzywdzic .....ale nei udalo sie. dlatego tak wlanie pytam czy jestescie madrzejsci w swych decyzjach wyborach, dobrze ze wiesz czego chchesz i co chchesz teraz robic, mam ogromna nadzieje ze wiekszosc z was postepowala madrzej niz ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszko, ale nie powinnaś obwiniać się, że ktoś Ciebie znowu skrzywdził. Ludzi będą zawsze krzywdzić odkąd świat światem. Nie przenoś odpowiedzialności na siebie nie, zwalaj winy na siebie. Wiesz tego nie da się oddzielić, zawsze jak człowiek wiąże swój los z innym istnieje ryzyko porażki i wtedy ktoś cierpi. To zupełnie normalne, ale trzeba umieć w takich sytuacjach zadbać o siebie, o swoje uczucia, o swoje życie, istnienie by ta strata nie zgasiła w nas nadziei. Dlatego trzeba uważać, uważać jeszcze raz uważać. Nie ufać bezgranicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może Ty niechcąco powielasz jakiś schemat przy wyborze partnera. MNie nauczyło moje życie jednego; dzisiejsza kobieta powinna być dostowana do XXI wieku i winna być samoorganizującą się, samofinansującą się i samorządzącą sie jednostką. A szacunek i możność wypowiedzienia się to podstawa wszelkich relacji zarówno w pracy jak i w domu. NIc dodać nic ująć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Agnieszko, przychodzi mi taka refleksja, że im człowiek starszy dojrzalszy rozstanie wtedy bardziej boli - to naturalne, mamy coraz większe poczucie straty bo coraz bardzej pragniemy stabilizacji. Ja jestem jeszcze bardzo młoda, dlatego rozstanie nawet mnie cieszy chociaż ze względu na syna to już mniej. Ale teraz stawiam na samorozwój, swoj i mojego synka. Pozdrawiam Cię serdecznie, pisz tu o swoim bólu, pisz pisz bo to bardzo pomaga, wyzwa;la naszą zbolałą duszę. Z czasem bedzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
viorika wiesz wydaje mi sie ze nie powielam tego schematu oni bardzo sie od siebir roznili ja przy tym partnerze naprawde czulam sie szczesliwa i czulam ze on tez jest szczesliwy dlatego nie potrafie zrozumiec co sie stalo. boli mni tak bardzo bo nie myslalam ze jeszcze bedzie mi tak na kims zalezalo ciezko mi to napisac....naprawde jakos eni latwo ale ja znowu kochalam....ale czy znowu to ja mam walczyc o zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo jak topic sie rozruszal :D czesc agnieszk dlugo cie z nami nie bylo ale jak widze ci sie ulozylo a pozniej rozwalilo wiec masz nieobecnosc usprawiedliwiona:P a czy komus sie ulozylo to czas pokaze o ile o ukladaniu mozna tutaj mowic:) co do waszej dyskusji to niestety zmartwie was ,ale z tym zaufaniem facetowi to nie tak do konca jak piszecie:) zwlaszcza ty vioriko majac nadal na karku m ktory nie daje ci zapomniec o przeszlosci nie daje ci szansy na poznanie bycie z kims,bo podswiadomie boisz sie jego reakcji.. a agnieszk coz jak kogos szukamy to nie znajdujemy odrazu tego co szukamy a skoro byl dlugi zwiazek to nie mozna powiedziec ze cie facet wykorzystal dla sexu bo poprostu wam nie wyszlo....czyli masz szanse na jakas przyszlosc a i masz dziedzie wiec masz dla kogo zyc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszk za malo napisalas o swoim ostatnim zwiazku zeby ocenic co sie stalo:) czlowiek zzwyczaj oceenia ogolna sytuacje a nie widzi winy u siebie....mysle ze to blad i tak na to spojrz.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiatj przeemo ale ja nic takiego nie pislam ze czuje sie wykorzystana sexsualnie, tego nei moge powiedziec bo nigdy do niczeg nie bylam przez niego zmuszana oboje czulismy sie ze soba dobrze rozmawiajac, smiejac sie itd itd uwazam ze najwiekszym problemem byla odleglosc oboje z pewnych wzgledow nei moglismy zamieszkac w tym samym miescie......no tak teraz to peweni odrazu powiecie ze zwiazek od poczatku byl spisany na straty:( ale ja tak nie myslalam przemo a co to za podpis nie lubie latwych lasek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pprzemo, jestem młoda ale nie aż tak żeby bać się mojego byłego i jego reakcji. Po prostu zwyczajnie nie chcę jeszcze, nie czuję takiej potrzeby by wiązać się. On bardzo zranił moje uczucia i muszę sobie przewartościować wiele rzeczy ale zdecydowanie w moim postępowaniu nie ma lęku przed nim i jego reakcjami odnośnie moich ewentualnych partnerów. Mogę Ci na uszko powiedzić że udaję przed nim że kogoś mam - wiem że to głupie i troszkę dziecinne ale to taka forma obronna żeby trzymał dystans. Bardziej bym się jednak martwiła z tego względu, że mamy syna i tego, że on również wpływa na niego i nie jest to zależne ode mnie a co mu w duszy gra - tego ja już niestety nie wiem a najbardziej na świecie to nie chcę by nasz syn został przez nasze durne postępowanie okaleczony psychicznie i z tego względu mam pewne obawy. Nie wiem czy się jasno i logicznie wyrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×