Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kayus

Zostawiona dla innej ... życie znów pełne barw ... żyjemy !!!

Polecane posty

Gość alkalalka
rozkojaŻona- tak sobie pomyślałam czy aby nie miałnic wspólnego Twój mąż z tą zmianą u kochanka? może on tak zadziałałże tamten się wycofał_ czy to możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję za wasze słowa, żałuje, że wcześniej gdy bardzo potrzebowałam wsparcia, zamknełam się w sobie i dusiłam te uczucia, które mnie rozrywały. Wszystkie bliskie mi osoby wiedziały co się dzieje widziały co on robi ale nikt mi nie powiedział...To zablolało najbardziej że nie było nikogo kto mi pomógł a mógł. Tłumaczyły to w sposób, że i tak bym nie uwierzyła, że miałam zamydlone oczy. Pewnie i bym nie uwierzyła, ale na pewno zwracałabym uwage na te rzeczy, które we mnie jej wcześniej nie wzbudzały. Wiele miesięcy był we mnie tylko żal do całego świata, dlaczego jestem ja i Oni.Nie potrafiłam zrozumiec że każdy, porócz mnie wiedział wszystko. Przespał się nawet z moją przyjaciólką, która była mi jak siostra przez ostatnie 5 lat. Nie użalam się nad sobą, bo jak wczesniej wspomniałam nie ma we mnie juz zadnych uczuć. Chce tylko nakreślić ten niewyobrażalny paradoks kiedy cały świat sprzeciwi sie przeciw Tobie. Zaakceptowałam to, ale nigdy nie zrozumiem. Z tego związku wyniosłam wiele dobrego, On nauczył mnie mnóstwa rzeczy które śmiało moge wykorzystac w zyciu, dojrzałam i kieruja mną zupełnie inne wartości. Nauczyłam się pokory i przestałam bujac w obłokach, bo moje miejsce jest na Ziemi po której musze stapać. Marzę o tym by los dał mi jeszcze szanse na szczęscie. Współczuję dziewczynom, które skończyły 30lat i prócz bolesnego bagażu doświadczeń są same a przede wszystkim samotne. Ludzie to stworzenia stadne i nikt nie powinien być sam, a już zwłaszcza nie z własnego wyboru. Przeraża mnie bezsens tej sytuacji i nie potrafię go ogarność. Trochę nadzi mam na lepsza przyszłość ale czasem są dni gdzie nie widze niczego. Nie pozostało mi nic innego jak skupić się na sobie. Od 1 stycznia wyprowadzam się na nowe mieszkanie, mam dobra pracę, kończę studia i zaczynam podyplomowe. Dbam o siebie ćwiczę dopycham szafy z ubraniami. To taki prezent dla siebie samej i wszystko co mogę zrobić. Ale nic mnie nie cieszy bo chciałabym robić wszystko dla kogoś i wiedzieć że daje tej osobie szczęscie. Ból już za mną, teraz jest pustka. Bardzo Wam współczuję dziewczyny i naprawde wiem co przechodzicie. To wszytsko jest nie do opisania. Chciałabym Wam napisac że będzie lepiej. Ale wiem że każdy inaczej znosi taki bólu, każdy inaczej odbija się z psychicznego dna...Nie kazdemu pisane jest pełnowymiarowe szczęscie. Jedyne co moge powiedzieć , to nie pogrążajcie sie same w tym smutku życie chociazby dla siebie i dla bliskich na których możecie liczyć. Może kiedyś znów będziemy prawdziwie szczęsliwe. Niktwazny gdzie Cię szukać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brave,a możez powiedzieć co się znowu stało?Kto się z kim znowu pokłócił?o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M.T. Gdy Ciebie czytam widzę siebie.. każda historia ma coś wspólnego, jednak Twoja uderza we mnie najbardziej.. nawet przez moment zaczęłam się zastanawiać, czy to aby nie przypadkiem ten sam facet.. Może jesteś przerażona tym, że nie czujesz juz nic, ale z własnego doświadczenia Ci powiem, że to właśnie teraz, dopiero teraz będziesz mogła stworzyć nowy, oparty na zaufaniu i wzajemnym szacunku związek. Wiem, że wydaje Ci się to teraz niemożliwe.. bo i ja tak czułam i myslałam..a od ponad 2 lat jestem w szczęśliwym związku.. właśnie wtedy, kiedy przestałam szukać, kiedy nie chcialam szukać.. sam się znalazł i jest. Świetnie, że zajęłaś się sobą, że idziesz do przodu, nawet się nie obejrzysz, a będziesz ponad tym wszystkim, a o tych złych chwilach pomyślisz z politowaniem. Wierzę w to bardzo, że zawsze żeby było lepiej musi być gorzej. To gorsze i złe już za Tobą. Witam na \"nowym\" topiku. Lubiłam stary, ale co tam trzeba być otwartym na nowe propozycje;)) Witam również nowe osoby, no i stałe bywalczynie też:))) Miłego dnia na rozruch, koko dżambo i do przodu;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich 🌻 Jak miło, że tyle nowych osób do nas dołączyło ... piszcie jak najwięcej ... to naprawdę pomaga. Moja historia w skrócie ... ja podobnie jak Rozkojażona zostawiłam męża dla kogoś, kogo bardzo kochałam, dla g. ... zostawiłam wszystko - swoją pracę, swoje miasto ... sprzedałam mieszkanie ... byliśmy razem dwa lata zanim przeniosłam się do niego ... jednak były to jedynie weekendy wspólne, urlopy ... już wtedy były wyraźne sygnały, że nie wszystko jest ok. ale nie chciałam żyć na odległość ... zaryzykowałam wszystko ... mieszkaliśmy razem rok ... dłużej nie dałam rady ... wygrał ze mną alkohol ...a co za tym idzie chorobliwa zazdrość, zaborczość ... chore życie choć na zewnątrz sielanka ... wyprowadziłam się do mojego rodzinnego miasta ale jeszcze ponad rok nie traciliśmy kontaktu ... wieczna szarpanina ... wieczne powroty ... koszmar. Dopiero jakieś trzy miesiące temu zatrzasnęłam tą furtkę definitywnie ... pomogła mi w tym psychiatra i leki ... cały czas był przy mnie M., ktoś, kogo poznałam na początku tego roku... zależało mu bardzo na mnie, ja tego nie potrafiłam uszanować, nie potrafiłam nic poczuć poza żalem, że M. to nie g. I dopiero od trzech miesięcy potrafiłam się otworzyć i dziś już jestem szczęśliwa. To nie jest tak, że wspomnienia nie bolą ... czasem zapłaczę ale już wiem, co dla mnie dobre i ważne i za nic z tego nie zrezygnuję ... Serdeczności dla wszystkich ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mia fajnie, że się Tobie tak udało :) Jesteś tutaj dla nas wzorem. Ty, Szanterka i Guaranka pokazałyście, że jednak może być dobrze i da się to przeżyć. Ja jestem w sumie w punkcie wyjścia, chciałabym żeby wrócił. Tak jak Mia napisała, w zasadzie między nami nic bardzo złego się nie wydarzyło, więc nie ma tak dużo do wybaczania i mogłoby się udać. No tylko, żeby on chciał! Dobrze, że wiem że on się teraz świetnie nie bawi z inną, tylko nadal przeżywa nasze rozstanie (wiem to od znajomej osoby). No więc jak jemu jest źle i o mnie myśli, to może nie wszystko stracone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to skoro mu tak źle to może niby przypadkiem, niby pod pretekstem, może pomóż mu zrozumieć, że z Tobą będzie mu lepiej .. wymyśl jakąś pierdołę, żeby się z nim spotkać, czy coś.. po tym jak kazałaś mu sie odezwać tylko wtedy, gdy będzie pewien, że chce wrócić, a wciąż nie jest pewien niczego.. może sama coś zrób :)) pamiętaj, że kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.. Ostatecznie i w najgorszym wypadku dostaniesz kopniaka i nie będziesz miała złudzeń:)) myślę, że na Twoim miejscu bym zaryzykowała.. do stracenia nie masz nic.. tak mi sie wydaje. Więc zamiast tracić czas kochaniutka myśl szybciutko co możesz od niego chcieć i w czym może być Ci niezbędny;P i wiooooo do roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym z kamienia nie jest, więc jakbyś mu wpadła w ramiona taka kochana i stęskniona to możliwe że wymięknie i już Cię nie puści. Nie wiem Kayus, ale próbuj jeśli CI zależy. Jeśli jemu też to będzie z górki :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szanterka nie wiem czy widziałaś, ale wczoraj zrobiłam w mailu do Ciebie literówkę. Ja mam się po co do niego zgłosić, nawet nie muszę szukać pretekstów. Tylko na razie boję się, czy to nie za wcześnie. Niech chłopak jeszcze trochę potęskni i zobaczy jak mu beze mnie źle. Tylko żeby się jakaś pocieszycielka nie znalazła, bo będzie wtedy gorsza sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam już wszystko :)) więc wiem;)) Jeśli mam być szczera.. miesiąc czy nawet 2 to juz długo, a pamiętaj że okazja czyni złodzieja.. więc ja bym to chyba jednak zrobiła przed sylwestrem.. bo strzeżonego Pan Bóg strzeże;P Nawiasem mówiąc może źle przeżył te Święta- samotnie, więc może lepiej teraz mu osłodzić życie?:) niech zobaczy jaka jesteś świetna :) Niech zobaczy, że jeszcze może do Ciebie wrócić, bo może nie wie czy może.. nie wiem, nie znam Was i sytuacji. Ja bym poszła za ciosem, ale co Ty zrobisz to Twoja decyzja .. No aż ciekawa jestem co się z tego urodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Aleks ... ... bardzo się o Ciebie martwimy ... choć słówko, please, że jesteś zdrowa i nic Ci nie jest ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo ja sobie teraz myślę, że może ten mój ostatni list był zbyt kategoryczny. Że może on sądzi, że jeśli chciałby się teraz do mnie odezwać to ja oczekuję wyłącznie pierścionka zaręczynowego i wyznaczenia daty ślubu. A tak przecież nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak myślę Kayus ... on wyraźnie jest pogubiony ... z jednej strony tęskni, z drugiej pewnie boi się, że nie podoła Twoim oczekiwaniom ... Ja zawsze jestem zwolenniczką szczerej rozmowy ... w Waszym przypadku jest ona jak najbardziej wskazana. Domyślam się, że boisz się Kayus tej rozmowy ... bo istnieje prawdopodobieństwo, że stracisz jakąkolwiek nadzieję na bycie razem ... oczywiście, że może tak się stać ale jeśli tak, to niech się to stanie jak najszybciej ... by się jak najszybciej wyleczyć. Teraz pielegnujesz w sobie jego wyjątkowość, jego magię ... i będzie Ci coraz trudniej zerwać z przeszłością ... więc jesli Wam tak pisane to trzeba zamknąć furtkę jak najprędzej ... natomiast jeśli macie być razem - szkoda każdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry.. to ja jeszcze wzywam asie...wracaj do nas..nikt sie na Ciebie nie gniewa, na wypadek gdybys miala watpliwosci...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Panny :) tak po krotce moja historia 9juz nawet nie mam sily o tym opowiadac) 8 lat razem w tym 4 lata mieszkania ze soba; poznalismy sie jako dzieci :) no lepiej powiedziane nastolatkowie,nie byla dnia i pory kiedy by nie bywal u mnie w domu,zawsze byl,rodzice go traktowali jak syna; wyjechalismy studiowac za granice i tam sie zaczelo psuc; odkryl w sobie chcec zabawy,a ze swietnie sie dogadywal z kobietkami,to i pelno ich bylo na tych zabawach; ja o dziwo nigdy na nich nie bylam :),mysle,ze i tez te kolezanki no i oczywiscie jacys tam koledzy nie wiedzieli zbyt duzo o mnie,jesli w ogole cos wiedzieli, a wiec to wygladalo tak: on na zabawe za moim przyzwoleniem,lub nagle dostawalam telefon ,ze jest w pubie),a ja w domu uczaca sie, no i tak mijala 11,12,1,2 godzina,komorki nie odbieral,a ja dostawalam wariacji, oczywiscie pozniej tlumaczyl sie,ze wylaczyl komorke,zostawil itp itd, byly i piekne momemnty,...pamietam ze i tez nigdty do konca nie potrafil mi powiedziec prawdy,zawsze cos krecil,ja dochodzilam prawdy i jakie zdumienie moje bylo wielkie,kiedy ta prawda byla okrutna, i tak mijaly nam lata, dostlaam stypendium Erasmus i wyjechalam,na poczatku dzwonil,pozniej mniej,bo praca bo to bo siamto, Wiecie co? Nawet nie mam sily tego opisac,to chyba nawet bez senus pidac o nie przyjemnosciach pozniejszych jakie mnie dotknely, no nic...ja zdecydowalam,ze odchodze kiedy wrocilam z tego roku erasmusowskiego, zylam nadzieja,ze cos zrozumie,ze wroci,ale o ilu ja się dziewczynach dowiedzialam!! Szkoda gadac,oczywiście „nigdy ciebie nie zdradzilem”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj byl taki topik powroze kilku osobom, ja w takie rzeczy nie wierze,bo zapewne ktos tam sobie siedzi i boki zrywa kiedy ludzie zadaja pytania,ale ja zadalam o tak dla zabawy: czy zejdze sie z bylym,lub czy bedzie ktos inny? dostalam odpowiedz,"ze nie warto myslec o bylym,ze niedlugo bedzie ktos inny,a byly to prehistoria" nawt jesli to wymyslone i zostalo tutaj zastosowane podejscie psychologiczne,to i ja tak tej osobie dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witay audrey :) a ja tak sie zastanawiam...szkoda, ze nie mozna zrobic takich wiarygodnych socjologicznych badan, ktore by wykazaly jaki procent facetow zalicza sie do uczciwych...choc, moze i dobrze, przynajmniej czlowiek moze sie ludzic, ze gdzies sa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej brave :) ostatnio czytalam w Wprost ( nie pamietma miesiaca)-ze mordercy to 99% normalnych facetow,zdrowych psychicznie :) NO MASAKRA! ,ale sie nie dziwie,ilez to zabojst jest kiedy juz sie jest malzenstwem, w hiszpanii bardzo duzo jest takich przypadkow,ze maz morduje zone,a sasiezi oczywiscie: ze taki dobry chlopak byl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze rozkojazona, pare slow do Ciebie... znam co najmniej dwa malzesntwa, w ktorych miala miejsce zdrada. zdradzil mezczyna. oba zwiazki wisialy na wlosku i w obu byly dzieci. no i jakos przetrwaly...niestety w obu przypadkach u zdradzonych kobiet,mimo, ze chcialy ratowac malzenstwo, pojawila sie chec odwetu...no i obie odplacily mezom pieknym za nadobne...ale od tego czasu minelo juz wiele lat a obydwie pary wciaz sa razem. calkiem chyba szczesliwe. niewiele jest zwiazkow, ktore nie przechodza zadnych kryzysow. nawet jesli teraz nie kochasz meza to wcale nie oznacza, ze nie mozesz znowu pokochac za jakis czas, jesli bedzisz miec szanse...no, ale decyzja nalezy do Ciebie...i do meza, oczywscie... co do reakcji rodziny, to wcale nie jestem taka przekonana,czy go nastawi przeciw Tobie...moze bedzie calkiem inaczej, moze wlasnie beda go przekonywac, zeby walczyl o Was...zalezy, jaki maja do Ciebie stosunek no i jak Wam sie do tej pory ukladalo... a maz, jak przyjal wiesci? byl zalamany czy wsciekly? prosil, zebys go nie zostawiala czy pogodzil sie z tym, ze to juz definitywnie koniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
audrey, ja mysle, ze w Twoim przypadku nie ma sie juz nawet co zastanawic, czy eks wroci czy nie...po co Ci ktos taki? co innego jednorazowa zdrada, to mozna jeszcze sprobowac wybaczyc ale jesli ktos sobie z tego robi sposob na zycie to niech je lepiej rujnuje komus innemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
braveheart-nie wiem czy sypial z inymi,(mowil ze nigdy by tak nie postapil,ale jak to wierzyc)ale wiem ze flirtowal,znalazlam smsy,zdjecie jednej w samochodzie jego,z nia tez mial zdjecia na komorce,a kiedy sie ze mna rozstal z ta ze zdjecia szedl za reke i powiedzial,ze on tak z kolezankami chodzil za reke, ja oczywiscie szara masa nic nie wiedzialam :( ale nic nie o tym chce pisac: bylam w tak dobrym humorze, przyszly papiery na ktore dlugo czekalam :) no i zawieruszyla sie koperta,ktorej ja nie zauwazylam, moja mam mowi,A to od M, otwieramy a tam kartka swiateczna z oplatkiem,zyczenia dla nas(ja dostalam osobne przez email) czekalam na obiad,ale kiedy przeczytalam zyczenia,zobaczylam oplatek odechcialo mi sie jesc :( z jednej strony jestem happy,ze pamietal,ale z drugiej strony mi wysyla zyczenia po 5 miesiacach ciszy i nie pyta sie co u mnie :( jestem zadziwiona,ze nie przylecial na swieta do Polski, bylam pewna ,ze bedzie,widocznie spedzal je juz z kims nowym,tak bardzo chcial miec kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
audrey może w takim razie też chciałby nawiązać jakiś kontakt, ale się boi. no nie wiem już jak to z nimi jest. mój się z kolei pytał znajomych co u mnie, ale życzeń mi nie wysłał. i jak mam to rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnaaa lady
RozkojaŻona - widzę, że spotkało Cię dokładnie to samo, co mnie... Nie da się opisać, jak to cholernie bolało i boli. Miłości nam się zachciało, porywów serca:) Baby to są głupie, dla byle ogona poświęcą wszystko... Idealizm jak widać nie popłaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kayu Pisałam Ci 100 razy Ci pisałam.. facet nie czyta między wierszami. Napisz teraz Ty 100 razy tutaj na forum co mu powiedziałaś. O ile dobrze kojarzę: \"ODEZWIJ SIĘ TYLKO WTEDY JAK BĘDZIESZ CHCIAŁ WRÓCIĆ\" W uzasadnieniu podałaś, że cierpisz jak masz z nim kontakt, to co się cholero jedna dziwisz, że Ci nawet życzeń nie wysłał?!! ja też bym nie wysłała na jego miejscu:)) Przypomnij sobie jego natychmiastową odpowiedź na maila, równie przedmiotową jak Twoje pytanie!! No i się teraz dziwisz i zachodzisz w głowę. Nie ma się czemu dziwić, powiedzialaś mu jasno, że ma Ci dać spokój, więc spełnił Twoją prośbę i nie chce Ci zakłócać spokoju.. Jakikolwiek kontakt między Wami zależy w 99 % niestety od Ciebie, czy tego chcesz. Co do tego, że nie odzywa się i nie mówi, że chce wrócić- nie wiem, nie znam go, ale faceci są dziwni jak raz coś powiedzą ciężko im się z tego wycofać. Przykładów tu na forum było całe mnóstwo właśnie tego, że oni nie zmieniają zdania, choć czuć mogą inaczej. Więc albo sama się odezwij i \"daj\" mu szasnę albo sobie daj spokój i postaraj się zapomnieć.. choć wiem, że u Ciebie to nie będzie proste.. Rano pisałam porozmawiaj z nim, to Twoja jedyna szansa.. nie nagabuj, tylko rzeczywiście powiedz co czujesz.. że tęsknisz, źle Ci bez niego, ale uszanujesz jego wybór i nie chcesz nic na siłę. I albo będziesz skakać z radości, albo zgodnie z tym co MIaa mówiła nie będziesz więcej tracic czasu na coś co i tak jest skazane na niepowodzenie:)) Miśka naprawdę dupa w troki i szoruj do niego :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kayus ja się zgadzam w pełni z szanterką.. lepiej wiedzieć na czym stoisz.. póki nie spróbujesz to się nie przekonasz, a potem możesz tylko żałować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A już tak w ogóle na marginesie.. to z nimi lepiej nie rozmawiać tylko robić.. Bo z rozmowy to oni nic nie wyciągają i traktują to wszystko jak kolejne jęczenie z naszej strony. Nie cierpią poczucia winy, niezadowolonej baby i jak widzą taki opłakany stan to raczej wolą się go pozbyć niż coś z tym zrobić;PP a już zupełnie poza konkursem absolutnie nienawidzą się określać i cokolwiek zmieniać.. KAyuś jeszcze Ci napiszę jaką miałam sytuację z moim M. jak ze mną zerwał:)) heheh do tej pory boki zrywam. Jedliśmy kolację, sytuacja podobna do Twojej..kocham Cię bla bla.. pojedziemy do mojej rodziny na wieś.. chciałbym żebyś ich poznała.. itp. słodko słodko, że aż miód.. skończyliśmy kolację, jakaś przepychanka słowna i nagle : nie mogę z Tobą być, bo jestem za słaby psychicznie, ja nie wytrzymam , nie dam rady ..mi gały na wierzch, ale ok.. zapytałam czy jesteś pewien..on że tak.. to ja krótko "mówisz i masz". wstałam , umyłam po sobie talerz, zabrałam swoje rzeczy, grzecznie podziękowałam za miłe chwile i ... przytuliłam się do niego.. i uwaga.. on myślał, że jak się przytuliłam to już wszystko w porządku, a ja zebrałam się i wyszłam.. 3 dni mnie męczył telefonami, smsami, rozmowami.. ALE NIE POWIEDZIAŁ WRÓĆ, ŻE SIĘ POMYLIŁ..powiedział, że skoro decyzja zapadła, to głupio mu sie z niej wycofywać.. minął rok od tej sytuacji, nadal jesteśmy razem.. powiedziałam mu po tygodniu, że albo odszczeka to co powiedział, albo niech mi daje świety spokój.. miałam to szczęście że odszczekał, a musiałam się nieźle naprodukować. Nie chcę Ci dawać złudnych nadziei, bo nie o to mi chodzi.. tylko chce Ci przekazać, że czasem warto samej przejąć inicjatywę i znaleźć jakiś sposób na niego :)) masz tę szansę, że się pyta o Ciebie i nie ma nikogo.. trzymam kciuki za Ciebie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×