Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kayus

Zostawiona dla innej ... życie znów pełne barw ... żyjemy !!!

Polecane posty

kurde baby, sory ale musze uciekac...obiecalam sobie ze nie siedze na necie dluzej niz do polnocy bo ostatnio wygladam gorzej niz zombie..do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja też uciekam, bo do roboty nie wstanę.. Dobrej nocki wszystkim:)) Brave to jutro straszymy;P he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzialam mu dzisiaj, ze nigdy mi tego nie wybaczy. Ja bym nie wybaczyla. Brave my nie pozegnalismy sie przez sms-y. Pozegnalismy sie tu, na forum. Nawet nie mial odwagi do mnie napisac maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesoooooooooo jakiego ja mam lenia:(((( a roboty coraz więcej :P Nie spać.. pisać... Miaa pewnie masz kociokwik przed sylwkiem ;PP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dołącze sie do Was... Rozstałam sie pol roku temu i nadal nie moge sie z tym uporac... ciagle rycze, przeżywam baaardzo złe chwile- takie jak wczoraj , kiedy doszłam do wniosku,mze juz mnie w życiu nic nie czeka,ze zmarnowałam sobie życie, bo mam 33 lata, nie mam dzieci, ani cholernego faceta ..... i żadnych - jak mi sie zdaje perspektyw. Dramat jakis. Jak Wy sobie z tym radzicie? Napewno dużo łatwiej jest w młodszym wieku, ale mnie- po 30 wydaje sie zupełnie serio,ze swiat sie skonczył, ze przede mna jeszcze jakies 50 lat samotnosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikaka.. Miaa by Tobie zaproponowała Wedla... czyli symaptię.. tam trochę samotnych panów w zbliżonym wieku znajdziesz.. więc może tam popróbuj kogoś poznać.. Pół roku to długo.. pytanie czy cierpisz przez niego wciąż.. czy raczej na samotność.. Nie tratktuj tego w kategoriach męki, ciesz się sobą, wolnością, pokochaj siebie, oddaj się swoim pasjom.. a miłość prędzej czy później przyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym jest tu jeszcze Brave.. między piciem i jedzeniem ;PP zagląda do nas.. myślę, że się dogadacie.. jesteście w podobnym wieku z podobną sytuacją.. Nie jesteś taka osamotniona jak Ci się wydaje, my tutaj mamy podobnie :)) uszy do góry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem, jestem gotowa by straszyc od rana ;) nikaka, oj jak ja Cie rozumiem...u mnie sytuacja identiko...pol roku od rozstania, prawie 35 lat na karku (ze tez ja sie musialam urodzic zaraz na poczatku roku!!!), poczucie zmarnowanych najlepszych lat w zyciu, no i widmo kilkudziesieciu lat samotnosci przed soba. mam nadzieje, ze los mnie oszczedzi choc troche i nie bedzie to 50 ale ciut mniej...:) no i wczoraj tez pol dnia przeryczalam jak sobie to wszystko po raz enty uswiadomilam. dzis juz mi troche lepiej i mysle sobie, co bedzie to bedzie... kayus, szczerze mowiac nie wiem, czy odczekiwanie kolejnego miesiaca czy dwoch to dobry pomysl...wiele moze sie przez ten czas zdarzyc. a jak on kogos np. pozna? skoro teraz nie jest mu dobrze to lepiej chyba wylapac taki moment slabosci i mu o sobie przypomniec? liczenie na to, ze sobie wszystko przemysli i sam dojdzie do pomyslnych dla Ciebie wnioskow jest bardzo ryzykowne...obawiam sie, ze im wiecej czasu minie tym bardziej przywyknie do tego, ze nie ma Cie w jego zyciu...tu nie ma co czekac tylko trzeba zaczac dzialac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakos własnie brak mi wiary... wiara- zero. w kolejną miłosc. Co zaś do Sympatii- przetestowałam- nie znalazłam nikogo ciekawego kompletnie, przynajmniej nie z mojego miasta- Łodzi, a spotkałam sie z wieloma panami. U nas - w sensie w Łodzi - kobiet znacznie wiecej niz mężczyzn, ci ostatni moga przebierac jak w ulęgałkach niczego specjalnego soba nie reprezentując. Tak , czy siak- Sympatię odpuściłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brave święte słowa... uważam tak samo.. okazja czyni złodzieja.. a sylwester tuż tuż.. Tylko że u Kayuś poczucie własnej wartości legło w gruzach i kilogramy:P więc zamaist się skupić na tym, jak tu pędem do niego lecieć, to się skupia na tym jak mu się taka pokaże:)) bidulka.. Brave..a ja wiem, że prędzej czy później spotkasz kogoś miłego.. i będzie to w nadchodzącym roku. Za dobra i kochana jesteś, żeby nikogo nie mieć.. nie przejmuj się, bo wuja wi co mówi:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikaka... Każda, która tutaj pisała czy pisze ma podobnie jak Ty.. to normalne, że się nie wierzy w siebie, w swoją wartość, atrakcyjność, w to że może byc dobrze.. to minie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazda? uffffffff ale u mnie to juz tak dłuuuugo....... Podobnie jak Kayus chciałabym o niego zawalczyc, on cały czas sam, ale kiedy z nim rozmawiam wyczuwam tak wielkie VETO,ze aż sie tule..... Zagadywał przed Światami na GG, ale życzen Światecznych nie miał checi złożyc.... a... dokładnie rok temu sie zaręczyliśmy... cieżko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikaka - jesteś młodą kobietą i masz życie przed sobą. Nie gadaj takich bzdur, ze czeka Cię 50 lat samotności, bo trafiłaś na ćwoka. Ja mam prawie 30 lat, narobiłam głupot w życiu, zostawiłam męża dla pospolitego kretyna, który wybrał wódę, zabawę i dziwy i też w sumie zostałam sama jak palec z bólem tak ogromnym, ze nie sposób opisać. Nie zamierzam jednak spisywać siebie na straty. Kurcze, przecież ludzie w różnym wieku mają szansę na szczęście. Jest cholernie ciężko wyjść z marazmu, wspomnienia kotłują się w głowie, poczucie krzywdy i upokorzenia wraca jak bumerang, ale trzeba wierzyć, ze jest gdzieś światełko w tunelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo by gadac....nie układało sie... kłóciliśmy sie strasznie, on mnie lekceważył,zawodził, nie troszczyuł sie... obrażał sie... komunikacja padła.... w sumie to ja przy jakimś drobiazgu nie wytrzymałam i w nerwach zerwałam... zmieniłam numer telefonu, wyjechałam... po powrocie chciałam wracac- on juz nie chcial, żegnalismy sie ze łzami w oczach, ale... z poczuciem,ze mimo wszystko tak jest lepiej. Dziś wcale nie wierze,ze tak jest lepiej- tesknie bardzo... on juz sie chyba wyleczył. Ja przemyslalam wszystkie swoje błędy, poszłam na terapie żeby cos zrobic ze swoja wybuchowoscia- bardzo nam przeszkadzała, ale on nie wierzy w żadne zmiany,..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna Lady! Ciesze sie,ze masz w sobie tyle wiary! Gratuluje - rzeczywiscie z takim podejsciem jest łatwiej! Moj problem w tym,ze własnie wiare straciłam. Śłuchajcie- ja nie znam ŻADNYCH wolnych facetów w stosownym wieku, a coż dopiero - odpowiednich...... wszyscy znajomi- rodziny, dzieci- nawret na piwo nie ma z kim iść- ot, specyfika Łodzi.Wiem,ze juz w Warszawie- gdzie mam znajomych jest inaczej. Koleżanki poznaja wolnych facetów. a tutaj u mnie- chyba wyginęli... i stąd ta niewiara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikaka.. tak jak czytam.. sama piszesz, że dużo złych rzeczy było.. to czy aby na pewno za nim tęsknisz? czy ogolnie za związkiem?... Bo jeśli jest choć iskierka nadziei to może spróbuj z nim porozmawiać:;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brave.. a ten Twój ex.. wysłał Ci jakieś życzenia na święta.. bo mam spore braki w lekturze... czy totalnie zapomniał o Twoim istenieniu ? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze postawione pytanie- wczoraj doszłam do wniosku,ze tyle razy mnie zawiódł, tyle razy upokorzył, tyle razy pokazał jak bardzo mnie nie kocha, ze to niemożliwe,zebym teskniła za nim.... A jednak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A! jeszcze jeden mały szczegół- moj był sporo młodszy, co chyba tez nie jest bez znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikaka.. a rozmowa.. poza ta swiąteczną.. jakaś jeszcze była?? może jednak warto porozmawiać raz jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
totalnie zapomnial o moim istnieniu! zlamas! ;) kusilo mnie, zeby mu przypomniec ale na szczescie odpuscilam sobie. chociaz jedno skromne zwyciestwo nad soba odnioslam w tym wzgledzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle,ze warto- chce mu wysłac list... ale odbieram takei sygnały ze az boli... ostanio powiedział,ze szuka ideału.. że w zmiany nie wierzy..., że "nic z nas nie było i nie będzie".... Po takich słowach odzywa sie moja godnosc...nie chce sie poniżac, prosic, przekonywac... nie mozna przeciez żebrac o miłosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym- troche sie boje- on tez nie był aniołem, a nie ma w niz żadnej refleksji, skruchy, poczucia odpowiedzialnosci za to,ze nie było dobrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×