Kafeteryjny Klub Plotkarek

A te baby to kandydatki na żonę? Pytam nie bez kozery, bo na tamtym topiku właśnie podobny temat się pojawił, zresztą zobacz post z godziny 15:01 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3963828&start=30

:-) Ani jedna, ani druga...

No i sam pisałeś przed chwilą o dewastacyjnych skutkach umysłowych stanu staropanieńskiego, wiec głosząc takie poglądy można by przypuścić, że nie będziesz tylko teoretyzował ...

??? Czy ja jestem starą panną, Luśka? Czy ja trawię czas na rozmyślania o zjawiskach paranormalnych?

A ten mizoginizm to tylko względem starych panien? czy rozwiedzione też w ten sposób?

Nie. Rozwódki są wyłączone.

Aleś Ty narrow-minded, typowy zaściankowy Polaczek! :P

Jestem zaściankowym mieszkańcem dzikich ostępów, bagien i puszcz, rezydujących na krańcach cywilizacji.

W ogóle Cię to nie usprawiedliwia, gdyż dostęp do informacji w tym kraju przestał być "reglamentowany" przynajmniej 20 lat temu :)

Ty wiesz, w jakim tempie rozchodzą się wieści we Wschodnich Prusach?

Nie wiem, i na szczęście się nie dowiem :P

(Przynajmniej wyjaśnia nam to sprawę Twojego dzisiejszego pseudonimu)

A skąd takie przekonanie?

Cóż takiego tłumaczy?

A stąd, ze jeżeli wyjadę nad któreś z tamtejszych jezior to zadbam o odpowiednie urządzenia gwarantujące łączność z cywilizowanym światem :)

Tłumaczy tę kumulację np. babskiej głupoty, skoro macie takie utrudnienia z dostępem do informacji... Swoją drogą, niezłą sobie i swoim "ziomalom" recenzję wystawiasz ;-)

Tutaj w wielu miejscach nie ma zasięgu. Bez umyślnego się nie poradzi...

Uczciwy jestem. NIczego nie koloryzuję.

:D Spoko, w razie czego zasięgnę Twojej "uczciwej" rady i na tej podstawie wybiorę miejsca z zasięgiem. Z drugiej strony taki posłaniec na rączym rumaku przemawia do wyobraźni

Np. w Hotelu Gołębiewski...

Posłaniec na rumaku... Luśka, wreszcie zaczynasz gadać normalnie...

:O (nie lękajcie się, oficjalne wyjaśnienie powyższego "uśmiechu" jest takie, że to mój niesprawny staropanieński umysł odmawia nieco bardziej czynnego udziału w tej rozmowie)

Ty się Luśka ciesz, że ja działam dzisiaj na ćwierć gwizdka...

Moze zapisze się do klubu walk rycerskich, czy jak to sie tam oficjalnie nazywa? Albo odnowie kanon filmów kostiumowo-historycznych? Bo jakby moja staropanieńska dusza nieco się ożywiła

Jeżeli jeszcze tu będę to za kilka minut mogę poudawać radość połączoną z tym zaległym wzruszeniem, które miałam okazać na wieść o Twoim zafrasowaniu przedłożonym w ramach troski dotyczącej mojego stanu cywilnego

Nie wiem, jak się nazywa. Oglądałem kiedyś coś takiego pod Grunwaldem. Okołoo tysiąca dorosłych facetów napierdzielało się siekierami z takim zapałem, jak ja w dziecięctwie bawiłem się z koleżkami w wojnę. :-)

No to dość spektakularne chyba było :)

Jak dla kogo. Dorosły facet bawiący się jak dziecko? Odniosłem wrażenie, że oni chyba nigdy nie byli w kamaszach.

Wiesz, gdzie trzeba dać ujście testosteronowej agresji, ewentualnie zapewnic sobie dodatkowe uwolnienie agrenaliny. Na zwirza polować nie muszą, więc się bawią w rycezry, skaczą na bungee, zakopują się na dobę pod ziemią, grają w gry krwawe gry koputeowe, kąpią w bagnach (!), zapisują na ustawki (ech, przypomniała mi się jedna burzliwa dyskucja na ten temat, nieżle się tam pokłóciłam z Ike ;-) to dla niej a to dla mnie ) itp itd Ciekawe jak Ty radzisz sobie z tymi męskimi odruchami? :D

A nie lepsza jest uprawa babskiego boksu. :)