Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość po raz kolejny Montia
Ewa dziękuję z całego serca jutro ide do apteki po deprim to jest jakieś szaleństwo czasem wydaje mi sie ,że tylko krok dzieli mnie od zwariowania jak juz wydaje mi sie ,że on odpuszcza to sie wyciszam na małą chwilke i on wtedy uderza tak jakby czuł ,że nie może teraz odpuścic bo się z niego wyleczę chocby nie wiem co nie wrócę do niego , ale wiem ,że jest miedzy nami mnóstwo emocji jeszcze , za duzo chorych emocji nie chce go , on mnie niszczy nawet teraz mozna oszaleć dobrej nocki życzę wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
..dzięki za szybką reakcje..tyle może na dziś starczy...jutro się ponownie wczytam...i odezwę ....widzę nowe światło dzięki tej rozmowie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa ... Bedziesz cos przekazywac duszkowi przez bezposrednia milosc..?? Tak jakby w praktyce ?? No to nie zle sie ta terapia zapowiada... :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Ja już 3 miesiące żyje bez mojego tyrana, dzisiaj jednak się z nim spotkałam bo nie potrafiłam bez niego, niby się zmienił itd, dobrze troszkę się zmienił, ale ja teraz dopiero zauważyłam, jaki on jest w stosunku do mnie, tak chłopak się nie zachowuje w stosunku do kobiety. Najgorsze, że zauważyłam, że on naprawdę ma coś z głową, bo raz się śmieje jak głupi do sera a raz płacze, nie bierze psychotropów, nie chodzi do psychiatry, a chodzi do psychologa na terapię, naprawdę życze mu dobrze, ale nie wierze w zmianę tego człowieka, znam go 4 lata i nagle będzie innym człowiekiem lepszym? niekiedy mi go brakuje ale to jest chore bo jak mi go może brakować jak on jest taki w stosunku dla mnie, niby, że kocha, ale jego zachowanie jest naprawdę dziwne, czułam się w jego towarzystwie jakbym się z choinki urwała. Najgorszy jest fakt, że ja sobie zdałam sprawdę, że jak tak siedziałam z nim, a on się zachowywał jak niezrownoważony, poczułam obojętność w stosunku do niego, wiem, że go nie kocham. Ale wcześniej, czy teraz czuje jakiś brak, to chyba tylko przywiązanie, żałuje, że sama wyciągłam do niego rękę bo pewnie teraz on będzie tego nadużywał, a taki związek nie ma sensu teraz to dopiero zauważyłam. Dlaczego my kobiety jesteśmy takie łatwowierne, chcemy dla nich jak najlepiej a taki dyktuje warunki i potem jak odejdziemy czujemy pustke? kurcze tak bardzo bym chciała całkowicie zapomnieć o jego istnieniu, o tym ile mi krzywdy wyrządził a jakoś nie potrafie i jestem za to zła na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
czy taka osoba naprawdę się zmieni, czy możliwa jest zmiana, całego wcześniejszego zachowania? może jestem okrutna ale wydaje mi się, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny 🌼 ostatnio same egzaminy, nie miałam czasu żeby zaglądać, trochę nie nadążam z czytaniem, tyle piszecie ;) chciałam tylko napisać, że mój były odezwał się dziś po 2 i pół miesiącach milczenia. Zdanie/pytanie \"jak mogłaś tak łatwo dopuścić do tego, żeby to się rozpadło, jak my mogliśmy do tego dopuścić\" i inne mu podobne i ja jestem na kolanach. Obraził się, już zapewne nie napisze. Ale ja nadal jestem na kolanach. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Atmaska- dziewczyno po co chcesz być z człowiekiem którego nie kochasz??????? Kochanie, nie brakuje Ci Jego tylko............ wiesz czego??? Chcesz być kochana,po prostu kochana i akceptowana! Jeśli chcesz być kochana to poczekaj na Miłość! Poczekaj na to żeby być kochaną i akceptowaną. On Ci tego nie da,nie zaznasz miłości przy tym człowieku ,odejdź!!!! Zniszczy Cię. Chcemy być kochane dlatego wiążemy się z chorymi ludźmi,tylko trzeba zrozumieć jedną rzecz ,chory człowiek nie da Ci miłości. Nie będziesz kochana,będziesz poniżana,manipulowana,wykorzystywana.........................a im dłużej będziesz wchodzić w ten związek tym trudniej będzie Ci z niego wyjść. Odejdź!! A teraz odpowiedz sobie na pytanie. Przez kogo chcesz być kochana???? Czy CHCESZ być kochana przez tego człowieka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W czytanej ostatnio ksiazce zetknelam sie ze stwierdzeniem, ze milosc nie jest emocja/uczuciem, milosc to decyzja; przy czym nie nalezy mylic milosci z zakochaniem; chyba sie przekonalam co do slusznosci tego stwierdzenia; DUSZKU... - o ile sobie przypominam, my /ja i moje rodzenstwo/ tez zawsze bylismy gorsi od pozostalych rowiesnikow, co niekoniecznie bylo zgodne z prawda; rodzice nie mieli z nami najmniejszych problemow, za to teraz, sami jestesmy problemem dla siebie; emocje? to taki skomplikowany temat; nie zawsze mozna je wyrazac takimi jakimi sa naprawde; niejednokrotnie musimy je powsciagnac, chocby z uwagi na fakt spolecznej koegzystencji; tak rozumiem to ja, ale nie twierdze bynajmniej, ze jest to wlasciwe; pomimo dobrej woli, raczej nie wspomoge Cie w pracy nad emocjami; w kazdym razie zycze Ci powodzenia;) Kasiu - jesli dasz sie wpedzic w poczucie winy, to wierz mi, kobiecie taplajacej sie w tym bagnie od ponad 20-stu lat, to marna bedziesz miala szanse na normalne zycie; bagno ma te wlasciwosc, ze wciaga do srodka, coraz glebiej i glebiej; nie zaluj dziecko zwiazku, ktorego nie bylo; przepraszam, jesli sprawilam, ze poczulas sie gorzej; ale wiesz, ze latwiej jest zapobiegac niz leczyc; bedzie dobrze, zobaczysz;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duchowość to ta sfera, w której człowiek stawia sobie pytanie o to, kim jest i po co żyje. Duchowość jest zatem zdolnością do odkrycia i zrozumienia tajemnicy człowieka i sensu jego życia. Dzięki temu duchowość może stać się CENTRALNYM SYSTEMEM ZARZĄDZANIA ŻYCIEM. Dopóki dana osoba nie rozwinie sfery duchowej, dopóty nie może zająć dojrzałej postawy wobec siebie, wobec świata i życia. Nie można przecież zająć dojrzałej postawy wobec rzeczywistości, nad którą dany człowiek nie zastanawia się i której się nie rozumie. Ponadto duchowość okazuje się czymś NIEZASTĄPIONYM, gdyż człowiek nie może zrozumieć samego siebie z jakiejkolwiek innej perspektywy niż perspektywa duchowa. Jeśli np. ktoś kontaktuje się z samym sobą jedynie poprzez ciało, to ono nie może mu wyjaśnić tajemnicy człowieka, gdyż ciało nie wie, kim jest człowiek i po co on żyje. Ciało odczuwa jedynie własne potrzeby i popędy. Pozostawione samemu sobie ciało staje się rodzajem nowotworu, który podporządkowuje sobie całego człowieka i żyje jego kosztem. Człowiek jedynie cielesny nie może więc zrozumieć samego siebie i nie może odpowiedzialnie kierować swoim życie. U człowieka cielesnego zarządzanie życiem dokonuje się w oparciu o jedną tylko cząstkę jego rzeczywistości. Człowiek cielesny to człowiek podlegający dyktaturze ciała. Podobnie człowiek nie może zrozumieć samego siebie jeśli kontaktuje się jedynie z własną psychiką, a więc z własnymi strategiami myślenia czy własnymi sposobami przeżywania emocjonalnego. Umysł ludzki posiada zdolność myślenia ale nie jest źródłem wiedzy o tajemnicy człowieka. Umysł może tę tajemnicę odkryć ale nie może jej własną mocą ustalić czy wymyślić. Pozostawiony własnej spontaniczności umysł ludzki nie szuka prawdy lecz wygodnych dla danego człowieka półprawd a nawet iluzji. Człowiek, dla którego jego własne myślenie jest najwyższym i jedynym autorytetem, kieruje się tzw. logiką prywatną po to, by nie odkryć całej o prawdy o swoim życiu, zwłaszcza tej trudnej i stawiającej jasne wymagania. Ale kierując się jedynie subiektywnym myśleniem człowiek wyrządza sobie zwykle wielką krzywdę, oszukuje samego siebie i pozbawia się szansy na rozwój. System subiektywnych iluzji i zaprzeczeń u alkoholika czy narkomana jest tu przykładem bardzo czytelnym ale wcale nie jedynym czy najbardziej dramatycznym. Także z perspektywy emocji człowiek nie może odkryć kim jest i po co żyje. Człowiek jedynie emocjonalny nie wie, jaką postawę powinien on zająć wobec własnej rzeczywistości a nawet wobec samych emocji. Emocje pozostawione własnej spontaniczności kierują się własną logiką: szukają jedynie dobrego samopoczucia. Natychmiast i za wszelką cenę. Nawet za cenę niszczenia człowieka, którego są częścią. Wszelkie uzależnienia od osób, rzeczy czy substancji chemicznych są bezpośrednią konsekwencją dyktatury emocji, na którą skazuje się człowiek jedynie emocjonalny. Niezwykłością sfery duchowej jest fakt, że w tej sferze i tylko w tej sferze człowiek może ZAPYTAĆ SIĘ o własną tajemnicę nie z perspektywy cząstkowej (cielesnej czy psychicznej) lecz Z PERSPEKTYWY CAŁEGO CZŁOWIEKA. I tylko w tej sferze może ZNALEŹĆ OSTATECZNĄ ODPOWIEDŹ, która stanie się podstawą zajęcia dojrzałej postawy wobec życia. DUCHOWOŚĆ ZACZYNA SIĘ ZATEM DOPIERO WTEDY, GDY CZŁOWIEK WZNOSI SIĘ PONAD SWOJE CIAŁO I PONAD SWOJĄ PSYCHIKĘ, ABY POSTAWIĆ SOBIE PYTANIE O CAŁĄ SWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ: O TO, KIM JEST I PO CO ŻYJE, O TO, JAKI SENS MA JEGO CIAŁO, JEGO MYŚLENIE I JEGO EMOCJE I ON SAM. Znalezione w internecie; dobranoc;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa🌻 oneill🌻 consekfencja🌻 yeez🌻 atamaska]kwiat] niebo🌻 monita🌻 mia🌻 duszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszek - pozwole zacytowac: \"mam następujący problem.... -niczego nie robiłem dla siebie - tłumię emocje - cudze priorytety są ważniejsze nawet w mej trudnej sytuacji - wypieram emocje nie pozwalam im się wydostac - boję się cudzych złych emocji - nie umiem wyrażać - biorę odpowiedzialność za wszystko...\" u siebie dodalabym jeszcze: - duza doza leku przed czyms niesprecyzowanym (lek jest bardzo gleboki i dotyka instynktu samozachowawczego) - lek przed reakcjami z zewnatrz, glownie w relacjach miedzyludzkich (prawdopodobnie bioracy sie z izolacji i problemach przystosowawczych w grupie w dziecinstwie - nie chodzilam do przedszkola, bylam izolowana od rowiesnikow) np mam opory przed zwroceniem komus uwagi, nawet najsubtelniej - z obawy przed atakiem (tak jakbym to ja atakowala czyjas prywatnosc zwracajac uwage). Z \"dziecmi sasiadow ktore sa lepsze\" (no, cos w tym stylu) - tez znam temat. Pisalam juz o porownaniach i mojej walce z nimi przez lata (od niedawna dopiero obserwuje u siebie brak porowywania) na topiku archiwalnym (jestem na nim, o ile mnie pamiec nie myli, gdzies od 03-04 roku odkad datuje sie moja praca nad soba i moimi lekami na serio). Choc cos dla siebie (troche wbrew sobie, na sile - ale jakies poczatki byly) zaczelam robic juz wczesniej. Nie bez wyrzutow sumienia. Cudze priorytety przestaly byc dla mnie wazniejsze. Przyznam nawet ze jesli ktos probuje mi narzucic wlasne priorytety (nawet tytulem mojego wczesniejszego nastawienia) to oponuje. A jesli juz cos zrobie zmuszona w jakis sposob sytuacja (nie chce np odmawiac dla swietego spokoju) to odczuwam zlosc i ogromny dyskomfort ktory mowi mi o unikaniu takich zachowan w przyszlosci). Nadal tlumie emocje ale tlumacze to sobie (nie wiem czy mam racje czy to tylko jakies wytlumaczenie, moze racjonalizacja - dowiem sie w trakcie rozwazania tego z czasem) nieodpowiednimi okolicznosciami (srodowiskiem, towarzystwem, warunkami, potencjalnym niewlasciwym odbiorem./brakiem zrozumienia - i przede wszystkim poziomem zaufania) . Czesciowo jest to zakladanie \"z gory\" a czesciowo na podstawie doswiadczen. Z wypieraniem emocji chyba juz powoli ucze sie radzic sobie - tzn mam wieksza ich swiadomosc a to czy pozwalam im ujrzec swiatlo dzienne zalezy ode mnie )punkt powyzej); wazne jest ze mam ich swiadomosc, Wiem kiedy jestem zla (z nie okazuje tego na zewnatrz z rownych powodow), kiedy zadowolona, kiedy smutna - przed soba nie wypieram emocji. Ucze sie je identyfikowac. Co do wyrazania - nie wiem czy umiem. potrzebuje do tego samotnosci albo warunkow gdzie bede czula sie bezpiecznie... No wlasnie - i tutaj nasunela mi sie taka refleksja - rzadko w zyciu czulam sie na tyle bezpiecznie (wlacznie z dziecinstwem) zeby okazywac, wyrazac wlasne autentyczne emocje. Mialam okazywac tylko to czego ode mnie oczekiwano. Na szczescie mozna to przepracowac i nauczyc sie od nowa. I ostatnie, co jest moja najwieksza bolaczka i meczy mnie do dzis; ciezko mi z tym jakos pracowac, opornie mi idzie. Mam na mysli lek przed cudzymi zlymi emocjami - \"zlymi\" w sensie niezadowolenia, agresji, zlosci, gniewu - lek przed ich wywolaniem. Jest to odlegle echo przeszlosci kiedy nie potrafilam sie bronic i kiedy wierzylam ze kazda moja reakcja, zachowanie (nie wazne czy dobre czy zle - to zalezalo od punktu widzenia zewnetrznego - czyli ludzi od ktorych bylam zalezna wtedy - rodzicow, nauczycieli, doroslych w rodziniew; autorytetow jednym slowem) moze wywolac ich atak na mnie a ja sie nie obronie. Tak to teraz widze i jest to bardzo gleboko umiejscowione, ciezko mi sie tego pozbyc. Choc etiologia mojego leku moze byc rownie dobrze umiejscowiona gdzie indziej (choc wydaje mi sie iz moje rozwazania prowadza do zrodla mimo iz nawet znajac owo zrodlo ciezko mi ow lek usunac, moge go zmniejszyc ale tak jak partycje systemowa w moim laptoku z vista:) - system mowi ze moze zmniejszyc tylko o ok 1 Gb a wolnego miejsca jest 200Gb) - ale spelniam wszystkie wymienione warunki :) Ten cholerny lek jest moim najwiekszym adwersarzem (ze nie uzyje slowa \"wrog\", nie chce mu nadawac az takiego znaczenia bo lek sam w sobie nie jest wrogiem, zas nadmierny - jak w moim przypadku - jest blokada, przeszkoda). I pytanie: na ile zwiazki (w wiekszosci toksyczne) utrwalily pewne leki, zahamowania? I na ile jest to istotne (w kontekscie: \"nie czas zalowac roz kiedy plona lasy;) )? Na ile moze mi pomoc albo przeszkodzic w pracy nad soba? T sa pytania na ktore moge odpowiedziec tylko ja sama... Milego dnia Wszystkim 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...VACANCY...- poruszyłaś istotną kwestię pod tyt.- -integracja osobowości,harmoniczny rozwój.nalezy mieć to na uwadze. droga środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...ONEILL..dziękuję za wypowiedż . cztam. dzisiaj postawię i ułożę definicję mego problemu emocjonalnego.. ważny moment/dzień.... ...COROBIĆ....-WSPIERAM CIEBIE...JAKOS TAK NIEUMIEJĘTNIE ALE SZCZERZE....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corobić ... przytulam Cię ... ból złagodnieje, zaufaj ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...ONEILL,,- wróg będzie nim tak długo dopóki bedziesz mu dostarczać energii nazywając go wrogiem (paradoksalnie strach przed lękiem) - może akceptacja by się rozpuścił..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo rzeczy się dzieję w moim życiu obecnie. Wiele rzeczy się zbiegło i boli. Plus atak nowotworu bliskiej osoby. Ale dobrze, że boli, bo niedawna była tylko we mnie złość. Dziękuję Wam wszystkim...i sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, miło jak ktoś coś napisze, ale nawet jak nie, to po prostu czuję potrzebę, żeby choć kilka słów napisać. Nie umiem pisac dużo o rozterkach które sa we mnie, zreszta i tak już dużo napisałam jak na swoje obecne możliwości. Ale mam nadzieję, że dojrzeję.... consekfencja Twoje zdanie....czy byłam przyzwyczajona do krzyku...cały czas jest w mojej głowie i pomaga mi odpowiedzieć na parę pytań, zauważyć kilka rzeczy...❤️ ..ale też muszę sobie powtarzać ...powoli, nie za dużo naraz, bo wpadniesz w matnię obwiniania....bez brania odpoweidzialności za siebie, swoje wybory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duszku - wlasnie to dokladnie pisze - ze nie chce uzywac tej nazwy. Ogolnie od jakiegos czasu unikam nazywania w jakis okreslony sposob - rzeczy, osob, sytuacji, nastrojow, emocji. Tzn w sposob ktory by sugerowal cos co nie jest dla mnie dobre lub co jest destrukcyjne (moze byc). Jest taka tendencja do pozytywnych okreslen w naszej mowie - zapomnialam nazwy, ale mowilismy juz o tym. I pamietanie ze to my sami przypisujemy znaczenie poprzez okreslone wyrazanie sie o czyms/kims. Z tym pamietaniem wlasnie nielatwo. Mozna wyrobic w sobie cos na ksztalt odruchu (to mi pomoglo walczyc z porownaniami). Za kazdym razem gdy zlapiemy sie na nadawaniu jakiegos znaczenia (szkodliwego dla nas) - mowimy sobie: nazwij to inaczej, okresl to inaczej... I poszukac innej nazwy. Slowa maja moc. Jako zagorzaly sceptyk - zapisalam sie na ustawienia Hellingera. Na razie lista rezerwowa i moze sie zalapie w lutym - a na pewno w kwietniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz napisze to samo co powyzej o leku, ale uzyje innego okreslenia. Llek ktory odczuwam jest przeszkoda (co czuje uzywajac tego okreslenia, czy i na ile jest adekwatne...) i postaram sie ja usunac. Bede ja usuwac. Lek ktory odczuwam jest tylko i wylacznie artefaktem z przeszlosci. Popracuje jeszcze nad tym, na razie musze leciec :) Trzymajcie sie wszyscy i wspierajmy sie tak jak dotychczas. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
....ONEILL....tak właśnie ...pisałem niedawno ważne dla mnie, odkryte, aktywne zawsze wdruki za zjawiskiem wychowawczym czytaj ,,tresurą,, ...NAWYKOWY AUTOMATYZM....nie zwracamy na to uwagi w swym procesie.włączają go najprostsze czynności codziennie powtarzalne. ..polecam proste doświadczenie...robisz coś zawsze prawą ręką... przez pół dnia rób lewą...konsekwentnie ...do końca i obserwuj.... ...automaryzm powoduje że najprostsza czynność w łącza nam przejście do stanu uśpienia nieświadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszku - w nawiązaniu do prawej i lewej półkuli mózgu - najprościej mówiąc - Twoja żeńska część osobowości jest zablokowana, stąd niemożność wyrażania emocji. Z tego, co wiem, mężczyźni, którzy potrafią się odblokować, są zachwyceni tym wzbogaceniem, więc warto. Sama mogę powiedzieć o sobie, że ja właśnie miałam przyblokowaną tę samą część :) I mnie się bardzo spodobało, kiedy nabrałam więcej kobiecości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny /i Panu też ;-)/ Przeczytane na innym topicu, pozwalam sobie pożyczyć: \"szkoda lez - pomysl o tym, ze lzy powoduja zmarszczki nie szkoda ci twarzy na zalobe po kims takim?\" Ja wpadając w dołki, na lustrze sobie napiszę :-D 👄 dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, niech ta Twoja miłość nigdy nie wygaśnie:) Do końca życia i jeszcze dłużej❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..Pełna szklanka....myślałem że pisząc na tym forum wykazuję własnie cechy rozbudowanej osobowości części kobiecej ale pisząc to właśnie odczułem że rzeczywiście mam ja ale zablokowaną......jest ale nieaktwna.....dzięki..cenne. ...Ewa w Raju... bedę chciał napisać na Twój priv.pod wieczór . nie odpowiedziałem na pytanie do końca jestem z pod znaku WAGI. ..to dopiero co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Dziękuje dziewczyny dlaczego to my kobiety musimy się tak przejmować, zamartwiać i zazwyczaj ten cały ciężar winy brać na siebie? Ja zauważyłam, że od swojego "tyrana" się uzależniłam, kiedy go nie widziałam, tęskniłam, płakałam po nocy, tak bardzo pragnęłam jego bliskości, czułam, że go tak strasznie kocham, sama na siebie byłam zła. Nie wiedziałam komu się wyżalić, chciałam zapomnieć o nim, nie myśleć, nic nie mówić, nie wspominać ale się tak nie dało, te 3 miesiące były koszmarem, tak bardzo tęskniłam. Po spotkaniu trochę się ocknęłam, wiem, że źle zrobiłam, bo miałam się wcale z nim nie widzieć, nie utrzymywać kontaktu, zniknąć całkowicie z jego życia, pewnie sądzi, że dam mu szanse i sama mialam strach jak zareaguje jak go zobacze, myślałam, że zawału dostanę gdy go ujżałam. Może jestem egoistyczna i przekreślam ludzi nie dając im szansy, ale przewinął mi się scenariusz życia spędzonego z nim, obiecuje i się zarzeka, że będzie lepszy i ocknął się, to mu dało do myślenia. Mi też to dało do myślenia, że jeśli człowiek całe życie brał silne psychotropy, to chyba jak narkotyki, ile to trzeba pracy i wysiłku, żeby mózg, inaczej pracował, nie brał siły z tabletek, a jego zachowanie czy tak nagle się zmieni? czy jeśli człowiek w jednej chwili jest smutny, że płacze a z drugiej się śmieje i wyzywa, ze jest ciotą itd, czy dlugo taka osoba wytrzyma bez tabletek, to chyba jak narkoman na głodzie, wątpie, że kiedykolwiek będzie z nim dobrze. Może ja jestem jakaś dziwna, ale jeśli człowiek nie jest normalny to nagle nie stanie się normalnym. Co do miłości, to ona mnie znalazła, nie szukałam a mnie znalazła, naprawdę chłopak mnie ceni, stara się i już od samego początku widziałam, że ma charakter calkiem inny niż mój poprzedni partner. On zna całą to sytuację, wspiera mnie, i zawsze mogę na niego liczyć, wie, że mi nie jest łatwo, wiecie co jest w tym najgorsze, niekiedy czuje, że swojego tyrana kocham bardziej niż tak dobrego człowieka jakim jest teraźniejszy mój mężczyzna. Raz mu nawet to powiedziałam, to się rozpłakał i powiedział, że rozumie, nie nalega na mnie, poczeka, ale jakbym go zostawiła to by sobie nie poradził beze mnie bo tak mnie kocha. Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam mu mówiąc, chciałam być fair, ale czy go nie dobiłam, niekiedy sama już nie wiem co mam robić, nie chce go urazić, ostatnio to już nie wiem co ja mam zrobić by było dobrze, myślałam, że jeśli nikomu nie będę mówić o moich wewnętrznych nastojach, czasami to nawet widać na zewnątrz po nieprzespanej nocy czy smutnej minie, tak bardzo bym chciała, żeby już było dobrze. Ciesze się, że mamy to forum bo w jakimś sensie pomaga mi ono, wiem, że nie jestem sama, mogę się wygadać i otrzymam tutaj zrozumienie i wsparcie, dziękuje dziewczyny za wszystko, za tyle ciepłych słów i wsparcia. Bo niekiedy to osoba tego sama nie dostrzeże, że jest coś nie tak, że tak nie powinno być, druga jej otworzy oczy i powoli, powoli wychodzi z całego tego ambarasu. Życie i tak nie jest łatwe, dlatego największym szczęściem jest mieć osobę przy sobie, która przytuli, zrozumie i na którą zawsze można liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
to prawda yeez masz rację, ja musze po prostu o nim kompletnie zapomnieć bo w innym przypadku to będę siedzieć w tym chorym związku na zawsze a przy tym się wykończe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
YEEZ- DZIEKI MÓWI TO DO MNIE......ZAWSZE BYŁEM ALBO CAŁKOWICIE OTWARTY ALBO ZAMKNIETY............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
YEEZ - już się boje obrazu gdy zrealizuje te pytania.........uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu pozatym od rana siedzę nad nazwaniem emocji deficytów wyparc kurde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×