Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość do eutenii
Ja chce ci cos powiedziec, nie dowalic, nie glupkowato. Gdy okaleczalas swoje cialo to w ten sposob radzilas sobie z bolem i musisz przyznac, ze wtedy nie kochalas siebie, nie w pelni, nie tak jak teraz. Zatem nieprawdziwa jest teoria, ze kazdy siebie kocha zawsze. Na tym topiku prawie kazda osoba ma problem z pokochaniem siebie tak prawdziwie, tak zdrowo. Przesada jest mowienie o samolubstwie w tym miejscu. Ile dziewczyn przychodzi tutaj z poczuciem wartosci duzo ponizej zera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie wiem już sama co zrobić ze swoim życiem....weszłam na Wasze forum i przeczytałam wiele mądrych rad i postanowiłam napisać do Was.. Czy jeśli ktoś nie szanuje swojej żony to jest możliwe,że kiedykolwiek zacznie???np. po długim rostaniu(czy to tylko złudzenia naiwnej osoby).Odeszłam od męża,który mnie nie szanował i traktował jak swoja służącą itp....sprawa rozwodowa w toku....długa historia nie chciałabym się rozpisywać,ale mąż chce bardzo się pogodzić.Mówi,że kocha bardzo,że nie wyobraża sobie innej kobiety,ale czy tak naprawdę można kogoś kochać,a jednocześnie nie szanować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Iness-27 - On kocha bycie z Toba i gnebienie Ciebie. Nie, taki czlowiek sie nie zmieni. On ma juz taki charakter. Czy ktorejs tutaj pani gnebiciel sie zmienil na lepsze????? Piekna-Radosna - piszesz, ze wielokrotnie juz wspolczulas jego zonie. Czyli sprawa sie ciagnie dlugo. A wiec mimo wspolczucia dalej sie spotykalas z nim. Teraz oczekujesz Ty wspolczucia. A on mial dwie do wykorzystywania i gnebienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siodemko kiedy cżlowiek cierpi psychicżnie tak bardżo, że nie może tego żniesc wtedz co niektoryz odnajduja pewna ulge gdz żadaja sobie bol fiyzcżny , ktorz niejako odwraca uwage od faktzcynego problemu.... sory cos mi sie spaprala klawiatura cyz ktos moye mi podpowiedyiec co mam yrobic no wlasnie ż yamienilo sie y z a tam gdyie nawiaqsz sa litery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
JR, Piekna Radosna napisala, ze wielokrotnie powtarzala sobie, ze wspolczuje jego zonie, co nie oznacza, ze akurat ten swiadomy trojkat dlugo ciagne. Piekna, Jesli nie zmieniasz numeru w nadziei, ze sie uodpornisz, to troche ryzykujesz. Po co chcesz cos sobie udowadniac? Co za roznica, czy bedziesz odporna przez miesiac, czy przez 5 miesiecy? Im dluzej bedziesz wplatana, tym wieksze ryzyko, ze sie w koncu złamiesz. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem juz w nastroju swiatecznym. W tym roku wyjatkowo wczesnie. Na ogol bylam ostatnia na naszej ulicy w bozonarodzeniowej dekoracji. Byly lata gdy moi sasiedzi Hindusi juz mieli zapalone jakies swiatelka przed domem ... a u mnie bylo ciemno ... ja sie nie wyrabialam. Zawsze praca, zobowiazania i ta cala karuzela. W tym roku jestem jedna z pierwszych... moj dom blyszczy lampkami swiatecznymi na zewnatrz i wewnatrz... dekoracje rozstawione... mikolaj spiewa i kreci tylkiem :D ...jutro przyjezdza wielka, "zywa" jodla, ktora mam nadzieje bedzie pachniec na caly dom. Jak szalec to szalec. Chce cieszyc sie swietami, chce zyc, chce radowac sie z najmniejszych drobiazgow. Swieta Bozego Narodzenia jak zadne inne sa wspaniala okazja do zadbanie o swoja wewnetrzna dziewczynke i cieszenia sie jej radoscia. Ten mijajacy rok byl ciezkim rokiem, ale i wyzwalajacym w pewnym sensie. Pomimo okropnej ekonomii w Stanach my poradzilismy sobie finansowo bardzo ladnie. Osobiste rozdarcie, mowie tu o sytuacji z moja mama, wydaje sie byc juz za mna. Zatem jeszcze jeden powod do celebrowania swiat. Zycze wszystkim radosnego nastroju przedswiatecznego ... i swiatecznego :) ... i poswiatecznego :D 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja 🖐️ kiedy ja się wprowadziłam na moją ulice byłam jedną z nielicznych, która dekorowała dom... teraz dekorują wszyscy i nawet się prześcigają w inwencji twórczej. Staram się, aby na Mikołajki juz dekoracja była i mimo, że aura nie jest zbyt świateczna...ja się wyrobiłam, właśnie zakończyłam działania zewnętrzne....ufff :P I jestem pierwsza na ulicy :P Cieszę się jak dziecko, lubię to i wcale nikogo nie angażuje w pomoc...mysle tu o synu. Tyle pracy jest przy tym i miło jak choc przez kilka tygodni ten nastrój się utrzymuje, dlatego staram się, aby na 6 grudnia juz było gotowe. Co prawda długo pewnie jeszcze nie dościgniemy w tym względzie naszych przyjaciół z USA ;) ale staramy się, hehe Ja się dołączam do serdeczności przedświatecznych, aby na czas sie posprzątało, aby prezenty piekne i trafione sie kupiły, aby się samo gotowało...;) Buziaki dla Wszystkich Kobietek ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 consekfencjo Niebo ❤️ no i chyba wam sie udalo zmobilizowac mnie do swiatelek .... chyba sie jutro rusze i tez porozwieszam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajdzswojamiloosc
Tu chodzi chodzi o znecanie sie psychiczne, nie molestownie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna34
Hejka wszystkim! wracam tu - nie pamietam kurcze mojego nicka - ale jakos tak to bylo. Pozdrawiam wszystkie przychylne i nieprzychylne mi osoby. Po tak długim czasie stwierdzam, że każdy czlowiek musi przejść swoją ścieżkę i każda ma jakiś sens. Ja wyprowadziłam się z synem. Niestety - nie dałam rady. Ale tylko dlatego, że zdrowie mi siadło i nie dokończyłam sprawy. Los pomagal mi, ale ugięłam się pod naporem błagań męża. Dobrze było pół roku. Znowu kaszana. Ale stwierdziłam, że u mnie podłożem konfliktów jest brak wzajemnego zrozumienia potrzeb i duża rozbieżność w wykształceniu. Skończylam licencjat i zaczęłam magisterkę. Gdybym nie wrócila do męża - nie zaczęłabym studiów. Teraz zrobiło się dla mnie miejsce w moim domu rodzinnym. Myślę, że wrócę do mojego starego pokoju. Rodzice potrzebują pomocy a ja z synem miejsca. Mój syn od poczatku nie wierzył, że się uda. Miał rację. Tak jak miało rację wielu innych. Nie da rady. Pozdrawiam wszystkich i nie oczekuję porad. Sama muszę przejść to zycie. Rady innych stworzyly w mojej głowie zbyt duży chaos. Każdy musi sam odnaleźć swoje miejsce. Joanna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoannaW34
i pozdrawiam Cosekfencję, Rentę, Yeez, Oneil i widziałam też gdzieś Present :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaw_34
A tak w ogóle - to w tej chwili mam juz duży dystans do wszystkich spaw. Zdobyłam niezłą pozycje zawodową, zdobylam wyzsze wyksztalcenie, nie jest najgorzej :) wiem, że w każdej chwili mogę decydować o moim życiu. Jestem silniejsza, dlatego zdecydowałam się na powrót - zostawiajac sobie margines bezpieczenstwa - kto raz przeżył wyprowadzkę, moze zrobić to po raz drugi. Nigdy nie dam juz soba pomiatać. Krótka piłka :) albo ktoś mnie akceptuje, albo nie. I tyle :) zawsze jest sporo rozwiazań. A tak mnie dzisiaj naszło - bo siedzę nad zadaniami :) - tak na marginesie - probuję różne nicki, które przychodzą mi do głowy i wszystkie wychodzą pomarańczowe ;) moze ktos pamięta mój nick? Popsztykałyśmy się kiedyś z Consekfencją ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna_34
A! Siódemkę tez pozdrawiam :) jak tam malarstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Present została wspomnieniem
... cudownym wspomnieniem ❤️ 01:15 Present ... Co u mnie? U mnie dobrze. Naprawde teraz jest dobrze. Od rozwodu minelo 15 lat. Malzenstwo bylo takie jak wasze. Az ktoregos dnia - po latach zobaczylam go nagle - jako zupelnie obcego czlowieka...Przyszedl ten moment i nagle jasnosc - Boze co ja tu robie. To nie jest moje zycie. Jak by mnie cos walnelo w glowe. Juz nic nie bolalo, zadne upokorzenie. Od tego momentu po 2 latach byl juz rozwod. I pewnosc, ze to jest jedyne wyjscie, bo czlowieka nie da sie zmienic. A probowalam 14 lat. Bylam bardzo mlodziutka jak wyszlam za maz. Nic o zyciu nie wiedzialam, ani o sobie. Jak bylo po rozwodzie? Zajelo mi cale lata zrozumiec, ze wszystko zaczyna sie ode mnie. Chcialam jakos latwiej...ze moze jakis facet cos przyniesie - wybawienie na przyklad. Pokochac siebie nie wiedzialam jak. Nie mialam pojecia. Byly lata z alkoholem jako znieczulaczem bolu. Alkohol najpierw dawal poczucie bezpieczenstwa i stal sie bardzo "dobrym" przyjacielem po pracy Potem nie byl juz przyjacielem - ale dlugo nie umialam go wyrzucic ze swojego zycia. Wreszcie udalo sie. I rownolegle zaczela sie przygoda w odkrywaniu i poznawaniu siebie. Trwa to do dzis. To juz wiele lat. Byly rozne zwiazki..ale nie mogly sie udac. Bo mialam wielkie pragnienie wolnosci...ale tak naprawde nie wiedzialam co to wolnosc. A dzis wolnosc dla mnie to pelna swiadomosc wolnosci wlasnych wyborow i wlasna odpowiedzialnosc za konsekwencje. Pokochalam siebie...zajelo lata. Nie bylo wtedy takich topkow jak ten Sama szukalam. Czytalam....czytalam ....czytalam do zarzygania Zaczelam obserwowac swoje myslenie. Zauwazylam jaki wewnetrzny krytyk siedzi we mnie. Zauwazylam poklady strachu i poczucie winy. Szlam dalej...krok po kroku....glebiej...I stale ide. Jestem dzis wolna od cudzych opinii, od cudzego niezadowolenia, nie traktuje zbyt powaznie siebie, wybaczam sobie latwo. Glaszcze sie co wieczor za dzien spedzony ze soba To duze wyzwanie ...za bledy tez. Po tym wszystkim minal strach. Nie boje sie. Do niedawna siedzial jeszcze we mnie strach przed kochaniem. Balam sie kochac mezczyzne...bo balam sie ze w konsekwencji bede cierpiec. Duzo kiedys cierpialam. Zajrzalam i w ten strach. I nie pozwolilam sobie uciec przed kochaniem tym razem. I kocham bez strachu. Uznalam ze warto kochac, bo to wyjatkowy czlowiek, absotunie wyjatkowy dla mnie. Ale moglam dostrzec te spokojna wyjatkowosc, tylko dlatego ze sama czuje sie wyjatkowa. I niepowtarzalna. I te wyjatkowosc moge z nim dzielic. On tez kocha siebie. Jak sie kocha siebie, nie boi sie o nic. Porzucenia tez nie. I wy jestescie wyjatkowe i tak samo niepowtarzalne. Nie dajcie sobie zabrac tej wyjatkowosci. Ona nalezy do Was. Mam dobra prace. Piekne dzieci. Mieszkam i zyje w dobrych warunkach...nawet bardzo dobrych. Ale to nie jest wazne co sie ma, bo jak nie ma sie siebie - to nie ma sie tak naprawde nic. A najwazniejsze jest proste zrozumienie. Bo to jest w sumie proste jak drut Jednego dnia przyszlo zrozumienie absurdalnego wlasnego sposobu myslenia. Obledem bowiem bylo robienie tych samych rzeczy kolejny i kolejny raz...i oczekiwanie innych rezultatow. Wystarczylo zmienic metode i dzialac konsekwentnie ta metoda. Jak byla nieskuteczna szukac innej metody i znow obserwowac. Zycie jest troche jak businness. Podobne prawa rzadza.. W zyciu potrzebna jest logika - jak w businessie. Wikusiu - dlatego jak ciesze sie jak idziecie do przodu...kazdego dnia cos sie dzieje nowego...kazdego dnia cos odkrywacie nowego o sobie. A co to jest Milosc: Hmmmm Tam, gdzie jest milosc nie ma strachu. Ale trzeba pokochac siebie i w pelni zaakceptowac siebie najpierw. Bo zaczyna sie od milosci do siebie. Wtedy na milosc sie nie czeka jak na wybawienie. Milosc sie po prostu dzieli z czlowiekiem, bo sie ja ma w sobie... Milosc poszerza wlasna jazn...Czyli w jakims sensie mozna powiedziec jest w tym troche egoizmu. I jeszcze - jest cicha i spokojna - ta dojrzala milosc Moja corka ma to szczescie ze rozumie majac 22 lata wiecej niz ja, jak mialam 40. Moja corka miala boyfrienda przez 3 lata. Uroczy chlopak...Ona studiuje ..on studiuje...wspolne sprawy. I pomalu zaczela dochodzic do wniosku, ze mu matkuje...probowala cos zmienic...bylo tak samo. Probowala rozmawiac...bylo tak samo. Pewnego dnia powiedziala mi: Z tego nic nie wyjdzie mamo, ja go nie bede niosla przez zycie na plecach, bo sie przewroce - wczesniej czy pozniej. I od roku obserwuje mlodych mezczyzn...na razie. Pozdrawiam Was goraco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane :) Miesiąc temu pisałm tu ostatnio po wyrzuceniu toksyka ; ciezkie były bardzo to chwile musiałam sama stawić czoła wszystkiemu a szczególnie demonowi strachu we mnie pozniej podchody toksyka tak jak się spodziewałam kwiaty sraty wiecie ze nawet przestał pić ?? stał sie dla mnie tak uprzejmy ze otwierałam oczy w zdumieniu jednak na zsczęście nie dałam się złamać choć arsenal był przeróżny od obrażania na mnie po ogrom uprzejmosci przez lekki szantażyk ( tak odbierałam to ) , no wiele tego było ale nie dałam się na szczęście złamać choć przyznam ze byy chwile bardzo wielkiego zwątpienia czy podążam sluszną drogą do tego dołożyly się jeszcze prolemy mieszkaniowe byłam na prawdę w ciężkiej sytuacji ale juz wiem ze będzie dobrze nie ugnę się i wiecie co ? choć problemy moje pozostaly nierozwiązane nadal to jakaś jestem wewnętrznie szczęśliwa , ufam , że wszystko potoczy się dobrze - wiem jak chcę żyć szczęśliwie i spokojnie a tego nie da mi on i tak niech już pozostanie Pozwolę sobie zacytować consekfencję "Ten mijajacy rok byl ciezkim rokiem, ale i wyzwalajacym w pewnym sensie." dla mnei wyzwalający wwielkim sensie tyle jezcze przede mną ... trzymta babki kciuki cobym ja z drogi nie zawróciła ;) aha wiecie przeczytałam ostatnio książkę " Koniec współuzależnienia " wg mnie warta uwagi bo chyba wiele z nas ma problem wspołuzależnienia od partnera cieplutko Was ściskam Trwajcie jak i ja trwam :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też przedświatecznie. Wczoraj było rodzinne sprzątanie. A właściwie to mycie okien. Mam ich 18 ( w tym dwa dachowe). Wczoraj mąż i syn umyli 11, pozostało 5 , bo dachowych na strychu nie myję zimą. Załatwię je w tym tygodniu. Dzieci pomyją jeszcze drzwi, jeno na parterze, drugie na piętrze. Ja firanki, zasłonki itp.Na następny weckend chcę mieć sprzątanie z głowy. Nie lubię sprzątać, ale lubię chwile po sprzątaniu, taką czystość i porządek. I lubię klimaty świąteczne. Swięta Bożego Narodzenia są kiczowate, więc u mnie dużo świecących lampek i stroików. I dobrze.Tak ma być. Dzisiaj podjadę po sosnowe gałęzie i zrobię stroiki z lampkami w wazonach. I wtedy zacznie pachnieć. Uwielbiam ten zapach sosen, pomarańcz i cynamonu, bo robię zapachowe kulki i rozkładam na kaloryferach. Te Święta są takie piękne. :D Chciałam zrobić dużą Wigilię, brat z rodzina i rodzice (11 osób). Lubię takie duże wigilie. Ale brata nie będzie. Trudno. A po Świętach w niedzielę jedziemy na narty do Małego Cichego. Więc zapowiada się fajnie. U mnie ostatnio dobrze, spokojnie i jednostajnie nawet dobrze. Tak spokojnie dobrze. Chciałabym, by to był element trwały. Obliczyłam, że co 8 miesięcy mam dużą awanturę, po której przynajmniej miesiąc dochodzę do siebie. Pracujemy nad tym, by awantury były coraz mniejsze, a......... pomiędzy, coraz dłuższe. Efekt - na razie średni :D Syn jest na drugim roku. Jest to efektem pracy zbiorowej i znajomości kilku osób. Odczucia mam ambiwalentne na ten temat. Byłam tym wykończona psychicznie i fizycznie, czułam się wręcz jak przeczołgana. Jeśli on zacznie się w końcu uczyć na błędach - uznam, ze było warto. Jeśli nie - będzie to porażka. Powiedzieliśmy mu z mężem, że zostawiamy go teraz samego ze studiami i nie będziemy się więcej włączać. Jeśli zawali studia - to wyprowadzi się z domu i zacznie dorosłe życie - z ponoszeniem konsekwencji swoich własnych wyborów. Dwa lata przedłużonego dzieciństwa na studiach - to bardzo dużo. Teraz czas na dorosłość. Został o tym uprzedzony, to teraz jego sprawy i jego konsekwencje. Mam nadzieję, że jest wystarczająco nauczony doświadczeniem. Jeśli nie, to widać potrzebuje takich bodżców, jak głód, brak pieniędzy i rzucenie na głęboką wodę. Czas pokaże. Przy tym trochę opuściliśmy córkę. Po wyjasnieniu sprawy z jego nauką przyszła do mnie. Powiedziała, że nie chciała nas martwić, ale troche zaniedbała naukę i ma poczucie, że my oczekujemy, że ona będzie doskonała. I że ona jest zmęczona i obciążona naszymi oczekiwaniami. Jak ja się ucieszyłam :D Że przyszła, że mówi, ze ma zaufanie. Już nauke sama podciągnęła, syn pomaga jej z matmy. To fajne i ciepłe dziecko. Nie zdawałam sobie sprawy, że jak mam jedno problemowe dziecko, to drugie czuje się obciążone. Bo mówiliśmy, że ma się uczyć na błędach brata. No i ona nie chciała nas dodatkowo obciążać.Za to my nieświadomie obciążaliśm ją. Jak to trzeba uważać, by sprawiedliwie dawać. Tak, czy inaczej, u mnie czasowo spokojnie. To czas na odetchnięcie i nabranie sił. Podczytuję Was, ale nie miałam siły, by dzielić się myślami.Musiałam odpocząć. Cieszę się, że stale jest yezz, consekfencja, siódemka i wiele innych (boję się wymieniać, by nie pominąć). I niebo taka jest stabilna, i obserwuję, jak wiele dziewczyn się rozwija i uspokaja. :D Wracam do Was, jak do rodziny, która jest w stałym ruchu i rozwoju. I czuje się częścią tej rodziny. :D Stale obserwuję siebie, ciesze się ze zmian. Ostatnio obserwuję siebie w pracy. I tutaj widzę wiele chorobowych cech i moich zachowań. Chyba będę musiała się tym zająć. To taka część mnie, która leży odłogiem od lat, i wiele w tej części złych rzeczy. Ale to może po Świętach. Wywołam ten temat, bo chyba nie był tutaj często poruszany. Cieszę się, że jesteście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna_radosna21
casta 26- masz racje , nie musze nic sobie udowadniac, a caly czas silujac sie z ta cala sytuacja moge sie jedynie narazac na to ze kiedys zmiekne, a ja niemoge do tego dopuscic, musze odciac sie calkowicie. Zmienie numer, moja mam proponowala mi abym zmienila operatora bo beda tam korzystniejsze warunki i chyba skorzystam z jej rady:) Jedno jest pewne niemoge wrocic do tego czlowieka, powiem wam szczerze niechce juz tego ciagnac, chce odpoczac i ulozyc sobie zycie z kims innym- jakims porzadnym chlopakiem z mojej polki wiekowej, kawaler, bez zadnych zobowiazan:) pozdrawiam::):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanna 🖐️ Zycze ci powodzenia. Naprawde. Renta 🖐️ Dobrze, ze wrocilas jak do rodziny... siostro ❤️ :) Yeez 🖐️ Przyjemnego wieszania swiatelek. U mnie juz przywiezli sliczna, wielka jadle... ale jest dluzsza niz wysokosc sciany i trzeba bedzie ja przyciac. Lece do sklepu dokupic bombek etc.... w tym roku robie choinke na zloto!!! Blyszczaco, dostatnio i masz racje Renta kiczowato... i oby nam sie zlocilo i na choince i w zyciu. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Czesc Dziewczyny! Widze, ze nastroje swiateczne... U mnie juz dlugo sie utrzymuje taki klimat...Od pierwszego, i jak dotychczas jedynego, pazdziernikowego sniegu:) Dodatkowo nakrecam sie swiatecznymi filmami w stylu "To wspaniale zycie", ( "It`s wonderful life") czy "To wlasnie milosc"("Love actually") i starymi koledami w wykonaniu Sinatry, czy Binga Crosby. Zastanawiam sie powaznie nad reemigracja. Czasem mam ochote wziac syna pod pache i powtornie wyjechac z tego kraju! Czasem jestem nastawiona bardzo pozytywnie do Polski, zwlaszcza, jak ogladam stare , polskie seriale. Ale wystarczy, ze wejde na jakikolwiek portal internetowy i poczytam komentarze, to mi sie odechciewa! I wstyd mi za Polakow! Odechciewa mi sie zyc w tym kraju, w ktorym brak elementarnej kultury!!! A ludzie sa do siebie nastawieni raczej wrogo! Nie generalizuje, ale wierzcie mi, ze gdy sie raz wyjedzie na zachod, to potem wiele rzeczy w Polsce, najzwyczajniej razi! Czasem mysle, ze moj wyjazd do UK to bylo przeklenstwo. Przeklenstwo, bo juz zawsze bede "pomiedzy". Co bym nie wybrala, gdziekolwiek zaloze dom, to bedzie mnie "ciagnac" do tego drugiego kraju. Bedac w Anglii, tesknilam za Polska. Bedac w Polsce kilka tygodni, wszystko mnie wkurza! I gdzie tu znalezc zloty srodek? Pozdrawiam wszystkie emigrantki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Casta - odpowiem na to jak wroce ze sklepu. Ja tez jestem emigrantka i mam podobne do Ciebie odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta 🖐️ Chyba kazdy na poczatku ma rozdarcie pomiedzy nowym a starym krajem. Taka kolej rzeczy ... na ogol wybieramy kraj w ktorym jestesmy szczesliwsi ... w ktorym bardziej mozemy sie zrealizowac. Natomiast u mnie nie wiadomo skad kryzys zwiazku. :) To znaczy troche wiadomo skad. Moj m postanowil rzucic palenie i nie pali juz czwarty dzien, ale stal sie strasznie upierdliwy. U mnie dni gdy hormony kontroluja moj rozsadek. Choinka nie pachnie tak intensywnie jak sie spodziewalam, co spowodowalo, ze marudzilam ja. Nie bylo czym przyciac jodly i zaczal narzekac m.... gdy on tak chodzil i mamrotal pod nosem szukajac przedluzacza, pily itp, to przypomniala mi sie mamusia i jej przydswiateczne uzalania, no wiec zaczal mi sie na dobre psuc nastroj i w koncu rozryczalam sie i powiedzialam, ze juz nie chce zadnej choinki. Poszlam spac do goscinnego pokoju... on oczywiscie w pretensjach, ze ja nie umiem zrozumiec czlowieka rzucajacego palenie, ja ze on nie umie zrozumiec kobiety hormonalnej... no drobny przedswiateczny cyrk. W koncu na moment wlaczylo mi sie myslenie rozsadne i powiedzialam mu, ze wiem,ze on nie chcial mnie kaleczyc, ja wiem, ze on nie jest odpowiedzialny za to, ze miewam nawroty do klimatow dziecinstwa , on nie jest odpowiedzialny za moje dysfunkcyjne doswiadczenia, tak jak ja nie odpowiadam za jego.. Ale.. ja czuje to co czuje i nie bede udawac, ze jest cudnie, gdy mi sie chce ryczec. To walniete dziecinstwo jest czescia mnie i jesli ktos chce ze mna byc to musi byc tego swiadom, tak jak ja jestem swiadoma gdzie leza jego skaleczenia i jego strachy. Poprosilam go by pozwolil mi spac w tym goscinnym... i nie przychodzil co 10 min. sprawdzac jak sie czuje. Bylismy oboje rozzaleni, wiec pomimo najlepszych intencji dalsza dyskusja zamiast zalagodzic sytuacje ... tylko ja zaostrzala. Juz zaczelismy sobie wyliczac kto zostawia kubki z resztkami kawy po calym domu (ja) a kto nie odklada butow na swoje miejsca i NIGDY nie powiesi kurtki do szafy w przedpokoju tylko rzuca ja na krzeslo (on). Chcialam spac sama nie jako manifest, ze jestem obrazona, czy forma kary. Po prostu chcialam usnac sobie sama. Chcialam przestrzeni dla siebie. Poszedl niezbyt szczesliwy. Rano pzryszedl, dal mi buzi i powiedzial, ze zgadza sie isc na halucynacje !!!!! :O ...jesli to moze pomoc w odstawieniu papierosow. Szybko przypomnialam sobie, ze wczoraj rozmawialismy o Hipnozie i o tym, ze moze byc pomocna w rzuceniu palenia. No coz i hipnoza i halucynacja zaczyna sie na H... :D :D :D A choinka juz stoi ubrana i swieci i blyszczy ... a ja znowu bardzo sie nia ciesze!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
consekfencja, Rozsmieszyla mne ta "halucynacja"... Przypomnij, po krotce , Swoja historie... On to toksyk? Zaufalas, wrocilas? Jak to tam u Was jest? Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta :) Moj m to dosyc przyzwoity facet. Co prawde jestesmy tak rozni, ze ja osobiscie nie dawalam temu zwiazkowi wiecej niz 6 miesiecy... znajomi dawali nam jeszcze mniej. :) Ale moze wlasnie dlatego, ze bylam przygotowana zakonczyc ten cudny romans w kazdej chwili, to trwa to juz ponad 6 lat. I wyglada na to, ze sie oboje zaaklimatyzowalismy w tym zwiazku. :D Bardzo pomaga fakt, ze wczesniej sie przyjaznilismy i on wiele wiedzial o moich bolaczkach a ja o jego. I niezmiernie pomaga fakt, ze potrafimy rozmawiac na kazdy, KAZDY temat. Ale wczesniej bylam w zwiazku bardzo niezdrowym... krotko... ale pokaleczylam sie strasznie. A rozwod byl obrzydliwy. Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie z tego toksycznego malzenstwa tak szybko wyplatac. Tobie tez zycze wytrwalosci w znalezieniu najlepszego wyjscia dla siebie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta ... Dlaczego chcialabys sie przyjaznic z facetem, ktory traktuje ludzi tak jak on traktowal i dalej traktuje ciebie? Po co ci taki przyjaciel czy nawet znajomy? Nie ma to przyzwoitych ludzi na swiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Nie, nie zalezy mi na przyjazni z nim. Zalezalo mi na poprawnych stosunkach. Szczerze mowiac, mam w nosie , ze on mnie nie kocha, czy nie szanuje. Jakos mnie zdziwil fakt, ze on mnie nie rozumie! Czyzbym przez te lata sie oszukiwala? Ale niemozliwe. Strasznie sie chlopak zbarbaryzowal w tej Anglii. Nigdy nie byl calkiem normalny, ale emigracja uwydatnila jego ciemne strony. Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×