Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

JA RZUCAM PALENIE wiec niech caly swiat sie podporzadkuje. Rzucanie palenia to sprawa osobista, indywidualna i jest calkowicie nie fair wciagac w to innych poprzez swoje humory, frustracje, agresje w/w tlumaczone. Zrobilam sobie super prezent na okragle urodziny - serie zabiegow w specjalistycznym gabinecie "bailine". Do tego dostalam od corki karnet na zabiegi upiekszajace. I korzystam. Sa to najlepiej wydane pieniadze (niemalo, bo ok 1300 zl) od lat bo zabiegi sprawiaja mi prawdziwa frajde tak fizyczna jak i psychiczna. Odpoczywam, relaksuje sie i laduje energia. Pani ktora je wykonuje wyraznie lubi swoja prace i to sie da wyczuc, potrafi zadbac o klientke. Mam swiadomosc ze zrobilam cos DLA SIEBIE wylacznie, cos super fajnego, cos co mnie cieszy i daje pozytek - a nawet dostrzegam dodatkowe korzysci ktore ciesza. Gabinet jest w moim dawnym miejscu zamieszkania i moge porownac na ile sie zmienilo od ponad 20 lat; robie sobie ok 2,5 km spacer do przystanku tramwajowego i jeszcze wiele innych drobnych przyjemnosci. A moze to moje spojrzenie na swiat sie zmienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Ale Ci fajnie oneill... Ciesz sie tymi zabiegami! :) Nie ma sensu sie wyładowywac na kims, jesli rzucamy palenie, ale potrafie chyba sobie wyobrazic, jak ktos rzucajacy palenie moze byc sfrustrowany. Pamietajmy o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość H-
Witam, nie wiem czy na pewno trafiłam w dobre miejsce ale chciałabym opisać swój problem. Poznałam chłopaka przeszło rok temu, od 5 m-cy mieszkamy razem, w przyszłym roku mamy się pobrać. Na początku było wszystko super, choć nie zauważałam pewnych objawów - gdy chciałam gdzieś wyjść z koleżanką zawsze musiałam mówić z jaką, dokąd idę, kiedy wrócę - na ogół proponował, że po mnie przyjedzie - myślałam, że to z dobrej woli. Potem doszłam do tego, że to obsesyjna zazdrość - awantury o każde wyjście z koleżanką, do kosmetyczki, solarium itp. Potem zaczęły się straszne wyzwiska, wiedziałam, że popada w szał, że wcale tak nie myśli ale bardzo brałam to do siebie. Prosiłam, żeby tego nie robił, bo nigdy nie zrobiłam nic przeciwko niemu. Nie pomagało, dalej mnie wyzywał o byle co, oczerniał wśród znajomych i rodziny ale nie potrafiłam od Niego odejść, bo zawsze przepraszał, błagał, płakał, obiecywał, że się zmieni. Jakiś czas temu zaczął używać też przemocy fizycznej - najpierw uderzył mnie w twarz, potem wykręcił rękę aż pękła, ostatnio pobił mnie na ulicy aż przyjechała policja. Chciałam odejść ale cała Jego rodzina błagała żebym dała Mu szanse. Zaszył się, bo twierdzi, że alkohol Go pobudza - choć większość tych awantur była na trzeźwo. Zapisał się na terapię - ma iść za tydzień. Ja jestem strzępkiem człowieka, nabawiłam się nerwicy, jestem pod wpływem leków na depresję i stany lękowe, ponieważ boję się zasnąć bo boję się, że coś Mu uderzy do głowy i znów mnie nawyzywa lub pobije. Najgorsze jest to, że On twierdzi, że to moja wina, wyśmiewa mnie, że idę do lekarza, że biorę te leki, że się go boje, nadal zdarza Mu się mnie nawyzywać, boję się w ogóle czasami odezwać ale wtedy robi mi awantury, że jak ma być dobrze w związku skoro ja się nie odzywam. Nie wiem co robić, z jednej strony kocham Go i wierzę, że się zmieni ale z drugiej zastanawiam się jak długo mam jeszcze czekać, skoro w kilka miesięcy tak mnie wyniszczył. Przepraszam, że tak się rozpisałam ale nie mam się komu wyżalić a i tak pisałam bardzo ogólnikowo. Może ktoś mi coś doradzi, będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H- Dziewczyno, odejdź od niego. Im prędzej tym lepiej. Nie licz na to ,że on się zmieni. Pomyśl o sobie i zadaj pytanie - czy doprawdy chcesz zmarnować sobie życie? Zasługujesz na normalnego mężczyznę więc proszę Cię - zostaw tego człowieka. Wiem, że to jest dla Ciebie bardzo trudne ale musisz to zrobić. Życzę siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H- ❤️, przeczytaj teraz swój post, tak jakby to pisała nieznana Ci osoba.Na co zwrócisz uwagę? Mnie "bije po oczach" powtarzane kilka razy "boję się" :( Może jestem nadwrażliwa, ale dużo rzeczy podobnie mnie odrzuca. "Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze niektore z nas uprawiaja rodzaj prostytucji (niekoniecznie tej cielesnej ), i to w najgorszym , bo obłudnym wydaniu. ... " - pomijając obwarowania, po co TU taki tekst? W ten sposób można napisać do żony, która się puszcza, pozostając na utrzymaniu męża, ale nie do dziewczyn, uwikłanych, współuzaleznionych, nieświadomych jeszcze niczego poza tym "dlaczego on mi to robi??" :( "Piekna Radosna napisala, ze wielokrotnie powtarzala sobie, ze wspolczuje jego zonie, co nie oznacza, ze akurat ten swiadomy trojkat dlugo ciagne." - skąd wiadomo, że świadomy? Żona była cały czas jakby w domyśle. I jeśli Piekna Radosna ❤️ świadomie nie wymazuje jego nr tel , ale przy tym i nie odpowiada - to sądzę, że w ten sposób namacalnie utwierdza się w tym, że staje się silniejsza. Nie ma reguły, każda działa w obrany sposób, wybierając to, co uważa za potrzebne w tej chwili. Widocznie, takie przekonywanie się o własnej wzrastającej odporności jest jej teraz potrzebne. "czy ta cisza dotyczy strachu przed bagnem, brudem ? macie jakies skojarzenia niemile ? no coz nie da sie przezyc zycia w wysterylizowanych super warunkach" - nie da się. Ale jest w naszych siłach przynajmniej na tym małym "kawałku podłogi" stworzyć warunki może nie sterylne, ale przynajmniej sprzyjające otwieraniu się bez obawy i wymienianiu się doświadczeniami bez oceniania. Nie wszędzie musi być "bagno", a brudu i w realu jest pod dostatkiem, po co go roznosić?.. Bez otwartości temat traci sens. Joanna34 ❤️ , piszesz "Rady innych stworzyly w mojej głowie zbyt duży chaos." Ależ każda radziła Tobie "ze swojego miejsca" :) Ile tu kobiet - tyle sytuacji/układów/propozycji. Tylko wybierać. Postąpiłaś jak postąpiłaś. I... wróciłaś tu. Wróciłaś bogatsza we własne doświadczenie, na własnej skórze przekonałaś się, że powroty do mrzonek i bezpodstawnych oczekiwań nie mają sensu. Czy ktoś radził inaczej?.. Poczucie własnej wartości i kochanie siebie - jak dla mnie idą w parze, i jest to proces: jak my się rozwijamy, tak samo rozwijają się / stają się pełniejsze i doskonalsze te wartości w nas. A żeby ten proces w ogóle się zaczął, uważam, niezbędna jest praca nad sobą, stopniowe stawanie się świadomą siebie i zorientowaną na swoje potrzeby i oczekiwania, a co za tym idzie - wolną. Wolną od oczekiwań innych, nawet i bliskich ludzi, wolną od narzucanych schematów i stereotypów itp. Wolną! Czasem podczytuję na wyrywki pierwszą cześć tego tematu. Jak pięknie jest dzielić się - nie osądzając, nie podsumowując, nie narzucając... Dzielić się, wiedząc, że ktoś po drugiej stronie monitora, jeśli i nie zrozumie całkowicie, to przynajmniej się postara... wesprzeć, podbudować, po prostu być obok. Pamiętajmy do kogo kierujemy swoje słowa i jak one mogą być odebrane przez osoby na początku drogi 🌻 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzucilam palenie po 23 latach nalogu - i to takiego nalogu sakramenckiego a nie podpalania przy drinku. I jakos nikt na tym nie ucierpial ani ja nie odczuwalam frustracji, zlosci, agresji itp. Moze dlatego ze sie uprzednio psychicznie przygotowalam do rozstania z nalogiem? Nie pale juz 7 lat i do dzis uwazam ze byla to najrozsadniejsza decyzja w moim zyciu. I skoro mnie sie udalo - to kazdemu moze sie udac. Bo ja naprawde nie rozstawalam sie z papierosem przez tych dwadziescia kilka lat! I wg znajomych bylabym ostatnia osoba ktora potrafi rzucic palenie. A jednak... Byl to tez dla mnie swoisty sprawdzian siebie i swoich postanowien (danych sobie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H - czy ja zle przeczytalam czy on tak wykrecil Ci reke ze az zlamal? Jestem przerazona tym co piszesz. To jakis sadysta. I nie dziwie sie ze rodzina chce sie go pozbyc i namawia Cie na "wybaczenie" i takie tam bo on sie zmieni, trele-morele, srali muszki bedzie wiosna. Oni nie chca takiego strupa w domu, wola zeby zakatowal kogos innego. Bo na to sie zanosi w Twoim zwiazku. Mozesz kiedys nie miec co wybaczyc - sparalizowana, okaleczona albo juz po tamtej stronie bo uderzyl w niewlasciwe miejsce... Ty go nie kochasz, nie oszukuj sie - jestes uzalezniona emocjonalnie. Nie kocha sie takich bandytow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H.... Witaj. To co piszesz jest przezające! Co byś poradziła najlepszej przyjaciółce gdyby Ci to opowiedziała, to w jaki sposób jest nie kochana, nie szanowana, poneiwierana, poniżana, obrażana i okaleczana psychicznie i fizycznie.... I nie myśl teraz, że może przesadziłaś, że taki zły, że wcale aż tak źle niest... pisałaś czczerze, prawda? Szukasz pomocy....zobacz jaki tytuł ma ten topik. Dlaczego taki właśnie temat Cię skłonił, żeby napisać? Słuchaj swojej intuicji, swojego wnętrza i uciekaj od niego jak najszybciej. Czy chciałabyś, aby Twoje dzieci w przyszłości patrzyły i słuchały co ich ojciec robi natce? A jeszcze gorzej gdyby tak krzywdził Wasze dzieci? Czemu nie? Nikt nie ma prawa nikogo krzywdzić ani molestować psychicznie a ni tym bardziej fizycznie, to jest PRZESTĘPSTWO.... Tradycyjnie już...poczytaj www.kobieceserca.pl I DZIAŁAJ, ratuj siebie i swoją przyszłośc, masz prawo aby być kochana i szanowana, szczęśliwa i radosna. A jesli Ty juz teraz jestes na lekach i się boisz...będzie tylko gorzej. Teraz możesz odejśc łatwo, trochę silnej woli...ale kiedy będziesz zoną, będą dzieci.... trudniej jest podjąć decyzję. Tylko TY możesz sobie pomóc nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Przytulam Oneill, Blondi, Ulla, ja 1972 🖐️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do blondynki
Ktory to juz raz porownujesz nas do osob z TAMTEGO topiku? Tamte dziewczyny byly jakie byly, a my jestesmy jacy jestesmy. Nie mozna zyc przeszloscia. Bylo minelo, Wszystko plynie, Zyj Tu i Teraz. Jesli chcesz atmosfery podobnej do pierwszego topiku to ja tworz! A ty tylko krytykujesz jak zgorzkniala starsza pani zyjaca wspomnieniami mlodosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi... jest nas tu kilka, które pierwszą część topika współtworzyły ;) Ja to raczej traktuję jako ciąg dalszy naszych historii, kontynuację. A topik podzielono z przyczyn technicznych przeciez tylko. Ja też częśto wracam w tamto miejsce i cieszę się, że mogę stamtąd czerpać, podczytywać, mieć przemyślenia... A czasami nawet podczytuję siebie samą i cieszę się swoim "wzrostem" emocjonalnym i cieszę się sobą, że jestem jaka jestem... a przede wszytskim, że poszłam tak daleko... To co zostało stworzone jest jak podręcznik, jest jak drogowskaz... Ja bycie tutaj własnie od tego zaczęłam... od bycia tutaj od początku, od pierwszego słowa jakie zostało napisane. Uważam, że to naprawdę dobry poczatek na rozpoczęcie swojej włąsnej drogi ku uzdrowieniu. Blondi ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy można wiedzieć kim są "my"? Osoby z tamtego topiku są również i na tym. Przycichły tylko :) Ja napisałam o swoich odczuciach i odbiorze, to jak ty/"wy" odbierasz/cie moje słowa trąci nadinterpretacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do blondynki
przeciez to ty osadzasz, podsumowujesz, narzucasz. tylko ty nazywasz to wyrazaniem swoich uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
blondynko, Wlasciwie caly twoj post jest "przeciw"... Wyciagasz sobie jakies zdania z kontekstu i krytykujesz. Piszac o "prostutucji" mialam na mysli ta emocjonalna, a nie cielesna, wiec skad to porownanie do puszczalskiej zony? Staram sie w swoich postac pisac tak wyraznie , jak to mozliwe, a jednak... Pisalam, ze rozumiem kobiety, ktore czuja sie uzaleznione od partnera, kochaja ich itp. Moje okreslenie "prostytucja" dotyczylo tych , ktore za powod pozostania z tyranem podaja pieniadze! Jednym tchem-on mnie niszczy, jest mi zle i jednoczesnie-on mi daje kariere, auto... Jesli nie rozumiesz tego CALEGO przekazu, to trudno. Ja takie zachowania, jak te opisane przeze mnie wyzej nazwalam obludnymi i kropka. Nie pytaj mnie "po co tu taki teks?", bo tutaj nikt nie ma chyba prawa pytac o takie rzeczy. To tak, jakbys pytala, "a po co ty tu jestes". Zaraz mi zarzucisz nadinterpretacje, ale ja tak to odbieram. Czasem poza slowami istnieje jakis glebszy przekaz. "Piekna Radosna napisala, ze wielokrotnie powtarzala sobie, ze wspolczuje jego zonie, co nie oznacza, ze akurat ten swiadomy trojkat dlugo ciagne." - skąd wiadomo, że świadomy? Żona była cały czas jakby w domyśle." A tego to nie rozumiem. Sorry... Nie wiem, z czym sie tu nie zgadzasz. Bo chyba staralam sie troche obronic Piekna... To, co z jego (bylego) numerem zrobi Piekna, to juz jej decyzja. Przedstawila sprawe, napisalam , co o tym sadze i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H 😍 Pewnie będę oryginalna, ale uważam, że jesteś w niezłej sytuacji. Jesteś z nim rok, a już tyle przemocy, i taka eskalacja. To świetnie, bo najczęściej przemoc rozwija się latami i potajemnie rośnie, wręcz niezauważalnie. A u Ciebie tak szybko. To dobrze, dzisiaj pęknięta ręka, interwencja Policji, a co będzie dalej???????????? Dzięki temu szybko zorientowałaś się, że to nie jest normalne, że to jest choroba. Niestety, pewnie w 99% takich przypadków nieuleczalna. Ale zastanów się, dlaczego wybrałaś tak agresywnego człowieka? To nie był przypadek, bo gdyby był - to odeszłabyś od niego przy drugiej próbie agresji. A nie odeszłaś. Nie bedę Ci pisać - odejdż od niego. Bo znajdziesz następnego popaprańca. Bo w Tobie także tkwi jakiś błąd. Bo takich wyborów dokonujesz. Więc piszę - idż do psychologa jako OFIARA PRZEMOCY. Lecz siebie. Po co? Po to -by pokochać siebie i dla siebie być najważniejsza -by swoje dobro i szczęście stawiać na pierwszym miejscu -by nie pozwalac siebie krzywdzić -by nabrać sił do tego, by odejść od sprawcy przemocy -by nauczyć się żyć sama ze sobą -by nigdy więcej nie wybrać kolejnego popaprańca -by nauczyć się żyć szczęśliwie Tego wszystkiego możesz dokonać sama. SAMA DLA SIEBIE I nie ma innej droga, jak tylko praca nad sobą i to raczej z pomocą psychologa. Życzę wytrwałości :D A jego i jemu podobnych dupków zostaw im samym. Nie zbawisz ani ich, ani świata. Ale możesz zbawić siebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencjo 😍 A mnie opis Twoich problemów w związku bardzo się spodobał. Bo opisujesz zdrowy związek i zdrowe załatwianie problemów. Oboje podenerwowani, z różnych powodów, wchodzicie w konflikt. Ty - załatwiasz to poprzez czasowe odseparowanie się. Jego to boli, ale zostawia Cię. A rano nawiązujecie owocną rozmowę. I tak może wyglądać fajne życie. I fajny, zdrowy związek. I tak powinno sie rozwiązywac konflikty i spory. Dlatego, mnie się bardzo podobasz i Ty i Twój facet. Fajny facet. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
"Nie bedę Ci pisać - odejdż od niego. Bo znajdziesz następnego popaprańca. Bo w Tobie także tkwi jakiś błąd. Bo takich wyborów dokonujesz." Uwielbiam, wprost uwielbiam takie wpisy. Wmowmy dziewczynie, od razu, przy pierwszym spotkaniu, ze "tkwi w niej błąd" i w ogole to jej wina, ze ma takiego faceta. Renta, Ty piszesz do niej cos, co zapewne sama uslyszalas po latach wlasnej terapii! Pozwol jej samej odkryc, dlaczego z nim jest! Litości, ona tu jest PIERWSZY RAZ!!! Gdybym ja przeczytala cos takiego, gdy pierwszy raz tu zajrzalam, to albo bym sie załamalai uznala, ze rzeczywiscie cos ze mna nie tak, albo bym tu wiecej nie zajrzala. To, ze "tkwi w niej jakis błąd" to ona slyszy codziennie od faceta-dupka! W tym momencie, sadzac po jej wpisie, to jest totalnie przestraszona cala swoja sytuacja! Twoj wpis "bo znajdziesz kolejnego popapranca" to juz gwozdz do trumny. Jesli dziewczyna odejdzie od faceta, to znajdzie innego dupka, wiec niech lepiej siedzi z tym pierwszym i pojdzie do psychologa, zeby jej pokazal, jak bardzo jest chora! Pieknie! H- A ja Ci napisze ODEJDZ OD NIEGO! To jest pierwsza rzecz, ktora trzeba zrobic! Terapia tak, owszem, ale nie w tej kolejnosci, jak proponuje Renta. Najpierw wyprowadzka! A potem zastanawianie sie nad soba! I nie boj sie, nie wpadniesz w kolejny beznadziejny zwiazek. Osobiscie znam dziewczyne, ktora po kilkuletnim zwiazku z tyranem, jest silna, wspaniala, piekna kobieta i nigdy pozniej nie byla w toksycznym zwiazku! Glowa do gory! Dasz rade, nie pozwol sie tak traktowac! Brzmi banalnie moze, ale to jedyna moja rada! Ps. Renta, ja domyslam sie, ze chcesz pomoc, tylko wydaje mi sie, ze na takie rady jest dla niej za wczesnie! Pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta, tak czy owak, słowo prostytucja było za mocnym słowem na te sytuacje. Nikt o zdrowych zmysłach nie daje sobie podbić oka w imię luksusu. Poza tym czytałam, ze kobiecie o niskiej samoocenie może bardzo zaimponować zainteresowanie bogatego mężczyzny.I czuje się wtedy lepsza, ładniejsza, madrzejsza itp. I być moze dlatego wspominają o samochodach, laptopach. To dla mnie było drugorzędne. Ważne było,że czują się nieszczęśliwe i dręczone. Oczekiwały pomocy. A nie krytyki. Ty byś na to nie poszła(na taki układ), ale one są sobą. Nie Tobą. Co do Pięknej Radosnej, to faktycznie jej broniłaś, pamiętam. A z tym telefonem- ma dwoje babka wróżyła. Ja to przerabiałam osobiście.Nie odpowiadałam, nie odbierałam...Dłuuugo...Ale liczyłam każdą próbę kontaktu z jego strony, mówiąc sobie, nie, ja tego nie chcę, nie chcę go widzieć... no i jak sie skończyło? Niestety, złamałam się, wróciłam. Ale ja to ja...Nie musi tak być. Ale... Co do słów Renty- chciała dziewczyna jak najlepiej. Dwóch zdań mozna by nie napisać. Czasem jednak coś nieświadomie palniemy... Kazdej z nas moze sie zdarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Wiem, nie ma sie po co kłócic. Wiedzialam, ze zareagujecie na moj post dotyczący prostytucji, ale to bylo pierwsze słowo, jakie mi przyszło do głowy. I nie chodzilo mi o "puszczanie sie", tylko o sprzedawanie własnej siebie, sprzedwanie swojej godnosci, wlasnej wartosci itp. Podalam wtedy nawet przyklad swojej znajomej, ktora sie godzila na upokorzenia, bo facet byl jej potrzebny ( utrzymywal ja przez pierwsze miesiace w Anglii ), ale ona jakby zdawala sobie sprawe z tego, ze jesli wybrala jego pieniadze, to bez sensu bylo ubolewanie nad swym losem. Przy pierwszej okazji zostawila typka i radzi sobie swietnie! W tamtym poscie napisalam rowniez, ze moje opinie, nie musza dotykac nikogo, bo przeciez opieram sie na wybranych fragmentach czyjegos zycia, a nie na calosci! Podkreslilam to bardzo wyraznie! Ktos przedstawia tylko fragment swojej historii, wiec nie roszcze sobie prawa, by opisywac i oceniac czyjes konkretne zycie! Wiesz, Zbirku, ja mysle, ze istnieja jednak ludzie, ktorzy wybiora pieniadze, nawet, jesli dostaja lanie. Niestety... Ich swięty wybór. Jestem pewna, ze Renta chciala jak najlepiej. Ale moje zdanie to natychmiastowa ewakuacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny..... nie radzę sobie z obezwładniającym poczuciem bycia osobą "gorszej kategorii". Nie umiem wyzbyć się głębokiego uczucia upokorzenia a potem wręcz gniewu, kiedy ktoś mnie skrytykuje. Czuję się brzydsza i głupsza od reszty. Nie potrafię uwierzyć w siebie tak, żeby się nie oszukiwać. Wszystkie próby są nieudolne, fałszywe. To są naprawdę rzadkie chwile, kiedy czuję się dobrze sama ze sobą. Do Uczonego nie chodzę. Totalny dół finansowy. I znowu mam wrażenie, że tonę. Naprawdę mam już siebie dość. Z ex-em się uporałam całkowicie, z sobą - nie mogę. Macie jakieś lektury na e-bookach, czy mozecie polecić jakąś fachową literaturę na temat braku własniej wartości? Ciągle walczę, staram się, ale... nie lubię Ulli. Nie lubię siebie. Czasem myslę wsiadając do samochodu, że dobrze byłoby walnąć w drzewo i skończyć z tym bagnem. Nie zrobię tego, ale czasem bardzo chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta,pewnie bywa tak i bywa tak. Moze ja trochę idealizuję. Dlatego mało piszę. Dużo czytam. W każdym bądź razie ten topik to moje klimaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layla************
dROGA uLLO 35 bardzo mi przykro że tak czujesz ja tez mam tak czasami... czuję sie gorsza , brzydsza głupsza , mam wrażenie ze wszyscy się ze mnie śmieją ale odcinam to i staram się o tym nie myślec poniewaz wynika to z mojego związku i z mojego dzieciństwa przeczytałam ostatio fajną książke o emocjach juro ci napisze tytuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulla❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️, nie wiem co napisać. Ale próbuję.Myślę, że dziewczyny, które są dłużej tutaj i bardziej obeznane z e-bookami, przyślą linki. I wiesz co? Sama na to czekam, sama chcę przeczytać. Jesteś bardzo fajną dziewczyną, bardzo wrażliwą,aż nadwrażliwą. I życie Ci dokopało nieraz. Jak mnie, jak niejednej z nas. Ale uważam, ze jesteś osobą " wyższej kategorii"' Jestem pewna, że będziesz sie trzymac daleko od drzew, bo kochasz życie, mimo wszystko. Przytulam, a jutro bedzie nowy dzień ❤️🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layla************
drogie dziewczyny mówicie o terapii i o psychologu tylko powiedzcie mi jak mam się do tego zebrac? mam przyjsc do psychologa i zapytac się o terapię aby pokocha siebie czy o terapię aby oderwa się od emocjonalnego wyjadacza moich wszystkich sił witalnych czy dla dziecka alkoholika...? wiem i czuję ze potrzebuje terapii że mi to pomoże ale nie wiem jak to technicznie zrobic. chyba się wstydzę. wiem że to głupie wiem. ale zrobie to dla siebie, zrobię. wszystkie tu doswiadczone osoby podziwiam i pochwalam za to co robicie że jesteście tu z nami ... dziękuję wam jakoś tak lepiej mi na duszyczce i serduchu;) gracias;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie Dziewczyny! Wysłałam Wam wczoraj link, ale chyba nikt nie odwiedzil, bo sie nie odnosicie. Zachecam. Warto! To tylko jedna minuta. Jest to zimowa reklama Szkocji. Bardzo mnie wycisza i ...chyba przenosi w lepszy, spokojny swiat... http://www.youtube.com/watch?v=6A41eQNQEYE Milego wieczoru i dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, piękne :) Casta, jak ładnie Ci w czerni! Duży buziak za te słowa "Gdybym ja przeczytala cos takiego, gdy pierwszy raz tu zajrzalam, to albo bym sie załamalai uznala, ze rzeczywiscie cos ze mna nie tak, albo bym tu wiecej nie zajrzala." O tym samym myślałam, kiedy pisałam wczorajszy post. Nie o krytykę osób chodziło, tylko o formę wyrazu (forma też jest ważna, nie mniej od treści, kiedy dotykamy delikatnych spraw). Jeśli kogoś coś ubodło - 🌻 jako potwierdzenie dobrych intencji :) Często, czytając ten temat, jakby widzę te nowe dziewczyny - wrażliwe, niepewne, zaszczute, przyjmujące wszystko do siebie, bo wkodowuje im się , często od maleńkości, wiele nieprawdziwych okropnych rzeczy, m.in. to, że wszystko jest ich winą. Z tym balastem żyją, borykają się i nie umieją jeszcze odkryć lub odzyskać siebie - Kobietę-o-pięknej-duszy-i-umyśle. Dziś odczytałam chińskie "ciasteczko" : Jeśli chcesz skrócić odległość, musisz czym prędzej wyruszyć w drogę. Chętnie się z wami podzielę, zwłaszcza z tymi, kto jest na początku swojej drogi. Zgadzam się z tym, co napisała Niebo "To co zostało stworzone jest jak podręcznik, jest jak drogowskaz... Ja bycie tutaj własnie od tego zaczęłam... od bycia tutaj od początku, od pierwszego słowa jakie zostało napisane. Uważam, że to naprawdę dobry poczatek na rozpoczęcie swojej włąsnej drogi ku uzdrowieniu." Oneill (chyba Ty... nie zdążę odszukać) pisała, że niezła książka by wyszła z tego tematu. Pobiłaby na głowę zagraniczne bestsellery :) Zgodzę się z Rentą w tej części: "Tego wszystkiego możesz dokonać sama. SAMA DLA SIEBIE I nie ma innej droga, jak tylko praca nad sobą i to raczej z pomocą psychologa. ... A jego i jemu podobnych dupków zostaw im samym. Nie zbawisz ani ich, ani świata. Ale możesz zbawić siebie" Layla, nie ma czego się wstydzić. Psychologowi powiesz o wszystkim, jak na spowiedzi :) Wszystko się przeplata tak, że nie da się oddzielić jedno od drugiego, a całego balastu należy się pozbyć. To będzie wychodziło na sesjach samo, grunt zacząć.❤️ Ulla, linków nie podam, może na "chomiku" znajdziesz albo i na naszym forum jest temat o poszukiwanych e-bookach: POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI. Jak pokochać siebie - Sharon Wegscheider-Cruse Budowanie poczucia własnej wartości - Sue Atkinson Kobieta i poczucie własnej wartości - Dillon Stephanie, Benson Christina M. Piszesz "Nie umiem wyzbyć się głębokiego uczucia upokorzenia a potem wręcz gniewu, kiedy ktoś mnie skrytykuje." Ulla, a czy jest to konstruktywna krytyka? Czy dotyczy czegoś poważnego, czegoś istotnego dla Ciebie? Czy zmienia coś na lepsze w Twoim życiu? Spróbuj rozłożyć ja na czynniki pierwsze, ale przede wszystkim próbuj się do niej zdystansować, żeby emocje nie zaburzały realiów. Jesteś wspaniałą, delikatną, głęboko empatyczną dziewczyną i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi "Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze niektore z nas uprawiaja rodzaj prostytucji (niekoniecznie tej cielesnej ), i to w najgorszym , bo obłudnym wydaniu. ... " - pomijając obwarowania, po co TU taki tekst? W ten sposób można napisać do żony, która się puszcza, pozostając na utrzymaniu męża, ale nie do dziewczyn, uwikłanych, współuzaleznionych, nieświadomych jeszcze niczego poza tym "dlaczego on mi to robi??" pomysk Blondi kto jest odpowiedzialny za jakosc swojego zycia ? czy to maz odpowiada za utzrymanie zony ? czy kobieta jest zmuszna do bycia na utrzymaniu meza ? co ja do tego sklania ? i czy to co ja sklania usprwiedliwia ja bycia na utrzymaniu meza ? Skoro ktos ma na tyle swiadomosci, ze wychodzi za maz ma rowniez i inna swiadomosc... nie mozna wszystkiego tlumaczyc uspieniem, lekiem, strachem, wspoluzaleznieniem . kazdy ma swoja wole, swoje zasady, swoje standardy, to co moze przyjac a co nie. Uwazam, ze Casta zadala bardzo dobre pytanie.... wiem, ze moze byc trudne.. wiem, ze moze zranic.... ale uwazam ze to jest jak najbardziej dobre miejsce na zadawanie tego typu pytania.... co tlumaczy, ze zdrowe wpelni sprawne kobiety pozostaja bez pracy na utrzymaniu meza i znosza toksyczny zwiazek ? kto je uwiklala w taka sytuacje ...? ....ktos ? czy one same ? zdalam pytanie :"czy ta cisza dotyczy strachu przed bagnem, brudem ? macie jakies skojarzenia niemile ? no coz nie da sie przezyc zycia w wysterylizowanych super warunkach"..... nikt niczego nie napisal.... ale prawda jest taka,ze spora liczba kobiet siedzi w bagnistym brudnym zwiazku i nie wychodzi z niego .... tkwi w nim po same uszy..... jednoczesnie ma nadzieje.... nierealistyczne oczekiwanie na zwiazek doskonaly...czyli z jednego kranca CHCE przeskoczyc na krancowo rozny super wyidealizowany http://pl.wikipedia.org/wiki/Prostytucja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla pomysl w jaki sposob doszlas do takich wnioskow ? skad sie wzielo obezwladniajace poczucie bycia osoba gorszej kategorii ? ....... ktos cie tak aklasyfikowal ? ktos ci to powiedzial ? czy ty sama doszlas do takiego wniosku ? jesli ktos.... to czy bierzesz pod uwage ,ze ta osoba moze sie mylic ? jesli ty sama... to czy wiesz, ze aby dojsc do takich wnioskow musialas ocenic innych. skoro oceniasz innych to naturane jest , ze sama odczuwasz lek i strach przed ocena innych.czujesz sie brzydsza i glupsza .... bo sama oceniasz, wystawiasz cenzurki masz wymagania .... robiac to innym ...krzywdzisz przy tym siebie bo dla samej siebie stalas sie bezwzglednym krytykiem, oceniajcym bardzo surowo. tak dlugo dopoki bedziesz innych oceniac, porownywac i dazyc do doskonalosci lub zaspokajania swoich lub cudzych oczekiwan tak dlugo sie tego nie pozbedziesz.polub siebie, pokochaj siebie, odstaw tego wew. krytyka ktory w tobie sobie mieszka ... i odetchnij gleboko dajac sobie prawo do popelniania bledow, do bycia nie super, wtedy nie poczujesz upokorzenia ani gniewu gdy ktos cie skrytykuje.... bo bedziesz miala wew. przeswiadczenie, ze masz prawo byc niedoskonala, slaba, nieporadna, ze masz prawo zle wygladac itd pozdrwiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H- warto zebys przeszla sie do psychologa od przemocy domowej. Pozostajesz w zwiazku, z ktorego powinnas juz dawno zrezygnowac, tym bardziej, ze jestes mloda, niezalezna, bez wspolnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×