Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Karolinko.... jezeli ktos tak wyzywa innych ludzi to zupelnie nie szanuje nikogo. Dobrym rozwiazaniem byloby, zebys wybrala sie do psychologa. Wzmocnila bys siebie. Potrzebujesz dystansu do calej sytuacji. Pomysl tak, ze cala ta historie opowiada Ci Twoja kolezanka. Co jej poradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WojskoowaPani
Karolinka i inne dziewczyny, czytam i nie moge uwierzyć. Tez po trosze czuje się tak samo. Tyle że mój facet na misji wojskowej. Aktulanie chce szybko wracać, stęsknił sie bardzo i chce konkretne działania podjąc, zamieszkanie, zaręczyny itd. Jednak pamiętam jaki był dla mnie, trzymam do dziś chyba z 20 sms z groźbami i szantażem. Szczerze to boje sie odejść, To wszystko jest straszne jak facet potrafi zdominować kobiete. Mówi jak bardzo kocha, wierzy we mnie Ale jest coś co nam sie w nich nie podoba a nie potrafimy odejśc:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinko! sama piszesz, że to Twój ostatni krzyk rozpaczy... Ostatnia próba ratunku siebie ...... ! Więc ratuje siebie! Czujesz, że jesteś z tym sama i słaba to poproś innych o pomoc! Idź do psychologa! Opowiedz bliskim to co przeżywasz! Pomogą Ci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już mam dobre relacje z rodzicami (jestem DDA), oni wiedzą o wszystkim i od dawna każą mi go zostawić... Rozglądam się za jakąś poradnią, mieszkam w małym miasteczku pod Warszawą więc pewnie musiałabym do wawy jeździć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadzwonił do mnie z prywatnego numery, nie wiedziałam kto to i odebrałam dlatego... Powiedziałam mu, że go już nie kocham i nie chcę z nim być a on na to: pokochasz, nie wiesz teraz co mówisz za godzinę ci się odmieni... Powiedział też, żę na pewno nei wytrzymam bez niego i za kilka dni przyjadę do niego i będę błagała o wybaczenie.... Czuję się fatalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darina2424
Witam wszystkich. Zacznę od tego, że jestem po rozwodzie. Po przeczytaniu początku artykułu zbladłam. Większość tam opisana tyczyła się jeszcze niedawno mnie. Dlaczego mnie ten artykuł, że tak powiem zszokował? Bo tak na prawdę do dnia dzisiejszego nie byłam do końca pewna z czyjej winy rozpadło się to małżeństwo. Przez kilka lat byłam ślepa i jego zachowanie tłumaczyłam swoją winą, że za mało się staram. Było mi ciężko, ale mam córeczkę, dzięki której jestem \"tu i teraz\". Rozwód wzięłąm bez orzekania o winie, bo kto z \"naszych\"(jego) znajomych stanął by po mojej stronie w sądzie i jak udowodnić coś czego tak na prawdę udowodnić się nie da. Chyba, że masz nagrania z jego zachowaniem wobec ciebie. Kobietki, nie bądzcie jednak ślepe i nie wmawiajcie sobie, że może za mało dla Niego się staracie. Ja stawałam na głowie a on odwdzięczał mi się oczernianiem mnie i zabawami z innymi \"paniami\" za moimi plecami.Jak widział, że mam dosyć to udawał świętego i kochanego. Jeśli On mówi, że to twoja wina.... najpierw głęboko się nad tym zastanów. Wierzę, że każda z takim problemem da sobię radę. Ja jestem wolna i życzę Wam prawdziwej i mądrej miłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja przeżywam następny koszmar... telefony od m. Cały czas z płaczem, że tęskni i chce żebyśmy wrócili, ale... zmieni zamki w drzwiach i nie da nam klucza, nie zrobi remontu w domu (nadal) bo ja jestem tam niezbędna i wciąż mi wmawia, że ja chcę rozwodu... ale sam deklaruje że chce się zmienić i wciąż egoistycznie myśli tylko o sobie i swoich uczuciach... nie o moich i syna, wciąż słyszę pretensje, że mnie nie ma w domu, że przyjmuję gości, ktorzy teraz nie boją się do mnie przychodzić... wciąż słyszę pretensje, że dla innych mam czas, a dla niego nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolinka.... powiedzial co wiedzial.... :) :) :) Mysli za Ciebie, mowi za Ciebie, wie co zrobisz... heh. A TY wiesz co zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie całkiem blondynka...chwała Bogu, że nie złożyłam. Widać Ktoś czuwa....Dziś mecenas czasu kompletnie nie miał i tak miało być. Wczoraj ex za moimi plecami wział dzieci na spotkanie z kochanką. Efekt, szok córki, dziwne zachowanie syna. Mała w totalnym szoku mowiła, że to ponoć koleżanka ojca, ale jak to możliwe, że on mówił do niej kochanie. Dziecko nie było w stanie wytłumaczyć sobie, jak to się dzieje, ze widziała, że tamta pani podoba się ojcu. Powiedziała również, że nie chce więcej takich spotkań, że nie lubi tej pani i boi się, bo pani obiecała, że weźmie swojego synka i przyjdzie do nas. Oczywiście wszelkie próby porozumienia z ex na temat dzieci i ich konatktów z jego kochanką, spełzy na niczym. Mała dziś wypaliła, że idzie z nimi do kina w niedzielę. Porozmawiałam z nią, okazuje się, że córka chciała iść do kina, pal sześć, że z panią, mimo, że jej się boi, bo,..... nie chce robić przykrości tacie, bo tata mówił , że lubi tę panią. Wytłumaczyłam małej, że nie musi się na to godzić, że może odmówić, nie ma sprawy, jeśli ma ochotę iść do kina, możemy pójść ja ona i synek. Dziecko wyraźnie odetchnęło z ulgą i powiedziało, że mówiło ojcu, że boi się tej pani. Nie całkiem..... w poniedziałek poproszę adwokata, żebyśmy zmienili nieco pozew. Chcę by sąd ograniczył mu kontakty z dziećmi, albo nakazał, by kontakty odbywały się pod moim okiem lub pod okiem kuratora. Ale zadziałałam. Zmieniam miejsce zamieszkania. Wracam do siebie. Dziś wypowiedziałam umowę najmu mojej klitki. Wracam do domu:D:D:D:D Proszę mądre kobiety o rady. Czy ja jestem nienormalna, że w chwili obecnej nie chcę, by dzieci miały kontakt z tamtą kobietą>? Dla mnie to za wcześnie. Za rok, póltora, tak. Kiedy okrzepną. Będą wiedziały, że rodzice nie są razem. Ale nie tak szybko, bo efekty są niepokojące. Ewidentnie mała sobie z tym nie radzi i nie rozumie. Nie akceptuje. Mały na swój sposób też, nie potrafi jeszcze o tym mówić, ale pokazuje. Jest niestabilny , jest rozdrażniony, boi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że wiem co robię i co dalej zrobię. trzymam się, milczę cały czas. On też się nie odzywa, penwie czeka aż ja się złamię i zacznę go przepraszać.... jego niedoczekanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś ofiarą przemocy, jeśli: często martwisz się, jak twój partner zareaguje na to, co chcesz powiedzieć lub zrobić; odczuwasz lęk przed jego reakcją, gdy spóźniasz się z obiadem lub wracasz później do domu; odchodzisz i wracasz do partnera wbrew radom przyjaciół i rodziny; masz problem z zerwaniem związku mimo przekonania, że powinnaś to zrobić; nadużywasz alkoholu (często w jego towarzystwie), aby w ten sposób zneutralizować ból, jaki odczuwasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy...🌼❤️..... dziękuję za artykuł,pomaga mi zrozumieć siebie i to co czuję,fakt zrozumienia samej siebie jest dla mnie bardzo ważny. Pozdrawiam,dobrej nocy:) Buziaki dla wszystkich,pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Wierna... - mnie sie tez \"podoba\", zagladam tam co najmniej raz dziennie; poprosilam dzisiaj syna o przeczytanie fragmentu; niechetnie, aczkolwiek przeczytal, po czym uslyszalam komentarz: Kryska /ta od tych swiat/ miala racje, tobie potrzebny jest psycholog; za duzo czytasz i myslisz; w zyciu nigdy nie jest tak, jak w ksiazkach; odpowiedzialam mu, ze wlasnie zdalam sobie sprawe, ze pomimo rozlaki z ojcem zauwazylam niekorzystny wplyw naszego zycia na jego rozumienie pojecia \"zwiazek\"; przeciez ja nie tylko wasz zwiazek widzialem, inne tez i naprawde wiem, jak byc powinno; nie jestem pewna, czy wie co mowi, ale wygodnie mi jest myslec, ze tak; zmarnowac sobie zycie, to moj bol, ale zeby jeszcze dziecko \"wypaczyc\", to chyba juz ponad matczyne sily; w kazdym razie moj syn zyczy sobie widziec mame szczesliwa, nawet jesli ma to oznaczac powrot do Polski; a ja nie potrafie zostawic go na \"pastwe losu\", z niezrownowazonym psychicznie ojcem; przeciez ja sie zadrecze myslac wciaz o tym, czy nie jest glodny, czy ma uprane ciuchy, czy buty wyczyszczone, czy ma masci od luszczycy, czy sie wysypia i cala masa innych trosk; szczescie, to jedyna \"rzecz\", ktora sie mnozy, kiedy sie ja dzieli; poki co, moim szczesciem jest syn, moze kiedy zalozy swoja rodzine moje priorytety sie zmienia; czas szybko mija; poczekam; Masz racje - zrozumienie siebie wiele ulatwia; usciski😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 Umowy ❤️ jest to jak najbardziej zrozumiałe, że nie chcesz, żeby Twoje dzieci spotykały sie z kochanką Twojego (jeszcze) męża. Zwłaszcza jeżeli dzieci reagują na to negatywnie! Jeżeli chodzi o wniosek rozwodowy, to się tak nie przejmuj - ostateczną decyzję o co wnosisz podejmujesz na sprawie. Czyli możesz go zmienić juz podczas rozprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 😍 Moim zdaniem dzieci zachowuja się tak, jak przekazuje im matka. Skoro sie pytasz, robisz śledztwo, to czego sie spodziewasz? Jeśli Ty do spotkań Twojego już exa z innymi kobietami i dziećmi zaczniesz podchodzic ze spokojem, to i dzieci przyjma to lepiej i spokojniej. On jest ich ojcem i ma prawo do spotkań ze swoimi dziećmi. Nawet takimi, które Tobie sie nie podobają. Przekaż dzieciom wyrazny komunikat. Rozchodzimy sie z ojcem. nigdy nie będziemy razem. To trudne, ale ustali relacje na przyszłość. Dzieci beda miały jasność. A Ty robisz dzieciom mętlik w głowie. Skoro składasz pozew o rozwód i nie chcesz z nim być, to i dzieci powinny o tym wiedzieć. To oczywiście nie znaczy, że on postępuje dobrze. Pewnie nie powinien miksować dzieci z nowa kobietą. Bo trochę za wcześnie. Ale jego zachowanie jest klarowne. Wyprowadził się z domu, powiedział Ci, że się zakochał. Ma nowa kobietę. On nie chce z Tobą być. Ma prawo. A Ty chciałabyś mieć ciastko i zjeść ciastko. :D Zastanów się, czego Ty chcesz kobieto. I nie rób dzieciom wody z mózgu. Moim zdaniem, bardziej szkodliwe jest Twoje niezdecydowanie i robienie dzieciom wody z mózgu, wciąganie dzieci w Twoje chore gry z exem, niż jego postępowanie. Twoje działania są tylko reakcja na jego działania, a nie samodzielnymi działaniami. To dobry pomysl, by się wyprowadzić do innej miejscowości. Ale to powinna byc Twoja przemyślana decyzja, a nie karanie jego, bo poznał dzieci z nową kobietą. Znowu zaserwowałaś nam film z Twoją rolą ofiary, i jego rolą kata. Jaki on jest zły, a ja taka biedna. A prawda jest taka, że ani on nie jest taki zły, a Ty znowu nie taka biedna. Wejdż w koncu na boisko jako GRACZ, a nie jako ofiara. Podejmuj swoje decyzje nie biorąc jego pod uwagę. A przede wszystkim, nie wciągaj dzieci w Twoje chore gry. Bo to nie sa zabawki w Twoich rękach. I nie karaj męża za pomoca dzieci, bo przede wszystkim w ten sposob karzesz dzieci. I to one najbardziej na tym cierpią. Wiele kobiet przy rozwodzie manipuluje swoimi dziećmi, by coś ugrac ze swoim mężem. Ale za jaką cenę do cholery? Za dzieci? Ty masz je chronić, a nie wciągać w rozgrywki z mężem. I nie wolno Ci wchodzić w zabawę z dziećmi tylko dlatego, że Twój mąż też chce może i Ciebie zranić przez dzieci. W Twojej sytuacji najważniejsze dla Ciebie są Twoje chore emocje i zabawa z mężem, a nie dzieci. A to one powinny byc priorytetem. Zostaw tego cholernego męża w końcu emocjonalnie, zajmij sie odpowiedzialnie dziećmi. Przedstaw im jedną Twoją decyzję i konsekwentnie sie jej trzymaj. Wyjedż do swojego domu, w ten sposób odseperujesz sie od męża fizycznie, i przy okazji odseperujesz też dzieci. W tej sytuacji to pewnie będzie dla nich korzystne. Zajmij się wreszcie Twoim życiem. Przestań się zajmować życiem Twojego mężą, bo to nie jest już Twoje życie.Po co Ci ograniczanie kontaktów, skoro i tak sie wyprowadzasz? To kolejna Twoja gra z exem. Kolejny powód, by nie składać pozwu rozwodowego. Zajmij się sobą i dziećmi. Bo to Ty im robisz największą krzywdę. A skoro chcesz byc z mężem, to idż błagaj go, może do Ciebie wróci. Ale i wtedy przedstaw dzieciom wyrażny komunikat. chcę być z ojcem za wszelka cenę. Wybor należy do |Ciebie. Ale dokonaj w końcu wyboru i trzymaj się tego. A dzieci zostaw w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh dziewczyny... wspolczuje wam bo sama tak do niedawna mialam... mąż był bezpodstawnie zazdrosny o wszystkich osobnikow płci męskiej,i to od poczatku naszej znajomosci a ja glupia myslalam ze to sie kiedys zmieni jak mu pokaze ze nic złego nie robie...musialam siedziec sama w domu podczas gdy on sobie wychodzil nie wiadomo gdzie.wyzywal mnie od dziwek ,k***w i w ogole od najgorszych, pil codziennie (piwo,ale w duzych ilosciach), pluł mi w twarz kiedy nie mogl mnie udezyc bo wiedzial ze zadzwonie na policje jak juz raz zrobilam :D ale molestowanie psychiczne jest chyba gorsze od fizycznego :( nie musialam isc na szczescie do psychiatry (chociaz mialam skierowanie) bo znalazlam lepszego terapeute... który pomógł mi ten koszmar zakonczyc i jestem z nim po dzis dzien :) czekam na rozwód... (małe uszczerbki na psychice jednak zostaną chyba na zawsze...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście macie rację. Prawda boli i jest brutalna. Ale czasami trzeba się z nią zmierzyć. Kto ma się zatroszczyć o dzieci? One są bezbronne i najczęściej krzywdzone przez nas - matki. Ja tez nie jestem święta. Sama krzywdziłam swoja córkę, manipulując nią. W końcu musiałam spojrzeć prawdzie w oczy. Że urabiam swoją córkę na swój obraz i podobieństwo. Jak mnie urabiała moja mama, a ją- jej mama. I publicznie sie do tego nie przyznawałam. Ale ja wiedziałam. Jak mi ktoś mówił, zaprzeczałam, ale w środku wiedziałam, że to prawda. I przyszedl moment, w ktorym postanowiłam cos z tym zrobić. Teraz mam taki efekt, że moje dziecko mówi mi w czy np. mamo, przestań mną manipulować :D albo mamo, przestań się nakręcać, ja nie chcę o tym wiedzieć :D I wiecie co, ja wtedy się cieszę i sie śmieję :D Że ona widzi manipulacje :D Że uzbrajam ją na życie :D Bo warto zmienić schemat swojej rodziny. I nie znaczy to, że jesteśmy złymi matkami. Jesteśmy WYSTARCZAJACO DOBRYMI MATKAMI, takimi jakimi możemy być w danym momencie. Czasami żałuję, że mało było osób, które miałyby odwagę do mówienia mi niewygodnych dla mnie rzeczy. Dla mojej córki byłoby lepiej, szybciej, szczęśliwiej. Wydaje mi się, że z synem mi sie tak nie udało. On już był duży, gdy ja zmądrzałam. :D Staram sie nie wchodzic w poczucie winy, bo co mi to da? DZISIAJ staram sie być lepsza, dzisiaj mi sie uda. To jest ważne. Cztery umowy 😍 Możesz mnie nie lubić. Ale jeśli z tego, co napiszę, będą miały korzyść Twoje dzieci, to super. Tylko to się liczy. Efekt. A ja i tak Cię lubię i przytulam bardzo serdecznie 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 - umowy popieram ;)) za wczesnie na takie zjazdy z kochana, najpierw poczucie bezpieczenstwa dla dzieci. A na spotkania z kochanka czy tez ,,przyszla zona,, nigdy nie musisz sie zgodzic;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż do mnie po raz kolejny dzwonił po 8 rano z zastrzeżonego ( a z takiego dzwoni do mnie brat więc dlatego odbieram...) i powiedział, że dopiero wrócił do domu.. nawalony... I zaczął się wydzierać, że ja mu zabraniam spotykać się z kolegami (?), rozłączyłam się... Bo w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagiel87
Wczoraj nastapil final.. Pobil mnie, nie mówiac juz o tym ze byl bardzo wypity, jest pierdolniéty i nie chce mniec z nim nic w spólnego. Dzisiaj zaczynam sie pakowac. Moj zal zamienil sie w agresjie po tym co zrobil mi wczoraj. Osmieszyl przed naszym wspolnym znajomym a potem nazwal dziwka, ale juz mniejsza o to ja sie spakowalam i wszlam byla 10 30 lazilam tak bez celu chyba z godzine szlochajac mamie do sluchawki. Przyszlam do domu a mialam dzis na 6 do pracy i widzial o tym dobrze, polozylam sie do lozka a on zaczol mnie odtykac wbrew mojej woli kilka krotnie ocunelam jego reke, dreczyl mnie jakimis bezpodstawnymi rozmowami, wkurzylam sie i poszlam do lazienki z poduszka robil wszytsko aby mnie sprowokowac do klotni i w koncu wypalilam ze jest skurwysnynem.. a on na mnie sie rzucil z piesciami, wie doskonale ze nie chcialam obrazic jego mamy ale jego ale to juz nie bylo istotne. Potem znow mi nie dal spac. Jestem w strasznym stanie bola mnie oczy od placzu, glowa, szukam mieszkania ale dzis juz nie zalatwie nic bo jest sobota.Wlasnie dzwonilam do agencji mieszkaniowej postraja sie cos dla mnie znalesc.. Mam nadzieje ze wszytsko sie uda. Nie mysle o tym ze sie boje, nie takie rzeczy w zyciu trzeba bedzie robic.. a juz mam duzo planów odnosie tego ze jestem sama tak jestem sama jak to swietnie brzmi!!! Nikt w zyciu mnie nie uderzyl i robic tego nie bedzie. Dosc Kobiety uwierzcie w siebie. Jestem w pracy teraz i nie mam czasu przeczytac wszytskich postów ale juz za niedlogo bede miala czas. Calusy Drogie Dziewczyny :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dziewczyny. Przepraszam, że tak chamsko władowałam się z pytaniami do Tupty i nawet się nie przywitałam :) Podczytuję was bardzo okazjonalnie z barku czasu i powodów wiadomych. Kiedyś pisałam na starym topiku, gdzieś w okolicy 8 - 10-j strony, sprawa dotyczyła mojej serdecznej koleżanki (ma się dobrze, buduje nowy związek, czasem znów robi za adwokata diabła, ale trzymam rękę na pulsie ;) ) Renta, bardzo lubiłam czytać Twoje posty, zdecydowane, krytyczne i konkretne.Tym razem odniosę się do Twojej przedostatniej i ostatniej wypowiedzi. To prawda, że czasem trzeba wylać kubeł zimnej wody i potrząsnąć osobą, kiedy widzisz z dystansu, że pakuje się w kolejne g**no. Ale na Boga, dlaczego w tak drastyczny sposób?? Nie wolno dziewczynie molestowanej przez całe życie wybijać gruntu spod stóp! Cieszy to, że Twoja córka zdaje sobie sprawy z manipulacji i broni się przed nią, ale nie jest chyba już w wieku 3-ch i 7-miu lat, jak dzieci Tupty?.. One nie są na etapie oceniania, one są na etapie, kiedy działać ma formułka \"mama+tata\" i już. Dla nich slowo \"manipulacja\" jest pustym dźwiękiem. I to, że Tupta wyjaśni, że nie chce być z ich tatą z takich a takich powodów, nie odniesie żadnego skutku. Bo nie zrozumieją. Poza tym, wcale takie pewne nie jest, że nie chce. To ona ma najpierw zdecydować czego tak naprawdę chce, bo tu sytuacja wygląda tak, że wszyscy chóralnie namawiamy ją do złożenia pozwu o rozwód (ja dodatkowo od roku chyba - o alimenty i rozdzielność majątkową), a Tupta się broni. Ona wszystko rozumie. Teoretycznie. Ale praktycznie - ani du-du. Ona zwleka i czeka. Czeka na to, że być może się zmieni, być może doceni, być może zrozumie... Bo cale życie żyla \"pod przewodnictwem\" matki, po czym pałeczkę przejął mąż. I też sprostał wymaganiom: Tupta jest nadal nic nie warta, Tupta jest nadal głupia, Tuptą nadal można pomiatać, bo dokładnie wiadomo i sprawdzono przecież X razy, że zakochana Tupta przyjmie go z powrotem, będzie się jej wydawało, że na jej warunkach, ale... przecież jest się mistrzem manipulacji, prawda? Poradzi sobie koleś po raz kolejny, ma wprawę, ma taki styl życia i nie ma powodu się zmieniać, bo i po co? Przecież tak jest dobrze: Tupta jest wiecznie w odwodzie, on robi co chce - szafa gra! On na dzień dzisiejszy nie jest nawet pewien czy będzie z tamtą panią czy nie, czy kocha ją czy nie, a już Tuptę obrobił i zostawił w odwodzie na wszelki wypadek, poczeka, nie tyle czekała, a jak się zjawi i odegra scenkę \"mężuś marnotrawny\", to przecież przyjmie go jak amen w pacierzu, nie ma innej opcji. Tylko kto robi wódę z mózgu dzieciom? Bo jak dotychczas, to ON jest mężem, a pani - niewiadomo kim. Może być kolejna pani i jeszcze kolejna... Tupta, jeszcze słówko do Ciebie: i zobacz, dał radę z dwójką dzieci, prawda? Tylko co się stało z postanowieniem \"Nie dopuszczę do tego!\"? Przenosiny to bardzo dobra sprawa. Ty NIE MOŻESZ GO WIDZIEĆ. I powtórzę to, co powtarzam za każdym razem: wasze stosunki ograniczają się do rozmów o alimentach i dzieciach. Koniec. Kropka. Co mu, jak mu, z kim mu - nie Twoja broszka. Jesteś Ty i dzieci. I jest on. Dwa światy równoległe, czasem przecinające się ze względu na potomstwo. Inaczej będziesz robiła za frygę nie wiem jeszcze ile lat. Daj cynk jak będziesz mogła rozmawiać, naprawiło mi się :) Trzymajcie się , dziewczyny! Nie ma takiej rzeczy, której facet nie potrafiłby sknocić, a baba naprawić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz racji renta. Kiedy ją masz to rację Ci przyznaję. Nie robiłam żadnego śledztwa. Nie wypytywałam. I właśnie zaczynam być graczem. Bo nie godzę się na draństwo. JEśli moja córka mówi, że boi się tej kobiety, to przykro mi , ale nie zgodzę się na te spotkania. Za rok, półtora, tak. Ale nie robienie mętlika we łbie małym dzieciom. I tyle. Przyjdzie czas, kiedy spokojnie powiem tak, kiedy dzieci okrzepną. Tyle. A ofiarą nie jestem. Tyle. Byłam. Nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 😍 \"I właśnie zaczynam być graczem.\" No to i dobrze. Wkurwij się tak bardzo, żeby starczyło Ci sił i na przeprowadzkę, i na rozwód, i na zmianę siebie. :D Wierzę w Ciebie. Patrz na Niebo, jak fajnie się zmieniła. I właśnie taka zmiana siebie, uzyskanie spokoju i dystansu do wszystkiego jest istotne. Tylko na to masz wpływ. Jego nie zmienisz, ale możesz zmienić siebie. :D I paradoksalnie, wtedy on, pod wpływem Twojej zmiany też może się zmienić. Ale wtedy to dla Ciebie już nie będzie takie istotne. Czego Ci serdecznie życzę. A czy z nim wtedy będziesz, czy nie to sprawa drugorzędna. Bo najważniejsza jest ZMIANA SIEBIE 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie całkiem blondynka 🌻 Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. więc o.k. :D Jedno tylko chciałam wyjaśnić. Ja nie namawiam nikogo, w tym tuptę do odejścia od męża, czy przeprowadzenia rozwodu, wyprowadzki itp. Ja zawsze namawiam do jednej tylko rzeczy. Do zmiany siebie. W celu uzyskania dystansu, w celu oduzależnienia sie emocjonalnego. Bo osoby tu wchodzące są współzależnione, czyli w sposob chory uzależnione od swojego partnera. I w związku z tym, zamiast koncentrować się na swoim życiu, koncentrują się w sposób chory i szkodliwy dla siebie na życiu partnera. Na jego zmianie.To jest w oczywisty sposób szkodliwe. Więc jedyne, co mozna zrobić w tej sprawie, to zmienic siebie w ten sposób, by nie być uzależnionym od nikogo. Czyli pokochać siebie, wzmocnić swoje poczucie wartości,zakreślić swoje granice i bronic ich jak niepodległości. Tylko tyle i az tyle. A wtedy sprawą drugorzędna będzie, czy maja rozwód, czy nie, czy zyją z mężem, czy nie. Bo tak naprawdę będą żyły głównie ze sobą. Same ze sobą. Ale żeby ruszyć z miejsca, czyli zacząć działać, trzeba mieć do tego energię. Enegie daje naprzykład wkurwienie. Często inni muszą nas potraktować w sposób gorszy, niż my traktujemy siebie same.Czyli spaśc na dno. Albo muszą tak potraktowac nasze dzieci. Instynkt macierzyński to fajna rzecz.:D Najpiekniej jest wtedy, gdy w nas samych cos się przełamie w sposób trwały. I będziemy działać w zgodzie ze sobą. Dlatego warto upubliczniać pewne rzeczy. Bo potrzebujemy świadków, którzy zobaczą naszą hańbę. Wtedy trudniej o zaprzeczanie. Bo najłatwiej użalać się nad sobą. Wtedy sytuacja latami nie ulega zmianie. Kiedy my same się zmienimy wewnętrznie, nasze życie samo się zmieni. Tak po prostu. Bo jeśli wtedy ktoś mnie zrani, nie muszę go zabijać. Ale mogę się z taką osobą nie kontaktować. Tak po prostu. Nawet jeśli jest to mój mąż. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie wkurwiam, ja po prostu wzięłam się za sterowanie, a nie jak gówno płynięcie z prądem. Zareagowałam jak zareagowałam, bo nie pozwolę sobie wkładać w łeb, czegoś, co w tym łbie nie ma:D Ja nie mam ochoty, ani zamiaru zmieniać ex. Jest jaki jest, mnie nie pasuje. Teraz to ja się skupiam na sobie i na dzieciach. A kocham je bardzo:D Ponieważ córka zgłasza co zgłasza, a ex głuchy, więc ja dbam o dobro dzieci. Powiedziała nie chcę, to nie! Wyraźnie napisałam, rozmawiałam z małą starałam się jej przekazać, że nie musi się godzić na coś , czego nie chce. Jeśli nie podoba jej się coś, warto walczyć o swoje zdanie. Ja zresztą szanuję moje dzieci. Rozmawiam, dochodzimy do konsensusów. Możesz zrobić tak, albo tak. Wówczas konsekwencje będą takie a takie, skorzystasz albo nie. Masz prawo wyboru. Tu była manipulacja - taka jak manipulowanie mną przez wiele lat. Kino - to był kij z marchewką. Mała kocha kino. No i tata lubi tę panią, więc .....trzeba iść, bo tata lubi. Córka jest dzieckiem nadwrażliwym. Bardzo otwartym na czyjeś, nie swoje potrzeby. Staram się jej powolutku pokazywać, że to jej potrzeby są najważniejsze dla niej. Że to ona ma kochać siebie, to ona ma być zadowolona. Nie całkiem blondynka.... Pal sześć. Wykorzystywał, zostawiał w odwodzie, ale dobre czasy dla manipulanta minęły. Teraz jest koniec. Jak mawiała moja koleżanka \"pałka się przegła\" :D:D:D:D Biorę się za sterowanie. Mówię \"żegnam bezpowrotnie. Nie ma starej Tupty, zahukanej, zabieganej, troskliwej. Jest sucz. Zimna sucz, która dba przede wszystkim o siebie i dzieci. Zimna sucz nie oznacza egoistki. Oznacza kobietę wartą własnej miłości. Oznacza kobietę, która rządzi swoim życiem, jest odpowiedzialna za nie. I tyle. Może być ciepła, wtedy, kiedy uzna, że ktoś jest wart tego ciepła. Cieszę się , że wracam do siebie:D:D:D:D:D Cieszę się, że będę mogła samostanowić o sobie. Cieszę się, że będę mogła sama ująć stery swojego życia. Cieszę się, że znów będę na swoim. Nikt i nic, nie przeszkodzi mi żyć jak chcę i lubię. Iduś....dogłębnie przeczytałam , co napisałaś do mnie:D Dzięki wielkie:D Deko mnie obudziło:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nikogo na sile nie jest w stanie ani uszczesliwic, ani unieszczesliwic. Sami dokonujemy wyboru i sami ponosimy za to odpowiedzialnosc. Ewa w Raju ponoc jest za lagodna i glaszczaca, Renta za ostra...Sa jakie sa. A co ja wezme od nich to moj wybor i tym samym moja odpowiedzialnosc. Moge ominac szerokim lukiem ich wypowiedzi :) Nikt mnie do niczego nie zmusza bo to ja decyduje. Nikt za mnie. Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobny problem w tym
że Tupta jest na forum głaskana i przytulana od bodaj 2 czy nawet 3 lat i na tym się kończy. Ile jeszcze można głaskać? 5 lat? 10 ? A życie przemija.... Tupta dostała tu niesamowicie dużo wsparcia i przytulania, takiue fajne ciepłe bajorko, gdzie można się odstresować - i dalej grząść w tym samym brudku. Co oczywiście nie zmienia faktu,że to brudek Tupty i nikomu nic do tego. Natomiast , jeśli ktoś od wielu lat kręci się w kółko i wraca wciąż do punktu wyjścia, to czasem ostrzejsze słowo może zrobić więcej niż zagłaskiwanie kotka na śmierć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobny problem w tym
Yeez - szacunek. Nic dodać, nic ująć. Ujęte mistrzowsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×