Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

yeez bo ty nie potrafisz nad tym przejść do porządku dziennego. Owszem Ewa też może się mylić ale ona się tak nie upiera. I wyraźnie czuje się, że na niej cudze opinie nie wywołują gwałtownego sprzeciwu. Wszystkie wypowiedzi sa wyważone. Wie co można mówić osobom w depresji i toleruje cudze ułomności. Toje też tylko ty tego nie widzisz. To że tak reagujesz wzmacnia negatywny wydźwięk całej dyskusji. Ja tak to widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie rozumiem czemu ty czujesz się z czegoś rozliczana.. A Ewa jak to nie jest A Ty czy ty przypadkiem jej nie rozliczasz... Po za tym sama stwierdzasz, że ona zmienia zdanie (jak zdawało ci się, ze odkrywasz motywację Ewy przy zmianie nicku) Jesteśmy ludźmi, mamy prawo się mylić i zmieniać zdanie w trakcie swojej życiowej nauki. To chyba dobrze co? Wogole co to za rozliczanie się nawzajem... 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma sprawy cieszę się, że się na coś przydałam :) pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wampiry energetyczne Są ludzie, którzy samą swoja obecnością pozbawiają innych energii życiowej. „Ofiary” uskarżają się na ogólne osłabienie i brak motywacji. Osoby, które są szczególnie podatne na działanie wampirów energetycznych są często podatne na wpływ, bierne. Z kolei wampiry to najczęściej ludzie dobrze sobie radzący w życiu, chociaż często z niego niezadowoleni. Pobierają cudze siły życiowe najczęściej zupełnie nieświadomie i nie mają na to wpływu. Najprostszą metodą leczenia osoby ogarniętej słabością spowodowaną działaniem wampira jest odseparowanie jej od osoby pozbawiającej ją sił. Istnieją też różne metody psychicznej obrony. Dr Bruce Goldberg, zajmujący się biologią, chemią, psychologią i hipnozą, wyróżnia pięć typów wampirów. Na poszczególne typy składają się przeróżne doświadczenia i cechy charakteru i temperamentu danej osoby. Typ paranoiczny Zdrada to najważniejsze pojęcie w słowniku tego typu ludzi. To osoby o duszy wojownika, gotowi do poświęceń, jednak wszędzie węszący podstęp. Innych traktują jako potencjalnych wrogów, którzy chcą ich skrzywdzić. To żołnierze, którzy chcą wygrać wojnę, która już dawno się skończyła. Nie ufają nikomu. Każdy jest wrogiem, a życie to pole bitwy. Żyją w ciągłym strachu. Szczególnie silny niepokój budzą w nich przedstawiciele przeciwnej płci. Agresja to najczęstsza reakcja w różnych stresujących sytuacjach. Jakakolwiek porażka staje się katastrofą, gdyż osoby tego typu muszą wygrywać za wszelką cenę. W dyskusji nie znoszą sprzeciwu i oczekują, że wszyscy się z nimi zgodzą. Nigdy nie należy się spierać z tego typu osobami. Lepiej nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, obniżyć i złagodzić głos, zmienić temat rozmowy na coś przyjemnego. Pozwoli to uniknąć ich negatywnego wpływu. Typ eteryczny Strach egzystencjalny jest częsty wśród tego typu osób. Nie czują się zbyt dobrze w swoich ciałach i życiu, jakie prowadzą. Nie angażują się w bliskie relacje z innymi ludźmi. Często oddają się duchowej ucieczce. Jest to ich sposób na radzenie sobie z problemami. Efektem takiej postawy jest mieszanka agresji i wycofania. Stają się agresywni i rozgniewani, gdy są zmuszeni do konfrontacji z codziennością. Należy ograniczyć kontakty z takimi osobami, gdyż ich atak na psychikę innych jest dotkliwy, mimo że nie planowany. Typ pozbawiony poczucia bezpieczeństwa Zamartwianie się do główna cecha ludzi zaliczanych do tego typu. Prawdopodobnie doświadczyli kiedyś braku jedzenia, opieki czy miłości. Boją się, że to się może powtórzyć. Odnoszą wrażenie, że wszyscy dookoła próbują pozbawić ich energii, więc ich odpowiedzią jest wysysanie siły z innych, aby wyrównać sobie stratę. Potrafią zaangażować drugą osobę w długą, nudną rozmowę, podczas której mówią bardzo cicho. Zmusza to do pochylenia się w stronę mówiącego, aby go usłyszeć. To ludzie często kompulsywni, podatni na wszelkiego rodzaju uzależnienia. Są przekonani, że nie są warci uwagi innych, że ich potrzeby nigdy nie zostaną zaspokojone. Aby poradzić sobie z tym brakiem, pobierają energię od innych bez ich zgody. Osoby zaliczane do tego typu często zachowują się jak bezradne i oczekują opieki w każdym względzie. Nie potrafią jednak się odwdzięczyć, tylko biorą. Aby uniknąć ich negatywnego wpływu, należy unikać kontaktu wzrokowego. Można zachęcić ich słowami, nie należy jednak ich wyręczać w jakikolwiek sposób. Należy pamiętać, że osoby te żyją w ciągłym strachu przed porzuceniem, jednak nie wolno pozwolić, aby litość zmieniła cię w ich kolejną ofiarę. Typ pasywno – agresywny Bycie pod kontrolę to najgorszy lęk wśród osób tego typu. Obawiają się znalezienia w sytuacji, w której nie będą mogli wyrażać siebie w taki sposób, jaki chcą. Pragną wolności, jednak ich strach ich ogranicza. Stają się gniewni i urażeni, gdyż nie czują się wolni i nie widzą rozwiązania tego problemu. Wycofują się, jednak w głębi duszy pragną wrócić do innych ludzi i oczekują ich potwierdzenia. Brakuje im autonomii. Jednocześnie angażują innych ludzi w swoje życie i ich odpychają. Żądają i opierają się jednocześnie. Żyją chwilą, nie planują przyszłości. Sami siebie więzią i przenoszą swoją samotność i desperację na wszystkich, z którymi się kontaktują. W czasie rozmowy z osobą tego typu, będzie żądać od ciebie rad, jednocześnie je odrzucając i oskarżając cię o brak pomocy. Ta osoby proszą o coś i jednocześnie to odpychają. Ich klasyczna odpowiedź to : tak, ale… Typ robota Autentyczność jest bardzo istotna dla ludzi tego typu. Zaprzeczają swemu wnętrzu. Prawdopodobnie wcześniej musieli stwarzać pozory doskonałości, aby móc przetrwać. Ich świat zewnętrzny wydaje się perfekcyjny, jednak ich świat wewnętrzny jest wypierany. Stale obawiają się, że czegoś im brakuje i życie toczy się bez nich. Aby poradzić sobie z takimi przekonaniami osoby te próbują być jeszcze doskonalsze. Mają dobrze płatną pracę, dobrą reputację, idealną rodzinę. Inni zazdroszczą im stylu życia i przychodzą ze swoimi problemami. Jednak osoby tego typu nigdy nie osiągają satysfakcji ze swojego życia. Funkcjonują jak automatyczny pilot, ślepo idąc przez życie. Nigdy nie narzekają na świat. Oni są perfekcyjni i wszystko jest piękne. Odpowiedniość i poprawność polityczna są dla nich ważniejsze niż bycie prawdziwym. Tak wygląda klasyfikacja wampirów energetycznych wg Goldberga. Warto umieć rozpoznać te osoby, gdyż mogą pozbawiać innych sił i radości życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się troszkę włączę w dyskusję na temat yeez i kormorana. Był czas, kiedy wypowiedzi yeez bolały mnie i masakrowały. Odbierałam je jako zamach na mnie. Broniłam się rękami i nogami. Wywoływały złość i smutek. Dlaczego? Bo właśnie bolała prawda. Od pewnego czasu wypowiedzi yeez nie denerwują mnie. Dlaczego? Bo przerobiłam co nieco. Są normalne. Dlatego odbieram je inaczej - nie jako bolesne, nie jako złośliwe, ale jako normalne, stanowcze. Wypowiedzi kormorana - od pewnego czasu nie czytam. Nie z braku szacunku, ale dlatego , że za dużo w nich dla mnie (podkreślam dla mnie) - serduszek, kwiatuszków, słodkości. Reasumując - może przeszłam etap, kiedy wymagałam, potrzebowałam podkreślania na każdym kroku, że ktoś mnie lubi, akceptuje, że ktoś zwraca na mnie uwagę. Przeszłam do kolejnego etapu - dowiadywania się prawdy o sobie, i akceptowania jej. Ja juz wiem, nie każda z tych prawd jest miła, ale każda możliwa do zaakceptowania i zmiany. Oczywiście zgadzam się z tym, że nie do każdej osoby, można podchodzić w ten sam sposób. Nie zawsze pociągnięcie z grubej rury na danym etapie, będzie miało konsekwencję w postaci przebudzenia. Każda z nas ma swój czas. Yeez mam wrażenie, nie zawsze potrafi uchwycić moment, kiedy można stanowczo a kiedy jeszcze nie. Uważam, że obie Panie wnoszą bardzo dużo. Kwestia w tym, by umieć czytać i nie-czytać. Innymi słowy wybrać dla siebie tę opcję, która nam odpowiada, którą akceptujemy, która prowadzi do zmiany siebie. Jeśli nie można znieść czyichś wypowiedzi, należy to na początku zaakceptować, potem zaś zastanowić się dlaczego tak jest. Może problem tkwi właśnie w nas... Problem tkwił we mnie. Ja nienawidziłam stanowczych wypowiedzi mojej matki. Dlatego wypowiedzi yeez wywoływały we mnie masakryczny ból, opór. Kiedy już do tego doszłam, postarałam się popatrzeć na yeez z innej perspektywy. To nie moja matka, a stanowczy ton wypowiedzi nie zawsze oznacza kontrolę. Może oznaczać po prostu komunikowanie pewnych faktów. Przyjęłam to i teraz spokojnie czytam wypowiedzi yeez. Czasem stanowczość, konkret jest dużo bardziej wymowny i pomocny niż inne formy wypowiedzi. Ja nie opowiadam się za żadną z Pań. Chcę pokazać tylkko, że problem rzeczywiście tkwił we mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno przyszło mi na myśl. Piszecie, że yeez chcąc pomagać, bierze na siebie czyjeś zmartwienia i problemy. To nie jest tak. Można komuś radzić, pomagać, bez brania na siebie czyichś klopotów. Odpowiedzialnośc za swoje rady nie ma nic wspólnego z odpowiadaniem za czyjeś kłopoty. To ja mam problem. Idę na terapię, ale mój kłopot pozostaje moim kłopotem, nie terapeuty. On ma swoje. Terapeuta odpowiada jedynie za to co i w jaki sposób do mnie mówi. On jest odpowiedzialny za leczenie, za jego sposób, ale nie jest odpowiedzialny za moje kłopoty. Ja słowa terapeuty mogę przyjąć, zaakceptować i wporwadzić w czyn działania, by mój los się zmienił. Natomiast nie mogę wymagać, by on przyjął moje kłopoty za swoje. Popatrzcie jak jest w związkach międzyludzkich. Przacuję z koleżanką w jednym zespole. Bardzo ją lubię, cenię , szanuję. Dobrze nam się współpracuje. Nagle dochodzi do konfliktu między nią a szefostwem. Czy jej problemy, to moje problemy? Nie! Owszem , dzwonię do niej wieczór, informuję, co po jej wyjściu z pracy się stalo, jakie kroki podejmuje szefostwo, mogę doradzić, co zrobić, ale jej problem nie jest moim! Ja odpowiadam tylko za to co i jak mówię, radzę. Decyzję o odejściu lub nie, z pracy, ona musi podjąc sama. Tak samo jest we wszelkich relacjach międzyludzkich. Owszem bierzemy odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, ale nie za problemy innych. I nie ma to nic wspólnego z egozimem...To są właśnie cztery umowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda życia
Jezu i znowu samotność. Dzisiaj napluł mi w twarz...Nie rozumiem. Niby kocha a tak postepuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżonka
odchodzę, decyzja zapadła. Zrozumiałam wreszcie czego chcę. Jakie to trudne bardzo. A ile przedemną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zona 31..........Właśnie o to w tym wszystkim chodzi aby odwrócić od siebie uwagę........w jego założeniach Ty nawet nie miałaś prawa w ten sposób powiedzieć, pomyśleć......a gdyby zdarzyło Ci się podnieś głowę i upomnieć o swoje prawa wtedy przejdzie do ataku zapewne nie raz tak było,czy się mylę? A kiedy już będzie \"przyciśnięty do muru\" zacznie wszystko tak obracać żeby i tak wyszło,że to Ty jesteś winna......takie pranie mózgu....zresztą nie muszę Ci tego mówić na pewno wiesz o tym wszystkim skoro byłaś na tym topiku jakiś czas temu. Przykro mi,że przeżywasz podobny związek po raz drugi,ból niespełnionego kolejnego związku może podsunąć Ci myślenie że to z Tobą jest coś nie tak.... Tak nie jest!! Ty po prostu trafiasz bądź podświadomie wybierasz takich partnerów. Zastanów się albo idź do specjalisty żeby rozwiązać ten problem,sama sobie ze zrozumieniem tych schematów chyba nie poradzisz,dlatego proponuję psychologa. W Centrach Pomocy Rodzinie działają bezpłatne poradnie w Opiece Społecznej też znajdziesz taką pomoc,przemyśl jeszcze raz to wszystko,przeczytaj jeszcze raz swoje posty,odpowiedz co poradziłabyś koleżance. Pozdrawiam serdecznie. P.s. Dzisiaj mija miesiąc od wyprowadzki męża,pewnie zapamiętam tą datę jeszcze bardziej niż datę ślubu..... Przechodzi przez moją głowę wiele myśli,popadam z jednej skrajności w drugą,zdaję sobie z tego sprawę,dlatego staram się nie robić nic aby zmienić obecny stan rzeczy,jest mi ciężko,trudno jak już pisałam,ale chyba zaczynam coś dostrzegać..........ciągle jestem jakby w dole otchłani tylko czasami zdarza mi się na chwilę wyjść z niego..................jest taka myśl która przychodzi do mnie często \" że wszystko jest przecież takie proste........\" nie do końca wiem co znaczy ta myśl........ Śpijcie dobrze dziewczyny kolorowych snów życzę🌼❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Chcialem napisac Wam jedno - dziekuje. Dziekuje ze polozylyscie czyjes malzenstwo. Pewnie zaraz napiszecie ze to moja wina. Zgadza sie, zrobilem zle. Przynosilem stres do domu, a nie powinnienem tego robic. Zajmuje sie polityka i od 3 miesiecy wyladowywalem cisnienie w domu awanturujac sie lud prowokujac awantury. Co wy zrobilyscie, to stworzylyscie w glowie moje zony potwora. Ostatnie 8 lat prysnelo w ciagu 2-3 tygoni. W sumie sie nie dziwie bo sam stworzylem taki obraz czytajac wasze wypowiedzi. Wiekszosc z Was to kobiety, ktore kiedys w zyciu spotkaly takiego potwora, ktory je bil i molestowal, i teraz w kazdym facecie widzicie jego cechy, a jesli ich nie ma, to pewnie kiedys ujawni. Pisac takie rady jest latwo, pytanie czy sa sluszne. Zadna z Was nie wiem co mnie laczylo z Dzonka, co razem przeslismy, to dobre ale i te trudne chwile. Zadna z Was nie wie co bylo naszym problemem, ale kazda z Was ma odpowiedz. ZOSTAW GO JAK NAJSZYBCIEJ. Mowicie ze jako mezczyzna jestem klamca. Ja natomiast czuje ze wy przez ostatnie pare tygodni regularnie wypralyscie mozg mojej zonie. Pewnie ktoras napisze ze otworzylysmy jej oczy. Na pewno tak, ale wykreowalyscie w jej glowie sytuacje z ktorej moze byc tylko jedno wyjscie. 8 lat - 1 blad - szukaj innego. \"Dzieki\". Nie znacie ludzi, nie znacie historii, znacie emocje przelewane na klawiaturze, i na tej podstawie dajecie recepte na zycie. Nawet Bog nie ma takiej wladzy - \"gratuluje\". Łukasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delkerte
Bog ma nieskonczenie wielka wladze, szatan tez.Ale jak to sie mowi 2 panom na raz sluzyc nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No!!!????? - czegos takiego jeszcze tutaj nie bylo, w kazdym razie nie za mojej \"kadencji\" - oburzony manipulant:) - zjawisko godne uwagi! czlowieku - nikt do twojej zony/dziewczyny/kochanki nie pisal, nikt jej nie szukal, to ona z \"wlasnej, nieprzymuszonej woli\" tutaj sie \"znalazla\"; cos ja \"bolalo\", z czyms nie mogla sobie poradzic, albo na cos sie godzic; skoro nie znalazla w tobie godnego zaufania partnera - wyszla do ludzi; pretensje kieruj do siebie; a ja osobiscie zycze jej, zeby zrealizowala swoje zamiary; dzonka😍 Wierna... - nie dziwi mnie, ze data wyprowadzki bardziej \"wbije sie\" w Twoja pamiec niz data slubu; odzyskalas wolnosc dziewczyno!; malzenstwo bedzie Ci sie kojarzylo z \"niewola\" - choc nie powinno; ale tak jest w wielu \"przypadkach\"; nie czuj sie bron Boze gorsza, nie o to mi chodzi, bo nam podobnych sa tysiace, ale nie wszystkie to sobie uswiadamiaja, ani tym bardziej nie potrafia o tym mowic; jak juz \"zdefiniujemy\" nasz strach i bol, to znajdziemy w koncu srodki \"zaradcze\"; jestem z Toba calym{love] cztery umowy - slusznie zauwazylas, ze wypowiedzi yeez pod Twoim adresem swego czasu Cie bolaly; teraz jestes \"zdrowsza\", zatem z racji nie tylko empatii, ale tez autopsji nie powinnas sie dziwic, ze \"bola\" one inne dziewczyny; wiadomo, ze nie bola wszystkich, mnie na pewno nie, ale skoro jestesmy tu z wiadomego powodu - szukamy zrozumienia i pomocy - znajdzmy jakas plaszczyzne porozumienia, srodek bliski \"zlotemu\" - bliski, bo inny nie istnieje, tak jak nie ma doskonalosci; \"wywazmy\" nasze \"rady\", bo w to, ze kazdy chce pomoc - nie watpie, ale stosujmy je bardzo indywidualnie, po blizszym \"rozpoznaniu\"; Niebo... - a ja sie sobie zawsze podobalam, tylko na jakis czas \"dopadla mnie amnezja\"; zdarza sie, prawda:)? bardzo Cie lubie od samego poczatku; tzw. \"pierwsze wrazenie\" bylo korzystne i niech tak zostanie; 😘; Ewa - Ciebie nie musze zapewniac, ze rozumiemy sie jak...😍; no i wracaj tu do nas czasem, wracaj; Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i zycze spokojnej \"Wielkiej Majowki\";

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luk29 - przeczytaj dogłębnie co napisałeś. Jednocześnie obwiniasz siebie i nas. Gdzie tu logika? Żadna z nas nie podjęła decyzji za dżonkę. Nie ma takiej opcji. Człowiek decyzje podejmuje sam. Zastanów się więc, co było przyczyną takiej decyzji, nie zwalaj winy na innych. Z Twojego tekstu wynika, że bardzo łatwo przychodzi Ci ocenianie innych, wkładanie w ich usta słów, które nie padły. A na koniec, moje pytanie. Co Ty tu robisz? Śledzisz dżonkę? Sprawdzasz, co pisze? Ciekawe... Vacancy - ja nie dziwię się, że kogoś mogą boleć wypowiedzi yeez, nigdzie tego nie napisałam. Wręcz przeciwnie - napisałam, ze każda z nas powinna nauczyć się czytać to, co do niej dociera, co jej odpowiada. Tak jest w zyciu - spotykamy się z różnymi ludźmi, od nas zależy kogo będziemy słuchać, a kogo nie zechcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakaś prowokacyjka to musi być, drogi \"LUK_29\" :) Dżonka pojawiła się na topiku całkiem niedawno,, pisząc, że nie wie co ma zrobić, bo jej uczucie wygasło, że mąż wciąż obarcza ją winą za wszystko, że nie widzi nic dobrego w mężu i nie może go znieść, wręcz się go boi - dostała nast. rady: cztery umowy: Dżonka. no przelało się po prostu w Tobie. I dobrze, bo ilez można. Niby można do bólu, upodlenia, masakry, tylko po co? Jeśli nie możesz znieść, jesteś głucha, po prostu posłuchaj tego najsilniejszego głosu swojej duszy. Jeśli ona mówi Ci, że czas zakończyć ten masakryczny pojedynek - odejdź. siódemka7: Czytam i pięść mi się \" zaciska \" ale w tej walce nie chodzi o siłe fizyczną , wygra ją każda z Was od momentu kiedy zacznie walkę o samą siebie a to już zaczęłyście pisząc tutaj , przełamując \"coś\" w rodzaju ~ wreszcie opowiem o tym komuś , chcę i potrzebuję pomocy i zmiany dotychczasowego \" życia \" i uwolnienia się od cierpienia. Nikt nie ma prawa Was poniżać , bić , wyzywać , poszturchiwać znęcać się nad wami. ... Nie pozwólcie sobie wmówić że to WASZA wina za czyjeś kretyńskie zachowania lub ataki agresji w stosunku do was samych.... ból duszy: Dzonka:jak juz nic nie czujesz to znak zeby odejsc...sytaucja kiedys powróci....po co sie meczyc??bo tak on chce?bo miał przebłyski i dobry stał sie na chwile- bo sie przestarszył ze sam bedzie... enia1: BADŹ konsekwentna w tym co robisz Nie daj sobie nic wmówić, zwłaszcza winy Nie musisz się do niego przytulać jeśli nie masz na to ochoty... to co on mowi to manipulacja. Myśli że słowami cię urobi. I pewnie nie raz to robił. Jak doprowadził cię do stanu że jesteś zła i smutna, to musi ponieść konsekwencje że nie chcesz się do niego przytulić. Oni muszą się nauczyć że o relacje w związku oni też muszą dbać ... nie tylko my. Uważasz, że TE właśnie rady w TAK KRÓTKIM CZASIE zrobiły z twojej żony \"potwora\"?? :D yeez🌻, \"dziewczyny czesto widzicie w moich slowach agresje ale mylicie ja ze zdecydowaniem\" - samo sedno :). Net nie przekazuje mimiki, barwy głosu, dlatego też ostre słowa są odbierane w sposób dwojaki przez tych na początku, w środku i tych przy końcu Drogi. A Studium Yeez się nie podejmę : nie mam dostatecznej informacji, nie jestem psychologiem i z czasem też u mnie nie bardzo, a przede wszystkim ja was lubię wszystkie czytać (nie oceniając!) i analizować wasze przemyślenia (najczęściej z drugą moją przyjaciółką, która już tu nie pisze - jej łatwiej mówić o swoich problemach poprzez pryzmat innej osoby, wtedy znajdując podobieństwa, poddaje kwestię ocenie, wtedy ma do niej dystans i może spokojnie ją analizować... tak, jakby ta kwestia jej nie dotyczyła. W sumie o to właśnie się martwię, że nie ma odwagi stawić temu czoła, tkwiąc na etapie teoretycznym, jeszcze nawet nie w pobliżu rzekomego \"płotu\" :) Wielkie ❤️ dla wszystkich ! I do następnego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
czemu nie potrafię zamknąć drzwi za swoim byłym? czemu on powraca w myślach? skąd we mnie pęd do niego? co on mi takiego daje, że jest mi to potrzebne? czy rzeczywiście kocham kogoś, kto mnie zdradził, odszedł i w czyim umyśle goszczę raz na pół roku? jesli kocham - o czym to świadczy? a jesli nie kocham, to co to jest? nawet jesli nie mam z nim kontaktu, to on jest w mojej głowie czemu tak jest? gdzie mam szukać odpowiedzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze tu cos takiego: jak ja mam racje to ty jej nie masz. a stare porzekadlo mowi: racja jest jak doopa, kazdy ma swoja. I moze by tak trzymac sie w/w przyslowia a nie udowadniac... wlasciwie CO udowadniac i komu? Kazdy z nas ma swoich odbiorcow ktorzy wiedza o co nam chodzi - i kazdy tez ma takich ktorzy nie rozumieja ni w zab. Przyjmijmy to jako rzecz oczywista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane... Powiem szczerze...nie lubię jak robi się niemiło. Bezsensu takie trochę odbijanie piłki. Każdy ma swoja rację. oneill ❤️ ...dobre z ta doopą i ja tez się pod tym podpisuję. Lubię co pisze Ewa 🌻, tak sobie myślę, że ma podejście Dalajlamy :D z miłością, z sercem, ze zrozumieniem...takie przytulanie i głaskanie po głowie. Ewa jest w moim odbiorze ukojeniem mam do Ewy sentyment, pierwsza tutaj rok temu podała mi pomocną dłoń i jest mi bliska. Yezz 🌻 wypowiedzi mnie trzeźwią, jest na dokładnie przeciwległym biegunie od sposobu wypowiadania myśli, wspierania co Ewa... i też dobrze. Yezz potrząsa ludźmi, otrzeźwia, pionizuje... taki kubeł zimnej wody, który często tez pomaga. Wiem, że niektóre dziewczyny boja się krytyki, boją się pisać, bo nie chcą się ośmieszyć itd. Kochane....życie to nie je bajka. Ciągle jesteśmy wystawiane na ocenę innych. A tutaj? Tutaj jeśli nawet ....to totalnie incognito. Ale zawsze, zawsze szczerze, z zaangażowaniem, z sercem, z miłością, a czasem surowo, ale.... dla waszego dobra. TYLKO! czarny kotku!...❤️ uzależnienie, to co czujesz to uzależnienie... http://www.wspoluzaleznieni.eu/ poczytaj, może Ci to pomoże zrozumieć. Vacancy ❤️ dziękuję Ci Kochana. Jest takie powiedzenie, że nigdy nie będzie drugiej szansy zrobić pierwszego wrażenia, hehe Udało mi się i nawzajem ;) Odpowiedzi na nasze pytania są w nas, trzeba ich głęboko poszukać, niektórzy potrzebują więcej czasu, a inni nigdy ich nie uzyskają, bo nie są na tyle zdeterminowani, aby żyć pięknie i nawet nie pytają. Wszyscy, którzy tutaj trafili są na dobrej drodze, bo zaczynają widzieć więcej, zaczynają poszukiwania samych siebie. Ja ciągle też szukam, ale... moje życie już nie będzie tak złe jak było zanim tutaj weszłam....jakkolwiek bym nie żyła i na ile pytań bym nie znalazła odpowiedzi.... już zawsze może być tylko lepiej i lepiej...i lepiej....i lepiej...🌻 Pozdrawiam wiosennie Miaa777, ja 1972 👄 PS wracam do malowania, hehe Majówka pod znakiem remontu, ale kiedyś trzeba, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda_zycia
witam wszystkich, dawno mnie tu nie bylo:)) ostatnim razm kiedy odwazylam sie tu wejsc i napisac co czuje zostalam nakryta przez pana i wladce tzn nie do konca nakryta. rozwalil mi kamputer i pobil. noc coz widocznie potrzebowalam takiego impulsu. dzisiaj siedze sama w domku. mysle o tym wszystkim. wyprowadzilam sie jeszcze tego samego dnia kiedy podniosl na mnie reke. to ni ebyl pierwszy raz. wczoraj naplul mi w twarz na oczach obcych ludzi. nienawidze go a on jeszcze ma do mni eo to pretenesje. dziwne... to co bylo kiedy swielka milosci stalo sie nienawiscia najgorsza w swoim rodzaju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda zycia... uwazam, ze dobrze zrobilas wyprowadzajac sie od przemocowca. mam nadzieje, ze zglosilas pobicie na policji... tak samo jak i to oplucie... Ciekawa jestem czy interesowalaby cie rozmowa z psychologiem... czasem kilka spotkan z fachowcem klaruje nasze spojrzenie na swiat i dodaje sil w dzialaniu... Powodzenia moja droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewka 🖐️ 🌻 A ja zastanawiam sie dlaczego Ty czujesz taka ogromna potrzebe reprezentowania tych 4 kulturalnych osob, ktore napisaly do ciebie o swoim dyskomforcie w obcowaniu z Yeez. Piszesz o nich tak ; \" Sa to osoby bez zahamowan zyciowych. Odwazne i nie unikajace ryzyka, ciekawe swiata, swiadome innych ludzi \" Dlaczego zatem te osoby nie potrafie napisac do Yeez jednego zdania chocby np : Yeez przestan do mnie pisac lub nie mow do mnie takim tonem, lub Yeez na twoje pytania nie odpowiadam bo sa nieuprzejme i szorstkie. Dlaczego Ty ich do tego nie zachecisz, tylko wykonujesz \"brudna robote\" za nie/nich. To tak troche pachnie nadopiekuncza matka. A wiesz przeciez, ze nadopiekunczosc hamuje rozwoj i wzmacnia uzaleznienia. Ewcia, a moze powinnas sie zajac wiecej soba, a mniej innymi.. Napisalam to wszystko bez jakiejkolwiek zlosliwosci i mozna by rzec z miloscia w sercu.. \"Moze wydawac sie bardzo dziwne , ale istnieja ludzie surowi wobec innych, a jednak pelni milosci\" Cytat ten zamiescila siodemka kilka stron temu.. autorstwa De Millo.. A widze, ze jemu ufasz.. Cytat ten rzucil mi sie w oczy, bo pomyslalam, ze opisuje mnie. Ja potrafie byc surowa i wymagajaca wobec siebie i innych gdy zajdzie taka potrzeba, a jednoczesnie mam w sobie wiele empatii do swiata i ludzi i samej siebie (wydaje mi sie). Pytanie do przemyslenia : gdyby te cztery osoby nie napisaly do ciebie, to czy dalej denerwowalyby cie wpisy YEEZ. Co jest takiego we wpisach Yeez, ze denerwuje to EWE( bez powolywania sie na osoby trzecie) ? Co Ewa pragnie wyniesc z tego topiku dla Ewy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda_życia
consekfencjo nie zgłosiłam tego na policję, chociaz z perspektywy czasu wiem ze tak powinnam zrobic. problem jednak polega na tym ze codziennie widujemy sie w pracy. to jest strasznie trudne. wiem ze bylam i nadal jestem uzalezniona od niego. po tym weekendzie wybiram sie do psychologa. wiem juz ze sama sobie nie poradze z nienawiscia do niego, pozbawieniem mnie szacunku do mojej osoby. to jest takie ponizajace. ale wierze ze dam rade i ze poznam kiedys jakiegos normalnego faceta ale tak jak to napisala ktoras pani na tym forum najpierw trzeba polubic swoja samotnosc zeby moc byc szczesliwym z drugim czlowiekiem:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez - kwestia obserwacji, analizy i wyciągnięcia wniosków. A ja sobie powolutku i do przodu. Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że dużo pracy mnie czeka, by całkowicie dojść ze sobą do ładu. Ale już się nie niecierpliwię, już nie oskarżam, że nie od razu, nie szybko. Szybko to się pchły łapie :D:D:D Zauważyłam też pewne zmiany w sobie. Ciekawe zmiany. Dawniej byłam niezwykle ciepłą kobietą. Każdemu pomagałam, bez względu na to, czy ta osoba mnie krzywdziła, czy nie. A teraz? Stawiam granice. Jeśli ktoś nie jest lojalny, kłamie, krzywdzi, nie pomagam. Nie mszczę się, po prostu mówię nie i idę w swoją stronę. Przestałam być cieplutka. Zrobiłam się konkretna. Nie oznacza to, że nie ma we mnie ciepła. Jest. Ale zanim je ujawniam, muszę wiedzieć, że to moje ciepło zostanie pozytywnie wykorzystane. Te zmiany nie są ani dobre, ani złe. Po prostu są. Zaakceptowałam je i tyle. Dalej uśmiecham się do ludzi, ale inaczej. Już nie obserwuję pilnie czy odwzajemniają mój uśmiech. Po prostu się uśmiecham i nie zastanwaiam się czy ktoś z tego powodu mnie lubi, czy ma mnie w dupie, czy też uznaje, że baba na przystanku uśmiechająca się do przechodniów jest idiotką:) Uśmiecham się dla siebie, bo lubię, bo jest ładny poranek, a wy sobie ludziska róbcie co chchcecie:) Dokładnie tak samo przestałam analizować postępowanie ludzi wobec mnie. Nie doszukuję się nie wiadomo czego. Nie zastanawiam się z przyspieszonym biciem serca, czy to oznacza akceptację, czy nie. Ważne, że mnie ze sobą teraz jest dobrze. Jedyne z czym na razie nie mogę się uporać, to samotność - w sensie, nie bardzo mam do kogo się odezwać w domu. Poza dziećmi oczywiście. Ale doskonale wiem, że to pewien etap i doskonale wiem, że w małżeństwie też nie miałam do kogo, więc w zasadzie zmiana jest jedna. Teraz nie mam żalu, że jestem z kimś a tak naprawdę, obok. Wiem, że ta chwilowa samotność minie. Minie, kiedy jeszcze bardziej wyzdrowieję. Wtedy będę umiała żyć ze sobą. Teraz jeszcze chyba nie do końca, natomiast widzę, że pozytywna zmiana to spokój. Może nieco nudnawa czasem ;) ale za to zdrowa:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" ... No!!!????? - czegos takiego jeszcze tutaj nie bylo, w kazdym razie nie za mojej \"kadencji\" - oburzony manipulant - zjawisko godne uwagi ... \" Nie znasz mnie, nie spotkalas mnie, nie widzialas mnie nigdy na oczy. Nie bylas prze 8 lat dzonka, nie znasz jej osobiscie, a masz recepte na jej problemy. Po kilkuset wyrazach nazwalas mnie \"oburzonym manipulantem\". Jak bys sie czula jak ja nazwalbym cie \"chisteryczna paranoiczka\". Jakie mam prawo cie tak nazywac, jakie mam prawo tak cie oceniac. Kim jestem zeby decydowac tak albo nie, zycie albo smierc, uczucie albo koniec. Kobieto, zastanow sie co piszesz, Czy kazdy mezczyzna to \"manipulant\". Kto dal ci prawo oceniac ludzi i mowic innym co maja robic. Czy macie prawo podpowiadac. TAK. Czy macie prawo uswiadamiac. TAK. Czy jestescie nieomylne. NIE. Czy znacie recepte na dobre zycie. NIE WIEM. Wiem jednak ze w waszych listach przewija sie jeden motyw. Motyw mezczyzny ktory zdradzil, mezczyzny ktory oklamal, mezczyzny ktory nie zasluguje by byc z jedna z Was. Czy to zasada, czy wyjatek. Kto o tym decyduje. Dla mnie juz za pozno. Nic tego nie zmieni. Ale moze ktoras z was pomysli zanim nastepnym razem napisze pare slow z wlasnego zyciorysu, ktore innym moga zmienic cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Cztery Umowy, Czy według Ciebie życie jest czarno – białe. Czy winnego za błędy tak łatwo określić. Ja wiem że to przede wszystkim moja wina, to ja to spowodowałem. A z drugiej strony pytam cię. Skąd wiesz że to wszystko to nie manipulacja, skąd wiesz że wasze opinie nie zakłócają cudzego osądu. Mówisz że nie podjęłyście decyzji za dżonkę. Ja wiem że nie. Ale czytając wasze teksty poczułem się jak potwór. Jak człowiek który nigdy nic dobrego dla niej nie zrobił, a całe życie siedział w nim inny człowiek. Czy to prawda – ja nie wiem, a jak czytam wasze komentarze to widzę że wy wiecie. Co mam myśleć, że macie wyłączność na prawdę. Chyba nie. Dżonka decyzję podjęła sama. Ja się jednak jej nie dziwię, bo gdybym czytał większość tych wpisów to sam podjął bym identyczną. Pytanie czy jest tylko jedno wyjście, i czy rzeczywiście macie monopol na słuszność. Mam nie zwalać decyzji na innych. Pewnie nie, ale czy wina zawsze leży po jednej stronie. Czy to zawsze jest wina faceta, czy to zawsze on to spowodował. Proszę, tak proste to nie jest. Piszesz że łatwo przychodzi mi ocenianie innych. To dopiero jest manipulacja. Ja tylko pytam jaki Wy macie mandat żeby to robić. Nie oceniam i nie decyduję. Piszę że mam żal, ale to wszystko. Czy nie mam prawa tak uważać ?? Na koniec jedno z twoich pytań. Czy ja śledzę dżonkę. NIE. Nie muszę . Wróciła wczoraj od psychologa, i wiem że podjęła decyzję. Było za późno żeby o tym rozmawiać, więc nie ciągnąłem tematu. Powiem ci tak jak jej. Ona mówi że to sam sobie nagrałem. A ja wiem że po powrocie od psychologa podjęła decyzję. I ja to czułem. Nie mogłem spać do 2 więc zacząłem czytać historię, i samo wyszło. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo wiem że ta decyzja w niej dojrzewała, szkoda że dowiedziałem się o niej z Internetu a nie od niej. Szkoda że to była 2 w nocy. Szkoda że dokładnie w 8 rocznicę odkąd ją poznałem. Szkoda wszystkiego …

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lukasz.. Widze, ze jestes bardzo rozgoryczony i jest to zrozumiale w twojej sytuacji... Rozwala ci sie malzenstwo. Ale widzisz, niektore dziewczyny generalizuja tu troche na wyrost..pisze kobieta to znaczy pokrzywdzona... poglaskac ja po glowie... jej partner na pewno potwor... Ty z kolei wrzucasz nas wszystkie do jednego worka i chcesz nas uczynic wspolwinnymi twojej tragedii. Twierdzisz, ze kazdy mezczyzna jest dla nas wrogiem.. Ale to nie seksmisja, moj drogi. Ja moge mowic tylko za siebie. Pracuje w typowo meskim zawodzie, dobrze sie czuje w towarzystwie mezczyzn, rozmawia mi sie z nimi czasami duzo lepiej nia z babami... faceci sa bardziej konkretni. Ale od czasu to czasu szczegolnie w godzinie stresu uczuciowego faceci potrafia byc niezlymi histerykami... tak samo jak sa strasznymi plotkarzami.. Masz racje nie znamy cie i jesli chcesz abysmy cie poznaly to musialbys nam sie przedstawic... Jedna pozytywna rzecz jaka widze w twojej wypowiedzi to fakt, ze nie zrzucasz calej winy na partnerke... wiesz, ze zrobiles cos zle.. Ale wiadomo, ze do tanga trzeba dwojga. Moze tez skorzystaj z terapii u psychologa. Jak myslisz? Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda_życia
cztery umowy jak czytam Twoje wypowiedzi to wierze ze ja tez kiedys tak bede podchodziła do życia:)) bo widzisz skonczylam związek z facetem ktory o wszystko mnie oskarzal i zwalał wine. nawet wczoraj usłyszałam ze ponosze w pelni odpowiedzialność za to co sie stało. nawet za to ze mnie uderzył. ze to wszystko moja wina. i ja chyba gdzies po drodze naprawde zaczelam tak mysleć. strasznie martwie sie opiniami innych. podobnie jak Ty kiedys interesuje mnie co o mnie mowią. pomagam ludziom, tylko ze ta pomoc czasami wyglada jak wykorzystywanie mnie.ech.. ale chyba najważniejsze ze coś zaczyna do mnie docierać:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda_życia
aaa jak chcesz pogadac to podaj mi maila do siebie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jan Brzechwa - \"Na straganie\" Na straganie w dzień targowy Takie słyszy się rozmowy: \"Może pan się o mnie oprze, Pan tak więdnie, panie koprze.\" \"Cóż się dziwić, mój szczypiorku, Leżę tutaj już od wtorku!\" Rzecze na to kalarepka: \"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!\" Groch po brzuszku rzepę klepie: \"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?\" \"Dzięki, dzięki, panie grochu, Jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka - z tą jest gorzej: Blada, chuda, spać nie może.\" \"A to feler\" - Westchnął seler. Burak stroni od cebuli, A cebula doń się czuli: \"Mój Buraku, mój czerwony, Czybyś nie chciał takiej żony?\" Burak tylko nos zatyka: \"Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą, Bo przy pani wszyscy płaczą.\" \"A to feler\" - Westchnął seler. Naraz słychać głos fasoli: \"Gdzie się pani tu gramoli?!\" \"Nie bądź dla mnie taka wielka\" - Odpowiada jej brukselka. \"Widzieliście, jaka krewka!\" - Zaperzyła się marchewka. \"Niech rozsądzi nas kapusta!\" \"Co, kapusta?! Głowa pusta?!\" A kapusta rzecze smutnie: \"Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!\" \"A to feler\" - Westchnął seler. ... bo tak mi sie kojarzy z ostatnimi stronami tego topiku - bez osobistych ekskursyj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lukasz - po prostu bardzo wiele rzeczy widzi się lepiej, trzeźwiej, bardziej obiektywnie, kiedy się w nich nie uczestniczy, a stoi z boku jako widz; po prostu; nie szukaj na zewnątrz kogokolwiek, by obarczyć go choć odrobiną winy, by samemu poczuć się lżej i raźniej; czasami nawet skrucha i bicie się w pierś jest fasadą - choćby w pół świadomą;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tuptuś - no to zaczynam być dumna z ciebie:) zaczynasz dojrzewać:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×