Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Tortilla 😍 Z moich doświadczeń wynika, że niestety tak. I to nie w wyniku nawet obserwacji, ale dziedzictwa genów. Mój pierwszy m zmarł, gdy syn miał 4 lata. Wcześniej kontakt miał bardzo rzadki. A syn realizuje w prosty sposób styl życia biologicznego ojca. Nawet je w taki sam sposób. A mój drugi m jest dodam totalnie inny. I inny w związku z tym spósob wychowania mojego syna jest. Ale dziedzictwo cholera wie jak się przenosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O cholera, renta ❤️ Jak pomyślę o moim małym synku ... albo lepiej nie myśleć w taki sposób :-( Nie chcę tylko, aby był taki depresyjny jak jego ojciec i zarazem taki arogancki, narcystyczny i egoistyczny. Chciałabym, żeby POTRAFIŁ kochać i dawać siebie innym ... aby przynajmniej potrafił reflektować nad swoim zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za gratulacje, ja tez sie bardzo ciesze :D To duzy krok do przodu; a corka niech sama z siebie bedzie dumna bo to owoc jej ciezkiej pracy przez 5 lat. Ja oczywiscie tez dumna jestem ale jako osoba trzecia bo nie mialam w to bezposredniego wkladu. Jedyne co zrobilam to nie przeszkadzalam jej sie rozwijac w kierunku jaki sobie obrala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
Oneil, gratulacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
Moj syn mial kiepski okres w zyciu, na szczescie to mija.Stoje z boku, patrze i kibicuje. Gdy tu przyjechalismy ( mieszkamy poza Polska) byl czternastolatkiem, czul sie bardzo samotny a sytuacja z ojczymem nie poprawiala tego stanu. Bylo mu ciezko, byl niepewny sebie i zalekniony. Po roznych wzlotach i upadkach widze,ze zaczyna sie dobrze czuc, zaczal sie odnajdywac. Ma przyjaciol, dziewczyne u ktorej troche pomieszkuje. Czy jest juz dobrze, tego nie wiem, dowiem sie po wakacjach. Niestety to, ze bylo mu ciezko to ja mu zafundowalam, przez przyjazd tutaj i wybranue sobie takiego a nie innego czlowieka za meza. Doszly do tego jego cechy ( czyli wlasnie niesmialosc) , wyszla mieszanka wybuchowa. On raczej z tych refleksyjnych jest .Niestety jest tez leniwy, odklada wszystko na ostatnia chwile.Co do obowiazkow domowych to musze powiedziec aby zrobil. Czasami jedynie robi cos sam z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza-tym - mozesz zdradzic nam tajemnice w jakim kraju mieszkasz? Ja - tak sie sklada - tez poza Polska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
Sucham sobie ostatnio audycji z radia TOKFM :). Swietne rozmowy z psychologami, polecam, moza odsluchac lub sciagnac sobie http://www.tok.fm/TOKFM/0,89526.html http://www.tok.fm/TOKFM/0,95652.html , mnostwo audycji psychologicznych. Bardzo fajnego linka podala tez wczesniej Oneil, tez czesto slucham. W kazdym razie slucham sobie tych audycji i czasami sa o zwiazkach.I tak sobie mysle, ze jezeli chodzi o mojego meza, to te porady sa zupelnie i kompletnie nieprzydatne. I tak, np nie boj sie mowic o tym czego pragniesz lub sie boisz. No tak, ja probowalam i zawsze dostalam tym po glowie. Pamietam jak pierwszy raz, w dniu naszego slubu powiedzialam do meza, ze nigdy nie chcialabym uslyszec od niego, ze przestal mnie kochac, ze zaluje ze tu przyjechalam i ze jest mna rozczarowany.On wtedy tak uwaznie sluchal, pomyslalam kocha mnie i dlatego jest to takie dla niego wazne.Zgadnijcie co uslyszalam przy pierwszej sprzeczce o jakas bzdure? Oczywiscie, ze dokladnie to co powiedzialam, tyle tylko, ze wykrzyczane z nienawiscia. Sama dalam mu bron do reki. Albo naprzyklad taka rada - jezeli jestescie w konflikcie to napisz do niego list. No to chyba bym musiala na glowe upasc, naprawde.Moj maz kolekcjonuje wszystkie listy, nawet te ktore dostal 20 lat temu od roznych osob, jezeli jest pozniej z nimi w konflicie wyciaga je wszystkim i pokazuje. Ma dowod na to, ze zawsze byly z tymi osobami problemy, a nie daj Boze gdy te osoby w jakiejs czesci przyznaja mu racje,przyznajac sie, ze po czesci byly winne. Wtedy dla niego nie ma czesciowej winy jest ewidentna i utrwalona na pismie.Gdy natomiast ta osoba pisze, ze po czesci on jest winien, wtedy wykrzykuje, ze nie dosc ze przyznala sie do winy to jeszcze probuje go oskarzac. Jego, takiego niewinnego.Esemesy tez kolekcjonuje i drukuje je pozniej sobie. Poniewaz jest sklocony z cala swoja rodzina to ma cala kolekcje. Inna rada . nie oskarzaj tylko powiedz o swoich uczuciach. Ok, mowie nie od dzis. Mowie, ze czuje sie zle, jest mi przykro gdy...itp Slysze oczywiscie krzyk, ze jak moglam, ze jestem wredna, ze tylko go oskarzam.Mowie, ze ja jedynie mowie o swoich uczuciach, a on odpowiada- no wlasnie, jak moglas itd I, ze go tym sprowokowalam i dopiero teraz to on mi pokaze. I pokazuje, czesto naprawde jestem zdziwiona jak bardzo stara mi sie pokazac. Moj maz niczemu nie jest winny a jezeli nawet zrobi cos podlego to po prostu jedynie dlatego, ze go prowokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
W Danii mieszkam. Malutki kraj, niewiele mieszkancow, spokojnie.Lubie tu mieszkac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
he, he, niewielu mieszkancow mialo byc, oczywiscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym - do mojej sytuacji tyczy sie niemal wszystko co napisalas powyzej, tylko ze ja od dawna mam to w doopie bardzo gleboko. Wszelkie porady - jesli chodzi o meza - moge sobie w buty wsadzic :D bede wyzsza. Albo w uszy - bede lepiej slyszec :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
Dokladnie, Oneil, dokladnie :) Mozna je sobie wsadzic gdzie sie tylko chce. A od przyjaciela meza ( dla ktorego tez jestem juz babcia, mam 42 lata, o zgrozo) uslyszalam, ze gdybym naprawde kochala to nic nie bylo by dla mnie straszne i jezeli sie naprawde kocha, to moglabym zyc nawet i z depresja meza. Nastepna swietna rada. Kurde, z jego depresja, ok ale jak z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usmialam sie, naprawde - jak czytalam Twoj post - i jak probowalam przypasowac go do moich realiow :D :D :D \"nie oskarzaj tylko powiedz o swoich uczuciach. Ok, mowie nie od dzis. Mowie, ze czuje sie zle, jest mi przykro gdy...\" w odpowiedzi mam: a mnie jest przykro (i tu cala litania) - czylio zostaje zakrzyczana. Jesli jestm chora, zle sie czuje, boli mnie cos (glowa, gardlo, noga, reka, zeby, doopa) - meza tez boli i to bardziej bo ma wieksze prawo do tego zeby go bolalo. Normalnie cyrk na kolkach! Ja z moim bolem/choroba jestem na drugim miejscu po nim :D Nie lubie sie skarzyc itp i na bol jestem wytrzymala ale czasem cos sie wypsnie: kurde ale mnie boli to czy tamto. Powtorka z domu rodzinnego, jak Boga kocham! W domu tez nie mowilam co mnie boli bo by sie zaczelo: a czemu sie cienko ubierasz, a moglas to, tamto, sramto, jak sie do ciebie mowi to nie sluchasz, a wiesz jak mnie przez ciebie to czy tamto boli, wykonczysz mnie i tym podobne teksty. Jakod ziecko to kupowalam za poczucie winy - teraz jak slysze takie madrosci to nie wiem czy sie smiac czy plakac bo osoba wypowiadajaca je jest taka zalosna ze szok w trampkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrali sie - Twoj maz i jego przyjaciel... Wiadomo ze reka reke myje. Stary buc kawaler nikt go nie chcial bo ma w doopie poprzewracane - ale uwaza sie za osmy cud swiata, k*rwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
He, he mnie tez zakrzykuje, i tez mam cala litanie moich prawdziwych i urojonych przewinien. A w dodatku, to on ma prawdziwe problemy i ja nie jestem od tego, zebym sie zle czula. Pomagac mam. Lece juz. Buziaki.Praca wzywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..............cos jeszcze odnośnie dzieci........ Sama mam syna, który ma dopiero albo aż 9 lat i wychowywanie to dla mnie coraz większe wyzwanie i pewnie jakiś strach we mnie przed przyszłością i pojawieniem się ......... złożonych problemów .. no i oczywiście wpływem m. , który jedyne co potrafi to powiedzieć do syna: a kto cię tak uczy, a kto ci tak kazał mówić a kto ... ???? albo: a taniec to dla bab a lepsza jest piłka nożna ......... a przestań bo w lecie się nie śpiewa kolend.... Wychowywanie dzieci to proces polegający na uczeniu ich brania odpowiedzialności za własne życie, uczenie ich za co są, a za co nie są odpowiedzialne oraz uczenie umiejętności mówienia „nie” i przyjmowania „nie” od innych. Właściwie ukształtowana odpowiedzialność to nieoceniony dar .......... ......a wszystko po to by było jak najmniej takich dorosłych, którzy jak tylko spotykają jakieś ograniczenia to albo robią sceny albo wpadają w wielkie przygnębienie albo też gną się w ukłonach i idą na wszystko aby się tylko nikomu nie przeciwstawić...... Dyscyplina pozytywna to wskazywanie dziecku właściwych celów, profilaktyka i instruktaż ........... uczyć je, tłumaczyć, informować. Dyscyplina negatywna to korygowanie, karcenie i stawianie wobec konsekwencji ........... dopuszczenie dziecka do przykrych skutków jego niewłaściwego postępowania po to, aby nauczyć je odpowiedzialności. Dziecko musi dokonać wyboru między odpowiedzialnym zachowaniem a konsekwencjami nieodpowiedzialności bez ryzyka utraty miłości i bezpieczeństwa ........... w ten sposób w bezpiecznym środowisku wytworzonym przez dyscyplinę człowiek dochodzi do dojrzałości .... To w rodzinie dziecko musi nauczyć się odmawiać, mówić prawdę, utrzymywać dystans fizyczny ....tolerować rozbieżne opinie ........... uczy się mówić „nie” ważnym dla niego ludziom, za które nigdy nie grozi mu utrata miłości .............uczyć je rozpoznawać własne potrzeby i podejmować działania mające na celu zaspokojenie własnych potrzeb. Dzieci, które uczą się doświadczać własnych potrzeb, wkraczają w dorosłe życie z poważnym atutem. Mają znacznie większe szanse aby uniknąć „wypalenia’, które grozi każdemu, kto niedostatecznie dba o samego siebie. Dziecko, któremu wolno prosić również o coś niestosownego – bez względu na to, czy prośba doczeka się spełnienia czy nie – rozwija w sobie świadomość własnych potrzeb......... Ważne dla dziecka: - pozwolić mówić mu o gniewie - umożliwić okazywanie żalu, poczucia straty lub smutku (bez naszego pocieszania na silę) - zachęcać do zadawania pytań i nie przyjmowania naszych słów - pytać co czują, pomagać im wyrazić słowami negatywne uczucia (nie obracać wszystkiego w żart) Dzieci powinny wkraczać w dorosłe życie z poczuciem osobistej odpowiedzialności za własny los. Powinny być świadome, że : - ich sukces lub klęska życiowa zależy przede wszystkim od nich samych - choć trzeba szukać wsparcia i pouczenia to one same ponoszą odpowiedzialność za własne wybory - nikogo nie wolno obciążać winą za własne problemy - nie należy liczyć, że jakaś osoba będzie je ciągle wybawiała z kłopotów, tarapatów wszelkiej maści ..... Moje życie zależy ode mnie! Ostateczna odpowiedzialność za to, co uczynimy z naszą najbardziej poranioną i niedojrzałą duszą, spoczywa na nas. Mądrzy rodzice gotowi są dopuścić do dziecka „bezpieczne cierpienie”, czyli postawić je przed proporcjonalnymi do wieku konsekwencjami jego własnych zachowań. Dziecku potrzebne jest poczucie , że samo kształtuje swoje życie i dokonuje wyborów. Powinno zobaczyć w sobie nie bezwolną istotę, zdaną całkowicie na decyzje rodziców, ale samodzielny podmiot – dokonujący wyborów, dążący do czegoś, wykazujący inicjatywę. Wpoić umiejętność myślenia, podejmowania decyzji i panowania nad własnym życiem. Muszą poczuć, że ich życie w znacznej mierze zależy od nich samych .... Ważną umiejętnością jest też mówienie „nie” swoim impulsom, życzeniom, pragnieniom w celu osiągnięcia czegoś ważniejszego a aktualnie nieosiągalnego (odsuwanie spełnienia w czasie) ................ ta umiejętność ma nieocenioną wartość w dorosłym życiu.....wzmacnia u dzieci celowość myślenia i działania .......... uczą się choćby oszczędzania czasu czy pieniędzy ... Wiedząc, że drugi człowiek nie jest na każde nasze skinienie, zaczynamy polegać bardziej na sobie niż na innych ( sam o siebie się zatroszczy a nie będzie bez końca czekał aż zatroszczą się o niego inni – jakże ważna umiejętność w dorosłym życiu) Gdy dziecko nauczy się akceptować cudze granice, przestrzegać ich to będzie umiało szczerze i prawdziwie kochać. Uszanowanie drugiego człowieka to nieodzowny warunek współodczuwania, bez którego nie możemy kochać tak, jak sami chcielibyśmy być kochani. Może powinniśmy się cieszyć z każdego „nie” naszego dziecka ..............ale też zostawić mu to wszystko co z tego „nie„ wynika ............ jednocześnie uświadamiając mu że nie jest pępkiem świata .............. Popierać poczucie indywidualności dziecka i zaakceptować utratę swojej wszechmocy, nie dopuszczając jednak do osłabienia więzi. Ponoszenie konsekwencji własnych zachowań wzmacnia poczucie odpowiedzialności i kontroli nad własnym życiem (system nagród i przykrych konsekwencji .... dostosowanych do wieku ........ i proporcjonalne do wykroczenia ....bo zbyt surowe kary nie spełniają swojej funkcji wychowawczej .............. o kurcze! jak połączyć to wszystko i być dobrym i mądrym rodzicem .... no chyba tez trochę intuicji i wyczucia i zrozumienia trzeba .....) Czy sukcesem będzie: jak dziecko samo chce .... samo jest odpowiedzialne, współczujące i pełne troski o bliźnich ......... myśli i robi coś nie dlatego, że nam na tym zależy ale dlatego że zależy na tym jemu samemu ??? Prawdziwą dojrzałość osiąga dziecko u którego miłość i granice stanowią część jego osobowości ............ ma poczucie , że ma własne terytorium i respektuje terytorium drugiego człowieka .... ................ ale tak na prawdę nie mamy gwarancji, że nasze starania przyniosą skutek bo ostatecznie to dzieci są odpowiedzialne za to by słuchać i uczyć się ................ jednak kiedy my sami rozpoznajemy własne problemy w sferze granic, bierzemy za nie odpowiedzialność i dojrzewamy, szanse naszych dzieci na przyswojenie sobie umiejętności nieodzownych w dorosłym życiu rosną. Wiele wątków zaczerpniętych jest z książki Sztuka mówienia „NIE”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) pisać listy (czy też pisemny dialog) można do kogoś kto "umie czytać' .... Też tak próbowaliśmy, tylko że m. na każde pytanie odpowiadał to samo a jak czytał to co ja mu napisałam to mi się zdawało , że za chwile będzie się unosił dym nad jego głową ....... a dlaczego? bo nie pisałam tego co on by chciał żebym ja mu napisała ............. no bo dlaczego ja mu pisze takie rzeczy a nie napisze mu czegoś miłego???? .... ..........takie pisanie to nie jest zły pomysł bo często jest łatwiej napisać niż powiedzieć bo emocje można wyciszyć, zastanowić się, przemyśleć .... no tylko że nie z każdym można pisać bo nie każdy "umie czytać" a człowiek naiwny i myśli, ze jak nie umie słuchać bo może to ja za szybko mówię a on w locie nie łapie .......... no to może umie przeczytać ..... ......... a tu się kłaniały dwie inne rzeczywistości w których my żyliśmy i ani mówienie ani słuchanie ani pisanie ani czytanie .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam tylko raz do kogos, bardzo dawno - mniejsza o szczegoly, nie moglismy sie dogadac bo jak ja wchodzilam na temat to druga osoba zaraz go zmieniala a ja chcialam te kwestie, bardzo dla mnie (i nie tylko) wazna, jakos rozwiazac, wyjasnic. Napisalam wiec list. I ch*j bolszy - bo jak cos ma nie trafic to nie trafi chocby skaly sraly! Jesli ktos nie chce przyjac ze druga osoba ma prawo do innego punktu widzenia - to mozesz pisac tysiace listow a efekt ten sam. Zeby byla komunikacja musza zaistniec dwa zaangazowane, zainteresowane osrodki. W ostatecznosci osoby otwarte na to co inny czlowiek ma do powiedzenia. Nie mowie zeby sie od razu zgadzac - ale zeby wysluchac i starac sie zrozumiec. Ewentualnie podac swoje powody dlaczego tak a nie inaczej. Wtedy jest dialog. Te nasze listy to zwykly monolog. Nie maja odbiorcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wtedy myslalam co ja robie zle, nie tak? Upatrywalam bledu w sobie - a to gosc byl niereformowalny. Ja moglam na glowie stawac i piruety krecic a efekt bylby ten sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
........ no i tak trzeba było się zatrzymać i wybrać pisanie do siebie typu: zrób zakupy i kup to i to (później usłyszeć że on przez mnie wydaje pieniądze bo ja mu coś każe kupować .... a przecież on by mógł powietrzem żyć) albo napraw coś .... jak ci kochanie czas pozwoli bo nie chciałabym cię przemęczać ani żeby to kolidowało z twoimi planami na najbliższy rok (wtedy może będzie dla niego coś miłego)........... ale jak nie naprawisz to poproszę fachowca albo sąsiada :P ......... no ale tu mogłoby się okazać że nikt lepiej tego od niego nie zrobi bo wszyscy inni to popaprańcy ....... ..... a nie tracić czasu na pisanie monologów o sprawach nie zrozumiałych choć pisanych w prosty i otwarty sposób ....bo sięgających za głęboko i odkrywających zbyt dużo ..... a tak fajnie siedzi się we własnym zakłamanym świecie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy Ja też Tu Pasuję
Dzień Dobry. Chciałam wyżalić się na tym topiku...bo wydaje mi się,że idealnie do niego pasuję. Molestowanie psychiczne...jak najbardziej w moim związku. Opisze kilka sytuacji jesli mogę.... np. -Kiedy wychodze do sklepu muszę mu napisać o której wychodzę,z kim,po co(co kupuję), do jakiego sklepu... Gdy wracam ze sklepu oczywiście wpada w histerię,bo jego zdaniem wyszłam tylko po to,aby pokazac tyłek i cycki!!! -Doszło do tego,że pokazuje mu każdy przychodzący sms! Bo gdybym nie pokazała to znaczy,że jakiś facet,że ukrywam coś!!! -Każde "cześć" od znajomego to ogromna kłótnia,bo ciekawe skąd ja znam kolesia...pewnie coś mnie z nim łączyło!!!! -Bez niego nawet w lato muszę chodzić ubrana jak zimą.... -Z nim mogę chodzić w najkrótszych mini i najśmielszych bluzeczkach!!! -Robię w domu wszystko!!!! A na imprezach rodzinnnych niby ŻARTEM mówi,że nic nie robię!!! (zabolało najbardziej) Na szczęście rodzina wie,że taka nie jestem! -Każde wyjscie do jakiegoś lokalu jest dla mnie tragedią. Nie mogę dosłownie nigdzie patrzeć! Patrzę w bar..na butelki to słyszę zaraz jego test " Juz sie gapisz na pajaca?" PATRZĘ W CHOLERNE BUTELKI!!! Gdy nie wiem gdzie mam już patrzeć,patrzę w podłogę... zaraz słyszę tekst " Nie patrz w podłoge ,bo tak wstyd...masz coś do ukrycia?" Przepraszam że przeklnę...ale gdzie ja mam się KURWA patrzeć???? Mam chodzić z zamkniętymi oczami????????????:( Tego jest naprawdę mnóstwo!!!!! Nie zlicze... Podałam tylko kilka z milionów takich zachowań... 3 lata związku.... Chora miłość... Przepraszam za rozpisanie. I pozdrawiam. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ech... musiało Cie szybko zacząć mierzic małżeństwo... a pewnie na początku szukałaś tradycyjnie win w sobie " ......... i mierziło i gniotło tylko nie wiedziałam przez wiele lat o co chodzi, o co biega?? ........... szukanie win w sobie przerabiałam i teraz jeszcze czasami to robię ale szybko się prostuje ..... próbowałam się zginać i uginać i przyginać ....... w gruncie rzeczy z początku szukałam świętego spokoju bo przeczulona na krzyki ojca byłam więc jak m. krzyknął to ja już byłam skulona ............... i na trzaśnięcie drzwiami podrygiwałam ze strachu a m. czuł się wielki i pan ....... ..... aż w końcu okazało się ze on malutki człowieczek jest .......... Goniąc Kormorany ❤️ .... no nie dam się przerobić ponownie na jego żonę :D ........och! za dobrze mi teraz a i on ma coraz mniejszy wpływ na to żeby nam ten spokój zakłócać bo po prostu ściana moja coraz mocniejsza i coraz mniej szczelin na przeciskanie się jego kłujących igieł które nieugięcie próbuje wbijać i wytrwały bardzo jest w tym ... ..... choć zawsze dobrze mu życzę i jak kiedyś przyjdzie dzień że on się w końcu zatrzyma i spojrzy prawdziwie na siebie i coś zacznie z tym robić to mu szczerze pogratuluje ..... no to juz chyba u mnie za naiwne nadzieje no ale ona zawsze umiera ostatnia .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Witajcie Oneill - gratuluję Twojej córce ! Goniąc Kormorany - dziękuję za posty dziś czuję się wyjątkowo paskudnie dlatego nawet nie będę komentować, póki co mam tylko łzy i poczucie że wymyka mi się z rąk przyszłość - cholera jak jeden, każdy dzień przynosi pasztet za pasztetem Niebo - opis rodzicielstwa mnie tak roztkliwił, czuję się pusta i bezużyteczna, nikomu niepotrzebna :-), to jest samo w sobie fantastyczne, móc czuwać na młodym człowiekiem, dopełnia sens życia i wszytki starań :-), kiedy dawałam lekcje rysunku widziałam jaki mam wpływa na młodych, dawałam im do rąk narzędzia do spełniania marzeń, patrzyłam jak się ze mną zadziornie przekomarzają, inni potulnie przyjmują korekty, a wszyscy patrzyli z niedowierzaniem, gdy mówiłam że w rysowaniu nie chodzi o to żeby każde z dzieł było pięknie skończone i bez zarzutu, w każdym z rysunków chodzi o Was więc mnie siekło o podłogę i ze spuchniętymi oczami pisze, psia jego krewna spodka, że chcę osiągnąć mój cel, chcę zostać matką, żoną, chcę czegoś czego sobie odmawiałam przez 29 lat, dopóty nie spotkałam faceta, błąd, wielki błąd, poza scenami zazdrości nie daje mi niczego i też mnie to dobija ... ale właściwie to 'On mnie ocknął', płacę za to straszliwą cenę teraz, bo niepotrzebnie pokochałam niewłaściwego człowieka ale to on mnie obudził. Jest tak strasznie teraz ciężko!, Ogarnia mnie strach, niczego w życiu nie osiągnęłam wszytko rozklekotane i czy ja dam rade jeszcze zbudować na nowo co trzeba!? Popłakałam sobie, użaliłam się ździebko nad sobą, zwierzyłam ze strachu, a teraz w gruncie rzeczy mało treściwie ale prawdziwie chcę powiedzieć tym z Was, a jesteście w przewadze, które są Matkami: nie da się byc rodzicem idealnym, zaufajcie dzieciom temu że one was kochają, to wyróżnik ale i wielka odpowiedzialność, jednocześnie nadaje życiu najmniej podważalny sens - jesteście szczęściarami ! papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska - ktos kto sie zle czuje sam ze soba nie bedzie sie czul dobrze z nikim. I to jest problem takich jak Twoj malzonek. On po prostu siebie samego nie cierpi a co za tym idzie - siebie nie zna. Stad wiec takie skrajne zmiany w krotkim czasie. Jak ktos siebie nie zna to skad moze wiedziec jaki ma stosunek do tej czy innej sprawy? Wtedy wali w ciemno - dzis mowi nie lubie a jutro alez owszem, lubie! Dzis mowi naprawie to czy tamto a jutro - nie naprawie, bez tego mozna zyc. On moze sie obyc bez wielu rzeczy - wiec i reszta swiata tez. Czyli - zatrzymal sie w wieku ok 2 lat gdzie dziecko uwaza ze swiat i ono to jedno. Stad ich niezdolnosc do empatii - oni nawet nie wiedza ze cos takiego istnieje. To przekracza ich mozliwosci postrzegania (skoro zatrzymali sie na etapie dwulatkow). Nie wiem czy zaobserwowaliscie ale tacy ludzie cechuja sie brakiem potrzeby analizowania, wnikania glebiej w problem, poznawania i zwyklego poszerzania wiedzy. Nawet jesli cos czytaja czy ogladaja to nie pozostawia w nich wiekszego sladu. Oni sie nie ucza bo nie chca, zamykaja sie na wiedze chyba podswiadomie bojac sie ze moze wyrzadzic im krzywde - bo moga sie dowiedziec czegos czego nie chca wiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill Ja tez napisałam list..ostani ,żeby tylko sie wytłumaczyć ,ze mnie żle odbiera ,że taka nie jestem jak pisze...i k..nawet d..ek nie odpisal...kurcze ja się musialam ze wszytkiego tłumaczyć..dlaczego to robiłam.?.. a ja sie poczułam jak idiotka ,a on sobie juz \"urządzał\"nowe gniazdako z kims innym,a ja się ciągle obwiniałam ,zreszta on mi tez wpierał rzeczy ,,zebym tylko poczuła sie winna...i się czułam...osiagnął swój cel ...byłam na dnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Ja też Tu Pasuję ............. niestety ale pasujesz tu jak ulał .... :( ale to nie koniec świata a początek który zaczął się od tego, że wiesz to co niektórym zabiera o wiele więcej czasu .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Oni sie nie ucza bo nie chca, zamykaja sie na wiedze chyba podswiadomie bojac sie ze moze wyrzadzic im krzywde - bo moga sie dowiedziec czegos czego nie chca wiedziec..." Oneil 🌻 kwintesensja albo trafienie w samo sedno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stukpuk_puk puk Jeśli będziesz miała kiedyś swój skarb (czytaj: dziecko) czego z całego serca Ci życzę to masz wielkie szanse aby być wspaniałą matką jeśli w tej swojej drodze, na razie jeszcze bardzo krętej i rozchwianej, nie ustaniesz .... napisałaś.....zaufajcie dzieciom ........ ..... i coś mi się przypomniało ........ jak kilka lat temu wracając z pracy odebrałam syna z przedszkola i jedziemy do domu ...... i pada pytanie: jaką tata ma zmianę w pracy? będzie w domu? Odpowiadam: drugą zmianę, w pracy jest ......... a syn: to fajnie .......... i takie pytania często się pojawiały a ja jakaś otępiała chyba byłam bo mi jeszcze kilka lat zabrało dochodzenie do prawdy ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Ja też Tu Pasuję ...Dziewczyno! To nie jest molestowanie psychiczne to są...Turtury psychiczne! Okropne, odrażające... I Ty się zastanawiasz????? Do czego jeszcze się posunie? Ile jeszcze Ty jesteś w stanie znieśc? A jesli Ci powie, że masz chodzić z zamkniętymi oczami? Będziesz chodziła? Przeciez Ty jesteś jak ubezwłasnowolniona! Ty nie zyjesz... dla siebie samej, Ty zyjesz, żeby on miał kogos kogo może bez przerwy strofować...opie...ć, na kim może nie wyżywać. Dziewczyno...obódź się!!!! Przychodź tutaj...może uda Ci się z tego uzaleznienia wydostać, jeśli będziesz CHCIAŁA. Przytulam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Dzięki Chodzi o to, że Wy także macie kręte dróżki ale jednocześnie miłość do dziecka i radość z jego dokonań daje to poczucie wartości, coś co jest szalenie ważne dla kobiety :-) Jest możliwe, że nie dobrnę do mojego ideału, będę zawsze dążyć i czy to oznacza, że mam uschnąć, że mam być sama? Boże, co ja najlepszego zrobiłam, czemu tyle lat się broniłam przed czymś tak normalnym? Teraz wszytko będzie tysiąckrotnie trudniejsze o ile w ogóle możliwe... Niebieska, życzę Ci byś przede wszystkim w swoim malcu widziała bardzo młodego człowieka, dzieci są doskonałymi barometrami uczuć, obserwatorami, niewiele mówią ale to wspaniali ludzie, ci młodzi !!! :-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×