Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość BędęWdzięcznaZaJakąkolwiekOpin
wiem , ale jakbys Ty postąpiła, postaw sie w mojej sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Twoja sytuacja. Ty ją przeżywasz. Ty znasz odpowiedź! Moja? Była b.podobna, ale moja - i inaczej niż zadając pytania Ci nie umiem pomóc. Co niepokoiło Cię na tyle żeby grzebać w telefonie? Czy mu ufasz? Na jakiej podstawie budujecie związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli pytania zadane jest: jakbys postapila - odpowiadam. Nie mam zwyczaju grzebac w cudzych rzeczach. A wlasciwie to mam nawet do tego uraz wyniesiony z domu rodzinnego gdzie bylam kontrolowana przez rodzicow jak na gestapo, nawet listy mi otwierali. Dla mnie tak moje rzeczy osobiste jak i cudze to rzecz swieta. Nie interesuje mnie co i kogo ktos ma w komorce. Ma na wlasna odpowiedzialnosc jak robi cos za plecami, cos co mogloby zabolec druga osobe. Nie potepiam Twojego postepowania bo nie mam takiego prawa - ale jak juz dziewczyny napisaly - cos miedzy Wami nie tak z zaufaniem albo z zazdroscia. Moze przemysl dlaczego mu skontrolowalas komorke, co Cie do tego sklonilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill najgorsze jest to, że za każdym razem, kiedy wychodzi nowa pani, ja jestem dobijana stekiem kłamstw, że ja sobie to wyobraziłam, że to nie jest prawda. Potok słów, że ja jestem chora psychicznie. tylko powiedz mi, czy do diabła zwykla koleżanka z pracy kupuje drogie prezenty, jedzie na komisariat i wywala 3000, żeby nie siediał. A może to ja jestem nienormalna i gnębię niewinnego faceta? Bo śmiałam rozmawiać z panią, która wprost powiedziała, ze z nim spała? No, wedle niego jestem nienormalna, bo słucham obcych, a tamta kłamała. Czy ja jestem nienormalna? przeczytałam i mam list, który pisał do \"przyjaciółki\". Straszny list, który odkryłam 1,5 roku temu. wtedy czytałam go zaryczana, rozdygotana... Wczoraj przeczytałam drugi raz. Pisze do niej, że ślub wziął , bo chciał zwrócić jej uwagę na siebie. Dalej jest opis jak przez całe małżeństwo ze mną marzył i śnił o niej, uciekał do niej, jak całował romantycznie, kiedy ja chodziłam z drugim jego dzieckiem w ciąży! Czy ja sobie coś wyobraziłam? Nie, to są fakty!!!! A dziś chrzani mi, że przez cztery lata utrzymywał moją doopę, kiedy ja siedziałam w domu. Zrodził się we mnie bunt i ból, bo to nieprawda. Pracował za trzy miesiące za czasów narzeczeńskich. Potem długo nic, ja poszłam do pracy kiedy córka miała 1,5 roku, wtedy awanturował się o to, żebym wzięła zaliczki, nie czekała na dzień wypłaty. Po co? Bo za moimi plecami wziął pożyczkę w Providencie! Po co? Żeby zapłacić swoje ciężkie rachunki za telefon. I tak było lata. Ja pracowałam, on fruwał. Łapał się jakichś zajęć na czarno, ale pieniędzy do domu nie przynosił, albo niewiele. Wnerwiłam się, bo dziś przyniósł pracnie w reklamówkach i jakby nic władował do pralki. Szlag mnie trafił! Kazałam natychmiast mu z tym wyjeżdżać. Niestety wtrącił się teść, pozwolił mu wyprać! Gdzie tu kurwa jest sprawiedliwość, no gdzie?! Skończyło się na tym, że walnął mi 10 złotych i ze stoickim spokojem pierze. Ja to mam w doopie, niech spierdala ze swoimi brudami gdzie indziej, niech pierze w pralni, nie obchodzi mnie to gdzie! Nie złożyłam jeszcze o alimenty, czekam do poniedziałku, do tego momentu ma czas na to, by pieniądze na dzieci dobrowolnie wpłacić mi na konto. Gubię się, szlag mnie trafia, miotam się i nie wiem dlaczego! Nie wiem co się stało, byłam już tak spokojna, zdecydowana! Niech mi ktoś do kurwy nędzy , że to jest skurwysyn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
cztery umowy -- to jest sk..syn. :) Gdzie ty miałaś oczy tyle lat??? Chyba bardzo go kochałaś. Czy możesz zmienić iejsce zamieszkania by nie mieszkać z teściem? on zawsze będzie po jego stronie bo to bądź co bądź syn jego. Gdyby twój był taki co byś zrobiła? Wierzę że robisz, tak jak każda z nas, co w twojej mocy, by być dobra matką, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo na kogo nasze dzieci wyrosną. I co wtedy. Jedyny sposób wyprowadzić się od nich obu, a jeśli to twój dom, to spróbuj nakłonić teścia do wyprowadzki. Wiem że te sprawy nie są proste ale obawiam się że zawsze teść ci będzie robił dywersję. oneill "Nie mam zwyczaju grzebac w cudzych rzeczach. A wlasciwie to mam nawet do tego uraz wyniesiony z domu rodzinnego gdzie bylam kontrolowana przez rodzicow jak na gestapo, nawet listy mi otwierali" Jakie to dziwne... Jedni mają uraz do grzebania i kontrolowania bo w ich domu tak robili, a inni, jak np. mój niedługo eks małżonek, wręcz uważają że to normalka, też dlatego że w ich domu tak robili... Ja nawet do pewnego czasu wogóle się nad tym nie zastanawiałam, bo dla mnie jest to oczywiste, że w rodzinie każdy musi mieć miejsce na odrobinę prywatności. Oczywiste, że nie czyta się cudzych listów, nie szpera po szafach nie czyta się pamiętników, chyba że za pozwoleniem. Nie zastanawiałam się dopóki nie dowiedziałam się, że mój mąż mnie podczytuje. Gdziekolwiek coś napiszę. Z początku mnie to nie denerwowało, dopóki nie zaczął tego wykorzystywać przeciwko mnie. Nie miałam i tak żadnych sekretów, wszystko co leżało mi na sercu zwykle mu przedstawiałam. Ale jemu lepiej było i więcej pikanterii dodawało to, że coś przeczytał, potem połowę się domyślił (tworząc swój własny sen). Nie ważne, że nie słuchał jak sama do niego o tym mówiłam, lepiej było przeczytać i coś od siebie dołożyć. Zamiast szczerze pogadać na ten temat. No cóż.... A ja dziś właściwie o snach... Czy was też prześladują sny o byłym? Jak już jest dobrze i jestem w miarę w formie dopada mnie czasem sen, w którym mi się śni mój mąż dopuszczający się podłości wobec mnie. Nie wiem jak się tego pozbyć. Nie wiem skąd źródło i dlaczego dzieje się to wtedy akurat gdy zaczynam być w formie. Czy przeniosłam to do podświadomości? Może jeszcze się z tym tak naprawdę nie rozprawiłam, mimo że myślę, że już jest wszystko w porządku. Czasem dopada mnie lęk, że w coś mnie znienacka wpakuje... Jak sobie z tym radzić... Zdaję sobie z tego sprawę, że być może jest to irracjonalny lęk. Ale nie wiem jak się go pozbyć. Gdzie jego źródło. To w co mnie wpakowywał w małżeństwie, było głównie przez jego bezmyślność i manipulacje, nie podłość i nie były to traumatyczne wydarzenia, skąd wiec mi się to bierze... (A może był podły, ale ja o tym nie wiem. A może ja zbyt wiele bezmyślnością tłumaczyłam?) Znam faceta, może już o tym pisałam... Idealny facet dla żonki, pomagał, nosił zakupy, otwierał jej drzwi do auta. A gdy tylko miał wolne od zajęć domowych szukał okazji do zdrady... Do tego darmozjad. Trochę zarobił trochę przepuścił "kupował prezenty" od kochanek (tzn. jak dostał koszulę to znaczyło, że ją kupił za zarobione pieniądze, a że zarabiał dorywczo to było bardzo prawdopodobne) Ot taki bawidamek. Ona nic się po nim nie spodziewa ani nie domyśla. Nie mówiłam jej, bo powiem tak - nie mam z nią wspólnego języka...Ona ma wysokie mniemanie o sobie, on w niej to podtrzymuje, stąd ta bariera językowa. Tak sobie radzi z naiwną kobietką taki sobie s..syn (wyjątkowo perfidny, męska d.. ka, ale ma z czego żyć i gdzie skarpetki uprać) Miałam okazję przyglądać się temu z punktu widzenia obserwatora. Mojego męża o taką podłość nigdy bym nie podejrzewała, ale może ja też jestem naiwna? Może coś knuje za moimi plecami... O rany co ten głupi sen ze mną robi...chyba wyląduję w wariatkowie niech mnie ktoś w d..pę kopnie :) Ojciec mój zawsze twierdził, że może nam żyło się ze sobą źle, może był bezmyślny i egocentryczny, kłamał by się wybielić, manipulował by zyskać to co chce, ale nie był podły. Chyba ma rację. Po co ja kurcze się nad tym zastanawiam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie 40 🌻, a to ciekawe. Ja też miewam ostatnio co jakiś czas sny z ex. Jak robi mi jakieś świńtwo właśnie. Mniejsze, większe, ale wraca to co wtedy czułam. Tyko, że ja to przyjmuję spokojnie, nie przeżywam intensywnie, a potem budzę się i czuję ulgę, że ja już POTYM. Mnie te sny akurat pomagają :) Stawiają do pionu. Cztery umowy ❤️ dużo przeżyłaś. Ale ja się uż niczemu nie dziwię. Jeżeli facet zwyzywa (albo i nawet pobije), a potem potrafi zamydlić oczy, odwrócić kota ogonem i tak zakręcić kobitką i wszystkimi wkoło, że ona w końcu nie jest pewna, czy to co się zdarzyło to się zdarzyło naprawdę, czy może to ona jakoś jest winna... Myślę, że ten wykorzystują ten sam mechanizm ZAPRZECZANIA. Tak sugestywnie, że potrafią Cię przekonać, że białe jest czarne. I nie ma znaczenia czy wchodzi tu w grę alkohol, przemoc, nieróbstwo czy zdrady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
optym15 - może dlatego, że jesteś już po rozwodzie.... Ja jeszcze przed... i czeka mnie rozwód z pełnomocnikiem...żenada.. po prostu stchórzył... bo nie wierzę, że nie daliby mu wolnego na rozwód... czy ktoś kiedyś miał taki rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszecie o grzebaniu po cudzych rzeczach, chodzi o osoby najbliższe, a ja nigdy tego nie robiłam. Zaczęłam, kiedy dowiedziałam się o pierwszych zdradach , pierwszych pozyczkach za moimi plecami. Przykro mi, ale gdyby nie to grzebanie nigdy prawdy bym się nie dowiedziała. Nie wiedziałabym kompletnie nic. Nie zdarza mi się grzebać po rzeczach dzieci, teścia, czy kogokolwiek innego, a mogłabym, bo teść ufa mi bezgranicznie. Nie muszę, nie interesuje mnie co ma, czy ma i gdzie ma. Co do przeprowadzki. ja mam maleńkie swoje mieszkanko. Niestety kawalerkę taką mikroskopijną - na nas trójkę - mało, córka nie miałaby się gdzie uczyć. Za jakiś czas mały tez pójdzie do szkoły. Wiem, że lepsze ciasne ale własne, nie jestem jednak jeszcze na to gotowa. Tym bardziej, że tu, gdzie teraz mieszkam jest w miarę blisko i do szkoły i do pracy. Stamtąd musiałabym córkę dowodzić do szkoły i potem jeszcze jechać do pracy. Czyli wstawanie chyba o 5 rano. A teść, no cóż, nie pozwolił mu prać ot tak sobie, kazał za to zapłacić. Czyli de factwo postawił sprawę sprawiedliwie. Ja zareagowałam emocjonalnie. I nie jest tak, że go broni. O nie. Ilekroć dochodzi do wymiany zdań, teść staje generalnie po mojej stronie. Miotam się okropnie. Płaczę, łażę trochę bez celu. Płaczę, bo go nie ma, a jak jest, to płaczę po cichu, żeby już sobie poszedł. Masakra. Mój przyjaciel w długiej rozmowie ze mną dziś powiedział: miotasz się, bo starego życia nie masz czym zastąpić. Ty nie zaplanowałaś sobie jak być szczęśliwą, nie wiesz czego chcesz od życia, bo do tej pory zawsze żyłaś tak. Najpierw musisz zapełnić pustkę po tamtym. Ale nie nowym facetem. Zastanów się jak chcesz być szczęśliwa. Zaplanuj to... Łatwo powiedzieć. Kiedy ja nawet nie wiem czy ja potrafię być szczęśliwa. Chyba czeka mnie czytanie drugi raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
na dzieci nie ma ale na pełnomocnika tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy - czy nie masz mozliwosci zamienic tej kawalerki na wieksze ale np spoldzielcze czy kwaterunkowe? Ale piekne bajki ten Twoj opowiadal, ja pierdziele, wyboraznie to ma przednia - prawie jak Stephen King, szkoda ze zamiast pisac ksiazki i robic kase te zdolnosci poszly w panienki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
cztery umowy - twoj przyjaciel ma rację... Trzeba nauczyć się jak być na nowo szczęśliwym. Pomyśleć co nas uszczęśliwia i jak teraz chcemy żyć. Jak się ma doła to jest trudne. Ale nadzieja jest we wiośnie. Jak przyroda budzi się do życia jakoś tak raźniej robi się na duszy. Trzeba to wykorzystać i pchnąć swoje życie do przodu jak najdalej się da. Męczy mnie to ciągłe siedzenie w domu, to też mnie przybija. Zimą to tylko praca dom praca dom. Jak praca niezbyt rewelacyjna to beznadzieja... Ale musze na razie w tym tkwić. Dobija mnie jeszcze świadomość że ten sobie hula i nic nie robi z tego. Nie zapyta o dzieci nie zainteresuje się nimi wogóle. Pewno ma drugą frajerkę. A ty się tu martwo o wszystko i jeszcze te durne sny. Zrobiłam mu przysługę karząc mu się wyprowadzić, a on jeszcze będzie się migał od alimentów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola1983
nie, jest jeszce nie najgorzej, czylui nie nazwałabym go alkoholikeim ale na dobrej drodze, od listopada pił wliczając święta jakoś 4 razy, więc intensywnosc nie ejst tu problemem ale to co robi po wódce, jak sie zachowuje i to ze to lekarstwo, od wczoraj nie ma mnie w domu, to siedzi z kolegami, nie widac po glosie zeby pil wodke ale piwo pewnie jest, był rano, błagał obiecywał, zapewnia ze kocha, ze sie stara jak moze , ze to mi ejst wiecznie źle. może mi byłoby zle z każdym bo dobija mnie rutyna dnia coidzienniego, taka monotonia życia pod ejdnym dachem, do 17 sama z dzieckiem, potem przychodzi on, i takie tam nudne zycie, moze ja mam probklem z tym a nie z nim? tzn z nim tez jest nie ukrywam- jego emocje, skrajności, wybuchanie, gadanie głupot... matka mówi zebym jeszce raz sprobowała, ostatni...skoro on tak bardzo walczy, bo walczy, nie da sie ukryc, ale ja juz nie mam siły. blaga tlyko zebym wróciła i zebym mu pomogla tzn była milsza itd. zebym wierzyła w nas a ja glupia wróce jutro i niew eim co dalej, wiem że brzmie głupio , ale to własnie jest naprawianie na siłe chyba;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lula! Jak juz trzeba ratowac zwiazek, to uwierz mi, ale zwiazku juz nie ma. Rozumiem - kryzys wieku sredniego, czy jak go tam zwac, ale wy jestescie \"swiezo po slubie\" i juz potrzebna \"odnowa\"! To nie ma sensu. I\'m so sorry, ale taka jest prawda. Nie wracaj do niego - taka jest moja rada, choc wiem, ze i tak zrobisz po swojemu, czyli - wrocisz! A ja? Coz ja- ja sie moge tylko bac. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lula... nie wyprowadzaj sie, skoro ciagle wracasz, bo to tylko sobie gotujesz karuzele emocjonalna. On sie stara, bo wie, ze jak troche poplacze to bedzie mial Cie spowrotem. Jezeli chodzi o alkohol to chyba intensywnosc nie ma znaczenia. Wazne, ze wypije raz i juz masz awanture. Niech pije raz na miesiac, a Ty za kazdym razem sie wyprowadzisz, to masz juz 12 wyprowadzek w roku. Na lepsze to sie nie zapowiada, skoro jeszcze on stawia warunki, ze mimo iz pije to Ty masz byc dla niego milsza itp. Narazie to tanczysz jak on zagra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo.. mam nadzieja, ze jestes zdrowa.... ze nie jestes w szpitalu ... Ze czujesz sie duzo lepiej fizycznie i psychicznie..... Moj byly maz byl dzieckiem adoptowanym. Jego nowi rodzice mieli juz jedno dziecko ( kilkuletnie), ale dowiedzieli sie, ze z powodow medycznych nie beda mogli miec wiecej dzieci, wiec cyt.\"aby ich syn mial sie z kim bawic zaadoptowali mu braciszka.\" Po kilku latach ,wbrew przepowiedniom lekarzy, moja tesciowa zaszla w ciaze i urodzila zdrowe dziecko... Teraz juz byla trojka dzieci i nagle rodzice zaczeli sie glosno zastanawiac czy nie powinni oddac adoptowanego chlopca z powrotem ... dzieci niestety kosztuja ... Aby go przygotowac wzieli malutkiego chlopca na rozmowe i poinformowali go, ze nie jest ich prawdziwym synem i chcieliby go oddac do domu dziecka .... maly dostal histerii i krwotoku z nosa i wyladowal w szpitalu..... Rodzice przestraszyli sie troche i wzruszyli, ze maly sie tak przywiazal i postanowili go zostawic w domu... Ja podejrzewam, ze dziecko musialo histerycznie plakac w szpitalu i prosic, aby go nie oddawac do domu dziecka przez co jego rodzice zaczeli sie wstydzic przed ludzmi i tak zostal z nimi... Niektorzy maja przesrane od poczatku... wychowanie w takiej rodzinie i z takim bagazem leku i niepewnosci spowodowalo, ze moj ex stal sie mistrzem swiata w manipulowaniu ... bardzo niepewny siebie i ogromnie zazdrosny... Jeden z jego forteli to choroba .... gdy mialam wyjechac gdzies sama, natychmiast chorowal .. pelne objawy chorobowe - goraczka, krwotok z nosa, omdlenia ... Na poczatku naszej znajomosci przezywalam to jego chorowanie strasznie ... natychmiast pogotowie... najlepsi specjalisci ... pelne badania.... Trudno bylo znalezc przyczyne tych tajemniczych dolegliwosci... Kiedys musialam wyjechac mimo wszystko i zostawilam moich znajomych... studentow medycyny (mieszkalismy w akademiku)... aby sie nim zaopiekowali na kilkanascie godzin... dopoki nie wroce... Ku ich ogromnemu zdziwieniu moj ex wyzdrowial w 10 min po moim wyjsciu .... jego oslabienie zamienilo sie w zlosc i wywalil dohtorow z pokoju.... Takie to sa dziwne polaczenia przezyc z dziecinstwa z polamana psychika i zdrowiem w ogole..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - nie znam zalamanej mamy inaczej niz z opisow. Rada rob co dla CIebie najlepsze niebyla dla mnei jednoznaczna z rada idz z nim do lozka. A to co pozniej napisalam o spotkaniach z moim bylym, ktore notabene odbywaly sie bez lozka, a ktore pomagaly mi utwierdzic sie w przekonaniu o sluszosci mojej decyzji byly dodatkiem. Nie wiem na ile zalamanej mamie to pomoze, na ile nie, ale nadal twierdze, ze ona SAMA musi dojsc do tego czego chce, bo nadal sie miota ( jak wiele z nas ) i ROBIĆ TO CO DLA NIEJ NAJLEPSZE. WIe juz jak to jest byc wolna i zakladac sukienke, na ktora ma ochote...i jesli powiesz jej przeanalizuj dziciństwo, etc. to nic Jej to nie da....bo SAMA musi do tego dojść, co ma robić, kiedy i jak. A może musi i chce dostać kopaniak po raz kolejny. I tak deliberować można jeszcze długo. Sprawiasz wrażenie silniejszej. Ona nie jest. Pozwól jej na to. Tak jak Ona musi sama pozwolic sobie przezyc ból...Nikt z nas nie wejdzie w skórę drugiego. Więcej tolerancji droga yeez. Nie każdy ma tyle siły co Ty. Pozdrawiam serdecznie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazdy ma swoje tempo, swoj sposob dochodzenia do prawdy - a naklanianie do takiego czy innego postepowania moze byc niewlasciwie zrozumiane. Zreszta my to juz tutaj wiemy z wielu przykladow. Czesto jest to metoda prob i bledow. Znam to z doswiadczenia i z obserwacji. Nie napisze dzis nic konkretnego, moje szare komorki odpoczywaja :) Type tylko, ze wczoraj znalazlam tanie loty do Krakowa i lecimy w lutym na tydzien z chlopakami. To na razie i do uslyszenia :D Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry wszystkim !!! ❤️ :-) Moj ulubiony kawałek , odrobina szaleństwa i radości , uwielbiam go hahhaha , zobaczcie :-) Que bueno vivir como esta gente !!!!! :-) http://pl.youtube.com/watch?v=3W21Na6QKRs :-) Załamana mamo ❤️ Pisałam do ciebie wcześniej ale nie zapisało się :-( nie wiem dlaczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maxunia dziewczyno czy TY przeczytałaś to co napisałaś???? heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich 🌻 Niebo ... Milczysz ... martwię się bardzo, czy jesteś zdrowa ... napisz choć słówko, że jesteś w domu a nie w szpitalu ❤️ Cztery umowy ... a Ty jak sobie dziś radzisz? Serdeczności dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - Twoje wypowiedzi dzialają na mnie podminowujaco:) Mam wrazenie, ze moje na Ciebie rowniez. Ale tu moge sie mylic:) Myle sie? Ale pomimo tego pozdrawiam cieplo 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane...Miaa777, oneill, Consekfencja, Vacancy...i Wszystkie ❤️ Jestem w domu. Już mi lepiej, wszystko wraca do normy... I moje zdrowie psychiczne i najważniejsze dzisiaj dla mnie fizyczne. Leki ustawione, będę żyć :) Od kiedy wyszłam ze szpitala w piątek M się nie pojawił. Dzwonił, pisał, pytał w czym pomóc (tym bardziej, że mój syn też zachorował), ale... niczego nie zrobił NICZEGO. A to dlaczego? Przecież to był jego weekend z synem, więc jak???? Nie rozdwoi się. No i wybrał.... nie mnie. Nie powinnam nawet niczego oczekiwać, ale w sumie w takiej sytuacji pomyślałam, że chyba mógłby być, że to takie naturalne. Zagrożenie życia jednak.... Eh ale ja głupia jestem. Chcę się z nim rozstać, a potem oczekuję...cudu boskiego. M jest uzależniony chyba od wszystkiego od czego można....hazard, alkohol, nikotyna, własne dziecko. I czego ja się spodziewałam? Racjonalnego myślenia od człowieka chorego? Sama jestem chora jak tak myślę... Wracam do zdrowia, jest coraz lepiej, będzie dobrze. Ściskam Was mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprostowanie, ja Ciebie nie wyprosiłam nigdy. Pomimo mojego wkurzenia na Twoje wypowiedzi i niezgody z niektórymi uogolnionymi w moim odczuciu teoriami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrałam swoje życie...
opisałam tu wszystko, ale nie przeszło...nie mam siły a pisanie po raz drugi. Po krótce: mam 29 lat mąż 10 lat więc jsteśmy razem od 10 lat. O zawsze był zazdrosny,podejżliwy, kiedy chciałam iść na studia-nie pozwoli( i tak skonczyłam) jestem jego 2-gą żoną. To ja zaczełam temat naszego ślubu to ja chciałam mieć dziecko-on po jakimś czasie mi to wyrzygał. Nigdy go nie było zawsze w domu sama, kiedy uroził się syn - byłam sama on w pracy która końca nie miała. Do domu przynosił tylko żale że to czy tamto nie wyszło. Brał pocieszenie i znów byłam sama. W trakcie dnia dzwonił gdzie jestem. jeśli na ulicy to jakiej jeśli w sklepie to jakieś, Moze jest w pobliżu i sprawdzi? musiałam się tłumaczyć na każde skinienie. Znalazłam kogoś, zakochałam się ze wzajemnością. Nieplanowałam tego-wiem to świństwo ale nie chciało mi się już go prosić żeby był ze mną więcej, że kasa to nie wszystko. Wyprowadziłam się. Przyjechał po mnie. Rozmowa, analiza że dziecko, wróciłam-oczywiście tamto skończyłam. Od powrotu jest tragedia( zresztą wcześniej też była ale nie w takim stopniu) czy się dziwię, nie nie dziwię się. Wszystko mu powiedziałam....każy szczegół jaki zażądał. Zagroził że jesli mu nie powiem znów mnie wyrzuci. Mieszkanie które mamy należy do jego rodziców. Od paru miesięcy co 3-4 dni ciągle są jakieś pretensje. O byle co:telefonu nie odebralam w pracy(którą sobie wywalczyłam bo nie zgadzał się żebym pracowała), że nie powiedziałam kochanie, że jestem chłodna, że nie bzykam się z nim 2 razy dziennie, że koleżakna do mnie przyjdzie...generlnie każdy powód dobry. Oczywiście twierdzi, że mnie kocha, że kiedyś będzie szczęśliwy jak nie ze mną to z kimś innym, bo ma kasę i kobiety na niego lecą a ja agniję w slamsach. Czy moja historia nadaje się do tego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrałam swoje życie...
dziś mam znów przerąbane bo rano kiedy byłam w pracy zadzwonił, a ja nie mogłam z nim rozmawiać. Stwierdził że w zbyt chłodny sposób mu too oznajmiłam. Głupia dziewucha zamiast wychwalić go pod niebiosa i powiedziać, wybacz nie mogę teraz rozmawiać, powiedziałam zadzwoń za gonę bo teraz nie mogę. Znów czeka mnie miły wieczór. Koleżanka z którą pracuję nie może już tego słuchać...żenada. Przepraszać za cos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×