Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Yeez, ja Cię nie krytykuję:D Fakt, muszę przyznać, że czasem mnie drażnisz, ale za każdym razem zastanawiam się dlaczego. Ja wiem dlaczego:D Problem tkwi we mnie , nie w Tobie. Racja, przechwytujesz dziewczyny na innym etapie:D I tak jest dobrze. Dzięki za wyjaśnienia, teraz spokojnie mogę patrzeć na sposób w jaki działasz. Przyznam szczerze, że owszem używasz dość kategorycznego tonu wypowiedzi i to właśnie wywołało u mnie pewne emocje. Ja nie lubię kategorycznego tonu, bo takiego używała zawsze wobec mnie mama. Zawsz wszystko stwierdzała kategorycznie i nie było odwołania. Jeśli o kimś powiedziała, że jej się nie podoba, to nie miało prawa być inaczej. Wszyscy koniecznie zmuszeni byli popierać jej zdanie, identyfikować się z nim , ba - wdrukować je sobie, przyjąć za własne. Zorientowałam się właśnie, że ja u nikogo nie lubię tego tonu, mimo, że czasem jest wskazany. Wiadomo, że są sytuacje, kiedy inaczej nie można zakomunikować zagrożenia na przykład. Nikt chyba nie wyobraża sobie, że łagodnym głosem, z uśmiechem będziemy szeptać do ludzi "alarm, pali się." Tak jest też w syytuacjach dotyczących emocji, psychiki. Muszę więc uporać się z tym, że kategoryczny ton wypowiedzi, czy czasem oschły nie oznacza, że ktoś kogoś nie lubi, chce zranić, to nie ma nic wspólnego z tym kim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra dziewczynko, przyszło mi do głowy, kiedy teraz czytałam o tym jak piszesz o swoim związku i otwartości na dyskusje, że może skoro uważasz, że \"tylko ten problem\" ma miejsce u Was, a oboje jestescie otwarci na to, zeby się znim zmierzyć a nie dajecie rady soebi z nim sami,, to możę warto by było iść na dobrę terapię rodzinną. DObry terapeuta pewnie zwróci uwage na szczególiki, które Wam nie przychodza do głowy...większość partenró z naszych \"związków\" nie wiedzi problemu...ale to nie problem, bo można nei widzieć prblemu, ale jesli najbliższa wydawałoby się osoba sygnalizuje, że cos jest nei tak, to oni reagują na to agresją i chemstwem miast zastanowić się że może coś faktycznie nie gra...natomiast Ty piszesz Twój partner jest gotów do rozmów i rozwiązania, tlyko mu nie bardzo wychodzi....co o tym sądzisz? pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dziewczynka
a jeszcze apropo "odczuc" naszych uczuc, tych dobrych i tych zlych ... to jest jeszcze kwestia naszego osobistego odbierania. U mnie strach wywoluje wole walki - to jest pierwsze co odczuwam calkiem swiadomie i zaczynam walczyc.. po walce juz sie nie boje, bo nie ma czego. Prog zlosci jest tez u mnie bardzo wysoki i nie czesto mam przyjemnosc sie z nia zetknac. To samo jest z zawiscia czy rozzaleniem, ogolnie to nie placze, nie wstydze sie, nie podnosze glosu .... nieraz wydaje mi sie ze wiecej rzeczy mi "wisi" niz sie nimi przejmuje ;) ps co do tego 10 wpychajacego sie w kolejce, to tak jak u Ewy - nie bylo by u mnie 10-tego ;) przy pierwszym pomyslala bym, ze ktos moze sie strasznie spieszyc i w duchu usmiechnela bym sie do niego i stwierdzila ze kurna troche takiego tupetu i rozpychania sie lokciami samej by mi sie przydalo hehe .... drugi by sie na mnie nacial, bo ja na zewnatrz umiem bronic swoich "praw osobosciowo-obywatelskich" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Witajcie kochane cztery umowy ❤️ Niebieska❤️ i wszystkie ❤️ jestem bardzo blisko Was , cały czas czytam, ale jestem chyba najtrudniejszym przypadkiem:( niestety tak mysle nie potrafie sie pozbyć tych natrętnych mysli i ta samotność wielka strasznie mi doskwiera ale sie do toksyka nie odzywam i nie odezwę chocbym miala paść trupem staram sie wyciszyć ,ale niestety mam lęki zaczynam się bać ludzi którzy mnie otaczają , wydaje mi się ,że wszyscy chcą dla mnie źle, że wszyscy mnie zawodzą zamknełam się w domu , zajmuję dziewczynkami tyle dobrego ,że zaczęłam poświęcać im więcej czasu dzwonie tylko do dwóch ciągle tych samych osób a reszty nie chce widzieć każdy szuka sensacji i dzwoni zeby mi naopowiadac albo zapytac co u mnie zeby do toksyka pzrekazac dalej tak było do tej pory nikt z nich sie mnie nie zapytal jak sie czuje tylko czy kogos mam masakra dlatego się odcięłam tylko dwie bliskie mi osoby pozostały przy mnie i mi ciagle tłumaczą jak krowie na rowie chyba potrzebuję samotności i wciąz nie mogę uwierzyć ,że toksyk miał być moim skarbem na całe życie już, miał być ze mną i mnie kochac , bo tak pieknie mówił... ale nie jest i teraz duzo czasu zajmuje mi godzenie się z tym nawet nie wiecie jak bardzo chce byc już zdrowa , chce pozytywnie mysleć nie chce byc zaburzona ostatnio poszłam z młodszą córeczką do Empiku nie mogłam byc wśród ludzi . wzięłam małą za rękę i uciekłam stamtąd jakby mi sie tam krzywda działą w ogóle nigdzie nie chodze bo mnie przeraza wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOntia, krótko napiszę - jełsi nie masz ochoty na kontaktowaniesiez Twoimi poszukującymi sensacji znajomymi, to tego nei rób. Wiesz wydaje mi sie, ze w takich wypadkach zostają z nami faktyczni przyjaciele, tacy ktorzy pomoga, zamiast przeszkadzac, a reszta to byli tlkyo powierzchowni znajomi. Nie masz czego żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dziewczynka
corobic - bingo !!! to jest wlasnie to ;) Psycholozka jest juz zaklepana na maj... M. sam "wpadl na to" ze sam nie znajdzie tego czegos co Nim kieruje, ale ja sie zastanawiam czy nie lepsza byla by terapia partnerska, bo tez chciala bym wiedziec z czym to sie je hehe, a moze dodatkowo? a z drugiej strony nie wiem czy powinnam wiedziec co "pcha" faceta? moze On tego nie chce, moze nie chce zeby ktos zagladal do Jego wnetrza? Kazdy z nas ma swoje wewnetrzne tajemnice - ktore sa tylko i wylacznie jego ... hmmm sama nie wiem. Wlasnie dlatego tak usilnie szukam, czytam, wertuje neta... zeby chociaz w jakiejs czesci wiedziec na co zwracac uwage, co nas-mnie czeka i jak tym pokierowac tz w ktora strone. z innymi osobowosciami tymi na nie, tez mialam przyjemnosc ;( jeden nie kapowal o co mi chodzi, byl nieszczesliwy bo on kurna tak sie stara a ja taka niewdzeczna jestem - na poczatku mialam wyrzuty sumienia jak stad do nowej zelandi .. pozniej jak przestalam miec, to probowal mnie nakrecac na zlosc, klotnie, fochy i dasy (tez jakis sposob na wzbudzenie zainteresowania) ale akutat tu polegl, bo ja na takie rzeczy nie reaguje. a ten drugi, to ogolnie gadac nie chcial ;( nie mozna bylo z niego slowa wydusic na ten temat... na pytania "co cie niepokoi - co przeszkadza - dlaczego czujesz taki dyskonfort ze musisz mnie az tak kontrolowac" odpowiadal ze nic go nie niepokoi, ze jest okej dla niego i takie tam wykrety.,.,. ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dziewczynka
yeez, wlasnie tego zaglaskania nie trawie ;( i tu nie chodzi nawet ze bede miala czy musiala sie kiedys odwdzeczyc - ja poprostu nie lubie jak ktos mnie glaszcze kiedy nie mam takiej potrzeby. Te "dobra materialne" to tylko przyklad, bo na tej podstawie najlatwiej zobrazowac problem.. ale tu nie chodzi o same rzeczy konsumpcyjne, tylko o caloksztalt. Nie chce zeby mnie ktos glaskal czy robil cos dla mnie, jak sama moge to zrobic... bo to nie jest dla mnie tylko za mnie. A tego "za mnie" nie potrzebuje, sama sobie pomoge a jak nie, to dopiero wteczas poprosze o pomoc czy glaskanie. nie wiem czy ktos wie o co mi chodzi.. nie wiem czy na tyle obrazowo to przedstawiam zeby choc troche ktos stojacy z boku to zobaczyl. Poprostu to robienie dla mnie odbieram jako ubezwlasnowolnienie, no nic na to nie moge poradzic ... oczywiscie ciesze sie z kazdej pomocy ale tylko wteczas gdy o ta pomoc prosze... jezeli to nie ten przypadek, to ta pomoc odbieram jako ingerencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra dziewczynka, jeśli m zdecydował się na indywidualne spotkania to dobrze i nie wyklucza to Wasze wspólnej terapii jeśli oboeje czuje cie taka potrzebę. Ja pisałam własnei w tym kontekście. A Ty szukasz też u siebie i to tez dobra droga. Ja już wiem, ze je nie jestem taka super, och i ach jak mi sie wydawało i po prostu dobieram soebi takich a nie innych partnerów i nigdy nie jestem w związku zadowolona. Bo to nie jest wina partnera, tlyko ja sobie z jakiegoś powodu takiego faceta wybrałam. i nie wybielam tu partnera, bo ja generalnei wybieram sobei gnojków...ale mysłe, ze u CIebie też jest jakiś powód żę wybierasz pododbnych partnerów...vide mój post do Ciebie z wczoraj...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Montia! Jesteś wspaniałym, wartościowym człowiekiem ..... Kobietą, Matką!!! Poradziłaś sobie już tyle razy w życiu, nie poddałaś się choćby wtedy gdy urodziłaś dziecko i jednocześnie skończyłaś studia - dobrze jest sobie przypominać, że już sobie udowodniłaś, że dasz rady!! Potrzebujesz czasu i spokoju ........ .....ta samotność i wyciszenie na pewno Ci pomoże... Odnośnie znajomych, przyjaciół to czasem dobrze jest mieć nawet jednego a prawdziwego... a nie tej całej zgrai pasożytów szukających sensacji - od takich ludzi to lepiej się całkowicie odciąć. Jesteś dzielna bo się z nim nie kontaktujesz! i tu masz ode mnie wielkie pyszne wirtualne ciasteczko i buziaka!!!! :) Doceń w sobie to, że potrafisz! Ja Ciebie za to bardzo doceniam! Bo do tego trzeba siły! Ten człowiek nic dobrego Ci nie dał .... prawda? a nawet jak coś tam dał to pewnie dlatego tylko, że miał w tym jakiś interes. Jeśli komuś się zwierzamy, powierzamy z ufnością nasze sprawy a ten ktoś później wykorzystuje to przeciwko nam to nie jest godny nawet splunięcia w jego stronę ......... po prostu \"wara\" mu od Ciebie! Jesteś cudowna bo wytrzymujesz a ja wierzę w Ciebie i wiem, że dalej wytrzymasz! Bardzo mocno Cię ściskam! p.s. żadna zmiana w naszym życiu nie dzieje się bez bólu, wiem o tym i ufam, że warto ten ból przeżyć dal lepszego i szczęśliwszego jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
na twoją odpowiedź... ja długo tak uważałam jak ty... oni się nie zmienią... Bo nie czuję takiej potrzeby... ja w końcu musiałam się rozwieść... bo wykończył mnie psychicznie... To nie jest przyjemne wiecznie odbijać się od ściany... A tak będzie... U mnie tak było choć byłam niezależna.. w koncu zaczęłam tracić wiarę w siebie. Nie dopuść do tego... Albo przynajmniej szukaj gdzieś wsparcia dla siebie... Zeby nie zapomnieć że jesteś wartościową osobą... Jak się domyślam twój związek jest jeszcze młody... nie odchodzisz od niego bo on w sobie ma wiele z tego o czym marzyłaby każda kobieta... ale coś za coś... albo ten fakt zaakceptujesz, że będziesz zawsze lalką barbie i bedziesz z nim pomimo wszystko szukając realizacji na zewnątrz... albo jeśli się z tym źle czujesz odejdź...bowiem próby zmiany jego podejścia spowodują u Ciebie tylko frustrację... Decyzja należy do Ciebie... Piszę to na podstawie własnego doświadczenia. Próbowałam z nim się dogadać. Ponieważ i tak zawsze robił swoje pomimo wszystko, a nawet czasem bawiła go moja złość... niepostrzeżenie zaczęłam tracić wiarę w siebie... Potem on się załamał a ja musiałam na przekór wszystkiemu szybko stanąć na nogi by dźwigać nas oboje... To było ponad moje siły.. Ponad ludzkie siły kogokolwiek... bowiem każdy swoje emocjonalne problemy powinien rozwiązywać sam... nikt za niego tego nie zrobi... a moj eks własnie tego oczekiwał po mnie. Ech... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
to było do dobrej dziewczynki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Ja Cię rozumiem bardzo dobrze... ale niestety nie mogę tu być długo... możę pojawię się wieczorkiem ... poźnym... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dziewczynka
corobic, dla mnie kazdy post jest wartosciowy - moge sie spojrzec z boku i nawet jezeli nie pasuje do mojego "przypadku", to po przeczytaniu wiem ze w ta strone juz nie musze isc. Za to dziekuje wszystkim forom internetowym i ludziom tu sie poruszajacym ;) Jak tak czytam co tu dziewczyny pisza, jak sie zmagaja ze soba i innymi, ze swiatem, losem .. to bardzo duzo sie ucze, bardzo duzo poznaje i przez to moje spojrzenie na swiat sie w pewnym stopniu reguluje. Ja nie jestem och i ach, przez tych moich poprzednich gnojkow mam bardzo mocno rozbudowane poczucie terytolialnosci. Moje poczucie samodzielnosci jest a raczej bylo, rozwiniete do granic mozliwosci... co jest dobre zyjac samemu, ale przeszkadza a raczej w takiej formie nie przejdzie w zwiazku. Nie robilam z tego tajemnicy od poczatku, M. wiedzial ze mam takie przegiecie i uczylismy sie razem "dawania i przyjmowania pomocy".... tylko ze ja widze ze im mniejszy jest moj prog, tym czesciej M. go przekracza I boje sie wlasnie tego o czym pisze prawie 40 :( tego ze pomimo moich staran bedzie jak jest i nic sie nie zmieni ... moze przyschnie na troche, moze eksploduje a ja tego juz nie zauwaze, bo bede w kotle pod pantoflem. No ale jak nie sprobuje cos z tym zrobic, to nie bede wiedziec czy sie uda czy nie. prawie 40 - no takim swiezym zwiazkiem to nie jestesmy, juz 7-em lat turlamy sie ze soba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idaalia.. Ladnie piszesz : \" tracimy energie, czas i zdrowie; a przeciez to juz czas przeszly; nie cofniemy, nie naprawimy; ale zawsze mozemy poszukac w tym czegos dobrego dla siebie; ot i tyle. \" Czyzbys mowila to o swojej przeszlosci z kretynem #1 czy z kretynem #2 ...tak ?... zapomnijmy co zrobil... bylo minelo ..wybierzmy tylko mile wspomnienia... dajmy kolejna szanse.. Bo jesli opisywalas swoje przemyslenia na temat dziecinstwa.. to zapewniam cie, ze da sie wrocic i da sie \"cofnac\", zaleczyc rany dziecinstwa i zaczac funkcjonowac jak osoba zdrowa. Po takim zaleczeniu zaczniesz przyciagac do siebie normalnych mezczyzn z grupy Homo sapiens... Nie przerobisz ran przeszlosci to bedziesz magnesem dla neandertalczykow... No chyba, ze to Cie kreci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka slow bo nie mam czasu - napisze wiecej wieczorkiem. Wszystko OK - dzieki ze o mnie myslicie i sie o mnie martwicie. Wielki 👄 dla Was wszystkich! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill ❤️ Fajnie że się odezwałaś. Ewa w Raju ❤️ yeez ❤️ Moje \" wrażenie \" z waszych ostatnich wpisów ~ ja was nic nie zrozumiałam , chciałam ale nie zrozumiałam, tyle tego ..... Poprostu jakby sens \" uciekał \" ....... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do oneill (nick pomaranczowy ) ;-) U mnie to nawet nie tyle intuicja(chociaż pewnie trochę tak), a mnie są wyraźne, plastyczne, relistyczne wizje. I to nie w nocy, nie po spożyciu procentów. Siedze sobie czasem rano nad kawką, świeci słoneczko, dzionek fajny i nagle zaczynam widzieć. Dalibóg, nie chciałabym mieć tego \"daru\". No i nadeszła TA CHWILA dla mnie... Czytam , i już jestem w temacie ale czy mam o tym pisać czy zostanę zrozumiana ? \' To przychodzi \' nagle. Widzę. Potem się spełnia. Po co mi to ? dlaczego ja ? Nie chce \' tego miec \' ale to jest we mnie ..... Tego nie można się pozbyc , to już zostanie ...... Zacytuję: Dalibóg, nie chciałabym mieć tego \"daru\". :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebieska bardzo Ci dziękuje za wsparcie bardzo to dla mnie ważne i dziękuje za ciasteczko i buziaka :)) dla Ciebie ❤️❤️❤️ wiesz były momenty że toksyk dawał mi to cos czego potrzebowałam ,ale niestety nie było to warte tego wszystkiego co potem przezyłam przez niego chociaż własnie za tym co mi dał dobrego tęsknię bardzo ale sie trzymam to wszystko co mi dał było podszyte jego własnym interesem , teraz to juz wiem , próbuję zrozumiec dlaczego niektórzy sa tacy podli wiesz kochana Niebieska naprawdę trafiłas z tym co napisałaś dokładnie on miał we wszystkim interes i teraz wiem krok po kroku jaki a jak przestałam mu byc potrzebna to nawet się juz nie krył z tym co mysli i jakie ma zamiary tylko dlaczego ja jestem taka wrazliwa siedze i analizuje na maksa wszystko jego zachowanie i swoje ale wiem na pewno ,że ze musze i chce !!! sie trzymac od niego z daleka to zły człowiek który mnie zniszczył dlatego teraz tak sie czuję a co by było gdybym dalej w tym siedziała ? nawet nie chce sobie wyobrazic!! czas zaleczy rany nie mam innego wyjścia i czekam sobie po cichutku nie jest mi łatwo bo jestem emocjonalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
Siódemko, witaj w klubie. :) Ja cię rozumiem. To wprawdzie nie jest topik dla "widzących inaczej" (hahaha), ale jakąś ulga jest dla mnie,że nie tylko ja.... Są tacy ludzie i pomijam tu fakt,że sporo jest hochsztaplerów, którzy albo na dwoim "darze zbijają kasę albo w ogóle takiego czegoś nie mają i oszukują. Ja na ogół nigdy nikomu o tym nie mówię. Tylko jak wiem, co z rodziną - to wtedy nawet nie tyle ich ostrzegam, co ostro mówię,żeby czegoś nie robili. Pierwszy i jedyny raz wypowiedziałam się do obcej osoby. Nie będę robiła off-topiku. Pozdrawiam wszystkich i pozostanę bierną czytelniczką. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do oneill ( nick pomaranczowy ) 🖐️ Szkoda ze nie mogę się z Tobą skontaktować ~ nie jestes tu zalogowana :-( SZKODA :-( Dzieje sie coś w nas pomimo naszej woli. Nie zatrzymamy tego, wiesz o tym ? Kurcze , szkoda że nie pogadamy \' poza \' Dla ciebie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
Siódemko, a jaki problem założyć sobie ad hoc tymczasowego maila? Teraz musze uciekać, ale ok.21 wrócę i podam ci maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra dziewczynko 🌻 Myślę, że w Twojej konkretnej sytuacji mogłabym z czystym sumieniem polecić Ci skorzystanie z terapii małżeńskiej. Na takiej terapi kładzie sie nacisk na poprawę komunikacji między małżonkami. A obecność obcej osoby-psychologa powoduje, że trudniej zbaczać na stare utarte ścieżki złych emocji i złych interpretacji. Czyli uczymy się, jak wyrażać siebie i swoje stany emocjonalne bez krzywdzenia drugiego człowieka i uczymy sie prawidłowo interpretować wypowiedzi innych. Moje małżeństwo po ponad roku takiej terapii bardzo sie poprawiło. Nauczyliśmy si%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera wcięło mi długiego maila. I to dwa razy. Do trzech razy sztuka. dobra dziewczyno 😍 W skrócie. Jeśli dwie osoby chcą działać dla wspólnego dobra, to sie musi udać. A obecność obcej osoby-psychologa powoduje, że trzeba sie trzymać zdowej komunikacji. i jasno artykułowac swoje potrzeby. I nie interpretować na wlasny sposób wypowiedzi innych. Po póltora roku terapii małżeńskiej u nas bardzo się poprawiło. Musieliśmy sobie odpowiedziec na pytanie, czy jesteśmy dla siebie ważni. Na tyle, by pracowac nad sobą, i nad związkiem. Psycholog naprowadza na dobrą komunikację, wybór należy już do nas. Moim zdaniem, warto. Piszesz o tym, że Ty masz może problem w nadmiernej samodzielności. To dobrze, że o tym wiesz. Bo też będziesz mogła pracowac nad sobą. Pracują dwie osoby, wtedy jest efekt. A oprócz tego, możesz odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla Ciebie ważne i jak ważne. I wyznaczyc swoje granice. i walczyc o nie, jak o niepodległość. I byc w tym konsekwentną. Twoje zmaina zachowania wymusi zmianę w Twoim mężu. Bo małżeństwo to zespól naczyń połączonych. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do dyskusji na temat uczuć. Moim zdaniem każdy człowiek ma wiele uczuć. I zmieniaja sie jak w kalejdoskopie. Mogą być oceniane jako pozy tywne i negatywne. Choc ja uważam, że uczucia po prostu sa.I nie podlegają ocenie. Ja nauczułam się byc swoim Obserwatorem. Umiem zobaczyc i poczuć swoje uczucia, nazwać je i okreslić. Po prostu obserwować je. Gniew może być dobrym uczuciem, gdy działa w mojej obronie. A lęk może mi pomóc w ucieczce. Mam takie uczucia, jakie mam. I nie zaprzeczam im, nie tłumie ich, nie staram się okiełznac ich, po prostu je czuję. Ja je wszystkie akceptuję. AKCEPTUJE. Natomiast czyms innym jest działanie pod wpływem uczuć. Działania moga byc negatywne lub pozytywne. I one podlegają ocenie w zależności od naszego wewnętrznego dekalogu. i otym pewnie pisała cztery umowy. O psychologu, który czuł, co czuł. Ale działal w sposób zdrowy. Próbowanie działania w sposob zdrowy i odpowiednie reagowanie na wszelkie uczucia, jest zdecydowanie konieczne w życiu. I tego sie uczę. :D I pewnie w tym niezrozumieniu problem. W każdym razie u wiekszości dziewczyn. Ale Ewa raczej nie myli pojęć. Czytam ją od lat. Często przeslizguję sie nad jej tekstami, rzadko czytam w całości.Często uznaje je za nieautentyczne. Ale każdy ma swój czas. Choć iles tam próbowałam czytac ze zrozumieniem. No, jesteśmy zdecydowanie inne.Choc może to ja sie mylę? Nie jest to dla mnie specjalnie ważne.Na tej drodze jest miejsce dla każdej z nas. Droga jest szeroka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yezz 😍 Jak czytałam Ciebie to zrozumiałam, że ja też wybrałam taką drogę. Często nie reaguje na nowe wpisy. Wiem, że inne dziewczyny zauważą i dadzą wsparcie. Zrozumienie i wsparcie to najważniejsze w pierwszej kolejności. Ja piszę wtedy, gdy coś mnie wzruszy, zainteresuje, albo gdy mogę się podzielić swoim doświadczeniem. Bo chciałabym zaoszczędzić komuś bólu i czasu. A to się często nie da. Ale próbuję. I też czasami jestem zbyt obcesowa, czy autorytarna. Tak jak Ty. I pewnie dlatego reagowałyśmy na siebie troche alergicznie. Ale ty się uspokoiłaś. I ja też. I to super. Ale w pierwszej kolejności chronie siebie. Bo ja jestem dla siebie najważniejsza. I ja wiedziałam, że kiedyś i podziękujesz. :D No to i ja Ci dziękuję. Fajnie czasami zobaczyc siebie w innych. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
do dobra dziewczynka dobrze ze zdajesz sobie z tego jak postawe przyjmujesz i czego oczekujesz, co lubisz a co nie a mozesz podac przyklady twojej samodzielnosci? czy inaczej, ktore proby pomocy cie irytuja? jakie dzialania wywoluja u ciebie odruchy obronne, ktore dzialania uwarzasz za przekroczenie twoich granic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×