Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość śmiochowa.

Co zrobiliscie śmiesznego w dzieciństwie

Polecane posty

Miałam może wtedy ze cztery lata. Poszłam z rodzicami na niedzielną mszę i w momencie, kiedy ksiądz powiedział "dziękujemy Ci Boże za te dary" ja wstałam i głośno na cały kościół zapytałam "Jakie dary, gdzie te dary?". Miałam też jeszcze jeden "występ" w kościele w podobnym wieku. Ksiądz powiedział coś o ministrantach, ja na to oczywiście bardzo głośno "Milicjanci? W kościele?" Było to za czasów PRL:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhdhdhdhddhhdhdhd
jak bylam w podstwowie naklamalam pani od polskiego.ze nie moze wzywac mojej mamy bo padnie na zwal bo mam raka serca :/ zal.pl jadlam wlasne gluty nasikalam do kwiatka mojej babci bo za daleko do kibla bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra siedziala w kibelku jak miala moze z 5 lat i krzyczy do mnie.Aska nie moge zrobic kupy i tak co chwile Aska nie moge zrobic kupy zeczywiscie miala jakis problem i nie mogla.po chwili sie wkurzylam i krzycze to wstac sobie palca w dupe i daj mi spokoj. a ona po 5 minutach krzyczy wsadzilam.hehehehe myslalam,ze padne ze smiechu i i tak kupy nie zrobila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] Brzydula30 (brzydula31@o2.pl) Pilam maggi W domu mi schowali to wypijalam u dziadkow,znajomych rodzicow brzydula pierdolisz hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na drzewie siedząca hmmm - oblizywałam drzwi od piekarnika w kuchence gazowej - do tej pory nikt nie umie wytłumaczyć i zrozumieć dlaczego... sama też ideologii do tego nie dorabiałam... to tak po prostu było... nie no sikam wymiekam przy tych drzwiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sokzzuka9999
Przypomniała mi się pewna historia...mialam z 6 lat, albo nieco mniej. Do osiedlowego sklepu przywiezli pyszne rozki - wielkie za niecale 2,50 (do dzis pamietam) z mnoostwerm bajerow, z karmelem w srodku no po prostu miodzio. Oczywiscie wszystkie dzieci wcinaja - mnie nie wolno bo nie dosc ze to wczesna wiosna byla to jeszcze ja swiezo po zapaleniu gardla. Ale polak potrafi... powiedzialam pani, ze mama na pewno odda itd. itp. że znaly moja mame daly mi rozek 'na kreske'. Oczywiscie w domu sie nie przyznalam ze jadlam tego rozka i ile razy potem nie poszlam do sklepu to te kobiety sie pytaly czy 'mowilas mamie o rozku' a ja za kazdym razem 'tak,tak' Do dzis nie wiem, czy mama za niego kiedys zaplacila, wiem jedno - ja nigdy jej o tym nie powiedzialam :D:D:D:D No i to, ze trzymano mnie diabelnie krotko...stad tez majac siedem lat jak chcialam przejsc na druga strone do sklepu (nie wiedziec dlaczego ale znacznie bardziej kusil od tego ktory byl na miejscu :D) musialam biec pod blok, drzec pluca 'MAMO, MAMO' a potem ' ide na druga strone ulicy!!' a jak wrocilam to rzecz jasna musialam zameldowac, ze jestem z powrotem. Wtedy mi nie bylo tak do smiechu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historiemrozacekrewwzylach
W podstawówce na przerwie naszą uwagę zwróciły niewątpliwie wiadomego pochodzenia (łajniastego bym powiedziała) ślady na chodniku. Oczywiscie jak to bachory w drugiej-trzeciej klasie podstawówki zaczęliśmy śledzić źródło smrodu...Byłam jednym z głównych tropicieli i cóż tu dużo mówić - wkrótce obiekt mojego zainteresowania umiejscowił się na podeszwie moich ulubionych tenisówek :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak bylam mala pomalowalam mojej swince morskiej nos pisakiem na rozowo:):):) nie lubilam miesa i gdy jadlam mielilam w buzi potem wyciagalam i kladlam np za telewizor lub za szafke; pmama to zawsze znajdowala;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od kiedy zaczelam chodzic odtad byly ze mna same problemy:) -jesien zimno pada deszcz a u nas pod okapem stala wanna,wiec ja sie rozebralam i zadowolna siedze w kapieli:) mama omalo co zawalu dostala -wzielam zapalki chcialam podpalic stodole -lazilam po dachach drzewach ani razu nie spadlam -mialam manie uciekania z domu,wystarczylo ze mama spuscila ze mnie wzrok i juz mnie nie bylo,takim to sposobem poszlam nad jezioro mialam moze 4-5 lat szla burza naszczescie ktos mnie znalazl i zaprowadzil do domu -kiedys pojechalam z siostra i bratem do sklepu kazali mi zostac w samochodzie ale mi sie nudzilo wiec weszlam do sklepu oni mnie nie zauwazyli i wrocili bezemnie:)wiem ze jakas baba mnie przyprowadzila,wziela za reke a ja do niej,nie jestes moja mama zeby mnie za reke prowadzac -hustalam sie w domu w drzwiach i tak sie rozbujalam ze wypadlam z zawiasow i wyladowalam na srodku kuchni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhahahahah xD
ja jak byłam mała to w kościele zamiast śpiewać chwała na wysokości, to PAŁA na wysokości ! hahahaa moja siostrzenica zamiast P, mowiła H, i kiedys jak jechala windą z mamą, wszedł do niej jakiś facet, a ona mowi: mamo, HAM tu stoi.. heeh, polewka z niej niezła była ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja opowiemmmmmm
1. Mieszkałam na wsi i mama miała pole z truskawkami, mialam 3 lata wiec poszlam sobie nazbierac tych truskawek i zasnelam tam, szukali mnie caly dzien, dzwonili na policje, cala wies mnie szukala az w koncu matka znalazla mnie na tym polu jak sobie smacznie spalam 2. Jak moj ojciec spal to zwiazalam mu rece i nogi i podpalilam lozko 3. Balam sie mikolaja i jak przyszedl z paczka to schowalam sie za lodowke i musieli mnie wyciagac :o 4. Wlozylam sobie groch do ucha :o 5. W kosciele poszlam do oltaza i zadzwonilam na dzwonie 6. Mialam 5 lat, moj brat 3 i bylismy z mama u babci, zagadane to ja wzielam brata i poszlam z nim gdzies na koniec wsi, tez nas wszyscy szukali :o a przyprowadzila nas jakas starsza pani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechanicznapomarancza
ja jak bylam mala to zamknelam sie w lazience i wyzwalam mame i obie babcie od kurew bo chcialy mi postawic banki na plecach ;/ eh jak ja tego nienawidzilam ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy bylam mala jadlam niemal wszystko:papier, piach, snieg, wszystkie roslinki, znalezione na podworku. Mama wlozyla kiedys bryle sniegu do sloiczka, zeby pokazac mi co to wlasciwie jest, no i poskutkowalo- ze sniegu zrezygnowalam;] moim najlepszym przyjacielem byl moj kot, nie odstepowalismy sie na krok-doslownie, gdyz przez dlugi okres czasu w okolicach wieku 5-6 lat zamist chodzic, najchetniej poruszlam sie na 4 konczynach(w domu, rzecz jasna;) kiedys w nocy boudzilam sie spragniona, poszlam do kuchni i wypilam z garnka domniemany kompot, ktory w rzeczywistosci byl woda, w ktorej wczesniej babcia gotowalal pierogi-pychota! z kolezanka dzwonilysmy na centrale telefoniczna, z ktorej facet przelaczal do pracy jej ojca. dzwonilysmy do niego i ponetnym glosem, podajac sie za zone, tudziez dziewczyne opowiadalysmy co bedziemy robic wieczorem(10lat) chcac obudzic mame, ktora spala w dzien po nocnej zmianie w pracy, wkladalam rece do zamrazalnika, a potem szybkim ruchem do niej pod koldre;) lunatykujac, szlam do lazienki i przesuwalam pralke w poszukiwaniu wyimaginowanych zgub-szelek, piora, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chowalam sie,a potem rodzice i cala rodzina szukali mnie godzinami,raz nawet mieli juz dzwonic na policje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasamelia Sromtitola
- zrobiłam kupę na podłogę, po czym się zakłopotałam, wzięłam ją na kartkę papieru i wyrzuciłam do kibelka - mówiłam na pomidory "pipidolki" - razem z dwiema innymi koleżankami pokazywałyśmy sobie na dworze wadżajny - jadłam pianę w wannie - gadałam do siebie w wannie do wyimaginowanych odbiorców - mówiłam np., że kocham Simbę z Króla Lwa - po kilku latach takich praktyk, nagrała mnie siostra, a niedługo potem, starszy o 7 lat sąsiad powiedział, że "ładnie śpiewam" i ze wstydu przestałam - razem z koleżankami ćwiczyłyśmy do mini playbeck show do szkoły - włączyłyśmy Spice Girls na całą moc i taczyłyśmy na balkonie dając widowisko na całe osiedle - gdy huśtałam się na bujawce, podeszła do mnie matka jakiegoś modszego, rozpieszczonego i wrednego dziecka i kazała mi zsiąść i dać się bujać młodszym, bo to dla nich przeznaczone - byłam tak zła i czułam się niesprawiedliwie potraktowana, że gdyu rozmawiałam z rodzicami (miałam z 5 lat) odparłam na ich uspokajanie: "to ona jest dziwką!" - jadłam takie małe roślinki, które miały listki w kształcie serduszek - u nas wszyscy to jedli - psim moczem nikt się nie przejmował - zbierałyśmy z koleżankami pety i udawałyśmy, że palimy, aż się przechodnie oburzali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galganus_pospolitus
Ja, kolega brata i mój tata wracaliśmy z wycieczki rowerowej. Miałem 6 lat, kolega brata 11. Zjeżdżaliśmy z górki w parku. Kolega wpadł na pomysł, żebyśmy obaj upozorowali wypadek przed moim tatą. Na końcu górki rzuciliśmy rowery, rzuciliśmy się na ziemię, udawaliśmy, że mieliśmy kraksę, że wszystko nas boli... pech chciał, że na pobliskiej ławeczce trzech pijaków spędzało sobie spokojny wieczór. Jeden z nich zobaczył, że wszystko udajemy, i z nieudawaną złością podszedł do nas i zaczął nas podnosić z ziemi. Akurat wtedy mój tata zza zakrętu wyjechał... miał niezłą minę a nasz plan się nie powiódł. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrzeszczałam na cały park, że synek nam ucieknie, gdy brat po raz pierwszy samodzielnie pojechał na rowerku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasamelia Sromtitola
- nazbierałam ślimaków do wiaderka, postawiłam w korytarzu, a na drugi dzień, o dziwo, żadnego nie było... - moja babacia wkładała nam kurze jajka w spodnie i udawała, że sami znieśliśmy - mi zrobiła ten numer podczas rodzinnego obiadu z gośćmi - płakałam i histeryzowałam, wstyd nie z tej ziemi - zrobiłam w ziemi dziurę i nalałam tam wody - zrobiło się błoto, a ja tam się kąpałam, tak jak świnka - z koleżanką zdemolowałyśmy babci całą grządkę marchewek w poszukiwaniu jakiejś dobrej (niestety, nie była to jeszcze pora zbiorów...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasamelia Sromtitola
- wyjadałam słodycze, choć nie powinnam - żeby nie było zawsze zostawiałam ostatnią sztukę, np. trzy chipsy w całej paczce, jedno ciastko itp. - wzięłam ślub z psem babci na podwórku - udawałam psa - robiłam z koca podpartego kijem budę, łaiłam na czworaka, "sapałam", szczekałam - uwielbiałam to, a moja rodzina leje z tego do dziś i robi mi wstyd - moja siostra z szyflad zrobiła sobie schody - wybiła przednie zęby i nazywali ją "wampirek" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sromagdota
- też obcinałam sobie grzywkę - na "Reni Jusis" (tragędia) - zawsze ukrywałam dowody zbrodni w postaci zbitej szklanki czy stłuczonego jajka - czego ja się bałam?! - malowałam sobie piersi szminkami mamy - siostra pomalowała mi Małą pisakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sromagdota
- posmarowałam sobie twarz kremem na żylaki - ale piekło... - z koleżanką dzwoniłyśmy namiętnie za granicę do jej chłoapaka z kolonii (oczywiście się nie odzywałyśmy) - dzwoniłyśmy także do ludzi o smiesznych nazwiskach, np. Łoś - Pani o tym nazwisku bawiła się razem z nami - robiłyśmy też telefoniczne audiotele (rachunki na jej koszt, opieprz był nieziemski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmolinkga
- pod moim wieżowcem był domek dziewczyny, ktorej bardzo nie lubiłam - rzucałyśmy z siostrą na jej podwórko ziemniakami i klamerkami - zwymiotowałam na lekarza rodzinnego, gdy wkładała mi patyczek żeby sprawdzić gardło - moja siostra ciągnęła świnię za ogon i jeżdziła na niej, a ta biedna była przerażona - z kuzynami zbieraliśmy stonki i je paliliśmy w dziurze - fajnie strzelały :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak miałam 3 latka to wkurzałam matke jak gotowała obiad bo chciałam pomóc :D ta zebym się w końcu odczepiła dała mi papierek po kostce rosołowej... od tego czasu zaczęłam wylizywać papierki po rosołkach xD jakby co to już tego nie robie :p jak miałam 5 lat to wsadziłam palec do otworu na żarówke w podłączonej lampce :s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmolinkga
Namiętnie wylizywałam solniczki, po czym one od śliny się zaklejały i nie działały ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plis jeszcze coś
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rotototo
Kiedyś jak byłem mały, wszędzie musiałem być pierwszy... Mama robiła herbaty na kolację, bo przyjechała do nas rodzina na kilka dni. Były zalane, powyjmowane torebki, a ja chodziłem po kuchni. Ja: Mamo? Która moja herbata? - zapytałem się. Mama: Weź którą chcesz synku. Ja: Ale mamo no którą mogę wziąć? Mama: Którą chcesz... Ja: A która jest pierwsza??? Mama; Nie wiem... Nie zwróciłam na to uwagi. Ja: K**wa! Ja chcę być pierwszy!!! - zacząłem wrzeszczeć i płakać. Mama: To masz i chlaj wszystkie! - wrzasnęła ze złości. Najlepsze było to, że nikt nie chciał tych herbat pić. Jak miałem ok.4 lata, założyłem śmieszne kapcie, i wyszedłem w samych majtkach i w podkoszulku przed blok z psem. Ustałem na środku chodnika. Ludzie patrzyli na mnie dziwnie. Zacząłem śpiewać, nucić coś i tańczyć z psem. Ale miałem ubaw, tak samo jak sąsiedzi i przechodnie, że mało co w płotach i ogrodzeniach nie powieszali się ze śmiechu. W czwartej lub piątej klasie podstawówki pyskowałem do mamy. Raz dmuchnąłem i przez przypadek oplułem ją w twarz. Dostałem lańsko. Innym razem mama po ręku przywaliła mi dwa razy rączką od klepki na muchy... Bolało Z koleżanką u mnie w domu zrobiliśmy sobie po cappuccino. Kupiliśmy takie oranżadki w proszku i dodaliśmy je do szklanek z cappuccino. Ja wypiłem to ze smakiem, a ona zwymiotowała na podłogę. Tak samo u niej w domu robiliśmy bańki mydlane. Nalaliśmy w szklanki wody, wlaliśmy trochę płynu do naczyń. Rozcięliśmy słomki. Zacząłem puszczać bańki, a ona wymyśliła, żebyśmy to wypili. Mimo tego, że miałem 4 - 5 lat powiedziałem jej, żebyśmy tego nie robili, bo będą nas brzuchy bolały, ale ona uparła się, wypiła z pół szklani i zwymiotowała na środek przedpokoju... hehe:):):) Na pobieraniu krwi w przedszkolu wrzasnąłem: O ku**a!! A miało to nie boleć... W wieku 8 lat kiedy dentystka czyściła kanałowo zęba to ugryzłem ją mocno w palec. :):):) Był kiedyś taki proszek do rozrobienia "Tang".Mój tata kupił pomarańczowy. Wziąłem łyżeczkę, karton z mlekiem i paczkę pomarańczowego "Tangu" i po kryjomu w moim pokoju jadłem łyżką ten proszek i popijałem mlekiem. Mówiłem, że ma księżycowy smak ;P Po 15 minutach zrobiło mi się nie dobrze i moja ciocia załatwiała sprawy w kibelku, ale wpuściła mnie. Poganiałem ją, ż w końcu nie wytrzymałem i puściłem pawia w wannę na miskę ze skarpetkai i majtkami. Mama była bardzo zła Jak coś sobie przypomnę to napiszę :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibidem
U mnie się też co nieco działo w dzieciństwie :D Już gdzieś pisałam, że jak byliśmy z bratem dziećmi, to w październiku chodziliśmy na nabożeństwo różańcowe. Jako że nie mieliśmy w czym trzymać naszych różańców, to na schowek przeznaczyliśmy te takie plastikowe pudełka po Kinderniespodziankach :D:D Ale ministranci mieli z nas polewkę... A na dodatek prawie zawsze siadaliśmy tuż za nimi^^ Kiedyś usiedliśmy za taką tęgą kobietą i odmawialiśmy różaniec na klęcząco, ona przed nami też. Ale w pewnym momencie postanowiła sobie usiąść i usiadła wprost na różańcu mojego brata :D Ten ciągnie z całych sił, pół kościoła zaczyna się podśmiewać, łącznie z księdzem (!), a brat aż czerwony na twarzy z wysiłku :D W końcu kobieta się skapła i wstała, a ja do końca nie mogłam utrzymać powagi. Dawniej koło naszej drogi był taki bardzo głęboki rów, na samym dnie płynął strumyczek. W zimie to zawsze zamarzało. Brat raz wziął ze stodoły babci siekierę i poszedł ten lód rozłypywać :D Kiedy indziej, latem, ukradł nielubianemu sąsiadowi kłódkę z bramy i wrzucił do tego rowu, potem kazali mu to wyciągać, ale tego nie zrobił^^ Rów ze wszystkich stron był porośnięty krzakami i drzewami. My, wszystkie dzieci z okolicy zrobiliśmy sobie przez niego ścieżkę, żeby było bliżej do sąsiadów z naprzeciwka. Raz jednak ktoś puścił plotkę, że tam się chowa psychopata z nożem polujący na dzieci i dość długo baliśmy się korzystać z tego rowu, chodziliśmy naokoło :D Potem był 'mały' remont, rów zlikwidowano, na jego miejsce wprawiono rury i zasypano, żeby było więcej miejsca na drogę. Podczas tych prac, gdy robotnicy szli na przerwę albo kończyli pracę, my chodziliśmy na 'wykopaliska archeologiczne' :D Ale proszę się nie śmiać, wykopaliśmy coś! Starego damskiego buta^^ Mocno zaśmierdziałego, dziurawego i brudnego. Nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić. Więc wzięliśmy go, poszliśmy do sąsiadów i wsadziliśmy w kopiec siana przed ich domem :D Gdy tylko to zrobiliśmy, spiepszyliśmy, aż się kurzyło! Do dziś nie wiemy, czy but został znaleziony i jaka była reakcja sąsiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylekkkk
Jak miałam siedem lat zauważyłam moja siostrę że całowała sie z chłopakiem nie kazała mi mowic mamie. Ja powiedziałam że pod warunkiem że będzie mi usługiwac przez cały dzień. Więc zażyczyłam sobie tron prawie do samego sufitu z poduszek i kazałam jej przynosić słodycze. I kiedyś jeszcze nie chciałam pić lekarstwa lub syropu to udawałam że mi smakuje a jak nikt nie widział to wypluwałam do kwiatów w doniczce lub za fotel. I kiedyś jeszcze zakleiłam plastrem oczy kotu obcielam mu wąsy i brwi pomalowałam mu usta i nos pisakiem...za co teraz przepraszam tego kota bo żal mi sie go zrobiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibidem
Raz zebrałyśmy się (same dziewczyny) u koleżanek (sióstr, Moniki i Natali), żeby się bawić. Mój brat się czuł bardzo osamotniony^^ Chciał, żebyśmy poszły się z nim bawić, ale my chciałyśmy same. Zdenerwowany zaczął rzucać kamieniami. Natala usiadła na płocie i się nabijała, że nie ma cela xd Aż ją trafił. Prosto w głowę. Krew trysnęła! Ona zaczęła krzyczeć, zlazła z płota i uciekła do domu w naszej obstawie, my piszczałyśmy, krew kapała po ziemi, a brat zwiał do naszego domu. Natala bliznę ma do dziś, a brat od tamtej pory już nigdy nie był u niej w ogrodzie, ze strachu przed jej ojcem^^ No a przez jej ogród chodziło się na skróty do kolejnych sąsiadów. Mój brat z kolegą wykombinowali sposoba, jak można chodzić na skróty. Otóż kolega przenosił go na barana przez ogród Natali :D:D:D Widok niezapomniany! A ostatnio, jak Natala była u nas, to przypadkiem dostała od mojego brata wodą ze szlaufu po oczach... Coś nie mają do siebie szczęścia^^ Fajne jeszcze było, jak brat z kuzynką urządzili przedstawienie muzyczne dla sąsiadów z całej okolicy... Wszyscy się do nas zeszli, tak, że niektórzy nawet stali. Tatełe filmował. A warto było przyjść obejrzeć. To było tak, że kolega (który nosił brata na barana) robił za DJ-a, puszczając z wieży piosenki z płyty z Reala, a kuzynka i brat tańczyli do tego i udawali, że śpiewają xd Kuzynka tak się zapeszyła za pierwszym razem, że na samym początku się już pomyliła i musiała zaczynać od nowa. Brat natomiast założył bajeranckie okulary przeciwsłoneczne, kapcie na bose nogi, szorty i wytarty T-Shirt, zrobił sobie mikrofon z aluminium do kanapek! XD i zaczął tańczyć xd Ja się dziwię, że nie zniechęciły go śmiechy ze sali! Po występach odbył się poczęstunek dla wszystkich^^ To jedno z moich najfajniejszych wspomnień. Niestety kaseta z nagraniem albo zaginęła, albo zostało na niej nagrane coś innego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włozyłam glowę między szczeble w balustradę balkonu i darłam się na całe osiedle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×