Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wahajacasie

czy brac ślub jeśli wszystko wskazuje na to, że będziem na utrzymaniu męża?

Polecane posty

Gość wahajacasie
tak, tylko ja cały czas zakładam, że będę żyć z mężem, a nie z alfonsem. A te wszystkie opinie, które głoszą że mąż zacznie wypominać, wyliczać pieniądze itp traktują żonę jak prostytutkę i służącą a męża jak sponsora. Dla mnie to jest nieporozumienie, że facet, który kocha może żonie powiedzieć, że jest pasożytem albo wyliczać jej kasę. nie rozumiem tego. Jeśli facetowi ciężko to niech powie szczerze, że mu ciężko i że wolałby żeby żóna poszła do pracy. A tymczasem jest tak, że niby wszystko ok a po latach mąz ma żal, że się zgodziła na taki układ i ładuje się na żonie. A jest tak samo winien, bo się na to zgodził!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska_123
no wiem wlasnie, tylko ze ona tez nawet nie podejrzewala swojego meza o takie zachowanie, ja w sumie tez go o to nie podejrzewalam, ale jest jak jest... sama po tej sytuacji sie zastanawiam jak to bedzie kiedys, jeszcze malzenstwem nie jestesmy ale mieszkamy razem, a zreszta mi to sie wydaje naprawde upokarzajace prosic o kase faceta, zupelnie nie umiem sobie tego wyobrazic jak to wyglada? on daje iles kasy na poczatku miesiaca na jedzenie i potrzeby zony czy jak? a jak kasa sie skonczy to co wtedy kobieta idzie i mowi kupilam to i tamto zbraklo mi kasy? to takie spowiadanie sie z wszystkiego, sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupota bijąca wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
Jeśli facet godzi sie na taki układ to daje żonie dostęp do konta. Zresztą u moich znajomych jst przeważnie tak, ze przynoszą kasę do domu i chowaja w jakies tam miejsce i jak któes potrzebuje to bierze. Nikt nikogo nie rozlicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
U moich rodziców było tak, ze rodzice mieli wspólne konto i każdy miał swoją kartę do bankomatu, poza tym mama mogła też robić przelewy w banku itd. Jak jeszcze nie mieli konta w banku i wypłate dostawało się w gotówce to tata przynosił pieniądze do domu, mama chowała w skrytkę :) i korzystali oboje :) Jak była możliwość to wpłacali część na książeczkę oszczędnościową..no ale to dawno temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska_123
no tak ale jak np ludzie decyduja sie na samochod, dom, no to trzeba troche pieniedzy odlozyc, wiec trzeba liczyc ile na co sie wydaje... a zreszta jakby tak kazdy bral sobie, nie kontrolujac tego to pieniadze moglyby sie szybko skonczyc... ja sama ze swoich pieniedzy robie przed soba rachunek na co wydalam i ile, zeby jakos to kontrolowac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
A jeżeli oboje biorą ze wspólnego konta to oznacza że wydają bez namysłu i bez ograniczeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arabeska_123
no wiadomo ze nie, ale np jesli wzielabym jakies pieniadze ze wspolnego konta a wiedzialabym ze sa tam rowniez moje pieniadze, to gdyby facet spytal czy bralam jakas kase z konta to bez problemu powiedzialabym ze tak no a przeciez, to moje pieniadze wiec nie musialabym sie tlumaczyc, wiadomo ze pewnie powiedzialabym ze kupilam to i tamto ale no jakos inaczej wyglada to jesli biore swoja kase a czyjas, jesli facet powie ze niepotrzebna byla mi kolejna bluzka to hmm to moje pieniadze wiec stwierdzilabym co najwyzej ze moze faktycznie i nast razem sie zastanowie, a inaczej gdbyby to byla jego kasa, nie wiem jakies takie poczucie winy ze wydaje na siebie czyjes ciezko zarobione pieniadze.... trudno mi to okreslic bo nie bylam w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjyii
tak, tylko ja cały czas zakładam, że będę żyć z mężem, a nie z alfonsem. A te wszystkie opinie, które głoszą że mąż zacznie wypominać, wyliczać pieniądze itp traktują żonę jak prostytutkę i służącą a męża jak sponsora no ale o co ci chodzi, wlasnie w ten sposob to funkcjonowalo kiedys, chcesz powielac stare zwyczaje ale nawet ich nie rozumiesz, kiedys kobieta zajmowala sie domem, praca, sprzatala gotowala i maz mial jeszcze seks kiedy chcial a w zamian dostawala dom i utrzymanie, u ludzi zawsze tak bylo ze ten kto ma kase ma wladze ( i vece versa zwykle) i jest wyzej w hierarchii, czy ci sie to podoba czy nie! chcialabys uszczknac co najelpsze ze wszystkiego, a tak nie ma! 🖐️ siedziec w domu za kase meza i miec jednoczesnie prawa pracujacej kobiety, czyli szacunek i godnosc pewna ,no sorry!! albo albo! ty hipokrytko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"prawa pracujacej kobiety, czyli szacunek i godnosc pewna" Dzisiejsze "nowoczesne" pokolenie... ehh... Matka zajmująca się dziećmi jest bez godności i niewarta szacunku? Kobieta która zapewnia mężowi ciepły, rodzinny dom nie ma godności? Obrażasz teraz miliony wspaniałych żon i matek. Chyba nie rozumiesz że autorka nie pisała o sytuacji w której mąż za najniższą pensję i z nadgodzinami haruje, a żona siedzi w domu przed tv i robi sobie tipsy. Jeśli jemu to odpowiada- to znaczy dla mnie że szanuje żonę, chce mieć z nią rodzinę i bierze na siebie odpowiedzialność za ich materialne zabezpieczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjyii
zasluguje na szacunek, ale jak dla mnie mniejszy niz pracujaca poniewaz to jest latwiejsze, nie trzeba mierzyc sie z wrogim swiatem, walczyc o prace o podwyzke itp, siedzisz w otoczeniu przychylnych ci osob itp no ale to moje zdanie, tam chodzilo mi o to, ze choc kobieta zasluguje na szacunek- jak kazda przyzwoita osoba zreszta, ktora nie zabija czy nie kradnie, to jednak iiny podswiadomie nawet beda ja tego szacunku pozbawiac dlatego ze ona nie zarabia, w mysl zasady ze ten kto ma kase ma wiecej praw i wladze tak bylo- cala sytuacja kobiet siedzacych w domu i ich brak praw wyborczych itp, dopiero wychodzac z domow kobiety wywalczyly sobie prawa, a niektore chca miec i to i to, moim zdaniam to hipokryzja wybor jaki chcesz ale z calymi tego konsekwencjami czyli traktowaniem malzenstwa jak kontraktu- ja ci sprzatanie i doope ty mi utrzymanie, nawet mezowie co widac po przykladach, tak uwazaja, co wylazi po latach chocby w stwerdzeniach typu "to moje pieniadze" coz, to brak szacunku wlasnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjyii
spojrzmy prawdzie w oczy, gdyby siedzenie w domu i nianczeni dzieci, gotowanie mezowi bylo takie super i godne szacunku to mezczyzni walczyliby o to by moc to wlasnie robic a kobiety wyslac do pracy a nie kobiety walczyly o to by isc do pracy 🖐️ ni nie byloby pejoratywnych okreslen "kura domowa", czy okreslenia z praca " kariera" "isc do celu" "awans" sa pejoratywne? raczej nie, niktore brzmia ostro i agresywnie ale nadal pozytywnie, osoby nimi obdarzonej mozemy nie lubic ale nadal bedziemy podziwiac, a kure domowa za co podziwiac? ach, "cieply rodzinny dom" taki dom znam u znajomych u ktorych kobiety pracuja i potrafia to godzic, to jest dopiero sztuka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście nie tylko ja mam takie poglądy, a mój narzeczony jak najbardziej szanuje mnie i docenia moją pracę w domu... Ja na razie pracuję, ale był czas kiedy nie pracowałam, nic to nie zmieniało, nie wyrzucał mi wydawania \"jego\" pieniędzy bo pieniądze mamy wspólne... Litości, w jakim świecie Wy żyjecie? Bo czasem mam wrażenie jakbym się na innej planecie wychowywała. Kariera, pieniądze, rozwój zawodowy, awans... to jest najważniejsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjyii
co bys nie mowila taka jest prawda jak pisalam wolno zyc jak sie chce, ale cel zyciowy- pieluchy i uslugiwanie mezowi raczej nie jest szanowany i uznawany za zbyt ambitny, no i prawidlowo zreszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Powtórzę dużymi literami : KOBIETA, KTÓRA ZAJMUJE SIĘ DOMEM PRACUJE! Inna sprawa, że nie dostaje za to pensji. Owszem kobiety walczyły o prawo pracy, o robienie kariery- ale czy to znaczy, że wszystkie mogą się pod tym podpisać? Teraz kobiety walczą o prawo do refundowanego in vitro- czy to znaczy, ze wszystkie , co do jednej zgadzają się z taką ustawą?? NIE! Za co można podziwiać "kurę domową"? Za wszystko- choćby za to, że przeciwstawiła się większości. Mniejszości społecznościowe- zawsze mają pod górkę. Kobieta pracująca w domu to gorsza kobieta (choć nadal wszytskie cechy kobiety posiada) - przecież to jest chore. Myślę, że inne spojrzenie na prowadzenie domu- ma tutaj duże znaczenie. Przecież kobieta pracująca w domu- bardzo często - wstaje najwcześniej. Robi zakupy na śniadanie, robi to śniadanie, kanapki do pracy męzowi, dzieciom do szkoły. Czyli już na starcie dzień zaczyna od PRACY! mąż wychodzi do pracy- żona odprowadza dziecko do szkoły, wychodzi z psem, sprząta po śniadaniu. I ma czas na kawę. Tak jak wszyscy,którzy pracują- tyle, ze ona po kawie nie wróci do biurka i papierów tylko sięgnie po odkurzacz i odkurzy dom, wstawi pranie, zetrze kurze, podleje kwiaty i zrobi obiad, pyszny domowy obiad- nie obiad instant z torebki. A deser upiecze ciasto- nie na gotowych spodach i kremie z torebki- ale prawdziwe domowe ciasto. Czy przez te osiem godzin wykona mniej czynności niż kobieta za biurkiem? Tyle, ze dla kobiety pracującej w domu to nie koniec jej pracy. Po obiedzie trzeba wysprzątać, pranie się skończy i trzeba je wywiesić. Dzieci wrócą ze szkoły i trzeba z nimi porozmawiać, być może pomóc im w odrobieniu lekcji, pomóc przygotować się do klasówki. Podczas oglądania serialu uprasować stertę ubrań - tak by wieczór móc spędzić z mężem- a następnym dzień zacząć z czystą kartą. Ja myślę, że przyzwyczajeni do udogodnień nie potrafimy zaakceptować- że ktoś nie chce z nich korzystać i dlatego wydaje nam się, że kury domowe nic nie robią. Bo kobieta pracująca powie- ale po co będę gotowała obiad codziennie- mogę ugotować w weekendy, a w tygodniu będziemy jedli zupy z proszku albo pizze zamówioną w pizzerii. Po co będę robić to pranie- oddam do pralni dostanę czyste, suche , wyprasowane. Po co będę piekła ciasto- wyskoczę po pracy do cukierni i kupię kawałek. Śniadanie mężowi i dzieciom??! Ależ po co dzieci dostaną 5 zł na bułki i kupią sobie w szkolnym bufecie. Itd. Naprawdę większość kobiet, które znam, jak pracują w domu to nie korzystają z tych wszystkich "ułatwiających" życie usług i rzeczy. Trzeba się pogodzić z tym, ze życie kobiety robiącej karierę i takiej która pracuje w domu i nie ma szans na awans- zawsze będzie się bardzo różniło. Ale czy na pewno będzie to gorsze życie? Jeśli daje jej szczęście i satysfakcje to czemu ma być mniej szczęśliwe? I jeszcze jedno- wiecie ile kobiet zrezygnowałoby z robienia rzekomej kariery gdyby przeszła ustawa o wypłacaniu wynagrodzenia- "kurom domowym"??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
No i jeszcze jedna zasada- kobieta pracująca w domu ( i spełniająca się) jest zawsze nastawiona na "zyski" dla całej jej rodziny i zawsze na samym końcu myśli o sobie- kobieta pracująca w biurze (również spełniająca się) zawsze najpierw myśli o sobie i jest nastawiona na zysk dla siebie, a później dopiero bierze pod uwagę resztę rodziny. Nie wrzucam tutaj wszytskich do jednego wora- ale tak jest zazwyczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też chciałam być dobrą matką
i zajmować się dzieckiem, ale co się okazało. Bez swoich pieniędzy kobieta traci wg mnie godność, tak, godność. To mąż łoży (albo i nie ) na jej i ich dzieci utrzymanie. Już na początku mażeństwa zaczęły się problemy na temat kasy. Jak prosiłam o nią męża, to czesto jakby tego nie słyszał. Mówię - słuchaj potrzebowałabym 50 zł na bluzkę, bo przecież też muszę się ubierać, a on OK i na tym koniec, żadnej kasy. Mówiłam to tez następnego dnia i następnego i zero efektu. A miało być inaczej...Potem było dziecko... było jeszcze gorzej, bo to nie prosiłam pieniedzy tylko na mnie, ale i na bobaska. To co wyprosiłam, a raczej wypłakałam było nasze:-( Z roku na ok było gorzej, bo przy każdej awanturze mąż mi wypominał, że tylko siedzę w domu, rozumiecie? TYLKO i NIC NIE ROBIĘ! A jak do nocy byłam strasznie zalatana. On nawet do dziecka się nie zbliżał. Po 10 latach powiedziałam DOŚĆ. Cięzko było odejść, bo nie miałam pieniedzy. Z dzieckiem nie mogę przecież iść na bruk! Wróciłam do rodzicow, głupio było...ale, nie było innego wyjscia. Mąz to miał w dupie. Zrozumiałam, że straciłam tyle lat i o tyle at musiałam się cofnąć. Wziełam się w garsc, znalzlam pracę. POtem kupiłam mieszkanie. SAMA! W międzyczasie wziełam rozwód. Teraz czuję się spełnioną matką, bo mam wszystko - dziecko, pieniądze, spokój. Pamiętaj, że przy siedzeniu w domu wcześniej czy później zaczną się wypominania! Bedziesz nie raz zdana na męża dobry humor! Bedziesz czasem czuła się jak żebrak proszący na ulicy! Stracisz swoją godność! Będziesz nikim tak jak ja! A trafić na innego, czytaj "normalnego" męża, to jak wygrac milion w totolotka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do purpleday
czy ty nie przesadzasz z tymi zyskami? Mnie się wydaje, że kobieta niepracujaca jest nastawiona na żebranie. Mam na około takie przykłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina konopka
zwróccie baby uwagę na to, ze dzisiejsim facetom to nawet szkoda kasy na postawienie kobiecie soku w knajpie, to potem domagają się jej zwrotu. Pomyślcie jak z takim facetem bedzie się wam mieszkało kiedy będziecie bezrobotne? Myslę, ze nie za rózowo, a niestety teraz juz nie ma prawdziwych mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Widzicie- to chyba zależy od tego jak dana para sobie to ustali, jaki model rodziny wynieśli z domu. To jest ciężka decyzja- i nie upieram się by sprawdziło się w każdym przypadku. I nie o to chodzi. Jasne, ze przyjemniej jest kiedy wiesz, ze pierwszego czy siódmego wpłynie wypłata na konto. I każda kobieta powinna najpierw brać tą opcję pod uwagę. Ale wkurza mnie poniżanie kobiet pracujących w domu, denerwuje mnie, że są postrzegane przez społeczeństwo- jak kobiety - jak ktoś wyżej napisał nastawione na żebranie. Żebrać to kochanie możesz na ulicy- gdzie ktoś za nic da Ci coś. Ot tak bo mu Cię żal. W domu pracujesz. Macie WSPÓLNY majątek z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Ewelina konopka- no i niestety to jest smutna prawda. W Polsce jeszcze tego nie widać, jeszcze nie jest to plagą, ale przez równouprawnienie straciłyśmy równie wiele jak zyskałyśmy. Jak byłam w USA to naprawdę przeżyłam szok- któregoś razu miałam do zniesienia do mieszkania kilka ogromnych kartonów. Takich, ze ledwo je wytaszczyłam z samochodu. Obok był jakiś zakład pracy i pracownicy mieli akurat przerwę na lunch, siedzieli na zewnątrz na ławkach. przechodziłam obok nich kilka razy- stawiałam ten karton co chwilę na chodniku bo nie miałam siły go nieść. W Polsce mężczyzna pomógły mi chociaż otworzyć drzwi do klatki schodowej- tam? NIE!. Usłyszałam tylko STRONG WOMEN i tyle było tej chęci pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wahającej się
bierz pod uwagę, ze taka sielanka o której piszesz to zwykle jest do dnia ślubu, potem gdy jest się ze sobą przez cały czas życie się zmienia i czasem w tym wszystkim ginie miłość, a wychodzą na wierzch wady partnera. Ja tez marzyłam o tym co ty, też uważałam, że wiem z kim jestem, ale okazało się, ze mój luby przed slubem był inny. Po slubie wszystko skrupulatnie wyliczał, nie było mowy o małych przyjemnościach dla mnie (słodycze, wyjście do kina, ubranie, a o wycieczce nie wspomnę).Dusiłam się w tym wszystkim i całe szczęście nie zaszłam w ciążę. Poszukałam sobie pracy i teraz stać mnie na przyjemności, czuję się lepiej, a czasem zastanawiam się czy nie ulozyć sobie zycia od nowa. Jestem jeszcze młoda, a widzę, nawet teraz, że pieniądze mogą popsuć najlepsze małżeństwo. Nawet teraz to ja pokrywam wszystkie wydatki, bo mąż kasę rozwala na kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
No właśnie. problem polega na tym, że małżeństwo to teraz dla dużej częśći osób "cyrograf miłości" albo" akt własności" . Nie ma wspólnoty. Nie ma podziału obowiązków, nie ma uczciwego rozliczania się ze sobą. A moim zdaniem nie wazne czy pracują dwie osoby czy jedna- wszystkie wydatki powinny być konsultowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak jest....
czesto męzyczna uwaza, że jak kobieta dostanie od niego raz na roku 20 zł na spódnicę to jest to wystarczające. Tak samo z kosmetykami. Im mniej trzeba niż nam kobietom. Na dodatek po zawarciu związku małżenskiego nie zawsze od razu zachodzi się w ciążę. Czasem mija ładnym parę lat i co tak zamierzasz siedzieć w domu czekając na dziecko? Taki związek może się rozpaść szybciej niż zajdziesz w ciążę.Mieszkałam ze swoim chłopakiem 2 m-ce i nie pracowałam i było paskudnie. Na kosmetyki mi nie dawał, bo uważał, ze nie powinnam się malować, a ubrania ktore mi kupował, bo to on robił - mi nie wolno było-, to były z wyprzedazy ale chyba dla kobiet to 50 tce, zarcie kupowałm tylko takie jakie mus smakowało - tłuste. Jak raz na mieście mnie kolezanki zobaczyły, to nawet nie poznały :-( Całe szczęscie już z nim jest jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Gdyby nie internet, nie wiedzialbym, ilu jest na świecie idiotów\" - Stasiu Lem Pytanko do kogoś, kto nie ma odwagi podpisać się inaczej niż \"fghjyii\" Dziecinko, wg ciebie prowadzenie domu to nie jest praca, tak? To wyjaśnij mi, ograniczonej, dlaczego w moim mieście niania dla dziecka kosztuje mniej więcej 1tys/zł miesięcznie :o skoro to taki luzzz, to chyba powinny to robić za darmo? I co - ta niania to jest super, bo PRACUJE, ale gdyby rodzona matka to robiła, to już, rozumiem, nagle nie jest praca? Tyle samo czasu, tyle, że na pewno z większym zaangażowaniem? :o A wiecie, ile kosztuje umycie okien..? Co za ciemnogród.... I dobrze wam tak. Pamiętajcie, że zło wraca do człowieka. Życzę wam, żebyście na własnej skórze poznały, jak to jest być osobą, które tutaj obrażacie - bo tego nigdy nie wiecie. Ja zaraz po urodzeniu złapałam w szpitalu infekcję, która odnawiała mi się kilka razy w ciągu roku przez pierwsze lata mojego życia. Moja mama musiała zrezygnować z pracy, nie mogłam chodzi do przedszkola. Może tego spróbujecie, los jest.. losowy i dotyka takimi sytuacjami także te, co wcześniej pieją z zachwytu nad \"pracą\" (na pewno wszystkie macie super ambitne prace, hehe) a obrażają kobiety prowadzące dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, a do osoby, która uparcie używając różnych nicków usiłuje opisać różne "rozpaczliwe sytuacje", jak nad moim postem - popieram, nie jesteś na tyle inteligentna, żeby robić to w sposób przekonujący. Naprawdę nie ma tak wiele ograniczonych kobiet, dla których głównym argumentem przeciw takiej sytuacji byłyby ciuchy (w każdym poście - ciuchy, ciuchy, ciuchy). mała lekcja - zanim zaczniesz zmyślać, zastanów się. Piszesz, że w 2 miesiące "chłopak nie dawał ci na ciuchy i kosmetyki" tak, że cię koleżanki nie poznały?? Po 2 miesiącach?? 60 dni??? To, rozumiem, kazał spalić ci wszystkie ubrania, które miałaś wcześniej, i wyrzucić wszystkie kosmetyki (które po 2 m-cach się nie koczą..). :D ?? Buhaaaaahahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do owo
skoro nie masz innych ambicji to w porządku, ale nie gorączkuj się tak:-) można być żoną, matką i osobą pracującą. A może nie? Nikt tu nie pisze, że praca w domu to nie praca, lecz chodzi o to czy Twój partner rzeczywiście cię utrzyma a nie wszyscy są tacy wspaniali jak ci się wydaje.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
No właśnie te kosmetyki i ciuchy mnie dziwią. Ja kosmetyki kolorowe kupuję średnio raz w roku, max 2 razy w roku. bo starczają mi na długo. Ubrania kupuję wtedy kiedy mam ochotę i na pewno nie co miesiąc bo irytuje mnie bieganie po sklepach, tylko po to by koleżanki zachwycały się codzień nową bluzką. Noszę klasyczne ubrania, dobrej jakości, często kupuje w ciuchlandach bo można tam upolować coś nietuzinkowego, nie podążam ślepo za modą. I nie wydaje mi się, ze w dwa miesiące można się zmienić nie do poznania- no chyba, ze ktoś ciężko zachoruje, ale nie z powodu braku nowych ciuchów czy kosmetyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak jest....
no wybac, ale mozna się zmienić. Odkąd byłam z chłopakiem to nie mogłam się malować, a zawsze z dziewczynami jak się spotykałam, to miałam makijaż, no i te stroje. Zadnych mini, obcisłych rzeczy, tylko spódnice za kolano, jak stare babcie. Pisałam tez o jedzeniu, że kupował co mu pasowało. Na tym etapie życia, to nie mieliśmy dziecka, więc nie wiem czemu się dziwicie, że o tych urbraniach, kosmetykach i jedzeniu napisałam. No chyba na ogół na to się pieniądze wydaje. Po ślubie wiadomo, że dochodzą też rzeczy do domu czy dziecko ale my mieszkaliśmy w wynajetym miszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafisz rozpoznać drwiny? Słabiutko:) Ja akurat swoją pozycją i pracą mogłabym się chwalić, i większość z was nigdy nie będzie zarabiać tyle, co ja. Szczerze. Alle nie zmienia to faktu, że nie widzę nic złego w tym, że któreś z małżonków (kobieta, mężczyzna - to się też zdarza coraz częściej) inwestuje pełnoetatowo w opiekę nad dziećmi. Wasze głosy wypaczają zupełnie to, o co walczyły feministki. Manuela Gretkowska, czy Kazia Szczuka wypowiadają sie o nich w zupełnie innym tonie. Ale oczywiście kafeteryjne intelektualistki wiedzą lepiej :D Skoro już tu jesteś, to nie uciekaj, tylko proszę, wytłumacz, dlaczego opieka nad dzieckiem, w przypadku, gdy robi to obca osoba, to PRACA, chwalebna, godna pochwały, a jeżeli robi to matka owego dziecka, to nagle pracą być przestaje..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×