Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

tyle miałam napisać i własnie pokłuciłam się z mężem:(wena sie skończyła a ochota na pisanie odeszła taaam daleko!!! więc już chyba jutro napiszę to co miałam napisac jak nerw mi przejdzie:/ Czy Ci faceci muszą byc czasem tacy beznadziejni!!!!???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z wieczora. Dzieki za info o mleku. Tak się pomału zaczełam zastanawiać kiedy czas na krowie mleko. Popytałam dziś znajome mamy i obie orzekły,ze ok.1,5 roku dzieci ich miały. Zatem jeszcze troszkę .. a i mnie też bardziej chodziło o budynie, manne na mleku niz czyste mleko do picia. Ale własciwie co za róznica, czy twaróg czy czyste. żadna hihih A co do ortopedy to nie trzeba iśc i na żadne usg. Michaa nic z tych rzeczy. Poza tym dlaczego płacic? czy koniecznie trzeba prywatnie chodzić do lekarzy? :-) U nas przy kontrolnym usg w 4 bodajże miesiącu zycia, lekarz zasugerował by kontrolnie podejść, ale już tylko na wizytę (bez usg) ,gdy dziecko bedzie co najmniej 3-4 miesiące chodziło. By lekarz skontrolował poprawność chodu i coś tam jeszcze.. Nam to na razie nie grozi ;-),dlatego Was pytałam czy któraś planuje. Ejmi - oj nie miałas ciekawych świąt, rzeczywiście nie dało się na wesoło niestety. A co do prezentów to u nas tez tylko my z siostrą robimy wszystkim, a nam nikt, poza nami samymi i naszymi partnerami. Natomiast najbardziej zadziwia mnie od zawsze fakt, iż wszyscy na prezenty niezwykle czekają... czy oni naprawdę sądzą,ze to Mikołaj je przynosi? ot tak? ! ;-) A co do Świąt za rok,to ja planuję u siebie robić - nie wiem jak to zrobimy,ale musimy coś wykombinować. Bo nie ma jak u siebie. :-) Michaa..Oj - współczuję powiłkań bliznowych. Jak to mozliwe,zeby teraz się tam coś zaczeło dziać? Przecież się już dawno wszystko zagoiło? Ale lepiej się z tym szybko uporać i nie cierpieć. No i widze,ze nadal drążysz temat szczepień. Coś jest jednak na rzeczy... Martasku - hihi oj muszą byc i są i bedą beznadziejni.. mój się ofukał dziś na mnie bo mu zwróciłam uwage ,ze polewając Małej palca woda utleniona polał ja po swiezo załozonym bodziaku - a ja jej już nie zamierzam przebierać i się ofukał hihi.. (moze miał ciezki dzień w pracy, nie wnikam),ale z tego wszystkiego poszedł uspic Małą i już z sypialni nie wrócił - znaczy śpi.. na szczęscie rano bedzie skruszony i milusi. hihi to plus takich wieczornych ,nagłych i bezsensownych ofuknieć. Ela - My tez musimy iśc zaszczepic i chyba w tym tyg to zrobimy. Pewnie tak jak w ubiegłym roku - na Sylwestra. Przynajmniej kolejek nie bedzie. ;-) Gawit - ale miałaś dzień. Do bani normalnie. Oby auto ruszyło. zawsze tak jest. Jak nie trzeba co się coś sknoci. I trzeba było iść nawet na godz do pracy.. zawsze to coś.. :-) ogólnie głupio wyszlo, choć z pewnoscią kierowniczka sytuację zrozumiała.:-) Sroczka - u nas tak jest, około godz - dwóch po zasnięciu Mała budzi się z płaczem i czasem smok wystarczy, czasem trzeba wziąc na ręce i utulic, czasem się przebudza na dłuzej i baluje z godzine,czasem zasypia po chwili. Róznie. Ja mysle,ze jeszcze nie zapadła w mocny sen i to dlatego tak.. jakieś przezycia z dnia pewnie tez się dokładaja. my mamy 8 zębów. ale mielismy długo tylko 5 i cisza i nagle po kilku miesiącach wyskoczyły 3 kolejne. i teraz też czuję,ze dlugo nic się nie wydarzy. Taka kolej rzeczy. :-) MIli - u nas tatuś też robił za Mikołaja, Mała wyła ja nie wiem co jak się wyłonił hihi,nawet jak zdjął brode i czapkę to nadal niepewnie na niego zerkała. I super, ze dzieciom przypadają do gustu tak proste zabaweczki. Hanka - z pewnoscią nocki wróca do normy, teraz Małgoś dostala w ząb, ewidentnie.. ;-) Toszi - jejus, normalnie jak u nas. Całe święta w biegu.. ja bym chciała tak sobie poświętować u siebie, normalnie 3 dni na tyłku,ale nie da się. trzeba i do jednych i do drugich jechac i całe święta migusiem przelecą,a człek nie zauwazy kiedy. i dopiero po świętach możemy razem sobie posiedzieć i małe "poświęta" zrobić. Dobra. Umykam.. Dobrej nocy życze :-) A i Deseo - gratulacje awansu, w końcu pracujesz jako ta mała dzielna mróweczka - bez wytchnienia nieomal - to się nalezy, no nie? :-) Młodamamuśka - już byłam na stronie. ceny nadal nie dla mnie,ale juz się rozgladam pomału.. pozdrowienia dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobitki Micha ja mam takie same wątpliwości jak ty co do tego szczepienia, nam lekarz do którego chodzimy prywatnie kazal możliwie jak najpóźniej szczepic na odre itd. Fakt faktem u nas po 1 szczepieniu dzialy się cuda wianki, zgłaszałam to lekarce, myslicie ze to wziela pod uwage, olala to a jak się ostatnio dowiedziałam to Misiek już nie powinien być szczepiony, dziecko które ma nieutulony placz przez 3 godz powinno mieć odroczone wszystkie szczepienia, plus powinno isc zawiadomienie do sanepidu. Co do powikłań po szczepieniu ja znam przypadek z autyzmem z bardzo bliskiego mojego otoczenia, ale to już inna bajka i niestey wlasnie wszystkie objawy autyzmu zaczely się objawiac ok. 2 tyg po szczepieniu na 13 mcy. Wiec mój strach siega zenitu Dodatkowo Micha ale jak to się stało ze teraz zakazenie??? Pewnie masz tez mocno obnizona odporność skoro takie dziadostwo się zrobilo?? Ejmi ja tez jak tylko będzie kasa to mysle na nastepne swieta się wymiksowac i razem ze znajomymi uderzyc do zakopca, po pierwsze tak się czuje jak w domu, po drugie przydalaby się wkoncu jakas odmiana Gawitku widze ze dopadla cie złośliwość rzeczy martwych U nas nocka boska!!!! Maly poszedł spac o 20 , o 2 pobudka na jedzonko, o 5 kolejna i pospaliśmy razem do 8 oj nie pamiętam kiedy ostatnio ja się tak wyspalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej u mnie z zasypianiem to samo po godzinie wstawanie i koniec spania trzeba nosic utulic a przy odkladaniu do lozeczka ryk :/ dzis w nocy mala goraczkowala nie wiem od czego czasem pokasluje ale malo wiec nie wiem czy wirus czy zeby ale moj genialny brat przyjechal przz 2 dni chory jak diabli i kaszlal prosto na Amelke wiec nie zdziwie sie jak cos zlapala co do prezetow to u nas zawsze sie dawalo drobnostki ale symbolicznie zawsze ... wiec mimo tego ze nam sie nie przelewa i planujemy to mieszkanie prezety zrobilam a moj brat przyjechal bez niczego w tamtym roku dal wszystkim tylko nie nam nawet nie Amelce tyle ze my mu dalismy to w tym roku przywiezli tylko malej soczki jogurt i tam cos ale reszcie nic i zyczenia zlozyli tylko rodzica co siedzialy 2 babcie i jedna z nich przepisala im dom i dzialki :/ szkoda gadac ... a nie wiem czy wam pisalam tesciowa poslala przez tescia prezet amelce podkoszulki z helikopterami i za male rajstopy :P szczepienie bedziemy miec po nowym roku tzn tak mi mowili ze zadzwonia z przychodni ... kolezance urodzila sie corka MIA 7 grudnia przez CC a miala miec termin tak jak ja rok temu :P my obie Natalie i zawsze @ mialysmy tak samo :P tyle ze ona rokstarsza i tydzien wczesniej ma urodziny a teraz moja mala rok strsza i tydzien :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :-) U nas super nocka i całkiem fajny dzień. Mała lekko marudna,ale własnie ją uspiłam głaskając 15min po czole hihi i moge w spokoju wypic kawe i poszukac na allegro pajaców, bo nasze już za małe. dałabym głowe ze były 80-86,ale po metce dziś widze,ze 9-12miesięcy,zatem wszystko jasne,dlaczego małe. Czas szukac wieksze. Ja nie wiem czemu te dzieci ciągle wyrastają z ubrań. Kupowac nie nadążam. Ale dziś przymroziło na zachodzie -12stopni mamy. Jejus, jutro mam dentyste i zapomniałam spytac tesciowej czy ostanie godzinkę z małą i własnie dzwoniłam i niestety jest umówiona akurat w tych godz. no nic, zaprowadze do złobka, bo co zrobic. Gapa ze mnie, bo mogłam w święta już spytac, ale jak to zwykle przy zamieszaniu wyleciało mi z głowy.. Ela - tez mnie martwią te szczepionki. Na szczeście Malina wszystko cudnie znosiła. Teraz ma znów katar,ale marzy mi się,by już miec to za soba, bo jak wróci do złobka to znów możemy miec jakies grypsko i się odwlecze.. No i noc cudna - ale o tym cicho sza! ;-) Lece.. na allegro i potem obiad sklecic, dziś zupina pieczarkowa i racuchy jakieś, bo taką mam ogromną ochote... chyba za mało cm mi przybyło przez święta hihi... Miłego dnia.. Słońce wyszło! jejus, już nie pamiętam kiedy słońce widziałam.. Cudownie! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ela nie wiem jak to sie stało. to zakażenie jest w miejscu gdzie blizna od początku była najbrzydsza. obowiązkiem lekarza jest wypełnić kartę z powikłaniami po szczepieniu, tylko my rodzice nie znamy prawa i nie naciskamy. nie jestem nawiedzona i wiem że szczepienia są dobre ale po co tyle w pierwszym roku. z fajnych rzeczy to w niedzielę byłam w domu i paliłam w kominku, siedziałam na krześle turystycznym i czytałam cztery kąty. normalnie wyjeżdżać mi się nie chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo Martasku - nie Ty jedna masz nerwa na chłopa, ja już nie mogę się doczekać kiedy mój pójdzie do pracy! Nie wiem dlaczego ale jak jestem sama w domu to i mały grzeczniejszy i jestem lepiej zorganizowana, mam więcej czasu dla siebie, a jak jest T to ja nie wiem w co ręce włożyć, dziś 5 razy kawę podgrzewałam żeby w końcu wypić do końca. Mało tego..tak mnie wyręczył w karmieniu Krzysia, że mały zwymiotował pół obiadu :O Krzyś jak ma zimne jedzenie to ma odruchy wymiotne, nie lubi jeść zimnego, ja kilka razy mu podgrzewam obiad zanim zje do końca, T oczywiście nie patrzy czy zimne czy gorące, pcha dziecku do buzi...no i poszedł taki paw, że krzesełko do prania, całe krzysiowe ubranko, podłoga do zmycia...i szkoda że paw tatusia ominął- wielka szkoda ;) Agulinia - z tym usg bioder to pewnie jest inaczej co region, u nas np robią tylko raz, jak jest wszystko ok - zwłaszcza u chłopców to nie powtarzają, a już w Białymstoku, robią w pierwszym pół roku życia malca 3 razy i po skończonym roku jeszcze raz - niezależnie od płci. Ja jestem ciekawa czy nasza mądra pani doktor w ogóle sprawdzi mu te bioderka jak pójdziemy na szczepienie. Co do prezentów - to u mnie larwy tłumaczą się tym, że żyją z jednej pensji i nie mają pieniędzy - a my też żyjemy z jednej pensji, ale my zawsze kasę mamy, więc nas stać na wszystko. Zapowiedziałam - koniec. Moi rodzice też całe święta sponsorują sami, a potem muszą się szczypać...zaproponowałam więc, żeby następne święta były składkowe, przecież każdy może coś do jedzenia zrobić w domu i przywieźć...to mama stwierdziła, że jak tak zrobi to nikt nie przyjedzie, bo tutaj każdy nauczony jest tylko brać. Stwierdziłam, że w takim razie będzie super, bo wtedy przyjadą tylko Ci którym na prawdę zależy na rodzinnych świętach i może wreszcie będzie spokojniej....ale tutaj nic się nie da zrobić, lepiej zachować pozory i po kątach psioczyć na siebie. Mnie już to nie bawi i myślę, że w przyszłym roku udziału w tej szopce nie będę brała. Widzę, że Malina też potrzebuje zmiany garderoby, mój Krzyś to już głową sięga ponad stół i już sam sobie zdejmuje ze stołu co chce. Na moje oko wygląda jak 3 letnie dziecko. Co do tych szczepień jeszcze, to przypomniało mi się, że jak byliśmy z Krzysiem u neurologa, to po badaniu pani doktor napisała w opisie badania, że dziecko może być szczepione. Czyli jednak są jakieś wyznaczniki i niektóre dzieci mają przeciwwskazania do szczepień. Ja też wiem, że szczepić trzeba...ale cholera zawsze się tego mocno boję :( Ela - myślę, że gdybyście mieli zaświadczenie od specjalisty, że były jakieś problemy po pierwszym szczepieniu to wtedy by to może nie przeszło bez echa. Ale to rodzic sam musi to załatwić bo żaden lekarz nic w tej sprawie nie zrobi. Michaa- dziwne z tą raną po cc, że po takim czasie coś zaczęło się dziać. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporasz. I milutko tak usiąść we własnych 4 kątach:) już niedługo będziecie na swoim - pozazdrościć! A u nas nocka spokojna i ogólnie chyba Krzysztof humor odzyskuje, bo dziś już ranek lepszy...górne 2 pięknie widać, ale nadal nie wyszły, poza nimi to dziąsła są obsadzone bąblami i więcej nic się nie dzieje...nadal czekamy. Teraz młody drzemie a ja szybko posta klecę, bo jeszcze prasowanie na mnie czeka i obiad. Zatem mykam i mam nadzieję, że wieczorkiem znajdzie się chwilka, żeby tu zajrzeć. Tymczasem - miłego dnia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas marudzenie, marudzenie i jeszcze raz marudzenie... Najgorsze że dziś Emi jakoś pokasłuje :( chwilami czuję totalną bezradność w kwestii niektórych spraw... Agulinia u nas pajace też małe...teraz nosi 80 to są takie w miarę ok, ale wszystkie 74 idą w odstawkę bo nóżki ma już za długie, jak kupię to teraz już na 86...ale te dzieci rosną... nadia u nas w rodzinie co chwilę ktoś chory :( to jest najgorsze że nie da się ustrzec dziecka przed kaszlącymi :( ja probuję jak się tylko da nie pozwolić na stykanie się Emi z chorymi, ale czasami nie idzie...Emi ma katarek, stan podgorączkowy i jakoś dziś słyszę że kaszle, ale ząb idzie i teraz sama niewiem co robić :( michaaa oj kiepsko z tą blizną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Moje Drogie:) Nerwy szybko na szczęscie minęły:)Dziwny ludź (czytaj mój mąż) wczoraj wyszedł z kąpania i zachowywał sie jak by nic sie nie stalo...normalne:)ale poprosilam o przeprosiny i jakos doszlismy do porozumienia:) co nie zmienia faktu że im dłużej żyję z tym facetem tym bardziej upewniam się że mężczyźni naprawdę są z marsa!!!:D U nas święta minęły całkiem fajnie i całkiem spokojnie:)nawet moja mama powstrzymywala sie od głupiego dogadywania tacie a naprawdę bardzo cięzko jej to zrobić na codzień:D prezenty udane:) wigilie mieliśmy w tym roku tylko jedna u mojej rodzinki, z wigilii z teściami zrezygnowaliśmy, i nie żałuję zawsze jest taka sztuczna atmosfera że szkoda gadac:)ja chyba nigdy nie zacznę ich traktowac jako swoją najbliższą rodzinę:/ bratowe mojego męża to takie larwy jak u Ciebie Ejmi ale większymi larwami sa moi teściowie:D co do szczepień my mamy 5 stycznia mam nadzieje że do tego czasu Miłosz sie nie rozchoruje. Do wszystkich szczepień podchodzę z dystansem ale też sie boję, wolę nie czytać na ten temat chyba będę spokojniejsza. Ejmi co do Twoich bratowych i tego że ich dzieci są "tylko" przeźiębione u nas to samo:/ Dzieci u nas w domu nigdy nie zarażaja, zawsze są zdrowe nawet jak mają antybiotyk:/ Masakra, ja juz czasem po prostu nie mam do nich sił. Ale może kiedyś uda sie zamieszkac osobno:)marzę o tym coraz bardziej i staram sie wierzyc że nam sie uda:) aa i co do ortopedy. My jak bylismy na tym usg bioderek to lekarz nam wtedy powiedział że czasem zdarza sie że każą przyjść jeszcze raz ale wedlug niego jest to nie potrzebne. co lekarz to inaczej jak zwykle zresztą:/ Ja cały czas obserwuję Miłoszka jak chodzi bo cały czas krzywi czasem te nózki. Juz duzo mniej niz kiedys ale jednak, a nie chciałabym zeby chodził jak kaczka:/ więc za jakiś miesiąc czy 2 dalej tak będzie to pójde z nim na kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie nie da sie ominac chorob jesli dookola ludzie choruja tomek znowu zalapal przeziebienie od kuzyna - choc chyba nie bedzie zle - bez goraczki. ja sie rozlozylam na dobre - takze kurujemy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alizee220
hej dziewczyny :) w sumie to jestem tu gosciem dla was pewnie ale czasami lubie cos skrobnąć :) listek- piszesz o koszmarnych nockach, a ja mam propozycje, moze zmieniajcie się z mezem przy malej kazdej nocy, zróbcie "dyzury", jedną noc kiblujesz Ty a kolejną mąż, przynajmniej jedno z was bedzie wyspane. U nas takie dyzury były jak córka była mała, bardzo nam to obojgu ułatwiało zycie...Ja na zęby próbowałam Nurofen, tantum verde w aerozolu , ponoc jest tez dobry żel Dentinox, a np. bobodent sie absolutnie u nas nie sprawdzal, równie dobrze mogłabym niczym nie smarowac...Ogolnie to zęby przeszły u nas jakos bezbolesnie...bez emocji ze tak powiem :) Ejmi- na wizyte do ortopedy musicie się koniecznie wybrac jesli mały juz zaczal chodzic, lekarz sprawdzi czy dziecko prawidłowo stawia stopy, obejrzy je czy nie ma zaczątków płaskostopia itd. U nas taka wizyta trwała jakies 5 sekund ale po roku chyba mała zaczeła krzywo stawiac stopy, tak jakby zarzucała jedną nogą na bok, skonczylo sie wkladkami ortopedycznymi tak wiec wizyty kontrolne są bardzo potrzebne. Dziewczyny tak piszecie o chorobach waszych dzieci ale moze jak sie teraz wychorują to ominie was sajgon w przedszkolu....Moja przez okres 3 lat prawie wcale nie chorowała, naprawde rzadko załapała jakiegos wirusa itd, a teraz od kiedy jest w przedszkolu to jest jakas masakra, tylko w łeb sobie strzelic :((( to jest az niemozliwe zeby dzieciak tak chorował, moja mała jak tylko wyzdrowieje to trzymamy ją jeszcze w domu po chorobie zeby sie podkurowała, nabrała odpoernosci itd, tylko pojdzie na tydzien do przedszkola w weekend ją cos rozklada i tak jest od wrzesnia :( jak nie zapalenie zatok to inne gówno, a teraz w przedszkolu dzieci nagminnie chorują na szkarlatyne i az sie boje malej puscic, narazie siedzi w domu ale jak pomysle o tym cholernym przedszkolu to mnie skreca :( juz nie mam na to siły.Mała bierze szczepionke doustną ale jeszcze zbyt krótko zeby zaczela działac, kolezanka pociesza mnie ze nadejdzie czas ze ta szczepionka zacznie działąc i bedzie lepiej a ja juz pomału depreche łapie przez to wszystko :( ostatnio jak byłam w przedszkolu widziałam jakie dzieci przyprowadzają rodzice do przedszkola, z gilami po pas, zasmarkane, czerwone, widac ze ewidentnie dzieciak jest chory ale nauczycielki wpuszczają takie mikroby do sali, niewiele trzeba naprawde zeby taki dzieciak zaraził pol grupy :( tak wiec wszystko jeszcze przed wami, albo bedzie faktycznie lepiej albo szlag trafi wszystko....Jeszcze jak dzieci są alergiczne to juz w ogóle kongo bo takie dzieci łapią infekcje o wiele szybciej i czesciej niestety ...A w pracy wiadomo jak patrzą na zwolnienia wiec ogólnie dół :((( w grudniu to w ogole mała byłą tylko tydzien w domu bo cały czas była u babci. Z mezem nie moglismy wziac zwolnienia bo w pracy koniec miesiaca i sajgon wiec babcia zabrała ją do siebie. 2 tygodnie luzu, nie powiem bo czlowiek po pracy nie był uwiazany i robił co chciał, wrócily stare dobre czasy sprzed posiadania dziecka ze tak powiem:) no czasami trzeba sie ratowac pomocą....a ta pomoc jest od nas jakies 200 km wiec nie zawsze mozemy liczyc na babcie... Eh mowie wam dziewczyny male dzieci maly klopot, wieksze dzieci wiekszy klopot i to sie sprawdza, jedne problemy odchodzą ale dochodzą kolejne, kolejne i kolejne....Czasami brakuje sił zeby ogarnąć to wszystko. Moj dzieciak ma 3 lata i 2 miesiace a momentami mam wrazenie ze cofnelo sie w czasie do okresu niemowlecego, zwlaszcza jesli chodzi o noce, urzadza sobie wedrówki ludów kiedy czlowiek chciałby sie zdrzemnac choc troche i wypoczac chociaz w nocy, łązi po mieszkaniu, nawołuje, wymysla tysiace powodów zeby tylko nas obudzic. Juz naprawde nie wiem ile razy nie wyrobiłam nerwowo i sprawiłam jej manto za to latanie po mieszkaniu bo wiem ze dzieciakowi nic nie jest a urządza sceny w srodku nocy, siku, kupe, pic, jak dostaje pic to umoczy dzioba ledwo ledwo, siku tez jej sie nie chce woła zeby zawołac....Koszmar. Ja ją szybko potrafie poskromic, gorzej z moim mezem ktory jak opętany lata na kazde jej skinienie. Wyprowadzil mnie kiedys tak z rownowagi, ze poszlam spac do dziecka do pokoju a ich " ułozyłam" razem w sypialni. Co sie działo w nocy nie wiem, wiem tylko tyle ze zajebiscie sie wyspałam :D jak taki mądry niech sobie radzi, ja umywam rece....I ten sposob nawet działa bo juz widze poprawe u mojego M :D Nasza córcia jest cwana ale trzeba na nią sposób znalezc, m.in taki zeby nie dac sie owinąć wokol palca, szkoda tylko ze tatus ma taką miętką dupe, ale jak mu sie podoba bieganie w nocy do niej to bardzo prosze :) córcia mamusi w nocy nie zawoła bo wie ze mamusia spi kamiennym snem i najwyczajniej w swiecie nie przyleci na skrzydlach :D cos w tym jest chyba :D Ejmi- chciałam zapytac Ciebie jak alergia Twojego Krzysia?? jest jakas poprawa ogólnie??? ucałowania dla was kobitki 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałąm popłudniu i wcieło i posta a na skrobanie kolejnego Luki nie pozwolił gdyż raczył sie obudzić zaledwie po godzince drzemki;) A wiec mleczka krowiego nie podajemy(alergia) i nie wiem kiedy wogole spróbujemy takowe wprowadzać 29 stycznia wizyta u alergologa popytam, zobaczymy...a tak wogóle to przez te święta pozwoliłąm Lukiemu jeść wiele zakazanych rzeczy i szok bo buźka czyściutka:) zobaczymy jak dlugo... Szczepienia to my mamy tak w tyle że hohohoho...dopiero 2 razy na szczepieniu żeśmy byli... i powiem tak my jeździmy do K-owa do punktu szczepień dzieci wysokiego ryzyka i widze różnice miedzy nasza przychodnia a K-owem... w przychodni jak to wchodzisz badaja(powiedzmy ze badaja bo raczej to wyglada jak czytanie z oczu dziecka i pytaniu rodziców czy choruje-kto tu do cholery jest lekarzem???), szczepienie, do domu i nastepny... a tam lekarz bada i osłuchuje a jak ma watpliwośći nie szczepi. a jak wykonywane jest szczepienie to potem 0.5h siedzimy i czekamy aż go zbadają i zobaczą że po szcepionce nic sie nie dzieje...teraz mamy wizyte 19 stycznia i zobaczymy czy go zaczszepią...aaa i mamy indywidualny plan szczepień... No i coś jeszcze miałam napisać ale siostra wlazła i laptopa chce weic mykam... Ale jeszcze sie pochale ze zostałam "przyszywaną ciocią":) w Bożę Narodzenie moja koleżanka urodziła synka:) znamy sie od wieków i na jej weselu byłam razem z Lukim-co prawda to był 8m-c ciązy ale co tam wazne że był z nami!!! a teraz ona ma synusia i tylko czekać jak razem bedą szaleć za dziewczynami hihihi\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!!! I ja się melduję poświątecznie :) ... Dzisiaj byłam ostatni dzień w pracy i od jutra do 4 stycznia odpoczywam na całego :) ... Haha... Tak dobre... Przy mojej marudzie... nierealne... ale pomarzyć dobra rzecz ;). Święta jakoś zleciały, wigilia objazdowa trochę u teściów trochę u mojej mamy. Ogólnie było miło i sympatycznie. Szymuś dostał fajne prezenty min. stoliczek edukacyjny FP, którego zachwalać nie muszę, uczoną słuchaczkę i kilka innych gadżetów. Nam też się skapło małe co nieco. Z nowości tyle, ze w święta przebił się Szyusiowi 7 ząbek, dolna dwójka więc było marudzenie, marudzenie i jeszcze raz marudzenie. Nocki koszmarne, kwęki jęki pól godziny, godzina po zaśnięciu a w rezultacie, żeby nie wstawać pierdylion razy Młody ląduje ostatnio co noc u nas w łóżku i śpimy w trójkę. W dzień jest jęczenie co chwilę i najlepsze są rączki mamy, a że Szymuś poprawił się ostatnio troszkę to mój kręgosłup wysiada... Pochwalić go muszę jedynie za jedzenie bo apatyt mu dopisuje. Mleko starczyło nam teraz na 5 dni a normalnie to prawie na mc mieliśmy. A i karpiem się zajada. Całe święta rybka była na tapecie i w rezultacie wczoraj kilka krosteczek mu wyszło, ale tak dziecku smakowała, że zjadł jej naprawdę sporo. Opłatek też wcinał jak nie wiem i mandarynki ostatnio kg kupuję bo bardzo smakują. Jedynie zupki i mięso koli ale nadrabiamy czym innym. Bardzo jajeczka też Młodemu ostatnio posmakowały. I tu kochane mam pytanie, jak często dajecie jajko??? Można codziennie??? Aguś ja mleka krowiego nie dawałam w ogóle. Jedynie ser żółty, biały, jakieś danio, bieluch, wiejski i inne takie po troszku na kanapeczki. Z mlekiem krowim my myślę, ze poczekamy jeszcze trochę. Ja chciałbym najpierw koziego muzę spróbować podać ale jak dojście jakieś znajdę do takowego. Na usg bioderek myślałam, żeby się wybrać po Nowym Roku bo tez nam i pediatra i pan dr, który robił usg jak Młody miał 4mc mówił, że się niby powinno jak dziecko chodzić na dobre zacznie. Zatem pomyślimy. Listku gratulacje ząbka :). I współczuje marudzenia a jednocześnie witam w klubie ;) . Alizee a no z tym przedszkolem to jest tak, jak jest. Ja znam to niestety z autopsji i z drugiej strony. Nas same też szklak trafia jak dzieci zagilowane i kaszlące koszmarnie i nie powiem jeszcze jakie przychodzą do przedszkola, tylko co my możemy??? Jeszcze nikt mądry paragrafu nie wymyślił, że takich dzieci do przedszkola wpuszczać się nie powinno, a jak się delikatnie rodzicowi zwróci uwagę to Pani jest zła... i pisać bym mogła i mogła i przykłady podawać ale szkoda moich nerwów. Niestety czasy mamy jakie mamy i każdy też się o pracę boi a i większość nie ma z kim dziecka zostawić i chodzą takie dzieci biedne chore do przedszkola i zarażają innych a jak się po mamę nie jedną zadzwoni, że dziecko ma gorączkę i biedne sie męczy to czasem po godzinie, dwóch a czasem wcale nie raczy po dziecko przyjść, bo wyjść z pracy nie może... A dla córci dużo, dużo zdrówka życzę!!! Martasku dobrze, ze przeprosił, ale oni są z Marsa na bank!!! Mój też!!! Czasem wysiadam psychicznie i fizycznie!!! Ejmi niepoważne masz te bratowa naprawdę!!! Chyba nie tylko faceci są z Marsa!!! Niektóre kobiety też!!! A z sankami to i my mieliśmy przeboje. Jakiś meksyk jest teraz na allegro, i nie tylko tam. My 3 tygodnie czekaliśmy. Wczoraj przyszły bo nastu interwencjach, mnóstwo nerwów nas to kosztowało ale są wkońcu. Ale pozytywa to ten super sprzedawca ode mnie nie dostanie na pewno. Michaa - współczuje tego zakażenia. Obyś szybko się z tym uporała. Dziewczynki kochane to tyle na dzisiaj. Lecę już pod prysznic. Moze jutro zajrzę wieczorkiem, bo rano jedziemy z Szymciem do kuzynki zawieść ciuszki po Szymusiu jej 3mc synkowi. Liczę na to że Młody z 2,5 letnią kuzynka się ładnie pobawią. O naiwności... ;) ... Tylko jak pomyślę o ubieraniu go, kombinezonie, czapce, szaliku, butach to już mi słabo ale damy radę... :) Spokojnej nocki i do następnego.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki :) U nas dzień jak co dzień ;) nocka nawet względna, ale męza nie było, więc spałam z Martyną, a raczej ona ze mną ;) i przespała nockę fajnie. jadła dopiero o 5, a potem o 10, więc super. dziś już tatuś jest, więc młoda na razie śpi w łóżeczku, ale pewnie w nocy wyląduje u nas w łóżku ;) Agulinia ja nie wiem jak Ty to robisz, że jesteś taką optymistką. ja sie staram, jak Boga kocham się staram, a nie zawsze wychodzi. a Ty się nigdy nie żalisz, nawet jak Maniusia taka chora była to nie siałaś paniki (jak ja przy zwykłej infekcji oskrzeli Martyśki) tylko dzielnie z chorobą walczyliście! eh normalnie trzeba brać z Ciebie przykład :) a co mamusia takiego fajnego dostała? i odp na pytania: 1. mleko krowie - młoda dostaje np. jak je budyń, tak samego to nie 2. u ortopedy nie byłam, nawet nie wiedziałam, że trzeba! a przecież chodziłam z młodą często na kontrolę, bo niby tą dysplazję miała! i nic mi nie powiedzieli, że powinnam przyjść jak zacznie chodzić! sroczka moja Martyna nie przesypia nocy i kiedy idą zęby to idą zęby, ale przecież nie zawsze to zęby :( eh jako noworodek lepiej spała w nocy niż teraz :( co do budzenia sie Łukaszka i jego płaczu to nie pomogę, ale pocieszę Cię, że mam z Martyną podobnie :( i też nie wiem co jej jest :( listku kurde i Was Emi nie oszczędza :( strasznie mi przykro :( tak boleśnie to ząbkowanie przechodzi :( a próbowałaś dawać coś przeciwbólowego? u nas zazwyczaj pomaga, ale przecież nie mogę dawać jej przeciwbólowego co noc :( michaaa ja się sama dopytywałam o powikłania poszczepienne to mi tylko powiedziała stanadardowo - gorączka, marudzenie, odczyn poszczepienny na skórze! na szczęście Martyna ładnie na szczepionki reagowała! ta świnka+odra+różyczka już ponad 2 tygodnie za nami i żadnych rewelacji na szczęście nie było Ejmi widzę, że faktycznie bratowe masz ...piiiiiiiiiiiiiiiiiiii..... ;) szkoda, bo czasem fajnie byłoby pogadać, zapytać o coś! w końcu są bardziej doświadczone, ale jak to takie podłe to lepiej omijać szerokim łukiem ;) a co do auta to oczywiście padł akumulator! już mam nowy i mam nadzieję, że więcej mi takiej niespodzianki nie zrobi, bo generalnie lubię to auto! jest małe, zwrotne, do jazdy po mieście idealne! w dodatku na gaz, więc i koszty eksploatacji niskie :) u nas też mało fotek ze Świąt i wszystkie na aparacie brata :o my swojego zapomnieliśmy zabrać. teraz muszę zabrać ze sobą jakąś kartę, żeby brat mi te zdjęcia zgrał Martasku dobrze, że się dogadaliście z chłopem :) deseo gratuluję awansu! agulinka_79 Martyna też kocha mandarynki i pomarańcze, chociaż po pomarańczach ją wysypało :o więc na razie nie daje, ale mandarynki i owszem :) jajka nie daje w ogóle, bo Martyna nie lubi :( pluje nim :( a ubierać młodej też nie lubię ;) zawsze się przy tym napocę jak mysz ;) Alizee oj faktycznie nie ciekawie z tym przedszkolem, ale podobnie jest u syna mojego kuzyna :( odkąd poszedł do przedszkola to tydzień jest w domu, tydzień w przedszkolu :( zmykam dziewczyny! dobrej nocki życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, I ja się zamelduje po świętach :) U nas święta ok, choć macie racje że z rodziną to się dobrze tylko na zdjęciach wychodzi. Ale ja tak naprawdę nie odczułam tych świąt bo pracowałam w wigilię i od poniedziałku też zasuwam, takze dla mnie to był po prostu weekend. A u nas wszystko ok, stan zębowy się nie zmienia czyli nadal mamy jedynie 4 zęby. Wczoraj szczepilismy sie na odre, swinke, rozyczke, Adas byl dzielny, natomiast w nocy dal popalic bo plakal i to pewnie przez szczepionke. Agulinia co do mleka to teoretycznie od 3 lat powinno się dawać krowie mleko nieprzetworzone, juz kiedys pisalam ze mleko krowie to stworzone jest dla cielaka a nie dla czlowieka pod wzgledem skladu ilosciowego, wiec moje zdanie jest takie ze nie ma co sie z nim spieszyc. Mleko modyfikowane jest dopasowane do potrzeb dziecka i moj poki pije modyfikowane to bedzie pil. A budyn mysle ze mozesz sprobowac dac, w koncu Malinka nie zje jakis duzych ilosci jego. A ortopeda nam tez mowil ze jak dziecko zacznie chodzic to warto sie pokazac aby zobaczyc czy dziecko prawidlowo chodzi. Moj to chodzi jak kowboj :) ma szeroko rozstawione nozki, nie wiem czy to dobrze ale chyba pojde do ortopedy. Ejmi swieta racja, liczy sie tylko zdrowie. A co do szczepien to znacie moje zdanie, ja jestem jak najbardziej za i podchodze do nich z pozytywnym nastawieniem, nie czytajac tych wszystkich glupot. Zmykam do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mamuski! Jesteśmy i my po Świętach. Minęło szybko, ale było męcząco. Zuza była dzielna i dobrze znosiła te ciągle podróże od domu do domu. Ale my wróciliśmy totalnie wymordowani. Wczoraj Piotrek robił chyba 4 kursy z samochodu do domu, żeby wszystko przytargać... normalnie jakbyśmy nie wiem skąd wracali ;) Prezenty fajne dla wszystkich wpadły. Ja właśnie testowałam nasz prezentowy ciśnieniowy expres do kawy :) I obudziłam Zuzę :O A bidę dorwały zębole i ma temperaturę 38. Juz poszedł w ruch panadol... Mam nadzieję, ze to faktycznie od zębów bo jutro mamy umówioną szczepionkę. Tak więc cieszę się, ze jestem z nią w domku. Dziewuszki pozdrawiamy Was cieplutko i postaram się później skrobnąć, bo mała już się kłóci w łóżeczku :O Buziaczki :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry My pospaliśmy jak susły, gdybym nie wstała o 8.30 to pewnie byśmy spali i spali :) Ale Krzyś solidarnie z mamusią zaczął dzień :) Teraz bajka a potem bierzemy się z małym za gotowanie obiadu. Widzę, że zrobił się spokojniejszy, chyba akcja zębolowa na razie zawieszona. Deseo - właśnie miałam pisać, że pamiętam, że pisałaś o tym mleku, że w zasadzie nie ma co się z tym spieszyć. Ja teraz działam bardzo intuicyjnie jeśli chodzi o dietę Krzysia, daje mu to co myślę, że mu nie zaszkodzi. Ale w święta miałam okazję się przekonać, że mamusie wcale nie zwracają uwagi na to co dziecko je i np 10-miesieczne niemowlę zajadało się sałatką kebabową :O Mój to by po pierwsze nie zjadł bo to mix dość ostrych smaków włącznie z majonezem i keczupem a po drugie pewnie zaraz by się udławił kawałkiem kurczaka...a tamten wpierdzielał i tylko uszy mu się trzęsły...normalnie patrzyłam na to zmieszana.. No ale mamusia twierdziła, że on chodzi do żłobka i musi jeść wszystko...nie wiem co ma jedno z drugim związane i czy w żłobkach serwują dzieciom sałatki kebabowe.. Co do chodzenia...Mój Krzysiak też chodzi jak kowboj, rozstaw nóżek ma szeroki, ale stopy układa równo, czasami mu się zdarza, że którąś stópką delikatnie zamiata, ale moim zdaniem to nie jest nic niepokojącego. Pamiętam, jak dzieci mojego rodzeństwa zaczynały chodzić, każde jedno miało pałąkowate nogi, totalnie krzywe - tak że pies mógłby przepiec pomiędzy nogami a dziecko by tego nie zauważyło ;) a z czasem wszystko ładnie się wyprostowało. Czytałam też, że krzywe nogi w tym wieku to normalne i z czasem wszystko samo się naprostuje. Ale kontrolną wizytę u ortopedy zawsze dla spokojności można zaliczyć :) U nas też 4 zęby i widzę 6 w natarciu, ale cholera opornie to wszystko idzie, te pierwsze 4 wyszły w ciągu 3 tygodni wszystkie a tu już 2 miesiąc i nic....a prześwity takie, że już nawet można dokładnie kształt zęba zobaczyć przez dziąsło :O Kiedyś w końcu wyjdą, ale strasznie długo to trwa. Gawit - moje bratowe są piiiiiiiiiiiiiiiiiii i na żaden temat nie da się z nimi pogadać a już na pewno nie o dzieciach :O zresztą jedna to ma już dzieci duże i zapomniała jak to jest z małym dzieckiem, a druga uważa, że przeziębienie to nie choroba, więc to chyba nie wymaga komentarza. Mi sporo podpowiada siostra, bo mimo tego że Iga ma już 12 lat to ona wszystko pamięta z okresu kiedy młoda była mała...ale to też były trochę inne czasy, pampersy wtedy były tylko na jakieś ważne okazje i niektóre mamy suszyły je na kaloryferach, żeby założyć ponownie - nieźle nie? Agulinka - zgadzam się z Tobą odnośnie tematu chorych dzieci w przedszkolu...cóż pani w przedszkolu ma do gadania jeśli rodzic przyprowadza chore dziecko? to wszystko zależy od rodzica, niektórzy nie mają sumienia, niektórzy nie mają rozumu a niektórzy nie mają wyjścia niestety. I jest jak jest, przedszkole to wylęgarnia chorób tak było jest i będzie. I dajesz już Szymciowi cytrusy? mój wcale nie chce jeść surowych owoców, nawet jabłka...ale deserki ze słoiczków wcina..i niestety nasza kieszeń to odczuwa... Alizee- ja nie jestem przeciwna wizycie u ortopedy, tylko pisałam, że z pewnością nasza pediatra nie da nam skierowania na kontrolne usg bioder. Jeśli chodzi o płaskostopie to sama już mogę stwierdzić, że jest wszystko ok, Krzyś ma wyraźnie prawidłowo ukształtowane stópki, zresztą na tym etapie to wszystko jeszcze może się zmienić, my dreptamy niewiele ponad miesiąc. Martasku - nie wiem skąd u ludzi bierze się taka głupia mentalność na temat chorowania dziecka, chore zasmarkane a rodzic twierdzi, że jest wszystko ok - dla mnie to głupota i jeśli ktoś świadomie skazuje dziecko na zarażenie się jakimś syfem to jest zwyczajnie nieodpowiedzialny. Chociaż moja sąsiadka, której synek choruje co chwile, twierdzi, że jestem niemądra, że staram się izolować Krzysia od chorych dzieci, bo dziecku do 3 roku życia kształtuje się układ odpornościowy i musi chorować - wszystko się zgadza, dziecko musi chorować, ale do cholery nie co 2 tygodnie - tak jak jej mały. Moja bratowa też się ofukała za to, że do jej małej powiedziałam "sio" bo jest chora, przecież katar i kaszel to nie choroba :O Listku - u Was też widzę opornie idą te zęby. Konsultowałaś się może z ciocią? bo z tego co wiem, jeśli dziecko gorączkuje dłużej niż 3 dni, to powinno już się iść do lekarza, żeby wykluczył jakąś infekcję. Bo uważa się, że dziecko przy ząbkowaniu nie powinno gorączkować ani mieć biegunkę, że to oznaka infekcji....Tak twierdzą lekarze, a w rzeczywistości jest i tak, że zdarzają się i wymioty i biegunka i gorączka i to wszystko jest wina zębów. Madzialińska - my też zawsze jak wracamy do domu to mamy na maxa zapakowane auto i T robi kursy, zanim wszystko poznosi i zanim się rozpakujemy to trochę mija czasu. No i Zuzia niech się trzyma i mam nadzieję, że ta gorączka to nic poważnego. I jak macie ekspres to częstuj tutaj kawką :) Dobra, lecę bo Krzysiakowi trzeba dać pić i zaczynamy działać. Postaram się potem zgrać foty ze świąt - te parę sztuk i potem Wam poślę. No to miłego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helou! Prawie Sylwestrowo hihi aż nie do wiary! ;-) Noc ok. Mała balowała od 3do 4 nie wiemy czemu. Wreszcie przytulona do mamy,w pozycji półsiedzącej usneła i ja razem z nia, ale jak tylko się ocknęłam to ją z siebie zdjełam hihi Babcia przełożyła spotkanie i dzieki temu w te kosmiczne mrozy (dlaczego dziś u nas najzimniej z całej Polski?), Malina siedzi w domku,a nie w złobku, Babcia jak zwykle ją uśpiła. Ma kobita swoje sposoby. Ja załatwiłam od razu 2 zebole i kolejna wizyta 12 stycznia. Przedostatnia już i potem znów lata całe spokoj bedzie hihi oby! :-) No widze,ze temat mleka i chodzenia jeszcze aktualny :-) Dzieki Wam bardzo za wszystkie informacje i uwagi. Nawet Deseo - dała radę wskoczyć na forum. I fakt,jakoś w tym roku weekendowo Święta wypadły. ale z pewnoscią był to inny weekend. :-) Madzia - widze,ze balujecie z Zuzalinką w domu. Oj, ja bym chciała,ze by mnie tak babcie wałówą obdarzały,ale ja to nawet na studia nic od rodziców nie wywoziłam. Nie nalezało się mnie. hihi.. Choć trzeba przyznac,ze ciasto dostaliśmy i ciekawe kto ma je zjeść. Jedna babcia pół sernika i keks i piernik - wszystko do zsypu już poszło. Ja zawsze prosze,by mi ciast nie dawali,a juz na pewno w takiej ilośći. Ani ja ani mój nie jemy prawie wcale ciast. kawałek do kawki ok..ale nie cały tydzien tonę tego hihi..Natomiast druga babcia specjalnie upiekał coś makowego i nam więcej niż pół dała. Masakra. Dziś pójdzie do zsypu. Nienawidze wyrzucac jedzenia. I prosze by tyle nie piekły,skoro sobie nie radzą ze zjedzeniem. Ale mozna mówic. :-) Aleezee - pocieszajace może być tylko to,ze w przyszłym roku dziecko już tyle w przedszkolu chorowac nie bedzie. Listku, no własnie może pogadaj z ciocią, jak radzi Ejmi, bo u Was to juz długo takie marudzenie goraczkowe trwa. Trzymaj się Kochana! Ejmi - ja się zastanawiam co by wszyscy w Wigilie powiedzieli,gdyby raz tych prezentów nie dostali. tylko my sobie bysmy zrobili hihi,ale miny by były. A co nowosci w diecie, to bedąc u fryzjera widziałam jak kobita dawała niespełna 10ms córce Danio. Nie wiem, czy to odpowiednie jedzonko dla maluszka. A w złobku się takich cudów jak piszesz nie daje. Może w przedszkolu dla 4-6latków to sałatka juz majonezowa jest. W koncu majonez to czysty olej. U nas maluszki jedza po domowemu,ale prosto i pozywnie. sROCZKA,A NA WASZYM PRZYKŁADZIE PIEKNIE WIDAC,ZE SZCZEPIENIA ODDALONE W TERMINIE NICZEMU NIE WADZA. i TEGO SIĘ TRZYMAC BEDZIEMY :-) OJ. Malina mi tu klika,bo wstała i tyle pisania.. Agulinka - cieszymy się,ze Szumu taki ma apetycik! Przyszła zima i chłop musi porzadnie zjeść. hihi. Mój dawal Malinie mandarynki,ale nie wiedziała co z nią zrobic i dopiero jak ja rozgniotła i sok poleciał to zaczeła jeść,a pomarańcze za kwasne są ,nie ruszy. Z jajkami bym nie przesadzała. 3-4 na tydzień to maks moim zdaniem. My prawie wcale nie dajemy. Mała nie lubi. Jedynie racuchy, omlety,czasem jajecznica. A z tymi dziecmi to racja, pewnie w prywatnych panie moga wyganiac dzieci,ale tego nie robia, bo zawsze rodzic może im zabrać dziecko w ogóle i dać do innego,więc tym bardziej chore dzieciaki przychodza i charczą potem i kaszla. a reszta zaraz po tym. A wiecie dziewczyny,ze po szkarlatynie sanepid przychodzi do domu i odkazaja łazienki? ja nie wiedziałam.. Gawitku, Kochana, nie wiem jak to robie. Taka jestem. Mam zazwyczaj dobry humor i tego się trzymam. Choć nie zawsze się udaje,czasem jestem zła jak osa i lepiej nie podchodź. Czasem z bezsilnosci ryczę,ale zaciskam zęby i mysle sobie nie ma co rozpaczac, trzeba brac się do roboty.. Jak Mała po tyg w złobku zachorowała (po raz pierwszy w zyciu) i po tyg niewinna infekcja zamieniła się z zapalenie płuc, to ja wyłam, normalnie wyłam - dla mnie to był koniec świata.. Jak Małą kłuli w tyłek bolesnymi zastrzykami to serce mi rozrywało. Ale nie ma co, nie wolno się poddawać, tylko trzeba z cholerstwem walczyc. Zatem zebrać sie w sobie i iść do przodu. :-) A narzekanie nic nie pomoże, choć ulzy bardzo jak się czlek wygada i wyzali. Poza tym wydaje mi się,ze ja mam jednak fajne zycie.. jakoś tak szczęsliwie się duzo rzeczy udaje. Szukam plusów tam gdzie ich nie ma i nawet smutne rzeczy w końcu czegoś nas uczą i na dobre często wychodza. A z drugiej strony jak się nie cieszyc kiedy człowiek wstaje i słońce na niebie hihi Ale przykład trzeba brać. a jakże hihi... A budyniu jeszcze Małej nie dawałam.. musze zrobic. Czy Wy dajecie z torebki czy same jakoś robicie? A co ja dostałam? Oh! cudny, cieplutki, milutki, ażurkowy, puchaty szary szalik, z kuleczkami, pomponikami na koncach. i do tego w komplecie szare rekawiczki i takie same czerwone (tu akurat się zadziwiłam, bo mam już identyczne 2 pary czerwonych,ale co tam, darowanemu koniowi nie zaglada się w zęby hihi) do tego prawdziwą belgijską chrupkowaną, białą czekoladę (ma się te znajomosci u Mikołaja), książke, perfumki, błyszczyk do ust, kredkę do oczu - granatową! czarny szeroki pas - nie wiem do czego ,bo to nie moje klimaty,ale może sobie jakąs sukmane zakupie i bedzie jak znalazł, mnóstwo słodyczy i coś wspaniałego,a mianowicie ksiażkę kucharską z przepisami wegierskimi. Piszczałam z zachwytu. Bo wszyscy wiedzą,ze kocham Wegry. jedynie moj niezadowolony,bo wie,ze mój były to Węgier hihi..ale co tam. jak mu pogacze lub naleśniki z orzechami zrobię to zmieni zdanie :-) Ejmi - foteczki renifera dostałam.. cudo! hihih Lece, bo mi Maniusia już taką demolkę zrobiła przez godzine,ze masakra. A najlepsze,ze w trakcie pisania postu wstała,zjadła obiad, zrobiła kupe, przebrałam, pobawiłam się i dalej pisze.. hihi Miłego dnia, lece... dopadła rafaello. znów bedzie ciamkac i obsliniac co się da,a potem smarowac tą kleista masą. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze mam pytanie, może któraś ma chude łapki, bo te czerwone rękawice są za małe, nie ma opcji by mi ręka weszla tam, choć rozmiar M niby. I chetnie oddam. A najlepsze,ze między prezentami z mojej paczki wypadł glicerynowy wielki czopek na zaparcia. hihi normalnie to był najwspanialszy prezent. Tak to bywa gdy szwagier lekarz. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko Agulinia popłakałam się ze śmiechu jak przeczytałam o tym czopku :D:D:D hihih taak to na pewno profilaktyka ;) Cudne prezenty dostaliście :) Ja dostałam jedynie od siostry zestaw kosmetyków, kremik, tonik i maskę do ciała, teraz mi głupio bo umawialiśmy się przecież, że nic sobie nie kupujemy! no i tak jedni się spisali inni nie...jest mi przykro, bo co roku robiliśmy sobie drobne upominki ze znajomymi - byłymi sąsiadami (chrzestny Krzysia) i jak jechaliśmy na święta to wpadliśmy do nich po drodze - nie było ich co prawda, ale zostawiliśmy upominek...a tu ani telefonu, ani smsa...ani nic...cisza jak makiem zasiał. W ogóle mam wrażenie że odkąd poprosiliśmy sąsiada o to by Krzysia podawał do chrztu to nasze kontakty się poluźniły... chyba to był jednak błąd :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!!! My już po wizycie u kuzynki. Było miło i spokojnie :). Dzieciaki się super bawiły. Szymuś biegał za swoją kuzynką a ona się cieszyła, ze on za nią biega i tak w kółko. Poza tym nowe zabawki też robiły swoje i Szymuś był naprawdę grzeczny. Zaraz zdjęcia zgram na kompa to Wam podeślę. Nawet 3mc kuzynek aniołek się na zdjęcia załapał. Super grzeczne ma moja kuzynka dzieci. Ten mały jet boski, jakby dziecka nie było, godzinę spał, później w 10minut się najadł z cycka i dwie godziny leżał i sie chichrał. Cudne dziecko po prostu!!! Mnie takie zachowanie noworodka jest obce dlatego tym bardziej go uwielbiam. Takie dziecko to marzenie!!! A po powrocie Szymuś padł spać jak zabity. Ejmi daje cytrusy. Kiedyś moja mama jak u niej był mu dała mandarynkę i od tej pory jemy bo bardzo posmakowała i nic się po nich nie dzieje. Na początku skórkę ścigałam, tz ta powłoczkę z każdej cząstki a teraz tylko obieram i daje Młodemu na talerzyk i on sam wcina całe cząstki. Jabłko surowe mu nie smakuje ale banany tak i kiwi ostatnio tez zajada. Choć krzywi się strasznie i komicznie to wygląda to wcina jak nie wiem. Zatem u nas słoiczków owocowych coraz mniej schodzi. Za to soki dalej Szymuś uwielbia. Gorzej jest z warzywami i mięsem. Więc staram się mu dawać rano na śniadanko albo jajko albo parówkę. W ogóle powiem Ci ze wrzuciłam na luz z tą jego rzekomą alergią. Daje mu to co uważam za stosowne, co mam akurat w danym dniu i praktycznie jemu wszytko poza smażonymi rzeczami. Deseo gratulacje awansu. Ja właśnie tak samo odczułam te święta, zwykły weekend, bo też i w wigilię i w pon po świętach pracowałam. Ale za to od dzisiaj "odpoczywam"... od pracy. Gawit zatem witam w klubie spania z dzieckiem :). Ja też mam wrażenie że jak Szymuś śpi z nami to wszyscy wyspani wstajemy. On chyba potrzebuje też naszej bliskości, a ja sama już też się przyzwyczaiłam ze po pierwszej pobudce, przeważnie koło północy Szymuś ląduje u nas i śpimy razem i uwielbiam to małe pachnące ciałko, które się we mnie w nocy wtula :). Madzi powodzenie jutro na szczepieniu. Oby ta gorączka to faktycznie tylko ząbkowa sie okazała. Dziewczyny a odnoście gorączki przy zabkowaniu to nasza pediatra uważa, ze stan podgorączkowy to wszytko co może towarzyszyć ząbkowaniu ale wiadomo, że teorie teoriami a dzieci różnie to znoszą. Mam koleżankę, której dziecko za każdym razem jak miał się przebić ząbek gorączkowało, miało biegunkę i wymiotowało. Juz badania wszelakie robili i dziecko zdrowe jak rydz a scenariusz za każdym razem się powtarzał. Aguś Ty to aparatka jesteś nieprzeciętna. Popłakałam się normalnie... I też tak myślę ze 4razy w tygodniu to max dlatego co drugie dzień jemy ale Szymuś mgły codziennie tak mu jaja smakują... ale to chłop wkońcu to niema co przesadzać ;). Miłego :) i spokojnego laseczki :) !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi jeszcze słowno do Ciebie... Z tym zdrowiem maluszków to racja. Tylko ono się liczy. U nas w okolicy wyparzyło się ostatnio tyle tragedii, że aż skóra cierpnie i właśnie też tak sobie myślę, że w dupie wszystko, marudzenie, nieprzespane nocki, brak apetytu, byle zdrowe dziecko było... Do dziś skóra mi cierpnie i łzy lecą jak grochy jak przypomnę sobie jak ta biedna matka na pogrzebie tego chłopca, który zginął w Sączowie w kuligu (o czym głosili na całą Polskę) krzyczała: "Boże zabrałeś mi syna, nie zabieraj mu chociaż córki..." a ta biedna 8letnia dziewczynka walczy dalej o życie, przeszła już kilka operacji i nawet jak będzie żyła to nie wiadomo, czy w pełni sprawna, bo uraz głowy jest bardzo poważny... Do tego przed świętami koło nas zmarło 7mc dziecko - śmierć łóżeczkowa.... Jeszcze teraz chce mi się ryczeć na samą myśl. Ja to bym nie przeżyła jak coś by sie Szymusiowi stało... Strasznie się o niego czasem boję... Tak podświadomie... Przestrasznie... Eh musiałam to napisach... i wyrzucić z siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas turbodrzemka - 45 minut i Krzyś rześki jak skowronek, chyba w nocy się wyspał bo mam nadzieję, że to nie oznaka tego że i ta 1 drzemka w ciągu dnia nam zniknie... Agulinka - ja też mam taki wewnętrzny lęk o Krzysia, na prawdę czasami dużo o tym myślę...nie wiem skąd we mnie taki strach, może dlatego, że Krzyś jest dzieckiem wystaranym i wyczekanym, może dlatego, że samo nic nie przyszło i od początku był strach o wszystko? Ja nie mogę patrzeć na te tragedie, od razu mam łzy w oczach i gardło mi się zaciska i strach paraliżuje, że coś mogłoby się stać złego u nas :( A słyszy się mnóstwo o wypadkach o chorobach o tragediach jakie ludzie mają.....nie wiem jak Ci rodzice to znoszą, bo dla mnie życie by się skończyło. Ten wczorajszy reportaż był o tym, że dziecko od czasu do czasu wymiotowało, matka za każdym razem szła z dzieckiem do lekarza, a to wymyślali infekcje, a to wirusa, a to ząbkowanie, w końcu wymioty się nasiliły, po kroplówce w szpitalu stan dziecka się pogarszał w końcu doszło do paraliżu twarzy i niewydolności oddechowej, w trakcie transportu do innego szpitala - specjalistycznego dziecko zmarło w karetce. Sekcja zwłok wykazała guza mózgu...objawy były dużo wcześniej, trwały kilka miesięcy ale lekarze bagatelizowali....dziewczynka urodziła się w sierpniu 2009, wiec była kilka miesięcy starsza od naszych dzieci....straszne, po prostu straszne... Ja mam w rodzinie podobny przypadek, córka kuzyna miała guza w mózgu, ale jak tylko zaczęło się z nią coś dziać to zaraz wykryli po badaniu dna oka.. dziecko miało 3 latka i nagle zaczęła chodzić na paluszkach, nie mogła biegać, mówiła że nie może biegać bo ją boli główka, doszły wymioty...no i szybko zrobili jej badania i od razu trafiła do CZD i miała operacje - wszystko wydarzyło się w ciągu 2 dni. Guz był wielkości pomarańczy, prawdopodobnie rósł razem z nią....niestety rak złośliwy, są przerzuty na kręgosłup...a dziecko...cóż..roślina....ale żyje....to wszystko trwa już ponad 6 lat :( Dobra, ale koniec o tym, bo złapię doła na dobre.... trzeba mieć nadzieję, że nasze dzieci są i będą zdrowe. Aga - u Was to taka alergia jak u nas - moim zdaniem ani Krzyś ani Szymcio nie mieli ani nie mają skazy, bo to już do tej pory dałoby milion symptomów. Po prostu jak są dzieci małe to ciężko jest to zdiagnozować, bo podobne objawy daje niedojrzałość układu pokarmowego. o i tak, miałam sprzątać a leń mnie dopadł do tego jeszcze Krzysio nie pospał i dzień przeleci i nic nie zrobione...no ale trudno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny dopiero nam prad wlaczyli wiec tylko napisze od siebie i do roboty a potem poczytam i sie odniose u nas koniec roku i energetyce sie przypomnialo druty wymieniac :/ nie wiem czy patrzylyscie wczoraj wieczorem na program ze zmarla 13 miesieczna dziewczynka przez szpital w Kraśniku ... mama zglaszala sie 3 razy do pediatry ze mala czasem wymiotuje po jedzeniu i sytuacja powturzyka sie 4 taz pojechala do szpitala tam nie za bardzo chcieli ja badac i przyjac ale matka sie uparla wiec przyjeli i stwierdzili ze ma cos z jelitami chyba i jest odwodniona dali jej 3 kroplówki przy 3 dziecko przestalo dawac znaki zycia kazali przewiesc gdzie indziej do szpitala na karetke czekali jakis czas w miedzy czasie znow mala odjechala ale ja uratowali lecz w tym 2 szitali zmarła matka zazadala sekcji zwlok i okazalo sie ze malutka miala guza w glowie i to od tego Dziewczyny jestesmy nieswiadome tego ze przez male uderzenia naszych maluszkow moze byc cos powaznego tak sie przestraszylam ze szok do tego mala ciagle goraczkuje i cale noce przeplakuje nie mam juz sil ale strasznie sie o nia martwie nie wiem czy to zeby czy cos innego eh ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadia - o tym samym programie pisałam wyżej....nie było tam mowy o tym, że to dziecko miało guza w głowie od tego, że się w główkę uderzyło, poza tym myślę, że o wszystkich objawach nie mówili, bo skupili się bardziej na tym kto ponosi winę za to co się stało- który szpital. Prawda jest taka, że nikomu do głowy nie przyszło, żeby dziecku zrobić usg główki, bo przecież wymioty to znak, że coś z brzuszkiem jest nie tak... a w ogóle ile dzieci tu na forum miało robione usg główki? My mieliśmy 2 razy - zlecone przez wrażliwość naszej pediatry....podobno przezciemiączkowe usg powinno mieć wykonane każde dziecko w 1 roku życia - jaka jest rzeczywistość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Ejmi piszesz o turbodrzemce ;) to u nas były dwie po 30 minut ;) i mała ani myśli spać dalej hihi :) siedzi mi na kolanach i przeszkadza pisać do Was, więc mykam! Jeszcze tylko słowko - strach o Martynkę - towarzyszy mi każdego dnia :( zastanawiałam sie czy ja jakaś chora nie jestem, bo myślę nawet o dalekiej przyszłości :( jeśli jakiś kutafon ją skrzywdzi to chyba zabiję! macie rację - te nieprzespane nocki, to marudzenie, wycie - niech będzie! tylko niech Martysia będzie zdrowa! Eh ja podziwiam moją przyjaciółkę - przeżyła śmierć swojej półtorarocznej córeczki, potem poronienie, a teraz ma córcię 2 tygodnie starszą od Martysi i mała jest chora :( w swoim krótkim życiu miała kilka zabiegów i jedną poważną operację :( wszyscy wierzymy, że będzie dobrze, ale nie wiem skąd moja przyjaciólka na to wszystko bierze siłę :( a jakbyście ją zobaczyły to w życiu byście nie powiedziały, że tyle przeszła! jest tak pełna wiary i optymizmu, że szok! nie wiem czy bym tak umiała! często myślę o Sandrusi - jej zmarłej córeczce i nie wiem co bym zrobiła gdyby to nas spotkało (tfu tfu) :( nawet sobie nie chcę tego wyobrażać! Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ze sie uderzylo ja tak dopisalam bo wiemy jak jest z naszymi dziecmi przynajmniej moim co chwile gdzies glowa walnie niestety nie da sie jej upilnowac wiecia u mnie nawet nie wspominali o robieniu USG i i nigdy na wizycie nie sprawdzali ciemiaczka :/ wiec NFZ beznadzieja ale niestety na prywatnych lekarzy wielu ludzi nie stac wiec mozemy sie tylko modlic zeby zawsze wszystko bylo ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o usg główki kiedyś tam pediatra wspomniała, ale skierowania w końcu nie dała :( ciemiączko sprawdzają nam non stop! nawet na kontrolę z tego powodu co 5 tygodni chodziłyśmy, bo Martyna miała bardzo duże (jak się urodziła to 2x2,5), a potem jeszcze urosło , bo było 3x3 i sama wielkość to nic, ale ono się nie zmniejszało :( na szczęście w końcu zaczęło maleć i teraz ostatnio było 1x1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alizee220
Agulinka-- moja mama przez 40 lat była dyrektorem placówki przedszkolnej i wiem z jej opowiadan (teraz juz jest na emeryturze od 5 lat) ze przed wejsciem do sali kazde dziecko badane było przez pielęgniarke czy lekarza pediatre. Nie wiem jak jest i było w innych placówkach ale wiem jak bylo u mojej mamy w przedszkolu. Dziecko chore czy rodzicowi sie to podobalo czy nie było odsyłane do domu. Wydaje mi sie ze tak powinno byc i teraz ale w przypadku mojego przedszkola gdzie mała chodzi olewa sie wiekszosc rzeczy.... Ejmi- kiedy rodzic chowa wlasne dziecko to chyba jedna z najwiekszych tragedii jaka sie moze zdarzyc. Czlowiek póki nie doswiadczyl nieszczescia tak naprawde nie wie jak mogłby sie zachowac w takiej sytuacji, co czuć, moze sobie tylko wyobrazac. Mnie zycie mocno doswiadczylo i mam za sobą wiele przejsc, o tym pisac nie chce bo to jest za bardzo bolesne ale wiem tyle, że czasami czlowiek dostaje wielkiej siły aby przez to wszystko przejsc, aby stawic temu czolo...A bolec juz bedzie do konca zycia....tyle ze czlowiek po latach umie juz po prostu z tym bólem życ.... Ja np. podejrzewam, że nie byłabym w stanie wychowywac chorego kalekiego dziecka. Gdybym dowiedziała się tego w ciąży chyba nie byłabym w stanie urodzic...Wiem ze moze zostane za to zlinczowana ale ja mam taki charakter ze po prostu nie dałabym rady z takim obciążeniem psychicznym, chyba wpadłabym w depresje i nie umiałabym patrzec na to jak to dziecko się meczy...Nie nadaje sie do tego. Dlatego jak byłam w ciazy póki nie wiedziałam w 100% ze dziecko mam zdrowe to chodzilam jak nakrecona....Straszne uczucie :( Fajnie ze Krzys nie ma alergii, przynajmniej taki problem masz z głowy. :) a co z męża wyjazdem na szkolenie? jakies decyzje juz zapadły konkretnie kiedy co i jak?? silna babka jestes z tego co czytam wiec w 100% dasz rade. Szkoda tylko ze ominie go tyle ciekawych rzeczy jesli chodzi o "dojrzewanie" Krzysia..... Miłego wieczoru wszystkim 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×