Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

biuralistka40

Zelixa - ktoś zna? dla tych co czytają ze zozumieniem

Polecane posty

Biuralistka--cos ten beret miał zwarcie :-p zobaczę co da się zrobić ale kto ma biegać za mnie jak nie Ty???? moja córka powiedziała mi właśnie że jak zrobi mi loki na włosach to nie bede już taka stara :-( o matko!!!!! dzieci to potrafią dowalić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja harlekinowa opowiastka. Z pracy mnie normalnie zwolnią, hehe. Było już późno. Jechała pustymi ulicami na lotnisko odebrać znajomego. Taka wieloletnia znajomość, która jeszcze niedawno nie miała znaczącej przeszłości. Internet umożliwił odnalezienie siebie nawzajem, jednakże jeszcze rok temu nie sądziła, że będzie tak myśleć jak właśnie teraz. Wśród tej ciemności przeszywanej błyskami reflektorów innych pojazdów zastanawiała się nad tym, dokąd ją to wszystko zaprowadzi. W tym momencie liczy się to co jest teraz. Nie ma sił na kolejne analizowanie swojego życia. Co sprawiło, że czuje niepokój w sobie? Gdzie jest jego początek? Dotarła na miejsce. Ludzie w pośpiechu wsiadali do samochodów, niektórzy leniwie przechadzali się po lotnisku. Ktoś głośno rozmawiał, grupa młodych ludzi głośno śmiała się. Ruch, gwar i ona... Zauważyli się niemal w tym samym momencie. Zanim doszedł do samochodu miała czas na przeanalizowanie zmian, które w nim zaszły od ostatniego spotkania. Czuje zupełnie inne doznania niż rok wcześniej, jednakże nie ma czasu na porównanie ich. Zmienił się, zeszczuplał. Ubiór jego jak zwykle młodzieżowy, pewny krok i ta radosna mina powoduje w niej panikę. Napięcie, które towarzyszyło jej od momentu obietnicy odbioru z lotniska nagle maksymalnie wzrosło. Bała się siebie i obecnych odczuć. Nie lubi tego w sobie bo już wie jak to jest, bo siebie przecież zna. Wsiadł do samochodu, jak wtedy ładnie pachniał. Zawsze zwracała uwagę na zapach. A ten, który on wniósł do jej samochodu spowodował lekkie drżenie. Ich powitanie nie jest tak spontaniczne jak rok wcześniej. Ona stara się zachować dystans on poniekąd też. -Wiesz, mam zamówiony pokój w hotelu, zawieziesz mnie tam a później zapraszam na kolację w ramach podziękowania, że przyjechałaś po mnie - już wydał dyspozycję Chciała zażartować lecz jak nigdy, nic nie przychodziło jej do głowy. Była zła na siebie ale nie potrafiła inaczej. -Dobrze- odrzekła tylko i ruszyła pod wskazane miejsce. -Jak minęła podróż?-przerwała milczenie -Dobrze, lot spokojny, stewardesy prześliczne-zaśmiał się rubasznie Nagle dostrzegła, że i on jest trochę zmieniony. Inny niż w ich wcześniejszych rozmowach. Tak, bez wątpienia i on był spięty. Co ją nagle rozluźniło, zaczęła żartować jak zawsze. Dokuczać słownie. Już ruszyła jej maszynka do gadania głupot i zaostrzyły się riposty skierowane w jego kierunku. Zatrzymali się przed wskazanym hotelem. Chciała poczekać na dole. On pod na prędce wymyślonym pretekstem zmusił ją do wejścia wraz z nim do hotelu. Już czuła pulsowanie w skroniach, co rusz przeszywał ją dreszcz, a myśli kołatały się w głowie. Krzyczała sama na siebie, że nie powinna iść razem z nim a jednak szła.  Weszli do przestronnego pokoju hotelowego. -poczekaj, usiądź- mówiąc to szukał czegoś w swojej torbie. Wyciągnął zawiniątko, złapał jej dłoń kładąc prezent na niej. Ona z rozpostartą ręką, na której leżał finezyjnie zapakowany pakuneczek lekko cofała się do tyłu. A on w pozostał w tym geście dawania i szedł za nią krok w krok. To trwało sekundy jednak jej myśli jak oszalałe trzepotały się w niej, wręcz czuła jak wydobywają się poza nią. Chciała coś powiedzieć śmiesznego lecz głos jakby odmówił jej posłuszeństwa. Czuła jak zaschło jej w gardle a wysuszone usta raz po raz zwilżała językiem. Wydawało jej się, że jej bijące serce za moment spowoduje katastrofę budowlaną. Tłukło się i dudniło jak oszalałe w jej piersiach. Widziała pożądanie w jego oczach. Swoimi plecami dotykała ściany, nie miała już odwrotu. On zamknął ją, uwięził opierając się dłońmi ściany na wysokości jej ramion. Lecz nie zrobił nic więcej. Nawet przemknęło jej przez myśl, że teraz następny ruch należy do niej. Lecz nie zrobiła nic a tylko wyobraźnia zaczęła jej płatać figle. W myślach była odważniejsza. Delikatnie nachyliła się w jego kierunku mimochodem ocierając się o jego lekko zarośnięty policzek. Ten ruch spowodował w nim namiętność. On najchętniej gorączkowo zcałował by z niej ten przerażony wyraz twarzy. Czekał aż jej dłonie oplotą jego ciała. Lecz ona przez ten cały czas stała nieruchomo w asekuracji trzymając przed sobą w dłoniach otrzymany prezent. Tylko ich wyobraźnia przepełniała hotelowy pokój, burzyła ich krew w żyłach i powodowała, że serca trzepotały w szalonym tempie   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd mojej harlekinowej opowiastki ;) Wspomnień czar. Przecież tak czekała na to spotkanie. Każdego dnia coraz bardziej tęskniła za nim. Wyobrażała sobie miliony razy jak to będzie. Jego nieobecność na komunikatorze doprowadzała ją do szału. Każdego dnia przypominała sobie wydarzenia sprzed wielu lat. Coraz silniej wracały obrazy z przeszłości. Inny czas i inny ktoś-lecz niepokój ten sam. Żyła wtedy jak miliony kobiet w tym czy innym kraju. Uwiązana kiepskim małżeństwem, dziećmi, pracą. Starała się jak mogła w tym swoim codziennym życiu sprostać wszystkim wymaganiom. Była pokorną żoną, dbającą matką,efektywną pracownicą. Znalazła nawet czas na dokształcanie się. Funkcjonowała pomiędzy codziennością a brakiem tego, czego brakuje większości kobiet-czułości i zainteresowania ze strony małżonka. Brak jakiegokolwiek porozumienia w swoim związku. Tyle razy prosiła o rozwód bo nie potrafiła tak żyć. Posiadała grono swoich znajomych do których uciekała z domu. Miała też swój ukryty świat, a w nim przyjaciela ze szkolnych, odległych lat. Korzystali ze służbowych telefonów, by móc ze sobą porozmawiać, pożartować, po prostu pośmiać się czy powspominać. Nie spotykali się, gdyż mieszkali z dala od siebie. I ten kontakt mógłby trwać do dzisiaj, lecz kolega w końcu podjął decyzję, że muszą koniecznie wypić kawę. Wtedy nic sobie nie wyobrażała, jedynie był ciekawa wyglądu swojego wieloletniego przyjaciela, towarzysza szalonych lat szkolnych. Nie widzieli się przecież ponad 10 lat. Ale przez ten czas wymieniali sie tylko korespondencją, czas komórek nadszedł dopiero dużo, dużo później. Swoim przyjazdem zaskoczył ją całkowicie. Nie był sam ale też towarzyszem podróży był mężczyzna a nie kobieta. Usiedli na przeciw siebie w małej miejskiej kawiarence i jej świat zmienił się diametralnie. Chemia, która nagle zadziałała otoczyła ich, wplątała w swe sidła. Do dzisiaj pamięta i czuje jak została wplątana w nie. Jej oczy błyszczały jak gwiazdy a kolega nie mógł się nasycić jej widokiem. Doskonale pamięta do dziś każdy jego gest, uśmiech i zapach. Pamięta jak zadziwiona była jego doskonałą sylwetką. Do domu wracała zaniepokojona swoimi doznaniami. To co działo się w niej samej napawało zdziwieniem. Jak to-JA??? taka doskonała, obowiązkowa... Bała się tego. Następną rozmowę z przyjacielem rozpoczęła słowami -bo wiesz...-nie pozwolił jej skończyć zdania, jego krótkie -wiem- wystarczyło by łzy płynęły po policzkach. Właściwie dlaczego płakała? Nic się przecież nie stało. Nie zrobiła nic złego. I choć nie chciała tego to stało się coś co się nigdy wydarzyć nie powinno. Ich telefoniczny romans rozkwitał. Nie mogli wytrzymać bez siebie kilku godzin. Tęsknili za sobą. Nagle ta wspaniała matka, żona i pracownica rozkwitła jak kwiat. Nagle ze zwykłego garkotłuka-bo takie miała mniemanie o sobie- stała się piękną kobietą. Już nie chodziła po tej ziemi a fruwała ponad nią. Kolejne spotkanie było po kolejnych długich tygodniach. Mała knajpka w innym mieście, gdyby mogli wtulili by sie w siebie, lecz to nie był jeszcze ten czas. Ciągnęło ich do siebie lecz zachowali dystans. Musiało im wystarczyć to co mieli. Kwiaty, które otrzymała dała swojej znajomej z okazji urodzin. Bo jak by się wytłumaczyła z nich w domu? Jak ukryła by swe rumieńce wstawiając je do wody? Tak, wtedy na odchodnym pocałował ją, namiętnie. Pozwoliła na to, przecież tego pragnęła. Wracała do domu a na ustach ciągle czuła smak pocałunku. To musiało im wystarczyć na kolejne długie dni oczekiwania na siebie. W domu wszystko robiła automatycznie. Nie sposób było jej ukryć swojego stanu szczęśliwości. Spotkali się jeszcze kilka razy. Tulili się do siebie, rozmawiali ze sobą, całowali namiętnie tak aby się nasycić sobą. Nosiła na sobie zapach jego rozgrzanego ciała i na zawsze zapamięta woń jego wody. Przez kolejne lata zawsze rozpozna mężczyznę używającego tej wody. Kolejny miesiąc minął na rozterkach, rozmawiali, że jest jeszcze czas na to by przerwać to wszystko. Lecz machina namiętności została rozpędzona i żadne z nich nie potrafiło tego zatrzymać. Czuli siebie ponad przestrzenią. Ona potrafiła wejść w jego czas i miejsce. Dopytywała później co robił o tej godzinie by sprawdzić, czy jej wyobraźnia nie jest zbyt wielka. Ale zdarzenia, które były w jej głowie dotyczyły jego realnych wydarzeń. Kiedy ona wykręcała do niego numer telefonu on juz słuchawkę trzymał w dłoni oczekując na nią. Sprawa byłaby prostsza gdyby ona miała telefon, ale nie miała. Znała wszystkie budki w swoim mieście. Na swoje urodziny otrzymała od niego bransoletkę. To wtedy po raz pierwszy pomyśleli o tym by być ze sobą choć jeden moment sam na sam. Ten czas przyszedł dopiero za kolejny miesiąc. Jeden cały dzień dla siebie, bez świadków i ludzkich spojrzeń. Każde z nich drżało z namiętności. Sprawili by wspólnie spędzony czas wypełnić, dać upust swym żądzom. Jednak pomimo dogodnych warunków ich spotkanie skończyło się bez przekroczenia pewnych granic. Do dzisiaj pamięta wirujące emocje krążące po tym małym mieszkanku. Kiedy ciało mówiło: tak a umysł zabraniał. Można nasycić się sobą bez całkowitego zbliżenia. A później wydarzenia potoczyły się zbyt błyskawicznie, by móc dalej fruwać. Nagle trzeba było nauczyć się twardo stąpać po ziemi. Ktoś znajomy słyszał strzępki rozmów, ich rozmów. Doniósł mężowi. Dla niej rozpoczął się w tym momencie kolejny rozdział życia. Przez wiele lat będzie nosić tę miłość w sobie a jarzmo na sobie. Dla rodziny zrezygnowała z niej. Nigdy nie dało się uzdrowić i tak chorego małżeństwa, pomimo wielu lat starań. Przez te wszystkie lata nosiła piętno swej zdrady. Jednak przez te doświadczenia dzisiaj wie, że jest kobietą, juz tego nie musi sobie udowadniać. Historia do niej powróciła w innej rzeczywistości i z innym mężczyzną. Znowu będą rozmowy i rzadki kontakt. . Czy jest wreszcie gotowa na to by diametralnie odmienić swoje życie? Ten czas wyczekiwania na spotkanie przypomniał jej, że przecież tak już kiedyś czuła. To wszystko przechodziła, może powinna wybiec z tego hotelowego pokoju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspomnień gorycz Po tamtych wydarzeniach sprzed dekady była walka o własne małżeństwo. Miała postawione warunki przez małżonka: zmiana pracy, bo przecież jej czas był nienormowany. A to utrudniało kontrolę nad nią. Spełniła ten warunek, zmieniła pracę. Kolejna sprawa dotyczyła rzucenia palenia i z tym poradziła sobie na medal. Musiała również spalić swój pamiętnik. Jakże to było widowiskowe. W kręgu najpierw zapłonęły drwa by na chwile rozjaśnić twarze dwojga ludzi. Ona jednak płakała, przecież pisała w nim od kilkunastu lat. Towarzyszył jej przez te wszystkie życiowe dobre i złe momenty. To tam miała spisane wydarzenia z lat szkolnych z życia jeszcze jak była w domu. To w tym przepastnym tomisku powklejane były zasuszone kwiaty, emocje towarzyszące podczas pierwszego pocałunku z obecnym mężem oraz mniejsze miłostki młodzieńcze. Listy, które były dla niej najważniejsze, opis narodzin ich dzieci i wszystkie wesołe momenty, które dzieci dotyczyły. Może kazał jej to zniszczyć gdyż niewiele dobrego dowiedział się o nich samych? czy rzeczywiście nasze wspólne życie było takie złe?- zapytał jeszcze przed wrzuceniem jej przeszłości do płomieni. Sam wiesz, jakie było-odpowiedziała smutno. Cała jej twarz mokra była od łez a może od deszczu?. Czuła żal ale też miała nadzieję, że to wszystko przecież na dobre sie odwróci. Skoro to wszystko przeczytał to wie jaka jest? Może wreszcie otworzą sie jego oczy? Tak, zrobiła wszystko co jej kazał. Znowu sie dostosowała. Lecz okazało się, że może być jeszcze gorzej. Uczucie do innego mężczyzny paliło jej duszę. Nadal miewała wizje tamtego i jego rzeczywistych wydarzeń. Nie potrafiła całkowicie usunąć go z siebie. Pozostanie w niej juz na zawsze. Gdy tylko wspomni o ich wspólnych chwilach jej oczy błyszczą i nie potrafi tego zmienić przez kolejne tygodnie. Wszystko się łagodnieje w niej gdy czuje, że przyjaciel poznaje kogoś. Już w sobie wie, że jest inna kobieta w jego życiu. Poczuła namacalnie tę pustkę w sercu. Zadzwoniła by sie upewnić, że jest szczęśliwy. I po raz kolejny jej przeczucia były zgodne z rzeczywistością. Natomiast mężowska zazdrość osiągnęła punkt kulminacyjny. Te chore sceny zazdrości towarzyszyły niezmiennie przez kolejne lata. Dzieci się modlą o ich rozwód- o czym dowiaduje się dopiero wiele lat później. Każdy mężczyzna jest jej kochankiem od tej pory chciałby zawładnąć całym jej życiem. By było lepiej, ona szuka pocieszenia w Bogu. Jeśli sobie sama odpuści swój grzech, to i Pan Bóg jej przecież nie odtrąci. Kwestia wiary i miłości Bożej jest mężowi znana. Ona chce być jeszcze lepsza, doskonała, całkowicie wierzy, że tym razem się uda. Kolejne lata miłością własną przy pomocy Boga stara zmienić ich wspólne życie. Rodzina bliższa i dalsza zszokowana jest jej postępowaniem. Jak można dokonać takich wielkich zmian w swoim własnym życiu? Trwa tak przez kilka lat. Czy miała za słabą wiarę, że się na nic to wszystko? Po raz kolejny zrezygnowała z pracy, bo nie dość, że zazdrość mężowska przekroczyła wszelkie granice, to jeszcze wśród współpracowników znalazł się cierpliwy adorator. Odeszła z pracy, bo juz przecież wiedziała, że jest kobietą atrakcyjną jak również wiedziała, że potrafi uwodzić. A tego przecież nie chciała. Nie chciała po raz kolejny czuć cokolwiek. Nie chciała rozkwitać jak kwiat, nie chciała czuć „motyli”. Dalej walczyła o swoje małżeństwo, samotnie niosąc swój oręż, której strzępki pozostały w niej jeszcze wobec męża. Lecz coraz bardziej brakowało jej sił. W tym biegu została pokonana przez samą siebie. Zarzucała sobie słabość a każdego dnia coraz bardziej brakowało tchu. Rekompensatą były kolacyjki i wyjścia do kina z adoratorem. No tak, bawili sie świetnie w swoim towarzystwie. Adorator chciał być zdobywcą, to też starał się jak mógł. Ją to bawiło. Podobał się jej, był taki męski. Co nie przeszkadzało jej naśmiewać się z niego. Nie oponował w ogóle, zezwalał na takie traktowanie siebie. Ujmował ją drobiazgami, które zawsze ze sobą przynosił. Był niezmordowany w tych swoich poczynaniach. Może tak to właśnie się odbywa, gdy mężczyzna chce zdobyć kobietę? Trochę niehumanitarne, ale każde z nich miało przecież swoje połówki Ale która kobieta nie chciałby by sie poczuć kobieco? Może przy tych spokankach pozostali by do dzisiaj? Gdyby nie kolejne wydarzenia... W swym domu mogła już tylko liczyć na wyzwiska i upokorzenia. Uciekała coraz częściej. Po kolejnej dość nieprzyjemnej awanturze, podczas której obrzucona była stekiem wyzwisk, to wtedy zdarł jej bieliznę i sprawdzał czy z kimś nie była. Ohydne i obleśne mężowskie działania. -tym razem nie będziesz gołosłowny, pamiętaj-powiedziała, a żal i bunt wzrastał z każdą sekundą. Nienawidziła go z całych sił. Zadzwoniła do adoratora, zaraz, natychmiast po tym wydarzeniu. Zwykła kobieca zemsta, zwykła kalkulacja... -czy nadal jesteś mną zainteresowany bardziej?- padło dwuznaczne pytanie. On jednak zrozumiał w lot o co chodzi. -tak- odpowiedział -zatem jutro o 10 spotkamy się. I pojechała z nim, do jego drugiego mieszkania. Dziwne to było dla niej doświadczenie. Nawet nie pamięta co czuła. Był bez wątpienia przystojny i miał w sobie to coś. Mogła z nim pójść do łóżka, jak zdecydowała, tak zrobiła. Był to najlepszy seks jaki do tej pory przeżywała. Do dzisiaj wspomina go mimo wszystko z uśmieszkiem na twarzy. Powrót współlokatorów przerwał ich namiętność. Musiała wychodzić cichcem z mieszkania. Do dzisiaj to wspomnienie pali jej policzki. Po raz kolejny w swym życiu ma przeczucie. Myśl o zabezpieczeniu PO dręczy. Toczy wewnętrzną wojnę, liczy jakie to dni? Wszystko wskazuje na to, że jest bezpiecznie. Co czuła? Tak naprawdę czuła, że zemsta się dokonała. Czy chciałaby cofnąć czas? .... Adorator po wielu latach wyznał, że to była najbardziej szokująca propozycja z jej strony, że nigdy sie tego nie spodziewał. Spotykali sie jeszcze kolejne prawie dwa lata, jednak bez takiej bliskości, jaka mieli w tamto pochmurne i deszczowe popołudnie. Nim wróciła do domu, upiła się na tyle by nic nie czuć. By nie czuć poczucia winy. Przewrotnie skusiła męża na zbliżenie, bo jeszcze paliła sie w niej ta czerwona lampka. Jakby tak źle policzyła, to jak sie wytłumaczy? Zrobiła to po raz drugi tego samego dnia. Bez emocji bez skrupułów. Wtedy tak naprawdę poczuła, że zemsta spełniła się. Już następnego dnia w pracy płakała już rozpaczała, że jest w ciąży. Powierniczka ocierająca łzy pytała -a w którym jesteś miesiącu? -od wczoraj- zalewała się łzami. Śmiała się, do dziś słyszy ten śmiech. Nastąpiły słowa pocieszenia, że przecież to niemożliwe. A jednak, coś co nie powinno się stać, stało się. Była w ciąży. Tylko jedna myśl dopadła ją aby poronić. Nie chciała tego dziecka ale nie mogła usunąć. Adorator trochę łudził się, że to jednak nie jego ale nie rezygnował z jej towarzystwa. Miewał momenty gdy mimochodem z czułością dotykał jej brzucha.. Ona od razu postawiła granicę przed nimi dwoma: to mój brzuch i moje dziecko. Ciąża zagrożona, walczyła o to dziecko ze wszystkich sił, ta jedna jedyna myśl, że mogła nie chcieć prześladuje ją do dzisiaj. Nawet gdy już urodziła chroniła swe dziecko przed mężem. Zawsze mówiła”moje” aż wreszcie sam zapytał -twoje czy nasz? -moje-odparła. Nie trzeba było więcej słów by nie zrozumiał. Już teraz nie mogło być lepiej, było coraz gorzej. A ona wie, że gdyby to było męża dziecko, nie mogłaby go tak kochać. Poprzez to dziecko, pokochała adoratora, jednakże to nie miłość jaka łączy kobietę i mężczyznę. Ta miłość narodziła się równocześnie z dzieckiem. To uczucie jest w niej do dziś. Wiedziała, że nic więcej od niego nie dostanie zresztą nic nie chciała. Jednego była pewna, musiał wiedzieć, że to jest też jego dziecko. Chciał pomagać, obdarowywać. Wyjaśniła tylko: -czuję się odpowiedzialna za to co się stało. Powinnam wiedzieć, powinnam to przewidzieć. Nic nie chcę teraz. Chcę tylko, żebyś wiedział, bo nie wiem co się w życiu kiedyś wydarzy. I nie przekraczał nigdy tej postawionej granicy, aż ją to czasem denerwowało. Jednak taką podjęła decyzję i nie będzie jej zmieniać. Wszystko wtedy zmieniło się już wiedziała, że nie może z małżonkiem dłużej być ale odeszła dopiero po kolejnych 3 latach. Życie we dwie Znowu jesienny dzień, pochmurny i dżdżysty. Gdyby to chociaż była wiosna, w której życie sie budzi. Jest wtedy piękniej, cieplej, radośniej. Ale przecież musiała stąd natychmiast

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biuralistka---szalona kobieto!!!! przeczytam Twoja opowieść tylko potem teraz zabieram się za gotowanie-dziś leczo i schab pieczony w ziołach :-) M.musi mieć mięso oczywiście ale zje go tylko z salata.... :-p czekam z niecierpliwościa na foty.Agixa niech daCi maila wtedy wyślę Ci nas :-) a z tym solarium przesadziłaś!!!! nie poalaj sie w majtkach!!!!!!! po co Ci takie blade znaki??? może zmienili lampy i są mocniejsze???? smarowałaś się czym wcześniej???? zmieniłaś balsam proszek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiek- opalałam się BEZ majtek i te blade miejsca mam zaczerwienione- poparzone od 3 dni. A byłam na 8 minut, to chyba nie jest za długo-prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest długo ale może wymienili lampy na nowe i są mocniejsze??? posmarowałaś się czymś przed opalaniem??? jakiś przyśpieszacz??? :-) dobra zmykam z Zunią do pediatry... nie zapeszając w dzień mniej kaszle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj babole babole. Zmiast ciężko pracować, to wy harlekiny piszecie, albo gotujecie jakieś smakołyki. Normalnie nie wiem co z was będzie :) Biuralistka😘 mysiu pysiu czerwioniutki :P Popatrz na to z drugiej strony, jak zbrązowiejesz, jaka będziesz sexi. Co do fotek, to ja też proszę. a co mi też się cos należy :P kasiek 😍 mam nadzieję, że po wizycie juz nieco lepiej, znaczy się wiecie coś więcej :) jaMAMA zobaczysz i Tobie się uda. A ten aquaaerobik to nie głupia sprawa. Też nieźle daje na figurkę. Ważne jest, żeby się ruszyć. Sauna fajna sprawa, ale mi się w gorącym robi niedobrze, bo ja to taka zimnolubna jestem :) Chociaż ostatnio strasznie marznę. (przy okazji, może zaczernisz już swojego nika :) ) A biuralistka w domu przeczytam na spokojnie, a później wydam werdykt :P buziaki i mykam dalej ciężko pracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agixa i Biuralistka❤️ jakie z Was zmarzluchy!!!!!!!!!!!!!!! Agixa---miałysmy lecieć w fajne miejsce pamiętasz??? a zostało nam zakopane na początku grudnia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja właśnie wróciłam ze spotkanka z psiapsiółą ;) Życie jest jednak fajniście fajniste-jak się ma kogoś takiego z kim można pogadać do bladego świtu. Hehe, do niego troszkę jeszcze zostało, no ale do pracy trza wstać ;) Buziaki dziołszki zelixiarki i nie zelixiarki TYŻ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yyy, to znowu ja, przy porannej kawce :) Waga dziś dla mnie łaskawa, JUUUPIII! Wreszcie puściła troszeczkę. Zatem dzisiaj zobaczyłam 71,7kg. To jest CUUUUDOWNE uczucie. I wiem, że kolejny kilogram to taka dwutygodniowa walka znowu będzie. Nie raz jeszcze się Wam tutaj użalać nad tym, że nie spada, że w górę. Wytrzymacie moje marudzenie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biuralistka-- ❤️ damy radę jakoś.wytrzymamy :-p my dziś trochę spokojniejszą noc mamy za sobą.Nowy lek i działa.Pannica śpi a ja jako dobra żonka zrobiłam śniadanie :-) M.pojechał a ja już nie mogę usnąć. Biuralistka idąc Twoim przykładem pobiegłam stoczyć walkę z wagą-nie jest źle bo 63,7 :-) wczoraj zakupiłam inną herbatę czerwoną.wypiłam wieczorkiem i od rana czję jak działa .... przestało u nas padać!!!!!!!!!!! wreszcie!!!!!!!!!!! tylko gdzie to słońce pytam się????? Agixa--- znowu dałaś plamę!!!!!!!!!!!! Mikołaj nie przyniesie prezentu pamiętaj!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biuralistka🌼 kobieto ty mnie zaskakujesz coraz bardziej!! zaczynam się zastanawiać czy ty aby jakimś robotem nie jesteś?? na każde pytanie dajesz tak wyczerpującą odpowiedź że aż dech zapiera...teraz harlekin...czy ty w ogóle sypiasz?? chylę czoła!!!! kasiek🌼 super że małej lepiej:) agixa🌼 jaMAMA🌼 reszta kobietek🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello w ten wietrzny dzień :) U mnie jak zwykle zimno, teraz tak zmarzłam, że ustawiłam sobie klimę na 30stopni. Podgrzeję co nieco i zniejszę, żeby nie płakali, że za ciepło. Ale w końcu co ich t obchodzi, to ja tutaj siedzę, a nie oni :) biuralistka😘 kasiek😍 jaka plamę? cóż znowu zrobiłam? Ja jakaś zamotana jestem, wczoraj poszłam spać po 19 i ledwo rano wstałam. Normalnie nic mi się nie chce :) mimi🌼 monata🌼 gosik🌼 kajair😘 odezwij się a i jeszcze jedno tak dla przypomnienia: Niestety nasza waga nie spada jak w zegarku, czasem dzieją się z nią dziwne rzeczy. Jeśli już zwątpiłaś w skuteczność swojej diety, weź szklankę wody do łapki i popijając czytaj: ..::Waga lekko spada -> Przy ograniczeniu pokarmu i jedzeniu większej ilości warzyw, przyspieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co od razu widać na wadze. ..::Waga stoi w miejscu -> Trzymamy dietę, kiszki marsza grają, a tu nic. Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazynek tłuszczowy. ..::Waga lekko spada -> Dobra nasza: organizm zaczyna czerpać zapasy z magazynu! ..::Waga znów stoi w miejscu-> Pełna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. Wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach. ..::Waga skokiem rusza w dół-> Organizm zaakceptował kryzysowe wyżywienie. Czerpie energię z zapasów (z boczków też) ..::Waga stoi w miejscu-> Kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice. Włącza się alarm - przestawiamy się na jeszcze oszczędniejsze gospodarowanie energią. ..::Waga stoi w miejscu-> Organizm przyzwyczaja się do nowej wagi. ..::Waga skokowo idzie w dół-> Jednak nasz organizm sięga po zapasy tkanki tłuszczowej. ..::Waga stoi w miejscu-> Organizm przyzwyczaja się do nowej wagi-uznaje ją za coś normalnego. Akceptuje też zmniejszone zapasy. Gdy przebrniemy przez wszystkie te etapy odchudzania, dalej idzie, jak po maśle ale PAMIĘTAJMY, ŻĘ NAJGORSZYM NA ŚWIECIE POMYSŁEM, JEST REZYGNACJA Z DIETY, GDY WAGA UPARCIE STOI W MIEJSCU! Wtedy właśnie dajemy organizmowi sygnał do wzmożonej oszczędności i każdziutki gram tłuszczu, cukru i białka, każde ciacho i buła (czasem zjedzone "w nagrodę" za sukces) jest skrupulatnie magazynowane na "czarną godzinę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimi04🌼 hahahaha- śpie, kochana, śpię ;) Wiesz, co do odpowiedzi-to założenie wątku jednak zobowiązuje ;) Ubolewam, że dziewczyny na starym forum męczą się nadal zamiast zajrzeć do nas. Agixa i Kasiek-póki co- dzielnie znoszą tutaj moje towarzystwo, hehehe i wspomagają tak, że mi czasem aż głupio. Nawet jeśli zrobiło się tutaj cos w sensie -kółko wzajemnej adoracji- to nam to nie przeszkadza. Przechodziłyśmy przez zelixowanie wspólnie, niestety nie da brać zelixy przez cały czas. Czasem nie daje takich efektów jakby się chciało. Lub też są różne skutki uboczne, których nie da się pokonać. Wspieramy się i co rusz wymyślamy jakieś dietkowanie. Jak widzisz-ostatni HIT- TO PROTEINOWA. Agixa zaczęła, cos tam napomknęła i dzięki Niej "weszłam" w to;) Mój ubytek wagi w 46 dniu proteinowej diety TO: 7,1kg!!!!! Ale jestem konsekwentna w tym co robię, z jednym grzeszkiem na sumieniu. Agixa też idzie jak burza. Kasiek trzyma się w ryzach, mobilizuje do ćwiczeń. Choć jak sama stwierdziła-ja ostatnio zaprzyjaźniłam się z leniem-hehe Kajair ma lekkie ciągotki do grzeszków, hihihi- i tu nie zagląda, bo ma hamburgera w łapce-hehehe Wiesz jak to cieszy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaMAMAA
biuralistka40 - musze przyznac ze z ciekawoscia czytałam Twoja opowiesc, marnujesz swoj talent, pomysl nad publikacja swoich "zapisków", az przypomniało mi sie jak kilka lat temu pisałam wiersze.teraz czasu brak i weny? :) wlasnie zaraz wybieram sie na silownie, mąż chwilowo nie pracuje więc trzeba to wykorzystać,z synusiem na basen jeszcze skoczymy.jutro pojde na aqua zobaczyc jak to wyglada, czy dam rade bo boje sie wody.czytalam tez wczoraj o tej dietce proteinowej i nie wiem czy jej nie zaczne, brzmi zaczecajaco :) buziaki dziewczyny, miluśnego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaMAMAA🌼- jakże mi miło, że z ciekawością się czyta. Troszkę utknęłam na przeszłości głównej bohaterki, hehe, a już mi się teraźniejszość błąka. Jak już będę miała swój dom-ten mój wymarzony- to sie bardziej rozpiszę, łłłooo matko-ileż rzeczy do zrobienia przede mną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ta czewrona herbatka działa działa :-p ... dziś na obiad kalafiorek z ryżem i mięskiem duszonym :-) dzieciątko moje ma się o wiele lepiej!!! jaka ulga!!!!!!!!!!!!!!!!! ok Babki zmykam na kontrolę do onkologa-trzymajcie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biuralistka-- Ty będziesz jak Małgosia Kalicińska :-) Jej seria Domu nad rozlewiskiem ostatnio wciagnela mnie bardzo.Polecam jak ktoś lubi czasem poczytać coś lekkiego i babskiego :-) serial to już nie to samo :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
___----źąźąźąź____źąźąźąź ____źąź_____źź__ źź_____źąź ___źąź________ źź________źąź __ źąź____SŁODKICH______źąź ___źąź_______SNÓW______źąź _(Ż`.´Ż)źąź__________źąź(Ż`.´Ż) (Ż≻ ą ≺Ż)źąź______źąź (Ż≻ ą ≺Ż) _(_.^._)____źąź__źąź____(_.^._) _____(Ż`.´Ż) __źąź___ (Ż`.´Ż) ___ (Ż≻ ą ≺Ż) _ ź__(Ż≻ ą ≺Ż) _____(_.^._)_ (Ż`.´Ż)__(_.^._) __________(Ż≻ ą ≺Ż) ____________ (_.^._) SPOKOJNEJ NOCKI DOBRANOC:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam❤️ uwaga chyba mi się zacięła bo od tygodnia ani drgnie:( wiem wiem są przestoje, wiem wiem lata się pracowało na tą "figurę" ale ja chce JUŻ ha ha na weekend jadę do rodziców tam to dopiero będę wodzona na pokuszenie ale nie dam się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimi04🌼 hehe- no to witaj w klubie, ja też chciałabym JUŻ!!!! Ale cóż, trza cierpliwie czekać a buuuu. A Was dziewczynki Wszystkie razem baaaaardzo mocno ściskam w ten pochmurny dzionek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaMAMAA
moja waga jak stanela ponad tydzien temu, tak stoi...ciesze sie przynajmniej ze nie wzrasta :/ dzisiaj zakonczyłam moje dietowanie z zelixa, powróciły plamienia wiec ja odstawilam, zdrowie jest najwazniejsze... przykro mi strasznie, bo w sumie sie nastawilam na nia pozytywnie, wlasciwie na efekty jej stosowania.za 2 tygodnie spadło mi 3 kg, teraz zaczynam walczyc bez wspomagaczy.w niedziele jestem umowiona na silowni z dietetyczka, ma mi ustalic jakas dietke odpowiednia dla mnie i cwiczenia na silowni, nie mam innego wyjscia dziewczyny, eehh szkoda, bardzo szkoda...mysle jednak ze na forum Was nie opuszcze :D bede sie odywac systematycznie,pozdrawiam Was moje mile!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×