Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kalkulatorek

stać was na dziecko?

Polecane posty

Gość ffffffffffff
dziękuję za dyskusję ale zrobiła sie conajmniej niesmaczna nie mam ochotę dyskutować z wulgarną znudzoną panienką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze ze
no tak niesmaczna,bo niesmaczne sa wasze zale znudzona-tak,skonczylam kolejny projekt i rozkoszuje sie w biurze cisza i spokojem i czekam na kolejne wyzwanie panienką ? chyba panią dla ciebie moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam caly topik
Nie zwracajcie uwagi na tą idiotke. Tak, jak ktos wczesniej napisał - nie wnosi nic do dyskusji. Traktujcie ją jak powietrze. Rzecywiście musi być to jakas bardzo niedojrzala osoba, która nie wie, że dzieci nie maja takiego myslenia i silnego charakteru jak dorosli. To niby dlaczego czasem dzieci zapadaja na nerwice, bo boją sie skrzypiących drzwi szafy???? Według tej wariatki będzie to śmieszne!!! "Boi sie drzwi szafy, które skrzypią...hahahaha" Żal to ty masz na drugie imie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze ze
to moze inaczej- warto sie zastanowic czemu dorosla panna maryanna, uczaca w szkole sfrutrowana nauczycielka, czemu wciaz rozpamietuje brak chipsow w dziecinstwie? to jest wlasnie chore i z tym trzeba do psychologa by pomogl jej w pozbyciu sie tej ''traumy'', jak wy macie sobie w zyciu radzic skoro takie rzeczy wam przeszkadzaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy dwie normalne pensje, wiec kiedy nas bedzie stac na dziecko jak nie teraz? Co prawda chce isc pozniej na wychowawczy wiec bedziemy zyli z jednej pensji ale mysle ze sobie poradzimy. W razie czego mamy oszczednosci ktorych nie ruszamy a teraz dopoki mamy dwie pensje staramy sie odlozyc jak najwiecej. Moim zdaniem najdrozszy jest okres bycia w ciazy. Mi na wizyty, ciuchy ciazowe, badania, wyprawke dla dziecka, porod zejdzie ok 10 tys zl. Co prawda staram sie to zminimalizowac ale moze zatrzymam sie na 8 tys a to sporo jak sie podzieli na te 8-9 miesiecy. Pozniej watpie zeby dziecko mnie kosztowalo prawie 1000 zl miesiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze ze
to trzeba zglosic twoje obelgi rowniez,skoro nazywasz mnie gowniarą.... prosze szanownych moderatorow o usuniecie tej pani takze,a co.musi byc sprawiedliwie strrrasznie sie boje hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mnie drażnią
takie tematy :o a co kogo obchodzi czy stac mnie na dziecko, ile zarabiam, co robi moj maz itp? Dziwie sie dziewczynom ktore tu sie jeszcze tlumacza! :o Jak mozna dac tak sobie zagladac do portfela obcej osobie??? Laski troche rozsadku prosze!! przeciez nie musiscie sie z niczego tlumaczyc!! Autorko, proponuje rozejrzec sie za etatem w skarbowce, mysle ze tam bys sie spelnila, moglabys weszyc do woli w cudzych portfelach!!! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta30*
skoro cie drażnią takie tematy to nie czytaj i sie nie wypowiadaj kazdy moze pisac o czym chce wolny kraj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze ze
ma prawo sie wypowidac,skoro to taki wolny kraj,sama sobie przeczysz dziewuszko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta30*
nie dziewuszko tylko co teraz na mnie sie przerzucasz bez odbioru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trabko ja tez myslalam
ze w ciazy najdrozej bedzie... nieprawda, jak sie dziecko urodzi, dopiero wzrastaja wydatki... pileuchy, mleko (jesli nie karmi sie piersia), potem kaszki, sloiczki, ciuchy, moze byc tez jakas choroba, np. alergia i juz mnostwo kasy na lekarzy, leki, kremy idzie, szczepionki tez kosztuja. oj, dziecko to rosnace wydatki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiawawa
któraś z Was napisała" Pozniej watpie zeby dziecko mnie kosztowalo prawie 1000 zl miesiecznie" no kochana jak bedziesz chciała zaszczepić płatną szczepionką(kwestia sporna),nie daj bóg jeszcze ci jakieś badanie wypadnie czy wizyta u lekarza,kupisz pampersy i chustki do tyłka to ten 1000 ci nie wystarczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
ludzie, gdzie wy mieszkacie? Wszystkie dzieci stać na wszystko, tylko jednego dziecka w klasie nie? Jak patrzę na grupe mojego syna w przedszkolu to widzę duzo dzieci z biednych domów, których rodzicow nie będzie stać na nauke trzech języków, gitare i zagraniczne wakacje. czy to znaczy, ze te dzieci są nieszczęśliwe albo miałoby ich nie być na świecie? Problem polega na tym, że wychowanie dzieci za mniejsze pieniądze wymaga od rodziców większych nakładów sił. Można zapisać dziecko do Helen Doron na 3 języki i płacić miesięcznie 500 zł, ale można też zapisać dziecko do domu kultury, płacić kilkadziesiąt złotych i samemu z dzieckiem przysiąść, jak to opisała Smarkula. Można wysłać dziecko na naukę pływania za 100 złotych, a samemu siedzieć na brzegu i czytać książkę. Można też samemu nauczyć dziecko pływać za 1/4 tej kwoty. Oczywiście nie mówię tu o ludziach z marginesu, którzy nie pracują, tylko płodzą jedno dziecko za drugim, licząc, że "jakoś to będzie". Pewnie, że jak ktoś ma 20 lat i jest na dorobku, to niech nie rzuca się ślepo w macierzyństwo. Nie można jednak zarzucać ludziom, ze są nieodpowiedzialni, bo bez wypłaty w wysokości 2 średnich krajowych decydują się na dziecko. Są szczęśliwcy, którym udało się zdobyc mieszkanie za małe pieniądze czy odziedziczyć po babci, duża część jednak bierze kredyt na 30-35 lat. I co? mają się zdecydować na dziecko po sześćdziesiątce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja widze ze glupich nie sieja
niezbyt smieszny ten podszyw, dziecko nie masz co robic? bo ktos ma inne poglady? to wspolczuje twojej matce ze takiego bachora wychowala. z wysokosci mojego biura moge co najwyzej na ciebie splunac, dziecino....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa bardzo madrze napisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna maryannna
bukaa ludzie, gdzie wy mieszkacie? Wszystkie dzieci stać na wszystko, tylko jednego dziecka w klasie nie? Jak patrzę na grupe mojego syna w przedszkolu to widzę duzo dzieci z biednych domów , których rodzicow nie będzie stać na nauke trzech języków, gitare i zagraniczne wakacje. czy to znaczy, ze te dzieci są nieszczęśliwe albo miałoby ich nie być na świecie? ----------------------------------------------------------------------- Ja chodzilam do elitarnej szkoly muzycznej, państwowej, ale i tak zakup pianina dużo kosztował rodziców. Bardzo chcieli zebym tam chodzila. Może w zwyklej rejonowce jest wiecej takich dzieci, ale u mnie były dzieci z zamożnych rodzin, czułam sie przy nich bardzo źle, kiedy nie było mnie stać na nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość optymmistka
i co się stało z innymi dziećmi z tej elitarnej szkoły muzycznej? Z tymi bogatymi? Jak sobie w życiu radzą i czy są szczęśliwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna maryannna
teraz już nie mamy za bardzo kontaktu. Wiadomo, jednym lepiej sie powodzi,innym gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość optymmistka
ejj, no ale przecież jest nasza klasa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna maryannna
optymistko na n-k wszyscy sa wiecznie młodzi, szczesliwi, piękni i bogaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nasi rodzice jakos nas wychowali (no, przynajmniej niektorych) mimo, ze czasy byly duzo gorsze. ja, pamietam, ze mniej wiecej do 12 roku zycia tylko moj tata zarabial srednia krajowa, nie przelewalo sie, ale zawsze w domu bylo jedzenie, ba, slodycze tez byly, ja w jednych portkach nie chodzilam, podobnie jak moja siostra. na jezyki, karate czy inne takie nie chodzilam, a jakos skonczylam liceum, zdalam mature i dostalam sie na calkiem dobre studia- moim zdaniem takie posylanie dzieci na sile to tu, to tam to zabieranie im dziecinstwa. Chce chodzic na angielski- prosze bardzo, ale jak woli kopac pilke z kolegami na podworku to kiedy ma to robic, jesli nie teraz? teraz dzieci czas po szkole maja skrupulatnie zaplanowany, ale niestety przez rodzicow:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
trąbka! Wydatki na dziecko to zaczynaja sioe dopiero jak dziecko sie pojawi. Skąd Ty wytrzasnęlas taka kwote w czasie ciąży??? A co do tematu- ja nigdy sie nie zastanawialam, czy mnie stac na dziecko:) Oboje pracujemy, zarabiamy niezle- przypadkowo zaszlismy w ciaze, ale ani razu nie przeszlo mi przez mysl, czy mnie na to dziecko stac...Czy ja jestem jakas dziwna???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam calego topiku
Tym razem poczytalam wiecej wypowiedzi i z jednym sie absolutnie nie zgodze, a mianowicie z tym, ze w obecnych czasach nauka przynajmniej jednego jezyka obcego to PODSTAWA! Przynajmniej ja tak uwazam. Mnie swietna znajomosc angielskiego otworzyla drzwi na swiat, na studiowanie za granica mimo, ze moich rodzicow nie bylo na to stac, ale wszystko mozna jesli sie chce. Pamietam, ze musialam chodzic na angielski czy mi sie to podobalo czy nie, potem w liceum doszedl niemiecki...Jakos juz dorosla osoba nauczylam sie 3 jezyka, ale tylko dlatego, ze mieszkam w kraju innym niz angielsko- czy niemiecko jezyczny, wiec nie mowicie mi, ze lepiej, zeby dziecko wylacznie kopalo pilke, skoro nie chce mu sie uczyc, bo w ten sposob krzywdzicie dziecko i ograniczacie jego przyszlosc. Oczywiscie nie samymi zajeciami dodatkowymi zyje czlowiek, ani nie samymi jezykami...dziecko tez powinno kopac pilke, ale w JEGO wolnej chwili, a nie calymi dniami ganiac po dworze i nie rozwijajac zadnychi innych zainteresowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
W porządku, ale jeżeli pięciolatki chodzą na 2 lub nawet 3 języki, to jest to moim zdaniem przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam calego topiku
Bukaa, ok, z tym sie zgadzam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIGDY nie ma się absolutnej pewności że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. W żadnej pracy nie ma ludzi niezastąpionych i w każdej chwili może się okazać że zostajesz bez pracy. Tak samo uważam że w Polce raczej mało kto może sobie pozwolic na kupno mieszkania za gotówke a nie na kredyt, mało tego, dobrze jeśli mogą ten kredyt w ogóle wziąć (tzn mają zdolnosc kredytową). Co do jezyków to podstawa czyli dwa jezyki sa wykładane normalnie w szkole. Jesli dziecku zalezy to sie nauczy, jesli nie zalezy to i 5 kursów nie pomoże.... Jedynie idioci robią dzieci nie myslac o tym czy ich stac na ich wychowanie ale jesli ktos uwaza ze zawsze ma wsyzstko pod kontrolą i nic go przez nastepne 20 lat nie zaskoczy to brak mu po prostu wyobraźni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam calego topiku
Jana - zgadzam sie z tym: "...Jedynie idioci robią dzieci nie myslac o tym czy ich stac na ich wychowanie ale jesli ktos uwaza ze zawsze ma wsyzstko pod kontrolą i nic go przez nastepne 20 lat nie zaskoczy to brak mu po prostu wyobraźni...." Chociaz wydaje mi sie, tak biorac to na chlopski rozum, ze troche przerysowalas, bo nie sadze, ze sa ludzie az tak bez wyobrazni, ze mysla, ze maja gwarancje na szczescie, zdrowie, powodzenie zawodowe czy prywatne...A moze sie myle? ja jednak takich nie znam...i sama tez nie mam takiej gwaracji. Zycie jest nieprzewidywalnei wszystko sie moze zdarzyc. P.s. Zadna szkola nie nauczy dziecka jezyka tak, jak praktyka/wyjazdy czy szkoly jezykowe w mniejszych grupach z wiekszym zaangazowanie nauczyciela, bo polski system oswiaty w tej dziedzinie jest MEGA kiepski. Mam porowanie z moim mezem, ktory jest Holendrem i opuszczajac szkodle srednia (odpowiednik naszego liceum) znal dobrze angielski i niemiecki, komunikatywnie francuski, bo holenderskie szkoly nie kaza w kolko klepac gramatyki i bezsensownych dialogow i "scenek sytuacyjnych", a klada nacisk na nauke slowek, synonimow, komunikacje i czytanie literatury w oryginale (co u nas jest nie do pomyslenia) - ale to tylko taka mala uwaga na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem przerysowałam bo nie wiem jak inaczej napisać na tym topiku zeby było zrozumiałe... niektórzy bardzo się uparli ze aby miec dziecko to trzeba miec takie a takie zarobki... Co do kursów to pewnie masz racje ale to nie jest konieczne aby miec dziecko. Sprawa moze byc odwrotna i mowie na swoim przykładzie - moja mama mnie posłała juz w 1 klasie podstawówki na 2 kursy dodatkowe angielskiego i niemieckiego a bylo to w czasach gdy w wiekszosci szkół panował jeszcze rosyjski. I uczylam sie obu az po mature. Angielski jeszcze na studiach. Koniec końców niemiecki umiem nieźle a angielski tyle co kazdy przecietny młody polak po studiach. Tzn rozumiem ale gadam raczej średnio a przeciez po tylu latach niby świetnych kursów.... po prostu nie chcialam sie uczyc , nie lubiłam tego jezyka i do dzis nie lubie i mimo ze wiem ze potrzebny itd jakos sie zmusic nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany boskie ale sie uparlyscie
na te jezyki obce,na 4 strony topiku dotyczace finansow na wychowanie dziecka chyba ze 3 na temat nauki jezyka,wezcie sie puknijcie w glowe, w ocenie waznosci rzeczy potrzebnych w trakcie wychowania stawiam to naprawde daleko w kolejce,sama jestem ksiegowa dobrze zarabiajaca, a nigdy na rzadne jezyki pozalekcyjnie nie chodzilam i w pracy jezyka nie uzywam,a wy tylko o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytalam calego topiku
"Co do kursów to pewnie masz racje ale to nie jest konieczne aby miec dziecko" Pewnie, ze nie jest, ale naprawde za konieczne uwazam rozpatrzenie wlasnej sytuacji zanim podejmie sie decyzje o dziecku, bo tak jak napisalas "Jedynie idioci robią dzieci nie myslac o tym czy ich stac na ich wychowanie" Kazda rodzina, kobieta, mezeczyzna ma inne potrzeby i to jest sprawa zupelnie indywidualna ile to jest "wystarczajaco"i kazdy sam musi sobie to okreslic. Kiedys pracowalam w szkole i wiem jak krzywdzone sa dzieci pochodzace z biednych rodzin, jak zle sie czuja, jak jest im przykro gdy inne dzieciaki sie z nich nasmiewaja, kiedy nie moga pojechac na wycieczke, nosza wylacznie znoszone ubrania, kiedy zdarza sie nawet tak, ze nie maja kanapek do szkoly... itd. Wiem i zgadzam sie z tym, ze sprawy materialne nie sa najwazniejsze, ale maja znaczenie czy nam sie to podoba czy nie i nie mozemy o tym zapominac. My-dorosli inaczej patrzymy na pewne sprawy wlasnie z perspektywy dojrzalosci, doswiadczenia, ale dzieci mysla inaczej i w innych kategoriach i trudno im zrozumiec swiat doroslych tak, jak my go rozumiemy. Dzieciaki maja inne priorytety i nie mozemy o nich zapominac (co nie znaczy, ze maja byc rozpuszczone i decydowac o wszystkim, co chca, zeby im kupic :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×