Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

no my juz po wizycie obecnie nasze szanse na dziecko sa zadne :( musimy sie leczyc oboje i czekac na poprawe poryczalam sie oczywiscie, juz w domu, gadalismy dosc dlugo ... wypilsimy tez troche. bylo ciezko ale jakos mi dzis lzej damy rade tylko wazne zebysmy byli caly czas razem dzis wyjezdzam, wracam jutro wieczorem, w czw jestem w pracy i piatek znow wyjezdzam. wiec kolorowy zawrot glowy, ale moze to lepiej bo nie bede sie skupiala caly czas na tym problemie ? do tego musimy sobie wymyslic jakies wspolne zajecie: mam nadzieje ze beda to narty i deska, zebym ja nie zwariowala od myslenia o tym wszystkim. wiem ze najlatwiej byloby sie zdystansowac ale na dzien dzisiejszy nie potrafie, potrzebuje zwyczajnie czasu Biala, zdasz spiewajaco, mowie Ci :) tylko pocwicz plac - tak zebys miala luczki w malym palcu.i dolaczam sie do Gollumicy, jak sie czujecie? jak szykowanie domu dla Malej? chodzisz do pracy na zwolnieniu czy obecnie luzik? Gollumica: przekichane, serio. w takiej sytuacji to faktycznie trzymaja Was w szachu. Jeszcze inaczej wygladalaby sprawa gdybyscie nie byli tak zaangazowani w ten biznes ... no i ciekawa jestem jak podziala "wygrarniecie" Kasi ? myslisz ze zabierze sie za siebie? i kiedy A wraca? bedzie juz z Toba w ten weekend? coz, dziewczyny uciekam, bo musze sie zapakowac, poleciec do apteki wykupic leki, i wio na pociag. trzymajcie sie cieplutko w te mrozne dni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - trzymam kciuki i to bardzo, aby Wasze problemy były do rozwiązania. I głęboko w to wierzę, że w końcu będziecie mogli zostać rodzicami! Nie poddawaj się!!!! ja jestem na zwolnieniu....a do pracy nie chodzę ;) w przyszłym tygodniu pójdę z raz lub dwa...i potem pewnie znów długo, długo nie. Dziewczyny też specjalnie telefonami mnie nie bombardują, więc od pracy myślami jestem daleko. mój W. dziś szaleje na nartach, gdzieś w Suwałkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominisia21313
Witam, widzę że z mojego skromnego topicu:)zrobił się istny ocean:)))To i ja wracam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was ja w wieku 29 lat wyszlam za mąz a dwa tyg przed 30 urodziłam synka za 2 tyg bedzie miał juz roczek a ja 31 lat i jak latwo policzyc moje lata do urodzin synka dodam zawsze 30 i sie nigdy co do mojego wieku nie pomylę :) z mężem przed ślubem bylismy razem 7 lat :) miłego dnia dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dominisia21313 - cieszę się z powrotu ;) pisz co u Ciebie :) Głupolek - zapraszam do nas na dłużej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babki 🌼 Ooooo! Jak tu się "zagęściło" Witaj Dominisia po powrocie :) i Ciebie głupolku również witam :) Lucy moja Kochana - napisałam juz na maila i powtórzę - najważniejsze, że jest szansa! I tego sie trzymajmy ... Ja rozumiem Kochana, że jest Ci teraz trudno, ale mam nadzieję, że rzeczywiście jakos okrzepniecie w całej tej sytuacji, rzeczywiście zajmiecie sie czymś, żeby faktycznie nie poporządkować dnia codziennego pod leczenie - ten pomysł z nartami jest moim zdaniem doskonały. Lucy.. nie chce Cie fałszywie pocieszać - chce Ci tylko powiedzieć, że trzymamy kciuki, że jesteśmy z Wami i że nie dzieje sie jeszcze żadna tragedia. Jest szansa i nadzieja, a to jest najwazniejsze. Biała - no napisz żesz Paskudo jak sie czujesz? :P A! a apetycik na co najbardziej dopisuje? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samopoczucie na ogól mam dobre, nie ma co narzekać. Czasem w nocy doskwiera mi ból brzucha....jak dziś na przykład :O wstawałam nawet, żeby nospę łyknąć. Teraz jest OKI ;) Zaraz ruszam do fryzjera, trzeba w końcu coś zrobić z odrostami... co do apetytu to owszem mam zwiększony :O powodem tego jest chyba przebywanie w domu, jak tak sobie siedzę przed TV czy kompem to coraz wymyślam, co bym zjadła...i jem non stop, to pomarańczę, to banana, to jogurt to kanapkę itd. Dobrze, że wychodzę tu i tam....bo chyba bym się maksymalnie przejadła. Ostatnio zauważyłam, że za dużo słodyczy jem. Nie wiem czy to z chętki....czy z nudów po prostu..... Generalnie jestem z tych co lubią jeść ;) Sąsiedzi robią remont i normalnie słyszę jak przecierają ścianę....zupełnie jakby robili to w pokoju obok. Dobrze, że wiartary nie używają hehehhehe Pozdro dla wszytskich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boze padam na twarz ze zmeczenia jestem styrana fizycznie i psychicznie przepraszam, ale nie mam czasu ustosunkowac sie do waszych wypowiedzi tyram jak wol, non stop w podrozy, wczoraj wrocilam z 2 dniowej delegacji o polnocy. jutro 6 rano jade do poznania i wracam ... pewnie znow kolo polnocy i ludzie mnie wykanczaja, banda leni nieodpowiedzialnych nerwy mi puszczaja musze sobie melise zapodac zdecydowalismy sie na psa :)))))))))))))))))))) i to mi sie podoba. wiem ze traktowanie psa jako tematu zastepczego nie jest fajne, ale zajmuje czas i jestem o tym przekonana - emocje rowniez :) tylko szukamy takiego ktorego moj astmatyczny i alergiczny K zniesie bez wiekszych uszczerbkow na zdrowiu ;-) na razie z tego co widzimy to tylko male "szczotkowate" psiaki wchodza w rachube ale dla mnie to akurat bomba :D K juz wola do niego "szczotek" ;-) laski sciskam was razem i kazda z osobna milego wieczorku i postaram sie odezwac jakos niedlugo G. dziekuje :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haj Babki! A mój Mąz do domu wróciiiiiił!!!!!!!! :D No nie mogłam w pracy usiedzieć jak wiedziałam, ze już jest w domku :) Zrobiłam Mu wczoraj zupkę gulaszową, zeby mógł sobie bidulka coś zjeść po powrocie ciepłego jak mnie w domu nie bedzie i Jego ukochane śledziki :) Był zachwycony! No wiecie... słoiki to Mu sie już w niedziele skończyły... nie przewidzieliśmy takiej trasy... Lucy - pomysł z psem super! Popieram, bo... my też tak planowalismy :) I jeżeli nam teraz nie pójdzie temat z ddzieckiem to tez ustaliliśmy, ze idziemy kupić psiuna. Nie tylko dlatego, ze to "temat zastępczy" ale i też ze względu na to, że przecież i tak mamy w planach mieć i psa a przed pojawieniem się dziecka bedzie czas na to aby zająć sie małym pieskiem - bo w końcu to tez maluch, trzeba sie Nim zająć, nauczyć czegoś. Trzeba mu tez poświęcić troche czasu przecież. A że jak wspomniałam i tak zamierzamy mieć psa to uznalismy, ze tak bedzie dobrze. Natomiast jesli najpierw w domu pojawi sie nasza mała, to pies oczywiście zostanie "odłożony" na później. Po pierwsze ja nie dam rady z dwoma "maluchami", po drugie chcemy mieć pewnośc, że znajdziemy NA i DLA psa czas, więc musi to byc później no bo dla Małej poświęcenie czasu jest jakby rzeczą oczywistą :D A! my chcemy beagle'a. No i mój Mąż też mówi, że nada mu nietypowe imię - "Beagle"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo, laski co jest???? trzecia strona?????? ja jestem usparwiedliwiona w nie pisaniu bo: 1. w pt. machnelam sie do poznania i z powrotem, 14 godzin w podrozy po to zeby dostac mega ale to mega zwalke od potencjalne firmy partnerskiej. zenada i strata czasu ... praca w pt. do 21.30 :( 2. w sobote byla imprezka od K z pracy wiec wieczorem balanga i potem jeszcze spotkalismy sie ze znajomymi na innej imprezie 3. wiec w niedziele leczenie kaca giganta caly dzien w lozku przysypiajac :) 4. dzis straszny mlyn w pracy i nie zanosi sie na polepszenie wiec nie ma kiedy na necie posurfowac, do kolezanek napisac 5. te leki co biore na swoje dolegliwosci jednak maja silne skutki uboczne; strasznie zle sie czuje, mam duze mdlosci do poludnia, uderzenia goraca, rozkojarzona jestem okropnie wiec do poludnia chodze nieprzytomna a skupiam sie dopiero w okolicach 14-15 i wtedy zabieram za prace ... no ale coz, tzreba swoje przejsc, mam nadzieje, ze to chwilowe niedogodnosci i jak mi sie organizm przyzwyczai to bedzie lepiej co u Was? Gollumica jak po powrocie A? takie wielkie przytulanie ze nie masz czasu zajrzec na kafe? ;-) Biala jak zdrowko? kiedy kolejny egazmin na prawko? zaplanowany juz? piszcie babony, bo cisza sie tu zrobila jak makiem zasial :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ no to piszę ;) choć szczególnie nie mam o czym, nie wiele w mym życiu teraz się dzieje. Do pracy jeszcze się nie wybrałam....i nie wiem kiedy się pofatyguję, koleżanka nie dzwoni....więc albo radzi sobie sama....albo cierpliwie na mnie czeka :P |Dziś spałam sobie prawie do 11 ;) teraz kwitnę przed kompem.....ale musze za chwilę się ruszyć, chatę ogarnąć i przygotwać na wizytę duszpasterska. Dziś przychodzi do nas ksiądz po koledzie. Moje samopoczucie Ok, nie mam na co narzekać. :D a na egzamin się zapisałam, choć nikomu o terminie nie mówię, jak mi się nie powiedzie to się nie przyznam do tego podejścia! o! Wykupiłam 5 dodatkowych godzin i przed egzaminem chcę je wyjeździć, mam nadzieję, że się doszkolę przez te godziny i da to wynik na egzaminie. Ech,.....tak bym chciała zdać i mieć święty spokój. szkoda kasy na te egzaminy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinova_strucla
W czerwcu stuknie mi 31, a ślub planujemy na grudzień 2010.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć 🌼 no nie zajrzałam wczoraj faktycznie, ale ja tez jestem usprawiedliwiona.... Dziewczyny.... nie uwierzycie... W CZWARTEK MAMY TEST PSYCHOLOGICZNY W OŚRODKU ADOPCYJNYM!!!!!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!! naprawdę!!!!! a to oznacza nic innego jak POCZĄTEK! To się naprawdę zaczęło !!! Dali nam szansę! Boże, Dziewczyny, jeszcze wczoraj wszystko stało pod wielkim znakiem zapytania a dziś już wiemy. Tzn. dziś też stoi pod znakiem zapytania bo w trakcie wszystko może się zdarzyć, ale powiedzmy, ze pod "mniejszym" znakiem :) Ale po kolei - po pierwsze: nie gniewajcie się, ze nie mówiłam, ale bałam się jak jasna cholera a nie chciałam zapeszać. Zaczęło się tak: w środę A. napisał smsa, żebym umówiła się do Ośrodka. Jak to przeczytałam to wszystko z "wtedy" wróciło i dostałam takiego doła, że aż moja Chrzestna do mnie przyleciała wieczorem "potrzymac za rękę" bo wyłam jak bóbr. Ja po tamtym Ośrodku jakąś traume miałam słuchajcie... bałam sie iść do kolejnego jakos dziwnie spodziewając się takiego samego przyjęcia i chyba takiej samej BABY... a pomyliłam się... Ciotka (Chrzestna) namówiła mnie na odwagę, więc idąc "za ciosem" na drugi dzień zadzwoniłam do Ośrodka. I... zdziwienie.. PANI DYREKTOR BYŁA MIŁA. Umówiła się z nami na poniedziałek no i.... czekanie. W ramach oczekiwania w niedziele po raz kolejny pojechalismy do Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie (piszę "po raz kolejny" bo od tego zaczęliśmy również nasz Nowy Rok) i pomodlilismy się o Marysię. A w poniedzialek przed 14-tą ból żołądka, no ale Mąz przyjechał, zwolniłam się z parcy i pojechaliśmy. Pani Dyrektor ośrodka -rewelacja! Bez przesadnej grzeczności i słodzenia, ale też bez ustawiania barier i zniechecania nas. Same konkrety. Rozmawialiśmy o naszych marzeniach odnośnie Rodziny, Pani Dyrektor opowiadała troche o swojej Rodzinie o innych parach decydujących się na adopcję, powodach, planach na przyszłość, problemach. No słuchajcie tak sie wyluzowałam i tak się fajnie rozmawiało, ze wyjśc mi się nie chciało. Uwierzycie? Zarządziłam wyjście z czystej przyzwoitości i szacunku dla czasu Pani Dyrektor, bo przecież ma kobieta też i inne sprawy... No ale pojawił sie też problem. Spotkania sa dla grupy co tydzień przez 11 tygodni, a wiecie jak mój A. pracuje - wyjeżdża na 1.5 tygodnia, a w ośrodku nie mozna opuścić zajęć. No i problem, bo nie może byc co tydzień, więc nici z systematyczności. Ośrodek szkoleń indywidualnych nie przewiduje niestety. Ja już mówię do A., że trudno - przez 3 miesiące nie pojedzie do pracy i bedziemy żyć z jednej pensji, ale okazało się, ze nie da rady, bo jak A. przestanie jeździć to firma padnie - muszą jeżdzić dwa samochody, zeby firme w kondycji utrzymać - no patowa sytuacja. Więc A. mówi, ze przeciez to fundacja, więc może zapłacimy za te dodatkowe spotkania w ramach nadgodzin - taka pomoc pewnie sie przyda, a ja z kolei tak sobie myslę i i mysle i mówię, że może po prostu zgodzą się, zebyśmy teraz przychodzili na co drugie zajęcia a z kolejną grupą jesienną na uzupełniające, czyli te zajęcia, które opuścilismy - może tak się uda. Będzie dłużej, ale trudno. Więc mój A. pojechał dziś do Ośrodka z obydwoma rozwiązaniami i na pierwsze rozwiazanie słuchajcie Pani Dyrektor się nie zgodziła, bo zgodnie z programem zajęcia musza być w grupach a nie indywidualnie, ale to drugie moje rozwiązanie WYPALIŁO!!!!! Wyobrażacie sobie?! Pani Dyrektor się zgodziła i powiedziała mojemu Mężowi że jest strasznie fajnym, sympatycznym facetem (wyobrażacie Go sobie jak się napuszył?...) a ja... OSZALAŁAM. Zadzwoniłam potem do Niej, przeprosilam, ze nie mogłam byc z Mężem i podziekowałam za życzliwość, a Ona mi powiedziała: "Ludzie, spokojnie :) - to wszystko to przede wszystkim dla dziecka któremu chcecie stworzyć Rodzinę i dom, a po drugie: Pani M. proszę pamiętać, ze jak się bardzo chce to wszystko można - a Wy macie ogromny potencjał.". dziewczyny... żaden komplement chyba nie był dla mnie dotąd aż tak bardzo WIELKI! To tak fajnie było to usłyszeć... Ja wiem, ze droga trudna długa i ciężka przed nami, ale to, ze ktoś pozwolił nam stanąć na jej początku jest dla mnie wielkim szczęściem! Nie wiem jak ja dziś zasnę.... :D Jeśli napisałam nieskladnie - przepraszam, ale emocje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloha, ja na chwile bo musze sie pouczyc a potem kupa roboty przede mna Biala zazdroszcze Ci leniuchowania a co do egzaminu; zdasz, zdasz, wiem ze to strasznie musi byc stresujace tyle podejsc, ale uda sie w koncu. pocwicz tylko luki na placu na wlasna reke, zebys to miala juz w malutkim paluszku Gollumica: strasznie sie ciesze, to takie dobre wiadomosci lezka mi sie w oku zakrecila jak czytalam Twoja opowiesc widzisz, jak sie uda to Mloda bedzie z Wami juz niedlugo super wiesci, daj znac jak poszly testy :) milego dnia babony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - mnie też łezka się zakręciła jak Cię czytałam :D:D:D Tak się cieszę, że otworzyła się przed Wami szansa ;) Lucy - łuk poćwiczę nie na własną rękę lecz z instruktorem ;) na włąsną rękę nie mam czym, kiedy i gdzie. Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
to ja ale z domu ;-) \gollumica jak bylo napisz cos biala ja tez nie mialam samochodu wiec jezdzilam na plac z kuzynami moj rodzony ojciec mnie nie wytrzymywal ;-) cwieczylam do upadlego bo mnie manewry okropnie szly, na miescie sobie radzilam ale na placu to dramat wiec o to mi chodzilo zabrac sie z kims znajomym czy z rodziny na plac i pocwiczyc zeby nie marnowac kasy na instruktora ja tez zdawalam w zimie, nic nie bylo wiadac, mega sniezyca ale to mi pomoglo, bo nie bylo wyraznie widac jak zmienilam pas na linii ciaglej hehe ja dopijam kawe i spadam pouczyc sie\ trzymajcie kciuki jutro egazmin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja tylko na chwilke - późno wróciłam do domu. W ośrodku byliśmy trzy godziny!!!!! Testy, rozmowa - trochę stresu ale ogólnie atmosfera super :) więc pozytywnie i do przodu :D I niespodzianka!!!!! Z Marysi może być Marysiek! Naprawdę - ośrodek nie daje mozliwości wyboru płci - dopasowują po prostu Rodziców do dziecka i odwrotnie. Idea super, bo biorą pod uwagę wszystko łacznie z mozliwosciami emocjonalnymi i psychika. Dla mnie bomba bo to przeciez ważne. Jak będzie synek to będzie niezły numer. Ale ja wierzę, ze wszystkim kieruje Bóg i skoro "ustawił" nas już na właściwym torze to jedziemy. A na przystanku "DZIECKO" zabierzemy ze soba PO PROSTU NASZE DZIECKO! P.S. Pani psycholog po rozmowie śmiała się, ze przy naszym nazwisku zrobi dopisek "UWAGA! DESPERACI - NIC ICH NIE ZNIECHECI" :) Nieźle, co? Lucy - jaki egzamin - cos przeoczyłam? No kciuki pewnie, ze będę trzymać!!!!! tylko napisz jaki egzamin :) A Ty Biała faktycznie - ćwicz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - fajne teraz Twoje posty ;) takie pełne emocji, radości, euforii ...baaaaaaardzo miło się czyta :) Sąsiedzi remontują mieszkanie, masakra - co za dźwięki zza ściany odchodzą!!!! brrrrr Jakie plany weekendowe macie?? bo to już ostatki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja egzamin zdany :) reszta: do dupy wiec sie nie rozpisuje Gollumica: super wiadomosci, bardzo sie ciesze i trzymam kciuki za dalszy pomyslny rozwoj wypadkow Biala, wierz mi ze rozumiem co czujesz bo u nas dobudowuja nowy budynek do naszego, do tego dokladnie do sciany mojego pokoju mloty pneumatyczne to juz dla nas codziennosc weekend mam zjazd babski u nas w mieszkaniu (siostry K zorganizowaly u nas impreze, dowiedzialam sie o tym 3 dni temu) a teraz musze pracowac zamiast szusowac z rodzina na nartach :( za to niedziele mamy zamiar spedzic romantycznie tylko we dwoje mamy rezerwacje w jednej z naszych ulubionych restauracji a ja zakupilam juz seksi bielizne wiec mam nadzieje, ze przetrwam jakos dzis zeby jutro pocieszyc sie pieknym dniem a Wy jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej - Lucy - gratulacje ale napisz Kochana cóż to za egzamin był bo albo ja cos przeoczyłam albo nie napisałaś. No i dzięki za wsparcie... Jak sie czujesz? Organizm trochę dostosował się do "nowej" sytuacji Biała - my mamy takiego sąsiada gdzies u góry który chyba robi remont na raty i jak ma czas (np. w sobotę wieczorem) wali, kuje, wierci i można cholery dostać, więc łączę się w bólu. U nas Walentynki sa dziś gdyż mój Małzonek jutro opuszcza rodzinne gniazdko i jedzie do pracy, więc aby nie narażać się na zepsucie atmosfery i nerwowe spogladanie na zegarek dziś wybieramy się do restauracji - mąż zabiera mnie na obiadokolację i bardzo się ciesze, bo uwielbiam gdzies z Nim wychodzic i na pewno będzie bardzo miło. Ja dla Niego tez mam malutką niespodzianeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to u Was walentynkowo..... ja nic nie planuję, nic nie mam dla W., i nie mam pomysłu na jutrzejrzy dzień :O no! pomysł mam, żebyśmy do kina sobie poszli na tę komedię co tak reklamują. Mój W. zapewne będzie miał dla mnie jakis drobiazg, a mnie znów będzie głupio, że o nic nie zadbałam :O Na święta tez przecież wręczylismy sobie prezenty wcześniej....a mimo wszystko znałazłam perfumy pod choinką... miłe ;) ...tylko, że ja zero rewanżu :O a teraz walentynki.... i ja znów nie przygotowana hmmmm nieładnie z mojej strony :O dziś będziemy mieli gości, rodzinka generalnie. Zrobiłam już dwie sałatki, i jedno danie mam gotowe na tyle, że trzeba je wstawić do piekarnika....a dwa jeszcze przygotować, mięso przyprawami przenika. Wszystkiego nie zjedzą, więc następny tydzień mam bez gotowania :D Na dziś też już mam dość tego krzątania...coś czuję, że wieczorem to tylko usiądę i będę siedzieć, a W. będzie robił za panią domu. Lucy - gratuluję zdanego egzaminu 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! To jak tam u Was po Walentynkach? Ja już sama bez Męża :( . Tu też pusto :( No to pomacham Wam tylko 🖐️ Gdzie Wy Baby jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
czesc dziewczyny przepraszam za cisze ale na prawde nie mialam jak i kiedy pisac weekend pracowalam a potem byla imprezka babska u nas w domu i bylo nawet fajnie w niedziele praca a wieczorkiem romantyczna kolacja we dwoje :) od poniedzialku wpadlam w okropny wir pracy ale zamknelam pierwwsza czesc projketu - najbardziej czasochlonna - i mam nadzieje zlapac oddech teraz piszcie jak Wam minely Walentyny? Gollumica widzialam po opisie ze jakas niespodzianka byla ze strony meza?????? Biala udalo CI sie wykombinowac jakis preznet? juro mam miec zamiar wolniejszy dzien w pracy to napisze co u nas ale z drugiej strony to na razie nic szczegolnie dobrego ani nowego wiec nie ma co pisac najwyzej narzekac :( milego wieczorku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć! ;) u mnie sobotnia "imprezka" przebiegła spokojnie. W co prawda wrócił dopiero przed 19, ale wszyscy wytrwale na niego czekali. Niestety jego pieprzony refluks znów się odezwał, i facet nie mógł ani nic wypić a ni nic zjeść, dosłownie....znów ta blokada w przełyku, stół zastawiony, goście czekają, zeby gospodarz z nimi wypił....a ten nic.Zestresował się tym, i nie chciało mu odpuścić...siedział przygnębiony i się nie odzywał :O masakra! walentynki minęły spokojnie, nie wymienialiśmy się żadnymi prezentami. Ja niczego na siłę i na gwałt nie kupowałam....a i W. też żadnych prezentów mi nie robił. Poszliśmy do kina na Randkę w ciemno (fajna komedia ;) ) a potem siedzieliśmy we dwójkę w domu, oglądaliśmy zdjęcia z ostatnich dwóch lat wspominając nasze wyjazdy, i nasze pierwsze kroki razem.....potem trochę romantycznego seksu :P:P:P i walentynki trzeba uznać za baaaaaaaardzo udane ;) Miałam kolejne podejście do egzaminu :O niestety znów poległam i znów na łuku. Normalnie masakra, jak się okazało, że zaliczyłam pachołek tym razem po drugiej stronie niż ostatnio, to było mi tak przykro, że myślałam, że się popłaczę 😭 W każdym razie już nie podchodzę do egzaminów teraz. Poczekam na wiosnę. Placyki będą bezśnieżne, to doszlifuję ten placyk i z instruktorem i z W. naszym samochodem. I dopiero wtedy podejmę kolejną próbę. No i miałam wizytę u gina. Ale ani mi dzieciaczka nie zważył.....ani nie badał mnie specjalnie. Zerknął na wyniki, które sobie zrobiłam i stwierdził, że wszystko jest OK, na USG to skupił się tylko na płci mojego dziecka. Ciężka sprawa z tym stwierdzeniem, nawet robił mi dopochwowe USG....ale dalej pewności że to dziewczyna nie ma. Jest to jednak opcja chyba najbardziej prawdopodobna ;) Wczoraj byłam w pracy...i dziś też pójdę na trochę. Jest zatrudniona za mnie dziewczyna na zastępstwo i kierownik prosił, żeby przekazać jej co nie co, pokazać co i jak.... Przez dwa dni to się dużo ona nie nauczy, ale zawsze cos. Dam jej chociaż namiary, gdzie ma do kogo w jakiej sprawie dzwonić. gdzie pomocy szukać jak coś :P No....rozpisałam się dziś....hehhehe ale doś na razie. Idę wieszać pranie, bo słysze, że pralka swoją robote już skończyła :P Pozdrowionka 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloha, Biala, przykro mi z powodu egazminu moze masz racje, odpusc teraz, podszkolisz sie, za miesiac beda juz lepsze warunki a i Ty moze zlapiesz dystans i nie bedziesz juz sie tak mocno stresowac ... zdasz spiewajaco i bedziesz core wozic dumnie juz niedlugo :) Gollumica, nie pisalas co dalej na Waszej sciezce adopcyjnej. Byly testy a teraz co> i koniecznie napisz nam tu w jaki sposob oni moga wiedziec czy do pary pasuje chlopak albo dziewczynka? bo strasznie mnie to ciekawi :D:D:D ale ja tak jakos mam przeczucie ze do Was jednak bedzie dziewczynka pasowala, hehe u nas trwa leczenie. K bierze leki ale dzieki bogu on nie odczuwa zadnych skutkow ubocznych jestesmy oboje zmeczeni juz nadmiarem pracy i stresami ale mamy zamiar z poczatkiem marca gdzies znow wyjechac na pare dni - tylko nie do Muszyny ;-) generalnie na razie nie skupiamy sie na potomstwie bo jak nie ma szans na razie to nie ma co sobie nerwow strzepic poczekamy do badan kontrolnych jak nie bedzie poprawy to pewnie zaczniemy rozmowawiac o innych mozliwosciach - w sensie in vitro albo inseminacja nie chce czekac juz dluzej nie robie sie mlodsza na leki reaguje caly czas zle, w sensie jest mi caly czas niedobrze szczegolnie rankami - tak do 14. i wieczorem jak je biore. do tego wygladam okropnie: jestem popuchnieta cala i szaro - bura na twarzy . tak az sie ludzie w pracy pytaja co mi sie dzieje ... :( wiec nic dobrego niestety u nas nie slychac ani sie nie dzieje nie chce was zameczac smutkami wiec i nie pisze za wiele przez ostatnie dni jedno dobre to to ze jakos czuje ze sie jeszcze bardziej z K zblizylismy do siebie. wiecie jak sa prawdziwe problemy to te mniejsze codzienne pierdoly przestaja miec takie znaczenie zeby sie o nie klocic czy denerwowac i to jest chyba na razie jedyny plus tej calej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka....a ja od rana strachu się najadłam....jak zobaczyłam na bieliźnie coś ciemnego.....jakby krew :O dziewczyny, ale spanikowałam, normalnie prawie się popłakałam, jak zadzwoniłam do mamy do łamał mi się głos..... oczywiście pojechałam na ostry dyżur doi szpitala....z dzieckiem wszytsko w porządeczku UFff jaka ulga. Ta wydzielina to nie krew tylko upławy, mam zapalenie pochwy :( też nic dobrego, ale da się wyleczyć. Dr przepisał jakieś globulki....ale tylko na 6 dni, więc nie mam pewności że zadziałaja. Umówiłam się do swego gina ....ale to dopiero w piątek za tydzień i to na prywatną wizytę. i moja bratowa też pojechała do szpitala....ale ona to już w terminie ;) Pewnie dziś zostanę ciocią ;) nie wiem tylko czy będę miała bratanicę Julię czy siostrzeńca Mikołaja.....za parę godzin się wyjaśni :) Przyjeli ją na porodówkę ;) rozwarcie ma już 3 cm...pojechała bez cienia bólu na twarzy, a wręcz z uśmiechem. Położna co ją tam badała to powiedziła, że niektóre kobity przy takim rozwarciu to wiją się z bólu, a ta uśmiechnięta!! :D Mój brat jest w pełni gotowości być z żoną przy porodzie ;) a mój W. dziś szusuje na nartach ...i trochę swoich sił próbował na desce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, to niezle musialas sie nerwow najesc najwazniejsze ze Tobie i dziecku nic nie jest podleczysz sie i bedzie ok no i gratulacje ciociu! ja nigdy nie zapomne tego uczucia jak pierwszy raz wzielam mala Lucy na rece w szpitalu ... ehhh .. wspomnienia .... :) Gollumica, czy Ty zyjesz? a tak w ogole to zastanawiam sie czy uda mi sie wyslac tego posta bo mnie wkurzaja te kody obrazkowe , wrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurwa! kto tu wymyslił te kody obrazkowe?! Jakby do tej pory za łatwo było.... No żyję, ale ledwo... Dziś objechałam pół województwa i skontrolowaam cztery miejsca i padam mówiąc kolokwialnie na ryj... A wczoraj nie wpadłam do Was bo m iałam farbowanie wsłosów z Przyjaciółką, które to farbowanie podlewane było piwem, tak więc... same rozumiecie... Biała - sama się przestraszyłam jak zaczęłam Cię czytać! Dzięki Bogu, ze wszystko ok.... Egzaminem sie nie przejmuj, może faktycznie poćwiczysz i wiosna pójdzie Ci lepiej. Lucy - masz rację. Jak jest jakiś wspólny problem to wtedy naprawdę widać jakie są relacje w związku i żadna poprzednia kłótnia czy jej widmo nie jest w stanie tej więzi zniszczyć a wszystko inne staje sie pierdołą. Przykro mi, że tak się czujesz nie bardzo ale mam nadzieje, że tak nie bedzie cały czas. Jesli chodzi o ośrodek to czekamy... na ostatnią parę. Bo musi być pięć przynajmniej żeby zacząć spotkania . My jesteśmy trzecią a na stronie Bociana ja znalazłam czwartą!!!!! I naprowadziłam dziewczynę na kontakt do Ośrodka i ... udało się! Startują też. Nie mam pojęcia kto to jest, ale ważne że jest. Lucy, nie wiem jak Oni oceniaja do kogo pasuje chłopczyk a do kogo dziewczynka. Pani psycholog mówi, ze płci w ogóle nie biorą pod uwagę - jedynie uwarunkowania typu psychika, emocje itd. Ja chcialam dziewczynkę, ale sie nie nastawiam i oswajam się z myśla, że będzie to synek, bo nie chcę czuć sie zaskoczona czy nie daj Boże rozczarowana. I tak tłumaczę A. bo jakos widziałam, że nie poczuł się dobrze z tą wiadomością. Ale zaczęam Mu tłumaczyć, nawet usiedlismy z kalendarzem i wybraliśmy imiona dla synka i widzę, ze Mąż krzepnie :) Kurwa! kto tu wymyslił te kody obrazkowe?! Jakby do tej pory za łatwo było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no możecie mi wytłumaczyć jak to się dzieje, ze mój poprzedni post zaczyna się i kończy tym samym zdaniem? i słowa ojawiają mi się z opóźnieniem... kompa wina czy kafeterii, bo juz nie wiem? A! Walentynki! Nasze były w sobotę - dostałam śliczne róże, ja Mu dalam prezencik i byliśmy na kolacji we włoskiej restauracji a potem film i drineczek - no super było. Stąd moja euforia w niedzielę na GG Lucy :) no bo kochany ten mój Mąż.... :) No i pozwolił mi kupic torebkę na Allegro, a nawet dwie! :D Dziś przyszły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane - te kody to tylko przy pierwszym logowaniu są, przy drugim poście już luzik :P ale są wkurzające fakt.... Bratowa urodziłą chłopca 3150 g i 53 cm. Zdrowy. Poród przebiegł bez komplikacji, mój brat był przy niej cały czas. Bratowa twierdzi że wszytsko wyobrażała sobie dużo gorzej i że nie było tak źle. Pewnie polecę odwiedzić ją w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×