Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedojnakrowa

karmienie piersią jest obrzydliwe!!!

Polecane posty

Gość pani zokienka
karolla nie wiesz jakie priorytety mają mamy butelkowe, z twojego posta można wywnioskowac ze mamy z butelką za priorytetowe uwazają bawienie się a nie dziecko. Nie jest tak. I niestety w polsce nie ma mody na karmienie - jest nagonka!!!!! tak nagonka żeby karmić piersią tylko i wyłącznie!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda że jest nagonka na karmienie piersią :( wszędzie promują coś co nie jest dla każdego, większość ludzi dziwi się że chcę karmić butelką, w szpitalu trzeba sie spowiadać jak i dlaczego chcę karmić.KOSZMAR!!!! ale ja mam twardy charakter i nie ulegnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
Nagonka? Ja przez dwa lata karmienia spotkałam zdecydowanie więcej osób patrzących na mnie z politowaniem niż 'składających' wyrazy uznania. To forum jest tego wspaniałym przykładem - policzcie proszę głosy za i przeciw i liczbę obelg pod adresem mam butelkowych i karmiących. Co do priorytetów, nie uważam, że mamy butelkowe na pierwszym miejscu stawiają imprezowanie. Rozumiem, że chcą od czasu do czasu wyjść z domu, oderwać się od pieluch, bo to potrzebne do zachowania równowagi, zdrowia psychicznego. Mogę mówić o sobie: dla mnie priorytetem było zdrowie mojego dziecka, nie jędrność mojego biustu czy potrzeba wypicia kilku kieliszków wina raz na jakiś czas. Mam znajome mamy butelkowe, które w ciąży nie mogły się doczekać powrotu do palenia po rozwiązaniu, dlatego nie karmiły nawet przez chwilę. Szwagierka mojej siosty, Irlandka, na chrzcinach swojego miesięcznego synka otwarcie mówiła, że bardzo ceni sobie to, że może popijać winko do obiadu i po obiedzie i że nie będzie do synka uwiązana. Szanuję także takie decyzje. W tym kontekście piszę o różnicy w priorytetach. Synek bardzo późno zaczął przesypiać noc, bo był przywiązany do ssania także w nocy. Godziłam się na to przez długie miesiące, bo dzieci karmione piersią tak po prostu mają - tu też priorytetem było dla mnie jego zdrowie, a nie moja 'świeżość umysłu' następnego dnia. Pewnego dnia jednak powiedziałam STOP i razem z mężem w tydzień odzwyczailiśmy go od ssania w nocy. Dziecko jest dla mnie najważniesze, jest numerem jeden w moim życiu (tak jak mój mąż), ale nie jestem żadną męczennicą, jak to sugerowały co niektóre panie butelkowe. Mam czas na wszystko, z rozrywkami włącznie. Ciężki były tylko pierwszy miesiąc, może dwa - wtedy synek rzeczywiście chciał jeść bardzo często, czasem co godzinę, półtorej. Noworodki ssące pierś po prostu tak mają i trzeba im na to pozwolić. Mojej mamie powiedziano, że ma mnie karmić co trzy-cztery godziny, nie częściej i pokarm bardzo szybko się skończył (niedostateczna stymulacja, o której mówiła pani doktor, którą cytowałam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie karmiłam piersią
ja się właśnie spotkałam z krytyką, że nie karmię, ale mało mnie to obeszło. To chyba nasza decyzja czy chcemy karmić czy nie. Ja swoim koleżankom karmiącym nigdy nie nie robiłam uwag co do tego, że karmiły czy też karmią piersią. Za to od nich to sie nasłuchałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak zaraz wyjdzie
że dla tych co karmią butla zdrowie dziecka nie jest ważne.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja zauwazylam cos odwrotnego
to wlasnie na matki jest presja by karmiły piersią a na te "butelkowe" patrzą krytycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezyjka3333
Dziewczyny - napisze wprost: Polecam sklep Pizamy24.pl z koszulami dla cieżarnych i piżamami dla karmiacych. Wiem że niejednokrotnie któraś z Was szukała piżam zamiast koszul. Są dostępne w tym sklepie: http://www.pizamy24.pl Ja sama zaopatrzyłam sie tam w koszulę i szlafrok do porodu. A teraz już jestem po (uff:)i kupiła seksowna haleczkę na "wielki powrót" miłosci z meżem. Pozdrawiam Jak najbardziej jestem za karmieniem piersia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madoonna
no bo matki nie karmiące piersia zaraz po zejściu z traktu porodowego cedzą denaturat przez chleb i łoją bez opamiętania , bo to zapewne patologia tylko tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
Powiem tak, żeby ukrócić spekulacje: nie uważam środowiska mam karmiących piersią na patologiczne - nie przesadzajmy drogie panie, niczego takiego nie napisałam. Po prostu uważam, że to, co wymyśliła sama natura jest lepsze niż większość wynalazków człowieka, z mlekiem modyfikowanym włącznie. Dodam jeszcze, wyprzedzając kolejne posty, że w moim mleku nie dostarczałam mojemu dziecku substancji szkodliwych, bo bardzo zwracam uwagę na to, co jem. A nawet gdyby tak nie było, nawet mleko kobiety codziennie spożywającej dania z McDonalda jest bardziej wartościowe niż modyfikowane krowie - to potwierdzi każdy pediatra i konsultant laktacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
miało być 'za patologiczne', a nie 'na patologiczne'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pearlineee
no chyba ze ty się w tego konsultanta wcielisz moja droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madoonna
karolla chyba powinnaś zmienić pediatre czy konsultanta laktacyjnego, ten do którego chodzisz chyba przesadza z paleniem zioła :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dałabys sobie rękę uciąć
że potwierdzi każdy pediatra i konsultant laktacyjny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
Oj, udała Ci się riposta, muszę przyznać:) Konsultantem laktacyjnym nie jestem, ale czytałam opinie wielu, którzy twierdzą, że nawet matki palące nie powinny rezygnować z karmienia, bo nawet pokarm zawierający produkty uboczne rozkładu nikotyny jest bardziej wartościowy niż modyfikowane mleko krowie. Ja tak daleko na pewno bym się nie posunęła, ale takie są fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madoonna
nie prowokuj takimi pytaniami, jeszcze gotowa sobie obciać, wszystko dla dobra dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mleko matki jest najwartosciow
ale tylko do pewnego momentu, jest to na ogol ok.6 miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madoonna
i napewno nie jest jesli matka żywi się hamburgerami zapijanymi piwem i w przerwie wyjara ze trzy fajki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sie zastanawiammm
bo czytam te zachwyty nad kobiecym mlekiem, jakim cudem funkcjonujemy normalnie skoro dawniej zazwyczaj karmiono nas butlą a piersią jak już cos to na początku? dopiero w dzisiejszych czasach jest taki nacisk na karmienie piersią a dziwne bo dawniej dzieci były zdrowsze, alergie były niemal nieznane a teraz niby \"na cycu\" matki wychowane a co chwile jakies choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Gdy ponad 3 lata temu przyjmowano mnie do szpitala do porodu musiałam podpisać że będę karmić piersią, oczywiście bez zastanowienia podpisałam bo niewyobrażałam sobie innej możliwości, co gdybym nie podpisała ?\" Co to był za szpital??? Ciekawe co by było, gdybyś nie miała pokarmu - daliby cię do aresztu? Przecież takie zobowiązania są równie logiczne, jakby kazac komuś zobowiązac się, że urodzi naturalnie a nie przez CC. A co do tych danych WHO to chyba są bardzo stare - bo obecnie wiadomo, że dziecko absolutnie nie musi byc karmione godzinę po porodzie... Kiedyś właśnie tak uważano.... Ja urodziłam się w komunie, i od początku byłam karmiona mlekiem krowim, bo sztuczne mieszanki były jeszcze gorsze. W ogóle nie chorowałam, i mam taką odpornosc, że potrafię w ogóle nie zachorowac przez parę lat - np. całe liceum. Więc nie wierzę w to załe gadanie. \"WHO recommends piszecie, że matka spożywa konserwanty i to przenika do pokarmu i szkodzi... BEZ KOMENTARZA\" A nasza \"specjalistka\" od WHO nie rozumie nawet, że to co jemy ma wpływ na skład mleka jakie wytwarzamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
Oczywiście, że kobieta karmiąca, tak jak kobieta w ciąży, powinna uważać na to, co je - np. nie jeść codziennie puszki tuńczyka, bo przekroczy bezpieczne normy stężenia rtęci w organizmie, rtęć przeniknie przez łożysko do płodu, w jakimś stopniu pewnie także do mleka kobiety karmiącej. Na skład mleka matki jej dieta ma oczywiście wpływ, ale tylko w pewnych granicach, proporcje niektórych składników są niezależne od diety matki. Na przykład, kobiety w obozach koncentracyjnych miesiącami karmiły dzieci, same głodując, a ich pokarm był pełnowartościowy - karmienie odbywało się wtedy kosztem organizmu matki. Nawet jeśli matka będzie często stołowała się w McDonaldzie, nie oznacza to, że w jej mleku popłyną niezdrowe tłuszcze trans. Taką dietą zaszkodzi bardziej sobie, a nie dziecku. W mleku matki płynie to, co dla dziecka wartościowe. Jeśli matka nie dostarcza organizmowi wartościowych składników, dziecko wyssie je z mlekiem z jej własnych zasobów. Matka ma się dobrze odżywiać, kiedy karmi, przede wszystkim z myślą o swoim zdrowiu. Jej mleko będzie zdrowe dla dziecka tak czy siak. Oprócz białek, tłuszczów i węglowodanów, zawiera mnóstwo składników nie do podrobienia przed producentów Bebilonów i Nanów. Tyle faktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie karmiłam piersią
no własnie specjalna dieta przy karmieniu to był też powód dla którego karmić nie chciałam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tej diety to praktycznie nic nie można jesc, żadnych przypraw, czekolady, niczego.... Niektóre dzieci są tak wrażliwe, że cokolwiek matka zje, to maja kolkę... Ciekawe, dlaczego nie dzieje się tak przy tych sztucznych mieszankach... Zresztą robią je naprawdę tak dobre obecnie, że nie ma sensu cytowanie zaleceń WHO sprzed 15 lat, bo wtedy rzeczywiście nic nie dorównywało mleku kobiecemu... Obecnie to juz tylko kwestia przeciwciał... Nie rozumiem o co tyle krzyku - jakoś co czwarte niemowlę nie umiera kilka tygodni po urodzeniu z powodu niekarmienia piersią - bo poziom histerii niektórych matek - polek na to wskazywałby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeśli matka nie dostarcza organizmowi wartościowych składników, dziecko wyssie je z mlekiem z jej własnych zasobów." Znając życie to mniej niż 5% osób się dobrze odżywia. Kto np. wysila się żeby jesc zgodnie z zaleceniami 5 razy dziennie świeże warzywa? Albo pic 2,5 wody mineralnej? A skoro dziecko wysysa składniki z zasobów matki - w zasadzie to nawet logiczne, to ciekawe jakim cudem takie karmienie miałoby jej pomóc w problemach zdrowotnych??? Kości się osłabią a nie wzmocnią... Najgorsze wg mnie w tym wszystkim jest to, że nie ma co liczyc na rzeczową dyskusję, tylko są głosy zwolenników i przeciwników. Coś w rodzaju propagandy. Środowiska medyczne promują w tej chwili karmienie piersią i opowiadają o zaletach, ale słowem nie wspomną o wadach.... Karmienie ma pomagac na osteoporozę, ale jak ktoś się niezdrowo odżywia (znając życie 95% globu ziemskiego) to jest wręcz przeciwnie.... I o tym już zapomnieli wspomniec? Dlatego ja podchodzę do tego wszystkiego bardzo nieufnie.... No i ciekawe ile jeszcze razy zmienią zdanie w tych sprawach żywieniowych.... np. co w końcu lepsze - masło czy margaryna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka277
masło jest super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka277
Wydaje mi się, że nie mozna kwestionować wartości mleka matki, to jest bezdyskusyjnie najlepsze dla dziecka. Z drugiej strony nie ma co przesadzać, dzieci butelkoych mam też mają się świetnie. Wydaje mi się że odporność zależy również od tego jak wychowujemy dzieci, czy ich nie przegrzewamy, czy zapewniamy im dostateczny czas na świeżym powietrzu, czy nie przesadzamy ze sterylizacją itd, itp.... Niedawno oglądałam program w którym gościem był bardzo "normalny" pediatra. Powiedział on, że roczne dziecko jest jak świnia, je wszystko:) i ma wystarczającą ilość składników odżywczych ze źródeł innych niż mleko, a przeciwciała są tylko do 6 miesiąca w mleku. Karmienie tak dużych dzieci to raczej tylko dla psychiki.....matki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
Zalecenia WHO nie zmieniły się od dawna w kwestii karmienia piersią. Producenci mieszanek mają na przykład prawny obowiązek pisać na opakowaniach swoich (krowich) mlek modyfikowanych, że to karmienie piersią jest najzdrowszym sposobem żywienia niemowląt. A to, że niektóre mamy myślą, że modyfikowane mleko krowie jest lepsze dla człowieka od mleka ludzkiego, to już efekt wieloletnich zabiegów marketingowców z Nestle czy Nutricii. Co do osteoporozy: podczas karmienia kości matki rzeczywiście się odwapniają. Po zakończonym karmieniu ich gęstość jest większa niż przed ciążą. Natura tak to wszystko zaprogramowała, że kobiety karmiące odnoszą wiele korzyści z długiego karmienia: znacznie obniżone ryzyko miażdżycy, cukrzycy, chorób serca, etc. Badanie przeprowadzono na ponad 130 tys. kobiet. Cytowałam wcześniej panią doktor opowiadającą o tych badaniach, wyniki zostały niedawno opublikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie karollla
NIEMOWLAT...a czy 2-3letnie dziecko jest niemowlęciem? mleko matki najcenniejsze dla dziecka jest w pierwszych miesiacach potem juz nie robi różnicy. Rowiniez uwazam, ze matki karmia dłużej głównie dla wlasnej przyjemnosci ale oczywiscie usprawiedliwiają to "dobrem dziecka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karollla83
"Przeciwciała i inne składniki immunologicznie aktywne znajdują się w pokarmie kobiety przez CAŁY OKRES LAKTACJI (bez względu na jego długość!), największe ich stężenie jest w siarze, produkowanej przez kobietę przez pierwsze dwa, trzy dni po porodzie, oraz w mleku kobiety rodzącej przedwcześnie. Między innymi dlatego zaleca się 6 miesięcy WYŁĄCZNEGO karmienia piersią, aby zmaksymalizować ilość tych składników przekazywanych dziecku oraz wydłużyć okres ich jak największego ochronnego działania (ma to szczególne znaczenie w przypadku dzieci obciążonych ryzykiem alergii, wrodzonych niedoborów odporności, wcześniactwa, innych chorób przewlekłych, ale też maluchów uczęszczających do żłobka czy mających rodzeństwo w przedszkolu itp.)." "Artykuł "Karmienie piersią chroni przed zawałem" ukazał się w renomowanym czasopismie naukowym "Obstetrics and Ginecology"- dla niewtajemniczonych podam, że jest to wiodące na świecie czasopismo tej specjalności i tylko ci, którzy próbowli opublikować swoje badania na jego łamach wiedzą, jak jest to trudne (tzw. "słabe badania" po prostu nie mają szans). Badanie przeprowadzono na prawie 139 681 kobietach (więc nie "przez 3 naukowców na 2 pacjentach") wykazując tzw. istotne statystycznie zmniejszenie ryzyka nadciśnienia, miażdzycy, hiperlipidemii, cukrzycy, innych chorób sercowo-naczyniowych u kobiet, które karmiły piersią ponad rok w stosunku do tych, które rodziły, a nie karmiły. Tendencję tę obserwowano również u kobiet, które karmiły 7-12 m-cy (oczywicie z proporcjonalnie mniejszym nasileniem). Doniesienie to oceniono merytorycznie na poziomie 2 w 4-stopniowej skali (poziom pierwszy jest najwyższy), co oznacza, że kolejne badania przeprowadzone w tej dziedzinie z dużym prawdopodobieństwem potwierdzą te wyniki- nota bene nie jest to pierwsze tego typu doniesienie w literaturze naukowej, ale pierwsze na tak dużej liczbie pacjentek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" podczas karmienia kości matki rzeczywiście się odwapniają. Po zakończonym karmieniu ich gęstość jest większa niż przed ciążą. " Jakim cudem się to dzieje? Przez odwapnienie zwiększa się gęstosc? Jeżeli by nawet tak było , to dalej i tak przez ten długi czas karmienia, jest znacznie podwyższone ryzyko urazów - o tym ci już nie wspomną.... Podobnie jak i milionie innych rzeczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majaKAS
to prawda co karolla mowi. karmienie chroni przed osteoporoza. kosci sa przejsciowo slabsze podczas karmienia a po skonczonym karmieniu duzo mocniejsze, jakos sie tak regeneruja, czytalam o badaniach na ten temat. moja bacia jest przykladem bo karmila troje dzieci po 3 lata a moja mama wcale i babcia ma bardzo mocne kosci a mama fatalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×