Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laseczka23

niszczaca milosc

Polecane posty

camilla,jestem z toba slonko... mi tez nie jest lepiej,ledwo do siebie wrocilismy a juz musze sie z nim rozstac....on wyjezdza,jutro...wlasnie czekam na niego...to bedzie ostatni raz na dlugi,dluuugi czas... mam dola kochane,ale postaram sie myslec pozytywnie,dla was :) eech camilko,jak ty moglas tyle z nim wytrzymac,moze rzeczywiscie kochasz za bardzo? zrujnowal ci zycie,marzenia,szanse na normalny zwiazek.....to patologia. potem mozesz miec problemy jak nova,nie bedziesz potrafila zaufac zadnemu facetowi...to robia te zasrane dupki!!!za wszystko co dla nich zrobilyscie,za milosc i troske.....wielkie nic..eeech piszcie co u was. serduszkiem lacze sie z wami kochane.buziaczki :-* :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętnik słomianego wdowca. Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni. Poniedziałek DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze. Wtorek MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie. Środa MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić. Czwartek KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piątek KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej, a wieczorem w ogóle. Poza tym, jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka. UWAGA: Żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza. Sobota Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać. UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej. Niedziela OGLĄDALIŚMY z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto MĘSKIE podejście do spraw ;) pozdrawiam dziewczyny, trzymajcie sie kochane. mój ON przyjechał dzis i miły taki i normalny i w ogóle...;) cieszę sie , ale jednak mam baczenie na jego zachowanie by przypadkiem nie zaczął przemycac między wierszami poprzednich zachowań. Bądzcie silne. Buziole !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) :) hehehehehe,poplaczka to jest genialne.poprawilas mi humor. moj zadzwonil przed chwila czy bym do niego nie przyjechala bo jest wyczerpany....brak mi slow. jutro jeszcze chyba nie wyjedzie,cos sie tam pozmienialo,prosil o spotkanie...zaproponowalam ze moze u mnie przenocuje..odpowiedzial ze nie wie ,bo przeciez u mnie nie moze sie wyspac..................... wiecie co? smialam sie a lzy lecialy mi ciurkiem w tym samym momencie..... nie mam sily,ide spac..... sciskam was kochane,a i poplaczka,ciesze sie ze nas odwiedzilas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętnik słomianego wdowca. Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni. Poniedziałek DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze. Wtorek MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie. Środa MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić. Czwartek KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼:-) Wiem że dużo czytania ale naprawdę WARTO. Toksyczna miłość. Czy kochasz toksycznie? Często zastanawiasz się, dlaczego masz za sobą tak wiele nieudanych związków? Bardzo się starałeś, otaczałeś partnera miłością, jaką można zobaczyć tylko w filmach, ale i tak Wam się nie udało? Twoje uczucie nie wyciągnęło ukochanej osoby z nałogu, nie sprawiło, że przestała ona Ciebie i może także siebie ranić. Obiecujesz sobie, że w kolejnym związku będziesz kochać jeszcze mocniej i wtedy wszystko na pewno dobrze się potoczy. Zanim jednak zwiążesz się z kolejną osobą, zastanów się chwilę. Problem nie musi wcale tkwić w niedostatecznym uczuciu z Twojej strony. Być może ciągle wybierasz nieodpowiednich partnerów, czyli masz tendencję do wchodzenia w tzw. toksyczne związki. Nałogowcy Kochania. Takiego określenia używa Pia Mellody w swojej książce pt. „Toksyczna miłość i jak się z niej wyzwolić w odniesieniu do osób, które często budują związki z nieodpowiednimi partnerami i dla których relacja z kochaną osobą, jest bardziej źródłem cierpienia niż radości. Jakie są cechy charakterystyczne Nałogowca Kochania? Obsesyjne skupienie na partnerze. Osoba taka kieruje wszelkie swoje starania ku temu, by partnerowi było jak najlepiej, nawet jeśli odbywa się to kosztem zaniedbywania jej własnych potrzeb. Warto podkreślić, że w toksycznym związku bardzo częsta jest sytuacja, w której jedna strona otacza drugą niewiarygodną wręcz miłością i czułością, natomiast ta druga unika bliskości. Nałogowiec Kochania winą za zbytni dystans w związku obarcza siebie: otacza więc partnera jeszcze grubszym kokonem uczuć, podczas gdy ten coraz bardziej ucieka od bliskości. W ten sposób błędne koło zatacza swój krąg. Lęk przed porzuceniem: Myśl o tym, że partner mógłby odejść wywołuje w Nałogowcu Kochania paniczny lęk. Dlatego jest w stanie zgodzić się niemal na wszystko, by uniknąć porzucenia. Często takie działania są niezgodne z jego systemem wartości, jednak przekonanie o tym, że może uzdrowić związek przeważa nad wszystkimi argumentami przeciw. Osoba taka często przeżywa potem głębokie rozczarowania: pomimo, że zrobiła tak wiele, jej relacja z partnerem nadal odbiega od ideału. Nadawanie nadmiernego znaczenia związkowi: Nałogowiec kochania nosi w sobie marzenia o spotkaniu wyjątkowej osoby, z którą stworzy związek niczym z bajki. Kiedy wreszcie zakocha się, wierzy, że spełnia się jego przeznaczenie. Odrzuca wszelkie sygnały świadczące o tym, że relacja z wybraną przez nią osobą nie zapewni szczęścia i spełnienia. Nawet jeśli w związku zaczyna coś się psuć, Nałogowiec Kochania oszukuje samego siebie i robi wszystko, by podtrzymać iluzję wyjątkowości i przeznaczenia. Niskie poczucie własnej wartości. Obniżona samoocena to podstawowy problem osoby tkwiącej w toksycznym związku. Dlatego też potwierdzenia własnej wartości szuka w oczach partnera. Wierzy w to, że tylko dzięki niemu może się poczuć lepiej sama ze sobą, że wypełni on jej wewnętrzną pustkę, Jeśli jednak partner wciąż rani, Nałogowiec Kochania tylko utwierdza się w przekonaniu, jak niewiele jest wart. Brak poczucia szczęścia w związku: Osoby tkwiące w toksycznych relacjach czują się szczęśliwe tylko na początku procesu zakochania. Później natomiast w ich związkach dominują brak zaufania, podejrzliwość, często wręcz obsesyjna zazdrość. Takie silne uczucia, pomimo negatywnego ładunku, są często mylone z miłością. Dodatkowym czynnikiem, przyczyniającym się do tego, że Nałogowiec Kochania nie odchodzi, jest manipulacja emocjonalna ze strony prartnera, który z jednej strony rani, z drugiej zaś zapewnia, że kocha i nie poradzi sobie w życiu bez ukochanej osoby. Skąd bierze się skłonność do wchodzenia w toksyczne związki? Przyczyn problemów, z jakimi borykają się Nałogowcy Kochania, upatruje się zazwyczaj w dzieciństwie. Często osoby takie przeżyły wówczas emocjonalne lub fizyczne opuszczenie przez bliską osobę, zazwyczaj jednego lub oboje rodziców. Jeśli opiekunowie nie potrafili poświęcić dziecku odpowiedniej ilości czasu, nie dali mu poczucia bycia kochanym i potrzebnym, już od wczesnych lat życia musi ono radzić sobie z osamotnieniem. Wraz z upływem lat uczuciu temu zaczyna towarzyszyć przekonanie, że pewnego dnia pojawi się ktoś, kto wybawi daną osobę z tego stanu. Dlatego też w późniejszym życiu Nałogowiec Kochania tak obsesyjnie skupia się na partnerze, jako na tym, który ma uzdrowić rany z dzieciństwa. Co zrobić, jeśli często budujesz toksyczne związki? Przepracuj swoje pierwotne porzucenie. Prawdopodobnie będzie Ci do tego potrzebna pomoc psychologa-terapeuty. Musisz powrócić do tego, czego doświadczyłeś w przeszłości i zrozmieć, że nie było w tym Twojej winy. Jeśli bliskie osoby nie dawały Ci poczucia bycia dla nich ważnym, nie znaczy to, że teraz nie zasługujesz na zdrowy, pełen miłości związek. Pamiętaj także, że to, jak zachowuje się Twój partner nie zależy tylko od ilości uczucia, jakie mu ofiarowujesz. Miłość to zarówno dawanie jak i branie: jeśli obdarzasz kogoś miłością, powinien on odwzajemnić się w taki sposób, byś poczuł się bezpieczny i szczęśliwy. Przeanalizuj negatywne konsekwencje toksycznego związku, w którym byłeś w przeszłości lub jesteś obecnie. Zapewne myślałeś, że Twoja relacja z partnerem to coś wyjątkowego, o co warto walczyć mimo ogromnych kosztów emocjonalnych. Zastanów się jednak nad tym, jak często bywałeś smutny lub rozżalony z powodu zachowania Twojego partnera. Spróbuj ustalić granicę tego, co jesteś w stanie rzeczywiście znieść dla dobra związku, bez naruszania własnego systemu wartości. Zatroszcz się o siebie: Rozpocznij pracę nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości. Pamiętaj, że to Ty sam, a nie ktoś inny, jesteś źródłem Twojej własnej integralności i poczucia sensu życia. Zastanów się nad tym, co sprawia Ci rzeczywistą radość i daje poczucie szczęścia. Jesteś w stanie sam pracować nad swoim wewnętrznym rozwojem i osiągnąć pożądane efekty. Naucz się reguł zdrowego związku: Powoli postaraj się zrozumieć, że dobra relacja z partnerem nie polega wyłącznie na Twoim wysiłku i poświęcaniu się dla drugiej osoby. Powiedz partnerowi o tym, co rani Cię w jego zachowaniu. Dobrym sposobem jest także rozmowa z zaufaną osobą, która aktualnie pozostaje w szczęśliwym związku: być może dowiesz się od niej, na czym polegają prawidłowe reguły gry partnerskiej i w jaki sposób możesz zgodzić się na kompromis, by nie oszukiwać samego siebie. Przebacz sobie i innym: Przebaczenie to długi proces i być może na początku nie będziesz miał na to ochoty. By poczuć się naprawdę szczęśliwym, musisz jednak wybaczyć nie tylko osobom, które kiedyś Cię zraniły, ale przede wszystkim sobie: za to, że byłeś czasem słaby, że tak długo pozwalałeś się wykorzystywać partnerowi. To nie była tylko Twoja wina, różne czynniki sprawiły, że zachowałeś się właśnie w taki sposób. Teraz jesteś już bogatszy o nowe doświadczenia i wiesz, co zrobić, by poprzednie sytuacje się nie powtórzyły. Jednym z najbardziej negatywnych konsekwencji toksycznych związków jest to, że często trwają one przez długie lata. Jedna ze stron może co jakiś czas grozić, że odejdzie, ale jeśli tego nie robi, osoba, która rani, utwierdza się w przekonaniu, że nie ma potrzeby zmieniać swojego zachowania. Jeśli oboje partnerzy w pewnym momencie stwierdzą, że ich relacja nie jest dobra i wynika to z winy obojga, wtedy mają szansę rozpocząć pracę nad swoim związkiem i uratować go. W sytuacji jednak, gdy tylko Ty widzisz negatywne strony, odejście z niszczącej relacji może być szansą nie tylko dla Ciebie, lecz także dla Twojego partnera: czasem tylko silny szok pozwala się przebudzić. 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, i przepraszam za dubla/znowu.../ nie wiem co to mi sie dzieje z tym kompem, zapisuje ostatniego posta a nowego wycofuje, i musze sie gimnastykowac zeby cos z sensem wysłac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żona wyjechała w delegację. Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie do przedszkola. - To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka. Jadą do drugiego. - Nie znamy pana synka - słyszy w drugim. Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo. Nie znają dzieciaka. W końcu młody nie wytrzymał: - Tato, zaliczmy jeszcze tylko jedno przedszkole, bo się w końcu na ostatnią lekcję spóźnię. Co każdy facet chciałby usłyszeć od swojej żony 1. Kochany, jesteś pewien, że wypiłeś już wystarczająco dużo? 2. Jak cudownie puszczasz bąki. Zrób to jeszcze raz dla mnie. 3. Postanowiłam od dzisiaj chodzić po domu nago. 4. Wyskoczę pomalować płot w ogródku. 5. Czy nie powinieneś teraz być z kolegami w pubie? 6. Tak mnie podniecasz, kiedy jesteś pijany! 7. Oczywiście kochanie, za rok też będziemy mieli rocznicę ślubu. Idź obejrzeć mecz z kolegami. 8. Słuchaj, zarabiam wystarczająco dużo. Po co ty masz pracować? Lepiej naucz się grać w pokera. 9. Kochanie, nasza seksowna sąsiadka założyła swoją nową mini-spódniczkę. Musisz to zobaczyć! 10. Nie i jeszcze raz nie! Ja wezmę samochód i wymienię olej! 11. Kochany, co powiesz na to: wypożyczymy jakieś dobre porno, kupimy skrzynkę piwa, a ja zawołam moje koleżanki na seks grupowy? 12. Zapisałam się na jogę, aby spróbować wszystkie pozycje z kamasutry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...wierność Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego,pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się,miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek. Nigdy nie zachowywała się tak kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze. Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie będę żonaty,ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo" Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę. Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto, w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj w rodzinie!" ...A morał z tej historii... Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjaźń między kobietami: Pewnego dnia kobieta nie wróciła na noc do domu. Następnego dnia powiedziała mężowi, że spała u przyjaciółki . Mąż zadzwonił do 10 jej najlepszych przyjaciółek .... żadna nie potwierdziła.... Przyjaźń między mężczyznami Pewnego dnia mąż nie wrócił do domu na noc. Następnego dnia powiedział żonie, że spał u kolegi Żona zadzwoniła do 10 jego najlepszych przyjaciół. 8 potwierdziło, że spał, a 2 - że jeszcze jest..... Zabłądził facet w lesie. Wykręca z telefonu komórkowego numer 112 i mówi do słuchawki: - Jestem na grzybach w lesie i zabłądziłem. - Niech pan krzyczy, może ktoś pana usłyszy. - Pomooocy, pomooocy!... Zza krzaków wyłazi niedźwiedź grizli i mówi: - Co się tak wydzierasz, idioto? - Krzyczę, bo zabłądziłem, boję się i jestem zdenerwowany. Może ktoś mnie usłyszy i przyjdzie. - No i przyszedłem, uspokoiło cię to? Kiedy facet mówi do rzeczy? - Gdy otwiera szafę. Skąd wiadomo, że mężczyzna robi plany na przyszłość? - Bo kupuje dwie skrzynki piwa zamiast jednej. Dlaczego mężczyźni są jak kosiarki do trawy? - Trudno je uruchomić, emitują nieprzyjemne zapachy i co chwila nawalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PARTNER To ktoś rozsądny,szczery,wrażliwy,dobry,czuły,lojalny. Ktoś komu nie trzeba niczego udowadniać i na kogo zawsze można liczyć, taki... który, jak węzeł łączy, lecz nie zniewala... który, jak podmuch uspokaja, lecz nie usypia... który, jak wzrok patrzy, lecz nie osądza... który, jak reka prowadzi, lecz nie ciągnie na siłę... który, jak oaza pokrzepia, lecz nie zatrzymuje... który, jak serce kocha, lecz nie zmusza... który, jak czułość chroni, lecz nie podporządkowuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więta racja EUTENIA....., ale nie ma ludzi bez wad, i pozostaje nam zycie w realiach. chociaz są mężczyżni którzy normalnie patrzą na związek lecz ich to jest śladowa ilość i najczęściej mają już chłopaka... ;) najważniejsze byśmy znały własną wartośc a wtedy jakoś wszystko sie ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane, cos malo sie odzywacie...Chica co u Ciebie, Nova jak tam? Poplaczka masz racje w 100 %. podpisuje sie obiema rekami pod tym co napisalas - najwazniejsze jest to, zeby miec poczucie wlasnej wartosci, bo gdy nasza samoocena spada to wtedy jest naprawde niedobrze:( wiem cos o tym, sama jestem teraz na takim etapie ale wierze w to,ze wkrotce nabiore sil i powroci dawna, pewna swojej wartosci Cammilla, musze w to po prostu wierzyc, inaczej zwariuje! jak na razie zle sobie radze, duzo we mnie bolu i zalu, najgorzej wieczorami i w nocy, przypominam sobie te dobre chwile a dzien zawsze jakos przeleci, czasem spogladam na telefon z jakas glupia nadzieja...moze sie odezwie, nawet nie wiem po co to robie...przeciez to juz koniec, moze takie slowa nie padly bezposrednio ale to sie czuje. Najbardziej boli mnie to, ze wierzylam iz on naprawde mnie kocha, ale tak prawdziwie, tak jak wiele razy o tym zapewnial nawet tydzien temu a wszystkie klotnie tlumaczylam sobie kryzysem w naszym zwiazku, no przeciez to sie zdarza, prawda? hmmm, nie dopuszczalam do siebie mysli ze moze byc inaczej ale czy facet ktory kocha tak postepuje? no raczej nie, nie dosc ze zawinil, ze mnie zle potraktowal to jeszcze nie probuje tego w zaden sposob naprawic! nawet nie wiem czy chce zeby naprawial, wiem ze to bez sensu, ale chyba jak wiekszosc z nas - kobiet mialam nadzieje, ze uczucie przezwyciezy przeszkody i bedzie dobrze, dlatego zawsze wyciagalam reke do zgody, zawsze chcialam rozmawiac, w koncu jestesmy oboje dorosli, trzeba rozmawiac, dialog to podstawa. Jednak okazuje sie, ze jedno z nas czyli ON nie dorosl do zwiazku. Ja juz walke zakonczylam, bo i nie ma po co, dosc upokarzania sie. Moja walka do niczego nie prowadzi, jest wrecz gorzej. Dlatego postanowilam definitywanie ale to naprawde definitywnie od niego sie odsunac, tak bedzie lepiej. Moze za jakis czas on zrozumie co stracil, moze tak a moze i nie. Widac stale zwiazki sa nie dla mnie - zbyt w nich cierpie albo trafiam na niewlasciwych facetow. Ale sie rozpisalam:) teraz jakos mi lepiej:) bede do Was zagladac, rozmowy z Wami podtrzymuja mnie na duchu, caluje Was mocno i sciskam, buziaki, napiszcie co u Was slychac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! co tam u Was słychać? Camilla trzymaj się słonko, ten związek widocznie nie ma sensu a on na ciebie nie zasługuje. Nie załamuj się, zobaczysz jeszcze jakoś się wszystko ułoży. Znajdziesz tego jedynego. Jesteś wartościową kobietą i musisz się szanować. Nie pozwalaj by on Tobą pomiatał i Cię ranił. Wiem, że na początku jest cholernie ciężko ale dasz radę, zobaczysz. Nie takie rzeczy w życiu się przechodzi i jakoś się idzie do przodu i wszystko się jakoś rozwiązuje, teraz też tak będzie. Co u mnie? hmm pocieszam Ciebie a sama jestem jakaś źle nastawiona do związków. Wiesz co ogólnie to super mi jest z moim facetem, rewelka normalnie.Tylko problem w tym, że ja nie wierzę już w taką prawdziwą miłość i w to, że dwoje ludzi może być ze sobą do końca życia. Chociaż nie powiem gdzieś w sercu tli się taka maleńka nadzieja, że może jednak jeszcze istnieje coś takiego jak miłość do grobowej deski. A Wy wierzycie w taką prawdziwą Miłość? Pozdrawiam Was, trzymaj się Camilla i buziakole:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klebuszek30
ja sie z moim chyba rozstane. Na moje pytanie czy możemy mieć kota odpowiedział, że nie. Bo przecież siedzial by cały czas sam u niego w domu.. Żenua

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecg
Dopisze sie i ja,moze pomozecie mi swoimi postami zapomniec o nim.. Mój jest rozwodnikiem ja wdowa z dwójka dzieci.Znalismy sie juz wczesniej ale nigdy nas nic nie łączyło.Po śmierci mojego meza,mój mnie odzwiedzał i tak sie zaczeła cała historia.Na poczatku była to przyjazn,potem wkradło sie uczucie z mojej strony,po jakims czasie On równiez powiedział ze mnie kocha.Cała ta znajomosc trwa 2 lat,ale strasznie ciezko nam sie dotrzec.mamy swoje lata i przyzyczajenia i jest ciezko,ale po kazdej awanturze tak jakby troche lepiej bo juz troche siebie poznalismy.Jednak ostatnio mój facet nie wie czego chce..tak mi powiedział.Raz mówi ze sie tylko kumplujemy wiec ja sie oddalam,za chwile znowu mnie przyciaga,zeby za 5 dni znowu odejsc i tak wkółko.Jednym słowem zjesz śniadanie razem z nim,ale kolacji juz nie czekaj. Na poczatku to ja wyciagałam reke,starałam sie itp.od pewnego czasu jednak mam dystans do tego i mówie nie to nie ...Mam swoje zycie bo On całym nie był,mam znajomych,przyjaciół,rodzine wiec potrafie bez niego zyc,jedank cos mnie ciagnie do niego pomimo wszystko.Wiele razy obiecywałam sobie ze to juz naprawde koniec ze nie dam sie złamac,ze nie uwierze w jego zagrywki,ale kuzwa on tak potrafi mnie zmanipulowac ze nie macie pojecia.ostatnio tydzien sie nie odzywałam do niego,on tez do mnie nie i nagle w niedziele znowu gadka szmatka i chwilowy przypływ dobroci.Pytam go co z nami a On przeciez wiesz ze cie kocham bardzo..jakas gadka o zamieszkaniu razem bleblebleWczoraj pytam go ..to w końcu jestesmy razem czy jak bo ja sie juz gubie?a on mi kuzwa ...no kumplujemy sie... Kuzwa juz mi rece opadły,ja przynim chyba zgubiłam resztki godnosci. Wiem ze znowu sie odezwie pomimo tego ze powiedziałam mu ze to definitywny koniec naszej znajomości bo to taki typ,boje sie ze znowu sie ugne. Kurcze czemu to tak jest,wiem ze to jest o dupe rozczas a jednak nie potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova chociaz mi ciezko jest w tej chwili cokolwiek madrego doradzic powiem Ci tak: rozumiem Cie doskonale, Twoj dystans do tego zwiazku i brak zaufania, trudno sie dziwic po tym co przeszlas ze swoim bylym, ja sama na Twoim miejscu pewnie mialabym obawy, zreszta nie musze sie stawiac na Twoim miejscu jako ze tkwie po uszy w czyms podobnym. Daj sobie i jemu czas, wszystko na pewno dobrze sie ulozy, zamknelas jedne drzwi po to, zeby otworzyc drugie i to bedzie na pewno lepszy czas w Twoim zyciu, nie moze byc ciagle zle, po burzy zawsze jest pogoda. Co do mnie...wiadomo ze jest ciezko, a kto powiedzial ze bedzie latwo? tylko zawsze sie boimy, ze cos takiego dotknie nas bezposrednio no i stalo sie. Taka glupia wiara w ta pieprzona milosc, ja uwierzylam i co mi to dalo? gorycz, zal, niechec do zycia, czasem czuje sie jak jakas cholerna nastolatka ktora wlasnie przezyla swoja pierwsza szczeniacka milostke, chlopczyk sie zauroczyl a nastepnie znudzony wyrzucil zuzyta zabawke w kat. Czy wierze w milosc do grobowej deski? kiedys nie wierzylam, gdy spotkalam Jego on sprawil ze w taka milosc uwierzylam a teraz odebral mi wszelkie zludzenia wiec juz nie wierze i nie chce wiecej cierpiec z powodu choroby jaka jest ta zasrana milosc. Nova po jakim czasie doszlas do siebie po Twoim bylym? No nic ja musze przestac juz użalac sie nad soba, zbyt dlugo to trwa a on nie jest wart tego a zycie toczy sie dalej, zreszta on ma tak czy siak na mnie wyjebane wiec po co mi taki facet. ECG---oboje jestescie juz dojrzalymi ludzmi z tego co pisalas wiec nie rozumiem dlaczego z jednej strony Twoj partner chce ukladac sobie z Toba zycie a z drugiej mowi "kumplujemy sie", to tak jakby bal sie stalego zwiazku i zobowiazan ale jednoczesnie nie chce Cie tracic. Ja postawilabym wszystko na jedna karte, albo jestesmy razem albo wcale, pozdrawiam. Co slychac u innych dziewczyn, Chica jak sie trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Camilla ja po swoim facecie troszke tylko przeżywałam wiesz. Dlatego bo jak z nim zerwałam to upewniłam się, że już go ładnych parę miesięcy nie kochałam a może i kochałam ale mnie zmęczył swoim zachowaniem więc jak skończyłam z nim to poczułam ulgę. Było mi dobrze i zbytnio nie cierpiałam z powodu tęsknoty za nim. Natomiast bałam się, że nie znajde nikogo innego a jak znajde to czy to bedzie dobry facet czy znowu nie trafie na jakiegoś dupka. Współczuję Ci ale ten związek nie może istnieć, on cie nie szanuje. Wiem, że łatwo mi powiedzieć. Camilla może poprostu wspominaj tylko jego wady, myśl o nim negatywnie to wtedy moze będzie ci łatwiej. Ja tak robiłam jak mi wracały dobre wspomnienia i było mi lżej.Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie moje kobietki :) camilla,wiem ze jest ci taraz ciezko.kiedys radzilam jednej dziewczynie to samo co nova.kiedy meczy cie tesknota,wspominaj tylko te zle chwile,nie zapominaj co ci wyrzadzil ten czlowiek,ile sie przez niego nacierpialas.nie wspominaj tych resztek milych chwil ktore z nim przezylas,bo jak spojrzysz na to z dystansu zauwazysz jak malo ich mialas przez ostatni rok. nie mozesz wmawiac sobie ze bylo ci z nim dobrze,bo to nie prawda! wiele lez wylalas ty na forum,bylam swiadkiem calej tej karuzeli jaka ci zafundowal i widze ze po prostu nie warto. teraz jest ciezko,i bedzie ciezko jeszcze jakis czas,ale po troszku wyrwiesz sie z tego nieznosnego letargu,tylko prosze,nie mysl juz o tym zeby do niego wrocic jak sie bedzie o to dopraszal.koniec!,rozumiesz? musisz podjac decyzje,ze juz nie bedziesz czekac az cos sie zmieni,bo wiesz dobrze,ze tak sie nie stanie. nie spodziewaj sie szczesliwego finalu,zycie to nie gowniany serial.prawda jest brutalna,ale trzeba przyjac wszystko z godnoscia.bo po wyjalowieniu z wszelkich uczuc,tylko to mozna zachowac,jesli sie posiada resztki honoru i szacunek do samej siebie. tego mezczyzna ci nie odbierze jesli na to nie pozwolisz. kochana jestem z toba :) nova,mysle ze po troszku zaczniesz nabierac zaufania do niego,tylko daj mu szanse. nie ma najmniejszych podstaw by przypuszczac ze on cie oszuka.jestes kowalem wlasnego losu,w tej chwili tylko od ciebie zalezy jak potoczy sie wasz wspolny los. odrobinke zaufania,nie wszyscy faceci to swinie.:) ecg.musze z przykroscia stwierdzic,ze on sie toba jedynie bawi. nie ma za grosz szacunku do ciebie. a ty niestety mu na to pozwalasz godzac sie na to wszystko. jesli chcesz by cie szanowal i bral na powaznie,musisz postawic na swoim,daj mu jasno do zrozumienia ze nie bedziesz tolerowac takiego zachowania.na litosc boska,przeciez nie macie po pietnascie lat.. jak dla mnie sprawa jest jasna,ale to twoj wybor. mimo wszystko,co kolwiek nie postanowisz,nie pozwol mu na takie traktowanie. pozdrawiam was kochane :) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecg
Ja juz podjełam decyzje.To definitywny koniec znajomosci.Nawet gdyby płakał pod drzwiami i obiecywał Bóg wie co TO KONIEC!! Zreszta zablokowałam jego numer zeby zadne sms i dzwonienie do mnie nie dochodziły.Wiem ze moze przyjsc do mnie do domu,ale on dzwoni domofonem w specyficzny sposób wiec nie bede odbierac ,albo jak dzieci beda w domu to karze im powiedziec ze mnie nie ma.Nie chce go widziec,ani z nim gadac.Moze po kilku razach da sobie sam spokój.Zdałam sobie sprawe z tego ze byłam dla niego zapchajdziura! Byłam zakochana i miałam klapki na oczach,ale na szczescie przejrzałam,w miedzyczasie dowiedziałam sie jeszcze innych rzeczy od zanjomych,którzy wczesniej mi nic nie mówili i w sumie mam o to do nich troche zalu,bo mogłam wiedzac to co wiem teraz zakończyc to wczesniej. On nawet sie nie krył zbytnio przed nimi i zapytany gdzies na osobnosci czy cos nas łączy odpowiadał..no co ty ja ja mam tylko do bzykania..mi baba do niczego nie jest potrzebna,ale czasem chciałbym cos zdrowego i sprawdzonego klupnac.... I dlatego w tejrze chwili nie chce go wogóle znac.Mogłabym mu obrobic dupe w odwecie,ale nie znize sie do tego poziomu.Mysle ze kiedys los go pokara za to jak ze mna postapił.Wykorzystał sytuacje i tyle.No cóz a ja sie dałam:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ecg,gratuluje postawy!! mam tylko nadzieje,ze to nie chwilowe zamroczenie :) z regoly najpierw mowimy ze to koniec,bede twarda,a potem po tygodniu serce przestaje sluchac glosu rozsadku,tesknota bierze gore i zaczyna sie kombinowanie...kiedy zadzwoni,moze poprosi o szanse,o..ile bym dala by znow byc w jego ramionach...itd,itd... puki co,jestem z ciebie dumna,tylko tak trzymaj!! otworzyly ci sie oczy,a wiec w zadnym wypadku nie daj ich sobie zamydlic ;) calusy :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętnik słomianego wdowca. Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni. Poniedziałek DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze. Wtorek MUSZĘ jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie. Środa MAM wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza, że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... Skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić. Czwartek KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski... w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KUŻWA I ZNOWU...!!!!!!!!!!! przepraszam za zaśmiecanie forum, nie wiem co to mi sie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż sie boje pisac. masakra, bo bez konca przy pierwszym poscie starocie mi wyskakują!!! U mnie narazie oki, ECG kochana postaw mu jasno sprawe że za stara jestes na takie zabawy /nie chodzi mi o wiek tylko o doświadczenie/ ja mojego tak postawiłam , zrobiłam scene z niby spodziewanymi gośćmi a wczeniej poprostu wyprosiłam go z domu , bo wolę byc sama w spokoju niż z nim z jego zagrywkami, i mi sie ułożyło facet do dzis działa jak powinien, ale mam baczenie na niego.., Jesli Twój sie nie sprawdzi, to powiem Ci nie żałuj bo nie masz widocznie czego!!! Lepiej skoncentruj sie na tym co masz teraz dzis niz na tym co...moooożżże bys z nim miała. poważnie. Każda ci to powie. To że widzisz że jest problem to już 50% sukcesu, wyjdzie albo nie ale ważne byś ty była szczęśliwa. buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecg
dzieki dziewczyny,bede sie tu wpisywac bo wtedy mi lepiej. Wiem ze bede jeszcze zmuszona go ogladac bo On ma kilka moich rzeczy a ja jego.Mi na moich nie zalezy bo to rzeczy do których jakos specjalnie przywiazana nie jestem,kupie sobie nowe hehhe.On ma u mnie mdz.klucze ze swojego mieszkania:-( Powiem wam ze młódka nie jestem i nie spodziewałam sie ze dam sie tak w zyciu nabrac,ale on od poczatku miał plan,wiedział ze padne w jego ramiona a jesli okaze mi jeszcze troche dobroci i opiekuńczosci to już wogóle bede go wielbić.Wszystko co robił i mówil...ehehe szkoda gadac.Żałuje ze tak sie przed nim otwarłam,zaufałam,pokazywałam sie z nim w towarzystwie,traktowałam go jak partnera.Teraz napewno sie nie ugne chodzby sie paliło i obiecywał Bóg wie co,zreszta co On moze obiecać i o czym moze mnie zapewniac skoro ostatnio mówił co mówił.Przeciez jak teraz nagle puścił by mi gadke ze on sie pomylił,ze potrzebował kopa w dupe zeby dojsc do tego co czuje,to tylko sie osmieszy a ja mu i tak nie uwierze. Ja i tak bym sie dobrze z nim nigdy nie miała,ma wady z którymi ja zyc bym nie umiała,teraz to dopiero widze jak oczy szeroko otwarłam. Jest zimny,skąpy,uparty,domator,dyktator..KOZIOROZEC Ja raczej energiczna,spontaniczna,towarzyska..STRZELEC ..wiec chyba i tak nic by z tego nie było hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecg
Witam!wczoraj umówiłam sie z koleżankami na klachy.Mój eks był u mnie w domu,ale córa powiedziała mu gdzie jestem.Zadzwonił dlaczego go nie wziełam ze soba,przeciez On z na moje kolezanki i mogłam go wziasc.CHORE!!! Dzis sie okazałao,ze wczoraj był ,mnie nie było to dał mojej córce kase za zdana mature,a syna poprosił zeby go na festyn zawiózł.Dzis mi przysłał juz 3 sms....ze chciał mnie wczoraj porwac ale ja go olałam i takie tam gupoty.Boze czy ktos mi powie o co mu chodzi??? bo ja nie kumam.Powiedziałam mu wyraznie ze koniec znajomosci i ze nawet kumplowac sie z nim nie che,cłay tydzień prawie cisza,myslałam ze bedzie ok i da mi spokój,a ten znowu zaczyna sie zachowywac jak by sie nigdy nic nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane. Eutenia ---rzeczywiscie zapadla cisza...co tam u Was kochane moje slychac? ja tez sie nie odzywalam, nie mialam mozliwosci, chociaz mialam ogromna ochote sie wyzalic, w sobote dopadl mnie taki dol, ze nie moglam nic robic, chodzilam jak struta. Wczoraj bylo juz troche lepiej, zajelam sie porzadkowaniem, ale mysli wracaja, coz...z jednej strony ciezko mi sie pogodizc z tym, ze prawda jest okrutna, najgorzej jest wieczorem, wszystko mi sie przypomina, i ta glupia mysl, ze moze on jeszcze cos czuje, ze mysli...a rano jak sie budze zdaje sobie sprawe ze przeciez to nie sen, tylko jawa i cos sie skonczylo a ja ciagle sie czuje tak, jakby to nie wydarzylo sie naprawde. Najgorsze ze wszystko mi sie zwalilo teraz na glowe - nie mam pracy, problemy finansowe no i jeszcze zwiazek sie posypal, nieszczescia chodza stadami a nie parami ( w moim przypadku ), tak naprawde mam bardzo malo znajomych, oni maja wlasne problemy,kontakty mi sie pourywaly i juz powoli dostaje do glowy od tej samotnosci i ciaglego gapienia sie w tv, pustka, jedna wielka pustka, pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Camilla przykro mi, współczuję Ci, że masz tak ciężko. Tak Ciebie pocieszałam ostatnio, że człowiek musi dawać sobie radę ale jak powiedz jak? skąd czerpać siłę, jak pozytywnie myśleć? u mnie też upadki i wzloty. Raz jest cudownie a raz nie. Ostatnio było mi tak fajnie a dzisiaj znowu załamka. Mój facet jest czasem jak nieobecny ale jak się pytam to mówi że o czymś tam myśli albo że jest zmęczony a mi nie daje spokoju że on o czymś myśli i jest nieszczery, że niechce mi czegoś powiedzieć. Ciągle mi go brakuje, już się uzależniam od niego, od jego smsów, od rozmów na gg i wiecie co mogłabym tam tak przeleżec cały dzień i tylko czekać aż się odezwie i żeby do niego pobiec jak najszybciej. Chore...Mam takie uczucie czasem, że coś jest nie tak, że on czegoś mi nie mówi. Dobija mnie to wszystko już. Jak się go zapytam o coś to mówi że ja go tak tylko odbieram. I dopytuje się tylko o moje uczucia a sam o swoich nic nie mówi.Wogóle nie rozmawiamy o naszych uczuciach, o tym czego chcemy od tego związku, ja tylko mogę się domyślać że myśli o mnie poważnie bo chce ze mną zamieszkać. A poza tym też wszystko źle bo matka mnie wkurza, jest okropna a prace mam ale taka byle jaka w domu i chce poszukac czegos normalnego ale w moim mieście to graniczy z cudem. I chce się z tego domu wyprowadzić bo wykańcza mnie ta sytuacja z matka i wogóle chce sie usamodzielnić. Mam dość wszystkiego, mam doła.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×