Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

Czarna kobietko..... Hornonki I tobie wariuja widze.... Jesli chodzi o swieta to ja nalerzalam do tych ktore nie zabardzo przepadaja za swietami, a raczej do tych co ich niebawidza, teraz niemoge sie doczekac, kiedys szefowa mi powiedziala ze Mimi tego ze nie lubie swiat, jak bede miala dzieci bede na nie czekac z niecierpliwoscia.... Jeszcze dzidzi nie ma ale juz niemoge se doczekac ;) sorki ja jeszcze was pomecze, ale dIsiaj moje szczescie tak mi na pecherz naciska ze siusiam co 15 minut, a pije tyle co zawsze, chyba sir moje szczescie odgrywa na mamusi za wczorajsze prZeforsowanie.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki kurde ostatnio wogile na nic nie mam czasu, sorka ze mnie tu pare dni nie było ale mam tyle rzeczy na głowie ze szok, świta za pasem, ślub 2 stycznia i jeszcze w domu remonty... i to mnie najbardziej dobija czuje sie jak bezdomna nie mam pokoju i swojego łóżeczka poprostu nic i musze sie tak przemieszczac z kąta w kąt ale naszczescie jeszcze ze dwa dni i wszystko wróci do normy. nadodatek sie przeziębilam gardło mnie boli i mam chrypkę płukalam wodą z sola ale niewiele pomogło, dzis bede sie kurowac mlekiem z miodem i czosnkiem a jak nie pomoze to trzeba bedzie isc do lekarza a wlasnie wy jestescie tu wszystko wiedzące jakie tabletki do ssania mozna brać na bół gardełka? zeby fasoli nie zaszkodziły i były bezpieczne??? spóbuje sie póżniej odezwać jak bede miała od kogo bo komp rozłączony a ja na wygnaniu... ha ha bezdomna Agnes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnes - na ból gardła możesz sobie kupić tabletki tantum verde, ja ta je stosowałam, jak miałam problem z gardłem, jeszcze płukałam gardło szałwią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Dziewoje:D Przeczytałam Wasza produkcję myślową:) I cóż... Czarnulko- dzięki Ci za zarąbiste komplementy:D A co do rozczulania- właśnie, nam chyba wszystkim teraz tak hormony szaleją, no a poza tym jesteśmy kobitkami, nie? Czułe i subtelne, cóż w tym niezwykłego- rozpłakać się na widok śniegu czy koloru niebieskiego:P? Hihi... P.S. Pisz do nas o sobie- nie można tak ciągle o brzuchach:P Kochamy Twoje szalone opowieści! AR_CT- Tobie też dzięki za wsparcie przeprowadzkowe :P Mam nadzieję, że faktycznie pójdzie dość szybko, może nawet ten jeden dzień zmobilizuje nas do pracy. Kumpel z dziewczyną już się zapowiedzieli z pomocą i poświętujemy z nimi Sylwestra, więc nie będzie tak źle... U mnie z kasą też nie fajno- jeszcze boję się, żeby nie trzeba było dopłacać za rachunki na nowym mieszkaniu, bo przecież w nowy rok wszystkie ceny idą w górę:/ Więc trzeba oszczędzać. Taaa... tylko jak tu oszczędzać, skoro kupiłam dziś sweterek ciążowy taki w sam raz na brzuszek? A do tego kolczyki? Co prawda za 5 zł, ale jednak:P I jeszcze pajacyki jedne- bo były niedrogie i taaakie śliczne:D No i prezentów szukam cały czas- mężowi jeszcze skrzynię na narzędzia kupię, bo walają się one wszędzie, a mamie pidżamkę:) Różową. Bo moja mama to taka trochę różowa landryna:P Na gardło wszystkie ciężarne polecają tantuum verde:) MoniaKat- zwariowana kobieta z Ciebie:P No ale cóż poradzisz jak dopadnie Cię Mały Głód:P? Czasem Danio nie wystarcza:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam jeszcze bonów z pracy 😭. Czekam na nie, bo muszę kupić jeszcze 2 prezent dla babulinek i jeden do kuzynki, bo przed świętami ma urodziny, a tych bonów jak nie ma tak nie ma.....chyba im się nie spieszy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa...daj spokój z tymi bonami:/ Jedna wielka kaszana. Nie dość, że zwlekają z wypłatami, to jeszcze dają śmieszne kwoty... Mój mąż np. dostał 100 zł bonów, moja mama- 200. Inne osoby z zakładu mamy dostały np. po 300 i więcej- ale akurat musieli wyliczać stawki na podstawie dochodów z ostatniego miesiąca- a moja mama dostała akurat wtedy premię, taką, którą dostaje się raz na 2 lata! I pech chciał- ma największe zarobki w zakładzie, tak jej wyszło... No a święta za pasem:P Ludzie w ogóle okupują się, jakby zagłada miała przyjść:P czasem aż nie chce mi się wierzyć, że tyle kupują- mąki z 10 kilo, makaronów z 10 paczek, cukru z 10 kilo, coca-coli następne tyle... Masakra! Kolejki do sklepów jak w PRL-u, a jeszcze sklepy na siłę wciskają promocje, duperele, muzyka świąteczna, wszystko takie puste i konsumpcyjne... I gdzie w tym magia świąt? Opowiem Wam ciekawą historię- historię mojego żywego karpia. Pewnego razu, jak miałam może ze 12 lat, przyszłam ze szkoły i postanowiłam, że w tym roku ja chcę żywego karpia, takiego mordowanego! Bo taka jest tradycja i koniec! Tata go zabije, mama go przyrządzi a ja go zjem- ot i co! Uparłam się i nie pomagały tłumaczenia mamy, ze to nie najlepszy pomysł... No cóż... Kupiłyśmy karpia. Mama kazała mi go nieść do domu. Już jak go niosłam w tej foliówce, myślałam, ze mi serce pęknie! Jakie on miał oczka! Jak chciał złapać powietrze... :( Chciałam go oddać, ale oczywiście nie było takiej opcji- sama chciałam... Pływał sobie ładnie 3 dni w wannie. Przywiązałam się do niego niemal jak do psa. Jak ktoś rano wchodził do łazienki, on podpływał do brzegu, jakby się witał... Ale potem cóż, mojej wymarzonej tradycji, cholera, stało się za dość... Tata go zamordował, mama go przyrządziła... Tylko, że nikt nie chciał go jeść. A ja to już w ogóle... Miałam świadomość, ze biedny karpik zginął przeze mnie... Od tamtej pory mam w dupie tradycję:P Ryba może być, owszem, ale ja nie chcę widzieć, jak ona na mnie patrzy, nie chcę przykładać ręki do morderstwa:P Tak samo z choinką- przecież to drzewko też czuje, potem ląduje na śmietniku...:( Wolę sztuczną choinkę- dłużej stoi, co prawda nie pachnie tak pięknie, może urok nieco inny- ale jakoś mi tak żal, że to żywe, a ja tak na chwilę tylko- bo tradycja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jeszcze bonów niemam, tylko słuchy mnie ostatnio naszły że beda dawane 21 grudnia,zajefajnie że wtedy bedzie czas akurat biegac po sklepach,i wszystko już będzie wykupione. zapisałam sie juz do gina, więc 21 ide na badanie. umnie z kasa tez krucho, juz z mamą ustaliliśmy ze niestety w tym roku prezętów nierobimy bo niema zaco,kupimy tylko Oktawci,niech sie chociaz dzieciaczek cieszy. Kurcze bezkitu ten kryzys to nas dopiero teraz dopadł,już od 2 tygodni jeżdże bez przeglądu w samochodzie bo niemam kasy,i jeszcze żeby było mało to coś mi sie z elektryką pokićkałao ze jeżdże na światłach cofania hehe. no ale koniec smęcenia o braku kasy bo kazdy ma ten problem. czarna a ty gdzie studiujesz? w jakim mieście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to co roku ma sztuczna choinke,karpia niejadam bo nielubie i tyle heh a wracając do bonów to tu masz racje że wstydzili by sie takie kwoty dawać, unas podobno ma byc 100 zł,ciekawe co ja zato kupie. i tez sobie w tym roku mój zakład pracy zajebiście wymyślił ze w tym roku niezrobią wigilii dla pracowników jak co roku tylko zrobia impreze.kurwa zamiast tej imprezy to chociaż o te 50 zł więcej bonów by mogli dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do karpia... To u mnie w domu, niestety tradycji przestrzegają i zawsze robią jebaną rzeźnie... Nigdy nie jem karpia... Ja od zawsze mam tak... Że Boże Narodzenie, pojednawcze święto, wszyscy ze wszystkimi w zgodzie spędzają święta... Jednoczą się... A tu kupujesz żywego karpia, po to żeby go zabić a później wpieprzyć.... Nie jem karpia odkąd pamiętam... Odkąd uświadomiłam sobie, że specjalnie po to się go zabija... Jakąś inną rybę zjem, ale nie karpia... jak byłam młodsza, nie pamiętam ile miałam lat, zapowiedziałam, ze tego karpia wyniosę do rzeki (mamy ją blisko)... Co wchodziłam do łazienki to rodzice patrzyli czy aby go nie wynoszę... jednego roku płakałam jak zabijali karpia, a półmisek z ryba wsadziłam do barku żeby nikt nie widział gdzie jest... Choinka znowu musi być żywa.... Nie wiem jakoś tak mam... Tylko ta choinka daje mi namiastkę świąt.. Mówię Wam dziewczyny od kilku lat nie czuje świąt w ogóle.. Kiedyś było inaczej.. teraz na codzień je się to samo co w święta... Jak si.e było dzieckiem to tak bardzo prezenty nie cieszyły co te paczki ze słodyczami... U nas przedwczoraj spadł śnieg pierwszy... Zrobiłam dziś śliczne zdjęcie o 7.30 rano.. Zaraz je wrzucę.. Arista tylko się nie popłacz :D.... Dla mnie to zdjęcie jest piękne... Jak narazie mam prezent dla Kochaniutka... Zamówiłam na allegro... Dla nikogo więcej nie mam... Czekam na kasę.. Szok... czemu na tym świecie większość spraw zależy od tej pieprzonej kasy..... Arista czekam na zdjęcia z nowego mieszkanka :):):) I w ogóle dziewczynki jak już będziecie miały rzeczy dla dzidzi to poróbcie kilka fotek i przyślijcie, uwielbiam oglądać te wszystkie maleńkie gówienka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monisiu- masz rację, mogliby dać te 5 dyszek więcej- ale po co? Przecież lepiej jest pokazać, jaki to zakład jest super i w ogóle, zrobić bibę a potem nie mieć na wypłaty dla pracowników i jeszcze obcinać premie w nowym roku, bo przecież kryzys nie mija, a ceny rosną;] Czarna- Ty to też miałaś widzę przygody z karpiami:D Jak będę miała chwilę to zrobię Ci zdjęcia tego wszystkiego, co już mam dla niuni... Jeszcze paru rzeczy brakuje, no ale ostatnio np. kupiła moja mama jej taki zestaw ciuszków, czapeczka, rękawisie, pajac, body, kaftanik, koszulka, pół-śpiochy i koszulka:) I zapłaciła 40 zł, w sumie nie dużo jak za komplecik. Powiedziała, że malutka może mieć rzeczy z drugiej ręki, ale chociarz na to wyjście ze szpitala niech ma nowiutkie, od babci:) A mój maz ostatnio pytał mojej mamy, jak się czuje z myśla, ze już chwile i zaraz będzie babcią- powiedziała, że nie moze się doczekać:D A co do świąt... U mnie w domu święta zawsze były do dupy. Póki żyła babcia od strony mamy, a ta druga od strony taty była bardziej sprawna- święta miały jeszcze jakiś urok... Albo cała rodzina z wrzeszczącym kuzynkiem we Wrocku w małym mieszkanku, ten efekt ścisku i widoku aż tyl;u kochanych ludzi- to było coś... Babcia robiła super grzybową. Za to ta od taty mieszka w górach- białe czapy śniegu na drzewach, na dachu, wszędzie biało, robiłam iglo co zima, czasem nawet tunele podśniegowe w ogrodzie. Babcia obok choinki miała cytrynę, drzewko owocowało... Część prezentów była pod choinką, część- pod cytrynką...:) Eh...to były czasy! Jakim rarytasem było dostać na święta pomarańcze! Pamiętacie to:P? Ja do dziś mam zdęcia jak jestem taka mała i próbuję ogryźć całego pomarańcza, ze skórą, wsadzić go do buzi:D Albo jak moi rodzice ustawiali budzik i wkładali go do garnka takiego małego, by głośniej dzwonił. I kiedyś jak miał przyjść mikołaj, mama chyba kopnęła w ten garnek i ja usłyszałam jak coś stuka...obudziłam się, ale otworzyłam tylko jedno oko, by Mikołaj nie poznał, że nie śpię... No i potem wydawało mi się, że widziałam wtedy nogę Mikołaja! Dałabym sobie za to uciąć rękę..:P Miałam też sny, że Mikołaj przyjeżdża na saniach i zabiera mnie na podniebną wycieczkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to tyle z pięknych wspomnień... Ostatnie mniej więcej 10 lat to tragedia... Ojciec albo napity w 3 dupy, miał zawsze gdzieś nasze przygotowania. Ciągle coś mu nie pasowało- zresztą jak co dzień:P No ale święta są po to, by człowiek miał chwile spokoju, a nie pijanego ojca, który nie raczy zejść z wersalki, byśmy z mamą mogły rozstawić stół... Kilka razy nie zjadł z nami kolacji. Od czasu jak nie pije, bawi się komputerem- 3 tygdonie przed świętami już zaczyna ściągać z neta kolędy, kartki wysyła ludziom przez maile, nie robi nic w domu, nic pożytecznego- siedzi nocami przed kompem, a jak przychodzi czas kolacji to nawet nie raczy podejść na czas do stołu, bo komputer... 2 lata temu to osiągnęło apogeum. Akurat z moim Rafałem miałam wtedy wielki kryzys- rozstaliśmy się na jakiś czas, każde z nas miało już kogoś na oku... A na wigilię byliśmy osobno. Miałam do niego pójść w I dzień świąt podzielić się opłatkiem. Ale w wigilię mój tatunio oczywiście nic nie zrobił w domu, spał do południa, a jeszcze chlapnął sobie piwo...:/ I się zaczęło. Mama wściekła, bo nic nie porobione, ja zalatana. A on ledwie wstał i już coś zaczął pierdolić... Nawet nie pamiętam o co poszło... Wkurwił się i poszedł wielce spać. Mama zła, nie skończyła smażyć ryby. Ubrała się i powiedziała, ze ona bierze psa i jedzie do ciotki do Wrocławia na święta, że mogę jechać z nią... Ale ja chciałam iść do Rafała, więc zostałam... Mama pojechała, ja dokończyłam rybę- z nerwów zapomniałam jej posolić, była niesmaczna. Posprzątałam, ułożyłam wszystko... Ojciec wstał. No i oczywiście gdzie jest mama? Mówię, że we Wrocku u ciotki. No to trzeba było nas zwyzywać od kurew, zwymyślać, że taaak, święta, a one sobie jadą, pizdy! Zaczęłam mu tłumaczyć, że gdyby się zachowywał inaczej, święta byłyby normalne. No to oberwałam i prawie udało mu się mnie zrzucić ze schodów, kiedy już schodziłam na dół i chciałam iść do Rafała... W drodze płakałam. Przyszłam zaryczana do mojego przyszłego wówczas męża... No i jakoś to było... Wigilia sympatyczna, choć nie w starym gronie. Nikt nikogo nie poganiał, nie darł się, atmosfera jak w rodzinie, a nie jak w wojsku. Te święta bardzo nas zbliżyły. Wróciliśmy do siebie w Sylwestra i tak już zostało... Kto wie, może gdyby nie ta okropna sytuacja- może wówczas nie poszłabym na święta do Rafała? Może nie bylibyśmy teraz razem? No ale dość smutów:P Było-minęło. Ojciec już taki jest. Nie lubię go ale trudno- to mój ojciec. Od tamtego czasu święta spędzamy już razem z Rafałem- 2-3 godziny u mnie i 2-3 godziny u niego w każdą wigilię. I tak będzie tym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że tu Was wzięło na świąteczne wspominki :) Ja uwielbiam karpia, może dlatego, że jem go tylko we święta i smakuje mi tylko jak zrobiony przez rodziców. Już przebieram nogami na samą myśl o karpiu od rodziców. Samego zabijania karpia też nie lubiłam i zamykałam się w pokoju jak tata je uderzał w głowę. :( Ale lepiej do tego tak nie podchodzić, bo każda ryba, którą jemy była wcześniej zabita, nie umarła śmiercią naturalną :P Nie tylko ryba, ale wędliny, które jemy, kurczaczki, schabowe kotlety, to wszystko też od zwierząt. Niestety takie prawo natury. Aleeeee mi narobiłyście smaka z tymi świętami. My wigilie robimy na przemian, raz jest kolacja u teściowej, a na następny rok kolacja jest u moich rodziców, w tym roku wypada u teściowej, ale i tak zawsze po kolacji jedziemy do rodziców złożyć życzenia świąteczne i rozdać prezenty. W tym roku sama pojadę :(, bo mój Małż jedzie do pracy i będzie do 21:00. Dlatego kolacja wigilijna będzie w tym roku wcześniej bo o 16:00 nigdy tak wcześnie nie jadłam, ale co zrobić, może załapię się na drugą kolacją u rodziców :P Tam mi najlepiej smakuję, aleee bym zjadła taką zupkę wigilijną i kapustę z grzybami mniam..... Czarna - fajny masz widok z okna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świąt jeszcze jako tako nie czuję, ale mam już umyte wszystkie okna i świeże firany powieszone, czyli najgorsze za mną. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świąt jeszcze jako tako nie czuję, ale mam już umyte wszystkie okna i świeże firany powieszone, czyli najgorsze za mną. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arista... Rzeczywiscie masz prEboje ze swoim ojcen, podobno boj byle nieleprzy, ja niebpametam Bo rodzice sie rozwiedli jak miala ze 4 latka.... Ale za to mam prawie ojczyma, moja mama za maz nie wyszla po ownie ale facet z Nia miesKa I maja eaRn dziecko, mojego brata rozpiesCzinego jak cholera.... Ktory jest dobrym czlowiekiem, ale za dobrze mu u mojej mamy I nauczyl sir nic nie robic, siedZi przed tv caly dzien, kopci dajke za fajka a forego popija piwkiem, Sam nic nie robi, pracuje ale wszystko co zarobi wydaje na fajki I piwo, a jak moj drugi 19 letni brat nie mohl znalesc pracy to atwierdzil ze z nego Len patentowany.... I w ogole moj brat wyjechal z kraju bi we wlasnym domu nie mohl wysiedziec Bo tamten na niego o wszystko wrzesCzal.... Na mnie tez. Niby opowiada ze sir w wychowywanie nas nie bedIe wtracal ale zawsze wszystko bylo dla niego zle.... A teraz, jestem ukochana coreczka, madwie swoje z pierwszego malzenstwa z jtorymi nie utrzymyje kontaktu.... A ja jestem ukochana, czemu, Bo nie siedze w domu, nie zjadam tego co mama ugotuje, wiecej dla niego..... Taka cholera z niego, moja mama wir, ale jakos ciezko jest jej bez niego zyc, czasem sie kluca, ale kto nie, on nigdy na Nia reki nie podniusl, no u dal jejto czego pragnela, trzeciegi dziecka.... Sorki ze sir roZpisalam, ale jakos tak jak czytalam aristy wypowiedz to mi sie smutno zrobilo I poczulam potrzebe wygadania sir.... Teraz jestem za granica nor widzialam swojej mamy juz ponad 5 lat, tak samo I jego.... Teskno za domem, babcinym wigilijnym obiadem.... Ale mam druga rodine ze strony meza.... I jako zaspokaja swoja tesknote.... Ja dzisiaj nakupilam prezentow dla dzieciakoof, takze polowa juz z glowy, jesCze kochaniutek, siostrzenica, kochaniutka siosta...... Oooo I zapomialam o kuzynach w NY.... Z kasa u nas tez krucho, czekam na swojego bona zebybobkupiv kochaniutka juz die zapowiedzialan ze moze byc apuzniony prezent.... Ale kipuje mu cis czego bardzo chce takze napewno bedzie zadowolony! Zazwyczaj w pracy wymieniamys ie prezentami w ostatni dzien jaki jestem w pracy, a w tym roku nie wiem kiedy to bedzie.... Mam nadzieje ze w srode, Bo w czwartek ich dziadkowie odqiedzaja to ja juz I'm nie potrEbna bede.... Sorki za bledoof kupe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna zdjęcie przepiękne..... widok super..... Ja co do świąt to żadnych wspomnien- nigdy nie obchodziłam. Ten czas spędzam jako dni wolne i wyjezdzamy zazwyczaj w góry na snowboard w tym roku odpada hhee i kolejne latka pewnie też :D Mam już dla maluszka łóżeczko a w łóczeku 6 misiów i kot mi się tam pcha ale go wyganiam co chwila :D chyba mu się spodobało.... jak juz je ustawie w pokoik to wysle fotkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna zdjęcie przepiękne..... widok super..... Ja co do świąt to żadnych wspomnien- nigdy nie obchodziłam. Ten czas spędzam jako dni wolne i wyjezdzamy zazwyczaj w góry na snowboard w tym roku odpada hhee i kolejne latka pewnie też :D Mam już dla maluszka łóżeczko a w łóczeku 6 misiów i kot mi się tam pcha ale go wyganiam co chwila :D chyba mu się spodobało.... jak juz je ustawie w pokoik to wysle fotkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arista... Rzeczywiscie masz prEboje ze swoim ojcen, podobno boj byle nieleprzy, ja niebpametam Bo rodzice sie rozwiedli jak miala ze 4 latka.... Ale za to mam prawie ojczyma, moja mama za maz nie wyszla po ownie ale facet z Nia miesKa I maja eaRn dziecko, mojego brata rozpiesCzinego jak cholera.... Ktory jest dobrym czlowiekiem, ale za dobrze mu u mojej mamy I nauczyl sir nic nie robic, siedZi przed tv caly dzien, kopci dajke za fajka a forego popija piwkiem, Sam nic nie robi, pracuje ale wszystko co zarobi wydaje na fajki I piwo, a jak moj drugi 19 letni brat nie mohl znalesc pracy to atwierdzil ze z nego Len patentowany.... I w ogole moj brat wyjechal z kraju bi we wlasnym domu nie mohl wysiedziec Bo tamten na niego o wszystko wrzesCzal.... Na mnie tez. Niby opowiada ze sir w wychowywanie nas nie bedIe wtracal ale zawsze wszystko bylo dla niego zle.... A teraz, jestem ukochana coreczka, madwie swoje z pierwszego malzenstwa z jtorymi nie utrzymyje kontaktu.... A ja jestem ukochana, czemu, Bo nie siedze w domu, nie zjadam tego co mama ugotuje, wiecej dla niego..... Taka cholera z niego, moja mama wir, ale jakos ciezko jest jej bez niego zyc, czasem sie kluca, ale kto nie, on nigdy na Nia reki nie podniusl, no u dal jejto czego pragnela, trzeciegi dziecka.... Sorki ze sir roZpisalam, ale jakos tak jak czytalam aristy wypowiedz to mi sie smutno zrobilo I poczulam potrzebe wygadania sir.... Teraz jestem za granica nor widzialam swojej mamy juz ponad 5 lat, tak samo I jego.... Teskno za domem, babcinym wigilijnym obiadem.... Ale mam druga rodine ze strony meza.... I jako zaspokaja swoja tesknote.... Ja dzisiaj nakupilam prezentow dla dzieciakoof, takze polowa juz z glowy, jesCze kochaniutek, siostrzenica, kochaniutka siosta...... Oooo I zapomialam o kuzynach w NY.... Z kasa u nas tez krucho, czekam na swojego bona zebybobkupiv kochaniutka juz die zapowiedzialan ze moze byc apuzniony prezent.... Ale kipuje mu cis czego bardzo chce takze napewno bedzie zadowolony! Zazwyczaj w pracy wymieniamys ie prezentami w ostatni dzien jaki jestem w pracy, a w tym roku nie wiem kiedy to bedzie.... Mam nadzieje ze w srode, Bo w czwartek ich dziadkowie odqiedzaja to ja juz I'm nie potrEbna bede.... Sorki za bledoof kupe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arista... Rzeczywiscie masz prEboje ze swoim ojcen, podobno boj byle nieleprzy, ja niebpametam Bo rodzice sie rozwiedli jak miala ze 4 latka.... Ale za to mam prawie ojczyma, moja mama za maz nie wyszla po ownie ale facet z Nia miesKa I maja eaRn dziecko, mojego brata rozpiesCzinego jak cholera.... Ktory jest dobrym czlowiekiem, ale za dobrze mu u mojej mamy I nauczyl sir nic nie robic, siedZi przed tv caly dzien, kopci dajke za fajka a forego popija piwkiem, Sam nic nie robi, pracuje ale wszystko co zarobi wydaje na fajki I piwo, a jak moj drugi 19 letni brat nie mohl znalesc pracy to atwierdzil ze z nego Len patentowany.... I w ogole moj brat wyjechal z kraju bi we wlasnym domu nie mohl wysiedziec Bo tamten na niego o wszystko wrzesCzal.... Na mnie tez. Niby opowiada ze sir w wychowywanie nas nie bedIe wtracal ale zawsze wszystko bylo dla niego zle.... A teraz, jestem ukochana coreczka, madwie swoje z pierwszego malzenstwa z jtorymi nie utrzymyje kontaktu.... A ja jestem ukochana, czemu, Bo nie siedze w domu, nie zjadam tego co mama ugotuje, wiecej dla niego..... Taka cholera z niego, moja mama wir, ale jakos ciezko jest jej bez niego zyc, czasem sie kluca, ale kto nie, on nigdy na Nia reki nie podniusl, no u dal jejto czego pragnela, trzeciegi dziecka.... Sorki ze sir roZpisalam, ale jakos tak jak czytalam aristy wypowiedz to mi sie smutno zrobilo I poczulam potrzebe wygadania sir.... Teraz jestem za granica nor widzialam swojej mamy juz ponad 5 lat, tak samo I jego.... Teskno za domem, babcinym wigilijnym obiadem.... Ale mam druga rodine ze strony meza.... I jako zaspokaja swoja tesknote.... Ja dzisiaj nakupilam prezentow dla dzieciakoof, takze polowa juz z glowy, jesCze kochaniutek, siostrzenica, kochaniutka siosta...... Oooo I zapomialam o kuzynach w NY.... Z kasa u nas tez krucho, czekam na swojego bona zebybobkupiv kochaniutka juz die zapowiedzialan ze moze byc apuzniony prezent.... Ale kipuje mu cis czego bardzo chce takze napewno bedzie zadowolony! Zazwyczaj w pracy wymieniamys ie prezentami w ostatni dzien jaki jestem w pracy, a w tym roku nie wiem kiedy to bedzie.... Mam nadzieje ze w srode, Bo w czwartek ich dziadkowie odqiedzaja to ja juz I'm nie potrEbna bede.... Sorki za bledoof kupe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna zdjęcie przepiękne..... widok super..... Ja co do świąt to żadnych wspomnien- nigdy nie obchodziłam. Ten czas spędzam jako dni wolne i wyjezdzamy zazwyczaj w góry na snowboard w tym roku odpada hhee i kolejne latka pewnie też :D Mam już dla maluszka łóżeczko a w łóczeku 6 misiów i kot mi się tam pcha ale go wyganiam co chwila :D chyba mu się spodobało.... jak juz je ustawie w pokoiku to wysle fotkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scherza widze ze tobie cis kafe tez nawala.... Wrrr ja sir wqrzylam.... Ogolnie jakis humor mi sie zepsol.... Glowa zczela pulsowac.... A z dobrych nowinek to dzisiaj to co poczulam to napewno byl kopniak.... Te wczesniejsze byly pod znakiem zapytania.... Dzisiaj napewno byl kopniak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane.. Ja ze swoim ojcem tez nie miałam wesoło,a le zginął w wypadku jak miałam7 lat.... Nie będę opowiadać... Bo po co.... Arista,a le bardzooo Cie rozumiem kochana, na prawdę:):) Powiedz mi ile już jesteś mężatką??? Wypiłam dzisiaj 3 piwa, normalnie się upiłam... Nie pamiętam kiedy tak się czułam... No cóż był wieczorek z dziewczynkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna.... Zazdroszcze tego piwka. Ja w sumie za piwkiem nie przepadam, ale mamy tutaj cis takie bardzo podobnego do reddsa, o Ike to co jeszcze istnieje.... Ach ale mam smaczka.... Ale nie mam w domku Bo bym sobie malego lyczka walnela, aze poza mna Nike tego nie pije to jak ja nie pije to I nie mam w domu.... Kurde ciezarna na alkohol ma ochote....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam przerwę te rozmyslania wigilijne i opowiem co u nowego lekarza :) Tak więc trochę wyszlam zasmucona, bo wyliczyl mi, że już jestem w siódmym tygodniu ciąży, ale fasolka jest ciut za mala jak na ten wiek, powiedzial, że normalnie następnym razem spotkalibyśmy się za 4 tygodnie, ale tak to musimy się spotkać za 3, by zobaczyć czy się dziecko rozwija... Trochę mnie podlamal, ale pocieszam się, że jestem chyba w 6. tygodniu i po prostu wyliczyl mi trochę za dużo, a poza tym chyba każdy organizm jest inny... Nawet nie kazal mi narazie robić nowych badań z krwi tylko wyciągnąć od poprzedniego lekarza, i nie zalożyl mi karty ciąży. Muszę myśleć pozytywnie, powiedzial, żebym narazie się nie martwila, bo nawet dlugość cyklu ma znaczenie i zaplodnienie moglo się przesunąć o kilka dni i to dużo też zmienia... Ogólnie z samego lekarza jestem bardzo zadowolona, zbadal mi piersi, powiedzial co mogę, a czego nie. chcialam też zobaczyć to USG, tzn porównać do jakichś w internecie, ale chyba nie ma co się nakręcać, bo w końcu zglupieję! To tyle jak narazie z mojej strony. Trzymajcie za mnie kciuki dziewczynki, żeby wszystko bylo ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Awa, na pewno wsyztsko bedzie ok... NIe masz co się łamać.... Widocznie lekarz źle wyliczył.. Natura różne prezent y sprawia, więc nie ma się co amrtwić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny Awa- ja to samo usłyszałam od lekarza tydzień temu. Wyliczył z OM, że jestem w 7 tygodniu, a na USG było takie maleństwo, ze powiedział, ze spotkamy sie za 3 tygodnie i stwierdzimy czy sie wszystko dobrze rozwija i czy dzidzius rośnie.....a poza tym też dopiero wtedy załozy mi karte ciąży. Spokojnie czekaj, na pewno wszystko bedzie dobrze. Dla własnej pewnosci zrrób sobie Betę co 3 dni i jeśli wartosci rosną, to znaczy, ze ciaża sie rozwija. Ja wczoraj byłam na podstawowych badaniach, ale ponieważ mój maż w najblizszym czasie non stop pracuje to ja odbiorę wyniki dopiero w sobotę. PIękna fotka Czarna, ta na N-K też mi się podoba. W ogóle ładnie wychodzisz na zdjęciach :* Arista, widzisz, gdybys pojechała z mamą do Wrocka, to nie wiadomo czy bylibyscie teraz razem z R. Moniśka, wczoraj jak Cie czytałam to wiem, ze miałam CI cos odpisać, ale wyleciało mi z głowy, muszę sie cofnać do wczorajszych Waszych opowieści wigilijnych.... BUziaki dla WAs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniśka, ja myslę, ze bony to juz takie symboliczne daja w zakładach pracy.......kryzys. U nas poobnizali dziewczyną premie o 25 % i powiedzieli, zeby sie cieszyły, ze nie zwalniają.....nie wiadomo co gorsze. Ale bardzo spadła motywacja. Everlast, a co robi Tój maż, ze do 21 pracuje??? Mój w sylwestra pracuje do 17:00 i jakbysmy chcieli gdzies pojechać to niedaleko. Na ta chwilę planów nie mamy....a Wy jakie macie plany na SYlwestra??? Co do wigilii, to u mnie zawsze było bardzo rodzinnie i z tradycją....karp, opłatek, sianko pod obrusem. Poza tym u nas w wigilię nigdy nie pijało się alkoholu. Dopiero 1-2 dzień świąt były takimi okazjami do owiedzenia lub zaproszenia kogoś i wtedy już mozna było sobie pozwolić na cos mocniejszego. W tym roku wyjeżdzamy do teściów, wiec pewnie teść chlapnie piwko jeszcze przed wigilią, Ciekawe czy karp będzie, bo w tym roku jak nigdy mam ochote na karpia....jakos mnie wzięło na ryby w tej ciaży... A najbardziej to mi będzie brakowac rodzinki- bo ja mam 2 siostry i brata, jedna siostra juz zamężna, do tego zawsze zaproszone są babcie i teściowa mojej siostry, bo samotna kobieta. I tym sposobem jest nas zwykle jest nas 12 osób :) Od wielu lat chodziłam tez na pasterki, ale jak wyszłam za mąż i urodziła sie mala, tak non stop chodzimy niedospani :) Kazdy czas dobry na sen. Te swieta też sie beda różnic od poprzednich, bo teraz mamy samochód i nie jesteśmy tacy zależni od taty, Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×