Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agawww

jak sie pozbyć niechcianych gości?

Polecane posty

Gość herak
Widzisz samo problemy i niemożności. Po prostu sytuacja patowa. Pozwól sobie powiedzieć, że masz trochę chore myślenie. To powiedz, że się źle czujesz, chcesz odpocząć, masz pilna robotę. I na litość, zacznij trochę chronić swoją prywatność. Nie tylko krewni nei muszą cię objadać co tydzień i siedzieć na głowie, ale nie muszą też wszystkiego wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herak
Po prostu to jest obiektywnie chora sytuacja i nie do przyjęcia, a ty się obcinasz, zeby coś z tym zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawww
herak---"obcinam sie" bo nie chce konfliktów jak już wspomniałam jak powiem wprost coś w stylu" nie przyjeżdząjcie do mnie bo jestem zmęczona " to będzie foch taki że nawet na święta nie przyjadą żeby zademonstrować postawę "co chciałaś to masz" Ktoś wyżej napisał że ja tak bardzo nie chce z nim zadzierać dla jakichś korzyści, żemoże mi kiedyś być potrzebny - to też, ale jak na razie to oni ze mnie czerpią korzysci a ja z nich dzieki Bogu ani razu, ale ważniejsze jest że jak przyjdą wspomniane święta to zwyczajnie przykro by było się opłatkiem nie podzielić a niestety do tego by doszło... Więc dlatego chciałabym skorzystać z Waszych podpowiedzi ale tych mniej radykalnych, takich nie wprost W większości wypowiedzi znajduję radę zeby samej gdzieś pojechać itym sposobem im uniemożliwić przyjazd, tylko ze juz sie powtórzę: nie bardzo mam gdzie jechać tak na dłużej a na popołudniowe ploteczki do koleżanki z osiedla kilka domów dalej to wychodziłam i przy nich, po obiedzie przebrałam sie umalowałam i szłam ich zostawiając, mówiąc ze juz wcześniej byłam z nią umówiona Posiadziałam sporawo, pogadałyśmy, obejrzałyśmy film a jak wróciłam do domu to moje towarzystwo jeszcze tam było Oni są nie do zdarcia dosłownie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sejtan
Następnym razem gdy przyjadą, otwórz im drzwi ubrana cała na czarno, a w ręku trzymaj gołębia. Gdy pójdą do ogrodu spytaj ich czy chcą jeść, po czym odgryź z lubością owemu ptaku głowę. Gwarantuje, że odechce im się jeść i pojadą. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sejtan
Widzę, że mój pomysł rozwiązał cały problem. Miło mi :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herak
Wiesz co, poczytaj sobie trochę o pojęciu "asertywność". To nie ma nic wspólnego z konflitkowaniem się z otoczeniem. Ty po prostu nie potrafisz powiedzieć, że coś ci się nie podoba. A to jest chore i prowadzi do kontynuowania chorej sytuacji. I powiem ci, jak to się skończy: któegoś razu naprawdę nie wytrzymasz, powiedz za dużo, albo może nawet wybuchniesz i faktycznie będzie obraza i foch: ale dlaczego udawałaś, ze nasz chcesz goscić? Sama świadomie przedłużasz arcynieszczerą i nieuczciwą wobec nich sytuację - i tak szczerze mówiać to nawet będą mieli prawo się na ciebie wkurzyć. Na litość, czy ty dzieckiem jesteś, nie umiesz mówić, masz jakieś upośledzenie? Dlaczego grasz, udajesz i ich okłamujesz? Zrób coś z tym podejmij jakieś kroki, wyartykułuj niezadowolonie!!!!! Jest TYSIAC sposobów jak możesz sobie z tym poradzić, ale ty wszystko odrzucasz. Gdyby wierzyć twojemu sposobowi myślenia, to twoi krewni są jakimiś szurniętymi potworami , którzy uparli się niszczyć ci życie - a jeśli tak jest, to może warto zaryzykowac ich Wielki Foch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajnik---
ja tez jestem za tym zeby im wprost powiedziec ze masz dosyc tych ciaglych wizyt. jak zlapia focha to nawet i dobrze bo bedziesz miala przez jakis czas spokoj. jest dopiero lipiec, wiec do swiat powinno im przejsc :D a jak nie to tez trudno. normalna rzecza jest ze chce sie miec troche prywatnosci we wlasnym domu. jak ktos tego nie potrafi uszanowac to jest najzwyczajniej w swiecie kretynem. mozesz rowniez wspomniec o tych czestych wizytach swoim rodzicom. nie chodzi o to zebys specjalnie do nich dzwonila z tego powodu i sie zalila ale np przy okazji kiedy bedziesz u nich w odwiedzinach mozesz powiedziec ze ostatnimi czasy masz bardzo malo czasu dla siebie i dla swojej rodziny, szczegolnie w weekendy, jestes przemeczona praca a weekendy sa od wypoczynku i masz problem bo nie wiesz jak pogadac z bratem o tym zeby nie odwiedzali was co tydzien. zrob przy tym zmartwiona mine i zapytaj czy mama nie moglaby troche brata postawic do pionu w zwiazku z tym bo ty sie boisz ze jak zaczniesz z nim rozmowe to on cie zle zrozumie i jeszcze nie bedzie go na swietach bo sie obrazi a tego nie chcesz i nie chcesz miec z tego powodu rowniez wyrzutow sumienia. nie wiem co ci jeszcze poradzic. ja bym sie sklaniala ku pierwszej radzie ale jak dobrze to rozegrasz to druga tez odniesie sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawww
herak nie atakuj mnie bo to troche nie tak. Wiem co to znaczy asertywność, mam wyższe wykształcenie, w życiu sobie świetnie radzęa ta sytuacja jest dla mnie rzeczywiście patowa bo oni nie zdają sobie sprawy ze swej upierdliwości i zwyczajnie nie domyśla ja sie ze ja jestem zła na te ich przyjazdy. Do tego dochodzi czynnik jak gdyby psychiczny, bo gdyby na ich miejscu był ktoś inny, ktoś kogo lubię to umiałabym całą tą sytuację w innym świetle przedstawić i jeszcze być z niej zadowolona. Przeciez i tak i tak musze gotować w sobotę bo moje dzieci i mąż bez obiadu sie nie obejdą, nie żyję też aby do wypłaty zeby dodatkowy kilogram schabu przykładowo stanowił problem, podworka czy ogródka też mi nie ubędzie. Ja jej po prostu nie lubię, mam do niej niechęć i njak jej nie widzę to jeszcze jakoś potrafię zaakceptować a jak wystarczy że na nią patrzę to czuję taką jakoś niesprawiedliwość że ja ciągle coś robię ciągle nie mam czasu a ona przy małych dzieciach wręcz przeciwnie a ja jeszcze muszę po niej zmywać podczas gdy ona się u mnie opala.... Pytajnik---jeśli chodzi o rodziców to oni doskonale wiedzą jak to wygląda, często sa też naocznymi świadkami bo też w soboty do mnie wpadają, nie we wszystkie ale przeważnie I wyobraź sobie u mamy nie znajdę poparcia, wręcz przeciwnie, często mnie matka krytykuje że np sie do niej nie uśmiechnę, nie zagadam , że ona siedzi na podwórku a ja przechodze koło niej z marsową miną, że jak np robię sobie kawę (konkretnie to było tydzień temu około 8 rano wstałam z łóżka dosłownie a oni już byli) to powinnam i ją zawołać specjalnie z podwórka a nie sama pić... Ja jestem jej córką i jakoś matce nie dziwnie że oni nie dadzą mi sie wyspać tylko specjalnie przez nich wstaję rano bo potem sie z żarciem nie wyrobię a tak to bym spała do 11 Nie wiem co matka widzi w tej grubej krowie ze tak sie nad nią trzęsie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gałkowska
Brawo DLA HERAKA , dokładnie ot co a s e r t y w n o ść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne hheheeh
przeczytałam cały topik wlasnie, bo mnie zainteresował bardzo! Autorko, rozwaliłas mnie, nie chcialabym cie obrazic, bo jestem mlodsza, ale do cholery zacowujesz sie dziwnie..........ludzie daja pomysly i to całkiem rozsądne, a tobie nic nie pasuje, wszystko odrzucasz. moze tego tak nie widac, jak sie jest w trakcie rozmowy, ale po przeczytaniu topiku, to az rzuca sie w oczy!!!! to nie, bo......., to nie, bo........ i to tez nie....... sory,ale jak to jest,że nie potrafisz zorganizowac sobie zajecia i dzieciom na cały dzien??!!! no sory, pomysłów jest 100. a co sie stanie, jak mąż tego trawnika sie skosi w ten weekend? a co sie stanie, jak dzieci w ten weekend np. beda musialy zrezygnowac z jakis swoich zajec dla dobra sprawy, albo co sie staanie, jak nie umyjesz podlogi w ten weekend??!! NIC sama stwarzasz sobie problemy jeszcze większe niz są!!!! chyba nie chcesz rozwiazac tego problemu i tyle. pożaliłas sie? przeszlo troche? to ok, trwaj w tym dalej, powodzenia, bo wątpie, że zrobisz cos z tym.....:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne hheheeh
aha i jeszcze zapomniałam..... pomysły tutaj przedstawione odrzucasz z takich bzdurnych powodów, że szok!!!!! "nie wyjedziemy na caly dzien , bo mąż w weekend kosi trawnik":-o jakbym czytała odpowiedz jakiejs nieporadnej zyciowo istoty......którą nie jestes jak sama napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym zdaniemmmm
Na poczatku: szok. Mocno trzymalam Twoja strone. Ze rodzinka se wprasza, rujnuje dzien. Dla mnie osobiscie..ktokolwiek by to nie byl jest to sytuacja nie do pomyslenia. Ale Ty tak naprawde sama nie wiesz czego chcesz: zjesc ciastko i miec ciastko. TAK SIE NIE DA. Odrzucasz kazda propozycje rozwiazania.Odpowiedz sobie na pytanie o co tak naprawde Ci chodzi? Tak bardzo nie lubisz bratowej? Dlaczego? Zyje innaczej jak Ty? Jestes zazdrosna, zla? Pomysl nad tym najpierw. Mozee da sie jakos zmienic Twoje nastawienie. Jesli nie, to nie ma wyjscia: musisz poprosic brata zebyscie wczesniej sie \"zdzwaniali\" i dogadywali na temat ewentualnych wizyt. Powiedz ze czasem cos innego sobie zaplanujesz i nie czujeesz sie komfortowo jesli oni sami siedza itd. Badz stanowacza, ale mila. Uzyj tej kobiecej intuicji:) I zrozum nie da sie tej sprawy zalatwic bez konfrontacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajnik---
oooo, konfrontacja wlasnie. o to tutaj chodzi. juz mowilam ze kazdy musi miec prawo do prywatnosci i spokoju a jak twoj brat sie obrazi ze chcesz uciac im te cotygodniowe pielgrzymki to bedzie tylko o nim zle swiadczylo a nie o tobie. mowie ci, wygarnij im prosto w twarz i sie nie przejmuj - dzisiaj masz okazje bo jest sobota i pewnie znowu zwala sie "niespodziewanie". ja mam jeszcze inne spostrzezenie - co na to wszystko twoj maz i dzieci? ja na ich miejscu bylabym niezle podkurzona i sama w koncu zaczela dzialac. tak to czasami z ludzmi bywa ze latwo ich do czegos przyzwyczaic. nie wiem od czego te schadzki sie zaczely. moze ich zaprosilas na poczatku kilka razy i po prostu uznali to za pewnik ze pragniesz ich co tydzien u siebie. po prostu wykorzystuja sytuacje, a darmowe zarelko i natura to dodatkowe atuty. mowisz ze mieszkasz w pieknej okolicy, na lonie natury a oni przyjezdzaja zeby zaczerpnac powietrza. co to w ogole za powod?! jak chca powietrza to niech siada na lawce przed blokiem albo ida na spacer do parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak bo
a ja ja rozumiem...inaczej jest jak goscie urzadzaja sobie u ciebie weekendowy wypoczynek.a ty jest obsluga.a inaczej jak biora aktywny udzial w calym zamieszaniu... ja co prawda nie mam takiego problemu z rodzina a z kolezanka za czasow studenckich ciagle od niej slyszalam, ze po co nam dom, po co nam to..lepiej jest zyc ot tak chwila...i kiedy my juz prowadzimy stabilny tryb zycia..myslimy o przyszlosci naszych dzieci..ona z meze wymyslila sobie,ze zajebiscie bedzie urzadzac sobie kawowe spotkania-faceci przy czyms mocniejszym ym przy piwie...lalala sratytaty skonczylo sie na tym ze w pt dzwoni do mnie-co jutro dobrego przygotuje to ona dobierze trunek---od mies co weekend dobiera to samo -pieprzona tatre... ani maz ani ja tego nie tkeniemy-oniprzyjezdzaja z 2 zgrzewkami [iwa-ktore ladnie sami wydoja...i siedza..i tak sie rozgladaja gdzie barek... rozmowa-nie pomogla-byla jasna konkretna...mowilam o weekendowym wypoczynku mojej rodizny, ze chcemy czas z dziecmi spedzic...przywiozla swojego kuzyna...7latka-dziecko koszmarek. nieodbieranie tel nie pomoglo, podobnie drzwi...potrafili wladowac sie sasiadowi na dzialke, zeby wypatrzec czy przypadkiem nie siedzimy na tarasie... jak w czeskim filmie... mowienie-nie bedzie nas w domu-to my sprawdzimy mowienie-jestesmy zajeci musimy popracowac w domu-jeszcze zdazycie zajecie sie swoimi sprawami i olewanie ich-konczy sie oproznianiem barku powinni miec nazzwisko-sepowie nie wiem jak mamy sie ich pozbyc-pozostaje chyba tyllko-wiecie co-S....CIE.ach w syt kiedy mowie, ze nas nie bedzie, pracujemy w domu..nie mam czasu gotowac..zjawiaja sie ze zgrzewka parowek i mielonego miesa..i chca mi wkuchni rzadzic-raz dalam juz im wolna reke-myslalam, ze trafilam do kuchni z piekla rodem... i jak tu zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1.W piatek zadzwoniłabym do nich i zaproiła na niedzielę na 18. Na grilka:) 2. Proś bratowa o pomoc- niech obierzre ziemniaki, umyje naczynia 3. Proś brata, aby pomógł mężowi przy koszeniu 4. Serwuj dania, za którymi nie przepadają, może garmażerka 5. Organizuj na soboty nietypowe zajęcia- jakies malowanie płotu, przesadzanie kwiatków 6. Staraj się ich ZAPRASZAĆ na różne odległe terminy 7. Opowiedz jakąś anegdotkę o tym jak ci się ktoś zwalił, a ty go nie ZAPRASZAŁAŚ i co z tego wynikło 8. Bardzo czesto w różnych kontekstach używaj tego słowa 9. Jak najczęsciej proś ich o coś- o pożyczenie wiertarki, namiotu, ciągle coś chciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domagaj się też, aby po drodze kupili dobre piwko, coś na zab, bo taka jesteś zabiegana i nie zdążyłaś.I niech się zdarzy, że nie ma obiadu, cała rodzinka idzie dziś do knajpy, bo pani domu ma migrenę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herak
Ja cię nie atakuję, tylko czytając cię czuję lekką irytację. Jak ci ktoś napisał po mnie, zachowujesz się irracjonalnie, odrzucasz wszelkie zdrowe rady, jakie ci tu dają, wymyślasz durne powody, żeby tylko postrzegać sytuację jako patową, bezwyjściową itd. To jest chore myślenie. Sama tak naprawdę kreujesz sytuację, którą można by tysiąc razy przeciąć. I co się tak boisz ich niezadowolenia? Bądź poważna, co zerwą z tobą stosunki do grobowej deski? To co warte są stosunki oparta na wykorzystywaniu cie i objadaniu, Po pierwsze: potrafisz to załatwić dyplomatycznie, po drugie no to strzelą focha, jak ktos napisał, do świąt im przejdzie. Co się tak tego boisz/ W życiu nie zawsze może być miło i słodko, czasami zdarzają się sytuację konfliktowe. Czy tak nisko oceniasz siłę więzi rodzinnych? Tak nisko oceniasz ich przywiązanie, miłiosć i szacunek do ciebie? Że co, że odetną sie na zawsze? Nie, może co najwyżej okażą lekką urazę, co prawdopodobnie zrobią, żeby zachować twarz, ale na litośc takie rzeczy zdarzają się w rodzinie, najbardziej kochającej. Przejdzie im szybciej niz później i wszystko się ułoży, a wasze relacje będą po prostu zdrowsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwionaa
powiem jedno, czy uważasz że żerujący na Tobie ludzie, których nie obchodzisz Ty i twoja rodzina, pomogą Ci w potrzebie? rada jest prosta - gdy przyjadą powiedzieć że sobie wizyt niezapowiedzianych nie życzysz i nie wpuszczaj ich do środka, ogrodu, domu. A jeżeli wejdą na chama (np gdy Ciebie nie ma a są uprzedzeni że sobie nie życysz) wezwij policję. Krótka piłka, nie licz że tacy ludzie pomogą Tobie gdy będziesz czegoś potrzebowała, chyba że coś za coś.znależli sobie miłe gniazdko do odpoczynku i darmową wyżerkę, i przee wszyskim sponsora. Pamitętaj, że oni nie okradają tylko Ciebie z Twoego czasu, spokoju, swobody w domu, pieniędzy i nerwów, ale rownież Twoje dzieci i męża. Pozdrawiam i życzę pozytywnego załatwienia sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabla-bla
Przez wlasne tchorzostwo marnujesz sobie zycie, autorko tematu. Jest w tym wszystkim pare faktow: Fakt pierwszy : twoj brat i jego zona to BURACTWO. Fakt drugi : jestes zbyt uprzejma i zbyt tchorzliwa. Po prostu POROZMAWIAJ z bratem, powiedz ze masz tez swoje zycie, i zeby wpadali gora raz w miesiacu. Ze weekend to jest czas glownie dla CIEBIE i TWOJEJ rodziny i ze nie prowadzisz hotelu. Obrazi sie ? NO TO NIECH SIE OBRAZI ! Dziewczyno, chcesz sobie lata zycia marnowac tylko przez to ze twoj brat to ĆWOK ktory nie umie sie zachowac ?! Cholera no , troche wiecej odwagi ! Jak mozna dawac sie tak wykorzystywac !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorki nie ma na forum
bo pewnie usluguje braciszkowi i jego czeredzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirli
Autorko, rozumiem twoje zmęczenie, irytację i bezradność. Ale to tylko i wyłącznie twoja zasługa. Tak nauczyłaś, nie odzywasz się, to masz. Niedługo zaczniesz ich dzieciom kanapki do szkoły robić i zawozić - bo też uznasz to za swój obowiązek. Dostajesz mnóstwo rozwiązań: albo jakieś kity im strzelasz i się wymigujesz od goszczenia ich, albo szczerze, spokojnie rozmawiasz z bratem - od razu zaznaczając mu, żeby się nie obrażał, a próbował zrozumieć - cały tydzień zapieprzasz, żeby choć w sobotę pospać dłużej, nadgonić obowiązki domowe, pobyć ze swoją własną rodzinką, załatwić z nią osobiste sprawy bez udziału uszu osób trzecich, a potem zwyczajnie poleniuchować. I albo on to uszanuje i przyzna ci prawo do wypoczynku i spędzenia weekendu jak chcesz, albo niech się obraża - jego sprawa. Ustal, że zawsze mile go przyjmiesz, ale niech się umawiają i choć częściowo pomogą - jeśli nie w formie zakupów, to pracy przy obiedzie, bo to dla ciebie mordęga na tyle osób co tydzień przygotowywać. Ja ze swoim bratem mam super relacje i mogę mu powiedzieć wszystko - nie obrażamy się, a wysłuchujemy. Jeśli twój brat się obrazi, to oznacza, że tak naprawdę nie jesteś mu bliska, bo nie troszczy się o twoje zdrowie, wypoczynek i nie szanuje twojej prywatnej przestrzeni, do której masz prawo. Ja bym powiedziała wprost:" kurczę, jestem umordowana, wkurza mnie, że ciągle muszę robić zakupy jak dla garnizonu, targać napoje, siedzieć godzinami w kuchni, a potem zmywać te sterty naczyń. Jedź z rodzinką do znajomych w ten weekend, bo ja będę spała do południa i zwyczajnie zbijała bąki. Sorry, ale muszę odpocząć, w ciszy i spokoju. A na przyszłość musimy to jakoś zaplanować, żebym nie miała tylko na swoim karku szykowania i zakupów, podzielimy się przygotowaniami i zakupami". A skoro wszystko tak odtłumaczasz, każdy proponowany tu pomysł jest głupi i niewykonalny, to nie narzekaj, tylko rób zakupy na przyszły weekend. A bratowej tak dupa będzie pięknie rosła na twoim garnku, że zacznie ci przywozić swoich tak samo niedomyślnych i w.k.u.r.w.iających znajomych. Albo podaj adres, to my wszystkie przyjedziemy na agroturystyczne wczasy za darmochę. Postaw się w końcu, bo cię zajadą, albo zaczną zwalać się na cały weekend, bo tak im dobrze u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty glupia jestes
autorko, Ty jestes jakas chora na glowe. Zadne rozwiazanie Ci nie pasuje. Mecz sie dalej, tylko po co taki temat na forum skoro jestes \"dupa\" a inni ludzie probuja Ci pomoc i przy tym sami sie denerwuja ( bo ja np sie zdenerwowalam czytajac Twoje wypowiedzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angella Angella
Dziś sobota :D Wystarczyło zostawić ten temat na wyświetlaczu monitora i poprosić bratową by coś przyniosła co leży koło komputera :D:D:D:D Poczytałaby i ot co! Problem rozwiązany :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pachnie
mi tu prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singggg singg
Kobieto, przestań szykować im jedzenie. Powiedz, że nie miałaś czasu na zakupy, że się źle czujesz cokolwiek. pochowaj jedzenie zobaczysz jak się szybko oduczą. To zwykłe sępy które żerują na tobie i nie zrozumieją żadnej twojej aluzji bo mają to w dupie i myślą tak na prawdę tylko o sobie. Żeby się zwalać na głowie w sobotę o 8???? no to już jest szczyt...Nie wiem czemu to tolerujesz. nie licz na to, że pomoga ci w trudnej sytuacji, bo widac ze to ludzie którzy mysla tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oni tak się zachowują bo ich
tak że tak brzydko nazwę "wychowałaś" ze się na wszystko zgadzasz. A prawda jest taka że mogłabyś jednak co tydzień wyjeżdżać np. do swoich rodziców (przecież ich masz) lub do rodziny męża. W każdym razie tak, że przez jakieś 2 miesiące cię w domu nie było. Dzieci brać ze sobą za każdym razem, nawet jak będą marudzić. Jakby twoje dzieci w tym wieku miały faktycznie własne życie to by w domu co sobotę nie siedziały a z tego co piszesz siedzą w soboty w domu. Rozumiem że będzie ci z tym niewygodnie ale nie chodzi o to że te wyjazdy to mają być tak na zawsze. Wymyślicie sobie z mężem w wielkiej tajemnicy że będą przykładowo przez 2 miesiące trwały, a te 2 miesiące wystarczy żeby twój brat z żoną musiał sobie znaleźć nowy sposób spędzania wolnego czasu. Chodzi o to żeby ich przyzwyczaić do myśli że w weekendy nigdy nie ma was w domu. Na początko będzie ci ciężko ale zyski będą długoterminowe bo jak oni się już nauczą że was w weekendy nie ma to zakodują już w głowach, przestawią na inne tory, a ty będziesz po dwóch-trezch miesiącach znowu mogła się cieszyć weekendem w domowych pieleszach, tyke że oni nie będą mieć pojęcia że jesteś w domu, a jak jakimś sposobem się zorientują że jesteście w domu i przyjadą to w następny weekend znowu gdzieś zniknij. Człowiek sobie nie zdaje nawet sprawy że"nieświadomie "wychowuje" sobie innych. To sobie musisz ich "wychować" w tej świadomości że jesteś nieosiągalna jak chodzi o weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oni tak się zachowują bo ich
a jeśli moja powyższa rada naprawdę ci nie odpowiada. (Weź pod uwagę że byłaby tylko na pewien okres czasu, nie na zawsze, chodzi jedynie o odzwyczajenie ich od wyrobionych nawyków) to przyszło mi do głowy jeszcze coś innego. Piszesz że brat jest dobry i obawiasz się że się obrazi jak mu powiesz prawdę. Sorry ale każdy człowiek uchodzący za dobrego ma jakieś tam wewnętrzne poczucie przyzwoitości. Ale twój brat z pewnością domyślny nie jest albo nie chce być. Wobec tego sprawdźmy te jego dobroć. A spróbuj ich trochę powykorzystywać. Powiedz że masz tyle obowiązków, że jesteś zmęczona, że skoro już są to może by Ci w czymś pomogli. Mogliby pomóc w kuchni, przy zmywaniu naczyń (zaproponuj to wprost!) albo w gotowaniu albo w ogródku, czy w domu. Albo przed ich przyjazdem dzwoń do nich i powiedz że nie miałąś czasu zrobić zakupów i czy mogliby przykładowo kupić chleba ziemniaków, czy wędliny bo ci brakło czy coś w tym stylu. Gwarantuje ci że jak zaczniesz ich wciągać w takie rzeczy, jego żone zaczniesz prosić np. o pomoc w zmywaniu (jestem ciekawa co odpowie) albo bratu żeby pomógł coś przy aucie lub w czyms koło domu to nie będą już do ciebie jeździć tak chętnie. A jak jego żona kolejny raz poprosi o głupią łyżeczkę to powiedz wprost: "łyżeczki są w szufladzie, już od tak dawna tu przyjeżdżasz, że powinnaś to wiedzieć" cokolwiek uszczypliwego. Problem w tym, że ty panicznie się boisz żeby się nie obrazili, a oni właśnie na tym grają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawww
Witam Was i dziękuje za wpisy. Dziś pojechali troche wcześniej bo tak po 16-tej więc miałam chociaż popołudnie dla siebie. Odniosłam mały sukces ze tak to nazwę bo ogłosiłam im już dziś ze za tydzień nas nie ma bo wyjeżdżamy do znajomych,potem w trakcie rozmowy się wywiązał temat że oni za dwa tygodnie mają wesele więc sami rozumiecie, aż mi sie humor poprawił, nie ważne że ten "mój wyjazd do znajomych" to raptem zawiezienie córki na urodziny do koleżanki, 20 km od nas,.właśnie mnie dziś rano o to poprosiła wiec to wykorzystałam.... moim skromnym zdaniemmmm-----"Tak bardzo nie lubisz bratowej? Dlaczego? Zyje innaczej jak Ty? Jestes zazdrosna,?" Słuszne spostrzeżenie, te ich wizyty urastają dla mnie do rangi problemu dlatego właśnie ze ja jej nie lubię, mam na nią jakąś alergię, silne uczulenie, Jak jej nie widzę to po prostu o niej nie myślę bo mam swoje zycie, pracę rodzinę przyjaciół i jest ok a jak sie zwali to właśnie jestem zazdrosna i zła że ona sobie lezy na lezaczku a ja nie mam na to czasu że ona ma w domu porządek nienaganny bo ciągle są poza domem i sie chwali ze sprząta raz na tydzień a u mnie odwrotnie- ciągle sprzątam i wiecznie narozwalane . Dodam ze nie mają kasy a ciągle coś kupują na raty i sie chwalą a ja odwrotnie, źle mi nie jest, ale u mnie wszystko jesttakie swojskie,zwyczajne...,więc oczywiście ze żyje inaczej niż ja.... pytajnik---"co na to wszystko twoj maz i dzieci? ja na ich miejscu bylabym niezle podkurzona i sama w koncu zaczela dzialac. tak to czasami z ludzmi bywa ze latwo ich do czegos przyzwyczaic. nie wiem od czego te schadzki sie zaczely" Zaczęło sie to bardzo dawno, Brat jest ode mnie sporo młodszy i przyjeżdzał do mnie od zawsze tj odkąd wyszłam za mąż i zamieszkaliśmy z mężem w swoim domu. Przyjeżdżał na wakacje i weekendy jak jeszcze do szkoły chodził, potem ze swoją poprzednią dziewczyną, czasem z towarzystwem robił sobie u mnie imprezki (zawsze pytał a ja sie chętnie godziłam, czasem sie dołączyliśmy z mężem) wtedy mi to nie przeszkadzało ,wręcz przeciwnie, a teraz tak. Mąż lubi mojego brata, dzieci raczej neutralnie. 3----- 1.W piatek zadzwoniłabym do nich i zaproiła na niedzielę na 18. Na grilka - wolę nie ryzykować bo jeszcze w niedzielę sie nauczą przyjeżdżać a tak to chociaż ten dzień mam spokojny 2. Proś bratowa o pomoc- niech obierzre ziemniaki, umyje naczynia-ona ma 7 miesięczne młodsze dziecko któreciągle na rękach nosi więc efektby był taki ze ja w "zamian" bym musiała dziecko bawić w tym czasie wiec już wolę to pierwsze... 3. Proś brata, aby pomógł mężowi przy koszeniu Z tym akurat nie ma problemu, brat zawsze chętnie pomoże przy aucie naszym np dziś coś tam razem zmieniali 4. Serwuj dania, za którymi nie przepadają, może garmażerka Nie gotuję nigdy pod ich gusta tylko pod swoje, zreszta oni wszystko lubią (ciągle sie odchudza a żre jak dzika) 5. Organizuj na soboty nietypowe zajęcia- jakies malowanie płotu, przesadzanie kwiatków Hehe, własnie dziś malowałam altankę przy nich 6. Staraj się ich ZAPRASZAĆ na różne odległe terminy Ja ich NIGDY nie zapraszam na ZADNE terminy 7. Opowiedz jakąś anegdotkę o tym jak ci się ktoś zwalił, a ty go nie ZAPRASZAŁAŚ i co z tego wynikło Kiedyś brat sam zaczął o jakiejś sąsiadce co ciągle siedzi u innej sąsiadki a ta sie denerwuje, ja że słusznie bo z przesadą to i świnia nie chce, bo prywatność, niezależność itp, a on nic. 8. Bardzo czesto w różnych kontekstach używaj tego słowa Staram się jak moge 9. Jak najczęsciej proś ich o coś- o pożyczenie wiertarki, namiotu, ciągle coś chciej Raz w zyciu ją o coś poprosiłam, mianowicie o wykonanie pewnej pracy do szkoły dla córki która była akurat zgodna z jej zawodem dlatego zwróciłam sie właśnie do niej a ona...odmówiła mi motywując ze jest w ciązy i krzyż ją boli a nad tym trzeba sporo posiedzieć No wtedy to sie wkurzyłam i jej pojechałam, wygarnęłam że na tyle co ona ze mnie korzysta (bo nie tylko te sobotnie przyjazdy bo ikasy pożyczałam im tyle razy i rzeczy tyle po swoich dzieciach pooddawałam ładnych i drogich itp) to choćby była obłożnie chora i w łóżku lezał aplackiem to jeszcze by laptopa wzięła na kolana a mi nie odmówiła 10 Domagaj się też, aby po drodze kupili dobre piwko, coś na zab, bo taka jesteś zabiegana i nie zdążyłaś. tiaaa,oni coś kupią piwko to nieraz ja jeszcze kupowałam na : na zasadzie: jedziesz do sklepu? (coś mi zabrakło do obiadu)to kup mi dwa browary, nieraz dał na nie kasę nieraz jak nie miał to nie i weż się upominaj kirli--- bardzo trafnie to sformułowałaś, chyba naucze sie twoich słów na pamięć, będzie jak znalażł za dwa tygodnie, dziękuję:-) Ale się rozpisałam. ale jakoś mi lżej...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×