Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość matkaprzedewszystkim
mmak czułam, że masz wczoraj "bonanzę" stare, wytarte, standardowe śpiewki i strachy - policja je zna "bo zona to tak lubi wpadac w takie stany emocjonalne, sama często mówię mu że sie powiesze albo otruję..." - bezczelny.. Wiesz co, kup sobie dyktafon - teraz są takie malutkie, czułe, w chwilach kiedy "coś się może zadziać" dyskretnie włącz...to świetne urządzenie - wierz mi! bardzo się przydaje.. Czujesz się podle? - to, co robisz jest dla Ciebie czymś zupełnie nowym, innym... Na pewno czeka Cię jeszcze niejedno...ale nie bój się, policja zna takie numery facetów.. I jeszcze jedno - nie bądź taka "wyrywna" z tym moszczeniem mu nowego miejsca w Twoim domu - to OSTATECZNOŚĆ Trzymaj się dzielnie - dobrego dnia, ściskam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak :) Jesteś wielka!!!! Uczyniłaś potężny krok naprzód. Jakbym mogła to bym Cię uściskała, bo wiem ,że cała jesteś rozdygotana i serducho lata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak jest w sumie postęp jak cholera. kawał roboty odwalone. Nie jest to przyjemne, ale przyjemne nigdy być nie mogło i nie będzie. Bardzo dobrze reagowałaś w tej sytuacji. bez pudła. Ta rozmowa z prawnikiem bardzo duzo wniosła. To on Ci dał metodę i wskazówki co robić w róznych wariantach sytuacji. Naprawdę warto rozmawiać z ludźmi, którzy zajmują sie takimi sprawami zawodowo. prawnik, psycholog - oni pomogą Ci przez to przejść. (na tapecie wkrótce sie znajdą sprawy związane z firmą co do samobójstwa męża- psycholog powie Ci czy ten typ faktycznie jest do tego zdolny, czy to sa tylko zmiękczające pogróżki- szantaże. Po drugie powie Ci , że samobójstwo dorosłego człowieka jest jego własnym wyborem i pełną odpowiedzialność za to ponosi on sam. Pozostawianie w związku z partnerem szantazującym w ten sposób jest tragiczne w skutkach. Każdy ma prawo do szczęscia i układania sobie zycia. Rozwodząc się z mezem dajesz zarówno sobie jak i jemu szansę na lepsze zycie i nowy związek- bez patologicznych zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
i teraz ważna rzecz: w sądzie liczą się fakty. Interwencja policji jest takim faktem, notatka służbowa, którą policjanci sporządzili po tej nocnej wizycie. Także nagrania z dyktafonu z pogróżkami czy szantażem. Dlatego dziewczyny dobrze Ci tu radzą- kup dyktafon i zrób z niego użytek. Twój syn jest już na tyle dorosły, że daje Ci w tej sytuacji ochronę. Chwała mu za to. On spełnia rolę osoby trzeciej- strażnika, świadka. Choć to strasznie przykre da Ciebie zapewne wogóle mieszać go w wasze sprawy- wiedz, że on może zeznawać. Dla sądu najważniejsze są jednak zeznania osob postronnych, nie mających powiązań emocjonalnych lub innych. Dlatego licza sie zeznania policji, psychologa, szefa, koleżanek, znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
ostatnią deska ratunku Twojego męża jest wzbudzenie i jechanie na Twoim głębokim poczuciu winy. Dzieje sie tak dlatego, że w głębi duszy uwazasz , że nie masz prawa odejść od niego, czujesz sie za niego odpowiedzialna do tego stopnia, że przejmujesz za niego odpowiedzialność- już nie jak zona, lecz jak matka. pokazuje to sytuacja gdy przychodzi prosić Cię o mozliwość lezenia w nogach łóżka i to co nazwałaś "kwileniem"- to on w roli dziecka, małego skrzywdzonego chłopca. On w takiej własnie roli chce Cię stawiać. A przecież to jest dorosły mężczyzna. Niczego mu nie brakuje. Może sam wziąć swoje życie w swoje ręce. Dzieci masz trójkę. Trójkę, nie czwórkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
dzis juz zdąrzył zadzwonic do mnie rano, pytał czy sie wyspałam... dziewczyny mnie nie może sie to pomieścic w tej mojej głowie, nie umiem uwierzyc w to wszystko, mam wrażenie że to nie ja w tym uczestnicze... rozwód rozwodem, to juz pewne, ale serio zaczynam wątpic w jego premedytację, wyrachowanie czy nieszczere uczucia ... patrząc i słuchając takiego człowieka widzi sie zupełnie co innego niz sie czuło do tej pory w chwilach tych gorszych, nie wiem czy mnie rozumiecie.. nawet mój syn powiedział potem, ... mamo to jest niemozliwe...o wiele prościej jest kiedy facet pije, leje, przepija pieniądze, nie pracuje itp. co do zabezpieczania mu miejsca w domu... mecenas chyba ma racj e, kategorycznie zabronił mi utrzymywac z nim wspólne gospodarstwo, pranie, sprzątanie , gotowanie, lodówka itp , nawet przesiadywanie w jednym pokoju... oczywiście w pozwie wniesie o eksmisję, ale wiadomo, sad może sie przychylic albo nie, na pewno po zakończeniu sprawa jest ewidentna ale w trakcie różnie może byc, a powiem wam, że ja wątpie zeby on sie teraz wyprowadził. będzie liczyc do końca że to sie jakoś ułoży, a mieszkając w jednym pokoju, na parterze może bym go tak często nie musiała widywać, jestem w stanie postawić mu w pokoju lodówke i kuchenke elektryczna i takie tam zeby do kuchni nie musiał za często zagladać, ubukacje też są dwie, skoro syn mógł tak funkcjonowac to on tym bardziej, a dobra strona to taka, ze wtedy syn przeniósłby sie do mnie na góre i miałabym juz wszystkie swoje dzieci przy sobie, a mąz mieszkałby na dole, w całym tym "źle" to jest chyba najlepsze rozwiązanie.... a o wyprowadzenie sie całkowite moge cały czas go nękać, ale przebywac w tym czasie może choć troche z dala ode mnie....wiecie , każdy wieczór przed jednym telewizorem.. ja i tak uciekam do jednego pokoju, ale w końcu czemu to ja mam życ w jednym pokoju...? niech ma swoje kilka metrów i tego sie trzyma...dzieci moga sobie do niego schodzić... niech poczuje jak to jest "na wygnaniu"... tak sobie to wytłumaczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak, to jest początek. Przed Tobą naprawdę ciężki czas. trzymaj się dziewczyno, teraz jest to co najgorsze, ale potem będzie juz duzo lepiej. Ogrzewaj się wizją -co będzie już po wszystkim. Będziesz wolna ;) 🌻 stajesz się silna... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
wiem, ja bede wolna... a co znim? i boje sie ze nie da mi spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak najczarniejszy wariant jest taki, że by sie od niego uwolnić będziesz musiała mu zapewnić lokal jakiś do mieszkania. Gdyby zaś wzajemne kontakty były tragiczne i nieznośne- zawsze możesz się wyniesć do innego miasta. Nie zgadniesz jak sie rozwinie sytuacja... czas pokaże. Jesli masz dobrego psychologa- on jest w stanie najwięcej na ten temat powiedzieć. uwzględniając uwarunkowania psyche Twojego męża jest w stanie dość dokładnie okreslić jego posunięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
mecenas mówi że nie ma takiej opcji żeby nie musiał sie wyprowadzic, dostanie eksmisje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
wiesz ten mecenas moze Ci się przydać.... pomyśl czy go nie poprosić o wsparcie na rozprawach. Pokazałaś mu treść pozwu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
jeszcze nie, ale kazał sobie przesłać mailem, tyle tylko ze on teraz akurat idzie na urlop, ale powiedział mi że jesli chce to bedzie mnie reprezentowac na sprawie, a szef obiecał że pogada z nim zeby zrobił to w ramach umowy z nasza frmą, wtedy ja nie bee miała żadnych kosztów... mnie było troche niezrecznie pytac go o warunki finansowe takiego reprezentowania, ale szef sie zaoferował... byłoby świetnie, po urlopie sie tym ma zając i powiedział żebym uzbroiła sie w cierpliwość i zbierała dowody... np wczorajsza policja, poza tym musze móc udowodnić że nasze wspólne pożycie CAŁKOWICIE USTAŁO stąd ten pokój dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
jeśli sąd orzeknie o winie męża wowczas koszty sądowe i Twojego prawnika bedzie musiał oplacic (juz były) mąż. Co za tym idzie- ponieważ prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie- firma nie poniesie z tego tytułu żadnych kosztów. Naprawdę przyjmij te pomoc. Potrzebujesz jej. To wielki gest, który ich i tak nie będzie kosztował, a dla Ciebie oznacza bardzo wiele!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
wiem, wiem ucieszyłam sie, tylko teraz musze troche poczekac a juz chciałam to pchnąć, ale to nic... 2 tyg w stosunku do 12 lat to niewiele:) choc mecenas sugerowął 2 miesiące, ale na to sie nie zgodze, powiem ze sie go boje, boje sie o wlasne bezpieczeństwo niech działa jak najszybciej, ale na urlop niech se chłopina jeszcze pójdzie, nie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
spokojnie, on teraz do pierwszej rozprawy nie ma nic do roboty. na pierwszej rozprawie złozysz pismo, ze wyznaczasz go swoim pełnomocnikiem do celów reprezentowania przed sądem i wszelkich czynności procesowych. I tyle póki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
to rozumiem, ale chce spojżec na ten mój pozew, ale może to zrobic dopiero po urlopie, no to poczekam, opinii psych. też jeszcze nie mam, musze sie wyciszyc i uzbroic w cierpliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
widziałyście kiedyś żeby "spojrzeć" pisać przez "ż" ...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
witam wszystkich mmak no proszę jak z Tobą dobrze, że nawet nad ortografią panujesz.. ale wiesz co, może Ty się jeszcze zastanów...on taki biedny...jak sobie sam poradzi..on żyć przecież bez Ciebie nie może, tyle lat wytrzymałaś.... oczywiście żartuję!!!!! sama widzisz jaki z niego superman w obliczu trudności, jaka podpora... Jeśli teraz tego nie przetniesz - na starość - jak sytuacja stanie się nie do zniesienia - nie zdobędziesz się na to. A w duupie z nim! Wysłałaś syna za nim? po co?, żeby go "uratował", odciął ze stryczka czy żeby mu pomógł w egzekucji? To jakaś groteska - czy dobrze rozumiem - czy chodzi o tego syna, któremu ograniczał dostęp do łazienki, kuchni i lodówki? Jak widzisz kobieto - WSZYSCY są za Tobą - wszyscy chcą ci pomóc, wszyscy Cię rozumieją i wspierają.. Bądź dzielna, nie daj się "nawrócić" - zobaczysz jak odetchniesz po wszystkim...wolność, niezależność ufff! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
witajcie :) matkoprzede... ja syna nie wysłałam, on sam za nim poszedł, też sie przestraszył, bo kiedy widział jak drugi raz wychodzi spytał dokąd idzie , kiedy usłyszał odpowiedź wyszedł za nim... wczoraj była konfrontacja ze znajomymi, którzy to zostali wplątani niejako w nasze sprawy i poczuli sie okłamani i chcieli wyjaśnić kilka kwestii, było w miare spokojnie, potem m poszedł spać, przedtem jednak powiedział mi bardzo spokojnie i rzeczowo że musimy uregulować te nasze sprawy finansowe z firemką itd, że musimy sie jakos dogadac w tej kwestii, zaskoczył mnie więc mówie no jasne jaka masz prpozycję, powiedział że poprosi brata zeby zajął sie stałymi klientami, reszta niech tam jakos sie kreci - w firmie - (nie będe tłumaczyć bo za dużo pisania a to nie ma znaczenia) a on sam pojedzie do pracy za granicę (kierowca TIR) żeby dodatkowo zarobić i zlikwidowac zadłużenia. W sumie donry pomysł, myślę sobie, pojedzie i będę miała święty spokój, kase może rzeczywiście powpłaca gdzie trzeba i gra, w domu spokój - choćby tylko z tego powodu niech sobie jedzie - nie byłoby go cały tydzień w domu albo i dłużej, wracałby na dwa dni czy nawet na tydzień i znowu wyjazd - to zależy od grafiku... ale mój szanowny małżonek pomyślał sobie że ja w związku z tym że będe miała więcej spokoju i swobody w domu, odpoczne sobie od niego, od kłopotów i "głupie" mysli mnie opuszczą! czyli, że ROZWODU NIE BĘDZIE... w tym momencie zaczęłam sie smiać -nie wytrzymałam, uwierzcie , ręce mi opadły... do niego wciąż nic nie dociera... nie dyskutowałam jednak , powiedziałam tylko że nie mam siły znów zarywac nocy i ide spać, poszedł grzecznie ...nie wiem co dzisiaj wymysli, musze zadzwonic do banku spytać czy przepisując działalność na męża, można przenieść rachunek bankowy i zobowiązania ze mnie na niego, poprostu na zasadzie ze zmienia sie właściciel firmy i tym samym konta na którym jest debet... ciekawe, oczywiście m będzie sie tez musial na to zgodzić... a innej beczki... wczoraj zaraz po pracy umówiona byłam z synem na rozmowę - oczywiście na mieście, poszlismy do restauracji, nażarliśmy sie jak bąki, wypiliśmy po lampce winka - było miło :) poinformowałam go o swoich planach i zamiarach, powspominalismy trochę... i złe i te dobre- tu głównie z czasu kiedy bylismy jeszcze tylko we dwoje... w pewnym momencie syn powiedział, ze jego nawet by to za bardzo nie obeszło jakby m sie powiesił... nie chciałby jedynie obudzic sie kiedys i zobaczyc że wisi u nas w domu albo w poblizu.... mam nadzieję, że nie został pozbawiony odruchów ludzkich a to tylko impulsywna reakcja na zaistaniała sytuacje... i jeszcze jedno kobietki.... powiedzcie mi, czy "wypada" mi teraz, tz czy nie zaszkodzi mi w tym całym moim rozwodzie - wyjechać na urlop? wpadłam na pomysł, że fajnie byłoby pojechac gdzies w czwórkę, tz ja i dzieci na tydzień nad morze. Odpoczęliby wszyscy... a ja czułabym sie na pewno wspaniale... przyznałam sie przed synem, ze bardzo brakue mi go i naszych bliższych kontaktów i taki wyjazd bardzo by mnie ucieszył... ale czy w obecnej sytuacji nie zostanie to wykorzystane na moja niekorzyść? wiem, ze rozwód może sie ciągnąć i ciągnąc i w tym czasie nie musze żyć jak w ięzieniu, ale o to chodzi, ze na razie jeszcze sie nie zaczął..... doradźcie coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
pewnie, ze jedź, szkoda wakacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak tylko na moment... jasne, że jedź - załatw wszystkie sprawy jakie na tym etapie powinnaś załatwić (żeby nic nie hamowało) i jedź. W końcu Ty tego nie trzymasz w ręce, papiery złożone - czas pracuje. Tydzień to niewiele - odpoczniesz, odreagujesz nieco, wyładniejesz jeszcze... na marginesie - masz dużo szczęścia, że starszy syn ukształtował się - mimo niedobrych przeżyć - tak sensownie, myślę, że możesz mieć w nim i wsparcie, i pomoc i fajnego towarzysza waszych wspólnych spraw. Mojego niby sarkazmu nie bierz "do siebie" - to tylko nic nie znaczący styl - nawet nie wiesz jak bardzo jestem z Tobą, jak jestem Ci życzliwa... Pisząc niektóre rzeczy w sposób "zarozumiały" - jak zarzuciła mi pikok - chciałabym pokazać, że można być - mimo wielu życiowych trudności - bardzo pewną siebie, niezależną, wyluzowaną, decydować o sobie, zarabiać, cieszyć się życiem, dziećmi, być SZCZĘŚLIWĄ - i wcale facet do tego nie jest niezbędny...wierz mi! Dobrego dnia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
matkaprzedewszytstkim czytając Twoje wypowiedzi odniosłam wrażenie, że może facet do szczęścia potrzebny Tobie akurat nie jest.. ale synek, który Ci go zastępuje- tak! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
gitara oczywiście - bo LUDZIE w ogóle są nam potrzebni - do wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
nie mam czasu rozwijać tematu, ale wrócę i dopowiem buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mamuśki
co sie tak do syna matkiprzedewszytskim przyczepiłyście? Może chłopakowi tak pasuje i jej tez, wiec jest dobrze. A co do wakacji to bez komentarza, nie zanam nikogo poza moja siostra kto sie cieszy z wakacji ze starymi, lepiej zostaw synowi wolną chate, ucieszy sie bedzie miał troche rozrywki i bedzie sobie z pokoju wychodził kiedy zapragnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
witam i zwracam się tym razem do gitarry otóż moja droga nie wiem jakie odnosisz i czego dotyczą twoje wrażenia - szczerze powiedziawszy specjalnie mnie to nie interesuje.. odniosę się tylko do owego "zastępstwa" W życiu człowiek otacza się różnymi ludźmi i wchodzi w najróżniejsze relacje z nimi. Czy mając faceta zastępuje ci on kogokolwiek? On po prostu jest, ma swoje "miejsce".. Mając syna - także nikogo on nie zastępuje - po prostu jest. Tak samo z innymi - mam mamę - kocham ją nad życie i staram się być najlepszą córką na świecie - dbam o Nią, pomagam jej itd. Mam siostrę - podobnie Mam braci - tak samo. Czy nie ma w twoim życiu miejsca dla każdego z nich, czy ktokolwiek jest w stanie ich zastąpić? Podobnie z przyjaciółmi, koleżankami itd. Są ludzie, którzy widzą tylko czubek własnego nosa, są egocentryczni i zorientowani tylko na siebie, być może trudno im zrozumieć, że ktoś inny ma tak pojemne, ogromne serce, że w sposób oczywisty wystarczy w nim miejsca dla wszystkich bliższych i dalszych.. Ja takie właśnie mam, dzielę się sobą z innymi, a oni oddają mi to samo, dzięki temu wszyscy czujemy się sobie potrzebni, możemy na siebie liczyć, okazujemy to sobie, daje nam to spokój i pewność, że gdyby coś...mamy wszyscy siebie nawzajem! Tak jest u mnie i wokół mnie a u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
oj mamuśki wszystko Ci się zupełnie pomieszało....:P syn nie boi się wychodzić z pokoju kiedy jest tylko ze mną, do tego nie potrzebuje wolnej chaty ;) ale wyobrażasz sobie, że ja jadę a on zostaje sam w domu z moim m....? a tak poza tym, nie o to tu chodzi.... mamy się do siebie zbliżyć... :) a jeszcze poza tym... to on lubi się ze mną "pokazywać", czasem się śmiejemy, że ludzie się zastanawiają kim dla siebie jesteśmy;) często jesteśmy brani za parę.... :D ja - pani w średnim wieku i dużo młodszy partner... podobno nie wyglądam na jego matkę;).....-tak trochę sobie żartuję, ale to prawda... dziewczyny, poczytałam powtórnie kilka ostatnich waszych postów... wszystkim Wam dziękuję za wspaniałe, mądre i pokrzepiające rady i wsparcie, to dzięki Wam uwierzyłam, że jestem w stanie coś zdziałać i co najważniejsze ROBIĘ TO!!! :) jeszcze coś .. dzwoniłam do banku.. jest możliwość przeniesienia rachunku z kredytem na nowego właściciela, oczywiście oboje musimy złożyć deklaracje i podpisy, narazie tylko tyle, ale zawsze jakieś drzwi są otwarte.. mąż pojechał do sauny... ja byłam na spacerze, całkiem miły wieczór..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak hmmm to przyjemne jak syn lubi "pokazywać" się z matką nie? Mnie osobiście to jeszcze bardziej mobilizuje do dbania o siebie, nie, żeby robić z siebie dzidzię, ale ...czemu nie? Wiem co się czuje - mój syn pokazywał kiedyś fotki z jakiegoś urlopu kolegom i koleżankom i te właśnie zapytały - z jaką koleżanką tam byłeś?. Mówił o tym tak niby nigdy..ale czułam, że było mu miło.. Kobieto nie jest z Tobą tak źle teraz, a jak mogłoby być, gdybyś nie była latami tłamszona przez kogokolwiek??? Ja wiem, bo ja tak mam! Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×