Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lattina

CIĄŻA OBUMARŁA - DLACZEGO? cz. II

Polecane posty

Gość malgon
Altus - u mnie chyba owulka jest , przynajmniej skok temki miałam w tym cyklu, ale nie stralismy sie jescze zgodnie z zaleceniami gina. Mysle że PRL posrednio wpływa na poronienia, bo obniza działanie ciałaka zółtego i progesteron, ale chlamydia jest o wiele groźniejsza:( Dobrze ze wykryliscie i leczycie.Duzo tych nieproszonych gości w naszych organizmach:(UFF

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do gronkowca - pomaga podobno propolis. Ja w domu mam cały arsenał (maści, tabletki, puder, krople) - dobrze, że sobie o nim przypomniałam, znów zacznę brać. Kupiłam tez swojego czasu ParaProtex bardzo szeroko chwalony, ale po kilkunastu dniach musiałam odstawić, bo zaszłam w ciążę - trochę kosztuje, a ja jeszcze nie zauważyłam poprawy bo za krótko brałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * gwiazdka**
Witajcie! Jeszcze niedawno należałam do szczęśliwych październikowych mamuś, czekając na upragnioną córeczkę.Byłam w 34 tygodniu, kiedy zaniepokoił mnie spokój mojej Ani.gdy pojechałam do szpitala okazało się ze już nie żyje, dziś minał tydzień odkąd usłyszałam wyrok.Dalej było strasznie, musiałam ją urodzić posladkowo, to wtedy było straszne- to był mój drugi poród, wiec mam porównanie, ale wiecie co, przeszłabym to jeszcze kilka razy zeby tylko żyła.Z badania wyszło, ze była zdrowa, choć wiedziałam to od początku, po prostu nagle przestało bić serce.Najgorsze jest to że już mogła zyć , wazyła 2 kilo i gdyby cokolwiek wcześniej się wydarzyło, co by mogło skłonić mnie do podejrzeń że coś nie jest tak jak powinno, ale nie było nic takiego.Jutro pogrzeb, nie wiem jak dam radę, nie wiem jak sobie z tym poradzic, na razie jesteśmy na srodkach uspokajających, ale jak długo można, w końcu trzeba wyjść do ludzi i normalnie zyc.Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altus
malgon to racja - chlamydia to nieoceniony wrog i na pewno łatwiej wlaczyć z podwyższoną prolaktyną niż chlamydią. no cóż mam nadzieje, że ja, betty i wszyscy obciążeni szybko pozbędą się tej paskudy, trzeba tylko rzetelnie prowadzić kurację i będzie o.k.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betty218
Gwiazdka - to niesłychane. Sama jestem w szoku czytając to co Cię spotkało, więc nawet trudno mi sobie wyobrazić jakmusisz czuć się Ty sama i Twoja rodzina . PRZYTULAM CIE BARDZO MOCNO I ZASWIECE WASZEJ ANI dziś SWIATEŁKO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Gwiazdko- mocno Cie przytulam do serca...musisz byc silna,jestesmy z Tobą. Pestko - propolis w sprayu mam i jak mnie drapie w gardle to psikam pare razy.Słyszlam o Para-Protex, ale nie kupiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdko tak mi przykro,pisz napewno będzie Ci troszke lżej przytulam Cię do serduszka ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdko, słowa nie są w stanie wyrazić ani takiego bólu jaki zapewne czujesz trudno też odszukać takie, które przyniosłyby Tobie i Twojej Rodzinie pocieszenie...ale tak jak inne Dziewczyny przytulam Cię mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdko, okropnie mi przykro nie znajdę słów ,które mogły by ukoić Twój ból po tym co Cię spotkało:( jesteśmy tu pisz do Nas jak tylko możesz i potrzebujesz🌼 przytulam Cię do serca ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepsze na nasiadówki jest stutyeczny Kalium czyli hypermanganicum potasu takie fioletowe tableteczki do rozpuszczania i do higieny intywnej pomogą wyleczyć po zabiegach ginegologicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane m ój synek waży już 3700 i nie ma już zóltaczki jest zdrowy. Nie karmie go piersią bo w szpitalu miał problem z złapaniem piersi poprostu nie nauczył się tego w brzuszku podejżewam,że spowodowane to jest moją bakterią, którą od początku ciąży się do mnie przyczepiła ale dobrze, że oprcz tego nic mu nie dolega teraz troszkę daje popalić ale jest słodki buziaki dla was i główka do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny👄 🌼Ja dziś mam mega dołek jest mi strasznie ale to strasznie smutno:( rok temu właśnie 25 dowiedziałam się że memu maleństwu nie bije serduszko i już o tej porze leżałam w szpitalu:(Tak mnie to dziś przygnębiło że nic mi się nie chce .... Znalazłam zajęcie z❤️ córką szykujemy razem zeszyty do szkoły naklejki, okładki i książki oprawiamy🌼 muszę coś robić bo oszaleję a nie chcę myśleć bo strasznie boli i zaraz płaczę:( Już rok minął ale ten czas ucieka szybko:( Dziś też się dowiedziałam że znajomej córka urodziła córeczkę,wiem ze to szczęście ale mnie ogarnia zazdrość ze to nie ja i nie moje dziecko:( Wszyscy dookoła tylko rodzą a ja..........:( Mi już chyba nie będzie dane zostać mamą po raz kolejny ponieważ mam już swoje latka, a czas ucieka przez palce.......:( 🌼Pozdrawiam Was w ten ciepły dzionek i życzę udanej reszty dnia:)drogie koleżanki🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Arletko cieszę się że Twój synuś zdrowo rośnie 🌼:) Pozdrowionka🌼 ucałuj szkrabka proszę:)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sara Kochanie nie smuć się... ja wiem, te daty kojarzące się z tym smutnym dniem są fatalne... sama staram się nie liczyć ile to już minęło. Zajmij się swoją córeczką, jesteś jej bardzo potrzebna. Kto wie, co przyniesie los, może kolejne dwie kreseczki na teście. Trzymaj się. Arletka :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwiazda - przytulam Cię mocno, wiem co czujesz niesiety. ;-( Ja dziś pochowałam moich synków. Dwie białe trumienki aż mi serce pękło jak to widziałam. Było skromnie byliśmy tylko my z mężem moi rodzice i teście i nasze rodzeństwo. Pożegnałam się z nimi na zawsze.... teraz bedą mam nadzieje czuwać nad nami w niebie i pomogą nam odzyskać siłę, wiarę i mieć zdrowe dzieci tu na ziemi... teraz trzeba fizycznie też wrócić do siebie za dwa dni jedziemy do mich rodziców na kilka dni , potem na wycieczkę zagranice, potem jescze wizyta kontrolna u lekarza i powrót do pracy i w miare "normalne" życie. Cóż życie jest czasem takie okrutne... :-( buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_Pestka_ dziękuję Ci z całego serca za słowa pocieszenia❤️👄 Bąblowa A. tak mi przykro to smutny dzień dla Ciebie i dal mnie też ta data nie będzie nam się kojarzyć dobrze niestety:(❤️ Przytulam cie mocno do serca❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Bablowa, Sara- jestem z Wami sercem, Trzymajcie sie dzielnei!!! Arletka-Twój meil jest dla nas wszystkich otucha i nadzieją:) Ucałuj bobaska ode mnie!!! Dziś byłam w pracy i dowiedziałam sie ze moja kolezanka jest w 6tc, upragnionej i wyczekiwanej od ponad roku.Trzymam za nia kciuki bo była juz w szpitalu z plamieniami i jest na podtrzymaniu duphastonem na szczęscie ma zwolnienie.bo w szkole jest bardzo nerwowo noi infekcje.(Zreszta dzisiaj niemal w kazdej pracy stres jest obecny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko 🖐️ Sara wiem co czujesz i oczym piszesz,ale tak już chyba będzie zawsze wiadomo są wesołe daty i te smutne,teraz czekaj na radosną date i dwie kreski na teście bo wszystko przed Tobą 👄 Bąblowa,a ja wierze w to,że nie na zawsze,że spotkacie (spotkamy) się z Aniołkami w niebie,że Ona tam czekają i patrzą na nas z góry. Ja nadal czekam na @ już bym chciała mieć pierwszą @ za sobą. Spokojnej nocy 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko 🖐️ Dziewczyny czy jesteście może poinformowane od którego tygodnia poronienia należy się część urlopu macierzyńskiego??? Wiem,że coś takiego istnieje tylko nie moge się doszukać w necie od kiedy i jakie warunki trzeba spełnić. Sara u nas dziś miesiąc na Dzidziulek jest w niebie,też od rana chodze i rozmyślam.Wczoraj gdzieś wpadła mi w rece opinia,że jeśli tętno płodu jest poniżej 140 to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to Chłopiec,no a mój Dzidziulek miał 120 także teraz cały czas myśle o Dzidziusiu jak o Chłopczyku 😭 Miłego dnia i buziaki dla Was 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania11
Droga Kasiu, 8 tygodni urlopu macierzyńskiego należy się niezależnie od tygodnia ciąży, w którym nastąpiło poronienie. Trzeba postarać się o akt urodzenia dziecka martwo urodzonego w USC. Dokument ten sporządzany jest na podstawie wystawionego przez szpital pisemnego zgłoszenia urodzenia dziecka. UWAGA! Trzeba zawalczyć, by w tym ostatnim dokumencie była wskazana płeć dziecka, w przeciwnym wypadku może być problem w USC. Szpital powinien wpisać płeć uprawdopodobnioną (statystycznie - więcej rodzi się dziewczynek - lub według wyboru rodziców). Szczegóły znajdziesz na www.poronienie.pl. (w "Prawne aspekty poronienia" po prawej stronie lub na forumw cześci "Prawnik"). Nam w czerwcu się udało wszystko zalatwić, przezwyciężyć pewne obiekcje szpitala (przy Inflanckiej w Warszawie). Powodzenia i odwagi w przejściu tych trudnych chwil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echo2007/2008
Witam was wszystkie i baaardzo wam współczuję jednak wiem co przeżywacie zaraz po ślubie zdecydowaliśmy się z mężem na dziecko bo akurat skończyliśmy szkoły i stwierdziliśmy,że to odpowiedni moment. w maju rozpoczeliśmy starania i w pażdzierniku 2007 dowiedziałam się,że jestem w ciąży wiadomość super w listopadzie badanie kontrolne i wszystko ok następna wizyta na 27 grudnia, 23 gridnia zobaczyłam "jakieś plamienia" nie były obfite tylko takie malutkie śladowe ilości ale mąż stwierdził,że pojedziemy na pogotowie to była niedziela ok 22.00, tam lekarz stwierdzil "że może "to" się roni, a może nie i może to tylko tak" i miałam poczekać do rana na ordynatora...wizsyta ok 11.00 stwierdzono,że powinnam być w 15/16 tc a ciąża obumarła w 11/12, i łyżeczkowanie na pytanie "dlaczego?" nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi dosłownie żadnej lekarz udał że nie słyszy a potem zakręcił się i szybko gdzieś poszedł. Ból byl ogromny, straszny wszystko mnie bolało i wypuścili mnie po ok. 2 godz po zabiegu ból był jeszcze gorsy bo była to wigilia- niemogliśmy z mężem dojść do siebie, to było tak nagle wogóle nie byliśmy na to przygotowani krwawiłam ok 3 tygodni, ciągle biorąc antybiotyki i tabletki przeciwbólowe no ale cóż minęło troche czasu i zaczeliśmy starać się znowupo ok 3 miesiącach po zabiegu tak nam doradził lekarz, i w maju 2008 znowu wiadomość,że jestem w ciąży lekarz prowadzący przepisał mi luteinę pod język, folik i tak zaczął mi się piękny czas w moim życiu choć tak się bałam... w czerwcu jest ok, w lipcu też ale dodatkowo przepisał mi cyklonaminę. ok 20 lipca w niedzielę znowu dostałam plamienia, pojechaliśmy na pogotowie lekarz stwierdził,że na początku ciązy mogą być plamienia i żebym poszła do domu bo i tak mi nic dzisiaj nie da....w domu zadzwoniłam do lekarza,który mnie prowadził ten stwierdził,że jest niedziela i żebym przyszła do niego w poniedziałek do gabinetu (prywatnie oczywiście), pojechalam do niego i ten stwierdził,że ciąża jest żywa " a ten kretyn będzie miał po dupie,że niechciał pani przyjąć bo każde plamienie trzeba sprawdzić" dodał i wypisał mi skierowanie do szpitala na obserwację on jest ordynatorem w tym szpitalu.odrazu się spakowałam i pojechaliśmy tam znowu lekarz mówi,że weżmie mnie na badanie a ja byłam przeciwna bo bałam się że może coś zaszkodzić 3 razy badana w ciągu 2 dni, no ale w końcu poszłam a ten do mnie" że to pani sobie chyba wymyśliła,że wczoraj lekarz niechciał pani przyjąc on chciał tylko pani niechciała i teraz jakieś bzdury opowiada" normalnie jak to usłyszałam to chciało mi się wyć pomyślałam ty śmieciu! we wtorek dali mi zastrzyk na podtrzymanie, ale ja zaczęłam krwawić i to coraz to mocniej, zaczęłam się żle czuć ale ci eksperci stwierdzili ,że poczekaja do czwartku i mnie zbadaja czy juest poprawa, a ja tak jakbym normalny okres dostał tylko bardzo obfity, ciągle ta krew i te skrzepy, gorączkować zaczęłam, zwracać i już byłam na 100% pewna że poroniłam,, nadszedł czwartek i stwierdzili obumarcie płodu a potem puste jajo płodowe i łyżeczkowanie i powinien być 12 tc a był 8/9....no jak miało być jajo płodowe jak ja czułam ,że lecą te skrzepy takie duże to już pewnie poroniłam samoistnie. Wyłyżeczkowali mnie ale już nie bolało tak jak wcześniej oczywiście fizycznie mniej bolało bo psychicznie to załamka mniej bolało bo wcześniej się oczyściłam i przy 1 ciązy oczyszczałam się po zabiegu 3 tyg. a tu dwa dni i koniec. zrobili badanie histopatologiczne i wyszło ok i stwierdzili,że to wada genetyczna!?:? a nawet nikt ze mną nie rozmawiał o niczym i oni tak sobie stwierdzili a u mnie ani u mojego męża nikt nie chorował na jakieś przewlekłe choroby czy nikt nie byl chory genetycznie...psychiczny ból został na długo i myśle że nigdy nie minie. Chociaż minął już rok i rozmawiamy o tym żeby znowu zacząć się starać o dziecko to bardzo się boje i niewiem co będzie, podobno po 1 stracie dziecka masz 75% szans na zajście w drugą i donoszenie, przy dwoch stratach masz 50 % szans także sama niewiem bo mój lęk jest paniczny czy nam się w końcu uda???myśle,że odczekaliśmy długo, ale nie wiem może jakieś badania musze zrobić i jakie bo lekarz to raczej mi nic nie doradzi a ni inny w tej miejscowości a gdzieś indziej daleko za daleko co robić? ktoś kiedys powiedzial,że czas nie leczy ran a jedynie czas przyzwyczaj do bólu i to jest pwda. trzeba mieć nadzieje ona powinna umrzeć ostatnia a i tak sie boję kończe ale macie czytania dużo ale fajnie jest z siebie coś wyżucic na takim forum trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echo2007/2008
Dziękuję za zaproszenie :)pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
echo u nas jest jeden temat w kółko wałkowany więc zapytam czy po pierwszym poronieniu robiłaś jakiekolwiek badania? Po drugim z tego co wiem lekarze już powinni Ci zlecić badania, ale to zależy od ich humoru dopiero poi 3 się należy. My tutaj dokładnie wiemy co czujesz i łączymy się z Tobą w bólu. Jedynie co Ci mogę powiedzieć to staraj się i tak myśleć pozytywnie.. nie wierzyłabym za bardzo w stwierdzenie, że dziecko miało wadę genetyczną bo to mówią każdemu, albo nieprawidłowy podział komórek. Zastanawia mnie też czy byłaś dokładnie sprawdzana po pierwszym łyżeczkowaniu, usg, komplet badań. Ja wiem, że teraz jak będę się starała o dziecko wybiorę się do lekarza na monitoring bo może się okazać, że po zabiegu i poronieniu coś tam się jednak dzieje nie tak. Lekarz przy plamieniu nawet minimalnym ma OBOWIĄZEK zrobić usg i skierować na obserwację do szpitala, jeżeli się nie zgadzamy na hospitalizację musi nam dać do podpisania oświadczenie. Tym bardziej mnie dziwi, że potraktowali Ciebie w ten sposób jak byłaś drugi raz w ciąży skoro wiedzieli, że za pierwszym razem poroniłaś. A ja przyszłam się pochwalić, że dostałam pracę:))))) Nic specjalnego, ale taki stały przypływ gotówki pozwoli mi w końcu zająć się firmą bez wyrzutów, że K. mnie utrzymuje:) K. też zmienił pracę, więc decyzję o dzidziusiu odkładamy na przyszły rok. 2 @ przyszła- fatalna, obfita, ale bez bóli, piersi obrzmiały maxymalnie, ale nie bolą. Dzisiaj pierwszy dzień w pracy- trzymajcie kciuki(coś czuję, że modlitwy do aniołka o szczęście w poszukiwaniu pracy dotarły do maluszka i zrozumiał, że czym szybciej rodzice znajdą pracę tym szybciej go sprowadzą do siebie:) Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydka para butów Autor nieznany Noszę buty. To są brzydkie buty. Niewygodne buty. Nienawidzę moich butów. Każdego dnia ubieram je i każdego dnia chcę mieć inną parę butów. W niektóre dni moje buty ranią mnie tak bardzo, że nie wierzę w następny krok. Pomimo to cały czas je noszę. Czuję dziwne spojrzenia, kiedy mam na sobie te buty. Spojrzenia pełne współczucia. Widzę w oczach innych ulgę, że to nie ich buty, tylko moje. Oni nigdy nie rozmawiają o moich butach. Gdyby do nich dotarło, jak okropne są moje buty, mogliby poczuć się niezręcznie. Aby naprawdę zrozumieć czym są moje buty, musisz w nich chodzić. Kiedy jednak już je włożysz, nie możesz ich nigdy zdjąć. Teraz dopiero rozumiem, że nie jestem jedyną, która nosi te buty. Jest wiele takich par butów na świecie. Niektóre kobiety, tak jak ja, codziennie cierpią, gdy próbują w nich chodzić. Niektóre nauczyły się już w nich chodzić, więc buty nie ranią ich aż tak bardzo. Niektóre muszą długo chodzić w butach zanim zrozumieją, jak bardzo je ranią. Żadna kobieta nie zasługuje na to, by nosić te buty. Jednak z powodu tych butów jestem silniejszą kobietą. One dają mi siłę by stawiać czoło wszystkiemu. One sprawiły, że jestem taką, jaką jestem. Już zawsze będę chodziła w butach kobiety, która straciła dziecko. ten wiersz doskonale opisuje to co teraz czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
tasiulaa- gratulacje upragnionej pracy! Mysle ze Pan BÓg nad nami czuwa. Echo- ponawiam rady Kasi- zróob badania i znajdź konkretnego gina na dobre i na złe.Bardzo mi przykro i przytulam Cie mocno.Pisz do nas.Naprawde sobie tu pomagamy.:)!! Ja dzis byłam drugi dzień w pracy i wszczyscy mówia ze kwitnaco wygladam:)Dzis przyszł a4 @ niezbyt obfita i bolesna.W poniedziałek do gina- troche jestem podekscytowana, pewne znacie to uczucie, ale tez mam obawy co do starań(mineły przepisowe 4 miesiace )zobaczymy co mi powie na monitoringu.W pracy mam tylko 10 godz rozłozone na 2 dni, takze tez sie licza z ewentualna ciąza.Zadaje sobie pytanie: czy jestem gotowa na kolejna ciąze, co z ta prolaktyna itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betty218
malgon - życzę Ci, żeby monitoring wyszedł ok, żeby opryszczka już Cię nie męczyła i żeby się udało od "pierwszego strzału". :-) Ale Ci zazdroszczę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), że już zaniedługo rozpoczniecie starania. Ja póki co muszę najpierw zwalczyć tę cholerną chlamydię i bardzo się boję, że możo nie być takie proste. (już sobie przy tej okazji postanowiłak, że koniec z czytaniem sieciowych informacji na ten temat). echo - dziewczyny mają rację - zrób badania i pisz do nas, to na prawdę pomaga. Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane :) Echo to, co się dzieje w polskich szpitalach na oddziałach patologii ciąży jest po prostu nie do pomyślenia. Mnie też potraktowano po prostu strasznie, po zabiegu byłam w fatalnym stanie psychicznym głównie przez to, co mnie spotkało od strony położnych i lekarzy. Tasiula - gratuluję Ci tej nowej pracy :) Grunt to robić to, co się lubi. Popłakałam się czytając wiersz. Wogóle ostatnio sporo płaczę... nie wiem czemu. Tak mnie nachodzi. Te chlamydie nieszczęsne - ja niby nie mam powodów do podejrzeń - żadnych nadżerek, zapalenia pęcherza nie miałam od dzieciństwa... ale zainwestowałam na wszelki wypadek w handilab c, jutro go odbiorę i wykonam. Jeśli wynik wyjdzie wątpliwy polecę na wymaz. W piątek mam cytologię, ginekolog powiedziała, że mamy na starania zielone światełko, bo wszystko jest ok, prolaktyna ustawiona na lekach. Ale ja wciąż mam wrażenie, że ciąża nie jest dla mnie. Że to zbyt wielkie szczęście, żebym mogła go doświadczyć - po prostu nie wyobrażam sobie siebie znów szczęśliwej... Jakby to było coś tylko dla wybranych, coś niespotykanego... Nie umiem się opędzić od tych myśli i chyba to jest głównym powodem moich łez. I niby śmieję się jak dawniej, lubię się spotykać z ludźmi i bawić, ale w tym wszystkim jest cień smutku. Ci, którzy mnie znają widzą, że nie jestem taka sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×