Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zuzka48

Jesteś wdową lub wdowcem? Czy udało Ci się na nowo ułożyć swoje życie?

Polecane posty

Jestem wdową od ponad dwóch lat.Często myślę o tym czy owdowiałym istotom udaje się ułożyć życie na nowo.Jeśli Tobie się udało to proszę podziel się swoim szczęściem.Napisz kiedy i w jakich okolicznościach spotkałaś(eś) swoje szczęście.Dodaj otuchy innym.Pozdrawiam bardzo ciepło.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka wdowca
Witam, Ponad 5 lat temu straciłam matkę. Mój ojciec nienawidził wtedy całego świata, myślałam, że nigdy nie pogodzi się z tą stratą. Jakoś tak nałożyło się na ten okres podłączenie do internetu. Najpierw "buszował" w sieci, później poznał tam kilka fajnych osób - do chwili aż pojawiła się ona. Pani Krystyna z małej miejscowości! Owinęła sobie ojca wokół palusza. Nie zauważał on nas (jego dzieci), wyjeżdżał na weekendy, zawsze był na jej zawołanie. Z początku cieszyłam się, bo trochę "odżył", pojawił się uśmiech, ale później było coraz gorzej - nawet usłyszeliśmy, że nie może się doczekać kiedy się wyprowadzimy (zostały mi wtedy 2 lata studiów, mój brat był w gimnazium) a ona się wprowadzi.... nie będę pisać jaki to był straszny czas dla nas, bo temat tego nie dotyczy... W każdym razie rozstali się. Mój ojciec obiecał sobie wtedy, że już żadnej kobiecie nie zaufa. Ale nagle pewnego dnia poznał kobietę, która (pomimo swoich wad - bo przecież każdy je ma...) chce jak najlepiej dla niego, dla mojego brata a nawte dla mnie. Widzę jak jej zależy na ojcu, z nią mogę porozmawiać o tym jak tęsknię za Mamą - tym wzbudziła mój szacunek. Najważniejsze, że ojciec jest szczęśliwy. Nie wiem czy będą chcieli się pobrać? Na chwilę obecną jest im dobrze. Śmieją się, przytulają, całują i dbają aby pamięć o nieobecnych zawsze była żywa... Pozdrawiam i życzę szczęścia autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luksona
jestem wdowa13 lat ,i zycia sobie nie ulozylam. Dzieci byle pierwsze teraz dorosly usamodzielnily sie a ja...dalej sama .Ale wierze ze ktos jeszcze sie znajdzie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula-kordula
Za mną długie, szczęśliwe małżeństwo, dwójka dorosłych już dzieci - od 5 lat wdowa. Czy udało mi ułożyć życie na nowo? Udało! Kilka miesięcy po stracie męża spotkałam go na spacerze - ja wyprowadzałam swojego psa, on swojego. Rozwodnik od kilku lat, miły, sympatyczny... Coraz częściej spotykaliśmy się, rozmawialiśmy... Na razie nie planujemy ślubu, mieszkamy nadal osobno, ale większość czasu spędzamy razem, nasze dzieci akceptują naszą znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Córka wdowca
Witaj Zuzka 48 Weelend był tak piękny, że musiałam go wykorzystać na wyjazd za miasto. Co do twojego pytania to i owszem i tą kobietę mój ojciec poznał w sieci. Ma 2 córki (trochę starsze ode mnie) i jest po rozwodzie. Wiesz ja nie przypadkowo znalazłam ten topik, bo często siedzę sobie tu i czytam. Jestem w związku z rozwodnikiem. I powiem szczerze, że bardzo mi te przykre doświadczenia pomogły. Wiem jakich błędów nie popełniać w kontaktach z dzieckiem mojego partnera, jak ważne są dla niego, dla nich te chwile wspólnie spędzone i to tylko we dwoje, wiem kiedy usunąć się na dalszy plan. Choć nie jest łatwo żyć z człowiekiem z przeszłością, czasem mam chwile załamania, czasem chciałabym aby ex zniknęła, ale jestem szczęśliwa. Wiem, że nie jest też łatwo wiązać się z osobami, które straciły swoje połówki. Wiem, że takie osoby często postrzegają nowych partnerów i wszystko co jest z nimi związane przez pryzmat utraconych osób. Nie każdy jest gotowy otworzyć się i zacząć wszystko na nowo. Mam przyjaciółkę która straciła parę dobrych lat temu ojca, a jej matka nawet nie myśli o poszukaniu partnera. Sama zresztą mówi, że nie chce koło matki widzieć nikogo, bo nadal jej ból po stracie ojca jest bardzo silny. Myślę, że dużo też zalezy od nastawienia rodziny. Jeśli dzieci i reszta są gotowi na to i będą wspierać rodzica, wtedy może to być jedno z piękniejszych przeżyć, jeśli wszystcy są nastawieni negatywnie to może być koszmar i męka. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda wdowa
mam 18 lat i parę miesięcy temu także straciłam męża:(i to zaledwie 40 dni poślubię, aktualnie wychowuje nasza córeczkę i jak narazie jestem sama. nie planuje mieć kogoś przez najbliższe parę lat postanowiłam uczyć się pójść na studia znaleźć prace, i gdy to wszystko będzie na wyciągniecie ręki. Wtedy postanowię co dalej... Czasem sobie mysle ze juz do końca zostane wdowa, pustka jaka mnie ogarnia i ten dłużący sie czas nie pozwala mi normalnie funkcjonować..:(( Pamiętajcie! nas od naszych ukochanych mężów dzieli tylko czas, a nie odległość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda wdowa
i nie martwcie się samotnością, bo nasi ukochani ześlą nam kogoś abyśmy były szczęśliwe! oni by napewno nie chcieli patrzeć na nas jak jesteśmy samotne, nieszczęśliwe i wiecznie smutne! Czasem mowie sobie ze tak miało być ! możne ktoś inny nam jest jeszcze pisany z kim będziemy na nowo przeżywać to co nam kiedyś było znane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabcia 50
Witam Kiedy czytam to co piszecie ,chcialam tez pdzielic moim szczesciem jestem od prawie 2lat wdowa ,i poznałam rozwodnika z którym jestem szczesliwa.Dzieci akceptuja nasz luzny zwiazek i nie chce tego zmieniac zycze wszystkim udanych zwiazków i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula-kordula
Od sierpnia niewiele tu wpisów, a u mnie bez zmian... Nadal jesteśmy razem, ale mieszkamy osobno i chyba tego już nie zmienimy. Rozmawialiśmy na ten temat i doszliśmy do wniosku, że tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez znalazlam swoje szczescie, w dwa lata po smierci meza. Znalazlam Go na portalu randkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tracić nadziei
od 8 lat wdowa (krótkie małżeństwo)- niedługo mój drugi ślub :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kid
lat.53.przyjazn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DK1958
Jestem wdową od 16 lat, mam 52 lata. Było ciężko, szczególnie na początku. Musiałam być matką i ojcem, kucharką i hydraulikiem, finansistką i lwicą broniącą swojego dziecka... Udało się, córka dorosła, ma narzeczonego... Pora pomysleć o sobie, nie chcę spędzić reszty życia w samotności... Trudno jest ułożyć sobie życie na nowo, w dojrzałym wieku, ale jest to możliwe :-) Dojrzała miłość jest rozsądniejsza :-) Od kilku lat jestem z mężczyzną, z którym zbliżyły mnie zainteresowania i podobny stosunek do życia. Myślimy o ślubie, ale niestety ze względu na rodzinę i dorosłe dzieci musimy to dobrze przemyśleć. Czasem nie tylko dzieci mają zastrzeżenia do powtórnego ślubu jednego z rodziców. W moim wypadku niechętnie na to patrzy i moja córka i moja mama... Przykro mi z tego powodu, bo ja je kocham bezwarunkowo, dlaczego one nie mogą? Moi rodzice są razem przeszło 55 lat. Moja mam nie rozumie co to znaczy przepłakiwać wieczory w samotności w poczuciu krzywdy... Zostałam wdową w wieku 35 lat, teraz przede mną jeszcze co najmniej 30 lat, czy mam się żywcem położyć do grobu? Czy nie mam już prawa do szczęścia? Uważam, że mogę jeszcze cieszyć się małżeńskim szczęściem, tylko dlaczego muszę oglądać się na innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leon z działek
W tym durnym społeczeństwie pokutuje przekonanie że kochać mogą tylko młodzi. Starszym to nie wypada. Chociaż "stara wcale nie jesteś. Ja mam tyle samo" i mam wiele pomysłów i radości chociaż życie nie ułożyło sie tak jak bym chciał. Spójrz w przyszłość: mama jest przeciwna (a ma jakiś powód?, argument?) ale jej kiedyś zabraknie. Córka ma narzeczonego, a w przyszłości pewnie męża. Zajmie się swoim życiem, swoimi sprawami. Pewnie się wyprowadzi. Zostaniesz sama w domu. I co kupisz psa albo kota? One kochają, ale nie wesprą w trudnych chwilach, pampersa na starość nie zmienią. Dlatego posłuchaj własnego serca, jeżeli jesteś pewna swojego uczucia i uczucia Jego to nie oglądaj się na rodzinę. Wdowa nie musi do końca życia być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
nie jest łatwo ułozyć sobie nowe życie czy ma się mniej lub wiecej lat nie ma znaczenia-potrzeba jest by trafić na odpowiedznią osobę-co niestety graniczy z cudem . ponad 3 lata sama i wciąż samotna nie idzie zastąpić zmarłego kimś innym, tylko ze nie chcę żyć wspomnieniami tylko do przodu choć z przeszłością ,której i tak nie zmienię ja ją tylko dzwigam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem historię mojej kuzynki
została wdową jakieś 5 lat temu - u niej sytuacja była może o tyle inna że to małżeństwo ciężko nazwac udanym i szczęśliwym , żyli trochę obok siebie , po śmierci męża po kilku miesiącach spotkała kogoś - rozwodnik , bardzo miły i poukładany , wpatrzony w nią jak w obraz , są od tego czasu razem , razem zwiedzają świat , są dla siebie oparciem i łączy ich wielka miłośc - bardzo dużo złego usłyszała od swojej rodziny - matki , syna , teściowej , próbowali jak mogli nie dopuścic do tego żeby im się udało - na szczęście nieskutecznie i jak o tym myślę nie mogę pojąc daczego ludziom tak ciężko zrozumiec że każdy z nas niezależnie od tego ile ma lat ma prawo do ułożenia sobie życia , do bycia szczęśliwym , do szaleństw po 50-tce.Po śmierci męża/żony tylko położyc się do trumny i czekac na swój koniec ? Jakby już nic dobrego takiego człowieka nie mogło spotkac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eloya
Witajcie, moja mama umarła prawie rok temu...Tato mieszka sam, pracuje, pomimo, że ma juz blisko 70 lat. Jest eleganckim, kulturalnym panem, lubiacym spokój, ciszę, góry i książki...Nie lubi imprez, knajp, "piwka" itp. Coraz bardziej wydaje mi się (rozmowa z nim o tym jest trudna), że pracuje, żeby "zabić czas". Znajomi mają swoje problemy, kilku odeszło na zawsze. Co moge zrobić, by tata nie był sam? Nie chodzi mi o romanse itp. ale by mógł zagospodarować swój czas inaczej niż pracować by nie siedzieć w domu? Mam męża i synka, którego tata uwielbia ale odwiedza nas na krótko, raczej "wpada", bo jest zajęty, pracuje...Marzy mi sie, by znalazł ludzi, z którymi miałby wspólne tematy do rozmowy, zainteresiowania... Szukam podpowiedzi, co zrobic, by nie urażajac go, nie sprawiając wrażenia, że wtrącam się w jego życie, pomóc mu odnaleźć ludzi mu podobnych, w których towarzystwie czułby sie dobrze. Bedę wdzięczna za każdą podpowiedź,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem twojego tatę , z racji wieku mógłbym być jego synem , ból i tęsknotę mozna tylko ,, zapracować '' zaczynam 5,30 konczę po północy by nie miec problemów z bezsennością , rozmowy niewiele dadzą , mnie denerwują a jeśli lubie rozmówce to unikam tematu by nie sprawic mu przykrości grubiańska odpowiedzią . Pozwól mu tęsknic , wyrywanie go z tego na siłę też będzie go bolało . *Praca nie jest najgorszym z rozwiązań , pozwala przeczekać najgorsze chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karla 53
Mam 53 lata jestem od 7 misięcy wdową.Przeżyliśmy z mężem 30 lat,dzieci są dorosłe.Mają swoje życie ,znajomych.Ja od czasu do czasu spotykam się z koleżankami ,które za swój obowiązek uważają "wyprowadzanie mnie z domu".Samotność zaczyna mi doskwierać.Czytając Wasze wpisy zrozumiałam,że jest to normalne,że tęsknota za kimś z kim mogłabym porozmawiać czy iść do kina nie jest czymś złym i nie oznacza,że zapomniałam o latach spędzonych z moim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wdową od 8 lat /28 lat w związku/ i nic nie wskazuje, że może się to zmienic.Wychodzę do znajomych ,jeżdżę na rowerze ,chodzę na basen ,dbam o siebie i nic nie pomaga ,chyba los nie przewidział dla mnie nic innego,.... i czas pogodzić się z samotnością :-( . Co robić żeby to zmienić?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula-kordula
Nie myślałam, że jeszcze trafię na tę stronę... Spędziliśmy razem część urlopu, zachodnia Europa... W drugiej połowie asystowały dzieci mojego faceta. Było jeszcze weselej. mam nadzieję, że one również miło wspominają te dni... Ja tak wspaniałych wspomnień z wakacji nigdy nie miałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
JA UKŁADAM SOBIE życie na nowo bo ONA przyszła niespodziewanie nieplanowana sama nie wiem jak to się stało ale teraz jestem bardzo szczęśliwa i wierze ze tam do góry mi to zafundował bym nie była sama i samotna powiedziałbym czuwa nade mną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nusia1969
STRACILAM MOJEGO KOCHANEGO MEZA I NIE WIDZE SENSU ZYCIA ZADNEJ PRZYSZLOSCI.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginjal
moja mama straciła męża a ja tatę 30 lat temu, ja mam teraz 36 lat, byłam bardzo mała i wogóle go nie pamiętam, moja mama z nikim się niegdy nie związała, nie wiem dlaczego...ale pamiętam że jako dziecko goniłam każdego jej adoratora, było paru facetów w jej życiu ale jacyś źli to byli ludzie, wybrała samotność, jest już prawie 70 letnią kobietą, ja tez jestem sama mam kilka związków nieudanych za soba i pewnie z nikim się już nigdy nie zwiążę, zawsze brakowało mi ojca i takich zwykłych relacji damsko męskich które mogłabym teraz naśladować, żebym wiedziła Jak....śmierć jednego z rodziców jest traumą na całe życie dla małych dzieci, ja nie potrafiłam zbudowac z nikim zdrowej realcji bo po prostu nie wiem jak ona ma wyglądac, teraz unikam facetów żyję sama i pewnie tak zostanie, choć myslałam że będzie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wdową od 9 miesięcy. Śmierc męża była dla mnie wielkim ciosem, zresztą dla każdej/każdego z nas utrata bliskiej osoby jest ciężkim przeżyciem. Ja zostałam z 5 letnim synkiem. Wszystko wydarzyło się za granicą, poradziłam sobie i wiecie co jestem z siebie dumna że dałam radę. nie wyjechałam. Staram się życ dalej. Wspieram moje dziecko i chcę żeby był szczęśliwy. Jedno Wam powiem dziecko daje ogromną siłę do walki. Staram się nie myślec o przeszłości.Mój mąż często powtarzał nie cofaj się w życiu, idż do przodu.Ja tak robię. Nie wiem jak ułoży się moje życie. W każdym razie chcę miec rodzine, pełną i wierzę że tak sie stanie. Więc wszyscy wdowcy i wdówki głowy do góry, życie jest za krótkie, żeby się zadręczac.Czerpcie z niego ile się da. I pamietajcie że wasi kochani którzy odeszli czuwają nad Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie pisze takie scenariusze, że filmy tego nie przerabiają. Wpadłam kiedyś na Byłeżony.pl i znalazłam tam niezłą grupę wsparcia do rozmów i w ogóle. Byłe żony to nie tylko te po rozstaniach w sądzie, to też te, które zostały nagle same, bo los tak chciał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wdową od 7 lat. W wieku 37 lat zostalam z trójka małych dzieciaczków bez dachu nad głową i kosmicznymi długami. Nie myślałam wtedy o facetach. Myślałam głownie o ratowaniu mojej rodziny i zapewnieniu jej bezpieczeństwa. Nawet nie byłam w stanie przezywać żałoby bo sprawy przyziemne typu chleb i buty dla dzieci bardziej mnie zajmowały. Zaczynałam się pomału zbierać materialnie. Ciężko było ale dzisiaj mam satysfakcje z osiągniętych celów. Poza tym w mojej głowie zawsze powtarzała się myśl jak mantra - a któż chciałby cię taką bide z trójka dzieci. Nawet nie szukałam nie zwracałam uwagi na mężczyzn. Wiedziałam że sama muszę sobie ze wszystkim poradzić. Ale pewnego dnia do moich drzwi zapukał ktoś kogo poznałam przez internet. Byłam wtedy najszczęśliwszą istotą na ziemi . Tak wtedy uważałam . Ale odległosć nie pozwolila nam tego pociągnąć . |On miał firmę 500 km ode mnie a ja swoją tu. Rozstaliśmy się ale nie załuję przeżyłam z nim cudowne chwile . Czy jeszcze mi się przydarzy przezyć cos pięknego tego nie wiem . Ale nie tracę nadziei . życie jest pełne niespodzianek i bardzo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adzik72
Ja jestem wdowa od dwóch lata z dwójką dzieci.Ja mam 39 moje dzieci 18 i 17 lat.Bardzo szybko zaczęłam spotykać się z facetem,który tak wogóle był kumplem i moim i mojego męza.Rozwiódł się z żoną 3 lata temu,potem zmarł mój mąz i tak zaczeliśmy sie spotykac.Najpierw przyszedł On do mnie z pytaniem czy w czymś mi nie pomóc i tak to szybko poszło że spotykamy się od roku.Mój mąż jest nadal i zawsze będzie w moim sercu.Po jego śmierci czułam taką pustkę i złośc ze zaczełam zagladac bardzo czesto do kileicha.L pomógł mi popatzrec nato inaczej.Jestem mu za to wdzieczna,moze to wszystko było za wczesnie a moze tak miało byc.Ogólnie to jest fajnie miedzy nami,moze dlatego ze znamy sie od lat tylko że kontakty były wtedy inne.Nie jestesmy taką para co razem mieszka itp.jestesmy przyjaciółmi.Pogadamy,pójdziemy na spacer,do kina na impreze w wekendy zostaje u niego na noc,w niedziele gotuje u niego obiad jemy razem z moimi dziećmi a w tygodniu kazdy ma swoje sprawy,prace i czas na odpoczynek.Nie wiem co L do mnie czuje,ale fakt ze ja obdarzyłam go uczuciem,chciałabym czegos wiecej jak kazda kobieta,ale w sumie ten układ jest fajny i moze przetrwa dłużej niz nie jedno małzeństwo,może właśnie dlatego że nie mieszkamy razem i spotykamy sie rzadko.Oczywiscie mamy kontakt w tygodniu,mieszkamy w blokach obok siebie,jeśli potrzebuje pomocy to dzwonie i załatwiamy sprawe razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata733
WITAM WSZYSTKICH ZAGUBIONYCH-byłam wdową 3 lata-nie wiem jak i kto namieszał w moim życiu ale od 3 miesięcy jestem bardzo szczęśliwa a od miesiąca szczęśliwą mężatką i spodziewam się dziecka.Z pierwszego małżeństwa mam dwójkę cudownych dzieciaków ,chłopca i dziewczynkę.Mój obecny mąż bardzo dużo swojej miłości wkłada w nasz związek i w dobre układy z dziećmi .Udaje się to a maluchy bardzo lgną do niego.|Cieszy mnie ta cała sytuacja ,bo przyznam się bałam się tego.Mój zmarły mąż przyśnił się obecnemu i pytał co u NAS? Uspokoił Go że panuje nad wszystkim i jest dobrze-powiedział ,że to dobrze i kazał nam przekazać że jesteśmy w JEGO sercu.Już jestem spokojniejsza i mogę żyć bez wyrzutów z Jego błogosławieństwem.Bądzcie dobrej myśli, życie samo pisze scenariusze bez naszego pozwolenia ja tego nie planowałam wręcz przeciwnie stroniłam od mężczyzn -samo przyszło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×