Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zuzka48

Jesteś wdową lub wdowcem? Czy udało Ci się na nowo ułożyć swoje życie?

Polecane posty

Jesteś nieśmiała, czujesz, że sobie nie radzisz, chciałabyś cos zmienić w swoim życiu , ale nie wiesz od czego zacząć, a może ktoś Cie zdradził, zawiódł, porzucił? Wydaje Ci się, że jesteś za gruba, za chuda, nieatrakcyjna? Szukasz miłości,a może myślisz, że jesteś już na nią za stara. Potrzebujesz wsparcia? Napisz do nas pomożemy. Redakcja nowo powstajacego programu tv szuka dziewczyn i kobiet, które chciałyby zmienić swoje życie na lepsze. Napisz do nas jaki masz problem, a my postaramy się do Ciebie przyjechać (max. 100km od Warszawy) i zmienić Twoje życie i wygląd. Napisz na adres: programtvv@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem samotna wdowa mam prawie dorosle dzieci. Cisza wiecorami jest straszna nie ma z kim pogadac. Moze jest jakis wdowiec samotny. mam prawie 45 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jeszcze nie szukam towarzysza. Ja na razie oplakuje meza. Choc nie wykluczam ze moze kiedys.... Chcialabym kiedys znalezc bratnia dusze. Nie do lozka, tak do rozmowy i wspolnego spedzania czasu. Ale na to jest jeszcze za wczesnie. Musze przyzyc moja zalobe do konca a nie na skroty. To jestem winna mezowi z ktorym spedzilam tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem wdową od ponad 2 lat.Nie szukam mężczyzny ponieważ nie chcę.Nie wyobrażam sobie aby inny mężczyzna mnie dotykał,całował itd.Mam w sobie chyba blokadę .Owszem porozmawiać ,spacer czy wspólna kawa to tak ale..panowie bez względu na wiek chcą więcej a ja nie wyobrażam sobie więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem wdową od dwóch lat mąż zmarł nagle zostaliśmy sami mam dwóch synów którzy tak jak ja nie rządzą sobie z zaistniałą sytuacją.każdy zamknął się w sobie i próbuje poukładać sobie świat na swój sposób ja próbowałam remont domu żeby tylko się coś działo ale to nie pomaga bez męża nic nas nie cieszy bo mąż był wspaniałym człowiekiem ojcem i synem cała rodzina zawsze mogła liczyć na jego pomoc i w pracy miał dużo kolegów bo był bardzo lubiany zawsze emanowal ciepłym słowem i najlepszą radą jak pogodzić się z taką stratą nie potrafię sobie tego wszystkiego po układać dlaczego tak musi być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana ja mam dokładnie tak samo jak ty mój mąż zmarł ponad miesiąc temu, wyjechałam z dziećmi na wakacje do Hiszpanii ale mnie to nie relaksuje tak jak bym tego chciała, jest cholernie ciężko poukładać sobie wszystko podobno czas leczy rany ale mi sie wydaje ze im dłużej tym gozej ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czym dłużej tym gorzej w pierwszym roku wydawało mi się że wyjechał i nie długo wróci teraz złudzenie znikło praca dom obowiązki które są w nadmiarze. Doprowadzają mnie do zwątpienia czy kiedyś bedzie dobrze bo normalnie już chyba nigdy. Trzymaj się nie pomaga ale wszystkim życzę szczęścia i mądrych ludzi wokół siebie aby życie było do zniesinia samotność jest straszna ale są dzieci i dlanich musimy być silne pozdtawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie radzicie w samotne wieczory gdy nie można zasnąć i wspomnienia wracają czy to kiedyś minie. Czy ta beznadzieja się kiedyś skończy pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj siedzę i piję melisę :), obawiam się, że gdybym wypiła coś z procentami, to do nieprzytomności by było ;) ale to dzisiaj... jutro będzie nowy dzień. przepraszam za brak optymizmu, pozdrawiam Was Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też kupiłam melise ale nie pomaga ,wieczorem cmentarz i ból nie do zniesienia dobrze że jutro wolne to jakoś przetrwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny idźcie do psychologa ja już byłam na 2 spotkaniu jest inaczej można porozmawiać z postronna osobą która rozumie a nie nakazuje wsiąść sie w garść ...pozdrawiam Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas na wizytę u psychologa czeka się pół roku jeszcze trzeba dojechać 40 km a dojazd zajmuje cały dzień bo nie ma dobrego połączenia myślałam o wizycie z dzieciakami ale praca wypelnia prawie cały dzień ale i to nie pomaga dzięki za radę pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ktoś z okolic Częstochowy. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane wdowy jak sobie radzicie ja dzisiaj zabrałam dzieci do babci męża z którą mam dobry kontakt i bardzo się lubimy swoimi opowieściami dodaje mi sił do walki na następny dzień dzięki ci że są jeszcze tacy ludzie pozdrawiam wszystkich otaczajcie się mądrymi ludzmi. A życie stanie się znosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćania
Jestem wdowa 2,5 roku,bywa strasznie trudno..dzieci dorosle..Staram sie nie myslec,pracowac,wychodzic ale..Nie myslalam ze bedzie az tak trudno.Tak,wiem,mam dzieci,mam dla kogo zyc..prawda..ale brak ciepla,przytulenia,slow Anka damy rade,bedzie dobrze..Ciekawe czy kiedys bedzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem ze nie bedzie juz dobrze. Jest coraz gorzej zamiast byc lepiej. Staram sie nie zawalac terminow i robic co najpotrzebniejsze. A ile sil to kosztuje. Jestem taka samotna..... Chce mi sie wyc. Pozdrawiam wszystkie wdowy i wdowcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tym tez polega zycie,by umiec zyc samemu.Tyczy to tez singli,rozwiedzionych i wdow/wdowcow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie samemu jest bardzo trudne :( Pozdrawiam Was Kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieprawda,trzeba nauczyc sie samemu i sobie ufac oraz siebie kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację, ale nie zmienia to faktu, że jest ciężko :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam Was i nam refleksje... Moj maz porzucik mnie miesuac pi slubue,bylam w ciazy,olal porod... w zasadzie jestem 6 lat po slubue sama,samotna matka.Maz ma inna.I wiecie co ? Wy teraz cierpuacy Jestescie WOLNI macie szanse na nowa milosc,malzenstwo a ja co ? MUSZE BYC SAMA ,bo przysiega przed Bogiem zobowiazuje.Nie zrezygnuje z Komunii Sw. aby byc w grzesznym zwiazku.Kazdego dnia zaluje slubu i tego,ze nie moge.byc w nowym zwiazku :( .Tez mecze sie z samotnoscia.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre nob tak cierpn a twój mąż jest szczęśliwy przed bogiem ..... on skłamał..... a to unieważnia wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za bełkot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama1966
Jestem wdową ponad 3,5 roku. mam troje dzieci, dwoje na studiach, najmłodsza w liceum. Mieszkam w Wwie, gdzie trafiliśmy w wyniku reorganizacji pracodawcy. Po śmierci męża zostałam praktycznie sama z dzieciakami, przeszliśmy koszmar choroby nowotworowej. Życie bardzo szybko zweryfikowała "przyjaciół" i rodzinę. Mogę liczyć tylko na siebie i jakoś dajemy radę, raz lepiej, raz gorzej. Samotność jest okropna, długo nie wyobrażałam sobie, że może w moim życiu jeszcze się coś zmienić i nie szukałam żadnych znajomości, wręcz ich unikałam. Ostatnio próbuję wracać do życia, jakiś rower, rozmowy ze znajomymi w pracy. Nawet przez chwilę myślałam, że spotkałam po prostu przyjaciela, z którym można porozmawiać, pośmiać się, nic więcej. Ale i to chyba było za dużo. Na zewnątrz staram się nie pokazywać tego co czuję, nikt nie lubi ciągle smutnych osób, a ja zresztą z natury jestem osobą żywiołową, radosną, wysportowaną. Ale to już chyba nikomu nie jest potrzebne. Pewnie, nie nudzi mi się - praca, dom, dzieciaki, wszystko muszę sama ogarnąć. Ale jest okropna pustka, że nie ma do kogo powiedzieć - spójrz jaka piękna tęcza. Dzieci choćby najukochańsze nie zastąpią partnera i nie można ich też tym obciążać. Muszą wyfrunąć w swoje życie tak jakby ich Tata żył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dd123
Zostałem nagle wdowcem - 6 miesięcy temu. Mam czwórkę dzieci , najmłodsze ma 9 miesięcy. Wiem , że muszę być cierpliwy . Wiem , że czas szybko płynie . Wiem , że żona za mną czeka. Wiem , że Bóg przygotował dla nas coś wspaniałego. Wiem , że jeszcze mam coś tutaj do zrobienia ... . Do zobaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia
Do DD123, Mój Drogi, Ja też wiem, że nasze życie ma sens i Bóg wie jaki. Współczuję Tobie bardzo, bo mogę się tylko domyślać jak jest samemu z tak małymi dziećmi. Ja mam dwóch nastolatków i lekko nie jest. Skąd jesteś Chłopaku? Wiesz, że jesteś Bohaterem ? :) Jeżeli potrzebujesz pomocy to śmiało :) pozdrawiam Ciebie, Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość dd123
do gość Asia , dziękuję Asiu za miłe słowa. Nie chcę podawać na forum miejscowości w której mieszkam. pozdrawiam , Darek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia
Do Darka, Jeżeli będziesz chciał mnie znaleźć, to na forum podałam swój adres mailowy. Napisz Pozdrawiam serdecznie, Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma_wa
Witam Was. Przeczytałam cały wątek, bo próbuję sobie poradzić ze swoją sytuacją. Jestem wdową od 7 miesięcy, mąż zmarł po ciężkiej chorobie nowotworowej. I dzieci, i ja wyszliśmy z tego zmasakrowani psychicznie. Nikogo nie szukam, raczej chodzi mi o to, żeby czasem pogadać z ludźmi w podobnej sytuacji. Choć - z drugiej strony - moja może nie jest aż tak typowa... Ostatnie lata naszego małżeństwa (które trwało 20 lat) nie były dla mnie dobre, czułam sie źle, myślałam o rozwodzie... teraz miewam wyrzuty sumienia, że sprowadziłam tę chorobę, że przeze mnie umarł - chciałam być wolna... Mam 43 lata, ale czuję się na znacznie młodszą, zresztą nikt mi tyle nie daje. Zawsze uwielbiałam aktywne życie, sport, odrobinę szaleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×