Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zuzka48

Jesteś wdową lub wdowcem? Czy udało Ci się na nowo ułożyć swoje życie?

Polecane posty

Gość asia70
Witaj Zenku, przedtem moja wypowiedź przepadła bezpowrotnie. O czym Ty piszesz, że zawłaszczasz forum? Właśnie po to jest takie miejsce, by móc porozmawiać, wspierać się wzajemnie, dzielić swoimi doświadczeniami, a nawet wypłakać się razem jak taka potrzeba... W grupie raźniej, szczególnie że doświadczyliśmy tego samego i tak jak Jaga napisała, nikt nas nie zrozumie tak, jak my sami. Bardzo mi przykro, że czujesz się tak źle.. i od razu powracam myslami jak to było na samym początku tej mojej drogi. Niestety nie pocieszę Cię, bo wcale lepiej nie jest, jest inaczej... Emocje już opadły i teraz już całkiem na trzeźwo analizuje całe nasze wspólne życie. Mam wiele lęków i obaw czy aby na pewno wszystko zrobiłam jak należy? Wciąż się obwiniam i zapewnianie różnych osób z zewnątrz, że niepotrzebnie niewiele pomaga. Ty możesz śmiało z podniesioną głową spojrzeć tam w Górę i uśmiechnąć się do swojej Żony Basi. Ja już nie jestem tego taka pewna. Gubię się w tym wszystkim, w ocenie przeszłości, okropnie jesli chodzi o teraźniejszość. Żyję w jakimś nie swoim świecie raczej licząc bardziej na przetrwanie niż na jakąś twórczą egzystencję. Czasem mi się wydaje, że to taki wyrok niczym więzienie, osadzona dożywotnio bez prawa wcześniejszego zwolnienia z kary. Bardzo się staram na prawdę nie stać tak w miejscu, nie użalać się nad sobą, ani nad tym co się stało, bo ciągle mnie strofują, że takim zachowaniem nie pomagam, a raczej szkodzę. Że powinnam zamknąć raz na zawsze tamten rozdział życia i zacząć znów na nowo, bo niczego nie da się wrócić. Wszystko wiadome, tylko ciężko wdrożyć. Widzę, że nadal masz problem ze snem.. Ja też ostatnio kiepsko śpię, budzę się w nocy i potem jest problem z zaśnięciem. No i pogoda nie sprzyja ani pora roku. Mało przebywa się na zewnątrz, słońca mało bo dzień krótki, no i mrozy bardzo silne. Zawsze tak bardzo czekaliśmy na wiosnę, całą parą ruszały prace w naszym ogrodzie. Teraz samej nawet mi się nie chce myśleć o czymkolwiek.. a to wszystko znów mi się tylko bardzo kojarzy. I tak na każdym kroku. Czy to w ogóle możliwe oswoić się kiedyś ze wspomnieniami i żyć w miarę normalnie obok nich..? Pisz Zenku jak tylko masz taką potrzebę, my wszyscy tu po to jestesmy, żeby dać sobie wzajemnie wsparcie w tych trudnych chwilach. Myślę, że nikt nie ma nam za złe, że tak tu wylewamy te nasze żale.. Jest po prostu lżej, gdy się z kimś życzliwym zamieni tych parę słów. Zenku, dziękuję Ci za muzykę, którą przesłałeś. Niestety nie dam rady teraz odsluchać ale juz po słowach wiem, że musi być piękna. Mam nadzieję, że przynajmniej tą wypowiedź uda mi się wysłać, bo to już druga moja próba... Trzymaj się cieplutko, bo nie jestem pewna co do mojego bycia tu na forum dzisiaj. Czy Wy też macie problem z wysylaniem, czy to jest sprawa mojego komputera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Cześć .Asiulku kto kogo tu powinien pocieszać ? Wczoraj jak w nocy napisałaś do mnie / a ja nie umiem tego wytłumaczyć / coś mi kazało wejść na tę Kafeterię...zrozumiałem że Ty Skarbie jesteś jeszcze bardziej strzaskana niż ja ...Ból , smutek ,rozpacz po takiej Tragedii , to takie Nasze Ludzkie ...takie wprost rzeczywiste nie chcę powiedzieć że naturalne... ,... Ale Ty Asiu obarczasz Siebie za to co się wydarzyło .Jestem wprost Porażony i Przerażony ...Skarbie tak nie wolno, przecież Ty to wiesz ,to prosta droga do jeszcze większej tragedii bo podwójnej ! Asiulu błagam Cię zejdź z Niej , to nie jest tak , nie wolno za długo Żyć w takim Świecie " Rozważania co byłoby , gdybym ja to zrobiła ,albo tamto ...Ja wiem że łatwo sie mówi , ale przecież MASZ dla kogo żyć.... Też jak Ty wołałem ,krzyczałem do Basi czemu mnie zostawiłaś,czemu Pan Bóg mi Ciebie zabrał ? ...Lepiej aby mnie nie Ciebie ...A ty Żyj , Żyj ,Zyj...Ale to niestety tak nie działa i NIKT nam nie pozwolił negocjować...Asiu przepraszam za może zbyt osobiste te moje wywody/ ale jak to zdaje się Juja powiedziała /, taka Ty dla mnie bratnia dusza.... tam w Niebie powinienem chyba podziękować że Cię Tutaj poznałem ...łatwiej troszeczkę i odrobinę mniej boli jak sobie porozmawiamy ...Tak mocno chciałbym aby udało Ci się złapać odrobinkę tej równowagi i przetrwać...Przecież Asiu, ktoś musi też tutaj żyć chociażby po to aby pamięć o tych Naszych Skarbach nie zaginęła ...Znaliśmy cudownych ludzi i mieliśmy ogromnie dużo szczęścia z Nimi żyć sporą część Naszego Życia ...Szkoda że nie do Końca i nie RAZEM TAM...Ale niestety .Asia nie umiem inaczej do Ciebie dotrzeć jak prośbą... Walcz Każdego Dnia bez względu na te straszne myśli ,wiem jak ciężko to robić ..Wczoraj miałem sam masakryczne tąpnięcie ,Budowałem tyle czasu mozolnie jakiś fundament i szlag trafił to w Parę minut...Ale przecież Ty Wiesz że trzeba, TRZEBA ŻYĆ ...Też mam czasami problemy z łączeniem się z Tą stroną , ale damy radę jakoś...Może coś z serwerem ?.... albo gdzieś jakiś wygenerowany błąd ze ścieżką dostępu nie wiem ...Zawsze możemy się gdzieś Wszyscy Przenieść... Nie wiem na Fb...SKYPA... czy jaką inną cholerę... :) Asiu troszkę na zasadzie podtekstu , może tak mała propozycja muzyczna do posłuchania Boys " Wstawaj i Walcz " ... Nie takie to wcale tylko disco polowe i nawet niegłupie ... Trzymaj się Ty mocniutko i Wybacz jeżeli Cię uraziłem . Ale parę strasznych Twych przemyśleń wcześniej usłyszałem i bardzo się z nimi nie zgadzam...Zenek link do utworu może uda Ci się posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=G5mDsZwtbFE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek X
Asiu to jeszcze raz ja ...nie gniewasz się na mnie się za te wymądrzanie ? Tej Twojej nutki samooskarżania się , bardzo się przestraszyłem , bo to nic dobrego nie wróży...Ale nie chciałem jakimś niezręcznym słowem Ciebie urazić. Wybacz jeżeli to w zacietrzewieniu zrobiłem... Pa ...Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Witaj raz jeszcze i dzięki za słowa otuchy. Zenku nie będziemy się licytować, kto jest bardziej strzaskany, Ty czy ja..? Tego nie da się zmierzyć żadną miarą, ani porównać. Każdy z nas sam wie najlepiej jak to jest od środka. Ja czuję, że psychika mi siadła, że fizycznie też się zapadam. Czuję się tak jakby mój własny organizm pożerał wszystko co do życia potrzebne. A nade wszystko czuję ogromne ogólne przemęczenie życiem. Wiem, że mam dla kogo żyć i że powinnam być czynna jak najdłużej ale teraz to mnie tylko przeraża. Nie wiem dlaczego pomyślałeś, że się pogniewam? Napisałeś same dobre słowa. Za wysoko mnie cenisz, sama nie wiem dlaczego? Może jakoś tak niechcący wykreowałam się tutaj na jakąś idealną i mądrą osobę. Nie jestem taką osobą, popełniam masę błędów, wybieram ciągle jakieś kręte ścieżki w życiu. A potem płacę dość wysoką cenę. Uwierz, mam prawo zastanawiać się nad tym czy nie zawiniłam w jakiś sposób. Wprawdzie starałam się ale nie zawsze to jak widać wystarczy. To co się tu stało, nie jest czymś naturalnym i odszedł Ktoś, kto był młody pełen życia, Ktoś kto jeszcze w tym samym dniu miał plany, marzenia, a nawet żartował.. A potem tak po prostu sobie odszedł.. .Myślę, że widział mnie silną, że wydawało Mu się że potrafię zniesć na prawdę dużo.. a prawda jest taka, że siłę czerpałam z tego że BYŁ... Nawet jak nieraz daleko, nawet jak długo nie przyjeżdżał.. to jednak zawsze był ten powrót, czekało się :) I nawet jak bylo masę klopotów... A teraz nie ma już nic, żadnej nadziei i to jest straszne. Nie da się tu wszystkiego napisać z wiadomych powodów. Ale powiem Ci, że zagubiłam się w tym życiu bardzo. Też tak jak Ty miewam raz lepsze, raz gorsze dni. Czasem jest to pasmo takich beznadziejnych chwil, które nie pozwalają na normalny oddech, człowiek się dusi od nadmiaru złych emocji. Przychodzi też względny spokój, takie chwilowe pogodzenie.. Czasem pojawia się na moment nawet radość, a za chwilę znów się zapadam. Taka ciągła huśtawka w uczuciach. Wiesz, że miewam wyrzuty sumienia jak poczuję się lepiej? Sama się za to karcę. To śmieszne, bo z jednej strony bardzo pragnę tej radości takiej spontanicznej, a z drugiej strony myślę sobie że nie powinnam. I że wielu rzeczy nie powinnam, a zrobiłam. Dziękuję za muzę i będę walczyć, podobnie jak Ty i my tu WSZYSCY. Udało mi się otworzyć, to może uda mi się wkleić? Nie wiem skąd te problemy, ale są. Ja mam problem nie tylko z kafeterią ale i z yt też. Ten utwór chyba każdy zna :) https://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM Perfekt / Niepokonani Dobranoc Zenku i jeszcze raz trzymaj się dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek X
Witaj Asiu ,pierwszy raz w Życiu nie wiem co powiedzieć ,wszystko to co nakreśliłaś opowiadając o Sobie to jakiś niezrozumiały dla mnie obraz strasznej samooceny.Wiem tylko jedno Asiu tak nie wolno siebie traktować .Nadmierne epatowanie się jakimiś własnymi potencjalnymi winami zatruje Cię na resztę Życia i nie pozwoli Ci normalnie przetrwać tej Żałoby. Ja też zawsze sobie wyrzucałem że w tym strasznym 2010 roku ,w Maju kiedy Basia rozbiła tę nieszczęsną głowę mnie przy Niej nie było...Nie lubiłem tej Jej koleżanki i zły byłem na Żonę...nie szukałem Jej , nie dzwoniłem ...dwa bloki dalej rozegrał się ten dramat.Potknięcie na schodach.Zwykłych takich jak milony innych,utrata równowagi ...i upadek połączony z urazem głowy...Krwiak podtwardówkowy i złamanie kości podstawy czaszki...3 -krotne zatrzymanie krążeniowe .W stanie agonalnym trafiła wówczas na stół operacyjny.Biologicznie przeżyła wówczas zabieg odbarczenia krwiaka z których 10 na 10 kończy się ...wiesz czym.Ona to przeżyła...Nigdy więcej już Jej nie zostawiłem samą... Aż do .....Tego Dnia ...wszystkie następne hospitalizacje kładłem się razem z Nią...i pilnowałem jak pies... Odciążałem pracę Personelu ...Ostatniej hospitalizacji nie mogłem ...Moja mama była chora ,musiałem i Ją ...Basia była już bardzo samodzielna ...i wydawało mi się bezpieczna...No i stało się...Ale Asiu nawet ja daleki jestem od tego aby całą winę zwalać na siebie ...choć przyznam ciężko mi z tym że zawsze w najgorszych chwilach mnie nie było...Na nic się nie wykreowałaś , Ty Jesteś Dobrym Człowiekiem .Ja to Wiem.Tylko Źle mi z tym że nie umiem Ci pomóc .Kiedyś moja Polonistka w Szkole Średniej powiedziała że mój język to przerost formy nad treścią...może to i powód tej niemocy ...Asiu trzymaj się , ja nie licytowałem się na to kogo i dlaczego bardziej psychicznie strzaskało ...tylko tak jakoś źle mi z tym co usłyszałem... i że nie mogę pomóc ...Przepraszam Cię...Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Asiu jeszcze może tak cudny , nostalgiczny i cholernie prawdziwy kawałek tego niesamowitego Mirka Breguły... takiego Mojego Zawsze jak mi źle. " Bądź Dobry tak jak chleb " https://www.youtube.com/watch?v=XXS9SZepKg8.....Wklejam Ci też tekst jak nie pójdzie Ci ten You Tube....Pa Pamiętam tamtą noc ten śnieg i wiatr Gdy nagle ktoś zapukał miał z pięć lat Hej panie daj pan jakiś grosz Bo nie ma z czego żyć Śpiewają ludzie "Cichą noc" A mama poszła pić Pan nie wie jak to jest Odwrócił się i znikł Za oknem pada śnieg jest mróz hula wiatr A w domu cicho ciepło inny świat Hej Panie pobłogosław tym Co błądzą w taką noc Ty przecież wiesz że nie są źli Po prostu źle im szło Tak mało przecież chcą coś zjeść i ciepły kąt I myślę w wigilijną noc Dlaczego jest mi wstyd Zaprosić tych co sami są Uśmiechem otrzeć łzy Sam nie wiem jak to jest Odwracam się tak mi wstyd "Bądź dobry tak jak chleb"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Witaj Zenku.. Gdy tak opisujesz Wasze losy, mam ten obraz przed oczami. Strasznie Was doświadczył los... Siedem długich lat walki o przywrócenie Żony do jakiejś choćby maleńkiej normalności. Skąd Ty czerpałeś taką nadzieję i siłę? Niejeden załamał by się już na samym wstępie.. Musisz być bardzo silnym człowiekiem. W 2010 r kiedy rozegrała się Wasza tragedia, ja przeżywałam jedne z piękniejszych chwil w moim życiu, gdzie to bez nadziei na jakąś zmianę i po kilku latach samotności pojawił się ON... W kwietniu to było i popatrz.. w tym samym roku straciłam moją Miłość tak jak i Ty straciłeś Swoją. Jaka zbieżność dat... Tyle, że Ty przeżywałeś w tym czasie piekło, ja w większości szczęście. Te siedem długich lat (ja mam wrażenie, że byłam z Nim przez całe moje życie) to niewyobrażalnie długi czas, który rozkłada się na każdy dzień, każdą godzinę walki o Twoją Żonę. Jak sobie tak człowiek wyobrazi jakie uczucia musiały targać Tobą w tym wszystkim. Ile z siebie dawałeś, to na prawdę jest niesamowite. Teraz masz okres żałoby Zenku. Wiadomym jest, że wszystkie Twoje myśli skierowane są do Żony, wspominasz, cierpisz... Ale wiesz o tym, że należy Ci się od życia coś wyjątkowego..? Nie może tak być, że dobry Bóg pozostanie obojętny na to co zrobiłeś. Mam ogromną nadzieję, że spotkają Cię w życiu jeszcze piękne chwile. Należy Ci się wielka nagroda za tak piękną życiową postawę. Oby ta żałoba przeszła jak najmniej boleśnie, tego Ci życzę z całego serca. Osobiście wierzę, że oba światy, ten nasz realny i tamten pośmiertny przenikają się w jakiś niewytłumaczalny sposób i że nasi Kochani Zmarli mają możliwość czuwania nad nami. Myślę, że Twoja Basia będzie opiekowała się Wami i będzie szczęśliwa, kiedy Ty ten czas bez Niej przeżyjesz możliwie najpiękniej. U mnie dziś trochę cieplej ale pada śnieg i wieje mocny wiatr. Ciekawe jak sobie radzi za kierownicą Jaga ? Oby szczęśliwie objechała tą delegację. Dziękuję za piękny utwór. Widać, że Wykonawca był bardzo wrazliwym człowiekiem. Niestety tacy nadwrażliwcy nie znajdują siły na życie takim jakie czasem bywa.. Dziś zaproponuję Ci coś chyba mało znanego, osobiście nie słyszałam nigdy na antenie radia.. a na swój sposób piękne.. https://www.youtube.com/watch?v=cO8aN10B4c8 Beata Banasik i Jakub Pawlak / Gdzie teraz jesteś Dobrego dnia Ci Zenku życzę, jak zwykle cieplutko się trzymaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Witam Cię Asiu...Ciężkie to takie o co mnie pytasz ... Po tym wszystkim , co raz częściej łapię się na tym że to co było łatwe w Moim Życiu to już niestety było ...Asiu ja nie mam jakiś wielkich oczekiwań już od Życia ...Pana Boga etc. Basi mi przecież nie zwrócą ... No może jedno miałbym aby ten Mój Syn zmądrzał , Stał się odpowiedzialny .Był częścią Rodziny..Wiesz sama że można w Życiu nie mieć NIC... Większość Normalnych Ludzi nie ma Yachtu na Przystani ,Merca na podjeździe ,,,Willi na paru hektarach , czy konta w Baksach i są szczęśliwi ..... ale jak nie masz Rodziny to dopiero nie masz NIC ...Drażni mnie ten Jego stosunek do tej najważniejszej Wartości...W raz z odejściem Basi umarła spora cząstka i Mnie ...To co zostało nie wiem czy nadaje się jeszcze do Życia i do jakiego...Nie wyznaczam sobie jakiś celów ,nie mam marzeń ,planów o nic nie zabiegam...Wiem że muszę posprzątać / straszne słowo/ tak wiele rzeczy jeszcze po Basi...Pozamykać różne sprawy i do tego muszę mieć siły...a cała reszta to już bez znaczenia Pytałaś mnie skąd miałem wówczas siły ? odpowiem Ci Asiulku pytaniem na pytanie bez wielkiej retoryki ...Ile Ty Skarbie Jesteś gotowa zrobić dla KOGOŚ kogo kochasz...? No właśnie stąd miałem .... nie raz z z braku snu i bólu nie miałem siły się ruszać a bolało Wszystko razem z włosami na głowie ... Ludzie skaczą na bungiee ,uprawiają survival ...szukają adrenaliny a ja wyciągałem ją z tego Najstraszniejszego Więzienia na Świecie ...Boże , Asiu czy ty wiesz jakie to Paliwo rakietowe do życia , jak wracały te funkcje ruchowe , jak pękała skorupa tej Śpiączki z której miała się nie obudzić...Jak wracała Świadomość Siebie ,Miejsca ,Otoczenia.. Trzeba czasami milionów powtórzeń- ćwiczeń aby reaktywować jakieś połączenie ... uczyłem się ,Uczyłem ,uczyłem ,szukałem inspiracji do dalszej pracy a stale trzeba było modyfikować model Pracy ,nanosić korekty ,likwidować powstałe patologie ruchowe ,problemy z spastyką . np. godziny spędzane przed Lustrem aby koordynować ruch z wzrokiem...Później się dowiedziałem że takie coś nazywa Terapią Lustrzaną ...a mnie wówczas się wydawało to takie logiczne że tak trzeba ....choć nie wiedziałem że to takie naukowe na tym etapie ....Basia zjadła od Urazu jakiegoś TIR-a Lodów / zawsze się tak z tego śmiałem /tylko po to, aby obok ćwiczeń , stymulacji Twarzy odzyskać po szczękościsku motorykę przełykania , mimikę twarzy ...4 lata z okładem czekałem na Uśmiech / mam to uwiecznione/...w 2014 roku , w Kwietniu wyrwałem temu Krajowi ,Systemowi Zdrowia / Rejtanowskim gestem / Plastykę ubytku po trepanacyjnego ...Basia miała pozostawiony otwór w Głowie /była tylko skóra / typowy stan po kraniotomii i ewakuacji krwiaka...a w Niej obudziła się kobieta ,Jak widziała tę swoją głowę w lustrze to bardzo płakała...A mnie stale zbywano ...Nikt mi nie wierzył że się obudziła... To po co tyle zachodu no i te koszty.... z Laptopem Pojechałem na Neurochirurgię i urządziłem Konferencję Multimedialną powiedziałem że Ktoś mnie posłucha albo zamieszkam tu...Byli w Szoku .Ordynator jak zobaczył te Popisy na Filmikach z Basią w roli głównej / nazywałem to Bollywood no bo Hollywood to , to nie byłou wierz mi ... / Lekarz powiedział , My przecież musimy to zrobić ... Asiu Ciężki 5,5 godzinny zabieg zamknięcia tej głowy ...Wyniosłem Im Basię na Wózek -Platformę do Zabiegu mówiąc zróbcie to ,nie spieprzcie mi tej roboty na Litość Boską ...Panie pojechały z Nią na Salę Operacyjną , a ja jak wariat zacząłem wyć...Uciekłem z Tego Szpitala na Olsztyn i błąkałem się jak szaleniec przez pare godzin po Mieście ....To Był Wirtuoz nie Neurochirurg ...Cudnie to zrobił , ta głowa odzyskała swój Wygląd...Ja na chwilę nawet Basi wówczas samej nie zostawiłem ...Dzień i Noc zamieszkałem na tym Oddziele ...Pielęgniarki ufały mi bezgranicznie... robiłem co chciałem z Basią ...Nawet rehabilitację . Z Domu pól pokoju przywiozłem na te Salę.... Rekonwalescencja trwała krótko a ja już w Maju 2014 roku zabrałem Basię na Pierwsze wczasy. Pomalowaliśmy Jej nawet z Sąsiadką włosy / na Jej Urodziny / aby mieć inne wspomnienia , nie Szpitalne .Las ,woda ,Kemping i tylko My całe 3- dni... Tego Szczęścia . Miałem znowu taką swoja Baśkę .. Taką Moją Blondynkę... jak przed laty ... Ludzie pukali mi w Głowę co ja robię ...przecież ja Ją zabiję ... Nie zabiłem...Dzisiaj musi mi wystarczyć to Wszystko na resztę Życia ... Teraz Wiesz już Wszystko Asiu , nie chcę juz do tego wracać ...Nie ma w tym nic nadzwyczajnego , heroicznego Czy jak to tam ludzie pieprzą...Kiedy ja miałbym się wówczas załamać i po co ? A załamany cóż ja miałbym robić...Płakać , pić ? A co to załatwiłoby ? Teraz już mogę ...ale nawet teraz to raczej płaczę , nie piję... jakoś tak całe Życie mam dość trzeźwe podejście do alkoholu ... Lubię,tylko tak mało mam na Niego czasu i chęci...Wszystko Ci już opowiedziałem Sama widzisz , jak z Tego zbudować coś konstruktywnego na resztę Życia, jak w tej mojej głowie takie projekcje ? ....U nas Na Mazurach Mróz odpuścił , trochę wiatru i trochę śniegu ... Ślisko ,ale idzie Żyć... Poza tym jak to mówią Nasi Sąsiedzi zza Multańskiej Granicy :) Wsio charaszo ! też mam nadzieję że ta Nasza Jaga sobie poradzi ,przecież Wiesz dobrze że siadając za kierownice nie może sobie nie poradzić...A gdyby to tylko były zmagania z Aurą ...Ciężko Nam teraz ...a za kółkiem w dwójnasób ...Zaskoczyłaś mnie Asia tym Utworkiem,nie znałem, Bardzo we mnie trafił ,Taki głos w ciemnościach...Spiratowałem Go na Kartę SD...Na pewno będzie mi długo towarzyszył...Trzymaj się ...Asiu może tak posłuchaj sobie jak możesz https://www.youtube.com/watch?v=W28CyyJZRzY to Snakes " Bez Ciebie "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JAGA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga☺ Witam wszystkich. Szczegolnie Was Asiu i Zenku. Moje dwa wczesniejsze posty w trakcie wysylki zniknely. No coz zlosliwosc rzeczy martwych Dziekuje, ze pamietaliscie o mnie . Ja zreszta w czasie jazdy tez myslalam. A droga byla paskudna- wialo, padalo i ta straszliwa maz posniegowa. I tak cala droge tiry i tiry. Asiu mna tez targaja wyrzuty sumienia. To juz niedlugo minie 14 miesiecy od smierci meza, a ja pamietam doslownie kazda sekunde trgo dnia i ten zapach jego perfum. Jestesmy w domu ; maz, corka i ja ....tak jak zwykle.corka w swoim pokoju. My z mezem rozmawiay w kuchni. Ja przerywam rozmowe bo musze dokonczyc prace, siadam przy komputerze. Maz zmeczony po nocnej zmianie polozyl sie na kanapie. Jeszcze z 15 minut wczesniej slyszalam jak kicha przez sen w pokoju obok. I nagle krzyk corki. Zanim przyjechaly erki corka prowadzila czynnosci reanimacyjne. Ja bylam w takim szoku, ze nawet nie bylam w stanie plakac. 70 minutowa reanimacja nie pomogla - On juz nie zyl. Wiecie co trzy litery NZK i czlowiek odchodzi bezpowrotnie. Dlaczego tak sie stalo? Dlaczego Bog to zrobil? Jestes praktycznie w zasiegu reki i nie robisz nic a za sciana umiera ci czlowiek, ktorego kochasz. Kochani nie ma dnia by nie nachodzily te dreczace pytania....... dlaczego przerwalam rozmowe....moze by powiedzial ze zle sie czuje.. Czasami tak mysle, ze Ci co odeszli maja lepiej od tych co zostali tu Bol i tesknota zrobila z nas jakies takie dziwne istoty ; niby na zewnatrz Ci sami a w srodku martwi. Ponoc o wdowach mowi sie " osoby drugiej kategorii" .... Moze to prawda.Co o tym myslicie. Poki co zrobilo mi sie troche lzej , jak przeczytalam Wasze wpisy, ze gdzies ktos tak bezinteresownoe pomyslal o mnie. Asiu, Zenku dziekuje raz jeszcze za to, ze jestescie☺☺☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Witaj Jaga ...NZK to właśnie to co na KONIEC zabiło mi Basię. Wiem o czym mówisz...U Nas to się zdarzyło w warunkach niby bezpiecznych bo na Oddziele , na sali o szczególnym monitoringu pacjenta ... vis-à-vis dyżurki pielęgniarskiej...Jak widzisz nie pomogło i to. Nie powinnaś się za to obarczać bo to jedna z tych sytuacji gdzie rokowań dobrych nie ma ...a nawet jak Organizm przetrwa , to po długim okresie niedotlenienia dochodzi do strasznych uszkodzeń mózgu... Wszystko uzależnione jest od czasu po jakim Człowiek " zaskoczy " oby był jak najkrótszy...Po paru minutach od zdarzenia jeżeli nie jest prowadzona dobrze Akcja Reanimacyjna a Pacjent odpowiednio wentylowany dochodzi do trwałych , nieodwracalnych już zmian ... Zdarzało mi się pomagać Ludziom po takich Zatrzymaniach ,doradzałem jak rehabilitować takie śpiączki...u Osób które przetrwały. Różnie się to później kończyło niestety.Jaga Twojej jakiejś winy w tym nie ma ,przecież wiesz...Na prawdę nie każdy jest w stanie wówczas podjąć skuteczną reanimację , zachować tzw. zimną krew .Na naszych oczach umiera bliski a My musimy zapomnieć że to Mąż ,Żona Ojciec ,Matka , Brat ,Siostra itd... i być skutecznym , wydolnym ...Między innymi , dla tego chirurdzy bardzo rzadko operują swoich bliskich...Bo te emocje...Jesteśmy tylko Ludźmi nie Automatami ! Ale swoją drogą masz bardzo dzielną Córkę skoro wytrzymała te ciśnienie i podjęła akcję ...Dała Ojcu jakąś szansę ...Niestety WYROK zapadł znacznie wyżej , u samego SZEFA...Jaga nie bierz ty dziewczyno tak wiele do siebie i na siebie bo zamęczysz się tymi auto oskarżeniami .Tak nie wolno .Jak to czasem z tą Asią powtarzamy MUSISZ Żyć...Nawet jak to teraz takie niewyobrażalne. Której My Kategorii Ludzie , czy jak to się teraz modnie mówi którego sortu to ja nie wiem Jaguś bo niech mówią co chcą ...W pewnym wieku ,w pewnym czasie , Człowiek nie musi już się tym przejmować na szczęście co mówią i nic NIKOMU udowadniać ...Może my teraz i Zombie ale przecież dalej Ludzie z sercem i mózgiem ...Tylko strasznie obciążeni Przeszłością...Dobrze że Jesteś tutaj z Nami , bo to trudny w Naszym Życiu czas...Tutaj Innych nie ma tylko tacy co przeszli to samo co i TY...Trzymaj sie mocno . Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Kochani, tak Was czytam i powraca mi obraz tamtej strasznej nocy. Też zadaję sobie wiele pytań, co by było gdyby...? Gdybym Go noc wcześniej przytuliła... jak tego tak bardzo chciał i jak zawsze robiłam...a nie "ukarała" za to, że znów wypił i puściły Mu dopiero drugi czy trzeci raz nerwy.. Moim kobiecym rozumowaniem i zaczytanymi z "mądrej" książki poradami, że muszę być twarda i nie dawac przyzwolenia, może przyczyniłam się do tego, że poczuł się tak bardzo bezsilny i samotny..? Gdybym tego samego dnia w tak cholernym upale, nie spełniała się jako "dobra matka" i została z nim, kiedy nie chciał z nami jechać, a przegladał kolejne oferty pracy w necie.. i nie pojechałabym nad tą durną rzekę... Gdybym w środku TEJ nocy, gdy zapukał znów podpity nie zrobiła "takiej" miny i nie powiedziala: "znowu to samo.." Gdybym, gdybym, gdybym... Tak mogę rozdrabniać, wymieniać, rozkładać wszystko na czynniki pierwsze... Ostatnie słowa jakie usłyszałam : " byłaś miłością mojego życia i dopiero przy trzecim będziesz wiedziała jak z mężczyzną postępować..." Te słowa wyznania, a zarazem oskarżenia dźwięczą mi do tej pory.. A najgorsze jest to, że nie wiem co źle robiłam??? bo na prawdę starałam się z całego serca. Pewnie, że było różnie i bywało, że miałam na prawdę dość.. ale przenigdy nie zrobiłam nic przeciwko Niemu, ani nigdy bym nie zrobiła.. A potem też ten straszny obraz, którego nie da się opisać i moja rozpaczliwa próba reanimacji w środku nocy, przed naszym domem, na oczach dziecka. Jego wciąż piękny uśmiech i te niebieskie oczy, które patrzyły na mnie aż do momentu przyjazdu pogotowia. Nigdy w życiu nie byłam tak zrozpaczona i bezsilna jak wtedy i naprawdę wyłam jak jakieś dzikie zwierze. A potem prokurator, policja i całkowity zakaz zbliżania się, dotykania, same ograniczenia i niemoc która tak ściska od środka, że nie da się tego wyrazić słowami. Codziennie rano odsłaniam roletę i mam ten obraz przed oczami.. I codziennie, codziennie od nowa przewija się ten sam film od prawie pół roku. W nocy, gdy muszę pójść na zewnątrz towarzyszy mi lęk i znów przypomina mi się.. Gdy wieje taki straszny wiatr jak dziś.. i wtedy.. też wspomnienia.. Mówią sprzedaj ten dom! Nawet myślalam.. ale czy ucieknę od wspomnień? Chyba nie. A poza tym, to był wspaniały stolarz samouk :), porobił i pozaczynał różne fajne rzeczy w ogródku. Mieliśmy tyle planów, wspólnych marzeń.. Miał być grill i kuchenka polowa, miała być piwniczka wykopana w ziemi, miał być garaż na moje stare autko i "gospodarczak" na Jego stolarnię, żeby pracował blisko domu, bo tak nie lubił od nas wyjeżdżać.. I wiele innych rzeczy.. Wszystko co zrobił i w domu i w ogrodzie, to jedyna rzecz jaka mi po Nim została.. Nie mieliśmy dziecka, o które tak prosił.. To była miłość, która trafiła się w dojrzałym wieku, a wszystkie najlepsze lata oddałam nie temu człowiekowi, co powinnam. Może niedobrze, że to tu piszę.. Ale z drugiej strony jest to miejsce, gdzie wszystko się zaczęło... Wspomnienia, wspomnienia...tych wspaniałych, szalonych kilku lat. Bo taki On był, cudowny ciepły uczuciowy człowiek, a jednocześnie bardzo kruchy i nieobliczalny... Mówią mi, nie rozpamiętuj, układaj życie na nowo. Próbuję, na prawdę próbuję.. tylko piętno tamtych wydarzeń nie pozwala normalnie życ, oddychać i cieszyć się tak bez ograniczeń choćby drobnymi sprawami. Tutaj mogę się wypłakać, czy powiedzieć otwarcie że nie przestałam kochać i może nigdy nie przestanę.. nie zapomnę.. tak bez kontrolowania się, że kogoś tym urażę... Zenku, Jaga... bardzo jestem z Wami, bardzo Was rozumiem. Nie wiem jak pocieszyć, jak wesprzeć.. jak dodać wiary, że jeszcze się w życiu ułoży.. Tego Wam Kochani życzę na prawdę od serca. Nie znamy się osobiście i pewnie nigdy nie będzie okazji, ale w takich chwilach człowiek odczuwa ogromną więź z ludźmi, którzy przeżywają podobne chwile i jest o tyle mniej samotny w tym wszystkim, że wie że może gdzes tam kilkaset kilometrów stąd jest jakaś bratnia dusza, która pomyśli, wesprze, odezwie się czasem i choćby jedno "witaj, co słychać..?" może dać jakąś motywację i wiarę, że trzeba jakoś przeżyć kolejny dzień..:) Słoneczka Wam życzę, ciepełka i w miarę dobrych myśli i fajnie, że jesteście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga☺ Witam cieplo z calego serducha Asiu to co napisalam w poprzednim wpisie to jedynie ulamkowy skrot. Nie moge tak na forum pisac wszystkiego .. Ale moje zycie rok przed smiercia meza to chyba nawet wprawny scenarzysta nie bylby tego w stanie ogarnac....... tego nie da sie ot tak opisac. A tak bardzo chcialabym z kim o tym porozmawiac, z osoba postronna, ktora obiektywnym spojrzeniem przedstawilam mi co o tym wszystkim mysli. Tak bym chciala o tym porozmawiac....... moze by to pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Jezu ......Asiulku ja się tylko domyślałem tego co opowiedziałaś,dziewczyno trzymuniaj ty się...Ja też walczyłem z nadużywaniem przez Basię alkoholu...Wówczas w 2010 r na parę godzin przed tą Tragedią oprócz tego że nie lubiłem systemowo tej Jej Koleżanki / bo porypana jak Lato z Radiem / to i drażniła mnie u Żony ta łatwość sięgania po wódę, drinki itp.... Wiedziałem że TAM na tych Imieninkach czy innych Urodzinkach Ona będzie pita ...Dlatego mnie wówczas nie było z Nią .... Baśka mi wówczas idąc TAM powiedziała " Wiesz Zenuś ty gdyby mnie zabrakło miałbyś lepiej, byłbyś szczęśliwy ...Bo ty mnie nie kochasz ....Wiesz co ja Powiedziałem ? Kochać Ciebie ?Ja Cię nienawidzę za to co robisz ,Ty wyważasz Basia drzwi które zawsze dla Ciebie były Otwarte " Bartek się koło Północy Obudził i mówi "Tato , Mamy nie ma " ....Dziecko a czy to Pierwszy raz...odpowiedziałem zły ... A Ona już pewnie Leżała TAM na tych schodach . Boże ,Ja wcale tak tego nie myślałem , Tylko te cholerne książki o których wspomniałaś ... Ona była moją miłością mojego marnego Życia . Zawsze o to wiedziałem ... Jeszcze i to podobnie jak u Ciebie...Asiulku nie umiem wyrazić jak ja Ciebie rozumiem... Zenek ... Teraz już WSZYSTKO wiesz do końca . Posłuchaj jak zechcesz Remake ABBY po Polsku... wiele to już Nam nie pomoże niestety .Ten Piękny sen....https://www.youtube.com/watch?v=RelgBI-2ZjA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Witaj Jago...Marny to teraz ze mnie dyskutant...Tylko słuchacz już pewnie lepszy ... Chcesz na Fejsie ,SKYPIE, telefonicznie ? Nie wiem czy na coś Ci się przydam ale Jak chcesz pogadać możemy spróbować . Trzymaj się . Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia07
Witam wszystkich serdecznie. Czytam wszystkie posty i myślę jakie los płata nam figle w najmniej oczekiwanym momencie.Tak jak piszący tutaj Zenek walczył o swoją żonę Basię tak ja żona Basia walczyłam podobnie o swojego męża Zenia.W marcu będzie 3 lata jak Go nie ma a ja ciągle widzę jak odchodzi.W domu,na moich rękach wpatrzony we mnie.Zadaje sobie pytanie co oznaczało to spojrzenie?pożegnanie,podziękowanie za wszystko czy może ulgę że przestaje cierpieć?Nie wiem.Podejrzewano u męża raka żołądka ,miał robione badania.Przed kolejnym badaniem dostał udar.Sparaliżowana prawa strona.Potrzebował opieki 24 na dobę.Wbrew wszystkim nie oddałam męża do żadnej placówki opiekuńczej,opiekowałam się nim w domu.Stworzyłam jak najlepsze warunki i dałam z siebie wszystko ,wierzyłam że wyjdzie z tego,że będzie lepiej.Przegrałam.Od tego momentu wszystko sie zmieniło.Nie mam dla kogo żyć,na niczym mi nie zależy.Zastanawiam się czasami po co jeszcze żyję?przecież nikomu nie jestem potrzebna.Dzieci maja swoje rodziny.Przypominają sobie o mnie jak potrzebują coś a ja nie umiem odmówić lub okazjonalnie typu imieniny,urodziny czy święta.Ciągle zabiegani,maja tysiące spraw na głowie.Ja to doskonale rozumiem ale chciałabym aby chociaż raz na tydzień zadzwonił któryś ot tak co słychać,co u ciebie.Chyba za dużo oczekuje.Od prawie 3 lat moim drugim domem jest cmentarz,dobrze sie tam czuje.Zamknęłam się jak ślimak w skorupie,nie chcę żadnych znajomych , nie potrafię też przyjąć zaproszenia od mężczyzny na kawę.Nie jest mi dobrze z moja samotnością ale tez nic nie robię żeby to zmienić .Nie potrafię zaufać.Żyję wspomnieniami i choć małżeństwo moje było podobne do piszącego tutaj Zenka/mąż mój postępował podobnie jak Jego żona / to mimo to zawsze byłam przy mężu i robiłam wszystko aby pomóc,do samego końca.Mimo ze nie było może sielanki tak bardzo mi Go brakuje. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczekujesz tego telefonu chocby raz na tydzień,ale pomysl,że dzieci tez czekaja.Tobie umarł mąż a im tata ! Nie mozna tak tylko w jedna stronę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JAGA, Witam wszystkich. Cos moje posty dzisisj znikaja. ASIU, ZENKU sprobuje po 22-giej. Pozdrawiam wszystkich cieplutko w tej naszej niedoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Zenku, niesamowite są te zbieżności dat, przyczyn, a nawet imion w związku z ostatnią wypowiedzią Basi. Kilkoro nas tu w jednym czasie napisało, a tyle powiązań... Ja mam taki uraz do alkoholu, że jak robię zakupy w moich okolicznych sklepach, to za kazdym razem jak płacę za nie, mam ochotę wejść za ladę i stłuc te wszystkie butelki, ktore w szeregu stoją, na czele z tą, którą lubił najbardziej. Przy czym pił okresowo, głównie wtedy jak pojawiał się jakiś problem. A potem zdarzało się że długo nie i tak powracało. I też mi tak mówił jak Twoja Żona, a ja na głowie stawałam, by czuł, jaka jest prawda... Wtedy gdy to się stało, to moja czujność była całkowicie uśpiona i nie zareagowałam na nieludzki krzyk, sądząc że robi mi na zlość i dlatego tak krzyczy. Gdybym wybiegła od razu może dałoby się Go odratować.. a tak poczekałam z dziesięć minut sądząc że może będzie jakaś awantura.. A to byl ostatni krzyk. Nie mogę sobie tego darować. Moje uporczywe przywracanie Go do życia było już wtedy bez sensu. Straszne to wszystko. A podobno po śmierci człowiek wszystko widzi, co się dookoła dzieje i nie jest w stanie skomunikować się ze światem realnym. Nie wiem jak było u Ciebie, u Was... ale ja bardzo długo czułam i słyszałam w domu obecność Jego po tym jak umarł. Moja córka, jestem wręcz pewna, że widziała. A pies wyraźnie reagował w tych samych chwilach co ja slyszałam. Pierwsze tygodnie to był horror w naszym zyciu pod każdym względem. Tak więc Zenku znamy ten problem od podszewki i tą bezradność kiedy przegrywamy ze zwykła przeklętą butelką alkoholu, która dzień po dniu odbiera nam ukochaną osobę... Jak zwykle dziękuję za propozycję muzyczną, bardzo piękne wybierasz kawałki. Ja ty razem wybrałam https://www.youtube.com/watch?v=3TrpzU9TtPo Pozdrawiam cieplutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Jaga, podobnie jak Zenek bardzo chętnie z Tobą porozmawiam, wysłucham jak tego potrzebujesz mam do dyspozycji tel albo pocztę e - mail, bo innych komunikatorów nie mam. To oczywiste, że nie wszystko da się tu napisać. Widzę, że i Ty masz problem z wysyłaniem postów. Dziś akurat u mnie działa dobrze, ale są dni, że jest właśnie taki kłopot. Pozdrawiam. Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Witaj Basiu, jeszcze raz powtórzę, że to niesamowite jakie potrafią być zbieżności w ludzkich losach i to, że w jednym momencie tutaj jesteśmy. Smutne to co piszesz... Tak czytając Twoją wypowiedź pomyślałam sobie, że ja chyba jestem niewdzięczna. Moja rodzina jak stało się to nieszczęście zaczęła mnie zasypywać telefonami, przyjazdami i każdy chciał nas wspierać jak tylko umiał. To ja odcięłam się od prawie wszystkich, dopuszczając niewielki kontakt tylko z niektórymi. Nie umiem tego wytłumaczyć ale tak jest mi lepiej. Drażni mnie ich odwracanie uwagi i na siłę szukanie tematów zastępczych jakby nic się nie stało. Może to kiedyś minie.. Ale rozumiem Twoją potrzebę, bo o ile dla dzieci strata ojca jest tak samo wielką traumą, o tyle one mają jeszcze swoje własne rodziny, a Ty zostałaś fizycznie całkiem sama. Myślę, że nie powinnaś tak całkiem się zamykać na innego mężczyznę. Nie mówię o miłości bo niczego nie da się ani zaplanować ani na siłę robić..ale czasem zwykła przyjaźń czy koleżeństwo może być tą odskocznią od szarej codzienności. Nie możesz trwać w czymś takim tak długo, bo będzie coraz gorzej. Ale nikt Cię do tego nie przekona, to Ty sama musisz pokonać ten lęk. Pozdrawiam Cię Basiu serdecznie i pisz tu z nami jeśli będzie Ci to pomocne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Basiu , dla mnie jesteś wielka że tego Zenka nie oddałaś na ten Ludzki Śmietnik ...Ja wraz z Żoną po zamkniętym okresie leczenia OIOM kiedy Moja Basia się nie obudziła od Urazu ale podjęła samodzielny oddech wylądowałem w takim zakładzie ....Basia miała Rurkę tracheotomijną ,PEG-a ,cewnik i była w Głębokiej Śpiączce , wymagała odsysania ...Ja nie miałem wcześniej żadnych doświadczeń związanych z medycyną ...Nie chcąc zagrać w Rosyjską Ruletkę zamknąłem się TAM razem z Nią aby się nauczyć wszystkich standardów Opiekuńczych i innych ... zamieszkałem praktycznie w takim Ośrodku....Wierz mi , podziwiałem prace Ludzi TAM zatrudnionych ...Tyle Śmierci ,Ludzkich dramatów ja już chyba do końca mojego Życia nie zobaczę . Jak Tylko nabrałem potrzebnych doświadczeń po paru miesiącach zabrałem Basię do Domu....Jesteś Wielka że oszczędziłaś Mężowi tego widoku...i zapachu śmierci ... jak to Kiedyś do Asi napisałem Pacjent głęboko obciążony niepełnosprawnością jest tyle warty ile WARTA JEST JEGO RODZINA ! Dla mnie jesteś kimś bliskim bo wiem z czym się to wiązało...Pozdrawiam Ciebie mocno...Dobrze że jesteś tutaj z Nami Basiu ...Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek x
Asiu , ja tak nie odbieram metafizycznie Basi ...Ona jest w moich snach ,myślach ,tonach fotografii ,Filmików z różnych Okresów usprawniania Jej ...Ona jest we mnie ...Ta wódka o której Ci mówiłem to tylko jeden Kamyczek w tej Układance ...Skarbie ja Nigdy winą nie obarczałem samego alkoholu za to co się stało... Raczej te cholerne Życie które to wszystko tak jakoś po chrzaniło...Przecież nie ma obowiązku Picia ...Bardzo rzadko ale zdarzało mi się dotychczas w Moim Życiu że wypiłem lampkę jakiegoś wina, drinka czy jakiś kieliszek ...Ceniłem i cenię Ludzi którzy mają zdrowy dystans do takich używek ...Nie może to być jakimś obowiązkiem towarzyskim ...Do cholery ! Jak widzę Ludzi pijących to zamiast Kawy ,Herbaty / czy mojej słabości do cappuccino /...tak jak Coca Colę to przeraża mnie to....Co w tych głowach się Im porobiło...Przecież to zamiast mózgu trzeba mieć kawałek Tic-Taca aby tak żyć.... Moja Basia Miała czasami za dużą łatwość sięgania po to ... Przerażało mnie to Ostatecznie to też stało się Praprzyczyną tego Dramatu...Asiulku zadawałem sobie to pytanie i Kiedyś Basi po co łączyć się w Pary ślubować sobie te Wszystkie Wielkie Słowa..A Później się tak krzywdzić ...Jak jakaś używka chociażby Ona była i ze złota może niszczyć coś Najlepszego na Świecie co może odczuwać Człowiek....Kochamy i sami chcemy być Kochani... Jak mamy to coś dlaczego to dewastować ? Do pewnego momentu to nawet działa a później Życie niestety odbiera Nam i to ....Przecież wystarczy Pomyśleć tylko o tej Drugiej Osobie ....Ja dla Basi zrezygnowałbym z Wszystkiego ... Gdybym miał wybierać jakąkolwiek WARTOŚĆ i Basię ...Przecież Wiesz że zawsze wybrałbym Ją ...A Ona czasami wybierała te swoje Koleżanki z wypranymi mózgami i IQ na poziomie Patyczaka niestety ...Asiu wiem że nie ma już dobrych odpowiedzi...Nie ma teżż ju i Naszych Bliskich ...Straszna to cena za tę słabość . Asiulu posłuchaj ... Teraz Płacz Andrzej Piaseczny ...https://www.youtube.com/watch?v=Wc2Jye4Xw-U Dziękuję Ci też za kolejny Utwór którego przyznam nie znałem... Trzymaj się i proszę Walcz o Siebie ...My WSZYSCY z tego forum to trochę tak jak mówi Fragment w tej Piosence Mirosława Breguły który Ci przesyłałem " Hej Panie pobłogosław tym co błądzą w taką noc ,Ty przecież Wiesz że nie są źli...Po prostu źle im szło... Pa Asiu ...Zenek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia70
Zenku, całkiem się rozkleiłam po przeczytaniu Twojego wpisu. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam ale Ty czułeś się w pewnym sensie samotny w tym wszystkim..? Nawet przed wypadkiem Basi.. Widzisz u nas było inaczej. On zawsze wybierał mnie. Nigdy nie musiałam konkurować z kolegami, czy innymi przyzwyczajeniami, choć nawet na to specjalnie nie zasługiwałam. Jedyne co nie pasowało w tej układance, to alkohol, który w początkowym okresie był uśpiony, ale później jak to w życiu, które łatwym nie jest, stał się czymś w rodzaju "uśmierzacza". Andrzej pił w samotności. To nie były żadne imprezy, nocne powroty od kumpli czy coś w tym rodzaju. Bywało, że wracał późno ale wiem, że był np. w lesie, wypił sobie i potrafił krzyczeć "Asia kocham cię". Teraz pisząc to beczę, bo zaczyna docierać do mnie jaki może musiał się czuć samotny..? Tylko wciąż zastanawiam się dlaczego? Dawałam Mu dużo ciepła, uczucia i starałam się na każdym kroku pokazywać że jest dla mnie najważniejszy. Pewnie, że czasem zdarzało się że byłam zwyczajnie czymś zajęta ale nie na zasadzie, że to jest jakiś priorytet. Tak żałuję, że nieraz jak potrzebował się przytulić, tak zwyczajnie poleżeć i się przytulić, a ja zaplątana w obowiązkach, to co ważne odkładałam na potem... Tak jakby czysta podłoga była ważniejsza.. Teraz bardzo tego żałuję i nie wiem, co bym dała żeby moc to nadrobić, naprawić. Takie drobne rzeczy, a może poskładały się na to wszystko..? Albo jak siedział na progu domu w swoim ulubionym miejscu.. Też bywało, że nie miałam czasu, a On chyba takich drobnych gestów bardzo potrzebował.. Nie pełnego obiadu, czystej podłogi, czy nowej pary butów... Teraz widzę mnóstwo błędów, które wprawdzie nie ze złej woli, ale jednak popełniłam. Wiem, że nikt już nigdy nie obdarzy mnie podobnym uczuciem i nie będzie miał jednocześnie tak wielkiego pragnienia otrzymywania miłości. Był w tym jakis nadzwyczajny. A może ja to tak widzę i odbieram, patrząc przez pryzmat mojego małżeństwa? ON przez każdy jeden dzień wspólnego życia dawał mi więcej ciepła niż mąż przez cały rok. Tkwiąc w czymś takim nie miałam nawet pojęcia, że można oczekiwać od drugiej osoby, że będzie taka czuła. Tak bardzo mi brakuje tego Jego przytulenia, porannego "dzień dobry" i tego "uważaj Asiulka" jak wsiadałam w samochód... Potrafił przejechać 350 km, żeby pobyć czasem dosłownie kilkanaście godzin ze mną i nie kalkulował czy Mu się opłaca... Przepraszam za ta moją spowiedź tutaj.. Wszyscy dookoła przekonują mnie, że dopełniłam wszystkiego co powinnam a nawet z dużą nadwyżką jak sądzą, ale ja zauważam teraz takie właśnie drobiazgi, które mają ogromny wpływ na całość. Dla niektórych całkiem nieistotne a dla innych może kluczowe... Ciężko mi z tym. Myślę, że wiele rzeczy Go obciążyło. Sam miał problemy, a przyjął jeszcze jeden, niepełnosprawne dziecko z wszystkimi tego konsekwencjami. Chciał tyle rzeczy dla nas zrobić, nie podołał choć przekonywałam Go że to wszystko nie ma znaczenia, że liczymy się tylko my, nasza rodzina. Jakie to okrutne że nie da się niczego cofnąć, zacząć od nowa i trzeba z tym żyć. Zenku, trzymaj się jakoś i nie poddawaj. Jesteś silnym człowiekiem, niejeden by padł już na samym wstępie.. Spróbuj jakoś w tym wszystkim odnaleźć siłę na zbudowanie dobrej relacji z Synem. To nie jest tak, że On Rodzinę traktuje z lekkością... W Nim może być młodzieńczy bunt, taki krzyk na to, że los odebrał normalność, możliwość wzrastania w pełnej rodzinie, oparcie i poczucie bezpieczeństwa. On, podobnie jak Ty o Żonę, walczył o swoją Mamę, ale i walczył z całą pewnością i o Ciebie. Możemy sobie tylko wyobrazić jakie uczucie lęku i bezradności musiało w nim być przez te wszystkie lata. I niesprawiedliwości losu. Dziękuję za wymowną, wzruszającą muzę... Ode mnie ... https://www.youtube.com/watch?v=yjoPWxmOCtc Pink Floyd / Coming Back To Life I jak zwykle cieplutko się trzymaj.. u mnie zima nie odpuszcza, śnieg pokrył wszystko i nadal pada..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×