Gość gość Napisano Styczeń 6, 2016 co innego spotkac kogos bedac np w tych Bieszczadach a co innego,ze on chce popisac z kims ze Ś. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiek 34 Napisano Styczeń 6, 2016 Proszę się nie kłócić ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 6, 2016 nikt się nie klóci,spokojnie.To wymiana myśli. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 7, 2016 Do Asi Witaj, czy spotkanie dalej aktualne? Jak tak, to zaproponuj dzień. Co do miejsca, to rzadko bywam w Wawie, więc nie wiem. 20lat temu uciekliśmy z warszawy do Legionowa i nie żałuję decyzji. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basia0607 Napisano Styczeń 7, 2016 Witam wszystkich. Jesteście młodymi ludzmi,życie przed Wami.Poznacie kiedyś odpowiednią osobę z którą życie nie będzie już smutne i szare.Wszystko przed Wami. Gorzej maja starsze osoby.Dzieci na swoim,maja własne rodziny. Znajome małżeństwa jakoś ulotniły się bo jak ktoś kiedyś powiedział,wdowa jest zagrożeniem dla związku.Więc jestem sama w czterech ścianach i zastanawiam się po co jeszcze tu jestem?przecież misję jaką miałam wypełnić na tym świecie już wypełniłam.Staram się uśmiechać na co dzień,żyć i funkcjonować normalnie ale w środku czuję ze jestem nikomu nie potrzebna i pustkę.Ale to tylko Ja wiem co się dzieje w środku. Życzę wszystkim dużo wiary w lepszą przyszłość ,będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 7, 2016 Właśnie my wymieniamy myśli :) do Basi 0607 mi też jest ciężko bo jestem tak jak napisałaś zagrożeniem bo młoda i samotna. Dzieci nie mieliśmy niestety i na początku było mi z tym bardzo ciężko. Nie wiem co jest lepsze bo z jednej strony z dzieckiem byłoby na pewno trudniej. Bo jak wytłumaczyc dziecku dlaczego tatuś jest w niebie i nie można do Niego na przykład zadzwonic ? Z drugiej strony te osoby, które mają dzieci myślę mają łatwiej muszą wstac i funkcjonowac bo trzeba zrobic śniadanie, zaprowadzic do szkoły, odebrac. Nie zostają z dnia na dzień zupełnie same. Ja po dwóch tygodniach stwierdziłam że albo zacznę się staczac albo wychodzę do ludzi. Pracuję więc też codziennie muszę wstac i dojechac do pracy. Uprawiam sport - można wybrac różne rodzaje aktywności zależnie od wieku. Cały czas też wychodzę dosłownie wszędzie gdzie się da. Szukam ludzi pozytywnie nastawionych do życia, podzielających moje zainteresowania. Rozglądam się cały czas czy w moim pobliżu nie ma kobiety wdowy lub po rozwodzie, która tak jak ja szuka towarzystwa na rower, do biegania.Dużo spaceruję w wolne dni - po drodze spotykam różnych ludzi czasami lubią porozmawiac. W pierwszy dzień Świąt zupełnie obcy pan pożyczył mi zdrowych i wesołych Świąt (biedak nie wiedział że ma do czynienia z wdową ale było to bardzo miłe :) Pomyśl o takich wyjściach oczywiście jak jest ładna pogoda. Nie wiem gdzie mieszkasz ? może w Twojej okolicy jest chór (jeśli lubisz spiewac), udzielanie się w ośrodku charytatywnym jest mnóstwo rzeczy, które można robic i wiele to nie kosztuje. Dałam tylko przykłady zdaję sobie sprawę że czasem ciężko się przełamac. Ja cały czas tę barierę pokonuję bo ludzi są różni. Najlepiej znaleźc się w środowisku ludzi, którzy tak ja my są sami bo tam nie jesteśmy dla nikogo zagrożeniem ale wsparciem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 7, 2016 To prawda, nie wiadomo jak jest łatwiej czy zostać samotnym, czy z dziećmi. Ja zostałem sam. Niestety dzieci nie mieliśmy. Wydaje mi się, że łatwiej jest się podnieść mając dziecko, to nie znaczy że łatwiej żyć, bo na pewno nie. Na pewno codzienne obowiązki - cała proza życia jest zdecydowanie trudniejsza, ale musimy się zebrać do kupy, mamy dla kogo. Mamy kogo kochać i o kogo się troszczyć. Zostając samemu, zostaje się w pustym domu z myślami, wspomnieniem i bólem. Gratuluję wszystkim którzy podnieśli się po takiej traumie. Ja na razie walczę, dziewięć miesięcy walczę i szukam celu / sensu. Wiem, że muszę to zmienić tylko jeszcze nie wiem jak. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 8, 2016 Mi osobiście życie się przewartościowało. Cieszę się z głupot i staram się doceniać wszystko. Ja mam dzieci, masę kłopotów z którymi zostałam sama, ale jestem szczęśliwą osobą. Nie miałam czasu ani możliwości pogrążyć się w żałobie - bo dzieci i sprawy, które musiałam od razu załatwiać. Pewnie, że przez kilka pierwszych miesięcy brałam leki i byłam pod opieką specjalisty, ale udało się. Szanuję i przyjmuję to, że mąż nie żyje. My musimy żyć dalej i przeżyć to życie najpiękniej jak tylko się da. Mi pomogła wiara, po śmierci męża nawróciłam się i znalazłam ukojenie. Wiara pomaga mi w tym czego nie da się wytłumaczyć. Daje mi siłę, nadzieję. Do basseta - jeżeli chcesz możemy umówić się w przyszłą sobotę na starówce? Pozdrawiam Was , Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość justyna72 Napisano Styczeń 11, 2016 Witam Też jestem z Warszawy, pisałam na tym forum w zeszłym roku po śmierci mojego męża, szukałam jakichś grup, czy nowych osób, żeby po prostu nawiązać nowe znajomości, żeby nie zwariować. Spotkanie, które proponujecie jest jak najbardziej potrzebne, ja dzięki spotkaniom z różnymi grupami z facebooka poznałam bardzo dużo ludzi, z którymi wychodzę w każdy weekend i poznałam jeszcze kogoś bliskiego i jest mi z nim dobrze. Podaję maila :justynagrywinska@op.pl proszę pisać w sprawie spotkania, myślę, że niedziela 17. stycznia godz. 16 lub 17 Kolumna Zygmunta to dobry pomysł, warto wychodzić do ludzi, to bardzo pomaga. Jeżeli chodzi o spotkania to również polecam jest wyjście ludzi z facebooka z różnych grup w piątek 15 stycznia do Lolka godz. 20, jeżeli ktoś zainteresowany też na maila. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 13, 2016 Witam wszystkich Również jestem za niedzielą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 16, 2016 Witam Was, Niestety nie dam rady jutro się z Wami zobaczyć. Jeżeli będziecie chcieli, to z przyjemnością w kolejną niedzielę? Pozdrawiam, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 16, 2016 Do Asi W takim razie przekładamy wstępnie na przyszły weekend Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 1970 jestem Napisano Styczeń 16, 2016 Witam. Jestem wdową od dwóch miesięcy. Trafiłam na ten test szukając w necie czegoś co pomoże mi uwierzyć że po śmierci ukochanej osoby można się pozbierać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 16, 2016 Do Basseta, Cieszę się :) Pozdrawiam Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 16, 2016 Do Naszej nowej Koleżanki, Wierzę, że dasz radę Dziewczyno. Nie jesteś sama. Pozbierasz się, tylko niestety potrzeba trochę czasu. Jak mi tak ktoś tak mówił, to bardzo się denerwowałam - delikatnie mówiąc...., ale tak jest. Teraz wszystkie uczucia dozwolone i wyrzucaj je z siebie - cokolwiek czujesz. Pozdrawiam serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiek 34 Napisano Styczeń 17, 2016 Asia masz racje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 17, 2016 Wiem Krzysiu :) Myślę, że możemy tutaj pomóc ludziom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Co u Ciebie? Pozdrawiam, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiek 34 Napisano Styczeń 17, 2016 U nas może być. Mimo że śnieg pada to w moim mniemaniu wychodzi i zaczyna przyświecać nam słońce. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 17, 2016 To dobrze że na forum jest kilka osób którym się udało i którzy próbują wskrzesić iskierkę nadziei na lepsze jutro u tych którzy jeszcze się nie podnieśli. Prawda jest taka że do póki nie poukłada się tego w glowie to nic z nowego życia nie będzie. Ludzie są różni jednemu zajmie to pól roku drugiemu dwa lata. Zależy to również od tego z czym zostaliśmy sami. Jak dużo i jak szybko trzeba naprostować spraw w życiu. Czy mamy się o kogo troszczyć. Fakt faktem że człowiek jest w stanie wiele udźwignąć nawet jak w tej chwili wydaje mu się to niemożliwe Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 17, 2016 Cieszę się, że u Ciebie Krzysiu słoneczko się przebija :) Basset wystarczy mała iskierka :) Serio! Pomyśl sobie, że niektórzy nigdy wcześniej nie czuli, mieli tego co Tobie dane było. Teraz cierpisz, bo wiesz jak Wiele straciłeś. A co mają powiedzieć Ci którym nie dane było Nigdy to co Tobie! Myślę sobie, że jesteśmy w stanie znieść baaardzo dużo. A to wszystko do czegoś prowadzi. Wierzę, że wszystko co nam życie przynosi ma sens. Tylko my jeszcze tego nie wiemy, nie znamy go. Wszystkim Wam polecam książkę, którą przeczytałam bardzo, bardzo dawno temu, ale myślę sobie, że pomaga mi do dziś - Pollyanna Eleanor Hodgeman Porter :) Pozdrawiam, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 17, 2016 Przecież to napisałem że jak sobie poukłada się to wszystko to zaczynamy dostrzegać jasne strony życia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 17, 2016 No tak :) Pozdrawiam cieplutko, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość basset 73 Napisano Styczeń 17, 2016 Również pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 23, 2016 Basset, czy jutro się widzimy? Jeżeli tak to napisz która godz. Ci odpowiada. Dla mnie może być 17ta? Pozdrawiam, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Styczeń 23, 2016 Basset, Jeżeli jutro Ci odpowiada to dla mnie będzie lepsza 15ta Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość UkrytaOpcjaNiemiecka Napisano Luty 1, 2016 Jestem wdowcem od 2 miesięcy i szukając odpowiedzi na swoje pytania, trafiłem na to ciekawe i pouczające forum. Moja sytuacja jest względnie "prosta" - jako prawie 60 - latek i opiekun niepełnosprawnego dziecka jestem niejako na starcie przekreślony jako kandydat na partnera (nie oszukujmy się) co mnie o tyle nie martwi, że jakoś nie potrafię sobie wyobrazić związku z inną kobietą. Żona była kimś naprawdę wyjątkowym i zbudowanie na nowo takiej więzi, jaka nas łączyła, jest już niemożliwe ! Z drugiej strony rozumiem osoby, które podejmują taką próbę, bo życie bez ukochanej kobiety i bez kobiety w ogóle jest dla mnie koszmarną perspektywą. Na razie chodzę codziennie na cmentarz, walczę z nowymi obowiązkami i próbuję ogarnąć nadmiar pracy zawodowej, ale emocjonalnie jestem blisko zera absolutnego. Leczę się tylko muzyką, bo chemii nie uznaję, a co będzie dalej ? Nie przejmuję się już tym, bo przestałem planować na więcej niż miesiąc - ta lekcja pokory, której mi udzielono, zupełnie zmieniła moje podejście do życia. Pozdrawiam wszystkich wychodzących ze skorupy i trzymam kciuki za Wasze powodzenie mimo wszystko :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miśka 79 Napisano Luty 1, 2016 Jest ciezko jestem wdowa od 8 lat.Mialam 28 lat gdy stracilam meza (10 lat trwalo moje malzenstwo).Corka miala wtedy 10 lat a ja z drugim dzieckiem w ciazy caly swiat mi sie zawalil.Ciezko znalezc odpowiednia osobe.Teraz jak patrze wstecz przez to co sie stalo jestem silniejsza bardziej zaradna i nie boje sie przyszlosci i nie sadzilam ze jestem tak silna psychicznie jestem optymistka ciesze sie kazdym dniem lubie ludzi i nawiazywac nowe kontakty i wierze ze wszystko sie u mnie ulozy i w sferze milosnej warto byc cierpliwym.Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska79 Napisano Luty 1, 2016 Moje malzenstwo trwalo 10 lat owdowialam w wieku 28 lat nasza corka miala 10 lat a bylam w 3 miesiacu ciazy z drugim dzieciem dla mnie zalamal sie caly swiat myslalam ze razem sie zestarzejemy a jedna chwila wszystko sie rozsypalo.Nie wiem jak dalam sobie rade z tym bolem po jego stracie ta pustka i swiadomosc ze wszystko i wszyscy wokolo finkcjonuja jakby nic sie nie stalo.Teraz jak wracam wstecz (minelo 8 lat od jego smierci) to nie wi skad we mnie tyle sily ze sie pozbieralam to co mnie spotkalo bardzo mnie wzmocnilo jestem pewna siebie silna psuchicznie ale tez nauczylo cieszyc drobiazgami bo zycie jest takie kruche i za zadne pieniadze go nie kupisz.Ciesze sie kazdym dniem lubie poznawac ludzi przebywac w ich towarzystwie i wierze ze w sferze uczuc tez szczescie sie do mnie usmiechnie a warto byc cierpliwym.pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MegLuis Napisano Luty 1, 2016 Do UkrytejOpcjiNiemieckiej Jesteś wdowcem dopiero od dwóch miesięcy to nie dziwne,że nie wyobrażasz sobie życia z kimś innym. Łzy jeszcze nie obeschły.... Pochodź na cmentarz,wypłacz co Twoje, bo inaczej nie można. Jeszcze życie się uśmiechnie,nie tylko do Ciebie ale i do Twojego dziecka,które masz pod opieką,zobaczysz. Czas pozornie wszystkiego nie załatwi, bo są rany ,których czas nie leczy. Jestem wdową ,jak pisałam we wcześniejszych postach od 2,5 roku. Ale nie tylko jestem wdową,także matką i urodzoną optymistką. Pomimo takich przeciwności losu jakie mnie spotkały,patrzę przed siebie z nadzieją, że spotka mnie w życiu coś ciekawego i miłego. Samemu źle,wiem. Głowa do góry ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MegLuis Napisano Luty 2, 2016 Jestem tutaj z Podkarpacia.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach