Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

cześć Wam. u mnie dzisiaj tak średnio...minęło nawet szybko bo byłam na uczelni i troszkę raźniej...ale moja babcia mnie dobiła... zaczęła się wypytywać czy sie pan S odzywał do mnie i na koniec powiedziała, że on jej sie przedstawia ciągle i go widzi przed oczami...ciekawe co to oznacza;/ i że ma żal do niego za to co zrobił...smutno mi się zrobiło...wszyscy się przejmują i martwią..;/ nie chce już ich martwić ale wystarczy, że spojrzą na mnie to widać wszystko;/ trzymam się ale wszystkiego nie da się ukryć niestety..;( mówie sobie cały czas jak zaczynam już myśleć o nim, że skoro on odszedł to ja teraz muszę poszukać swojego szcześcia i nie będę patrzeć na niego..trochę to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
łezko wiem ze Tobie jeszcze cięzej przez to ze ich widujesz.... ja zerwałam wszelkie kontakty i moze to mi pomoze. Mój eks upokorzył mnie tak jak tylko sie dało. Teraz jest mi zle ale mysle ze dobrze zrobiłam. To takie niesprawiedliwe ze oni sobie zyją wspaniale, a my tak cierpimy... czasem mam żal sama nie wiem do kogo ze tak własnie jest na świecie, ktos postepuje z Tobą jak z śmieciem i jeszcze dostaje od zycia za to nagrode... ehhh teraz chce jak najszybciej z tego wyjsc. Pamietaj ze na tym nie koniec i w naszym zyciu jeszcze cos sie wydarzy! trzeba tylko sie na to przygotowac, wyleczyc rany zeby móc komus zaufac bo jak na chwile dzisiejsza ja nie wyobrazam sobie jak po tym co mi zrobił eks moglabym zaufac komus, wierzyc ze nigdy mnie nie zostawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będziecie na mnie złe ale
chcę byście wiedziały... jak to wygląda z innej strony odeszłam od męża, poznałam kogoś i zażądałam rozwodu, mąż nawet na rozprawie puścił kilka łez i powiedział sędzinie, że jego uczucie nie osłabło ogólnie to dopiero mnie wkurzyło i na sprawie mu wygarnęłam, by przestał udawać durnia! bo ja zainteresowałam się kimś innym po jego drugiej kochance, on myślał, że się nie wyda, ale się wydało myślał, że ja zawsze będą głupią, naiwną żonką, wiernie czekającą na wspaniałego mężulka on pewnie, by mnie nawet przyjął, bo nie jest ze swoją kochanką, bo synowi mówi, że kocha tylko mamę i takie różne gadki ma ale ja jestem szczęśliwa z drugim mężem, już jesteśmy razem dwa lata i mam nadzieję, że teraz się uda, że będziemy się starać o ten związek żałuję, że wcześniej go nie poznałam, żałuję, że straciłam 10 lat na życie z eksem po 1 kochance i nie mam nawet ochoty słuchać, gdy syn coś chce mówić o eksie może i czasami były szczęśliwe chwile, ale to zamknięty rozdział, koniec i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Czemu miałybysmy byc złe, skoro nie był w stosunku do Ciebie w porzadku to kazdy człowiek ma prawo do bycia szczesliwym, prawo do szukania tego szczescia. Ja mojego eksa nie zdradziłam, nawet w myslach, robiłam dla niego co tylko mogłam nawet po rozstaniu. Fakt byly kłótnie, kazdego nie raz ponosza nerwy, moze i nawet byłabym skłonna to zaakceptowac ze to ze kochasz kogos tak mocno to nie musi byc w obie strony. Nic jednak nie usprawiedliwa tego ze cały czas mi powtarzał różne rzeczy na które teraz wypiał tyłek i ze wykorzystywał moje uczucia z premedytacja myslac tylko o sobie. Byc moze nie mam tego co ma jego nowa, byc moze jestem gorsza, ale nie zasłuzyłam na takie traktowanie, napewno nie po tym co dla niego zrobiłam. Teraz czas o tym zapomniec i sprobowac zyc normalnie, obym umiala zrobic pozytek z tej nauczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też bym chciała umieć to wykorzystać na przyszłość a tu nie tęsknie i płacze :( jaka ja jestem głupia. On udaje a może jest szczęśliwy a ja nie wiem co myślę :( że wróci będzie się starał i wszystko naprawimy eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
tez tak myslałam ale potraktował mnie jak śmiecia... nie wiem dokładnie jak u Ciebie było ale mysl tylko o tym co było złe a wtedy dostrzezesz ze nie chciałabys aby tak wyglądało twoje całe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beatka skoro ONI tak wybrali to ich sprawa, widocznie coś im nie pasowało, może i właśnie lepiej się stało...nie wiadomo co by było dalej.. ja sądzę, że my byśmy sie rozstali prędzej czy poźniej bo jednak coś z jego strony nie było tak...chyba naprawdę było przyzwyczajenie... ale fakt nie musiał tak postepować ze mną..bo zachował się bardzo niedojrzale i pan S właśnie jest niedojrzały i może musi się czegoś nauczyć...wcale nie jest powiedziane, ze zrobił dobrze i że to na prawdę jest ta jego prawdziwa miłość....teraz są szczęśliwi..i co z tego...ale my mamy szansę stać się lepsze, czegoś sie nauczyłyśmy! jestesmy silniejsze i zobaczycie będziemy szczęśliwe. Wiem, że jest ciężko, ja mam taką huśtawkę nastrojów i już sama mam dość za to ale życie idzie dalej- nie zatrzymało się...skoro oni tak wybrali a zrobili to po to żeby byś szczęsliwi to my nie patrzmy się za siebie i tez poszukajmy tego szczęścia...każdy jest kowalem własnego losu..;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
"bo jest paru ludzi" chyba własnie tu powinnysmy przystanąc rozejzec sie i zobaczyc ze jest ktos kogo obchodzimy i kto potrzebuje nas!!! mnie potrzebuje mama która ma gorsze zycie niz ja, a ja co? zamiast myslec o niej i ja wspierac zadreczałam sie osobą która sie na mnie wypięła!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahah, a ja już trzeci dzień z kolei (jak ja k***a kocham weekendy) mam zajebany humor i nawet taką piosenkę widzę na swój sposób... "bo jest parę złudzeń które warto mieć by żyć" ;/ Czasami sobie myślę, że jak z nią porozmawiam, powiem jak bardzo ją kocham, nawet teraz - po takim czasie, po tym co przeżyłem.. to może do mnie wróci... Dlaczego w ogóle mam takie myśli? Jest szczęśliwa ze swoim nowym chłopakiem, ja nie jestem jej do niczego potrzebny.. Przede mną kolejny beznadziejny dzień. Na całe szczęście niedawno wstałem i można powiedzieć że połowa w zasadzie już za mną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani nie poddawajcie się. "Potrzebne są szare dni, potrzebne niechciane łzy, potrzebne milczące sny- do szczęścia są potrzebne. Potrzebny jest ból i strach, potrzebne zwątpienia czas jak noc, która po to jest by słońce mogło wschodzić..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Grzechu kazdemu sie tak wydaje ze da sie cos zmienic, ale to złudzenia. Ja wiem ze chocbym sie połozyła na jego wycieraczce i skamlała on kopnie mnie w dupe. Nic nie poradzimy ale mozemy przynajmniej zachowac godnosc (w moim przypadku i tak juz mocno nadszarpniętą). to juz nie są te osoby którym kiedys sie zwiezalismy, ich nie ruszamy juz ani my ani nasze uczucia, którymi mozemy tylko irytowac. Ja nie wierzyłam ze facet moze w ogóle tak kochac, ale jak widze np Ciebie jak to przezywasz to dostrzegam ze sa jacys uczuciowi faceci i dziewczyny tez są! moze na kogos takiego trafimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jakbyśmy im powiedzieli jak nam bardzo zależy, jak mocno kochamy to i tak by nic nie dało...ja nie chcę litości i nie chcę nikogo zmuszać do uczucia...skoro oni uważają, ze to nie była miłość i nic już nie czują to musimy się z tym pogodzić i poszukać szczęścia gdzie indziej... wiem, ze to boli..bo jesteśmy samotni i niestety nie była to nasza decyzja tylko ich i teraz musimy się z tym zmagać sami..ale damy radę, co nas nie zabije to nas wzmocni!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Witam Was mlode kobietki. Kiciusia zgadzam sie z Toba w zupelnosci, bo mam czasem wrazenie ze posze sie o milosc. Ja z moim facetem jestem(albo bylam bo nie wiem czy dalej jestesmy? czy on to zakonczyl?) 2 lata i 2 mies. Przez dwa lata bylo naprawde dobrze , wiadomo nie idealnie ale bylam szczesliwa.Wspolne plany na przyszloscitd itp.,szalal za mna, to bylo widac, slychac i czuc. Od stycznia tego roku popsulo sie - klotnie o wszystko, przerwy w widywaniu sie nawet po tydzien czasu. Wtedy ja pierwsza zawsze pisalam lub dzwonilam, godzilismy sie ale nie na dlugo. Tydzien lub 2 i znowu jakies jazdy . To mnie dobijalo bo spedzalam z nim codziennie czas a tu nagle jakies fochy. Kiedy jestesmy razem-jest ok, twierdzi ze mnie kocha i nadal chce byc ze mna,okazuje mi uczucie, ale np nastepnego dnia tak jak to mialo miejsce w ubiegly piatek znowu cos go ugryzlo, jakies wypominki z przeszlosci,bo to lubi najbardziej robic, generalnie zaczelo sie od tego ze stracil prace(z wlasnej tylko winy podkreslam) i pretensje do calego swiata w tym do mnie. Mialam sie z nim spotkac w piatek jak zwykle, niestety powiedzial ze to nie ma sensu, ja sie rozlaczylam zla i rozzalona, po czym otrzymalam smsa" daj sobie ze mna spokoj i zapomnij o mnie". Co to w ogole ma byc? Tu niby kocha, a tu takie rzeczy wypisuje..no i oczywiscie od piatku cisza. Do tej pory to ja zawsze robilam wszystko zeby bylo dobrze, dzwonilam i pisalam ale ile mozna? obiecalam sobie, ze tym razem bede twarda. Zreszta po co mam sie narzucac skoro facet wyraznie mi pisze ZAPOMNIJ O MNIE. Jest mi ciezko bo kocham go nadal bardzo, ale nie wiem czy on czuje to samo po tym co wyprawia..nie umiem jesc, spac, przekichane, chcialabym w glebi duszy zeby odezwal sie do mnie i powiedzial, ze to nie tak,ze zadzialal pod wplywem emocji, ale czy tak bedzie? Nasza najdluzsza przerwa wynosila tydzien, ale tylko dlatego ze ja to ucinalam, a co bedzie teraz jezeli ja sie nie odezwe? Czytalam wczesniej wypowiedz JEGO PANI, ktora mowila o 2 tyg max i o kryzysie trwajacym 3 mies. Ale czy przez te 3 mies w ogole nie odzywaliscie sie do siebie czy byly klotnie? prosze o wypowiedzi, jak myslicie uda sie jeszcze cos w tym moim zwiazku odbudowac, mam sie odzywac czy przeczekac? przepraszam za ten dlugi elaborat, ale tak jakos mi sie rozpisalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
camilla ja to myślę, ze za duzo problemów mu sie zwaliło na głowę...stracił pracę a to dla faceta naprawdę okropne przeżycie bo czuje się wtedy bezużyteczny i nie potrzebny..też miałam taka sytuację kiedy pan S stracił pracę, był strasznie załamany i też wtedy sie często kłóciliśmy..i ja wtedy starałam się go wesprzeć i byłam z nim cały czas i podnosiłam g na duchu i pokazywałam, że mi zależy. ja to myślę, że powinnaś właśnie go w takich chwilach wspierać, pokazać, ze się martwisz. On teraz jest w dołku bo czuje, ze nie jest zbyt dobry dla Ciebie no i do tego się kłóciliście, coraz mniej czasu razem. Ale fakt jeśli on nie będzie chciał to go nie zmusisz, może musi pobyć sam i zrozumieć niektóre sprawy ale ja to jednak myślę, ze nie jest nic straconego tylko macie mały kryzys;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cammilla34 Wspieraj go dla faceta nie mieć pracy to tragedia. Macie racje dziewczyny, ale jeśli jest się ze sobą 8 lat prawie bez kłótni to kończyć tak związek i udawać szczęście z starsza kobietą nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Dziekuje Wam za slowa otuchy Kiciusiu i Beatko. Wiem ze w takich chwilach potrzebne jest wsparcie i staralam sie to ostatnio i nie tylko ostatnio robic, skakalam jak kolo jajka, rozmawialam ale widocznie na mojego faceta to nie dziala do konca skoro przy tej okazji wynajduje preteksty do klotni ze mna. Wszystko go zlosci, irytuje. Ja wychodze mu naprzeciw a on gada ze mam o nim zapomniec. Zreszta tak jak mowilam wczesniej te klotnie trwaja juz 4 miesiac i za kazdym razem jest coraz gorzej. Ciagle ma do mnie jakies pretensje. Co z tego ze odbywamy dluga spokojna rozmowe po takich tygodniowych rozstaniach-jest dobrze kilka dni, gora 2 tygodnie a pozniej od nowa. Nie wiem, moze on rzeczywiscie chce ten zwiazek zakonczyc:(, jestem juz wyczerpana psychicznie. A teraz na pewno odwraca kota ogonem i gada, ze nie interesuje mnie jego sytuacja. Ma do tego "kochana" mamusie ktora mnie nie akceptuje wiec ciekawa jestem jak to bedzie, czy peknie i odezwie sie czy tak to sie skonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki prezent urodzinowy jak dostałam to nikomu nie życzę :/ Wyobrażacie sobie że jadę sobie autobusem do domu i na przystanku wsiada ON z nią :/ serce w gardle na twarzy burak od razu. W dodatku stanęli sobie koło mojego siedzenia tylko akurat siedziałam pod oknem więc się obróciłam tak żeby mnie nie widział. Modliłam się żeby tylko doczekać jego przystanku, ale okazało się że nie wysiedli tylko jechali dalej co oznaczało że będę musiała kolo nich przejść bo na następnym ja wysiadam. Wstałam przeszłam kolo nich nawet mnie nie zauważył ale ona tak podeszłam do drzwi i patrze a ona mu mówi że ja szłam on dopiero popatrzył i powiedział cześć. Jak wysiadłam cała się trzęsłam nogi miałam z waty i mało nie zemdlałam. Kur*** ja to mam szczęście :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beatka u mnie było tak samo tylko, ze cztery lata i też rzadko bardzo kłótnie i ostatnio nawet miedzy nami bardzo dobrze było i tak z dnia na dzień papa...wiem, ze to nie jest normalne...i na prawdę bardzo trudno mi jest się z tym pogodzić ale muszę;/ nic nie zrobię..on uważa, że to było przyzwyczajenie..nie obudzę w nim uczucia skoro on uważa, ze go już nie ma a do tego jest inna dziewczyna...więc nie mam juz zadnych szans..chyba, ze on jak szybko skończył ze mna tak szybko i niespodziewanie będzie chciał wrócić....i że niby zrozumie ale sorry ale ja takiego używanego faceta to już nie chce...i do tego oszukał...jest ta głupia nadzieja i moje uczucia do niego się nie zmieniły ale powiedz czy na prawdę chcesz żeby wrócił? czy mu zaufasz?? nie bedzie już tak samo jak kiedyś....trudno to pojąć wogóle ale co zrobić..tylko się z tym pogodzić..i żyć dalej chociaż serce pęka i nie chce się życ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezka współczuje Ci bardzo:( to nie jest miłe uczucie..wręcz okropne;( ja po takim spotkaniu to nie mogłam ustać na nogach..i chciało mi się ryczeć... czasami się nawet nie spodziewamy...życie lubi płatać figle w najmniej spodziewanym momencie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cammilla nie wiem co Ci poradzic..ja sama jak widzisz jestem w dupowej sytuacji i raczej dobrych rad nie daje;/ skoro dałaś mu to wsparcie i skakałaś koło niego to może rzeczywiscie daj sobie spokój na jakiś czas i zaczekaj jak się sytuacja rozwinie...on chyba jest w jakimś dołku i go wszystko denerwuje i przeszkadza..może woli byc teraz sam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Kiciusia Ja sie zastanawiam czego on w ogole chce. Jeszcze w grudniu kupil mi obraczke, mowil o planach na przyszlosc a ostatnio jakby piorun w niego trzasnal! Nie wiem, moze sie pogubil, swierdzil ze nie ulozy sobie ze mna zycia, moze sie nie wyszalal(jest mlodszy kilka lat ode mnie) - mam 100 mysli na minute i pytan o co tak naprawde biega. Ciagle ma jakies schizy na punkcie mojego bylego partnera, o to m. in ostatnio poszlo. Kiedys tak nie bylo! byly 2 lata normalnosci. Do tego wszystkiego ma super mamuske, ktora nie przepada za mna delikatnie mowiac wiec nie wiem, nie wiem jak to bedzie...pewnie teraz mu nadaje na mnie...mam juz dosyc wszystkiego, wszystko sie zjebalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cammilla mi tez obiecywał ślub i pierścionek..to są tylko słowa..a one często są zmienne i tak na prawdę to niczego nie można być pewnym.Jednego dnia ktoś mówi, ze kocha a wieczorem, ze zdradził i koniec więc dla mnie od teraz to słowa nic nie znaczą..ważne są czyny i gesty. Trudno zrozumieć o co chodzi, może spróbuj z nim porozmawiać ale też nie wiadomo czy bedzie chciał...jeszcze wchodzi mama do gry wiec może być też, że tez ma jakiś wpływ...ale z drugiej strony to jest jego decyzja i mama jego nie bedzie mu mówic z kim ma być prawda;] może musi zrozumieć, czego chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łezka na pewno wszystko się jakoś ułoży. Kiciusia on nigdy nie powiedział mi, że mnie nie kocha, wręcz przeciwnie powiedział że kocha i zawsze będzie kochał ale to tylko tyle. Wiesz po takim czymś ciężko jest wrócić czy bym umiała pewnie sama nie znam na to odpowiedzi, ale czuje, że chciałabym spróbować wszystko zależy od podejścia i od tego jak się jest dojrzałym emocjonalnie. A ciężką praca i staraniami obu stron może być nawet lepiej. Ale zdrowym podejściem jest patrzeć na siebie a nie na to, że wróci i zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezka nic nie zawiniłaś! moze tak musi być, może musiałaś ich zobaczyć - tak było pisane. To wszystko sie dzieje po coś, nie bez przyczyny a jaka ta przyczyna to niestety nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Niestety musze uciekac ale dziekuje wszystkim za rozmowe. Jak tylko znajde chwile zaraz tutaj zajrze, zycze Wam wszystkim duzo szczescia i usmiechu. Kiciusia zycz mi powodzenia - nie bede oczywiscie dziekowac - bardzo pragne zeby zatesknil za mna i odezwal sie... Dzisiaj jakas ptaszyna zobila kupke, ktora spadla prosto na moja kurtke i wlosy, fuuuuj, ale to podobno przynosi szczescie...oby, trzymajcie sie, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beatka ale właśnie zeby wrócić i to wszystko poskładać są potrzebne obie strony i obydwie muszą chcieć a jak narazie to u nas tylko jedna strona chce;/ ja moze bym i wybaczyła ale to na prawde by musiał pokazać, ze mu zależy...zrobić wszystko co możliwe...a i tak nie wiem czy bym umiała zaufać....ale sądzę, ze tego nie zrobi bo jest teraz szczesliwy z nia...a ja wiecznie czekać nie będę aż on dojrzeje..bo on jeszcze nie dojrzał, on sie zachowuje jak osiemnastoletni chłopaczek, który by chciał skakać z kwiatka na kwiatek i się nie nudzic..ciągła rozrywka najlepiej...i jeszcze tak sie zachował...jak mowiłam moje uczucia się nie zmieniły ale nie wiem co bedzie za pół roku..czy będę jeszcze wogóle chciała..teraz cierpie i mam żał, ze tak postąpił ze mną..nie po takim czasie i nie po tylu szcześliwych chwilach i nie po tym co nas łączyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×