Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość wazkaaaa
nauczka na przyszłość: nie wierzyć w słowa. Nigdy. We wspolną przyszłosc, śluby,dzieci itd. Daria jak Ty tam?dajesz rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musi być, ja się staram z tym pogodzić i ciągle powtarzam, ze nie mam sie oglądać za siebie bo on już wybrał i teraz ja muszę walczyć o swoje szczęście...u mnie on mi dał do zrozumienia, ze z jego strony tylko znajomość i ze już nie bedziemy razem- tak napisał... więc muszę sie tego trzymać...skoro tak uważa to muszę to uszanować i pomyślec teraz o sobie...odnaleźć swój sens życia na nowo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh... jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji Kiciusia Na szczęście poniedziałek się kończy. Jutro na uczelnię, trochę pobędę z ludźmi. Samemu idzie oszaleć ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechoo no właśnie na szczęście się kończy;/ trzeba iść do ludzi bo jak jest się samemu to sie zaczyna myśleć i analizować. Trzeba sobie powtarzać cały czas to co nam powiedzieli i się tego trzymać...i żyć..tylko jak??;/ ja mam ciężko z motywacją i aż się boję o sesję w czerwcu;| będzie bardzo ciężko..nie potrafię się na niczym skupić na dłuższy czas...eshh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Jakoś daje rade, jestem na detoxie i to totalnym, mam zablokowane wszystkie strony, jego profile, jej itd. moze tak bedzie mi lepiej no bo niestety sama bym nie dala rady zeby tam nie wchodzic łezka naprawde bardzo Ci współczuje, cholera głupie to wszystko, wyobrazam sobie jak sie czułas... chyba nic Ci nie potrafie powiedziec oprócz tego ze musisz byc silna, a skoro juz tyle przezyłas to jestes silna! i na pewno los Ci to kiedys wynagrodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daria bardzo Ci dziękuję za słowa otuchy. Bardzo bym chciała wierzyć że los się kiedyś odwróci ale coraz ciężej w to wierzyć :( Nie mam już sił z tym wszystkim walczyć i nie wiem już co mam z tym wszystkim zrobić bo tak się żyć dalej nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Ty niestety jestes w gorszym połozeniu szczerze mówiąc bo niestety mieszkajac własciwie blisko nie mozesz uniknąc niektórych sytuacji;/ ja się całkowicie odciełam ale czy to pomoze? juz sama nie wiem. Dobrze ze masz przyjaciół, którzy stoją za Tobą. Ehhh chciałabym napisac cos mądrego ale czasem po prostu brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co już tam pół biedy że blisko mieszkamy, ale na każdej imprezie będę go widywać. Mam wspaniałych przyjaciół ale oni mi tego bólu nie zabiorą chociaż gdyby była taka możliwość to na pewno tak by zrobili. Minęło 8 miesięcy a ja ani o krok z tego nie wyszłam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
łezko u mnie mieneło 9 i powiem Ci ze ja do tej pory zamiast wyłazic na prostą to sie pogrążałam co raz bardziej, ten głupi kontakt, on sie mną wysługiwał a ja bylam przez to na dnie. Ostatnio tak mnie upokorzył... wstyd. Nie wiem co mogłabys zrobic, bo wiem ze macie wspólną paczke, a przeciez ty nie mozesz sie zamknac w domu i siedziec kiedy inni sie bawią, z drugiej strony spotka Cie tam ból... ehhhh moze to wszystko po cos, moze to my bedziemy wygrane? czuje wsciekłosc kiedy widze ze my nie mozemy same ze soba sobie poradzic a oni zyja sobie swietnie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
a jeszcze bardziej czuje wsciekłosc kiedy sobie uswiadamiam ze tak na prawde nie chciałabym zeby spotkało go jakies nieszczescie i cierpiałabym wtedy bo wciąż kocham, jest mi za to wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola_91
Dziewczyny pomóżcie mi mam na imię wiola mam dopiero 19 lat w październiku 2009 roku urodziłam dziewczynkę a w marcu zmarła na sepsę. w środę zostawił mnie facet przed kłótnią mówił mi ze mnie kocha ze będzie dobrze ze sobie poradzimy ze nic straconego ze skoro mnie nie zostawił to mnie już nie zostawi ze te kłótnie to tylko chwilowe. a potem on chciał spać a ja rozmawiać to się wkurwił i wyszedł do brata spać. po 4 dniach spotkaliśmy się na cmentarzu u córci powiedziałam mu o swoich postanowieniach i przemyśleniach ze nie byłam w porządku wobec niego, on powiedział ze przemyśli i znowu powiedział ze nie chce być ze mną ze już mnie nie kocha. ale przecież nie można tak od pstryk przestać kochać. wczoraj tez kazał się spakować i zapomnieć o sobie. Myślicie ze on się boi wrócić? To jest jego bunt? Wróci? kocham go i chce żeby wrócił. Co ja mam robić? Wróci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Wiola Napisz jeszcze ile on ma lat.. Spytałbym jeszcze jaki on jest, ale jak się okazuje w tym wątku i na własnym doświadczeniu wiem, że 'eksy' to całkiem inni ludzie niż ci których znaliśmy, kiedy byli z nami.. Jestem ciekaw dlaczego tak się dzieje... Na pewno się w mgnieniu oka nie zmienili. Kogoś przed nami udają, może przed samym sobą? W każdym bądź razie trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba coś dzisiaj zrozumiałam.. rozmawiałam z koleżanką wczoraj. Opowiedziała mi, że jej kolega jej się zwierzył, że ma problem...Nic nie czuje już do swojej dziewczyny, nie jest o nią zazdrosny, nie ma ochoty się z nią widywać. Już nawet myślał, zeby powiedzieć jej ze jest chory...Są razem 4 i pół roku i on bardzo źle się czuje w tej sytuacji..męczy się bardzo ale ona chyba nic nie zauważyła. Nie chce jej zranić i boi się powiedzieć jej prawdę i że chce to zakończyć. Tkwi w tym bo nie wie jak jej wyznać prawdę a nie chce się zachować jak ostatni drań.. po tym jak mi to opowiedziala to coś do mnie dotarło...że u mnie chyba bylo podobnie tylko pan S zakończył to w najgorszy możliwy sposób.....przeanalizowałam sobie to i tak myślę, ze on chyba tez się meczył..nie byl o mnie zazdrosny..chciał zebym gdzieś wychodziła i moze wtedy bym kogoś poznała...i bał sie mi powiedzieć prawdę ze nic do mnie nie czuję bo wiedział ze będę cierpieć bo mnie znał i wiedział jaka jestem...i gdy się nadażyła okazja to odszedł...i sadze ze ta zdrada to byla bujda zebym sie odczepiła od niego bo wiedział ze mu tego nie wybaczę....i nic już nie czuł do mnie od tamtego roku najpewniej....bo wtedy sie zastanawiał i uważał ze to przyzwyczajenie chyba ale popisał wtedy ze mna i doszedł do wniosku ze jednak nie...to straszne ze mozna przestac kogoś kochać tak po prostu......nie wiem czy dobrze to sobie przeanalizowałam...ale chybba wolę tak mysleć niż ze to byl przypadek i szybka decyzja i ze jest bez serca..... szkoda tylko ze mi tego nie wytłumaczył....ze nic nie czuje od dawna...ze nie chciał mnie zranić i dlatego w tym trwał...tylko mnie tak potraktował..tak nietaktownie i ohydnie.... no taki moj maly monolog;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla kogoś kto cały czas mocno kocha jest to nie do pojęcia ;/ Z moją D chyba jest identycznie... I że przestała ze mną być, bo mnie przestała kochać, a 'nowy' jak to powiedziała mi jej przyjaciółka pojawił się po prostu w odpowiednim momencie... ;/ Eh, nie potrafię się z tym pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzechoo trzeba..nie ma wyjścia..jak się z tym nie pogodzimy to nie zapomnimy i nie bedziemy szczesliwi. Ten chłopak boi się powiedzieć tej dziewczynie bo nie chce żeby cierpiała..nie ma odwagi a męczy sie potwornie na prawdę podobno widać to po nim już i sądzę że ta dziewczcyna tez coś podejrzewa a może właśnie i żyje nieświadomie i udaje że nie widzi....ale każda historia jest inna....u mnie to chyba właśnie było tak, ze już nie kochał a był bo był bo nikogo nie spotkał a jak spotkał to szybka decyzja i koniec... ja szukam swojego szczęscia na nowo..będzie dobrze zobaczycie. trzeba wybaczyć i iśc dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to jest jakoś dziwnie...jest dzień kiedy jest dobrze i już mi się wydaje ze zapominam i czas mi płynie szybko...ale wtedy czuję, że jakoś za szybko zapominam i coś jest nie tak...czy jednak kochałam na prawdę??za szybko mi chyba to mija...coś jest nie tak... ale są dni kiedy tęsknię za nim i wszystko mi się przypomina i muszę na nowo uświadamiać sobie jak jest i ze mam zapomnieć bo to koniec i on już nie kocha...straszne to jest;/ już tyle czasu to trwa... "- Na pustyni jest się trochę samotnym. - Równie samotnym jest się wśród ludzi."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola_91
Krzys mo 27 lat kocham go... Juz tydzie nie jestesmy razem a on nie zabrał swoich rzeczy ode mnie dlaczego?? Nadal mnie kocha i chce ze mna byc?? Co mam robic?? Wroci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia_dalia
Witajcie. Można się podłączyć? U mnie mija 3 miesiące od rozstania. Już myślałam, że jest lepiej, aż nagle parę dni temu wszystko wróciło i nie daję już rady:( Zerwał ze mną z powodu kłótni w ostatnim czasie, zwykle o głupoty. Mówił, że kocha, ale się przestaliśmy dogadywać. Po 3 latach tak nagle zakończył wszystko. Miał być ślub..wszystko już załatwione. Teraz została potworna pustka i ogromna miłość i tęsknota. Łudzę się, że jeszcze zrozumie i wróci. Nie kontaktujemy się raczej, ale mamy wspólnych znajomych, dlatego wiem co u niego. Na razie się z nikim nie spotyka, ale boję się, że dzień w którym dowiem się o nowej dziewczynie będzie armagedonem. Mam 25 lat i to była jedyna prawdziwa miłość jaką przeżyłam. Wcześniejsze związki kończyły się zwykle bez większych emocji. A jak już znalazłam tego, na którego czekałam to on nas przekreślił. Dlaczego?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Natalia dalia miałam to samo, tez nie zostawił mnie dla innej, ale ostatnio dowiedziałam sie ze znalazł kogos... przyjemne to nie było... ehh nie wiem co Ci poradzic, ja zerwałam kontakt całkowicie i wiem ze to dla mnie jedyna szansa zeby z tego wyjsc. Nie wiem czy mozesz miec jeszcze nadzieje, lepiej jej nie miec ale wiadome ze ona i tak ciagle w nas trwa. Najwazniejsze to starac sie ze wszystkich sił skupic na sobie, na tym mozesz tylko zyskac, oszczedzic sobie cierpien, a byc moze los Cie miło zaskoczy. Jedno jest pewne: nie pisz do niego i nie pros o miłosc... wszystkie osoby tutaj sprawdziły to na własnej skórze i wiedza ze nie ma nic gorszego i bardziej oddalającego eks od Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia_dalia
daaariaaaa, dzięki za dobre słowo. Tak, wiem, że nie można prosić o miłość, sama przez pierwszy miesiąc aranżowałam spotkania, pisałam itp. Ale nawet nie z nadziei, a raczej z tęsknoty - po prostu chciałam go zobaczyć, poczuć, usłyszeć. Potem odpuściłam i pomogło. Ale teraz znów wpadłam w trans, płaczę całe dnie, wydaje mi się, że nikt nikogo nie kocha tak mocno jak ja jego. Też tak macie?:) A z urwaniem kontaktu całkowicie to na razie się nie udało, tzn. każde z nas się odzywa jak ma jakąś sprawę typu "mam coś jeszcze u ciebie". Mieszkaliśmy razem ponad 2 lata, dużo wspólnych spraw i wspólnych rzeczy. Staram się żyć dalej, ale co to za życie bez najdroższej osoby:( Dobrze, że możemy się tu wspierać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaaak, Natalia, nie wiem jak inni, ale ja w mojej ostrej fazie porozstaniowej też myślałam, że po pierwsze nikt nikogo nie kocha tak jak ja jego i wogóle, że to jakaś nadmiłość i po drugie - że już nigdy nie pokocham nikogo i się nie zaangażuje w żaden związek bo mojemu ex nikt nie dorówna. czas pokazał, że obie te rzeczy to tylko moje wymysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
I ja wierze w to ze przekonam sie o tym tak jak Ty! Tylko sama musze sobie pomagac, fakt myslec-mysle o nim, ale juz nie o nim jako o moim chłopaku, ze sie spotykamy i jest pięknie, tylko o tym co mi zrobił, jak mnie potraktował, ze kiedy ja sie nim przejmuje on jest z nią, a odkąd nie oglądam ich profili itd (kumpel załozył blokade :D) nawet nie płacze. Wiem ze to dopiero poczatek i bede jeszcze sie tu wyzalac, ale wreszcie czuje ze ruszyłam z miejsca, a raczej ze odbiłam się od dna na którym byłam, teraz chcę piac sie w góre, wiem ze jeszcze pewnie nie raz upadne, ale najwazniejsze zeby umiec sie jak najszybciej odbic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ciągle sobie powtarzam, że trzeba dotknąć dna żeby móc się od czego odbić. daria, teraz już będzie z górki i będą chwile zwątpienia, będą łzy, ale po chwili znów zaświeci słońce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zgniotka" Masz ty w 100% rację !!! JA także takiego dna dosięgnąłem w styczniu, a w lutym to wbiłem się jeszcze ze dwa metry w muł, no ale w końcu sięgnąłem drugiego dna i teraz wolno ale skutecznie prę do powierzchni ;p Swoją drogą to nigdy nie wierzyłem, że tak kochając "J", zresztą nadal ją kocham ale to uczucie jakby przeszło w stan "czuwania", wiem, że jakby tylko "J" dała jakiś znak, że chciałaby spróbować jeszcze raz to uczucie by momentalnie odżyło, no ale ciesze się, że czuwa i nie zaprząta mi już w 100% mojego życia, w końcu zaczynam dostrzegać jasną stronę życia ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaaariaaa
eh ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam duże obawy, że kiedykolwiek się znowu zaangażuję. Mam taki charakter, że w ogóle w tym związku moje zaangażowanie to było już coś niesamowitego i niespotykanego. W poprzednich związkach raczej to ja decydowałam o wszystkim, na początku spotykania już informowałam, ze nie ma co liczyć na zaangażowanie, romantyzm i chęć małżeństwa z mojej strony. Raczej nie były to poważne związki i przy rozstaniach nikt nie płakał. Takie układy. Bez jakiś górnolotnych emocji. Teraz też miało tak być, w ogóle zaczęło się od zakładu z moimi koleżankami z pracy, starałam się być nieznośna żeby tylko zakład wygrać (było że max 2 miesiące ze mną wytrzyma). Ale przegrałam. Co gorsze - z czasem się zakochałam, zmieniłam podejście, zaangażowałam się, poddawałam się mu, już nie tylko moje było na wierzchu, to nie był układ. I tak wpadłam mocno, że byłam skłonna przyjąć oświadczyny. I nagle koniec bez powodu. Dla mnie to oznacza po prostu powrót do starych zwyczajów układów, zimnych związków, skreślenia wizji małżeństwa, z mocnym postanowieniem, że już tego nie złamię. Bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slnead a ja to tak napiszę kolokwialnie przez niego mam "ryche na bani" niestety i nie będę potrafiła juz tak zaufać facetowi i sadze, że po jakims czasie dłuższym będę doszukiwać się zdrady. Staram sie tym nie przejmować i iść do przodu, nie myśleć, zyć sobie po swojemu. Ciezko jest ale nie mam z nim kontaktu i widzę ogromną różnicę już u siebie. Wiem, ze jeszcze to potrwa ale chcę coś zrobić dla siebie i zapomnieć że on wogóle był...wspomnienia dobre zostają i one tez mi trochę dają siłę bo wtedy wiem, że jednak było coś wspaniałego w moim życiu i kto wie może jeszcze będą lepsze...i dzisiaj koleżanka mi napisała, żebym się nie zamykała w sobie, zebym była otwarta na nowe znajomości i nie widziała w każdym pana S i ze jest taki sam bo każdy facet jest inny...mam tylko nadzieję ze nie spotkam znowu jakiegoś bez serca, z wysokim ego który sie po jakims czasie znudzi;/ ale trzeba ryzykować! i cieszyć się z tego co jest. Nie chciał, odszedł, jego sprawa, on będzie żałował nie ja, ja zrobiłam wszystko co mogłam. Nadał go kocham i na pewno zapamiętam na zawsze pomimo tego co zrobił ale to tylko człowiek..poszedł szukać szczęścia gdzieś indziej...ja też idę i nie czekam..chociaż tesknię za nim czasami...za tym co było i już niestety nie wróci. Może kiedyś go spotkam..nie wiem...może tak musi być...Pogodziłam się z tym bo inaczej to bym nie mogła dalej iść..Jest mi cięzko czasami i nie mam motywacji do niczego...ale potem podnoszę się i robię coś, z czasem się wszystko ułoży. trzymajcie się;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaaa
Też chciałabym zapomniec ze w ogóle był... zostawił mi nóż w plecach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×