Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość Nieprzenikniona
Kasiu naprawde myslisz ze Twoj maz sie zmieni ze za dotkniaciem rozdzki wydorosleje ?? To jest najwiekszy blad kobiet jaki popelniaja. A kiedy Ty i dziecko bedziecie najbardziej go potrzebowaly kiedy cos sie stanie i on znowu zachowa sie jak chlopiec to co wtedy??? Wiesz Kasiu kobieta wychodzi za maz za mezczyzne bo jest pewna ze moze mu ufac i na nim polegac bo udowodnil jej ze jest odpowiedzialny itp. bo swoim zachowaniem i swoja postawa dal gwarancje ze jest odpowiedni do roli meza i ojca a Twoj Ukochany udowodnil ze sie do tego nie nadaje i bardzo dobrze ze tak szybko. Pisalas ze rzadko widywaliscie sie przed slubem i moze w tym problem nie mialas okazji go poznac. Ja nie wyobrazam sobie nie widywac sie ze swoim narzeczonym codzienie. Szok przezylam kiedy przeczytalam jak Twoj maz zareagowal na Twoja ciaze. Byl czas ze bylo bardzo prawdopodobne ze ja jestem w ciazy. Bylam w polowie dziennych studiow prawniczych nie pracowalam nie mialam w zwiakzu z tym zadnych oszczednosci. Moj Narzeczony wtedy jeszcze chlopak fakt pracowla zarabial niezle ale nie mielismy mieszkania niczego. W zwiakzu z pojawieniem sie dziekca trzebaby bylo przewrocic nasz swiat do gory nogami. Wynajem bardzo by nas docisnal zdawalismy sobie sprawe ze byloby bardzo ciezko. On musialby pracowac i przejac duza czesc obowiazkow domowych bo ja musialam jeszcze sie uczyc. I wiesz co on sie bardzo ucieszyl ze moge byc w ciazy. Glaskal mnie po brzuchu mowil do nieog jakby tam juz cos sie rozwijalo. Wyreczal mnie we wszystkim i nawet zwolnil sie z pracy zeby towarzyszyc mi w glupim badaniu beta Hcg z krwi czyli tescie ciazowym. Trwalo to jakis dluzszy czas bo ja balam sie troche pojsc do lekarza i zrobic badania. A kiedy okazalo sie ze nie jestem w ciazy to tylko zwykly wirus i oslabienie poplakal sie bo mimo wszystko poczucie ze ja nosze pod sercem Nasze dzieco dawalo mu pelnie szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
I jeszcze jedno przechodizlam w zyciu dwie depresje. Druga byla stwierdzona przez psychiatre i chodzilam 1.5 roku na psychoterapie. Moj Narzcezony wiedzial o tym i wiedzial ze mam tez problemy z jedzeniem. Przez pol roku mialam na zmiane incydenty bulimiczno anorektyczne. Schudlam 15 kg w 3 mies i doszlam do niedowagi bylam bardzo slaba wejscie po schodach na 1 pietro bylo dla mnie ogromnym wyzwaniem. Wystawaly mi kosci mialam podkrazone oczy cisnienie bardzo spadlo lekarz nie wiedzial jak mam mi przemowic do rozumu . Stalam sie nerwowa zlosliwa wyczerpana ciagle tylko kalorie niczego innego nie widzialam poza dieta. Swojemu Narzeczonemu a wtedy chlopakowi mowilam ze jak bedzie chcial abym przytyla chociaz kg to ja wybiore diete i go zostawie. Odpychalam go nie chcialam zbey mnie dotykal. Nie bylo sexu ani czulosci niczego. I wiesz on byl nie zostawil mnie. Trzymal za reke tulil znosil fochy itd. Bylo mu bardzo ciezko czul sie samotny niekochany ale ja bylam najwazniejsza. Wysatczy ze mialam zwykla grype to kiedy mial druga zmiane wstwal o 5 zeby o 6 juz byc u mnie zrobic mi sniadanko i mnie poglaskac i poprzytulac. Przykladow moglabym wymieniac naprawde bardzo wiele. Kasiu jestes pewna ze Ty i Wasze dziekco mozecie liczyc na Twojego meza w ten sposob???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Pamietam tez sytuacje ze bardzo poklocilam sie ze swoja mama. Zabralam wtedy ksiazki i poszlam uczyc sie do marketu. Moj chlopak po tygodniu powiedzial ze umowil nas na ogladanie mieszkania bo tak dluzej byc nie moze . Jestem w domu nieszczelsiwa samotna i nie mam warunkow do nauki wiec trzeba cos z tym zrobic.Akurat w tamtym czasie studiujac pracowalam na 3/4 etatu ale to byly grosze wiec on utrzymywalby nasza dwojke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
nieprzenikniona.. Piszesz że byłaś oziębła i nieczuła dla Twojego chłopaka i on mimo wszystko cie nie zostawił,trwał przy Tobie i znosił Twoje fochy..Czyli widzisz są dwie strony medalu..KASIA trwa przy swoim mężu i znosi cierpliwie jego zachowanie tak jak Twój chłopak znosił twoje...czeka cierpliwie,gotuje,sprząta zachowuje się podobnie jak Twój chłopak. Radzisz Kasi żeby zostawiła męża i ułożyła sobie życie na nowo..hmm..i tak sobie myślę.. że Twój narzeczony jednak cie nie zostawił a powinien z tego co piszesz..Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
witajjjj Co innego kiedy ktos jest chory i druga osoba przy nim trwa a co innego kiedy ktos zmiena swoje zachowanie bo jest niedojrzaly i nieodpowiedzialny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
wiiitttajjj Moj Narzeczony tez od kilku miesiecy jest oziebly bo bardzo duzo pracuje fakt widujemy sie codziennie chocby mial nie spac w nocy to do mnie przyjedzie ale czesto poprostu u mnie zasypia. Nie ma sily na czulosic pieszczoty jakies wyjscia nie raz nawet na rozmowy itd. Ja czuje sie samotna nieco opuszczona ale go nie zostawie bo to rozumiem bo wiem ze to nie jesgo wina ze tak to wyglada ze sie stara i jego zmiana zachowania nie wynika z braku odpowiedzianosic czy dojrzalosci. Trzeba odroznic pewne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może maż Kasi właśnie przechodzi taką depresje i z aki8lka lat to on będzie opowiadał ajka to ona była dzielna i jak bardzo go kochać musiała z,e z ni,m wytrzymała i nadal go kochała???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
poznanianka84 Jesli on przechodzi jakas depresje chorobe to jako odpowiedzialny czlowiek powinien udac sie po pomoc do specjalisty lekarza i to z wlasnej woli a nie dlatego ze rodzina czy zona mu kazala.Najlepiej wykorzystywac innych robic z siebie nieszczesliwego biedaczka ktory sam nie potrafi o sobie decydowac tylko rodzina musi to za niego robic. Z alkoholikami jest to samo trzeba sie od nich odciac zbey wzieli odpowiedzialnosc za swoj alkoholizm i sami sobie z nim poradzili inaczej nic z tego nie bedzie. Ja mialam depresje poszlam do psychiatry. Wpadlam w epizody bulimiczno anorektyczne poszlam do lekarza ale sama tego chcialam widzialam co sie ze mna dzieje i myslalam o innych tez o sowim Narzeczonym ze jest mu ze mna naprawde ciezko. Nie moglam patrzec jak moja waga rosnie ale bylo miedzy nami lepiej widzialam ze jego oczy znowu zaczynaja sie radowac i ze ja przestaje byc oziebla. I ja z nim sama rozmawialam mowilam co sie dzieje co czuje w czym problem nie uciekalam od tego nie wyreczalam sie rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
NIEPRZENIKNIONA, ODPOWIEDZ MI NA JEDNO: CO CIĘ SKŁONIŁO DO PODJĘCIA LECZENIA? wAZNE DLA MNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
nieprzenikniona Kobiety zdecydowanie różnią się od mężczyzn. Twój chłopak wiedział co ci dolega i trwał przy Tobie i czekał cierpliwie. Z mężczyznami jest inaczej, nie potrafią otwarcie rozmawiać o problemach ich nurtujących. Wolą zachowywać się jak niedojrzałe dzieci i chowają głowę w piasek. Dlatego poniekąd rozumie zachowanie KASi,woli poczekać i upewnić się czy oby nie jest to taka depresja jak U ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
wiiitajjj nie masz racji Moj Narzeczony zawsze ze mna rozmawia kiedy ma problem kiedy cos sie dzieje. Takze wtedy kiedy czegos mu w zwiazku brakuje. Moze nie zawsze sam od siebie ale znam go na tyle ze wiem iz cos jest nie tak i trzeba porozmawiac. To nie jest kwestia plci ale dojrzalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata81 co do depresji wtedy bylam zupelnie sama. Nie moglam na nikogo liczyc na rodzicow tez i przyznalam sie sama przed soba do tego ze jestem za slaba aby sobie z tym poradzic. Rodzice byli przeciw terapii naciskali na studia na prace i zamiast oparcia pogarszali moj stan wysmiewali sie ze mnie.Tez rozmawialam nic nie docieralo nie rozumieli ze musze dojsc do ladu sama ze soba ze problemem dla mnie jest kazde wstanie z lozka a gdzie tam studia prawnicze. Pomyslalam ze nie chce marnowac swojego zycia ze chce byc szczesliwa miec plany ulozyc sobie to zycie i ze jestem czlowiekiem wiec nalezy mi sie szacunek i poszanowanie godnosic ze strony mojej rodziny.Psychoterapeutka uprzedzala mnie ze musze wkroczyc w domu na droge wojny bylo ciezko ale dalam rade. Co do epizodow anorektyczno bulimicznych poprostu za bardzo zalezalo mi na chlopaku i tym zwiazku. Widzialam jak sie meczy jak cierpi i jak oddalamy sie od siebie.Przytylam 6 kg w 2 tyg chociaz nie moglam na siebie patrzec ale robilam to dla niego. Szybko odzyskalam humor i sily. Potem zrzucilam 2 kg zeby poczuc sie lepiej sama ze soba ale juz jak poradzilam sobie z choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata81 Swojemu chlopakowi powiedzialam co sie dzieje i poprosilam daj mi czas. Nie zmuszja mnie do jedzenia tylko badz przy mnie. Jesli w ciagu miesiaca nie damy rady sami pojde do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
nieprzenikniona. Tylko pozazdrościć takiego faceta jak Twój. Widzisz ja byłam w związku 13 lat ( w tym 6 lat małżeństwa). Myślałam że znam go na pamięć. Pojawiały się problemy które potrafiliśmy rozwiązywać. Ale gdy pojawił się problem wyższej rangi (równie poważny jak twój) było już nieco gorzej. Ten problem pojawił się jeszcze potem kilka razy. Niestety dziś już nie jesteśmy razem. Życzę ci aby ta pewność pomocnej dłoni od Twojego mężczyzny trwała już zawsze. Widzisz ja jakoś nie wierze że tacy mężczyźni wciąż istnieją,ale widocznie mam z tym jakiś problem i skrzywienie po wieloletnim związku,ale jednak dajesz mi nadzieje że może być inaczej.. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
Wiesz co piszesz tak bo jesteś kobietą. Która miała chorobe ale wyszła z tego dzięki temu , ze ma w sobie siłę a przy sobie zaufanego człowieka. Tylko pamietaj ze kobiety bardziej walczą. Mój mąż zachiowuje się podobnie jak mąż Kasi, wiem , ze był to odpowiedzialny człowiek, który jest teraz chory i powiedz mi jak mam go zmusić do pójścia do lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marokanski sklep
zapraszamy na noworoczne zakupy do sklepu rekodziela marokanskiego www.marokostyle.com.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
wiesz co ja tez przez to wpadłam albo w depresję albo w nerwicę i chodzę do lekararza. Ale ja wiedziałam że muszę sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata681 nie zmuszisz go on sam musi dac sobie rade SAM SAM SAM Pisalam ze ja przy depresji nie mialam opacia a wrecz przeciwnie. Co do tej drugiej choroby tez odemnie wyszlo ze chce cos z tym zrobic. Taz ja rozmawialam ja zaproponowalam rozwiazanie ja sama musialam przytyc. On tylko byl z boku kiedy chcialam sie przytulic. Co innego gdy ktos jest zajety tylko soba i tym ze jest bardzo niessczesliwy i chory i czeka az inni przejma odpowiedzialnosc za to co sie dzieje. Moj Dziadek cale zycie byl alkoholikiem Babcia z nim zyla razem ale osobno. Rodzina dwoila sie i troila zbey mu pomoc i nic. Dopiero kiedy trafil do szpitala i lekarz poinformowal go co mu grozi z dnia n a dzien rzucil alkohol i papierosy ale SAM z WLASNEJ woli.Tylko to bylo na 10 lat przed smiercia i nie zatarlo sladow nieszczescia. Babcia do dzisiaj ma zal a moja mama tez problemy z alkoholem. Pytanie czy kazda z was chce zlozyc z siebie ofiare na oltarzu zwiazku??? Czy jesli mezczyzna odrazu nie podejmie szybkiej decyzji ze chce zrobic cos ze sowim zyciem to czy zrobi to wogole i czy jest sens czekac az ksiaze obudzi sie po X latach ze snu niszczac zycie Wam i dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
Wiesz co ja już sie pogodziłam ze stratą naszego małżeństwa, próbuję wrócić do równowagi, zająć jakims moim życiem poukładać to. Ale słysząc o wyczynach i chorobie jeszcze mężą, zresztą nawet jak nim nie będzie, to mnie zal sciska. Nie mam zadnej możliwośći mu pomóc. I na tym ta walka polega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata681 Poprostu w tej chwili jestes wspoluzazleniona i doprowadzilas do tego przejmujac odpowiedzialnosc za zycie swojego faceta. Depresja anoreksja bulimia alkoholizm w kazdym przypadku sposob postepowania jest ten sam. Sa to choroby o podlozu psychicznym. Mam kolezanke bardzo fajna madra dziewczyna ale jedyna z calej szkoly nie przystapila do matury. Poznala chlopaka byli szczesliwi On bardzo odpowiedzialny wspieral ja namawial zeby podeszla do matury w kolejnym roku itd. i z jego pomoca zdala te mature. Pracowal uczyl sie zawsze przy niej byl. Wynajeli mieszkanie na poczatku wszystko pieknie ale on zaczal pic. Ona tak kochala tak wspierala tak sie troszczyla chciala pomoc tylko on sam nie chcial sobie pomoc. Ona sie wspoluzaleznila i sama wpadla w alkoholizm. Poszla do psychologa bo facet ja zmusil twierdzil ze wszystko przez nia tzn ten alkoholizm ze to jej wina ze to ona ma problem wiec zapisala sie bo go kochala. Okazalo sie ze ma do tego depresje bo za bardzo sie przejela facetem a nie soba. Ja probowalam pomoc jej. Rozmawialysmy dzownilam tulilam podsuwalam tel dobrych terapeutow i nic bo ona SAMA NIE CHCIALA wiec dalam spokoj nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
wiem. ja sobie z tego zdaję spawę. dlatego jestem zadowolona że wyszło tak że on nie mieszka ze mną. walczę ze swoimi słabościami, walcze o swoja kobiecość, wiem ze muszę być twarda. Ale z drugiej strony był to człowiek bardzo ważny dla mnie, dla przyjaciół. Zgotował nam krótko mówiąć pieło, zniszcył bardzo dużo, wkęcił albo sama się dała wkręcić moja koleżankę w ogromne swiństwo. Ale on jest dalej człowiekiem. I tym się zadręczam. w chwili obecnej nie mam zadnej mozliwości udzielenia mu pomocy. Mogę czekać. Tak samo Kaśka czeka na poprawę, bo niedojrzała jeszcze do ostatecznej decyzji. I ma do tego prawo. Kazda z nas ma jakąś drogę do sciany z betonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata681 ja nie wiem na co jest chory Twoj maz domyslam sie ze choroba o podlozu psychicznym bo inaczej poszedlby do lekarza po recepte na lek i zalatwione. Chodzi o to ze chory musi przejac odpowiedzialnosc za siebie. JA nie biadolilam jaka mam okropna rodzine co mi zorbili nie winilam nikogo wzielam sie sama za siebie. Ponioslam konsekwencje ja. Niepozdawalam egzaminow musialam skreslic sie z listy studentow. Doszlam troche do siebie znalazlam prace i podjelam decyzje o powrocie na studia. Ja sama zapracowalam na powrot na studia ktory kosztowal 2 tys. (dziennie studia na panstwowej uczelni ale niestey powrot kosztuje) Nadrobilam zaleglosci pol roku wczensiej niz wyznaczony termin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
beata681 Ciesze sie ze walczysz o siebie i rozumiem co czujesz kiedy nie mozesz pomoc drugiej osobie (ja tez mamie probowalam pomoc) tylko nie mozna sie zadreczac. Pozdrawiam i zbieram sie na zajecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Na koniec .... Kasiu i inne forumowiczki Trzeba pamietac o jednym Twoj maz nie powiedzial ze to iz popsulo sie miedzy Wami to Jego wina bo nie dorosl do roli jaka zycie przed nim postawilo Jego zdaniem to byla Twoja wina bo przeciez Ty za duzo czasu dziecku poswiecalas itd W dodatku sam nie potrafil powiedziec o co chodzi tylko zwinal zagle do rodzicow i to mamusia musiala przywrocic go do porzadku. Jasne mial prawo poczuc sie odsuniety ale dojrzaly facet tak by sie nie zachowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
Tyko ty jesteś silną kobietą. Ja też nie zawsze zdawałam sobie sprawy ile we mnie jest tej siły. Ale zycie sie uklada inaczej. To też jest przysiega w zdrowiu i w chorobie. Zdaje sobie sprawę, że moją wygrana jest walka o mnie, o dojście do równowagi. Ale osoba chora psychicznie, dodatkowo facet nie pójdzie do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprzenikniona dziekuje za uwagi i za swoj punkt widzenia ale nie doczytalas chyba wszystkiego dokladnie gdzie jest napisane cokolwiek o reakcji mojego meza gdy sie dowiedzial ze jestem w ciazy chyba o tym nie pisalam a jesli pisalam to tylko to ze cieszyl sie jak wariat bo nasza corcia nie byla wpadka tylko zaplanowanym dzieckiem a faktycznie twoj facet to skarb i tylko ci pogratulowac ze znalazlas ta swoja poloweczke ta prawdziwa ale wiesz ja tez bylam pewzna swego czasu ze moj maz to ideal i tak sie zachowywal nie gral nie udawal mialam mase problemow w zyciu i on przy mnie twal caly czas zawalal swoje wazne sprawy tylko po to zeby byc przy mnie gdy walil mi sie swiat a gdzie wyczytylas ze my sie rzadko spotykalismy my mieszkalismy ze soba prawie od poczatku zwiazku ale faktem jest ze oboje duzo pracowalismy i nie spedzalismy ze soba 24 godzin na dobe ale jednak do domu zawsze wracalismy i tyle a twoje uwagi sa bardzo cenne ale chyba mnie nie dotycza nie wydaje mi sie zeby moj maz cierpial na depresje ja tez jej na bank nie mam - jetem cholernie odporna psychicznie i nie miewam wahan nastrojow pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huyvvjgh
"i nie miewam wahań nastrojów"--- Kasiu proszę Cie..Twój nastrój zmienia się z komentarza na komentarz tu pogodna zaraz płaczesz, w jednym komencie nienawidzisz go i chcesz odejść i nie masz nadziei w kolejnym widzisz zmiany, że spędzacie czas, że masz nadzieje.. Od pierwszego posta czytam i nie mogę sie nadziwić że nadal przy nim jesteś. Ale to utwierdziło mnie w przekonaniu ze szybko tego nie skończysz bo nie chcesz być sama. Wiele kobiet myśli ze po odejściu od męża zostaną juz na zawsze same i nieszczęśliwe i ta wizja utwierdza ich w przekonaniu że tak może kiedyś będzie lepiej, może lepiej zostać poczekać, a nóż kiedyś coś mu sie odwidzi... No nic to Twoja życie szkoda tylko że marnujesz teraz ten czas, a im dłużej to trwa tym trudniej będzie odejść chyba że zechcesz takiego życia, bycia drugim planem. ja znienawidziłabym takiego faceta. I na pewno nie byłabym wstanie wybaczyć mu tego co Tobie zrobił, nie mogłabym na niego patrzeć. Kilka osób napisało że Cie podziwiają ze masz SIŁĘ by przy nim tkwić- to nie jest siła, raczej na odwrót nie masz siły by odejść. Myślisz że on byłby przy tobie gdybyś odstawiała takie cyrki? Gdybyś flirtowała z jakimś facetem, mówiła że już nie kochasz, że chcesz rozwodu? Szczerze wątpię. Sama go spytaj co on by zrobił na twoim miejscu może zrozumiesz jak bardzo się mylisz i że juz najwyższa pora coś zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beata kiedyś tu zajrzałem i nawet sugerowałem Ci możliwość choroby męża. Nie musi być to schizofrenia , (nawet w przypadku matki - chociaż w jej przypadku wygląda , że tak - tylko dziwne ,że w takim wieku coś takiego mogło się ujawnić ). Są przypadki lżejszych chorób, ( typu bpd , zaburzxeń schizoidalnych, ciężka depresja z objawami paranoi ) - lekarze też często żle diagnozują oraz niewłaściwie leczą - dlatego też ojciec nie chce intuicyjnie w to uwierzyć i może ma rację . Zrobiłaś , jak zrobiłaś - sama nie wytrzymałabyś w domu z nimi. Nie powinnaś wymieniać zamków ( moim zdaniem ) gdyż przecież normalnie jest to wyrzucenie męża z domu bez możliwości powrotu. Napisz może list o sobie , Twoich odczuciach i tym , że CHCESZ, ABY SIĘ LECZYŁ i zarządaj odpowiedzi , co on myśli o sobie , o Tobie i co z nim jest - niech sam spróbuje się odnieść do siebie, bo tak prawdę mówiąc , to tego swojego męża traktujesz jak osobę , która Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kocha , porzuciła , już praktycznie niemęża . Tu nie było zdrady, zdrada emocjonalna - wynika i z choroby i ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cyt.: "i nie miewam wahań nastrojów"--- Kasiu proszę Cie..Twój nastrój zmienia się z komentarza na komentarz tu pogodna zaraz płaczesz, w jednym komencie nienawidzisz go i chcesz odejść i nie masz nadziei w kolejnym widzisz zmiany, że spędzacie czas, że masz nadzieje.. No bez przesady, nastrój określamy jako zmienny (tzw. wahania nastroju), jeśli zmienia się z dużą częstotliwością bez wyraźnej przyczyny zewnętrznej, czyli zmiany zachodzącej w otoczeniu. W przypadku Kasi to nie wahania nastroju tylko reakcja na to, co ją w danym momencie spotykało i gdyby wtedy zachowywała się beznamiętnie, to można by podejrzewać, że coś z jej psychiką jest nie tak.Wszak jest żywym człowiekiem a nie kawałkiem drewna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×